tag:blogger.com,1999:blog-36827874251780848092024-03-13T21:13:14.288+01:00Opowiadanie o Rossie Lynchu i R5 / The Driver EraJest to blog z opowiadaniem, w którym główne role odgrywają członkowie zespołu R5 (Riker, Ross, Rydel, Rocky Lynch oraz Ellington Ratliff). Pewnego dnia dwie przyjaciółki - Emily i Cassidy, wyjeżdżają na wakacje do Miami. Ich życie wywraca się do góry nogami, gdy spotykają na swojej drodze piątkę ludzi. Początkowo nie zdają sobie sprawy, że jest to znany amerykański zespół. Wkrótce między Rossem, a Cassy zaczyna iskrzyć. Jak dalej potoczą się ich losy? Dowiecie się zaglądając na tego bloga.DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.comBlogger101125tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-61597332355172411122018-05-03T18:57:00.001+02:002021-01-19T07:29:13.925+01:00Rozdział 99<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Podczas gdy Rydel, Kelly, Ellington oraz Luca wybrali się na spacer, Riker i Rocky jako jedyni pozostali w salonie. Siedzieli na kanapie wciąż rozbawieni sytuacją, która wydarzyła się przed momentem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co się przed chwilą stało? - odezwał się rozbawiony Riker, spoglądając na brata.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dziewczyny chyba oszalały - odparł ze śmiechem Rocky.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Niech tylko Luca tego nie nadużywa - zmarszczył brwi starszy. - Widać, że Rydel nieźle wzięło - dodał. Brunet spojrzał na niego z powagą.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nawet tak nie mów, Luca taki nie jest - powiedział po chwili milczenia. - Poza tym.. Kelly ma Ratliffa - uspokajał, widząc zaniepokojenie na twarzy brata.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja nie mówię o Kelly - westchnął dwudziestodwulatek. - Mówię tak ogółem. Jest przystojny, podoba się dziewczynom.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- My też jesteśmy przystojni i podobamy się dziewczynom - odparł z szerokim uśmiechem Rocky, szturchając blondyna łokciem. Chciał rozładować napięcie, które zaczęło towarzyszyć ich dyskusji, jednakże widząc, iż to nie działa spoważniał. - Wyluzuj, co cię tak nagle wzięło na takie przemyślenia? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Sam nie wiem - wzruszył ramionami Riker. Spuścił głowę w dół, zmienił nieco pozycję, w której siedział na bardziej komfortową i ponownie się odezwał. - Ale masz rację, przesadzam - uśmiechnął się delikatnie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">W tym momencie rozbrzmiał dźwięk telefonu. Starszy z braci wyciągnął komórkę z kieszeni, spojrzał na ekran i uśmiechnął się nieznacznie, odczytując wiadomość. Bez wahania zaczął na nią odpisywać z wciąż wyraźnym zadowoleniem. Gdy tylko odłożył na bok urządzenie, spotkał się ze wzrokiem Rocky'ego, który bacznie przyglądał się zajściu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co? - zapytał po chwili, zauważywszy znaczący uśmieszek brata.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nic - odpowiedział niskim głosem, a jego uśmiech stał się jeszcze bardziej wyrazisty. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No ejj, o co ci chodzi? - denerwował się starszy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- O nic - wzruszył ramionami roześmiany Rocky. Riker machnął ręką i potrząsnął głową, nie chcąc dalej kontynuować rozmowy. Wówczas jego telefon ponownie zabrzęczał. - Kto napisał? - zapytał wesoło młodszy. Blondyn jednak nie odpowiedział. Zdawał się być zbyt pochłonięty wiadomością.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hmm? Co mówiłeś? - spytał po chwili, blokując ekran telefonu. Brunet zaśmiał się delikatnie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Kto pisał? - ponowił zapytanie. - Moja przyszła bratowa?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ohh przestań, Rocky. Póki co, to tylko koleżanka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Póki co - powtórzył młodszy. - Cały czas ze sobą piszecie, umów się z nią - poradził, wprawiając brata w chwilę zmyślenia.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Może i tak zrobię - uśmiechnął się dwudziestodwulatek. - Jutro.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To świetnie, a tak w ogóle to... - urwał, spoglądając na kuchnię. Szturchnął łokciem brata i kiwnął głową w stronę miejsca, w które patrzył. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Riker rzucił bratu pytające spojrzenie, po czym niezwłocznie wstał i ruszył do kuchni, a zaraz za nim Rocky. Zastali tam Cassidy. Stała ona, opierając się łokciami o blat, z twarzą schowaną w dłoniach. Starszy zbliżył się i położył rękę na plecach dziewczyny, szturchając ją delikatnie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wszystko w porządku? - zapytał, nachylając się w stronę nastolatki. Ta przytaknęła lekko, nie podnosząc nawet głowy. - Coś się stało? - pytał z przejęciem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cholera, zapomniałem o kurczaku - rzucił Rocky, podbiegając pośpiesznie do piekarnika. Natychmiastowo wyłączył go i uchylił drzwiczki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Boli cię coś? - ponownie zapytał osiemnastolatkę Riker po chwili wpatrywania się w brata. Dziewczyna pokiwała przecząco głową. - Coś z Rossem? - kontynuował, próbując nakłonić dziewczynę do rozmowy. Nieobecność najmłodszego brata jedynie utwierdzała go w przekonaniu, że chodzi o kłótnię. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Niee - odpowiedziała po chwili. Zaczęła powolnie się podnosić, a następnie ustała naprzeciw mężczyzny, starając się utrzymać równowagę. - Świetna koszula - odparła z lekko słyszalnym pojąkiwaniem, poklepując przyjaciela po ramieniu. Uśmiechnęła się szeroko i delikatnie zachwiała, na co chłopak odruchowo chwycił ją za rękę i zaśmiał się.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ty już może nie pij więcej - powiedział przez śmiech, utrzymując dziewczynę przed upadkiem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co jest? - odezwał się donośnie Ross, wchodząc do kuchni, widząc stojącą parę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cass się trochę gorzej poczuła - odpowiedział bez zawahania Riker, puszczając partnerkę. - Może weź ją na górę i niech się położy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jasne - przytaknął młodszy. - Chcesz odpocząć? - skierował w stronę niebieskookiej. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mhmm - odparła, obejmując mocno partnera, a następnie pocałowała go w policzek. - Ale chodź ze mną. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pewnie, że pójdę - uśmiechnął się szeroko, po czym wspólnie ruszyli w stronę schodów, prowadzących na górne piętro. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie zjecie kurczaka? - spytał Rocky, który właśnie wyciągał z szafki talerze. Ross spojrzał na Cassidy, która zdawała się już nie być w pełni świadoma.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zjemy na górze - odparł po momencie zastanowienia. - Zaprowadzę Cass do pokoiku i zaraz zejdę - dodał, a następnie opuścił pomieszczenie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Chwilę później para znajdowała się już na piętrze. Skierowali się do pokoju gościnnego, jako iż Ross dzielił swój z Rikerem. Usiedli wspólnie na łóżku, a już po niedługim momencie dziewczyna postanowiła się na nim rozłożyć. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Idę na dół po jedzenie, zaraz wrócę - zwrócił się do leżącej w bezruchu, na wpół śpiącej blondynki. - Umm.. wezmę od Rydel jakąś piżamę i.. a nieważne - urwał, widząc, że dziewczyna nie reaguje. Przez krótki moment obserwował ją, by następnie skierować się do kuchni, jak wspomniał wcześniej. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- I jak Cass? - zapytał Riker, siadając wraz z Rockym przy stole. Ross wzruszył ramionami.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Śpi - odparł krótko, sięgając z szuflady sztućce. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Rozbrykała się - zaśmiał się Rocky, biorąc do ust kolejny kawałek kurczaka. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Oj przestań, cieszy się, że przyjechałem - odpowiedział z uśmiechem młodszy. Nałożył na dwa talerze niewielkie porcje przygotowanego przez siostrę dania i udał się z powrotem do pokoju na górze.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Gdy zaszedł na miejsce, chwycił za klamkę i bezszelestnie otworzył drzwi, nie chcąc zbudzić nastolatki. Ostrożnie położył talerze na komodzie, zapalił lampkę, stojąca przy łóżku i zgasił duże światło. Zbliżył się do Cassidy, która zdawała się spać i delikatnie szturchnął jej ramię. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hmm - mruknęła po cichu, uchylając delikatnie oczy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wstań na chwilkę, przebierzesz się w coś innego i zaraz wrócisz do łóżka - powiedział troskliwie,kładąc dłoń na plecach Cass, zachęcając ją do podniesienia się. Ta z lekkim trudem zaczęła wykonywać propozycję chłopaka. Podparła się na rękach, a jej głowa opadła na ramię blondyna. - Wszystko okej? - zapytał, gładząc włosy dziewczyny.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak - odpowiedziała z szerokim uśmiechem, zerkając na Rossa. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Po chwili obydwoje stali już na równych nogach. Cassidy opierała się o ścianę, chcąc utrzymać równowagę, Ross natomiast grzebał w komodzie, szukając ciuchów, które mógłby dać dziewczynie do spania. Sam również nie był w pełni trzeźwy i odczuwał lekkie zawroty głowy, jednakże świadomość tego, że nastolatka jest w znacznie gorszym stanie, pomagała mu zachować chociaż pozory trzeźwości.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wyciągnął wreszcie z jednej szuflady siwy t-shirt, a z następnej granatowe shorty. Odwrócił się na pięcie i prawie się odezwał, jednakże nim zdążył cokolwiek powiedzieć zaniemówił. Złapał głęboki oddech i przygryzł delikatnie dolną wargę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Umm.. - zaczął po chwili. - Możesz spać umm.. wyjąłem ci ciuchy - powiedział, podchodząc powolnie do dziewczyny. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Wyciągnął do przodu rękę, w której trzymał strój i nieustannie wodził wzrokiem po ciele dziewczyny. Stała ona w spódniczce i koronkowym, prześwitującym staniku, pozbawiona bluzki, którą zdjęła, gdy Ross zajęty był poszukiwaniem dla niej odpowiednich ciuchów. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Cassidy, nie zwróciwszy uwagi na dziewiętnastolatka, chwyciła za dolną część garderoby z zamiarem zsunięcia jej w dół. Wraz z pierwszym powolnym ruchem straciła równowagę, na co natychmiastowo zainterweniował chłopak. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pomogę ci - uśmiechnął się delikatnie, trzymając dłonie na talii partnerki. Ta położyła ręce wokół szyi chłopaka, by ponownie się nie zachwiać. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Już po chwili Ross zaczął zsuwać z niej spódniczkę, która natychmiastowo znalazła się na podłodze. Chłopak, klęczący wówczas na jednym kolanie, przeleciał wzrokiem po nogach osiemnastolatki. Przełknął ślinę, podniósł się na równe nogi i zaczął wpatrywać się w twarz ukochanej. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Kocham cię - powiedział, po czym złożył na ustach dziewczyny delikatnego całusa, który szybko przerodził się w namiętny pocałunek.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Wodził rękoma po jej plecach z coraz większą zachłannością, jednak po kilku minutach przerwał. Gwałtownie oderwał się od Cassidy i sięgnął z szafki, stojącej obok ciuchy, które uprzednio na niej położył. Nim zdążył je wręczyć dziewczynie, ta chwyciła za kołnierzyk od jego koszuli i uśmiechnęła się z na wpół otwartymi oczami. Ross oblizał delikatnie wargi. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ubierz się i umm.. - zająknął się, spuszczając wzrok w dół, widząc jak jego partnerka powolnie zaczęła odpinać kolejne guziki jego koszuli. Szło jej to nieudolnie, jako że były one niewielkich rozmiarów, a sama nieustannie chwiała się na boki. - Uhh.. chodźmy spać - dokończył. Trzy guziczki były już odpięte, pomimo drobnych utrudnień, a dziewczyna wciąż nie dawała za wygraną. - Cassy - kontynuował z ciężkim oddechem - proszę cię - chwycił za dłonie dziewczyny, które znajdowały się już w połowie drogi do ostatniego zapięcia. - Przebierz się i chodźmy spać - powiedział, starając się resztkami sił opanować buzujące w w nim emocje. Odsunął się od nastolatki i oparł o szafkę, wzrokiem wciąż lustrując dziewczynę, stojącą w samej bieliźnie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Okeej - mruknęła. Podeszła chwiejnym krokiem do szafki, na której dziewiętnastolatek zostawił ubrania. Nim jednak je wzięła, chwyciła za zapięcie od biustonosza i zaczęła się z nim siłować. Ross, stojący nieopodal, z poważną miną wpatrywał się w poczynania dziewczyny. Widząc, że usiłuje ona zdjąć stanik, przetarł kilkakrotnie twarz swoimi dłońmi, nie spuszczając jednak z niej wzroku. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">"Jest pijana, nie możesz tego wykorzystać" chodziło po głowie Rossa, gdy starał się nie ulec pokusom, jakie fundowała mu Cassidy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pomóż miii - jęknęła osiemnastolatka, oparłszy się o szafkę, nie mogąc odpiąć zapięcia. Po chwilowym zastanowieniu chłopak zdecydował się podejść bliżej dziewczyny. Przeleciał wzrokiem po jej ciele. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Śpij w staniku - powiedział zmarnowany, biorąc do ręki shorty. - Załóż to - skierował do blondynki, która już moment później miała na sobie dolną część ubioru. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Podobam ci się w ogóle? - zapytała, ponownie łapiąc za koszulę dziewiętnastolatka. Ten zagryzając wargę pokiwał tylko twierdząco głową. - Jak bardzo? - zapytała.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Najbardziej - odpowiedział krótko. - Ale uspokój się już. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dlaczego? - zapytała, kładąc dłonie na nagiej klatce piersiowej chłopaka. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Bo ja tak mówię - powiedział stanowczo, chwytając nadgarstki dziewczyny, rozkładając jej ręce na boki. Ta zaśmiała się delikatnie. - Nie prowokuj mnie - dodał niespokojnie, puszczając jej ręce z uścisku </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A może ja chcę? - rzekła figlarnie Cassidy i podeszła do chłopaka z zamiarem odpięcia pozostałych guzików. Na ustach blondyna zagościł szelmowski uśmiech.<br /></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">"Jest pijana" ponownie przeszło mu przez myśl.<br /></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Słaby jesteś - rzuciła prowokacyjnie Cass, robiąc kilka kroków w tył. Ross stał w tym samym miejscu, wpatrując się w poczynania dziewczyny, a jej słowa wywołały u niego pojawienie się subtelnego uśmieszku. - Bardzo słaby - ponowiła przez śmiech. Następnie powolnym ruchem zsunęła jedno ramiączko stanika w dół, co zwiększyło uśmiech chłopaka. - Słabeusz - kontynuowała rozbawiona, łapiąc za kolejne ramiączko.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dobra, doigrałaś się - powiedział, nie będąc w stanie dłużej opierać się pokusie i pewnym krokiem ruszył w stronę blondynki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Złapał dziewczynę za biodra i gwałtownie ją do siebie przyciągnął. Chwycił w dłoń jej policzki, by następnie złożyć na jej ustach namiętny, pełen pożądania pocałunek. Przeplótł swoje palce między włosami partnerki i pociągnął je, aby delikatnie odchylić głowę dziewczyny w tył. Z diabolicznym uśmiechem przygryzł wargę, patrząc wprost w błękitne oczy nastolatki. W tej chwili zdawała się być bardziej świadoma, niż jeszcze przed momentem. Może to kwestia emocji, a może po prostu pozory. Jako że Ross trzymał ją w ciasnym uścisku, nie można było zauważyć, czy wciąż ma problemy z utrzymaniem równowagi. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Po kilku sekundach wgapiania się w oczy partnerki, chłopak szarpnął nią porywiście, trzymając za biodra, zmuszając do tego, by zrobiła kilka kroków w bok, po czym pewnym ruchem pchnął ją na łóżko. Zdumiona poddawała się poczynaniom blondyna, gdyż sama nie wiedziała, jak powinna zareagować.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wciąż jest ci do śmiechu? - zapytał, żywiołowo łapiąc za shorty dziewczyny z zamiarem ściągnięcia ich. Cassidy odruchowo położyła na nich dłonie, jednak chłopak ignorując je raptownie zsunął ubranie w dół. - Hmm? - mruknął, nie usłyszawszy odpowiedzi. Niebieskooka z niepewnością pokiwała głową na boki, przełykając ślinę, nie odzywając się słowem. - I dobrze - odparł, a następnie znalazł się nad dziewczyną. Delikatnie cmoknął jej usta i pośpiesznym tempem schodził w dół, poprzez szyję, zatrzymując się na dekolcie, gdzie napotkał stanik. Bez zastanowienia włożył rękę pod plecy dziewczyny, uniósł ją delikatnie, by mieć łatwiejszy dostęp do zapięcia, po czym odpiął je i zdjął biustonosz, następnie odrzucając go na bok. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Po chwili wpatrywania się w nagie piersi nastolatki, kontynuował całowanie jej ciała, schodząc w dół brzucha. Zatrzymał się przed bielizną niebieskookiej. Nie zwlekając tej części również postanowił się pozbyć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Może jednak.. - zaczęła z ciężkim oddechem Cassidy, gdy tylko chłopak chwycił za ostatnią część jej ubioru.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Teraz już nie chcę o tym słyszeć - przerwał osiemnastolatce. Ta momentalnie zamilkła, nie protestując przy kolejnej, tym razem udanej, próbie pozbawienia jej bielizny. - Nie bój się - powiedział łagodniejszym tonem, w pośpiechu ściągając z siebie koszulę, która, podobnie jak garderoba blondynki, momentalnie znalazła się na podłodze. W dalszym ciągu ukląkł przed łóżkiem, między nogami dziewczyny. - Dłonie na usta i nie jęcz - odparł. - Chyba nie chcemy, żeby cała rodzinka się tutaj zleciała - powiedział z pewnym siebie uśmieszkiem, po czym mrugnął do Cass. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale ja.. - raz jeszcze chciała się odezwać Cassidy. Zdawała się być w tym momencie zupełnie trzeźwa i nie do końca przekonana do poczynań partnera, który ponownie wtrącił jej się w zdanie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zrób, co powiedziałem, albo sam cię zaraz uciszę - powiedział stanowczo, patrząc na twarz nastolatki. Ta z zawahaniem posłuchała chłopaka. Odchyliła głowę do tyłu i zamknęła oczy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Poczekaj - odezwała się, podnosząc głowę i oparła się na łokciach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Spokojnie - odparł coraz bardziej niecierpliwy nastolatek.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ross, mówię poważnie - powiedziała, patrząc z całkowitą powagą na blondyna. Ten, zauważywszy wzrok dziewczyny, uniósł się i przysiadł obok niej, kładąc dłoń na jej udzie. - Czemu jesteś taki.. narwany? - zapytała, przekręcają się na bok w stronę blondyna. - Sama nie wiem, czy ty tak na serio, czy...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No co ty - wtrącił, przerywając blondynce. - Odniosłem wrażenie, że celowo mnie tak prowokowałaś, ale jeśli chcesz, to mogę przestać.. Mogę spróbować - poprawił się. - Chyba, że jednak nie chcesz, żebym przestawał - powiedział, z szelmowskim uśmieszkiem, wpatrując się w Cassidy. Również oparł się na łokciu i ułożył na boku, by znaleźć się naprzeciw dziewczyny. Przejechał wzrokiem wzdłuż jej ciała, zagryzając na koniec dolną wargę, patrząc wprost w jej oczy. Celowo zrobił to na tyle niedyskretnie, chcąc uwieść swoją partnerkę. - Więc jak będzie? - zapytał, nie odrywając wzroku od jej patrzałek. Zbliżył twarz do nastolatki i cmoknął ją czule w policzek. - Przystaniesz na moją propozycję i zrobisz to, co powiem? - wypowiedziawszy te słowa zaczął wodzić pocałunkami po szyi Cass. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Szalony jesteś - zaśmiała się donośnie siedemnastolatka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Na twoim punkcie - odparł, przerywając czynność. - Więc? - ponowił zapytanie, raz jeszcze przez uśmiech zagryzając delikatnie wargę, wiedząc, że działa to na niebieskooką. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jesteś niemożliwy - skomentowała, z rozbawieniem pokręcając głową na boki, wywołując u Rossa lekki śmieszek. - Dobrze, niech ci będzie, zrobię jak chcesz.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie pożałujesz - zapewnił z zadowoleniem. - To teraz już przestań się śmiać - powiedział, a jego wyraz twarzy momentalnie spoważniał. Spoważniał jedynie na moment, ponieważ widząc, jak jego dziewczyna parsknęła śmiechem, sam również nie był stanie na dłużej zachować powagi. - Uwielbiam cię - odezwał się po około minucie śmiechu. - Ale kiedyś zamorduję cię za to, że każesz mi tyle czekać. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dobra, dobra, już nic nie robię - odparła, następnie zakładając dłonie na usta, by powstrzymać się od kolejnego, niekontrolowanego chichotu. Ross, nie zwlekając dłużej, pocałował kilkukrotnie brzuch dziewczyny i już po chwili ponownie znalazł się na podłodze, klęcząc przed łóżkiem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">___________________________________</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #3d85c6; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Witajcie!<br />Za nami rozdział 3. Piszcie w komentarzach, co sądzicie i do zobaczenia pod następnym rozdziałem, który pojawi się za jakiś czas. Liczę na to, że są tutaj jakieś osoby, które jeszcze to czytają :) </b></span><br />
<span style="color: #3d85c6; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span>
<span style="color: #3d85c6; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span>
<span style="color: #3d85c6; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><b>~DarkAngel <3</b></span>DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-35377771572375438532018-04-20T10:34:00.001+02:002021-01-19T07:14:14.589+01:00Rozdział 98<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co tak słabo ci idzie? - zapytał Rocky, podchodząc do młodszego brata. Jego kieliszek wciąż zapełniony był w ponad połowie szampanem. Blondyn spojrzał na niego i uśmiechnął się.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Delektuję się - odparł. Wzruszył ramionami, stuknął szklankę brata swoją, po czym na jednym tchu wypił pozostałość. - Ahhh - westchnął, przełknąwszy alkohol i potrząsnął delikatnie głową.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A to co miało być? - zaśmiał się brunet. - Już ci weszło? - szturchnął delikatnie brata, widząc jego reakcję.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Sześć miesięcy bez alkoholu robi swoje - odparł, odkładając kieliszek na stół. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jak to miło jest mieć znów wszystkich moich chłopców w komplecie - wtrąciła się w rozmowę Rydel, która przed momentem niespodziewaniem podeszła do braci. Objęła ona chłopców i delikatnie potargała ich włosy. Ross, zauważywszy siostrę zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Uhh.. zaraz przyjdę - powiedział, pozostawiając rodzeństwo same. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ross chwycił kieliszek, który uprzednio odstawił na bok, wypełnił go ponownie szampanem, zrobił delikatny łyk, a następnie bez zastanowienia skierował się w stronę tarasu. Bezdźwięcznie otworzył drzwi, które niezwłocznie za sobą zamknął. Zatrzymał się na moment, spoglądając na stojącą plecami do niego dziewczynę, a na jego ustach mimowolnie pojawił się uśmiech. Zmierzył ją od stóp głów. Ubrana była w krótką, obcisłą, siwą spódniczkę oraz tego samego koloru, również przylegającą do ciała bluzkę na długi rękaw, odkrywającą niedużą część brzucha i pleców. Chłopak zawiesił wzrok na miniówce, która idealnie podkreślała kształty blondynki i delikatnie zagryzł dolną wargę. Po chwilowym zapatrzeniu powędrował oczami wyżej. "Ma zdecydowanie dłuższe włosy" pomyślał. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Zastanawiało go również, czy nastolatka celowo nie odwraca się, by sprawdzić, kto stoi za nią, gdyż wie, kogo ujrzy, czy może wszedł na taras na tyle cicho, iż po prostu go nie usłyszała. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Po momencie dumania, z wciąż nieschodzącym z jego ust uśmiechu zbliżył się do osiemnastolatki. Oparł łokcie o balustradę, przy której stała i bez słowa skierował wzrok na jej twarz. Dziewczyna niemalże od razu odwróciła głowę w jego stronę, na co zadowolenie towarzysza spotęgowało się. Po kilku sekundach ponownie zwróciła wzrok przed siebie, nie okazując żadnych emocji.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co tutaj robisz? - zapytał Ross, chcąc przerwać panującą ciszę. Nawet na moment nie odciągnął wzroku od dziewczyny. Bacznie jej się przyglądał.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Stoję - wzruszyła obojętnie ramionami. "Znów to samo" pomyślał Ross, wychylając się lekko do przodu, by lepiej móc dostrzec twarz Cassidy, którą przysłaniały jej włosy. Ta, widząc zachowanie chłopaka pytająco spojrzała w jego stronę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak lepiej - uśmiechnął się, korzystając z okazji, by lepiej móc przypatrzeć się jej urodzie. Subtelnie oblizał wargi. - Nic nie powiesz? Każdy wypowiedział się na temat mojej nieobecności, aa.. co ty masz do powiedzenia? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Dziewczyna dalej stała bezczynnie w miejscu, zupełnie, jakby nikogo przy niej nie było. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mów śmiało, co ci siedzi w głowie. Jestem gotowy - powiedział, widząc, że blondynkę wyraźnie coś trapi. Otworzyła ona usta, jak gdyby chciała się odezwać, jednak przerwała. Wzięła oddech i odwróciła się w stronę chłopaka. Zlustrowała go od pasa w górę i po chwili wpatrywania zaczęła mówić.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przespałeś się ze mną, zaraz po tym wyjechałeś na pół roku, a do tego wszystkiego tuż przed wyjazdem nakryłam cię na spotkaniach ze swoją byłą - odparła z rozgoryczeniem. W jej głosie wyraźnie słychać było żal.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cass.. - chciał odezwać się Ross, jednak dziewczyna nie pozwoliła mu na to.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie skończyłam - rzuciła. Chłopiec przytaknął jedynie głową i zamilkł. - Bardzo mi na tobie zależało. Byłeś pierwszym chłopakiem, który sprawił, że w całości mu się oddałam.. - spuściła wzrok w dół - ..wciąż zresztą jesteś - westchnęła. Dziewiętnastolatek z powagą wsłuchiwał się w słowa dziewczyny. - Tylko dlaczego mnie wtedy zostawiłeś? - zapytała z wyrzutem. - Akurat wtedy.. Pomyśl sobie, jak to wyglądało. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiem, Cassidy. Uwierz mi, że ten wyjazd był wtedy ostatnią rzeczą, o której myślałem. Dla mnie liczyłaś się tylko ty i to, żeby wszystko się między nami ułożyło. Poza tym, gdybym chciał się tylko z tobą "przespać", jak to ujęłaś wcześniej, nie byłoby mnie teraz na tym tarasie - mówił z przejęciem, patrząc dziewczynie głęboko w oczy. - Ale tu jestem i nigdzie się już nie ruszam. Wciąż chcę z tobą być. I nie dla seksu, Cassidy. Chcę być z tobą, bo cię kocham. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A co z Kaitlyn? Dlaczego z nią wtedy byłeś? - ponownie zadała pytanie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tłumaczyłem ci, że nic mnie z nią nie łączy. Byłem tam, bo.. uhh.. - zawahał się blondyn. Założył dłonie na głowę i kontynuował - nie wiem. Napisała mi tego głupiego SMSa, chciałem dać jej raz na zawsze do zrozumienia, żeby dała nam spokój.. a wtedy ty się tam zjawiłaś i.. i wyszło jak wyszło - tłumaczył. Widać było w jego oczach skruchę. Cassidy też ją widziała, jednak wciąż nie była pewna, czy może mu w pełni wierzyć. Nie była już wściekła, była zwyczajnie smutna. Ross, widząc niepewność na twarzy blondynki, ukląkł przed nią na kolanach i chwycił za dłonie. - Przysięgam, że wszystko, co mówiłem to najszczersza prawda. Musisz mi uwierzyć, błagam cię. Upadłem dla ciebie na kolana - ciągnął coraz bardziej zdeterminowany nastolatek. Brak jakiejkolwiek reakcji ze strony partnerki jeszcze bardziej go frustrował. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ross - odezwała się po chwili milczenia - wstań. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie - odpowiedział, kiwając przecząca głową. - Nie dopóki nie powiesz, że mi wierzysz.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wierzę ci - powiedziała z lekkim uśmiechem.<br /></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Chłopak zaśmiał się do siebie, po czym mocno objął niebieskooką, wciąż pozostając na kolanach. Jego ręce spoczęły wokół dolnej części pleców Cassy, lekko powyżej jej pośladków. Po kilku minutach wstał na równe nogi i po raz kolejny zaczął wpatrywać się w twarz dziewczyny.<br /></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tęskniłam za tobą - odezwała się. Zbliżyła się do chłopaka, objęła jego tors rękoma, oparła głowę o klatkę piersiową i wtuliła w niego. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja za tobą też, nawet nie wiesz, jak bardzo. Obiecuję, że od teraz będę najlepszy, jak tylko mogę być - zadeklarował, odwzajemniając uścisk ukochanej. Ta po krótkim momencie uniosła głowę i spojrzała na niego.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Spędź ze mną noc - odezwała się proszącym głosem. - Stęskniłam się za tobą, nie chcę, żebyś znów mnie zostawił - dodała, cmokając delikatnie usta partnera. Wywołało to na jego twarzy szeroki uśmiech.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Z ogromną chęcią - odparł bez zastanowienia. - Jeśli nie przeszkadza ci, że cała rodzinka będzie w domu, to możesz zostać u mnie. Pójdziemy do gościnnego - zaproponował. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Brzmi świetnie - zgodziła się nastolatka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- I obiecuję, że będę grzeczny - powiedział, kładąc dłoń na klatce piersiowej na znak obietnicy.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Cassidy nie odpowiedziała. Posłała chłopakowi jedynie subtelny uśmiech. Ten uniósł w górę kieliszek z szampanem, którego wciąż nie zaczął pić i sunął go w stronę blondynki. Dziewczyna zrobiła to samo ze swoim trunkiem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Za nas? - spytał Ross. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Za nas - uśmiechnęła się Cass, stukając swoim kieliszkiem kieliszek partnera. - Na raz - zaproponowała. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Chłopiec wzruszył ramionami, po czym obydwoje przyłożyli lampki do ust i jednocześnie zaczęli pić. Pierwszy skończył Ross, a chwilę po nim Cassidy. Ku jego zdziwieniu dziewczynie udało się opróżnić cały kieliszek.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- O proszę, proszę. Chyba się trochę popijało, gdy mnie nie było - zaśmiał się chłopak, wpatrując się w pustą szklankę. Osiemnastolatka nie odpowiedziała. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak w ogóle, to jak wyglądam? - zmieniła temat, oswobadzając się z objęć ukochanego. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Zgrabnym krokiem przeszła kawałek, po czym obróciła się i zaczęła pozować, chcąc ukazać swój strój w jak najlepszej okazałości, eksponując jednocześnie swe kształty. Ross uśmiechnął się, widząc zachowanie nastolatki i z zaciekawieniem przyglądał się jej dalszym poczynaniom. Spodobała mu się zabawa w pozowanie. Wnikliwie wpatrywał się w blondynkę, chłonąc wzrokiem jej ciało. Niejednokrotnie zagryzł wargę, a wyobraźnia powoli zaczynała snuć w jego głowie różne obrazy.<br /></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Więc? - zapytała Cassidy, wybijając chłopaka z transu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hmm? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No jak wyglądam? - rzuciła, podchodząc bliżej blondyna. Ten raz jeszcze zlustrował dziewczynę od dołu do góry. Ułożył dłonie na jej pasie i złożył na jej ustach pocałunek. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Bajecznie - odpowiedział przez uśmiech. Po chwili jednak jego mina przeobraziła się w delikatny grymas. - Cass, czuję od ciebie papierosy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Słucham? - zdziwiła się blondynka, oswobadzając z objęcia chłopaka. Chwyciła delikatnie swoją bluzkę i przyciągnęła ją do twarzy, by zidentyfikować zapach. - Wiesz.. mój - westchnęła, przewracając oczami - "brat przyrodni" pali. Może przeszło na moją koszulkę - wytłumaczyła z lekkim uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- W porządku - odparł z ulgą dziewiętnastolatek. Przez moment przeszło mu przez myśl, że to jego partnerka popala, jednakże jej wyjaśnienie natychmiastowo rozwiało wszelkie podejrzenia. - Ogólnie jak w domu? - spytał, zmieniając temat. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<br /><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><b>*Tymczasem w salonie*<br /></b></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Pomimo nieobecności Rossa, dla którego to właśnie impreza została wyprawiona, wszyscy dobrze się bawili i nikt nawet nie zwrócił uwagi na absencję blondyna. Ellington siedział na kanapie wraz z Rockym, rozmawiając jak zwykle o sprawach, które tylko oni byli w stanie zrozumieć. Natomiast pozostała trójka urzędowała w kuchni, doglądając piekącego się kurczaka. Niespodziewanie rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi, do których natychmiastowo pobiegła Rydel. Poprawiła fryzurę, zerkając w lustro, wiszące na przedpokoju, po czym chwyciła za klamkę. Jej oczom ukazał się doskonale jej znany brunet - Luca. Przez moment wpatrywała się w niego jak wryta z szeroko otwartymi oczami.<br /></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Rydel, che piacere vederti <span style="font-size: x-small;">(miło cię widzieć)</span> - uśmiechną się Włoch, rozkładając szeroko ręce, oczekując uścisku. Kobieta bez zastanowienia objęła go.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zaniemówiłam - odparła po chwili, wciąż przyglądając się chłopakowi. - Obciąłeś włosy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Si - uśmiechnął się szeroko. - Co sądzisz? - zapytał, przerzedzając czuprynę dłonią. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Meravigloso - odezwała się niepewnie Rydel.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- MeravigLIOSO <span style="font-size: x-small;">(cudownie)</span> - poprawił dwudziestojednolatek z delikatnym uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Kto przysze.. - urwała zauważywszy Włocha Kelly, która właśnie podeszła do przyjaciółki, chcąc sprawdzić powód jej długiej nieobecności. - Wooow, no no - wydała z siebie dźwięk zachwytu, widząc zmianę w wyglądzie kolegi. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Grazie - uśmiechnął się dumnie Luca, gładząc się po karku. Schlebiało mu zachowanie przyjaciółek, nawet bardzo.<br /></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Po chwili trójka weszła do salonu. Każdy z chłopców rzucił przybyłemu przed momentem brunetowi spojrzenie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ciao - przywitał się Włoch, machając kumplom. - Wybaczcie mi to spóźnienie, ale jak widać byłem u fryzjera - wyjaśnił, siadając na jednym z krzesełek barowych, stojących przy wyspie w kuchni. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Widzę, że niezła zmiana - powiedział zdziwiony Riker. Wiedział, jak wielką wagę Luca zawsze przywiązywał do swoich włosów i jak bardzo o nie dbał. Stąd też pojawiło się zarówno u niego, jak i u pozostałych zgromadzonych zdziwienie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Stwierdziłem, że najwyższa pora coś zmienić. Padło na włosy - uśmiechnął się brunet. - Może być? - zapytał niepewnie w stronę kumpli.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No pewnie, że tak! - opowiedziała Rydel, dosiadając się do chłopaka. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jest świetnie - dodała Kelly, która usiadła po drugiej stronie Włocha. - Zupełnie inny facet - uśmiechnęła się, wciąż wpatrując się w nową fryzurę dwudziestojednolatka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Oh grazie, Kelly. Cieszę się, słysząc taki komplement - odparł, zwracając się w stronę brunetki, chwytając ją za dłonie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dokładnie, facet, już nie chłopiec - zaśmiała się Rydel, kładąc dłoń na ramieniu siedzącego obok. - A ten zarost doskonale ci pasuje. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zaraz się zarumienię - odparł, wywołując mały chichot wśród koleżanek. - To przyjemność usłyszeć takie rzeczy od tak pięknych dziewczyn - dodał, ponownie wprawiając przyjaciółki w stan zadowolenia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Pozostała trójka wgapiała się w roześmiane trio, rzucając sobie od czasu do czasu pytające spojrzenia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Wówczas do salonu wrócili Ross z Cassidy, jednakże nikt ich nie spostrzegł.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- O co chodzi? - zapytał Ross, spoglądając na blondynkę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie mam pojęcia - odparła, wzruszając ramionami, a następnie wraz z chłopakiem podeszli do siedzących na kanapie chłopaków. - Kto to? - zapytała Cassidy, wskazując na siedzącego plecami do niej bruneta, dyskutującego w najlepsze z dziewczynami. Ten, spostrzegłszy kątem oka blondynkę, natychmiastowo ruszył w jej stronę, wyprzedzając odpowiedź chłopaków. - Luca?! - krzyknęła zdziwiona nastolatka. - Wooow, co za przystojniak - rzuciła, mierząc Włocha od stóp do głów, składając następnie uścisk w jego ramionach. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Cassidy nie widziała go od kilku dni, a ten tymczasem zdążył obciąć włosy oraz zapuścić przyzwoitej długości zarost. Nie można było zaprzeczyć, że przysłużyło się to do poprawienia wyglądu chłopaka. Zachwyciło to nie tylko Cass, lecz również pozostałe przedstawicielki płci pięknej, znajdujące się wówczas w pomieszczeniu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Podoba ci się? - zapytał, choć znał odpowiedź. Wyraz twarzy blondynki mówił sam za siebie. Włoch prawdopodobnie chciał jedynie dokarmić swoje ego kolejnymi komplementami, których od czasu przyjścia do mieszkania Lynchów usłyszał bardzo wiele. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cóż za pytanie! Jeszcze jak! - odparła z entuzjazmem bez głębszego zastanowienia. Za chwilę obydwoje dosiedli się z powrotem do Kelly i Rydel.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Uh, co to ma być? - zapytał z niezadowoleniem Ross, rzucając spojrzenie wciąż będącym w szoku chłopakom. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pan idealny kradnie nam dziewczyny - burknął oburzony Ellington, wskazując rękoma w stronę kuchni, gdzie Włoch wraz z dziewczynami toczyli zaciętą dyskusję, śmiejąc się w niebo głosy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Oj to macie problem, chłopcy - zaśmiał się najstarszy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja w sumie chyba nie muszę się przejmować, Cass jest jego kuzynką więc.. - uśmiechnął się niepewnie Ross. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak się składa, że to ona robi najbardziej maślane oczka do niego - dokuczył Rocky, szturchając młodszego. Ellington, słysząc słowa kolegi zaśmiał się. Ross natomiast gwałtownie uniósł się z kanapy i zmierzył do kuchni. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A ty się tak nie ciesz, Kelly też wpatrzona jest w niego jak w obrazek - Riker skierował do Ratliffa, który momentalnie spoważniał i poszedł w ślady dziewiętnastolatka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cassy, kochanie - odezwał się Ross, obejmując partnerkę od tyłu. Ta jednak zignorowała chłopaka i kontynuowała rozmowę. Widząc, że blondyn nie zamierza zaprzestać czynu, przeprosiła towarzystwo i odeszła z blondynem na bok.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co jest? - zapytała wyraźnie niezadowolonego.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dopiero co przyjechałem, a ty wolisz jego ode mnie. Spędź ze mną trochę czasu - westchnął z wyczuwalnym w jego głosie smutkiem. Cassidy uśmiechnęła się delikatnie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Idziemy się napić? - zaproponowała, kiwając głową w stronę stojących na szafce nieopodal piw. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Znów? - zdziwił się Ross. Nigdy wcześniej nie zdarzyło mu się widzieć nastolatki, ciągnącej do alkoholu, zazwyczaj przystawała przy niewielkich ilościach. - Trochę mnie głowa boli po tym locie, jet lag to kiepska sprawa - powiedział, chwytając się za głowę. Cassidy mimo to sięgnęła po dwie butelki trunku, z czego jedną wręczyła chłopakowi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Może ci pomoże - rzuciła zachęcająco. Otworzyła swoją butelkę, a następnie podała Rossowi otwieracz. Po chwili zastanowienia zrobił to, co przedtem jego partnerka. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><b>*Ellington*<br /></b></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Chłopak, zauważywszy, że jego przyjacielowi tak łatwo udało się odciągnąć partnerkę na bok, postanowił pójść w jego kroki. Zbliżył się do siedzących i po chwili zastanowienia odezwał.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hej wszystkim - powiedział. Nie usłyszawszy odpowiedzi kontynuowała. - Halo! - krzyknął doniośle, na co pozostali momentalnie zwrócili się w jego kierunku. Ten uśmiechnął się niezręcznie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ellington, dlaczego krzyczysz? - zapytał zdziwiony Luca. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Żeby zwrócić waszą uwagę - mruknął niezadowolony chłopak.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiesz, że wystarczyło po prostu się odezwać? - powiedział Włoch.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Toć ja.. ughh nieważne - machnął ręką podenerwowany i zwrócił się w stronę Kelly. - Miałabyś może ochotę się przejść przewietrzyć? Trochę tutaj duszno - zaproponował z nadzieją. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hmm - zastanowiła się brunetka. - Jasne - odparła z uśmiechem. Wstała z krzesełka, chwyciła komórkę, która leżała na blacie i schował ją do kieszeni. - Ell zaproponował spacer, chcecie dołączyć? - skierowała do przyjaciół, siedzących obok. Spojrzeli na siebie porozumiewawczo, wzruszyli delikatnie ramionami i również podnieśli się z siedzeń.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pewnie - odpowiedzieli zgodnie Rydel z Lucą. Na twarzy Ratliffa pojawił się grymas, jednakże powstrzymał się on od komentarzy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To świetnie - uśmiechnęła się szeroko Voosen.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chłopcy, my niedługo wrócimy, wyłączcie za jakieś - przerwała, spoglądając w ekran telefonu - dwadzieścia minut kurczaka - kontynuowała, podchodząc do dwójki braci, którzy wciąż siedzieli na kanapie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dobrze, mamo - zażartował Rocky.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ha, ha, zabawne - warknęła z przymrużonymi oczami. Bracia posłali jej całusy, na co ta przewróciła jedynie oczami. Następnie skierowała się do wyjścia, gdzie czekali już na nią przyjaciele.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">________________________________</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>I mamy kolejny.</b></span><br />
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Ilość komentarzy pod poprzednim rozdziałem jest frustrująca, aczkolwiek liczę na to, że stopniowo liczba będzie się zwiększała. </b></span><br />
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał. Póki co wszystko rozgrywa się na spokojnie, ale to dopiero początki ;) </b></span><br />
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Zapraszam na kolejny post w przyszłym tygodniu! (piątek/sobota)</b></span><br />
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><b>~DarkAngel </b></span>DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-92120104468443622462018-04-13T18:06:00.001+02:002021-01-19T06:59:11.837+01:00Rozdział 97: <span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>W razie, gdyby ktoś zapomniał kilku wątków z opowiadania dodam kilka wyjaśnień pod rozdziałem. :)<br /></b></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">______________________________<br /></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Minęło pół roku. Zdawać by się mogło, że sześć miesięcy, to wcale nie tak długi okres, jednakże wiele wydarzyło się w tym czasie u naszych bohaterów. </span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Zacznijmy od początku.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Emily, po rozstaniu z Ellingtonem, postanowiła skorzystać z <u>wielkiej okazji, którą otrzymała<span style="font-size: x-small;">(1)</span></u> i wyjechała do wymarzonej szkoły. Było to jej wieloletnim marzeniem, a po zerwaniu, które przysporzyło jej wielu smutków, uznała, że w ten sposób łatwiej zapomni o swoim byłym. Poza tym, nic jej w mieście nie trzymało. Może oprócz Cassidy, która początkowo była stanowczo przeciwna decyzji przyjaciółki. Wyobrażenie, że po tylu latach spędzonych z brunetką nagle ma ją stracić było nie do przyjęcia. Z tego powodu doszło nawet między nimi do małej sprzeczki, aczkolwiek w drodze drobnych negocjacji dziewczynom udało się dojść do kompromisu. Ustaliły, że będą się widywały przy każdej możliwej okazji takiej jak święta, czy wakacje, a ponadto będą się kontaktowały za pomocą skype'a.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Będąc przy temacie Cass, ostatnimi czasy jej życie nieco się obróciło. Kilka miesięcy temu <u>ostatecznie przełamała granice między sobą, a partnerem swojej matki<span style="font-size: x-small;">(2)</span></u>. Był to dla niej najlepszy wybór, jako że wkrótce mieli razem zamieszkać. Niespełna cztery miesiące temu przeprowadzili się wspólnie wraz z synem George'a do nowo zakupionego domu. Z początku nie była do tego pomysłu przekonana, jednakże z czasem zrozumiała, że skoro Katie jest szczęśliwa, to ona też powinna. Co więcej, dorosłych i tak nie ma w domu przez większość czasu. Przyjeżdżają średnio co dwa tygodnie, mężczyzna niekiedy nawet i rzadziej, na raptem kilka dni. Harry natomiast większość czasu spędza ze znajomymi, a do mieszkania wraca późnymi godzinami, bądź nawet wcale. <br />Zmiana miejsca zamieszkania i wyjazd Emily nie były jedynymi zmianami. Tym, co również ją dotknęło, był zupełnie niespodziewany <u>wyjazd Rossa<span style="font-size: x-small;">(3)</span></u>. Od czasu jego odjazdu rozmawiała z nim zaledwie kilka razy, tylko i wyłącznie za namową przyjaciół. Każde połączenie kończyło się po co najwyżej dwóch minutach. Gdy tylko blondyn powiadomił ją o wyjeździe pierwszym, co przeszło jej przez myśl były słowa, które nieustannie powtarzała jej matka ‘’prześpi się z tobą i zostawi”. Lynch oczywiście starał się wytłumaczyć, że to wcale nie prawda i może nawet udałoby mu się przekonać nastolatkę do swojej racji, gdyby nie zdarzenie, które było niczym ostatni gwóźdź do trumny osiemnastolatka. <u>Na widok Rossa, siedzącego i dyskutującego w najlepsze ze swoją byłą dziewczyną w parku<span style="font-size: x-small;">(4)</span></u>, sprawa wydała się być dla Cassidy ewidentnie jasna. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Był to dla niej ciężki okres, zwłaszcza, gdy reszta przyjaciół – R5 – również wyjechała do Australii na mini trasę po kontynencie. W trakcie tego miesiąca blondynka bardzo zbliżyła się do Kelly. Mimo wcześniejszych <u>sporów pomiędzy dwudziestojednolatką a Emily<span style="font-size: x-small;">(5)</span></u>, Cass uznała, że nie warto wywlekać brudów z cudzych spraw i postanowiła dać dziewczynie szansę. Dla nich obu wyszło to na dobre, gdyż okazało się, że mają wiele wspólnego. Dość szybko się zatem zaprzyjaźniły. Można by powiedzieć, że Voosen po części zapełniła pustkę po wyjeździe Em, a jako że brunetka samotnie wynajmowała mieszkanie, była częstym gościem w mieszkaniu blondynki. We dwójkę zawsze raźniej, niżeli samemu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Co do Kelly, jej<u> praktyki w Miami<span style="font-size: x-small;">(6)</span></u> szły w coraz lepszym kierunku i wszystko wskazywało na to, iż może dostać nawet stałą umowę. To oznaczałoby, że nie będzie musiała ponownie rozstawać się z przyjaciółmi. Wiadomość o takiej możliwości bardzo ucieszyła całą piątkę, jak i również Cassidy. Jednak tym, którego wprowadziło to w stan największego zadowolenia był Ellington. Jego relacje z rówieśniczką jeszcze bardziej zacieśniły się po rozstaniu z Emily. I choć zerwanie nie było dla niego niczym przyjemnym, postanowił iść dalej przed siebie i nie zamartwiać się tym, co złe. Niejednokrotni usiłował pogodzić się z osiemnastolatką, by wciąż mogli być przyjaciółmi, jednak dziewczyna za każdym razem wywlekała wszystkie zło oraz ból, który mężczyzna jej sprawił, zatem o ugodzie nie było mowy. Postanowił w związku z tym całą uwagę skupić na Kelly, która wciąż była dla niego kimś bardzo ważnym i szczerze powiedziawszy liczył on, że może wkrótce uda im się powrócić do dawnych czasów.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Jednak nie tylko Ratliff przeżył rozstanie. Również jego bratnia dusza musiała się z tym zmierzyć. A mianowicie Rocky, który niestety nie zaznał szczęścia w swoim związku z Lexie. Jak się okazało, <u>miał on niemalże takiego pecha jak i jego dwaj kumple<span style="font-size: x-small;">(7)</span></u>, którzy również poszukiwali miłości poprzez portale randkowe. Od dłuższego czasu dwudziestolatkowi towarzyszyło dziwne uczucie, jakoby jego partnerka bardziej przejmowała się spotkaniami z Rydel, niżeli z nim. Miał rację. Po kilku miesiącach związku, ujawniła się nietypowość kobiety. Mianowicie, była ona bardziej zainteresowana płcią tą samą, a Rocky był jedynie pośrednikiem, mającym na celu zbliżenie jej do siostry bruneta. Nie trzeba chyba dopowiadać, że po odkryciu prawdy zarówno Riker jak i Luca nie dawali dwudziestolatkowi spokoju i nieustannie mu dokuczali.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Nawiązując do Luci, chłopak wciąż nie zdecydował się, jak rozstrzygnąć sprawę z Rydel. Odnosił wrażenie, że coś do dziewczyny czuje, ale nie chciał póki co wchodzić w poważny związek. Uznał, że jeszcze nie pora. Lubił spotykać się z dwudziestojednolatką, ale jedynie w stosunkach przyjacielskich, co zdawało się jej nie odpowiadać. Z każdym kolejnym widzeniem z Włochem, była święcie przekonana, że jest to coś więcej niż przyjaźń i nie potrafiła pojąć, dlaczego chłopak nie robi kolejnego kroku. Wprawiało ją to w lekkie zakłopotanie, gdyż nie wiedziała do końca, jak się przy brunecie zachowywać. Była w nim zakochana. Tak, zdecydowanie była w nim zakochana i nie było to zwyczajne zauroczenie. Jeszcze bardziej przekonała się w tym wszystkim po incydencie z Lexie, która wprost wyznała Delly swoje upodobania. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">A co się działo przez ten czas u Rossa? Krótko mówiąc wciąż przeżywał swoją kłótnię z Cassidy z przedednia wyjazdu. Był wściekły na siebie, że dowiedziała się ona o wyjeździe w takim niefortunnym momencie. Może, gdyby zrobił to już dawno wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej. Tymczasem nie wiedział nawet, na czym stoi, nie wiedział, czego się spodziewać po powrocie. Dziewczyna z nim nie zerwała, ale wyraźnie dawała odczuć, jakby wcale nie zamierzała kontynuować tej relacji, która w dodatku trwała raptem dwa dni. Zdawał sobie sprawę, że tym, co przelało czarę goryczy było jego spotkanie z byłą - Kaitlyn. Sam nie wiedział, co go podkusiło. Po otrzymaniu od niej SMS-a, zaintrygowało go, co może chcieć po tak długim czasie. Mógł się spodziewać, że ta ciekawość jedynie sprowadzi na niego niepotrzebne nieprzyjemności, jak zawsze, gdy pojawiała się w pobliżu. I dlaczego Cassidy musiała akurat tamtędy przechodzić? Ross na to pytanie odpowiedzi nie zna i zapewne nie pozna już nigdy. Była to sprawka Kaitlyn, która zadbała o to, aby znienawidzona przez nią nastolatka znalazła się tam dokładnie w momencie spotkania. Jak coś się zaczyna pieprzyć, to już po całości - nieustannie chodziło chłopakowi po głowie. <br />Będąc w Australii wielokrotnie próbował porozumieć się z dziewczyną, jednak bezskutecznie. Ich rozmowy trwały krótkie chwile, a po nich czuł się tylko gorzej. A co najbardziej nie dawało mu spokoju? Riker. Tak, ufał mu i już długi czas temu pozbył się swej podejrzliwości do niego, jednak tym razem one powróciły. Po tak długim czasie zdążył się nauczyć, że gdy on oddala się od Cass, Riker się do niej zbliża. I zapewne nie doszukiwałby się między nimi żadnej bliskości, gdyby nie to, że niejednokrotnie podczas rozmowy z dorosłym, słyszał w tle głos osiemnastolatki. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">A propos Rikera, u niego jako jedynego niewiele się zmieniło. Tylko jego relacje z Cassidy uległy drobnej zmianie. W dalszym ciągu byli sobie bardzo bliscy i spędzali razem wiele czasu, gdyż uwielbiali swoje towarzystwo. Niemniej jednak, można zauważyć, że znajomość ta ostatecznie ukierunkowała się na przyjaźń. Czystą przyjaźń bez jakichkolwiek akcentów romansu, co wcześniej było nieodłącznym elementem ich relacji. Rzecz jasna, miewali swoje momenty. Zwłaszcza, gdy Cassidy przeżywała rozstanie z dwiema bliskimi jej osobami, aczkolwiek nie wydarzyło się nic, co mogłoby wykraczać poza granice przyjaźni, co mogłoby zostać potraktowana jako zdrada wobec Rossa.<br /></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<br /></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #c27ba0; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><b>12 grudnia, piątek<br /></b></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Nadszedł ten dzień. Dzień powrotu Rossa po jego sześciomiesięcznej nieobecności. Z tej okazji przyjaciele postanowili urządzić mu drobne przyjęcie powitalne, jedynie w gronie najbliższych mu osób. Zaangażowali się w nie dosłownie wszyscy, a nazajutrz mieli się pojawić również Stormie z Markiem i Rylandem, którzy postanowili złożyć wizytę swym dzieciom.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Od południa każdy zajmował się szykowaniem dekoracji, a mniej więcej około czternastej dołączyła do nich również Cassidy, która prosto ze szkoły zmierzyła do ich domu. Dziewiętnastolatek, natomiast, miał pojawić się po piętnastej, zatem czasu pozostało niewiele. Szczęśliwie wszystko było już gotowe, więc nie pozostało nic innego, jak odpocząć i wyczekiwać przyjazdu zupełnie niespodziewającego się niczego blondaska. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tak jak zostało zaplanowane, parę minut po godzinie szesnastej odezwał się dzwonek od drzwi, po czym, nie oczekując aż ktoś postanowi je otworzyć, pojawił się w nich wysoki, dobrze zbudowany blondyn z charakterystycznie potarganymi włosami. Na jego widok wszyscy podnieśli się ze swoich miejsc i jednocześnie wykrzyczeli ‘’NIESPODZIANKA!”, wywołując na twarzy Rossa wyraźny uśmiech zadowolenia.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wow, to dla mnie? Aż tak się stęskniliście? – zapytał uradowany, rozglądając się dookoła. Postawił walizki w przejściu i powoli ruszył do przodu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie, no coś ty. Po prostu zostało trochę balonów z moich i Rocky’ego urodzin, więc spożytkowaliśmy je, aby się nie przeterminowały – odparł głupkowato Riker, uśmiechając się zadziornie do brata.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie przeterminowały? – uniósł brew Ross z wciąż nieschodzącym z jego twarzy uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Oh no chodź tutaj, mój mały klonie – powiedział starszy, rozkładając szeroko ramiona, a następnie mocno przytulił młodszego, targając przy tym jego włosy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ten bez zastanowienia odwzajemnił uścisk. W mgnieniu oka dołączyła do nich cała reszta, tworząc jeden duży, grupowy uścisk. Podszedł każdy z wyjątkiem Cassidy, która lekko zmieszana stała z boku i przypatrywała się całemu zajściu. Dziwiętnastolatek po wywinięciu się z objęć niezwłocznie zbliżył się do niej z delikatnym, niewinnym uśmieszkiem i rozłożył przed nią ręce, czekając na przywitanie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">– Nie przywitasz się ze mną? – zapytał, tracąc powoli nadzieje.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cześć, Ross. Fajnie, że.. wróciłeś – powiedziała bez emocji. Delikatnie pogładziła chłopaka po ramieniu, a następnie odeszła do reszty towarzystwa. Ross, nie chcąc dać rodzeństwu poznać, że coś jest nie tak, wymusił ponowny uśmiech i ruszył za nastolatką. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- I co, jak wam się beze mnie żyło? – spytał, stając między przyjaciółmi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To ciebie tu nie było? Nawet nie zauważyłem – złośliwie machnął ręką Ratliff.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ha, ha, Ellington. Bardzo zabawne – przewrócił oczami rozbawiony dogryzkami Ross. Brakowało mu tego braterskiego dokuczania.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No wiesz, własny pokój – uniósł dwukrotnie brwi Riker. – Nawet nie wiesz, ile się tam wydarzyło przez ten czas. A teraz znów będę musiał dzielić go z tobą – westchnął zgryźliwie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">"..ile się tam wydarzyło" utknęło w głowie dziewiętnastolatka. Momentalnie spojrzał w stronę Cassidy, by sprawdzić jej reakcję na wypowiedziane przez Rikera zdanie. Brak jakiejkolwiek reakcji z jej strony rozwiał wszelkie obawy, skupiające się w jego myślach. Przynajmniej na razie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Było więcej jedzenia dla mnie – odezwał się Rocky. – No i internet szybciej chodził.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hm.. Dzięki, chłopcy.. Widzę, że bardzo ciężko musiało wam być beze mnie – odparł Ross, mrużąc przy tym oczy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A ja zrobię wyjątek i powiem, że straaaaasznie za tobą tęskniłam! – odparła jak zwykle urocza Rydel, mocno obejmując brata. – A ich nie słuchaj, bo to właśnie ta trójka najbardziej nie mogła się ciebie doczekać. Już od wczoraj krążyli po domu i nie wiedzieli, co ze sobą zrobić – zachichotała, spoglądając na braci. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A dziś co pięć minut spoglądali z utęsknieniem na zegarek – dodała, rozbawiona Kelly.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pf, a gdzie! – zaprzeczył Rocky.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- One kłamią, żebyś się cieszył – zaśmiał się najstarszy z towarzystwa.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, po waszym zachowaniu też tak sądzę – westchnął rozbawiony dziewiętnastolatek.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A tak serio, to wiesz, że strasznie tęskniłem? Nie miał kto mi zawracać głowy – powiedział ze smutkiem Riker. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ojeej, to słooodkie – uśmiechnął się uroczo Ross. – Riker.. – zaczął, kładąc dłoń na ramieniu starszego - ..obiecuję, że przez najbliższy tydzień będę zawracał ci głowę tak bardzo, jak jeszcze nigdy – powiedział stanowczo. Obydwoje się zaśmiali.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zaczynam żałować tego, co powiedziałem - kontynuował humorystyczną konwersację, a następnie ruszył w stronę wejścia, gdzie Ross zostawił walizki. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Chwycił w dłonie dwie z nich i zaczął kierować się na górne piętro. Zaraz po tym dołączyli do niego pozostali bracia. Jako że dziewiętnastolatek wyjechał na sześć miesięcy, walizek było tyle, że każdy z nich przydał się do przenoszenia. Po zakończonej czynności młodzieńcy wspólnie udali się do salonu, gdzie miejsce miała ich kameralna impreza.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Napijemy się szampana? - rzucił Rocky, otwierając lodówkę. Chwycił w rękę chłodzącą się od kilku godzin butelkę, po czym wrócił do towarzystwa.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja ledwo co wróciłem, a wy mi już alkohol proponujecie? Demoralizacja - zaśmiał się Ross, zdejmując buty, o czym wcześniej najwyraźniej zapomniał pod wpływem emocji. Jednocześnie zerkał nieustannie w stronę Cass, która wciąż trzymała się na uboczu. W danej chwili siedziała na oparciu kanapy, biernie przyglądając się towarzyszom.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie musisz pić z nami - uśmiechnął się Riker, sięgając po osiem kieliszków. Ilość nie przeszła uwadze Rossa.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie jestem asem z matematyki, ale wydaje mi się, że nas jest - przerwał, rozglądając się po towarzyszach. "raz, dwa, trzy, cztery...'' odliczał w myślach - siedmioro - zakończył wypowiedź.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Lada moment może przyjść Luca - sprostował starszy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak właściwie, to gdzie on jest? - zapytała Rydel, pomagając bratu rozłożyć kieliszki na stole.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Miał sprawę do załatwienia - odezwała się Cassidy, co od razu przykuło uwagę dziewiętnastolatka. Ta spostrzegłszy na sobie wzrok chłopaka, odwróciła głowę i ponownie cofnęła się w tył.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Z wpatrywania w ukochaną wybił go głos Rikera, wołającego wszystkich po trunek. Przed momentem Rocky otworzył butelkę, a starszy zajął się rozdawaniem zapełnionych kieliszków.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pierwszy dla ciebie, dzieciaku - powiedział zgryźliwie, wręczając szampana najmłodszej towarzyszce. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Po raz kolejny Ross bacznie przyglądał się zdarzeniu. Rzucił okiem na brata, zaraz po tym na Cassidy. Zahaczył o ich dłonie, podczas podawania nastolatce kieliszka i ponownie wrócił do ich twarzy. "Nie dotknęli się, żadnych podejrzanych uśmiechów" pomyślał, wzdychając z ulgą. Samodzielnie sięgnął alkohol i stuknąwszy się ze stojącym obok niego Ellingtonem, wziął niewielki łyk, nie spuszczając wzroku z dziewczyny. W tym momencie stała z Kelly i Rydel, tocząc dyskusję. Po blondynce można było zauważyć, że krępował ją wzrok Rossa, gdyż podczas rozmowy bardzo często rzucała chwilowe spojrzenia w jego stronę. Chciała się upewnić, czy wciąż to robi. I robił. Od dobrych pięciu minut stał z poważną miną, sącząc szampana, wbijając swe ślepia w Cassidy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">1) Chodzi o propozycję nauki w jednej z najlepszych szkół. Emily wysłała tam podanie i została zaakceptowana. (rozdział 96; rozmowa Emily z Lucą)<br />2) Cassidy była bardzo przeciwna relacji swojej matki z jej nowym partnerem. (rozdział 96)<br />3) Mowa o wyjeździe Rossa do Australii w celu kręcenia filmu. (rozdział 96)</span><br />
<span style="font-family: inherit;">4) Nawiązanie do SMSa, którego Kaitlyn (była dziewczyna Rossa) wysłała do Rossa. (rozdział 96)<br />5) Emily <span style="font-size: x-small;">(wtedy dziewczyna Ellingtona)</span> nieustannie wykłócała się z Kelly. (np. rozdział 92, sytuacja w łazience)<br />6) Chodzi o praktyki, które Kelly musi odbyć ze studiów. (rozdział 72 - spotkanie w galerii)<br />7) Mowa o nieudanych internetowych randkach, w których brali udział Rocky, Riker i Luca.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">__________________________________</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<br />
<br />
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Uff, mam nadzieję, że nie wypadłam z wprawy.<br /></b></span><br /><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Rozdział jest dość długi, gdyż chciałam w nim wyjaśnić wszystko, co działo się podczas przeskoku akcji. </b></span><br />
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał oraz że z czasem ponownie uda mi się zgromadzić grono czytelników takie (a może nawet i większe), jak za dawnych czasów na moim blogu. </b></span><br />
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span>
<span style="color: #3d85c6; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><u>Bardzo proszę o pozostawienie komentarza z Waszą opinią na temat rozdziału. :) </u></b></span><br />
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><b>~DarkAngel </b></span><br />
<br />DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-12178893807355291942018-04-09T18:16:00.000+02:002018-04-09T18:16:01.553+02:00POWRÓT?<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Nie było mnie tutaj od tak długiego czasu, że sama nie wiem, jak powinnam zacząć ten post... </b></span><div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Witajcie, </b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Tak chyba będzie najprościej </b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Do napisania tej notki zbierałam się już od pewnego czasu. Jednakże przed jej publikacją chciałam pierw dokonać pewnych zmian na blogu. Chciałam uporządkować cały bałagan, jaki tutaj panował, a mianowicie kilka rozdziałów od historii, którą zaczęłam pisać i nigdy nie skończyłam.. Zapewne nigdy nie skończę, a śladów po niej już nawet tutaj nie znajdziecie, bo wszystko wykasowałam. Zostawiłam jedynie historię, którą pisałam jako pierwszą i którą na całe szczęście dokończyłam. Aczkolwiek i jej nie pozostawiłam nienaruszonej. </b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Przez ostatnie dwa, może trzy tygodnie każdego dnia, gdy tylko miałam chwilę czasu, poprawiałam dawne rozdziały. Po przeczytaniu każdego z nich (zajęło mi to dwa dni!) poczułam pewną radość, lekki smutek, a nawet i zażenowanie. </b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Radość, ponieważ przypomniały mi się czasy, w których pisałam i tworzyłam, w których robiłam to, co lubię, co sprawia mi przyjemność.</b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Smutek, ponieważ zrozumiałam, że tak nagle zaprzepaściłam coś, w co włożyłam tak wiele pracy i czasu, a także ponieważ przestałam robić to, co lubiłam robić. Od czasu mojego zniknięcia z bloga nie napisałam nic. Dlaczego? Prawdopodobnie z lenistwa.<br />Zażenowanie... Ze względu na niektóre rzeczy, które rozgrywały się w rozdziałach. Z perspektywy czasu zauważyłam rzeczy, których kiedyś nie rozumiałam. Nie będę wspominała tutaj o błędach ortograficznych, który było dość sporo. Mam na myśli konkretne wydarzenia z opowiadania, który, które w tym momencie opisałabym w zupełnie inny sposób, bądź całkowicie bym z nich zrezygnowała. Niemniej jednak, było to wiele lat temu i wiadomo, ludzie się zmieniają, dorastają. Gdy pisałam dawne rozdziały byłam.. dzieckiem. Większość rozdziałów poprawiłam, by lepiej czytało się je nowym czytelnikom, których mam nadzieję, że zdobędę. Zmieniałam je w taki sposób, by fabuła pozostała nienaruszona. </b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Przechodząc do sedna sprawy.. Nie było mnie tutaj od trzech lat. To bardzo długi okres. Zrozumiem, jeśli nie będzie tutaj żadnych czytelników, ale mam nadzieję, że uda mi się to naprawić. </b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Postanowiłam kontynuować moją historię z blogspotem. Postanowiłam kontynuować moją historię, którą wcześniej tworzyłam tutaj na tym blogu. Tak, jak zapowiedziałam trzy lata temu - powstanie "sequel". Rozdziały zacznę dodawać wkrótce. Pierwszy jeszcze w ten weekend. </b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br />Aby nikogo nie zawieść, w ciągu ostatnich kilku tygodni napisałam kilka rozdziałów naprzód, by mieć pewność, że będą one dodawane regularnie. </b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div>
<span style="color: #3d85c6; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Jeśli ktoś jeszcze tutaj jest, bardzo proszę o zostawienie po sobie śladu. Z góry dziękuję.</b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div>
<span style="color: #a64d79; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><b><u>~ DarkAngel </u></b></span></div>
DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-43447676971805305812015-02-24T00:00:00.005+01:002021-01-19T06:40:06.139+01:00Rozdział 96: This is not the end, it's the beginning.<div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #d5a6bd; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">*Apartament dziewczyn*</span></b><br />
<b><span style="color: #d5a6bd; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></b></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">
Cassidy wciąż siedziała przy stole wraz z ze swoją matką, jej partnerem oraz
jego synem. Generalnie atmosfera była dość przyjemna, a siedemnastolatka starała
się jak mogła, by stwarzać pozory zadowolonej. Stwierdziła, że chyba
rzeczywiście jej niechęć do George’a była nieco przesadzona, a przecież każdemu
należy dać szansę. Poza tym Katie zdawała się być szczęśliwa, więc nie ma co
stać im na przeszkodzie.</span></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br />
- Cassidy, może oprowadzisz Harry’ego po hotelu? – zaproponowała dorosła,
spoglądając na dwójkę młodzieży, która prawie że w ogóle nie udzielała się w
rozmowie.<br />
- Muszę? – zapytała smętnie Cass. Chłopak spojrzał na nią z delikatnym
uśmieszkiem i zaśmiał się pod nosem.<br />
- Owszem. Może lepiej będzie wam się rozmawiało na osobności. Niedługo
będziecie mieli się na co dzień, więc najwyższa pora, żeby zacząć się dogadywać
– odparła kobieta.<br />
- Jak to na co dzień? – zapytała ze zdziwieniem szesnastolatka.<br />
- Niedługo z twoją mamą zamierzamy zamieszkać razem – odpowiedział z uśmiechem
George, wywołując u Cass okrzyk zdziwienia.<br />
- CO?! – rzuciła, wstając gwałtownie z krzesła. Nie mogła uwierzyć w to, co
usłyszała. Przecież dopiero co nie tak dawno dowiedziała się o tym, że jej
matka z kimś się spotyka, a teraz nagle postanawiają razem zamieszkać. – I że
niby tu? – zapytała z oburzeniem, wskazując palcem na podłogę. – Nie ma takiej
opcji.<br />
- Nie bądź głupia, upatrzyliśmy już dla nas dom. Jutro idziemy go obejrzeć –
odparła Katie, starając się zachować spokój. <br />
- W takim razie idźcie sobie obejrzeć ten WASZ dom. Mój dom jest tutaj i w nim
zostanę – powiedziała stanowczo. <br />
- Masz dopiero siedemnaście lat, więc póki co, to ja decyduję o tym, gdzie
mieszkasz. Przeprowadzamy się i to już jest postanowione, Cassidy.<br />
- Ugh, nie będę mieszkała z jakimś obcym facetem! Dlaczego ty podejmujesz takie
decyzje, nie pytając co JA o tym sądzę?! – krzyczała zdenerwowana blondynka,
zakładając bluzę.<br />
- Przecież zostaniemy w Miami. Będziesz miała nawet jeszcze bliżej do tego
swojego kochasia – przekonywała Katie, chcąc uspokoić córkę. Na nic się to
jednak nie zdawało.<br />
- Nie interesuje mnie to! Powiedziałam już, nie będę mieszkała z obcymi
facetami! Śpię dziś u Rydel, bo nie mam nawet ochoty na nikogo z was patrzeć –
odparła, następnie w pośpiechu opuszczając apartament.<br />
- Cass.. – zaczęła dorosła, idąc w stronę drzwi, jednak zatrzymał ją George. <br />
- Zostaw ją. Porozmawiacie na spokojnie, gdy trochę ochłonie. To dla niej coś nowego – powiedział, obejmując kobietę.<br />
- Przepraszam cię za nią, nie wiem, co w nią wstąpiło. Myślałam, że się ucieszy
– odezwała się ze smutkiem Katie. Odkąd tylko przeprowadziły się z Cass do Stanów, planowały kupno domu, zatem sądziła, że będzie
to dla niej miła niespodzianka. <br />
- Jest nastolatką – zaśmiał się mężczyzna. – Przejdzie jej – dodał, chcąc pocieszyć
partnerkę.</span><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<b style="color: #d5a6bd; font-size: x-large;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">*U Emily*</span></b><br />
<b style="color: #d5a6bd; font-size: x-large;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></b></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">
Nastolatkach w nerwach kierowała się do hotelowego wejścia, roniąc coraz to
więcej łez. Nie dochodziło do niej, że przed momentem rozeszła się z Ellingtonem.
A przecież od samego początku ich związku zdawać by się mogło, że byli wręcz
idealną parą. I tak było, dopóki nie pojawiła się osoba trzecia, a mianowicie
Kelly. Bynajmniej tak twierdziła szesnastolatka. Pomimo słów bruneta, wciąż uważała,
że za wszystkim stoi jego była, i że to tylko i wyłącznie z jej winy związek
się rozpadł. </span></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br />
- Emily! – usłyszała za sobą męski krzyk. Zatrzymała się na schodach i
niepewnie odwróciła, licząc na to, iż Ellington zrozumiał jaki popełnił błąd.
Niestety się pomyliła. Zobaczyła jedynie Włocha, biegnącego w jej stronę z
reklamówką. – Ojej, co się stało? – zapytał, zauważywszy, że twarz nastolatki
była pokryta łzami. Dziewczyna nie odpowiedziała, tylko wtuliła głowę w ramię
kolegi. – Kogo mam pobić? – spytał, objąwszy mocno przyjaciółkę.<br />
- Faceci są beznadziejnie –wycedziła, przerywając uściski, następnie ocierając
policzki.<br />
- Wypraszam sobie – oburzył się brunet, poprawiając kołnierzyk od koszulki. –
Chodź, pogadamy – zaproponował, otwierając przed dziewczyną drzwi. Po krótkim
zastanowieniu weszła do hotelowego holu, a tuż za nią Włoch, po czym razem
ruszyli do jego apartamentu. – A więc? <br />
- A więc.. Rozeszłam się z Ratliffem.. – odparła, a jej oczy ponownie
zaszkliły się. <br />
- Czemu? – zdziwił się Luca. <br />
- Przez tą głupią zołzę, Kelly – wycedziła rozgniewana brunetka, siadając na
kanapie. Zaraz do niej dosiadł się chłopak.<br />
- A co ona zrobiła? – spytał, chcąc dowiedzieć się od przyjaciółki nieco więcej
informacji. Nigdy nie wtrącał się on w jej związek, zatem był on na bieżąco ze
wszystkimi sprawami. Dotychczas był przekonany, że wszystko między nimi jest w
jak najlepszym porządku.<br />
- Wbiła klin między nasz związek i jeszcze zmanipulowała Ellingtona, żebym to
ja wyszła na tą najgorszą! A on głupi jak gdyby nigdy nic poszedł za nią. Wiesz
jak to boli, gdy ktoś, na kim ci tak bardzo zależy, wierzy jakiejś głupiej
zdzirze, zamiast tobie? – mówiła nerwowo, od czasu do czasu roniąc łzy. – Przez
cały czas udawała przy mnie miłą, żeby móc pokazać Ellingtonowi jaka to ona
nie jest wspaniała, a ja zła. <br />
- Ona naprawdę to zrobiła? Może coś źle rozumiałaś.. – zasugerował Włoch,
starając się znaleźć bardziej racjonalne wytłumaczenie sytuacji. <br />
- Tak, oczywiście! Znasz mnie już tyle lat, a ją widziałeś może ze dwa razy i
ty tez wierzysz jej?! – oburzyła się Emily.<br />
- Jasne, że nie, Emily. Pewnie, że ci wierzę. Po prostu wiesz, że nie lubię
oceniać ludzi, których nie znam. Ale nie mam powodu, żeby ci nie wierzyć. Jeśli
to wszystko rzeczywiście tak wygląda, to z Ellingtona jest okropny frajer. Tak
się kobiet nie traktuje – powiedział zasmucony całą historią Włoch. Przyjaźnił
się z brunetką od bardzo wielu lat, zatem oczywistym było, że to jej uwierzy, a
nie komuś, kogo imię ledwo co pamięta. Było mu przykro, widząc jak
siedemnastolatka cierpi. Przysunął się do niej trochę bliżej i objął jedną ręką. <br />
- Jemu to powiedz. Ja jestem tą najgorszą.. Ale o tym jak się całował w sylwestra
z Rydel to już zapomniał.. Nie dość, że chłopak, to jeszcze najlepsza
przyjaciółka – żaliła się brunetka, nie mogąc pojąć zachowania dwudziestolatka.<br />
- Uhm.. Aż ciężko mi uwierzyć, że Rydel to zrobiła. Wiesz, może za dużo wtedy
wypiła i w ogóle emocje i wszystko.. – mówił, nie chcąc obarczać winą Delly,
gdyż za bardzo ją lubił, aby móc powiedzieć o niej w zły sposób.<br />
- Już mnie to nie interesuje. Niedługo będę miała spokój od nich wszystkich –
powiedziała, będąc zupełnie nieobecną wzrokiem.<br />
- Co masz na myśli? – zapytał niepewnie Włoch, mając najgorsze myśli w głowie.<br />
- Nie mówiłam o tym nikomu poza Cass i w sumie, to sama niemalże o tym
zapomniałam.. Kilka miesięcy temu złożyłam podanie do jednej z najlepszych
szkół i jakiś czas temu odpisali mi, że się dostałam.. Stwierdziłam wtedy, że
nie mogłabym tego zrobić, bo za bardzo tęskniłabym za Cass.. za Ellingtonem..
i za pozostałymi, ale teraz.. Co mi teraz stoi na przeszkodzie? – mówiła
spokojniejszym tonem niż dotychczas. – Fakt, jest jeszcze Cassidy, ale kiedyś i
tak byśmy się rozeszły.. A to było moje marzenie. Jutro napiszę do nich w tej
sprawie.<br />
- Ale jesteś tego pewna? Nie podejmuj pochopnych decyzji, Emily. To poważna
sprawa – powiedział Luca, chcąc przemówić dziewczynie do rozsądku. Nie zależało
mu na tym, aby na siłę ją zatrzymywać, zależało mu jedynie na tym, by na pewno dobrze
zdecydowała, żeby później nie żałowała. Zawsze trzymał się on zasady, że aby
podjąć ważną decyzję, pierw trzeba z tym przespać i dobrze zastanowić, a nie
decydować pod wpływem impulsu.<br />
- Jestem pewna. Już wcześniej o tym myślałam, a teraz jestem już na sto procent
pewna – odpowiedziała zdecydowanie.<br />
- Skoro tego właśnie chcesz – westchnął Włoch. – Ale wiesz, Cassidy cię tak
łatwo nie puści – zaśmiał się dwudziestolatek, szturchając przyjaciółkę
łokciem.</span><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #d5a6bd; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">*Ross i Rocky*</span></b><br />
<b><span style="color: #d5a6bd; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></b></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">
- Rocky, potrzebuję cię – odezwał się Ross, siadając na krześle obok brata w
ogrodzie.<br />
- Co się stało? Nie masz zbyt ciekawej miny – stwierdził Rocky, zerkając kątem
oka na młodszego. Leżał on na leżaku w samych kąpielówkach i korzystał ze
słońca. <br />
- Riker cały dzień jest dla mnie jakiś oschły.. – odparł ze smutkiem, ściągając
koszulkę.<br />
- Dlaczego? – zapytał ze zdziwieniem. Gadał wcześniej z dwudziestoparolatkiem i
miał on bardzo dobry humor.<br />
- Chciałbym wiedzieć.. Nie mam pojęcia – pokręcił głową młodszy. – Chciałem z
kimś pogadać, ale każdy ma ważniejsze sprawy na głowie.<br />
- Ojej, aż mam ochotę cię przytulić – zaśmiał się dziewiętnastolatek, po czym
mocno uścisnął brata. – A teraz wal, od czego masz mnie – uśmiechnął się,
targając włosy blondyna.<br />
- Dzięki, Rocky.. Um.. Jestem z Cassidy – powiedział z zadowoleniem.<br />
- Naprawdę? To super! – ucieszył się starszy, po czym z szerokim uśmiechem przybił
bratu żółwika. – W końcu – zaśmiał się. – Cieszysz się, hm?<br />
- No pewnie! Jestem najszczęśliwszy na świecie! – odparł podekscytowany.
Ucieszył się, że nareszcie znalazł kogoś, kto raczył go wysłuchać i kto zdaje
się podzielać jego szczęście. – Ale..<br />
- Aleee? Nie podoba mi się to zawahanie.<br />
- Pamiętasz, że za dwa tygodnie wyjeżdżam kręcić film? – zapytał z przejęciem.<br />
- No tak, w międzyczasie mamy mini trasę po Australii – odpowiedział Rocky.<br />
- Cassidy o tym nie wie – odparł zmartwiony. – Jak jej teraz o tym powiem, to
się wścieknie..<br />
- Oj tam, przesadzasz. Nie może być aż tak źle – pocieszał go starszy.<br />
- Rocky, łącznie nie będziemy się widzieli pół roku – odezwał się coraz
bardziej przejęty blondyn. </span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Wiedział o wyjeździe już od dosyć dawna, jednakże
zawsze coś mu wypadało i jakoś zapominał poinformować o tym siedemnastolatkę.
Dopiero teraz uświadomił sobie, że popełnił błąd, nie mówiąc jej o tym. Co
innego, gdyby to był krótki, miesięczny wyjazd. Tym razem jest to coś
poważniejszego i zdecydowanie dłuższego. Pierw czekał go wyjazd do Australii w
celu nakręcenia drugiej części Teen Beach Movie. Następnie wraz z zespołem kilka
koncertów na kontynencie, a na końcu zostaje trasa po Stanach, promująca jego
serial. <br /><br />
</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">- Nie mam pojęcia jak mogę ci pomóc, Ross. Powinieneś z nią jak najszybciej o
tym pogadać, a nie zwlekać, tak jak to robiłeś do tej pory – poradził dorosły.
Niespodziewanie ktoś zaczął dzwonić do drzwi. Ross westchnął ciężko, po czym
postanowił sprawdzić, kogo przywiało.</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #d5a6bd; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">*Pokój Rydel, kilkanaście minut wcześniej*</span></b><br />
<b><span style="color: #d5a6bd; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></b></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">
Rydel wraz z Kelly leżały w pokoiku na swoich łóżkach, odpoczywając po basenie.
Brunetka czytała książkę, natomiast jej rówieśniczka skakała po kanałach w
poszukiwaniu czegoś ciekawego na zapicie nudy. Ostatecznie zatrzymała się na
odcinku Hell’s Kitchen. Nie zdążyła się dokładnie wdrążyć w temat programu, gdy
do pomieszczenia niespodziewanie wszedł Riker.</span></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br />
- Hej, Rydel. Jest spra.. I hej, Kelly – uśmiechnął się, spoglądając na
brunetkę.<br />
- Um.. Hej – odezwała się dwudziestolatka, spoglądając pierw na chłopaka, a
następnie na blondynkę. – Chcecie porozmawiać?<br />
- Umm.. – zająknął się dorosły. Rydel spojrzała na niego podejrzliwie.<br />
- Tak, zdecydowanie chcemy pogadać – odpowiedziała na pytanie przyjaciółki.<br />
- Nie ma sprawy – uśmiechnęła się Kelly. – Zostawię was – dodała, wychodząc z
pokoju i zamknęła za sobą drzwi. Riker stał jeszcze chwilę w miejscu, po czym
podszedł do siostry i usiadł obok niej. <br />
- Już dawno nie przyszedłeś do mnie w tak zakłopotanym stanie – zaśmiała się
dwudziestolatka, kładąc dłoń na kolanie starszego.<br />
- Rydel, to nie jest śmieszne.. – powiedział zupełnie poważnie Riker.
Dziewczyna momentalnie się wyprostowała i przybrała pokerową twarz. <br />
- Więc mów – odezwała się, nie będąc przekonaną, czego może się spodziewać.
Riker często zwierza jej się z problemów, jednak tym razem zdawał się być
szczególnie przejęty.<br />
- Nie wiem od czego zacząć – odparł z coraz mniej ustabilizowanym oddechem. –
Wiedziałaś o.. Rossie i Cassidy? – zapytał, starając się zachować resztki
spokoju, który stopniowo go opuszczał.<br />
- Umm.. że są razem? – mężczyzna skinął głową. – Wiesz.. Cassidy prosiła, żebym
zachowała to dla siebie, ale skoro ty już wiesz.. Tak, wiedziałam. A czemu
pytasz? – zapytała badawczo, zdając sobie sprawę o co może chodzić jej bratu.<br />
- Rydel.. – zaczął posępnie. - ..ja wiem, że to złe.. ale nic na to nie
poradzę..<br />
- Riker co się dzieje? – dwudziestolatka zaczęła masować brata po plecach,
chcąc sprawić, by poczuł się nieco bardziej komfortowo. <br />
- Nie wiem.. Gdy Ross powiedział mi dzisiaj, że jest z Cass.. – przerwał,
łapiąc głęboki oddech, po czym odchylił się do tyłu, kładąc na łóżku. –
Poczułem jakby zazdrość.. – wydusił z siebie po chwili milczenia. – I w
dodatku na niego naskoczyłem.. A on tylko szukał w kimś wsparcia.. Co ze mnie
za starszy brat? – żalił się dorosły, będąc bliskim płaczu.<br />
- Uhm.. Nie wiem, co powiedzieć.. – odezwała się wyraźnie zszokowana Rydel.
Spodziewała się, że o to chodzi, gdy tylko blondyn zapytał ją o związek Rossa
i Cassidy, aczkolwiek mimo wszystko było to dla niej zaskoczeniem. – Na.. na
pewno nie jesteś złym bratem. Jesteś wspaniały.. Ale jeśli naskoczyłeś na Rossa
bez żadnego konkretnego powodu, wydaje mi się, że należą mu się przeprosiny..
Poza tym, nie sądzisz, że poczułbyś się lepiej, gdybyś mu o tym powiedział?
Może tego ci właśnie potrzeba? – zasugerowała Rydel, opierając się na łokciu
koło brata.<br />
- Słucham? Nie ma takiej opcji. Ja zaczynam żałować, że tobie o tym
powiedziałem, a co dopiero jemu.. Wiesz, że mu na niej zależy. Znienawidziłby
mnie – odparł stanowczo Riker. Rydel zazwyczaj dobrze radziła, jednakże tym
razem nie zamierzał on jej słuchać. Wiedział jaki był niegdyś stosunek Rossa
do jego relacji z Cass, zatem wyjawienie prawdy, wzbudziłoby tylko groźny konflikt.<br />
- Więc co zamierzasz z tym zrobić? – zapytała Delly.<br />
- Nie wiem.. A co miałbym zrobić? Będę starał się nie dać niczego po sobie
poznać.. <br />
- Mhm i co ci to da? Będzie okej, dopóki nie zobaczysz ich razem lub dopóki
Ross nie będzie chciał ci się z czegoś zwierzyć. A wtedy co? – kontynuowała nieco
przemądrzale Rydel. – Doskonale wiesz, że unikanie ich będzie najgorszym, co
możesz w tej sytuacji zrobić.<br />
- Nie wiem.. – westchnął. - Posłuchaj, tutaj nie tyle chodzi o Cass, co.. ostatnio ciąglę obserwuję, jak każdy kogoś ma, a ja.. ona była mi najbliższa.</span></span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #d5a6bd; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">*U Rossa*</span></b><br />
<b><span style="color: #d5a6bd; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></b></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">
Chłopiec podszedł do drzwi, a następnie je otworzył. Ujrzał w drzwiach
zapłakaną Cassidy, która momentalnie rzuciła mu się w ramiona, mocno obejmując
jego szyję. Bez zastanowienia odwzajemnił uścisk. </span></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br />
- Cassy, słońce, co się stało? – zapytał roztrzęsiony, odgarniając włosy z
twarzy nastolatki. Jego myśli zaczęły chwytać się najgorszych scenariuszy.<br />
- Mam wszystkich dosyć – wycedziła, wycierając w nadgarstki oczy. – Mogę wejść?<br />
- Tak, oczywiście – powiedział, zamknąwszy za nastolatką drzwi, a następnie
razem rozsiedli się na kanapie w salonie. – Co się stało, kotku? – zapytał troskliwie,
pocierając dłonią policzek blondynki.<br />
- Moja mama – wycedziła w nerwach. – Wiesz co mi przed chwilą oznajmiła? Że
jutro idziemy obejrzeć dom, w którym zamierza mieszkać z tym swoim facetem i
jego synem – odparła, starając się opanować łzy.<br />
- To źle? – zapytał lekko zdezorientowany Ross.<br />
- Uh, tak! Ja tego faceta prawie że nie znam, ani tego jego syna tym bardziej.
Poza tym postawili mnie przed faktem dokonanym. Ustalili to już wcześniej, a ja
dowiaduję się jako ostatnia. Dlaczego nikt nie zapytał mnie o zdanie?! –
irytowała się dziewczyna. <br />
- No to rzeczywiście nieciekawie.. - westchnął osiemnastolatek, oparłszy głowę
na ramieniu partnerki. Jedną rękę trzymał na jej kolanie, delikatnie pocierając
je, drugą natomiast obejmował ją. – Wiem, że to, co teraz powiem będzie
banalne, ale nie przejmuj się.. Jakby coś się działo zawsze możesz przyjść do
mnie – uśmiechnął się delikatnie, po czym zaczął cmokać partnerkę po szyi,
powoli przesuwając się w stronę ust z coraz większą namiętnością. <br />
- Jakoś dam radę.. – odezwała się przez delikatny chichot, wywołany przez
pieszczoty ze strony chłopaka.<br />
- Aww powiedziałeś jej i wszystko jest w porządku – powiedział słodkim głosikiem
Rocky, który właśnie wszedł do kuchni. Cassidy spojrzała na niego
zdezorientowanym wzrokiem, Ross natomiast starał się dać mu sygnał, by nie
drążył dalej tematu. – Ouh, nie powiedziałeś jej? – zapytał speszony.<br />
- O czym on mówi? – spytała zmieszana nastolatka, odwracając się w stronę
osiemnastolatka. Ross momentalnie niewinnie się uśmiechnął, gdyż chwilę
wcześniej za plecami dziewczyny dawał starszemu bratu sygnały ostrzegawcze.<br />
- Um.. – zawahał się blondyn.<br />
- To ja was zostawię – zaśmiał się nerwowo Rocky. Chwycił w pośpiechu sok z
lodówki i najszybciej jak mógł pobiegł na górne piętro. <br />
- ROSS – zaczęła zdeterminowana Cassidy, patrząc groźnie na speszonego
blondaska.<br />
- Tak? – zachichotał nerwowo starszy. <br />
- Chcesz mi może o czymś powiedzieć? O co chodziło Rocky’emu? – zapytała podejrzliwie.<br />
- Ehh.. Nie wiedziałem jak ci o tym powiedzieć – odezwał się, zapominając o
wszelkich głupotach, siedzących mu w głowie.<br />
- O czym? – spytała podwyższonym i zlęknionym głosem, chwyciwszy
osiemnastolatka za dłoń.<br />
- Chodzi o to, że.. wyjeżdżam na pół roku.. – odparł, wlepiając wzrok w
patrzałki ukochanej. Wyraz jej twarzy diametralnie zmarkotniał.</span><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-cILitgbTWKU/VOup678LmXI/AAAAAAAABm8/8nZMIBUxgtA/s1600/yu2bk.png" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /><img border="0" height="400" src="https://3.bp.blogspot.com/-cILitgbTWKU/VOup678LmXI/AAAAAAAABm8/8nZMIBUxgtA/s1600/yu2bk.png" width="266" /></span></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">
Nastoletnia szatynka o ciemnej karnacji i brązowych oczach siedziała wraz z
przyjaciółką na ławce w parku, rozkoszując się koktajlem malinowym. Pomimo iż
jej towarzyszka nieustannie ruszała ustami, ciemnowłosa zdawała się jej nie zauważać.
Z przejęciem szperała w telefonie z widniejącym na jej twarzy delikatnym uśmieszkiem.
Zdawać by się mogło, że dosłownie przed momentem wpadł jej do głowy ciekawy
plan, który właśnie zamierzała wprowadzić w życie. Spojrzała na przyjaciółkę i
zagryzła dolną wargę.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br />
- Wyglądasz jakbyś właśnie coś uknuła – odezwała się dziewczyna o włosach nieco
jaśniejszych niż jej przyjaciółki. Nie była ona również tak urodziwa. Prawdę
mówiąc szatynce trudno było dorównać urodą oraz sylwetką. Była ona szczupła z
doskonale wyeksponowanymi biodrami oraz biustem. Twarz natomiast miała tak
delikatną, że nawet bez makijażu, mogła przyćmić wiele rówieśniczek swym
urokiem. <br />
- Skądże znowu – zachichotała szatynka. – No może troszkę – uśmiechnęła się
dumnie. – Odzyskam go – powiedziała dumnie, próbując wysączyć resztki napoju z
kubka. – Ugh, nic już nie ma. Przydaj się do czegoś i skocz po jeszcze jeden –
rozkazała towarzyszce. Ta bez zastanowienia zrobiła to, o co została ‘’poproszona’’. Szatynka ponownie spojrzała w ekran telefonu,
po czym zaczęła stukać w klawiaturę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">______________________________</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Heeej! </span></b><br />
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Właśnie przeczytaliście ostatni rozdział tego opowiadania... Uczcijmy to minutą ciszy.. Albo niekonieczne. Wystarczy jak każdy, kto to czyta ładnie skomentuje pod spodem. :)</span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-OtWJcnQN_Lc/VOusa9gfGzI/AAAAAAAABnI/hfbZlDFLo9g/s1600/capture-20150223-233956.png" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><b><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><img border="0" src="https://3.bp.blogspot.com/-OtWJcnQN_Lc/VOusa9gfGzI/AAAAAAAABnI/hfbZlDFLo9g/s1600/capture-20150223-233956.png" /></span></b></a><b><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Minęło 2,5 roku od kiedy zaczęłam pisać to opowiadanie.. W życiu nie sądziłam, że tak długo wytrwam. Byłam przekonana, że zakończę pisanie po kilku rozdziałach, a tutaj proszę.. Jest ich aż 96!</span></b><br />
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Chciałabym Wam strasznie podziękować za wszelkie komentarze, które pisaliście pod każdym rozdziałem. To one dodawały mi motywacji do dalszego tworzenia. Wielokrotnie miała ochotę zawiesić to opowiadanie, ale teraz muszę przyznać, że byłby to dla mnie największy błąd. Także OGROMNE dzięki dla Was za wielkie wsparcie, za to, że dopingowaliście mnie pod wszystkimi rozdziałami oraz że podtrzymywaliście mnie na duchu w chwilach zwątpienia. Nie zdajecie sobie nawet sprawy jak wielkie znaczenie i jak wiele radości sprawiają mi Wasze pozytywne opinie. Do tej pory jest ich AŻ 1813! To jest po prostu niesamowite..</span></b><br />
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Jednak nie tylko ilość komentarzy wywołuje u mnie wielką radość, a również ogromna ilość wyświetleń bloga. </span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-q7EQxJf1owY/VOutEnXChhI/AAAAAAAABnQ/-0WMXxF4Adg/s1600/capture-20150223-234307.png" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><img border="0" src="https://1.bp.blogspot.com/-q7EQxJf1owY/VOutEnXChhI/AAAAAAAABnQ/-0WMXxF4Adg/s1600/capture-20150223-234307.png" /></span></a></div>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span><o:p></o:p>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
</span><br />
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Największa ilość wyświetleń na moim blogu w ciągu jednego dnia była w sylwestra 2013 haha.</span></b><br />
<a href="http://4.bp.blogspot.com/--iB7w3dvakM/VOut1lOTTxI/AAAAAAAABnY/Q7WngVkvkFA/s1600/Bez%C2%A0tytu%C5%82u.png" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><img border="0" src="https://4.bp.blogspot.com/--iB7w3dvakM/VOut1lOTTxI/AAAAAAAABnY/Q7WngVkvkFA/s1600/Bez%C2%A0tytu%C5%82u.png" /></span></a><br />
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="color: #cfe2f3; font-family: inherit;"><b><br /></b></span>
<span style="color: #cfe2f3; font-family: inherit;"><b>Jednak niedawno udało nam się dobić niemalże tyle samo wyświetleń, bo tylko o 3 mniej! Było to kilka dni temu. :) (nie wiem czemu zdjęcie ma taki brzydki kolor :( a 59 dlatego, że screen był robiony wcześnie rano :p)</b></span></span><br />
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-v_EOOhfdHBQ/VOuuM2irPUI/AAAAAAAABng/cNl8gw6aKjc/s1600/11004947_838206372902621_1839254103_n.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><img border="0" src="https://1.bp.blogspot.com/-v_EOOhfdHBQ/VOuuM2irPUI/AAAAAAAABng/cNl8gw6aKjc/s1600/11004947_838206372902621_1839254103_n.jpg" /></span></a><br />
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Tutaj macie najczęściej wyświetlane posty:</span></b><br />
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-OsHrcUB3NV8/VOuunjRMqVI/AAAAAAAABno/n0Or3SQUx38/s1600/capture-20150223-234942.png" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><img border="0" height="180" src="https://1.bp.blogspot.com/-OsHrcUB3NV8/VOuunjRMqVI/AAAAAAAABno/n0Or3SQUx38/s1600/capture-20150223-234942.png" width="400" /></span></a><br />
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></b></div>
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Oraz liczbę wyświetleń w różnych krajach:</span></b><br />
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-8A8oxfE_wYk/VOuvAMpAt0I/AAAAAAAABnw/di2n0cv5hMw/s1600/capture-20150223-235115.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><img border="0" src="https://3.bp.blogspot.com/-8A8oxfE_wYk/VOuvAMpAt0I/AAAAAAAABnw/di2n0cv5hMw/s1600/capture-20150223-235115.png" /></span></a><br />
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">No dobra.. Wielcy fani Rossidy oraz tego opowiadania.. Nie smućcie się. Po sporej ilości komentarzy okazujących smutek z powodu końca tej historii, postanowiłam zrobić coś, czego nikt inny chyba jeszcze nie zrobił. :P </span></b><br />
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></b>
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">A mianowicie.... SEQUEL!!!!!!!! </span></b><br />
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></b>
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Tak, dokładnie tak.. Jeśli teraz dużo ilość z Was będzie tym zainteresowana, to za jakiś czas napiszę jakby część dalszą tego właśnie opowiadania. Stąd też tyle nowych wątków w tym rozdziale. Nie jestem aż taką zołzą, żeby narobić tyle zamieszania w jednym rozdziale i zostawić Was w zamysłach "CO DO CHOLERY BĘDZIE DALEJ?!". Zatem decyzja zależy od Was. </span></b><br />
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><b><span style="color: #cfe2f3; font-family: inherit;"><br /></span></b>
<b>~DarkAngel <3</b></span></div>
DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-5851086564337695222015-02-22T13:37:00.004+01:002021-01-18T20:34:59.780+01:00Rozdział 95: It's a bit too much, too late.<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Emily, naprawdę nie każ mi tego robić.. – powiedział
spokojnie Ellington, wciąż nie mogąc uwierzyć w to, co usłyszał. Dziewczyna nic
nie odpowiedziała. Stała bacznie z rękoma skrzyżowanymi na piersi, wpatrując
się ze stanowczą miną na chłopaka. Wyraźnie było widać, że wcale nie żartowała
i naprawdę oczekuje od niego wyboru. – Nie mogę uwierzyć.. – westchnął,
podszedłszy bliżej nastolatki. – Gdy cię poznałem, myślałem, że jesteś
inteligentną, wyrozumiałą, fajną dziewczyną, która mimo swojego wieku, jest już
wystarczająco dojrzała, aby wejść w prawdziwy związek. Niestety okazuje się, że
zupełnie się pomyliłem i że wcale cię nie znam. Nie spodziewałem się po tobie
czegoś takiego.. – przerwał, by złapać głęboki oddech, po czym znów zaczął
mówić. – Wydaje mi się, że to nie ma dalej sensu.. Powinniśmy się rozejść –
wydukał, spoglądając to na partnerkę, to na ziemię. <br />
- Słucham? Chyba sobie żartujesz.. Po tym wszystkim chcesz mnie zostawić dla
swojej byłej, która jak gdyby nigdy nic się tak nagle pojawiła? – zapytała
oburzona brunetka. Trzeba jednak przyznać, że mimo swojej dezaprobaty była
również dość zasmucona.<br />
- Nie, nie zostawiam cię dla niej. Po prostu nie widzę sensu w dalszym
ciągnięciu tego związku, jeśli ty każesz wybierać mi pomiędzy sobą a
przyjaciółmi.. Zresztą sama powiedziałaś, że ostatnio ciągle się kłócimy –
odparł brunet. Z jednej strony czuł
jakby ulgę, z drugiej natomiast sam nie mógł uwierzyć w przebieg sytuacji.<br />
- Kazałam ci wybrać tylko między mną, a twoją byłą. I wybrałeś kogoś, kogo już
w ogóle nie powinno być w twoim życiu, Ellington. Widać jak bardzo ci zależy –
wycedziła, starając się powstrzymać łzy, które właśnie zaszkliły jej oczy.<br />
- Nie dałaś mi wyboru, Emily. Nie obwiniaj mnie.<br />
- Więc to wszystko to moja wina, tak? – rzuciła coraz bardziej zdenerwowana
Emily, która wciąż utrzymywała swoje stanowisko odnośnie byłej dziewczyny
partnera.<br />
- Tego nie powiedziałem. Zapewne każde z nas gdzieś popełniło błąd, ale cóż..
Stało się – odparł, będący już coraz mniej przejęty Ratliff.<br />
- Mam dość. Straszny z ciebie frajer. No tak, po co miałbyś się spotykać z taką
szarą myszką, skoro możesz mieć co tydzień inną, prawda? Przecież jesteś sławny
– mówiła donośnie, powoli pozwalając nerwom przejąć kontrolę.<br />
- Po co jeszcze wciągasz w to karierę? Przecież to nie ma nic do rzeczy! –
wzburzył się dwudziestolatek. – Zachowujesz się jak dziecko.<br />
- Świetnie! Więc już kończę. Idź sobie do Rydel, do Kelly lub najlepiej do
obydwóch. Jesteś zwykłym dupkiem! – krzyknęła na odchodne, szybkim krokiem
zmierzając dróżką z powrotem do hotelu. Ellington powędrował za brunetką
wzrokiem, jednak wszelkie komentarze zachował już dla siebie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Gdy nastolatka zniknęła z pola widzenia, usiadł smętnie na ławce i zaczął bawić
się rękoma. Jego myśli spiętrzone były wokół całego zajścia sprzed chwili.
Wciąż nie docierało do niego rozstanie. Nie żałował go, żałował jedynie tego w
jaki sposób do wszystkiego doszło. Jak by nie patrzeć, był on z Emily dość
długi czas i nie jest mu ona zupełnie obojętna, zatem o wiele lepiej byłoby mu
pozostając z dziewczyną w przyjaźni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Riker.. – zaczął dość nieśmiało osiemnastolatek. – Mogę ci o czymś
powiedzieć?<br />
- Ha, wiedziałem, że już od jakiegoś czasu czaisz się, żeby mi coś powiedzieć –
zaśmiał się dorosły. – O ile nie chcesz mi powiedzieć, że kogoś zabiłeś, możesz
mówić – uśmiechnął się żartobliwie do brata.<br />
- Nie no, aż tak to nie – powiedział przez śmiech młodszy. – Mnie za to prawie
zabito, ale przetrwałem.<br />
- Czyli musiałeś nieźle nabroić. Zatem słucham. Co przeskrobałeś? – spytał,
odwracając się do Rossa i z wyraźnym uśmiechem wpatrywał się w niego
podejrzliwie.<br />
- Uhm.. Jesteś moim starszym bratem i mogę ci WSZYSTKO powiedzieć i nie
będziesz się śmiał? – zapytał dla pewności, będąc coraz bardziej zawstydzonym.<br />
- Tak, jasne – odparł powstrzymując śmiech Riker.<br />
- Spałem z Cassy – wydukał z siebie na jednym tchu, po czym momentalnie spuścił
głowę w dół.<br />
- Co? – zapytał po chwili milczenia Riker z szeroko otwartymi oczami. <br />
- Noo… <br />
- W sensie, że.. spałeś OBOK niej, tak? – dopytywał starszy, mający już
znacznie poważniejszą minę. Nie wyglądał jakby ta wiadomość w jakikolwiek
sposób go ucieszyła. Może nawet wręcz przeciwnie.<br />
- Um.. No nie.. Wiesz, o co mi chodzi.. – odparł, zasłaniając oczy z zawstydzenia. Z jednej
strony cieszył się, że wygadał się o tym starszemu, z drugiej był tym strasznie
onieśmielony, gdyż nigdy nie rozmawiał z nim na takie tematy.<br />
- Aha.. – odparł krótko, odwróciwszy głowę w przeciwnym kierunku. <br />
- Wszystko w porządku? – zapytał Ross, kładąc rękę na ramieniu brata, a
następnie delikatnie się do niego zbliżył. - Ty dzisiaj cały dzień chodzisz jakiś naburmuszony – mruknął z niezadowoleniem
młodszy.<br />
- Nie chodzi o to, Ross. Po prostu.. nie spodziewałem się tego. Mam nadzieję, że się
chociaż zabezpieczyłeś – odparł, rzuciwszy bratu sugestywne spojrzenie.<br />
- Tak! Pewnie, że ta.. – urwał, zdając sobie sprawę, że wcale tego nie zrobił.
Nie chciał jednak pogorszyć swojej sytuacji w oczach starszego, zatem
postanowił go o tym nie informować. – Tak.<br />
- Na pewno.. – parsknął pod nosem Riker, następnie wychodząc z pokoju,
pozostawiając zdenerwowanego Rossa samego.</span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">____________________________</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal"><b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="color: #d0e0e3; font-family: inherit;"><span style="color: #6fa8dc;">Jeśli ktoś jeszcze nie zauważył,</span><span style="color: #d0e0e3;"> </span></span><span style="color: red; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">W DNIACH 24.02 - 25.02 BLOG BĘDZIE NIECZYNNY ZE WZGLĘDU NA WPROWADZANE NA NIM ZMIANY</span><span style="color: #d0e0e3; font-family: inherit;">.</span><span style="color: #9fc5e8; font-family: inherit;"> </span></span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="color: #d0e0e3; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="color: #d0e0e3; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /><span style="color: #6fa8dc;">I pytania do Was:<br />1. Czy Ratliff słusznie wybrał Kelly?<br />2. Co uważacie o rozstaniu Ratliffa i Emi? Dobrze się stało?<br />3. Czo ten Riker odpierdziela? </span></span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Odpowiedzi w komentarzach. :)</span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc;"><br /></span></div>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~DarkAngel <3</span></b></div>
DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-90988851337947801572015-02-16T23:52:00.002+01:002021-01-18T20:25:15.743+01:00Rozdział 94: Is it right or is it wrong?<div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ratliff wyszedł z mieszkania i w nerwach wszedł do samochodu
z zamiarem spotkania się z Emily. Sam nie był do końca pewien, co zrobi oraz co
jej powie, gdy już zajedzie do hotelu. Jedynym czego był pewien było to, iż na
pewno zamierza dowiedzieć się, czego dotyczyła jej rozmowa z Kelly. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
Na hotelowy parking zajechał po około pół godziny, gdyż tyle mniej więcej zajmował
dojazd z domu Lynchów. Po krótkiej chwili zastanawiania się, wysiadł z auta i
ruszył do wnętrza budynku. Gdy znalazł się pod drzwiami apartamentu dziewczyn,
zapukał w nie kilkakrotnie. Otworzyła mu mama Cassidy, która od razu zaprosiła
go do środka. Chłopak zauważywszy dość sporą grupę ludzi w salonie nieco się
speszył, zatem poprosił swoją dziewczynę, aby przenieśli się w nieco bardziej
ustronne miejsce. Poszli więc do hotelowego ogrodu i usiedli razem na ławce.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Coś się stało? Dopiero co się pożegnaliśmy, a ty już wróciłeś? – uśmiechnęła się
Emily, objąwszy bruneta w pasie. Ten wymigał się z uścisku i odsunął kawałeczek
dalej, wywołując u nastolatki mieszane uczucia.<br />
- Owszem, stało się – przytaknął Ell, ze stanowczą miną spoglądając na
partnerkę. – Nie będę owijał w bawełnę, zapytam wprost. Dlaczego zachowujesz
się w taki sposób wobec Kelly?<br />
- Słucham? W jaki niby sposób? – zapytała z lekkim oburzeniem Em, nie dając po
sobie poznać, jakoby rzeczywiście coś się między nimi wydarzyło.<br />
- Nie udawaj. Ona mi o wszystkim powiedziała – odparł nie do końca szczerze.
Wprawdzie dwudziestolatka nic mu nie chciała powiedzieć, ale brunet stwierdził,
że może w ten sposób uda mu się trochę więcej od nastolatki wyciągnąć. <br />
- Taka z niej dorosła, że skarży się wszystkim dookoła? – rzuciła drwiąco
Emily.<br />
- Nie skarżyła się, tylko to ja naciskałem, żeby mi powiedziała – stanął w
obronie przyjaciółki.<br />
- A ty jej oczywiście uwierzyłeś. Po czyjej jesteś stronie? <br />
- Nie jestem po niczyjej stronie, ale w tej sytuacji jestem bardziej skory
wierzyć, że jednak coś jej powiedziałaś – powiedział Ratliff, odwróciwszy się
nieco mocniej w stronę Em.<br />
- Świetnie. Więc co takiego ci powiedziała? – spytała coraz bardziej
zdenerwowana, krzyżując ręce na piersi.<br />
- Wszystko. Nie rozumiem, dlaczego ją tak potraktowałaś. Przecież żadne z nas
nie daje ci powodów do zazdrości, wiele razy ci mówiłem, że to tylko
przyjaciółka. Ona nawet się do mnie nie zbliża. Nie raz pytała mnie, co zrobić,
żebyś ty choć trochę zmieniła do niej nastawienie. To nie jest typ dziewczyny,
która wpycha się w cudze związki. Dlaczego nie możesz zachować się jak ona i
choć spróbować być miłą? <br />
- Pf, ona tylko stara się być miłą, żeby za wszelką cenę zwrócić twoją uwagę,
żeby cię mieć po swojej stronie. I widzę, że póki co świetnie jej wychodzi,
dajesz się ogłupić i wierzysz jakiejś ‘’koleżance’’ – powiedziała, stawiając
nacisk na dane słowo – zamiast swojej dziewczynie. <br />
- Kelly taka nie jest. Nawet nie dałaś jej szansy, tylko z góry ją oceniłaś.
Myślałem, że jesteś bardziej dojrzała, Emily. Wiesz, że ona przez to chciała
się wyprowadzić? – odparł, starając się zachować jak największy spokój.<br />
- I bardzo dobrze. Jak widać zrozumiała, że mam rację – powiedziała zuchwale
brunetka.<br />
- Ah tak? Więc to ty jej kazałaś się wyprowadzić? – zapytał, będąc coraz
bardziej rozdrażniony całą sytuacją. W życiu się nie spodziewał, że Emily
byłoby stać na takie coś. Wiedział, że jest ona strasznie zazdrosna, ale nie,
żeby aż tak.<br />
- Powiedziałam jej, aby usunęła się z naszego życia. Tylko tu zawadza!<br />
- Nie mogę uwierzyć, że posunęłaś się aż do tego stopnia – uniósł się z
niedowierzaniem.<br />
- A ja nie mogę uwierzyć, że taki z ciebie naiwny dupek! – wybuchła brunetka,
nie mogąc już dłużej opanować nerwów. - Czy ty nie widzisz, że odkąd ona się
pojawiła, w naszym związku jest coraz gorzej?!<br />
- To nie przez nią. To przez to, że ty wiecznie starasz się wiercić dziurę w
całym! Nie masz żadnego powodu, aby być zazdrosną o Kelly, a mimo to ciągle się
jej czepiasz! – mówił Ellington, który również dał się ponieść nerwom.<br />
- Nie mam?! A to, że twoja była z tobą mieszka nie jest wystarczającym
powodem?! A to, że teraz ślepo bronisz jej, zamiast stanąć po mojej stronie też
ci nie wystarcza?! – wyrzuciła, podnosząc się na równe nogi. <br />
- Nie stał bym po jej stronie, gdyby nie była poszkodowana. Uwzięłaś się na
nią, choć od samego początku ona stara się z tobą zaprzyjaźnić. A to, co jej
dziś powiedziałaś, przeszło już wszelkie granice, Emily! – powiedział, wciąż
nie dając się przekonać słowom dziewczyny.<br />
- Wiesz, co jeszcze przekroczyło wszelkie granice? To jak świetnie bawiłeś się
z Rydel w Sylwestra! I ty jeszcze śmiesz twierdzić, że to ja przesadzam?!
Najpierw Rydel, a teraz Kelly, tak?! – wycedziła donośnie, nie zwracając uwagi
na ludzi, przechodzących obok.<br />
- Mieliśmy tego nie wspominać! – oburzył się dwudziestolatek.<br />
- Tym razem jednak nie dałeś mi wyboru. Powiedz szczerze, czy ja coś dla ciebie
w ogóle znaczę? – zapytała spokojniej, podchodząc bliżej chłopaka, spoglądając
w jego oczy.<br />
- Cóż za pytanie? Oczywiście, że tak. Jesteś dla mnie.. najważniejsza. W
przeciwnym razie nie byłbym z tobą. Po prostu nie podoba mi się to jak
traktujesz moją przyjaciółkę – odpowiedział z lekkim zawahaniem.<br />
- Udowodnij to, Ratliff.<br />
- Jak? <br />
- Zdecyduj się. Ja albo ona – powiedziała stanowczo, starając się powstrzymać
łzy, napływające do jej oczu.<br />
- Słucham? Nie, nie możesz kazać mi wybierać – rzucił zaskoczony brunet. Tego
zupełnie się nie spodziewał po dziewczynie.<br />
- Mogę – odparła pewnie. – I właśnie to robię. Ja.. czy ona? Masz mi
odpowiedzieć tu i teraz – dodała, wywołując u dwudziestolatka kompletny mętlik
w głowie.</span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<b style="color: #d5a6bd; font-size: x-large;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">*Dom R5*</span></b><br />
<b style="color: #d5a6bd; font-size: x-large;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
Ross siedział znużony na kanapie w salonie wciąż nie wiedząc, co ze sobą
zrobić. Zachowanie Rikera wciąż nie dawało mu spokoju. Starał się uwierzyć, że
rzeczywiście chodziło mu tylko o złe samopoczucie, jednak i tak nie do końca
dawał się do tego przekonać. Niemniej jednak stwierdził, że może trochę
wyolbrzymia całą sprawę, zatem raz jeszcze postanowił spróbować zagadać do
brata. Chcąc sprawić mu trochę przyjemności, przygotował uprzednio gorącą
herbatę z miodem, cytryną i sokiem malinowym. Jest ona dobra przy chorobie,
poza tym Riker ją uwielbiał. <br />
Bez pukania wszedł do pokoiku, w końcu należał on również do niego, a następnie
podszedł do łóżka brata i postawił na półeczce obok kubek z napojem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Pomyślałem, że taka herbata dobrze ci zrobi. Lepiej, żebyś już teraz zaczął
działać, zamiast czekać aż cię choroba rozłoży – odezwał się do starszego. Ten
spojrzał na niego i delikatnie się uśmiechnął. <br />
- Dzięki, Ross – powiedział, podnosząc się do pozycji siedzącej i poklepał
miejsce koło siebie, dając osiemnastolatkowi znak, żeby usiadł obok. – Przepraszam,
że byłem taki chamski. Trochę przesadziłem.<br />
- Trochę.. – powtórzył blondas. – Spoko, nic się nie stało. Do każdego czasem
przypałęta się jakieś choróbsko – uśmiechnął się wyrozumiale, wzruszywszy
ramionami.<br />
- Tak, pewnie.. Umm.. Pogramy w coś? – zapytał, wskazując głową w stronę xboxa.<br />
- Jasne! – odparł zadowolony, po czym podszedł do urządzenia i sięgnął dwa
pady, następnie wręczając jeden z nich bratu. – NBA? <br />
- Może Mortal Komba?<br />
- Okej. Znów chcesz przegrać? – uśmiechnął się zadziornie Ross, wkładając do
konsoli płytę z grą.<br />
- Ha! Dawałem ci fory. Dziś już na nie nie licz. Pokażę ci jak gra prawdziwy
mistrz – powiedział z pewnością Riker, dumnie poprawiając koszulkę. <br />
- Tia, już to widzę. Zniszczę cię tak jak ostatnio – odparł z przekonaniem
młodszy, kładąc się obok brata na łóżku.<br />
- Zobaczymy.<br />
- Skoro jesteś taki pewny, umówmy się, że ten kto przegra będzie musiał zrobić
jakieś zadanie – zaproponował z uśmiechem Ross, będąc pewnym, że tak jak z
reguły bywa znów ogra starszego.<br />
- Spoko – zgodził się bez zastanowienia. – Ah i Ross..<br />
- Hm? <br />
- Jakbyś chciał o czymś jeszcze pogadać, to możesz śmiało mówić – powiedział,
przerywając na moment przekomarzanki.<br />
- Dzięki, to chciałem usłyszeć – ucieszył się Ross. – Kocham cię.<br />
- Ja ciebie też – uśmiechnął się Riker, po czym jedną ręką objął mocno
osiemnastolatka. – Dobra, dzienny limit słodkości wyczerpany – zaśmiał się,
przerywając czułości. – Teraz zamierzam skopać ci dupsko.<br />
- Pf, to raczej ja skopię twoje!</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #d5a6bd; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">*Nieco wcześniej dom R5*</span></b><br />
<b><span style="color: #d5a6bd; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></b></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
Rydel siedziała przy barku w kuchni, jedząc kanapkę i z niecierpliwością
czekała na jakikolwiek znak ze strony Ratliffa i Kelly. Była strasznie ciekawa
czy chłopakowi udało się wyciągnąć jakieś informacje z Voosen oraz czy
przekonał ją aby została. Im dłużej oczekiwała na jakiś sygnał, tym bardziej
miała ochotę po prostu wparować im do pokoju i dowiedzieć się jak przebiegają
sprawy. Zapewne, gdyby jeszcze kilka minut więcej spędziła na zastanawianiu
się, nie wytrzymałaby i zajrzała na górę. Na szczęście – dla niej –
niespodziewanie na dół zszedł Ellington i bez kompletnie żadnego słowa wyszedł
z domu. Wydawał się być dość zdenerwowany i roztrzęsiony. <br />
Jeszcze bardziej zaintrygowana Rydel, od razu pobiegła na górę do przyjaciółki.
Zastała ją siedzącą na łóżku, gapiącą się przed siebie bez żadnego słowa.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Ej, co jest? Co się stało? I gdzie poszedł Ratliff? Wydawał się być nieźle
wpieniony – odezwała się Delly, siadając koło brunetki i delikatnie szturchając
ją w ramię.<br />
- N.. Nie wiem – odpowiedziała krótko, wciąż w szoku wpatrując się przed
siebie.<br />
- O co chodzi? – zapytała zdziwiona blondynka, machnąwszy dłonią przed oczami
przyjaciółki.<br />
- Umm.. O nic – odparła Kelly, potrząsając głową. – Przepraszam, zamyśliłam
się.<br />
- O czym rozmawialiście? – dociekała dwudziestolatka, widząc, że brunetka jest
wyraźnie czymś rozproszona. <br />
- Możemy o tym na razie nie rozmawiać? Obiecuję, że pogadamy o tym, ale
wieczorem, dobrze? Mam mały bałagan w głowie.<br />
- Jasne, nie ma sprawy. Ale NA PEWNO pogadamy – powiedziała z naciskiem Delly.<br />
- Obiecuję – uśmiechnęła się brunetka, opadając plecami na łóżko.<br />
- Więc mnie jeszcze nie opuszczasz? – spytała z nadzieją, położywszy się przy
koleżance.<br />
- Na to też odpowiem ci wieczorem – zaśmiała się Kelly. – Póki co muszę
pomyśleć nad kilkoma sprawami.<br />
- Najlepiej się myśli w basenie. Idziemy się pomoczyć? – zaproponowała blondynka,
wstając z łóżka.<br />
- W sumie.. Czemu nie – ucieszyła się jej rówieśniczka i razem poszły do
ogrodu, gdzie następnie wskoczyły do basenu.</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">____________________________<br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Hej! ;*<br />Lecimy z kolejnym rozdziałem! Mam nadzieję, że Wam się on podobał. :)<br />Cieszę się bardzo, że pod poprzednim rozdziałem pojawiła się pokaźna suma komentarzy i mam nadzieję, że pod tym będzie tak samo, a nawet i jeszcze lepiej! Nie będę się zbytnio rozpisywała, tylko króciutko napiszę to, co istotne.</b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br />Po pierwsze, chciałabym poprosić wszystkie osoby, komentujące z anonima o używanie chociażby jakiegoś podpisu (ksywki, imienia, inicjałów, czegokolwiek), aby łatwiej było mi Was rozpoznać oraz wiedzieć mniej więcej kto konkretnie komentuje.<br />I tu dziękuję Cleo M. Cullen za doradzenie mi takiego rozwiązania.</b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Po drugie, pod poprzednim rozdziałem ktoś uznał, że jestem nieuprzejma (proszę o nie rozpędzanie teraz kłótni na hejty w komentarzach :) ), choć osobiście uważam, że nic niemiłego nie napisałam. Niemniej jednak, jeśli ktoś ma jakieś skargi, zażalenia co do mojej osoby, bądź co do bloga, możecie śmiało pisać na mojego maila ( better--together@wp.pl ) i wtedy razem jakoś rozwiążemy ten problem. :) Oczywiście możecie pisać do mnie w każdej sprawie, nie tylko w negatywnej.<br /><br /></b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>I na koniec pytanka do Was:<br />1. Kto ma rację Ratliff czy może Emily?<br />2. Kogo wybierze Ellington? A może nie będzie w stanie wybrać?<br />3. Co gryzie tego Rikera?</b></span><br />
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Odpowiedzi w komentarzach. I do następnego! ;)</b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: cyan; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>~DarkAngel <3</b></span></div>
DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com39tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-37802707950167504082015-02-13T23:50:00.002+01:002021-01-18T20:17:46.443+01:00Rozdział 93: The heart wants what it wants.<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Około godziny czternastej do domu wrócił Ross wraz z Rydel.
W drodze powrotnej rozmawiali trochę o wydarzeniach z wesela, a gdy zajechali na
miejsce od razu rozeszli się po swoich kątach. Delly udała się na górę do
swojego pokoju, aby przebrać się w bardziej wygodne ciuchy, osiemnastolatek natomiast,
zauważywszy na kanapie w salonie Rikera, od razu z uśmiechem ustał naprzeciw telewizora,
zasłaniając tym samym bratu obraz.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czeeeeeeść – odezwał się młodszy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hej, możesz mi odsłonić? – zapytał lekko poirytowany Riker, który właśnie był
w trakcie oglądania meczu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie zapytasz jak było? – zasmucił się Ross.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Umm.. Jak było? – spytał starszy, wychylając się na wszystkie strony, usiłujac zobaczyć telewizję.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Spoko – odparł obojętnie blondas, wzruszając ramiona.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No to spoko, czy teraz możesz się przesunąć?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A nie spytasz co robiłem? – nalegał młodszy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ehh co robiłeś? – westchnął Riker, będący coraz bardziej zmęczony zachowaniem
brata.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hmm.. Nic takiego – odpowiedział tajemniczo Ross, starając się zaciekawić
starszego.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Okej – rzucił Rik, pokazując osiemnastolatkowi, by przesunął się z jego pola
widzenia.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie interesuje cię, co KONKRETNIE robiłem? – oburzył się nastolatek. Dorosły
pokiwał przecząco głową. – Dobra! Oglądaj sobie ten głupi mecz! – burknął, po
czym w nerwach skierował się do kuchni.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Taki właśnie mam zamiar – odpowiedział Riker, wiedząc, że w ten sposób
jeszcze bardziej zdenerwuje młodszego. Słusznie twierdził. Ross popatrzył przez
moment na dorosłego i w końcu nie wytrzymał.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No dobra! Powiem ci! Już nie musisz tak nalegać! – krzyknął, ponownie
podchodząc do brata. – A więęęc.. – zaczął, wskakując na kanapę i zajmując
miejsce koło dwudziestodwulatka. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przecież ja nic nie mówiłem..</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Riker ciii – uciszył starszego, kładąc mu palec na ustach. – Rozumiem, jesteś
ciekawy, już nie musisz mnie tak wypytywać. Opowiem ci o wszystkim – odparł,
kiwając przy tym głową. Starszy patrzył jedynie na brata z ubolewaniem, jednak
nic mu nie odpowiedział, tylko pozwolił kontynuować swoje wywody. – To będzie
dłuuuga i emocjonująca historia, mój bracie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Yey – rzucił bez żadnych emocji Riker.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A więc tańczyłem, ee.. jadłem, piłem, później znowu tańczyłem i.. i to tyle –
uśmiechnął się podekscytowany Ross. Riker spojrzał na niego z jeszcze większym
politowaniem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wow, to było niesamowite – powiedział cierpliwe dorosły.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A wiesz co w tym wszystkim jest najlepsze? – kontynuował coraz bardziej
nabuzowany.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nope.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jestem z Cassy – rzucił dumnie z zadowoleniem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co? – zdziwił się Riker, momentalnie skupiając całą swoją uwagę na bracie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Noo – ucieszył się blondyn.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jesteście razem, bo TY tak mówisz? Ona chociaż o tym wie? – odezwał się
cynicznie starszy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Uh, oczywiście, że tak! Całowaliśmy się! – odpowiedział pewnie
osiemnastolatek. – Cudownie, prawda?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Świetnie – Riker wstał z kanapy. - A teraz idę do sypialni, gdzie w spokoju
będę mógł obejrzeć telewizję – mruknął niezbyt przyjemnie, zmierzając w stronę
schodów.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Okej – zasmucił się Ross. – Wiesz, mieliśmy z Cass o tym na razie nikomu nie mówić,
ale tobie mówię o wszystkim.. Myślałem, że będziesz się cieszył razem ze mną.. –
powiedział do odchodzącego blondyna. Następnie lekko przytłoczony jego
zachowaniem, usiadł smętnie na kanapie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ross.. – starszy odwrócił się na pięcie, a następnie wrócił do brata. –
Przepraszam.. Cieszę się. Po prostu.. źle spałem i trochę kiepsko się czuję,
chyba będę chory – odparł, położywszy rękę na karku
młodszego.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Naprawdę? Coś cię boli? – zapytał z przejęciem osiemnastolatek.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Naprawdę. I nie, po prostu kiepsko się czuję. Pogadamy o tym kiedy indziej,
ok? Teraz chciałbym pójść do pokoiku i trochę poleżeć – wyjaśnił, prawie że nie
spoglądając na towarzysza. Co jakiś czas rzucił jedynie na niego okiem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Okej, przepraszam, nie wiedziałem, że źle się czujesz. Nie zawracałbym ci tak to głowy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Spoko – uśmiechnął się delikatnie Riker. Wstał z sofy i ponownie ruszył na schody.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A co będziesz tam sam robił? – zapytał Ross, idąc za dorosłym.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Obejrzę końcówkę meczu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Może obejrzymy razem? – zaproponował z zadowoleniem młodszym.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie. Zrozum, Ross, jestem zmęczony, chcę trochę odpocząć. Wybacz – powiedział
stanowczo, po czym wszedł do pokoiku i zamknął drzwi tuż przed nosem
osiemnastolatka. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ten nie wiedząc jak zareagować, postanowił poszukać towarzystwa w innych
częściach domu. Pierw zajrzał do Rocky’ego i Ellingtona, a nie zastawszy ich,
skierował się do Rydel. Zapukał delikatnie w drzwi, a następnie
wszedł. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wow, co się stało? – zapytał, zauważywszy zapłakaną brunetkę w ramionach
siostry.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ross, idź sobie – odezwała się Delly, wyraźnie nie chcąc stawiać przyjaciółki
w niekomfortowej sytuacji. Przecież nikt nie lubi, gdy wszyscy się na niego gapią
w takiej sytuacji.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale chcę wiedzieć o co..</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Później porozmawiamy – przerwała chłopakowi, dając mu do zrozumienia, aby od
razu opuścił pomieszczenie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Blondyn bez słowa wyszedł, nie chcąc się już dłużej napraszać. Po raz kolejny
napadło go uczucie lekceważenia i to jeszcze gorsze niż zeszłej nocy, gdy to przyjaciele nie zwracali zbytnio uwagi na to co mówi. Tym razem został dość niemiło
‘’olany’’ przez rodzeństwo, któremu przecież nic złego nie zrobił. Chciał
jedynie porozmawiać i wygadać się przed kimś, kto by go wysłuchał. Tym kimś miał być
Riker, gdyż to jemu zawsze zwierzał się dosłownie ze wszystkiego. Pomimo, iż
kochał całe swoje rodzeństwo jednakowo mocno, to z najstarszym miał najlepszy
kontakt i najlepiej się dogadywał. Pomimo tego, że dorosły twierdził, iż źle się
czuje, coś Rossowi nie dawało z tym spokoju. Niby od samego początku nie był
on szczególnie zainteresowany opowieściami osiemnastolatka, jednakże jego
nieprzyjemny ton pod koniec rozmowy oraz to jak zatrzasnął mu drzwi przed
nosem, było aż zbyt chamskie. Rydel natomiast mogła powiedzieć w nieco
delikatniejszy sposób, że chce pobyć z Kelly sama. Poza tym, jakby nie patrzeć brunetka
to też jego przyjaciółka, więc może byłby w stanie jakoś załagodzić sytuację.
Ale nie, przecież najłatwiej jest go od razu wyprosić, bez żadnego słowa
wytłumaczenia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Zrezygnowany udał się na parter, gdzie właśnie dostrzegł ściągającego buty
Ratliffa. Po raz kolejny pojawiła się w nim odrobina nadziei, że może chociaż
on będzie na tyle łaskaw, by spędzić z nim trochę czasu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hej, Ell – odezwał się smętnie, stając koło kumpla.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A ty co masz taką minę? – zapytał, idąc do kuchni, po czym wyciągnął z
lodówki karton soku.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chciałem z kimś pogadać, ale każdy mnie zbywa. W dodatku są niemili –
odpowiedział, biorąc z suszarki dwie szklanki, następnie stawiając je koło
bruneta.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Sorry Ross, ale mam ważniejsze sprawy do roboty – wzruszył ramionami Ell i
zaczął odchodzić od młodszego, który jedynie wydał z siebie jęk oburzenia.
Momentalnie jednak zawrócił i z delikatnym śmieszkiem powiedział – żartowałem.
Mów co się dzieje – szturchnął blondyna łokciem, po czym nalał do szklanek
trunku.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No bo sporo się wczoraj wydarzyło i chciałem o tym pogadać z Rikerem, ale on
kompletnie olał to, co powiedziałem i w dodatku zatrzasnął mi drzwi przed nosem,
tłumacząc się, że ‘’będzie chory’’ i chce pooglądać telewizję – wygarnął,
biorąc łyk soku.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Riker? – zdziwił się Ratliff. – Jeszcze ze dwie godziny temu śmiał się i nie
wyglądał na.. złego ani chorego tym bardziej.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ah tak? To świetnie, teraz czuję się gorzej. Tym bardziej, że przecież nic
nie zrobiłem – wycedził będąc w coraz większej rozsypce. – Poszedłem zatem do
Rydel, ale ona też mnie wygoniła! A chciałem pomóc, bo widziałem jak Kelly
płacze. Dzięki Bogu, że teraz chociaż ty raczysz mnie wysłuchać.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Powiedziałeś, że Kelly płacze? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak. Ale póki co, to to i tak nieistotne, bo Rydel już się tym zajmuje. Chodzi o
to, że ja już naprawdę nie wiem..</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, tak – wtrącił się Ratliff, dość szybkim krokiem odchodząc od blondyna. – Yy..
później pogadamy, Ross – dodał, wbiegając po schodach na górę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ratliff.. – westchnął po cichu Ross, nie mogąc znieść, że kolejna osoba go
zostawiła. Przez moment dosłownie zebrały mu się w oczach łzy. W ostateczności
wyciągnął z kieszeni komórkę i postanowił zadzwonić do Cassidy, wiedząc, iż ona
na pewno znajdzie dla niego trochę czasu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>***- Słucham? – odebrała po kilku sygnałach.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Hej, kotku – uśmiechnął się, gdy tylko usłyszał głos ukochanej. – Co robisz? –
zapytał, siadłszy na kanapie.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Siedzę z mamą i tym jej gachem. Przylazł tu i teraz jestem zmuszona z nimi
siedzieć i udawać szczęśliwą – odpowiedziała z niezadowoleniem. </i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Aż tak źle? – zaśmiał się blondas.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Tak. Nie wiem czemu, ale jakoś go nie lubię. A jak by tego brakowało, zaraz
ma przyjść jego syn – westchnęła ciężko siedemnastolatka.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Przyjdź do mnie – zaproponował zachęcająco.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Chciałabym – uśmiechnęła się. – Na szczęście jest ze mną Em. </i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Dobre i tyle – zaśmiał się Ross. – Wiesz, że nie mogę zapomnieć o tym, co
robiliśmy – powiedział, zmysłowo zmieniając głos.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Ja też, bardzo cię kocham.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Ja ciebie też. Zobaczymy się jeszcze dzisiaj? Nie mieliśmy zbyt wiele okazji,
żeby pobyć we dwoje.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Wiem.. Dzisiaj nie dam rady, bo zapewne oni prędko nie pójdą, ale jutro możemy – powiedziała z przekonaniem. – I teraz przepraszam, ale muszę już
kończyć, bo mnie wołają. Papa, kocham cię. Później zadzwonię.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Ehh.. Okej. Pa.. – westchnął, następnie zakańczając połączenie.***</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #d5a6bd; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">*Nieco wcześniej w domu R5, po godzinie 13*</span></b><br />
<b><span style="color: #d5a6bd; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></b></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Kelly weszła do pokoiku, zamknąwszy za sobą drzwi i bezradnie rozłożyła się na
łóżku. Sytuacja z Emily wciąż nie dawała jej spokoju. Z każdą chwilą rozmyślań,
coraz bardziej obwiniała się ona za całe zajście. Może nie powinna była przyjmować
oferty Ratliffa i poszukać sobie innego miejsca zamieszkania, zamiast pakować
mu się do domu. Wtedy zapewne nie było by takich problemów i nieporozumień ze
strony szesnastolatki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Dziewczyna podniosła się z łóżka i włączyła laptopa. Po około półgodzinnym
szperaniu w Internecie, podeszła do półki z ubraniami i bez pośpiechu zaczęła
wyciągać z niej swoje ciuchy. Niespodziewanie do pokoiku weszła Rydel, a
zauważywszy, że brunetka pakuje swe rzeczy do torby, od razu postanowiła
zainterweniować.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co się dzieje? – zapytała, wyciągając z rąk przyjaciółki garstkę koszulek, po
czym odłożyła je na łózko. – Czemu się pakujesz?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chyba najwyższa pora, żebym znalazła sobie jakieś mieszkanko – odpowiedziała
brunetka, ponownie biorąc ubrania do ręki i pakując je do walizki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie, dlaczego? – zdziwiła się Rydel, wyciągając rzeczy rówieśniczki, nie
pozwalając jej się zapakować.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No bo ile można mieszkać u kogoś na garnuszku? Źle się z tym czuję –
odpowiedziała, siadłszy na łóżku blondynki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie mieszkasz u nas na garnuszku. Przecież znamy się od wielu lat, a poza tym
składasz się z nami na wszystko, co kupujemy – zwróciła uwagę Rydel, dosiadając
się do przyjaciółki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale i tak.. Nie wiem, naprawdę mi dziwnie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Na pewno? Bo mi się wydaje, że chodzi o coś innego – analizowała blondynka,
nie dając się przekonać słowom dziewczyny.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Na pewno – uśmiechnęła się Kelly, kontynuując pakowanie ubrań.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pokłóciłaś się z Ellem? – zapytała, kucnąwszy przy przyjaciółce.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie, no coś ty – odpowiedziała jednoznacznie i z przekonaniem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Więc o co chodzi? – dociekała Rydel. Była ona doprawdy ciekawską osobą, więc
gdy coś ją zaintrygowało, nie odpuszczała, dopóki nie dowiedziała się prawdy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- O nic – rzuciła krótko, zerkając w oczy rówieśniczki. Po chwili
spoglądania się w nią łzy zaczęły napływać do jej oczu, więc odwróciła głowę
przeciwnym kierunku, nie dając nie po sobie poznać.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- O nic, jasne. I dlatego płaczesz, tak? – burknęła Rydel, objąwszy mocno Voosen. Nie mówiąc nic, pozwoliła, by się trochę wypłakała przed dalszą częścią
wywiadu, którego mimo wszystko nie zamierzała odpuścić. Wkrótce rozległo się ciche pukanie, poprzedzające wejście Rossa.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wow, co się stało? – zapytał, zauważywszy zapłakaną brunetkę w ramionach
siostry.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ross, idź sobie – odezwała się Delly, wyraźnie nie chcąc stawiać przyjaciółki
w niekomfortowej sytuacji. Przecież nikt nie lubi, gdy wszyscy się na niego gapią
w takiej sytuacji.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale chcę wiedzieć o co..</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Później porozmawiamy – przerwała chłopakowi, dając mu do zrozumienia, aby od
razu opuścił pomieszczenie. Blondyn bez żadnego więcej słowa, postąpił zgodnie
z wolą dorosłej.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dzięki, nie chcę w to wszystkich mieszać – odezwała się Kelly, pociągając
nosem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Spoko, ale mnie akurat masz w to wmieszać – odpowiedziała Rydel, powtórnie
próbując wyciągnąć z przyjaciółki jakieś informacje. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie widzę takiej potrzeby, Rydel. Doceniam to, że chcesz mi pomóc, ale choćby
nie wiem co, nie powiem ci. Przepraszam.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mogłabym ci jakoś pomóc, jestem twoją przyjaciółką – nalegała.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiem, ale ja nie potrzebuję pomocy. Nic takiego się nie stało, naprawdę. Po
prostu jestem trochę zbyt emocjonalna – zaśmiała się Kelly, ocierając z
policzków łzy, które wciąż co jakiś czas wypływały z jej oczu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Niech ci będzie, ale nie pozwalam ci się stąd wynieść. Nie w takim momencie.
Wyciągaj te ciuchy – podeszła do torby dziewczyny, po czym zaczęła ją
rozpakowywać.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Delly, proszę cię.. – przerwała jej Kelly.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja ciebie też.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co się stało? Ross mówił, że płakałaś – wtrącił się Ellington, który zupełnie bezszelestnie wtargnął do pokoju dziewczyn.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No jeszcze ciebie mi tu brakowało – westchnęła niezadowolona brunetka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- I bardzo dobrze, że przyszedł. Może on coś z ciebie wyciągnie. Zostawiam was –
odparła Rydel, odchodząc od przyjaciółki. – A ty.. – skierowała do Ratliffa.
- ..jeśli nie przekonasz jej, że ma tutaj zostać, to zarobisz porządnego kopa – zagroziła z uśmiechem i wyszła. Brunet
pociągnął za nią wzrokiem, a następnie zbliżył się do drugiej przyjaciółki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Płaczesz, chcesz się wyprowadzić.. O co biega? – zapytał Ell, podtrzymując
przesłuchania Rydel.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- O nic. Czy nie możecie po prostu odpuścić? Jest okej, chcę tylko znaleźć
sobie jakieś mieszkanie, a nie ciągle siedzieć na waszym – powiedziała,
starając się przekonać dwudziestolatka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- I dlatego płakałaś? Kelly, znam cię jak nikt inny. Nie widziałem cię przez
rok, czego strasznie żałuję, ale wciąż potrafię rozpoznać, kiedy kłamiesz i
kiedy coś jest nie tak. Więc teraz w tej chwili masz powiedzieć, co się stało.
Chcę ci pomóc, jestem twoim przyjacielem – wypowiedział się stanowczym,
donośnym tonem Ellington. Poza tym, że znał on brunetkę na tyle dobrze, że
doskonale wiedział, kiedy coś ukrywa, dziewczyna nie była zbyt dobrym kłamcą,
zatem nie trudno było zauważyć, kiedy mija się z prawdą.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie powiem ci, więc skończ – rzuciła. Rzeczywiście kłamczucha była z niej marna,
jednak uparta jak mało kto.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czy to ma coś wspólnego z Emily? – zapytał, zupełnie jakby czytał dziewczynie
w myślach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie – odparła krótko.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Kłamiesz.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie, nie kłamię – twardo stała przy swoim. Nie chciała się ‘’skarżyć’’ z
głupich, dziecinnych kłótni. W końcu nie ma już pięciu lat. Poza tym Ell mógłby
się wściec i uznać, że dziewczyna kłamie, bądź, co według Kelly było mniej
prawdopodobne, mógłby niepotrzebnie pokłócić się z siedemnastolatką.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Spójrz mi w oczy i to powtórz – rozkazał, chwytając dziewczynę delikatnie za
policzki tak, by patrzyła mu w oczy. Nie odezwała się nawet słowem. Od razu
odchyliła głowę w przeciwnym kierunku. – Co ci powiedziała?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To nie twój interes, Ratliff – wycedziła, chcąc ukryć prawdę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Owszem, mój. Powiedz mi, porozmawiam z nią o tym – odezwał się nieco
spokojniej, jednak wciąż w sposób zdecydowany.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Powiedziałam nie i zdania nie zmienię. Skończ drążyć temat – burzyła się
brunetka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dobrze, więc sam się jej o to zapytam! Pasuje? – krzyknął Ratliff, będąc
coraz bardziej zdeterminowanym całym zajściem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Po cholerę?! Daj spokój tej dziewczynie! Czemu to cię tak bardzo interesuje?!
Dlaczego nie możesz odpuścić?! </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Interesuje mnie, bo mi na tobie zależy! – wyrzucił się siebie, wprawiając
brunetkę w osłupienie. Momentalnie zaniemówiła. – Nie mogę znieść tego widoku!
Nie mogę patrzeć jak płaczesz i jak jesteś smutna! I nie mogę pozwolić, żeby
ktoś cię krzywdził! Czuję się jak kompletny idiota, że pozwoliłem, aby kontakt
zupełnie nam się urwał.. Ale myślałem, że tak będzie lepiej. I dla mnie i dla
ciebie. Myślałem, że zapomnę – wyspowiadał się początkowo donośnie, jednak z
każdym słowem coraz spokojniej, stojąc nieopodal brunetki i nieustannie
wpatrując się w nią. Stali przez moment w milczeniu. – Byłaś dla mnie najważniejsza.. – wydukał, opuszczając pokój,
zatrzaskując za sobą głośno drzwi. – Jesteś.. – powiedział szeptem do siebie,
obierając drogę na dół. Założył buty i bluzę, po czym wyszedł z domu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">_________________________________</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Hej!</span></b><br />
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Oto obiecany rozdział. :) Jakże emocjonujący.</span></b><br />
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><span style="color: #cfe2f3; font-family: inherit;">A teraz kilka pytań do Was:<br />1. Co uważacie o zachowaniu Rikera wobec Rossa? <br />2. Jak byście się czuli na miejscu Rossa?<br />3. Czy Kelly słusznie postępuje, chcąc się wyprowadzić i broniąc Emily?<br />4. Co uważacie o wyznaniach Ellingtona?<br />5. Jak po tym wszystkim zmienią się relacje Emily, Ratliffa i Kelly?</span></b></span><br />
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~DarkAngel <3</span></b>DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com43tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-21768465945963828242015-02-11T23:01:00.001+01:002021-01-18T20:05:53.445+01:00Rozdział 92: Here we go again.<div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #d5a6bd; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><b>*Dom R5*<br /></b></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
Nazajutrz najwcześniej z domowników wstała, rzecz jasna, żeńska część
towarzystwa. Jako pierwsza Kelly, nieco później Lexie i Emily. Chłopcy
natomiast gnili jak gdyby nigdy nic w łóżkach, zatem dziewczyny postanowiły
przygotować im małą niespodziankę i zorganizować śniadanie. Z taką inicjatywą
wyszła najstarsza z dziewczyn, chcąc trochę załagodzić sytuację między
młodszymi koleżankami, które od samego rana nie odezwały się do siebie ani
słowem. Kelly niemalże od razu się zgodziła, Emily natomiast, chwilę pokręciła
nosem, jednak ostatecznie również się zgodziła. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Postanowiły przygotować coś zwyczajnego, tradycyjnego, bez żadnych
niestworzonych wymysłów. Przecież liczy się dobry gest, a chłopcy na pewno będą
równie zadowoleni. Poprzestały zatem na jajkach na bekonie i tostach. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
Gdy tylko zdążyły rozstawić naczynia i prowiant na stole, chłopcy, a właściwie
to już mężczyźni, zjawili się. Nie można zaprzeczyć, że widok śniadania,
czekającego na stole, pozytywnie ich zaskoczył.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- No nieźle – uśmiechnął się Rocky, spoglądając na smakowicie zastawiony stół.<br />
- Dziewczyny się postarały – przyznał Riker i bez zwlekania zasiadł z kolegami
do posiłku.<br />
- Miłe przywitanie? – zapytała blondynka, stając przy brzegu stołu.<br />
- Najlepsze – odpowiedział z pełną buzią Ellington.<br />
- Proszę dziękować tej pani, to był jej pomysł – powiedziała z zadowoleniem
Kelly, obejmując w pasie Lexie.<br />
- Ale wykonanie wspólne – odparł do brunetki uśmiechnięty Riker. – Wy nie
jecie?<br />
- Jemy, jemy – odpowiedziała Emily, a następnie razem z dziewczynami dosiadły
się do chłopaków. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Rozmowa przebiegała przyjaciołom dość przyjemnie i praktycznie cały czas
towarzyszyło im rozbawienie, gdyż chłopcy co rusz prześcigali się w opowiadaniu
kawałów. Najlepiej wychodziło to Ratliffowi, jako iż to on miał największy
talent komediowy. Niemniej jednak pozostali chłopcy również dobrze sobie
radzili i nie mieli problemu w rozbawieniu towarzystwa. Śmiechom nie było
końca, do momentu, gdy Rocky nieumyślnie strącił talerz Emily wprost na jej
koszulkę. Tragedii nie było, jednakże znajdowały się na nim resztki jajek,
które wylądowały na ubraniu brunetki.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Ups – zaśmiał się pod nosem dziewiętnastolatek. – Wybacz.<br />
- Ale jaja – skomentował Ellington. – Czaicie? – zapytał z uśmieszkiem. Riker
wyciągnął rękę i przybił kumplowi żółwika.<br />
- Ha, ha, zabawne – mruknęła nastolatka, podnosząc się od stołu. Ratliff słodko
się uśmiechnął i posłał jej buziaka. <br />
- Serio przepraszam – odparł Rocky, spoglądając na koleżankę.<br />
- Spoko, nic się nie stało – uśmiechnęła się brunetka. – Pójdę do łazienki i
nie będzie śladu – ruszyła w stronę schodów, prowadzących na górne piętro.<br />
- Umm.. Pomogę ci – zaoferowała się Kelly, zmierzając za nastolatką.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Zdawać by się mogło, że młodsza nie usłyszała propozycji Voosen, gdyż nawet
tego nie skomentowała. Udała się do łazienki, zupełnie nie zwracając na
znajomą uwagi. Dopiero, gdy dwudziestolatka zapukała do drzwi, po czym powolnym
krokiem weszła do środka, spojrzała na nią i się odezwała.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Po co tu przyszłaś? – zapytała Emily, sięgając z umywalki gąbeczkę.<br />
- Chciałam ci pomóc – odpowiedziała Kelly, podchodząc bliżej nastolatki. <br />
- Uważasz, że nie potrafię wyczyścić bluzki? – siedemnastolatka spojrzała
zbulwersowana na towarzyszkę.<br />
- Nie, nie o to mi chodziło.. – odparła zmieszana. – Po prostu chciałam być
miła i uznałam, że to dobra okazja, aby nieco załagodzić nasze relacje.
Ellington na pewno by się ucieszył.<br />
- Wiem lepiej co cieszy Ellingtona. I najlepiej by było, gdybyś w ogóle się
stąd usunęła. Myślisz, że jestem idiotką? Tylko udajesz taką miłą, żeby mu się
przypodobać, żeby myślał, że ty jesteś taka.. wspaniała, a ja tylko wiecznie
mam jakieś problemy, tak? W takim razie uświadom sobie, że trafiłaś na
niewłaściwą osobę. Odczep się od Ratliffa i zniknij z naszego życia
najszybciej jak się da, zamiast niszczyć nasz związek. On i tak będzie po mojej
stronie. Skończ to – powiedziała stanowczo wzburzona Emily, wprawiając
dwudziestolatkę w osłupienie. Następnie opuściła pomieszczenie i wróciła do
reszty towarzystwa, w ogóle nie dając po sobie poznać, co miało miejsce przed
kilkoma minutami.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />Kelly stała jak wryta przez dłuższy moment, kompletnie nie wiedząc jak
zareagować. Zamknęła drzwi od środka, a łzy same zaczęły napływać jej do oczu.
Z reguły nie zwraca uwagi na słowa innych i nie daje ze sobą w ten sposób
postępować. Tym razem jednak nie wytrzymała i emocje wzięły nad nią kontrolę.
Słowa siedemnastolatki tak bardzo ją dotknęły, że aż się zanosiła, byle tylko się
nie rozpłakać. Przecież ona nic takiego nie zrobiła, a została tak
potraktowana. Została oskarżona o coś, czego wcale nie miała w zamiarze zrobić,
wręcz przeciwnie. Jej intencje wobec nastolatki były doprawdy dobre i jedyne na
czym jej zależało, to zburzenie tej okropnej niechęci między nimi. A
Ellington.. Jego traktowała jedynie jak przyjaciela. Fakt, był dla niej kimś
bardzo ważnym, ale cieszyła się tym, że jest on szczęśliwy z kimś innym. W
życiu nie zabrała by się za zajętego faceta, ani tym bardziej nie próbowałaby
rozbić jego związku.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
– Wróciłam – uśmiechnęła się Emily, siadając obok ukochanego.<br />
- A Kelly? – zapytał zaciekawiony nieobecnością przyjaciółki.<br />
- Zaraz przyjdzie, jest w łazience. Poprawia włosy czy coś – odpowiedziała, po
czym cmoknęła bruneta.<br />
- A to za co? – zaśmiał się Ell.<br />
- Za nic. Kocham cię – powiedziała, raz jeszcze składając na jego ustach
pocałunek. Tym razem jednak bardziej namiętny.<br />
- Już jestem – oznajmiła dwudziestolatka, wchodząc do pokoiku. – Coś mnie ominęło?
– zapytała, starając się stworzyć wrażenie zadowolonej. <br />
- Jedynie pokazy czułości.. – przekręcił oczami Riker, którego od pewnego czasu
prześladował ‘’syndrom singla”.<br />
- Widzę właśnie – odparła, spoglądając na Ratliffa i Emi, której uśmiech mówił
sam za siebie. Dwudziestolatek zerknął na nią speszonym wzrokiem, a następnie
od razu spuścił głowę w dół.<br />
- Nie ma nic lepszego niż siedzieć samotnie przy stole z dwiema parami
zakochańców – westchnął niezadowolony Riker. – Pociesza mnie jednak fakt, że nie
jestem jedyny w tej rodzinie – dodał z wyrazem zadowolenia.<br />
- Tak bardzo zdesperowany, co bracie? – szturchnął starszego Rocky. Ten
spojrzał na niego groźnym wzrokiem. – Umm.. Więc jak tam poszło wam w łazience?
– zapytał brunetki, zmieniając temat. – Obie jesteście w jednym kawałku,
uśmiechnięte, więc chyba nie tak źle?<br />
- Nieee, jest okej, prawda? – odpowiedziała z uśmiechem Emily, zerkając na
starszą. Kelly spojrzała na Ellingtona, a następnie ponownie wróciła wzrokiem
do siedemnastolatki.<br />
- Tak, jakoś udało nam się.. Jest okej – odpowiedziała nieszczerze uśmiechając
się. Nie chciała pokazywać przy wszystkich, że coś jest nie tak. Tym bardziej
nie zamierzała nikomu mówić, co wydarzyło się na górze. Wiedziała, że wtedy
wszystko wskazywałoby na to, że niby rzeczywiście chce podłożyć młodszej
świnie.<br />
- Ooo cieszę się, że w końcu się dogadałyście – powiedział triumfalnie
Ellington, będąc wyraźnie zadowolonym. Zależało mu, aby dziewczyny się
dogadały, gdyż każda z nich była dla niego ważna. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Młodzież chwilę jeszcze podyskutowała, aż wreszcie zdecydowali się zrobić
porządek po śniadaniu. Tradycyjnie nastąpił podział obowiązków. Tym razem
znoszeniem naczyń zajął się Rocky z Kelly, zmywaniem Emily z Lexie, natomiast
odkurzeniem Riker z Ellingtonem. Po skończonych czynnościach powoli zaczynali rozchodzić
się w swoje strony. Dziewiętnastolatek z dziewczyną wyszli na spacer, Em
poprosiła Ratliffa, by odprowadził ją do domu, zatem w mieszkaniu pozostali
jedynie Riker oraz Kelly, którzy również z czasem porozdzielali się po swoich pokojach.</span><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #d5a6bd; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">*Hotel Suzie’s*</span></b><br />
<b><span style="color: #d5a6bd; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></b></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
Rydel i Cassidy obudziły się mniej więcej w tym samym czasie, około godziny
dwunastej. Nie była to zbyt wczesna pora, aczkolwiek zasnęły one grubo po
szóstej, zatem miały prawo pospać trochę dłużej. <br />
Po przebudzeniu około pół godziny leżały jeszcze w łóżku, dyskutując o swoich
snach i różnych innych pierdołach. Powylegiwałyby zapewne dłużej, gdyby nie
przypomniało im się o chłopcach, których wczoraj zostawiły na pastwę losu. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Wiesz, chyba powinnyśmy sprawdzić co u chłopaków – od</span></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">ezwała się Rydel,
opierając się na łokciu i patrząc na blondynkę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Ojejku! Kompletnie o nich zapomniałam! – rzuciła Cassidy, wstając z łózka. –
W sumie to w nocy ich jakoś nie słyszałam. Trochę się obawiam, że mam w salonie
rzeź – zaśmiała się, zakładając kapciuszki. <br />
- To nie jest zabawne, oni naprawdę są zbyt cicho – powiedziała Delly,
podchodząc szybko do drzwi, po czym od razu je otworzyła i weszła do salonu.
Nie spostrzegając żadnego z nich sprawdziła jeszcze w drugim pokoiku, jednak
tam również ich nie zastała. – Nie ma ich – odparła lekko oburzona.<br />
- Możee.. Nie chcieli mi zakrwawić dywanu – wyszła z pewną sugestią młodsza.<br />
- Tak, albo poszli do Luci – rzekła bardziej racjonalnie dwudziestolatka.<br />
- Pf, moja opcja też jest możliwa.. – rzuciła pewnie blondynka, następnie
wychodząc ze starszą z mieszkania. Chwilę później znalazły się przed drzwiami
do apartamentu Włocha. Siedemnastolatka wyciągnęła z kieszeni kartę, którą
następnie bezproblemowo otworzyła wejście.<br />
- Masz kartę do jego pokoju? – zdziwiła się dorosła.<br />
- Tak, on też ma do mojego – odpowiedziała siedemnastolatka, wchodząc do środka.
Od razu chwyciła przyjaciółkę za bluzkę i przyciągnęła do siebie. – Nie żyją –
powiedziała, patrząc na nią. <br />
- Albo się upili i teraz śpią – stwierdziła brązowooka, pukając młodszą w
głowę, wskazując drugą ręką na stół, na którym stały dwie puste butelki po alkoholu. Na
kanapie przy stole leżeli natomiast dwa zaginieni. Dosłownie jeden przy drugim.
Można by nawet powiedzieć, że po części jeden NA drugim. <br />
-Po dłuższym namyśle stwierdzam, że to też jest jakaś opcja – pokiwała głową
młodsza, następnie podchodząc do śpiącej dwójki z zamiarem obudzenia ich.<br />
- Poczekaj! – krzyknęła szeptem (genialne, DarkAngel, genialne..) starsza,
wyciągając z tylnej kieszeni komórkę. – Ja muszę zrobić zdjęcie. Nigdy nie
wiadomo, kiedy ten mały gnom zalezie mi za skórę, a ja będę potrzebowała go
trochę poszantażować – oznajmiła przebiegle, następnie strzelając chłopcom
kilka zdjęć. <br />
- Jesteś podła – powiedziała krótko Cassy. – Wyślesz mi je później –
uśmiechnęła się podstępnie, a następnie kilkakrotnie szturchnęła nastolatków.
Obydwaj po chwili powolnie otworzyli oczy i przeciągli się, jednak byli tak
zaspani, że nawet nie zwrócili zbytniej uwagi na swoją wzajemną bliskość.
Dziewczyny wymieniły się spojrzeniami. – Uhm.. Bardzo się cieszę, że się
dogadaliście, ale nie do końca rozumiem wasze namiętne uściski.. Trochę mnie ten
widok peszy – zwróciła się do nich Cassidy, widząc, że nic z tym nie robią.<br />
- Coooo? – wyjąkał przez zaspany głos Luca, w dalszej kolejności wymieniając
się z leżącym na nim Rossem spojrzeniami. Obaj chwile na siebie
popatrzyli, a wraz z momentem przeanalizowania całej sytuacji, od razu gwałtownie
podnieśli się z sofy.<br />
- Widzę, że noc się udała – zaśmiała się Rydel. <br />
- Słyszałeś coś, mój drogi przyjacielu? – zapytał bruneta Ross, rozglądając się
po pokoju.<br />
- Hmm.. Nie, amico mio <span style="font-size: x-small;">(mój przyjacielu)</span> – odpowiedział z
pewnością Włoch. – Wiesz, chyba napiję się herbaty, chcesz też? – zapytał,
udając się w stronę kuchni.<br />
- Si – odpowiedział Ross. – Pomogę ci, kumplu – dodał, idąc za starszym.<br />
- Dobraaa, o co chodzi? – spytała zdezorientowana Rydel, opierając się o blat w
kuchni.<br />
- Zwykłą czy owocową? – Luca wyciągnął z szafki dwa pudełka, następnie
pokazując je młodszemu.<br />
- A zrobię wyjątek, niech będzie owocowa. Zaszaleję – zaśmiał się blondyn. <br />
- Możecie nam wyjaśnić o co wam na litość boską chodzi? – wtrąciła się Cassy,
widząc jak chłopcy zupełnie nie zwracają na nie uwagi.<br />
- Idźcie stąd sobie, przeszkadzacie nam w naszych męskich rozmowach – rzucił Luca,
naśladując ton dziewczyn sprzed zeszłej nocy. <br />
- Uh, właśnie – przytaknął Ross. – Mamy dzisiaj męski dzień. W ogóle wiesz co,
Luca, kupiłem sobie tą nową grę.<br />
- Outlasta?<br />
- Tak! Jeszcze nawet nie miałem okazji, żeby pograć – odpowiedział. Dziewczyny
stały w miejscu i bacznie przyglądały się chłopakom.<br />
- Ależ wy jesteście głupi – skomentowała Delly.<br />
- Jeszcze tu jesteście? – rzucił w ich kierunku Ross.<br />
- Ah tak? Jesteś pewien, że chcesz w to grać, Ross? Naprawdę? – odezwała się do
niego Cassidy.<br />
- Umm.. Ugh.. Nie – odpowiedział zrezygnowany, po czym podszedł do
siedemnastolatki i mocno ją przytulił. – Kochaj mnie. <br />
- A co z męską solidarnością?! – oburzył się Włoch.<br />
- Wybacz, bracie. Lepiej się poddać, póki mamy okazję – powiedział blondas,
kładąc rękę na ramieniu bruneta.<br />
- Babbeo!<span style="font-size: x-small;"> (frajer!)</span> – odparł na to Włoch.<br />
- Nie wiem, co powiedziałeś.. ale to odwołaj – rzucił wzburzony blondyn.<br />
- Zmuś mnie – wzruszył ramionami dwudziestolatek.<br />
- Ah tak? <br />
- Chłopcy! Dość! – wtrąciła się Rydel. – Jeszcze chwilę temu obściskiwaliście
się na kanapie, a teraz znów się kłócicie? – westchnęła.<br />
- Nie kłócimy się, tylko droczymy – sprostował z uśmiechem Luca.<br />
- Właśnie, okazało się, że mamy z Lucą wiele wspólnego. Chociażby samo to, że
jego nazwisko jest prawie takie samo jak moje imię. Mega! – powiedział podekscytowany,
przybijając brunetowi żółwika.<br /><br />___________________________</span><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Hej! </span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Kolejny rozdział, przybliżający nas do końca opowiadania. :')</span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /><br /><span style="color: #cfe2f3;">Tradycyjnie kilka pytań do Was:<br />1. Co uważacie o zachowaniu Emily?<br />2. Jak myślicie, czy sytuacja zaistniała między Em i Kelly wyjdzie na jaw?<br />3. A jak zachowa po tym wszystkim Kelly?<br />4. A jak Wam się podobają nowe relacje Luci i Rossa? Myślicie, że mogą być z nich dobrzy przyjaciele czy raczej nie?</span></span></b><br />
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="color: #cfe2f3;"><br />Odpowiedzi w komentarzach.</span></span></b><br />
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="color: #cfe2f3;"><br /></span></span></b>
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="color: #cfe2f3;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~DarkAngel <3</span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="color: #9fc5e8; font-family: inherit;"><span style="font-size: large;"><br /></span></span></b></div>
DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-37424204309568489442015-02-08T23:37:00.001+01:002021-01-18T19:55:07.341+01:00Rozdział 91: Girls like boys.<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tymczasem Luca i Rydel po dłuższym czasie bezskutecznego
rozglądania się po sali w poszukiwaniu Rossa i Cassidy, postanowili sprawdzić
w innym miejscu, mianowicie w apartamencie Cass. Po drodze spotkali Katie,
która wyjaśniła im, gdzie znajduje się para, co jeszcze bardziej skłoniło
Włocha, do spotkania z kuzynką. Osiemnastoletni Lynch był jedynym z zespołu, za
którym brunet nie przepadał, zatem nie podobał mu się fakt, iż blondynka spędza
z nim aż tyle czasu. Pomimo tego był on o wiele bardziej wyrozumiały niż matka
dziewczyny. Nie zamierzał prawić siedemnastolatce kazań na temat Rossa, ani tym
bardziej namawiać jej, aby zaprzestała spotykania z nim. Po prostu uznał, że ‘’będzie
miał na niego oko’’, aby być pewnym, że jego ukochanej siostrze nic nie grozi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Rydel, wiesz, że bardzo cię lubię oraz wiesz, że z reguły jestem miłym
chłopakiem, sì? – zapytał Włoch, zatrzymując się przed drzwiami od pokoju
Cassidy.<br />
- No tak, wiem to, jesteś strasznie miły – uśmiechnęła się niepewnie
dwudziestolatka.<br />
- Ale jeśli twój brat będzie się zachowywał nieprzyzwoicie wobec mojej siostry,
to wiesz, że wtedy zapomnę o tym, że to twój brat i go bardzo mocno skrzywdzę? –
ponownie zadał pytanie. <br />
- Um.. Ross by jej nie skrzywdził – odarła Rydel.<br />
- Obyś miała rację – uśmiechnął się Luca, po czym na spokojnie zapukał do
drzwi. Po krótkiej chwili otworzył mu Ross. Włoch rzucił chłopakowi dociekliwe
spojrzenie, po czym podszedł do niego. – Nie lubię cię – odparł wprost i ruszył
do pokoju Cassidy, zostawiając blondyna w osłupieniu.<br />
- C.. co proszę? – zapytał niezrozumiale. – Czy wyście się wszyscy dzisiaj
wszyscy zmówili przeciwko mnie? – rzucił z oburzeniem, idąc za chłopakiem. – Najpierw
mama, teraz ty.. – mówił, wymachując
rękoma, a następnie opadł z naburmuszeniem na łóżko. Pozostała trójka rzuciła
mu spojrzenie, po czym nie zwracając na niego zbyt dużej uwagi, zajęła się
rozmową między sobą. – No i jeszcze mnie olejcie, pewnie – burknął z
oburzeniem, w następnej kolejności opuszczając pokoik.<br />
- Umm.. – zająknęła się Cassidy, widząc jak Ross wychodzi z pokoju. – Co tam? –
zmieniła temat, wracając wzrokiem do dwójki przyjaciół.<br />
- No nic, moja kuzynka bez kompletnie żadnego słowa zniknęła sobie, a ja jak
głupi jej szukałem, podczas, gdy ona jak gdyby nigdy nic siedziała sobie z
chłopakiem w pokoiku – odpowiedział z lekkim wyrzutem brunet.<br />
- Jestem na tyle duża, że chyba nie muszę się tłumaczyć – odparła z uśmiechem
Cassidy, obejmując jedną ręką kuzyna, chcąc go przekabacić.<br />
- Nie chodzi o to. Po prostu nikt się nie mógł z wami skontaktować, mogłaś
chociaż komórkę wziąć – powiedział spokojnie brunet. Jeśli chodzi o Cassidy,
zawsze był on wobec niej opiekuńczy i bardzo troskliwy.<br />
- Oj przepraszam, ale nic mi nie jest więc to chyba najważniejsze, prawda? –
uśmiechnęła się blondynka, gładząc Lucę dłonią po ramieniu.<br />
- Naturlamente – odparł z uśmiechem. – Wracacie jeszcze na imprezę? – zapytał.<br />
- Niee, jestem już zmęczona – odpowiedziała Cassidy. – A wy?<br />
- Prawdziwe z was dusze towarzystwa. Byliście tam raptem ze dwie godziny –
zaśmiała się Rydel.<br />
- Oj tam – machnęła ręką najmłodsza. – Cóż, jestem aspołeczna – powiedziała żartobliwie.
– I co robicie?<br />
- Nie wiem – odparł Luca. – Idziemy tam jeszcze? – zapytał, spoglądając na
swoją partnerkę. <br />
- Jak wolisz – odpowiedziała blondynka. Chłopak wzruszył obojętnie ramionami.<br />
- To może..<br />
- Uh, wychodząc powiedziałem, że mnie olewacie, a wy jak na to zareagowaliście?
Olaliście mnie jeszcze bardziej! – rzucił Ross, wchodząc do pokoju z miną
niczym małe dziecko, na które nikt nie zwraca uwagi. – No ludzie kochani, JA TU
JESTEM! – młodzież ponownie zawiesiła wzrok na osiemnastolatku. – Chodź, Ross,
usiądź i porozmawiaj z nami – odezwał się sam do siebie, nie widząc żadnej
reakcji ze strony przyjaciół. – Nie? Nic?<br />
- A może zostaniecie tutaj i porobimy coś razem? – zaproponowała przyjaciołom
Cassidy.<br />
- I’M DONE! – uniósł ręce zrezygnowany blondyn. <br />
- Razem z tobą, Ross. W czwórkę – odezwała się do chłopaka.<br />
- Alleluja! Zauważony! – wykrzyczał Lynch, siadając obok siostry, która od razu
mocno go objęła.<br />
- Co ty na to Ross, żeby Luca z Rydel zostali z nami i w coś sobie pogramy
albo po prostu posiedzimy razem? – zapytała zadowolona blondynka. Chłopiec
posłał jej niezadowolone spojrzenie, dając do zrozumienia, iż wcale mu się ten
pomysł nie uśmiecha.<br />
- Oni pewnie chcą wrócić na wesele, pobawić się jeszcze, potańczyć.. Prawda? –
mówił z nadzieją osiemnastolatek.<br />
- Nie, nieprawda – uśmiechnął się szeroko Włoch. – Będzie fajnie – powiedział,
obejmując z satysfakcją Rossa, gdyż wiedział, że jemu wcale się ten pomysł nie
uśmiechał.<br />
- To co proponujecie? – spytała z uśmiechem Cass.<br />
- W sumie too.. Muszę ci coś opowiedzieć – powiedziała podekscytowana Rydel,
podchodząc do młodszej i chwytając ją za ręce. Chłopcy wymienili się
spojrzeniem. <br />
- Dobra! – odparła równie podekscytowana Cassidy. – To może wy idźcie sobie do
salonu i nie wiem.. Znajdźcie sobie jakieś męskie zajęcie, a my sobie pogadamy –
zwróciła się do niezadowolonych chłopaków.<br />
- Ale.. – zaczął Ross.<br />
- Nie żadne ale, tylko sio mi stąd. To idealna okazja do znalezienia wspólnego
tematu, prawda Cass? – uśmiechnęła się Rydel, wypychając chłopców z pokoju.
Nastolatka skinęła głową. <br />
- To w takim razie śpisz dziś tutaj? – zapytała przyjaciółkę siedemnastolatka.<br />
- Pewnie – ucieszyła się Rydel. – O ile w ogóle zaśniemy. Mam ci tyle do
opowiedzenia! – mówiła z przejęciem. – W ogóle nie mówiłam ci, ale kupiłam
sobie te buty.<br />
- Te niebieskie? – zapytała dla pewności Cass.<br />
- Tak! Miałaś rację, że..<br />
- Ej, my tu jesteśmy? – odezwał się Luca, przerywając dziewczynom jakże
interesującą rozmowę.<br />
- Oj to idźcie, my mamy dzisiaj babską noc – powiedziała Rydel, ostatecznie
pozbywając się chłopców z pokoju, a następnie podeszła do szafy Cassidy. – Masz
może jakąś piżamę, albo coś luźnego? Niezbyt wygodnie mi będzie w tej kiecce. <br />
- Pewnie, zobacz w drugiej szufladzie – odpowiedziała niebieskooka.<br />
- Czuję się zdradzony – burknął Ross, siadając smętnie na sofie w salonie.<br />
- I ja też – westchnął Luca, dosiadając się do młodszego. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Nastąpiła dość niezręczna chwila. Chłopcy nie mieli kompletnie żadnego tematu
do rozmów. Dotychczas nigdy nie rozmawiali ze sobą tak po prostu jak kumple,
jak na przykład Luca z Rockym czy Rikerem. Każda jego ‘’rozmowa’’ z Rossem
była kłótnią lub głupimi, chamskimi przekomarzankami. Siedzieli zatem dość skrępowani
na kanapie w zupełnej ciszy. Z pokoju dziewczyn, natomiast, wciąż dobiegały
głośne śmiechy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Dziewczyny chyba dobrze się bawią – odezwał się Ross.<br />
- Si – odpowiedział krótko Luca, po czym znów nastała cisza. – Więc.. –
rozpoczął po pewnym czasie.<br />
- Więc.. – powtórzył blondyn.<br />
- Zatem.. – kontynuował Włoch.<br />
- Zatem.. – zawtórował Ross.<br />
- Um..<br />
- Um? <br />
- Wieesz.. mam połówkę w lodówce – powiedział brunet, spoglądając na młodszego.<br />
- Ah tak? – uśmiechnął się brązowooki. Luca skinął głową. – A więc impreza się
przenosi, mój kolego – powiedział, podnosząc się z kanapy. <br />
- A zatem chodźmy.. kolego – odparł dwudziestolatek, zmierzając za
blondynem. – Powinniśmy je poinformować? – zapytał, wskazując kciukiem na pokój
Cassidy. <br />
- Niee, przecież my im tylko PRZESZKADZALIŚMY. Niech sobie siedzą i dalej
gadają o jakichś głupotach – odpowiedział Ross, otwierając przed brunetem drzwi
wyjściowe.<br />
- Masz rację. Czy ty w ogóle słyszałeś o czym one rozmawiały? O butach! Jakby
to one były ważniejsze od nas, pff – burknął z oburzeniem starszy.<br />
- No dokładnie. Przecież to tylko buty. Głupie buty. Jak można non stop
rozmawiać o butach? – narzekał Ross, kierując się z kumplem w stronę jego
apartamentu.<br />
- Jak można tak strasznie się ekscytować butami?! – kontynuował narzekania
kolegi brunet. – Dziewczyny są bardzo skomplikowane.<br />
- Oj bardzo! – przytaknął blondyn.<br />
- Dannazione! - uniósł się Luca, po czym ukucnął i zaczął pocierać czubek buta.<br />
- Co się stało? – zapytał Ross, zatrzymując się przy koledze.<br />
- Uf, nic takiego. Myślałem, że obtarłem sobie buta, ale to był tylko brud –
odetchnął z ulgą Włoch.<br />
- To dobrze, bo serio są świetne! – skomplementował osiemnastolatek.<br />
- Wiem! Dlatego tak się przestraszyłem – odparł Luca. – Kupiłem je w zeszłym
tygodniu i pierwszy raz je dziś założyłem. To chyba jedna z najdroższych par
jakie sobie kupiłem. Ale mówię ci, tak się nimi.. jak wy to tutaj u was
mówicie.. jaram, że to jakaś masakra! – powiedział podekscytowany brunet,
wyciągając stopę do przodu, by wyeksponować swój nabytek.<br />
- Mega są, stary! Skórzane? – zapytał Ross, przyglądając się dokładnie
butom.<br />
- Tak! – odpowiedział pewnie. – A są tak cholernie wygodne, że prawie nie
czuję, że je na sobie mam!<br />
- Ej no no, naprawdę sztos. Też miałem sobie właśnie jakieś kupić, bo w
sumie, to te już jakiś czas mam, a tak poza nimi to do garnituru nic
specjalnego nie mam. Musisz mi dać namiary, skąd wziąłeś swoje – powiedział Ross.<br />
- A spoko. W galerii w centrum otworzyli taki fajny sklep na dole z butami męskimi.
Mają tam tak wiele świetnych butów, że chyba z godzinę się zastanawiałem, które
wybrać – wyjaśnił dwudziestolatek, otwierając drzwi od swojego apartamentu,
do którego chłopcy właśnie dotarli.<br />
- Serio? Nawet nie wiedziałem. Będę musiał się tam przejść w najbliższym
czasie.<br />
- Naprawdę warto. Mają tam i sportowe, i eleganckie, i jakieś sandały, i glany.
No po prostu wszystko – zachwalał chłopak. – Sięgniesz szklanki i kieliszki?<br />
- Ale te twoje to nie są takie typowo eleganckie. Bo na przykład do jakichś
fajnych skinny jeansów też by świetnie wyglądały – stwierdził Ross, sięgając z
szafki w kuchni szkło, o co uprzednio poprosił go Włoch. Sam zaś
brunet wyjął z lodówki pół litrową butelkę wódki oraz sok pomarańczowy do popicia.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">__________________________</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~DarkAngel <3</span></b></div>
DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-3092258627234281412015-02-08T00:24:00.001+01:002021-01-18T19:43:59.628+01:00Rozdział 90:<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Kolejne kilka minut para spędziła na droczeniu się i przekomarzankach,
aż wreszcie postanowili ułożyć się do snu, gdyż obydwoje byli już dość zmęczeni
po wszystkich przeżyciach. Przeszło im również przez myśl, że może powinni
wrócić na wesele, gdyż ktoś mógłby mieć pretensje, że ot tak bez słowa sobie
zniknęli, jednakże zdecydowali, że wolą zostać w pokoju. Nie mieli już ochoty
na zabawę oraz tłumaczenie wszystkim ciekawskim, gdzież to się tyle czasu
podziewali. Woleli zostać sami w przytulnym łóżku, by mogli się nacieszyć nowym
związkiem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
Po dłuższej chwili leżenia wtulonym w siebie w tej błogiej ciszy, Cassidy
usnęła. Głowę trzymała na ramieniu chłopaka, obejmując go jedną ręką i
trzymając jego dłoń w swojej. Ross natomiast leżał na plecach, otulając
nastolatkę i rozmyślając nad wszystkich co się stało. Było to dla niego coś
tak wspaniałego, że aż trudem było dla niego uwierzenie, iż to się naprawdę
wydarzyło. Po tak długim czasie i po tak wielu staraniach, które włożył w to,
by odzyskać dziewczynę, wreszcie mu się udało. Jako, że blondas z natury był typem myśliciela, lubił czasem snuć refleksje.
Niebawem jednak znużył go sen, a jego oczy same zaczęły się zamykać. Oparł więc
głowę o głowę partnerki i zaczął przysypiać. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
Wówczas niespodziewanie i dość gwałtownie otworzyły się drzwi do pokoju.
Osiemnastolatek momentalnie podniósł głowę, a zauważywszy mamę nastolatki cały
zbledł. Nie był nawet w stanie się podnieść, gdyż dziewczyna wciąż po części na
nim leżała.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Ee.. yy.. – zaczął się jąkać, próbując wyjąć rękę spod głowy Cassy. - Niech
pani na mnie nie krzyczy, bo.. bo się Cassidy obudzi.. – powiedział
roztrzęsiony, wiedząc, że ta sytuacja łatwo się nie zakończy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Dobrze, porozmawiamy w salonie. Chcę cię tam zaraz widzieć – powiedziała, a
następnie wyszła. Rossowi udało się w jakiś sposób oswobodzić z uścisku blondynka,
zatem od niechcenia z wyraźnym zakłopotaniem wyszedł z łóżka i udał się do
salonu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Nie zrobiłem nic złego – powiedział, gdy tylko zamknął za sobą drzwi od
pokoiku dziewczyny. - Bardzo źle się czuła, więc nie chciałem jej zostawiać
samej i..</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Gdzie ty masz dziecko koszulkę?! – uniosła się zdenerwowana dorosła,
spoglądając na wpół rozebranego nastolatka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Spokojnie, po prostu było mi gorąco. Strasznie się zgrzałem tam na sali..
Cassidy jest ubrana, może to pani sprawdzić.. Byłem przy niej cały czas, ale
tylko pilnowałem, żeby nic się nie stało.. – skłamał, wymyślając na szybko
jakąś wymówkę. - Widzi pani? Zależy mi.. – dodał, starając się brzmieć jak
najbardziej spokojnie, lecz prawdę mówiąc był wówczas tak zestresowany, że
serce mało co nie podeszło mu do gardła.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Mam nadzieję, że tylko pilnowałeś. Wiem co chodzi po głowie takim chłopakom
jak ty. Ale zapamiętaj sobie, że ona ma DOPIERO siedemnaście lat i jest jeszcze
za młoda na pewne sprawy – odparła stanowczo dorosła, stając naprzeciw coraz
bardziej spanikowanego nastolatka. Na te słowa zrobiło mu się trochę głupio.
Przecież dopiero co zrobił właśnie TO z dziewczyną, o której mowa, a tymczasem
w żywe oczy kłamie, że nic się nie wydarzyło.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Ja.. wiem to.. i rozumiem.. naprawdę. I wcale tego od niej nie oczekuję..
szanuję ją.. a dziś.. chciałem tylko pomóc – powiedział z trudem wyrzucając z
siebie kolejne kłamstwa. Z każdą kolejną chwilą tej rozmowy czuł się z tym
wszystkim coraz gorzej.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Dobrze, już się nie tłumacz. W takim razie dziękuję za opiekę nad Cassidy,
ale możesz już sobie jechać – odparła dorosła. ‘’To tyle? Już sobie odpuściła?’’
zdziwił się Ross. Wiedział, że Katie go nie lubi, i że jest ona bardzo
dociekliwa w sprawach, które go dotyczą. Tym razem jednak dość szybko darowała
sobie dalsze dopytki. Może wreszcie zaczyna rozumieć, że jej córce naprawdę na
nim zależy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Umm..no nie za bardzo mogę.. – powiedział zmieszany chłopiec.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- A to niby dlaczego? – rzuciła wyraźnie niezadowolona kobieta.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Piłem szampana, nie mogę prowadzić.. – wyjaśnił Ross.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Zamów taksówkę – mruknęła starsza, mając dość wykrętów chłopaka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Ee.. Jest mały problem, bo.. nie mam przy sobie gotówki.. – odpowiedział blondyn,
jeszcze bardziej denerwując kobietę. To akurat była prawda, zostawił on portfel
w torebce Rydel, gdyż sam nie miałby gdzie go schować.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- To idź z buta – uniosła się podenerwowana dorosła.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Pani mnie naprawdę nienawidzi..- westchnął zmarnowany chłopiec. – No nic, do
widzenia.. Może.. Jeśli nic mi się po drodze nie stanie.. – powiedział kierując
się w stronę drzwi wyjściowych. – Mieszkam dość daleko.. I spory kawałek drogi
idzie praktycznie przez las.. Ale coo tam, po północy na pewno nic po lesie nie
grasuje.. – mówił, powolnie sięgając buty z półki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Dobrze, zostań – odezwała się wreszcie kobieta, nie mogąc dłużej wysłuchiwać marudzeń
osiemnastolatka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Ooo dziękuję pani, to bardzo miłe z pani strony. To będzie dobry początek
naszej przy..</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Robię to tylko dla Cassidy i wciąż cię nie lubię, Ross – powiedziała, przerywając
chłopakowi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Tak jest – odezwał się Ross, następnie ruszając do pokoiku.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- O nie, nie, ty tam nie śpisz – wtrąciła się Katie. Brązowooki zatrzymał się i
niezadowolony spojrzał na matkę dziewczyny. – Zostajesz na kanapie lub w pokoju
gościnnym, mój drogi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Cass jest chora. Może w być jej zimno w nocy.. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- No więc skoro jest chora, to nie możesz być u niej, żeby się nie zarazić.
Widzisz, nie chcę, aby coś złego ci się stało – powiedziała starsza,
uśmiechając się sztucznie do zrezygnowanego Rossa.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Um.. Zgasiła mnie pani. To było dobre zagranie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Już się tak nie podlizuj. Idę na dół do gości, a ty lepiej zastosuj się do
moich słów, bo inaczej już nie będę taka miła. Jeśli zobaczę cię w łóżku z moją
córką, to nie ręczę za siebie. Nie chcesz wiedzieć, co może zrobić matką, chcąc
chronić własną córkę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Pani jej nie musi przede mną chronić! – uniósł się stanowczo Ross.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Ja mam inne zdanie – odparła Katie. Sięgnęła z krzesła torebkę i skierowała
się w stronę drzwi wyjściowych. – Pamiętaj, żebyś nie ważył się włazić mojej
córce do łóżka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Spokojnie, nie zrobię tego. Poza tym, bałbym się. Pani jest jak duch..
Pojawia się znikąd, zupełnie bezszelestnie.. Jest pani wróżką? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Jestem matką. Może kiedyś, gdy będziesz miał córkę, to zrozumiesz. Żegnam –
powiedziała, po czym opuściła apartament. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Moja córka będzie twoją wnuczka – podsumował, gdy kobieta zamknęła już drzwi. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
Z ciężkim oddechem od razu zamknął drzwi na klucz, by mieć pewność, że nikt ich
już niespodziewanie nie zaskoczy, po czym wrócił do pokoiku dziewczyny. Usiadł
na łóżku i spojrzał na nią. Wciąż spała. Nachylił się nad nią i cmoknął w
czoło, co spowodowało, że Cass się przebudziła.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Co robisz? –zapytała zaspana, widząc jak chłopiec zakłada koszulę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Twoja mama tu była.. – powiedział smętnie, ponownie siadając na łóżku. – Ale jest
ok, o niczym nie wie. Udało mi się jakoś wykręcić. Co więcej, pozwoliła mi
zostać na noc. Co prawda powtórzyła z milion razy, że jeśli znajdę się w twoim
łóżku, to, pokrótce, połamie mi kości, ale to zawsze jest już jakiś krok do przodu.
Przez moment można by nawet pomyśleć, że mnie lubi – wyjaśnił, wymuszając na
końcu uśmiech. – Nieprawda, wiem, że mnie nienawidzi – westchnął, opadając do
tyłu, tak, że jego głowa znajdowała się teraz na torsie nastolatki. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Chciałabym zaprzeczyć i jakoś cię przekonać, że to wcale nie prawda, i że ona
wcale cię aż tak bardzo nie lubi.. ale to akurat byłoby kłamstwo.. – odezwała
się blondynka, przerzedzając włosy chłopaka dłonią.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Dzięki.. – westchnął Ross. – Jedyny plus w tym wszystkim jest taki, że miałem
na sobie te cholerne spodnie. Nie wiem w ogóle czemu je na siebie założyłem..
Chyba takie przeczucie, że coś może się wydarzyć – zaśmiał się, kiwając głową z
niedowierzania. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Widzisz, czasem potrafisz myśleć – uśmiechnęła się blondynka, obejmując
chłopaka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- Nic się nie zmieniło.. Wciąż mi nieustannie dogryzasz – odparł Ross,
spoglądając ponuro na partnerkę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">
- To z miłości – zaśmiała się blondynka.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">___________________________</span><br />
<br /><b><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~DarkAngel <3</span></b><o:p><br /></o:p></div>
DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-26742321974328194092015-02-05T18:41:00.004+01:002021-01-18T19:31:58.606+01:00Rozdział 89: That awkward moment.<div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><b><span style="color: #d5a6bd; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">*Rocky i Lexie*<br /></span></b></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Jak było? - zapytał Rocky, sięgając z komody czyste bokserki i luźną
koszulkę.<br />
- Świetnie. Masz bardzo fajnych znajomych - uśmiechnęła się Lexie. - Szkoda
tylko, że nie było Rydel. I tego twojego młodszego brata.<br />
- Ma na imię Ross - odezwał się brunet.<br />
- Ah, właśnie, Ross - poprawiła się dziewczyna. - Chciałabym ich lepiej poznać.<br />
- Spokojnie, jeszcze zdążysz ich poznać. Wtedy będziesz tego żałowała - zaśmiał
się chłopiec.<br />
- Chcesz mnie zniechęcić? - zapytała rozbawiona blondynka, rzucając w chłopaka
poduszką.<br />
- Nie no skądże. Ja tylko uprzedzam - wyjaśnił dziewiętnastolatek.<br />
- Dam radę - powiedziała Lex. - Rocky - zaczęła - ta Emily to zawsze jest taka
nadąsana?<br />
- Nie mów tak. Ona jest naprawdę bardzo w porządku. Ostatnio jest nieco nerwowa,
ale to przez to, że jest zazdrosna o Ella. Kelly to jego była dziewczyna, więc
Em czuje się chyba troszkę zagrożona - sprostował Rocky, siadając na krześle na
przeciwko łóżka.<br />
- Więc czemu Kelly tu mieszka? Też bym była wkurzona, gdybym była na miejscu
Emily.<br />
- Ale właśnie ona nie ma ku temu powodów - naginał Rocky.<br />
- Czyżby? A czy to, że była jej chłopaka z nim mieszka, to niewystarczający
powód? - kontynuowała Lexie. - Wiesz, to nie moja sprawa, ale spójrz na fakty.<br />
- To naprawdę nie jest tak jak wygląda - mówił, wciąż stojąc przy swoim. -
Ratliff i Kelly byli ze sobą około czterech lat, gdy mieszkaliśmy w LA. To była
wręcz idealna para, ale gdy okazało się, że wyjeżdżamy do Miami, uznali, że
lepiej będzie, jeśli się rozejdą w zgodzie, niż żeby później coś się między
nimi popsuło przez odległość - wyjaśniał na spokojnie. - Prawie rok temu Ell
poznał Emi i od razu coś między nimi zaiskrzyło. Jakiś czas temu z kolei
okazało się, że Kelly ma tutaj praktyki, jest artystką. Jej naprawdę nie
przeszkadza to, że Ratliff ma dziewczynę, wręcz przeciwnie, jest szczęśliwa.
Wciąż się z nim przyjaźni, tak samo jak z nami i widzę, że próbuje jakoś się
dogadać z Em. Nie daje jej żadnych powodów do zazdrości.<br />
- Nie wiem, Rocky. Niby teraz to rzeczywiście nieco inaczej, ale mimo
wszystko.. Za krótko ich wszystkich znam, żeby cokolwiek stwierdzić -
powiedziała.<o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #ead1dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-weight: bold; line-height: 16.8667px;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 115%;"></span><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="line-height: 115%;"><b style="line-height: 115%;"><span style="color: #c27ba0; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">*Ross i Cassidy*</span></b></span><br />
<span style="line-height: 115%;"><b style="line-height: 115%;"><span style="color: #c27ba0; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></b></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; line-height: 115%;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
Para leżała razem w łóżku pod kołdrą, nie odzywając się do siebie słowem. Ross
wciąż dość szybko oddychał i nie był w stanie do końca się uspokoić po
wszystkim, co wydarzyło się przed momentem. Cassidy natomiast ułożyła się przy
chłopaku, z głową opartą na jego torsie, obejmując go jednocześnie jedną ręką.
W przeciwieństwie do blondyna leżała nadzwyczaj spokojnie i nawet na niego nie
spoglądała.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; line-height: 115%;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Wow – rzucił wreszcie Ross, przerywając martwą ciszę. – Aż.. aż zaniemówiłem.
Dawno nie czułem się tak dobrze. Ba, ja nigdy nie czułem się TAK dobrze –
powiedział, nie mogąc powstrzymać uśmiechu, po czym ręką zaczął delikatnie masować
plecy dziewczyny. – Wszystko w porządku? – zapytał, nie widząc żadnego odzewu
ze strony blondynki. Nastolatka skinęła delikatnie głową i tylko mocniej objęła
chłopaka. – Jakoś ci nie wierzę – odparł, opierając się na łokciach, a
następnie przekręcił się na bok tak, by być bezpośrednio na wprost partnerki.
Położył dłoń na jej policzku i spojrzał jej w oczy. – Źle ci z tym? – zapytał zrezygnowany,
a nie uzyskując odpowiedzi, wszystko stało się dla niego oczywiste. –
Przepraszam – powiedział z bólem, po czym ułożył głowę na poduszce. Było mu
okropnie źle w tym momencie. Nie chciał, żeby tak wyszło i zupełnie nie
wiedział jak się zachować. Spodziewał się raczej innej reakcji ze strony
dziewczyny, a tymczasem wychodzi na to, że tylko on czerpał przyjemności. A
przez to czuł się jeszcze gorzej.<br />
- Nie przepraszaj – odezwała się półszeptem Cassidy, kładąc głowę naprzeciwko
Rossa. – To wszystko jest dla mnie.. nowe. Trochę dziwnie się czuję. Jestem strasznie
zmęczona. Było okej. Nie powiem, że wspaniale, bo wcale nie, ale to mój
pierwszy raz, więc to chyba normalne. Wspaniałe było to, że.. że z tobą. I nie
żałuję, naprawdę – powiedziała, trzymając dłoń na karku blondyna. Na jego
twarzy od razu zagościł uśmiech. <br />
- Aż taka zmęczona jesteś? Byłem przecież spokojny – zaśmiał się Ross.<br />
- Byłeś? W takim razie nie wiem czy chce wiedzieć jaki jesteś niespokojny –
powiedziała lekko rozbawiona blondynka.<br />
- I tak się dowiesz – odparł pewnie starszy z zadziornym uśmieszkiem.<br />
- Czy ty mi grozisz? – zaśmiała się Cass.<br />
- Nie. Ja ci to obiecuje – odpowiedział uśmiechnięty blondyn, ‘’wchodząc’’ na
nastolatkę, po czym złożył na jej ustach namiętny pocałunek.<br />
- Czyli, że od dziś już nie będę miała z tobą spokoju – odparła rozśmieszona niebieskooka.<br />
- No dzisiaj już ci odpuszczę.. Ale chcę ci tylko powiedzieć, że moje hormony
strasznie buzują.. Czy ty zdajesz sobie sprawę jak ja bardzo starałem się być
dzisiaj opanowanym? – rzucił z zupełnie poważą miną. Cassidy patrzyła na niego
z politowanie, po czym wybuchła śmiechem.<br />
- Ty mnie zadziwiasz – powiedziała przez śmiech. – Jak to jest, że ty w jednej
chwili jesteś tak strasznie słodki, czuły i.. i taki delikatny, a chwilę
później zamieniasz się w takiego zadziornego zboczucha? – odparła żartobliwie. Chłopak zaśmiał się pod
nosem. <br />
- Ja jestem słodki i czuły, ale po prostu, gdy jestem napalony, to Rick przeze
mnie przemawia. Ale wiem, że to lubisz.<br />
- Rick?<br />
- Mój penis.. – odpowiedział Ross. Cassidy spojrzała na niego ze zdziwieniem. –
To połączenie Ross i dick.. Czyli Rick.. Tak go nazwałem.. – wyjaśnił chłopak.<br />
- Uhm.. To miłe z twojej strony.. – powiedziała nieco zmieszana, jednakże rozbawiona
zarazem nastolatka. – Jesteś ze mną tak bardzo szczery.. – westchnęła blondynka.<br />
- Rick lubi całusy – uśmiechnął się osiemnastolatek..<br />
- Ross, ty świnio! – rzuciła Cass, spychając z siebie chłopaka, a następnie
uderzyła go poduszką. – Jesteś okropny! Nie wiem za co ja cię tak lubię – uśmiechnęła się, a
następnie cmoknęła brązowookiego.</span><br /><br /></span><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-size: 11pt;">______________________</span><br /><br /><b><span style="color: #6fa8dc;"><br />~DarkAngel <3</span></b></span></span>DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-44699975919861787982015-01-02T04:52:00.002+01:002021-01-18T19:24:18.971+01:00Rozdział 88: <div class="MsoNormal"><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Rydel i Luca wciąż przebywali w sali, na której odbywało się
wesele. Byli na tyle sobą zajęci, że nawet nie spostrzegli nieobecności Rossa i
Cassidy, którzy już dobrą godzinę temu przenieśli się w bardziej ustronne
miejsce.</span></div><div class="MsoNormal"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
Para siedziała obecnie przy stole, sącząc drinki, robiąc sobie przerwę tańców,
gdyż od momentu przybycia na przyjęcie, nie robili prawie nic poza tym. Nie
mieli jeszcze nawet okazji na dłuższą rozmowę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- I jak ci się podoba? – zapytał uśmiechnięty brunet.<br />
- Jest cudownie, naprawdę. Sala jest taka piękna, wszyscy tak ślicznie są
ubrani.. Czuję się jak jakaś księżniczka na balu – odpowiedziała humorystycznie
blondynka.<br />
- Tak też wyglądasz – skomplementował Luca, po czym mrugnął do partnerki. Ta
odpowiedziała delikatnym chichotem, rumieniąc się przy tym. – Dolce. Jak to
możliwe, że jesteś taka wstydliwa? – zapytał bezpośrednio, powodując, że
wypieki na twarzy rówieśniczki stały się jeszcze bardziej wyraźne. Chłopiec na
ten widok uśmiechnął się do siebie. <br />
Lubił, gdy dziewczyny tak reagowały podczas rozmowy z nim. To uświadamiało go w
fakcie, że im się podoba. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Pomimo tego, że był to typ romantyka, co uświadamiał każdej dziewczynie, która
wpadła mu w oko, było również coś, co zapewne wielu z nich by się nie spodobało.
Mianowicie był on jednocześnie flirciarzem, lubiącym towarzystwo wielu dziewczyn.
Często zdarzało mu się zawrócić w głowie przypadkowo poznanej dziewczynie, a
następnie po jednym spotkaniu ją sobie odpuścić. Zachowanie dość nietypowe dla
Luci, którego każdy zna. Oczywiście był on wrażliwym, opiekuńczym i miłym
chłopakiem, który w życiu nie mógłby w żaden sposób obrazić jakiejkolwiek
dziewczyny, aczkolwiek niekiedy zdarzało mu się ‘’zagrać’ na uczuciach drugiej
osoby. Stąd też wynikały niejednokrotne słowa jego przyjaciół, mówiące, że nie
nadaje się on do związku. Mimo, że te słowa wcale nie brzmią zbyt miło, Luca
doskonale o tym wiedział i nie miał problemu z przyznaniem się do tego. Jego
najdłuższy związek trwał niespełna trzy miesiące. W pewnym sensie była to jego
pięta Achillesa – nieumiejętność ustatkowania się z kimś na dłużej.
Wielokrotnie przekonywał się, że wreszcie spotkał dziewczynę, z którą na pewno
stworzy coś pięknego, coś poważniejszego. Jednakże wkrótce bycie w związku
stawało się dla niego coraz bardziej uciążliwe, coraz bardziej go to męczyło i
nudziło i po prostu decydował się to kończyć. <br />
A co z Rydel? Nie ma co ukrywać, że Włoch bardzo ją polubił. Za każdym razem,
gdy przebywali razem, tematy im się nie urywały, a atmosfera była dość luźna,
mimo, że niejednokrotnie zdarzyło im się ze sobą flirtować. Wydawać mu się
mogło, że rzeczywiście jest to dziewczyna dla niego. Był nawet pewien, że jest
między nimi chemia, i że obydwoje mają się ku sobie, aczkolwiek coś go
powstrzymywało od podjęcia ostatecznej decyzji. Mianowicie obawa przed tym, że
znów stanie się to, co działo się podczas jego każdego innego związku, a on
naprawdę nie chciał jej skrzywdzić. Rydel była pierwszą dziewczyną, o której
uczucia Luca obawiał się aż tak mocno, co również pokazywało, że
dwudziestolatka jest dla niego ważna. Ponadto bardzo polubił on Ratliffa i Lynchów, a bynajmniej większość z nich, i
był pewien, że gdyby coś poszło nie tak z ich siostrą, to nie dość, że miałby
wtedy na głowie pięciu wkurzonych facetów, chcących odegrać się za złamanie serca
ich jedynej siostrze, to jeszcze straciłby jedynych przyjaciół, których ma w Stanach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Bardzo słodko się rumienisz – po chwili rozmyśleń kontynuował tę jakże
wstydliwą dla blondynki konwersację. – Pytam jak to możliwe, bo przecież cały
czas spędzasz z chłopakami i jesteś jedyną dziewczyną tam.<br />
- Uhm.. No wiesz, znam ich całe swoje życie.. To co innego – odpowiedziała wciąż
lekko zawstydzona dwudziestolatka.<br />
- A co z Ratliffem? Jak wasze relacje?<br />
- Co masz na myśli? <br />
- No bo wiesz, już tyle lat macie ten swój zespół. Trasy, koncerty, cały czas w
piątkę. Ross, Riker i Rocky to twoi bracia, ale Ellington już nie. Nigdy nic
się między wami nie działo? – spytał, ponownie wywołując u dziewczyny
zakłopotanie. Od razu przypomniał jej się Sylwester i ten nieszczęsny
pocałunek, który tak bardzo zaważył w jej przyjaźni z Emily. – Halo, czyżby
jednak coś było? – rzucił, widząc, że dziewczyna wyraźnie o czymś myśli.<br />
- Um.. Co? Nie – odparła bez przekonania.<br />
- Oh czyżby? Bo wyglądasz na bardzo umm.. brakuje mi słowa, nie wiem jak to powiedzieć.
Taka.. przęta! – wykrzyczał, przypomniawszy sobie zapomniane słówko.<br />
- PRZEJĘTA – poprawiła go rówieśniczka.<br />
- No tak, wybacz. Nie jestem aż tak perfekcyjny w waszym języki – wytłumaczył się rozbawiony
brunet. <br />
- Wiem, wiem. To zabawne i słodkie zarazem, gdy tak się mylisz – zaśmiała się
dziewczyna. <br />
- Dobra, dobra nie zmieniaj tematu – powiedział z uśmiechem Włoch. – Więc, co
chcesz mi o tym powiedzieć?<br />
- Um.. W sumie to nic takiego. Nic nie ma. Kiedyś, kiedyś, na początku naszej
znajomości przyznam, że Ell był moim crushem, ale to zaraz minęło. Traktuję go
tak samo jak traktuję Rocky’ego czy Rossa – wyjaśniła Rydel.<br />
- Więc nie muszę czuć się zagrożony? – zapytał żartobliwie Luca.<br />
- A czułeś? – spytała Rydel.<br />
- W takiej sytuacji trudno czuć się inaczej – zaśmiał się brunet. – Naprawdę jesteś
bardzo ładną i fajną dziewczyną.<br />
- O już przestań mi tak komplementować, bo znów się zarumienię. <br />
- Więc chodź zatańczyć – odparł, wstając z krzesła i wyciągając dłoń w stronę
partnerki. Ta z uśmiechem na twarzy chwyciła rękę chłopaka i ruszyli na
parkiet.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #d5a6bd; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><b>*Dom R5*</b></span><br />
<span style="color: #d5a6bd; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><b><br /></b></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
Tymczasem, gdy Ross z Cassidy oraz Rydel wraz z Lucą bawili się na weselu, reszta towarzystwa
zebrała się u Lynchów. A mianowicie Emily, Kelly, Lexie i oczywiście Rocky,
Riker i Ellington. Ze strony Ratliffa wyszły pewne zwątpienia, co do ponownego
spotkania się jego byłej i obecnej dziewczyny, aczkolwiek kumple przekonali go,
że przecież nie może całe życie tego unikać, i że dziewczyny powinny spędzić
trochę czasu razem, aby przełamać między sobą niechęć. Tyczyło się to
szczególnie tej młodszej, gdyż to ona miała największy problem z
zaakceptowaniem drugiej. <br />
Wszyscy siedzieli w salonie w zupełnej ciszy, co było to dość niezręczne. Każdy
zerkał to na Ratliffa, to na Kelly lub Emily, które wyraźnie nie były zadowolone
ze swojego towarzystwa. Aby rozluźnić jakoś atmosferę, wreszcie odezwał się
najstarszy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Too co, co robimy? – zapytał. – Kalambury? – zaproponował.<br />
- Tak! – ucieszył się Rocky. <br />
- Nie! – krzyknął jednocześnie Ellington. – Rocky, jesteś beznadziejny w
kalambury. Nikt nigdy nie wie, o co ci chodzi.<br />
- Uh, nieprawda! Ja jestem bardzo dobry. To po prostu wasze umysły nie są na
tyle rozwinięte, aby zrozumieć moje głębokie przesłanie – odparł pewnie siebie
młodszy.<br />
- Są chyba ZBYT rozwinięte, aby zrozumieć twoje.. <br />
- Super – rzucił sarkastycznie Riker. – A kogo to obchodzi? Wy obaj jesteście
na równie niskim poziomie rozumowania, więc o co te kłótnie – westchnął,
przewróciwszy oczami. – To może któraś z was coś zaproponuje? – skierował w
stronę dziewczyn.<br />
- Cokolwiek. Możemy pograć w monopol czy coś – odezwała się Kelly.<br />
- O, to dobry pomysł – uśmiechnął się blondyn. Rocky z Ellingtonem zgodnie
pokiwali głowami. – A żeby było jeszcze fajniej, to może pogramy w parach? <br />
- Ooo tak! – ucieszył się Rocky. – To my razem! – krzyknął, chwytając się z
Ratliffem za ręce.<br />
- Rockliff business rozniesie wszystkie wasze inwestycje, zobaczycie – rzucił Ell,
wymachując palcem. Lexie spojrzała na
Rocky’ego z uniesionymi brwiami.<br />
- Um.. To taka tradycja, my zawsze gramy w monopol razem. Nie jesteś zła? –
spytał dziewiętnastolatek, obejmując dziewczynę.<br />
- Nie – zaśmiała się starsza. – Będę z Kelly – uśmiechnęła się.<br />
- Nie, będziesz ze mną – poprawił koleżankę Riker, na co młodszy brat rzucił mu
groźne spojrzenie. – Spokojnie, braciszku. Ja tutaj tylko stosuję metodę
psychologiczną. Ty będziesz z Ellem, ja z Lex, a Emi będzie z Kelly. <br />
- Nie wydaje mi się – oburzyła się Emily.<br />
- A mnie owszem – uśmiechnął się dorosły. – Kelly, masz coś przeciwko? –
brunetka pokiwała przecząco głową. – Okej, więc jesteście razem.<br />
- Ja chyba też mam coś do powiedzenia – wykłócała się najmłodsza.<br />
- Emily, zrób to da mnie – odezwał się Ratliff, gładząc nastolatkę po policzku.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Wkrótce dziewczyna uległa prośbom chłopaka i wszyscy w spokoju mogli rozpocząć
grę. Oczywiście tradycyjnie Rockliff od samego początku był na prowadzeniu.
Chłopakom szło doprawdy dobrze i pozostałe pary były dość daleko za nimi.
Najgorzej, rzecz jasna, szło żeńskiej parze, jako że dziewczyny cały czas się
sprzeczały, chociażby o to, którą inwestycję zakupić. Momentami mogłoby się
nawet zdawać, że niekiedy jedna z nich celowo nie zgadzała się na pomysł
drugiej, by tylko zrobić jej na złość. Niemniej jednak mogło być o wiele
gorzej, zatem można powiedzieć, iż pomysł Rikera wcale nie był taki zły. <br />
Gra zakończyła się zwycięstwem Rocky’ego i Ellingtona, co nie było żadnym
zaskoczeniem. Drugie miejsce natomiast zajęli Riker z Lexie, ponieważ jako
pierwsze zbankrutowały Emily z Kelly. Ponieważ rozgrywka trwała dość długo, jak
to na monopol przystało, i dochodziła już dwudziesta trzecia, pary postanowiły
przenieść się do swoich pokoików. <br />
Ponieważ chłopcy byli na tyle zajęci swoimi partnerkami, że nie raczyli nawet
pozmywać po sobie naczyń, wszystko zostało na głowie Rikera. Nie zwlekając
dłużej, blondyn zmierzył do kuchni.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Pomóc ci w czymś? – zapytała Kelly, siadając na blacie przy zlewie.
Dwudziestojedno latek zaśmiał się delikatnie, a na jego twarzy od razu
zagościł uśmiech. – Ej, co cię tak ucieszyło? <br />
- Hm? – rzucił zdziwiony, zupełnie jakby na moment odciął się od
rzeczywistości.<br />
- Pytałam co cię tak ucieszyło. To na pewno nie na mój widok, więc? – spytała podejrzliwie
brunetka.<br />
- Umm.. Nie, to nic. Po prostu jak tak tutaj przyszłaś i usiadłaś, to coś mi
się przypomniało i.. i tyle – odpowiedział wciąż uśmiechnięty blondyn.<br />
- Mhm.. Coś? A może raczej KTOŚ? – zaśmiała się dwudziestolatka, unosząc
dwukrotnie brwi i spoglądając z jednoznaczną miną na przyjaciela. Ten z jeszcze
większym uśmiechem spuścił głowę na dół, po czym ukradkiem zerknął na
towarzyszkę.<br />
- Uh. Masz mnie – powiedział lekko zawstydzony chłopak.<br />
- I pewnie nie dowiem się o kogo chodzi? – odparła zrezygnowana dziewczyna.<br />
- No pewnie nie – przytaknął Riker. – A teraz pozwól, że tak zgrabnie wywinę
się z tego tematu.. Podobała się gra? – spytał, zmieniając temat.<br />
- Tak, było całkiem spoko.. Byłoby bardziej spoko, gdyby Emily na każdym kroku
nie negowała moich propozycji co do gry.. – powiedziała z lekkim zasmuceniem. <br />
- Nie przejmuj się tym, i tak nie było tak źle jak się wszyscy spodziewaliśmy.
Wiesz, ja już byłem gotowy na bieg do łazienki po apteczkę – zażartował Riker.
Kelly zachichotała delikatnie. – Nie wiem czemu ona taka jest. Od kiedy tylko
poznałem ją i Cass, zawsze wydawała się być taka spokojna, wyrozumiała i w
ogóle.. No dobra, żadnej dziewczynie by się nie podobał fakt, że jej chłopak
spotyka się z byłą, ale przecież każdy jej mówi, że wy jesteście tylko
przyjaciółmi, a ona dalej swoje. Ale wydaje mi się, że jej przejdzie. Zobaczysz,
to jest naprawdę bardzo fajna dziewczyna – zapewniał chłopak.<br />
- Nie wątpię, inaczej Ratliff by z nią nie był – uśmiechnęła się brunetka. –
Chciałabym z nią żyć w zgodzie, choćby ze względu na Ellingtona. <br />
- Jeszcze będziecie, zobaczysz – powiedział Riker, zakręcając wodę, po czym
wytarł ręce w szmatkę. – Nie wiem jak ty, ale ja idę spać. <br />
- Ja chyba też już pójdę, dobranoc – uśmiechnęła się Kelly, a następnie ruszyła
do pokoju Rydel, który blondynka tymczasowo z nią dzieliła. Ponieważ wykąpała
się już wcześniej, przebrała się jedynie w piżamę i ułożyła w łóżku, po czym
wzięła komórkę i zaczęła przeglądać twittera. Po chwili usłyszała ciche pukanie
do drzwi. – Proszę!<br />
- Uhm, przygarniesz mnie na noc? – zapytał, stając w futrynie drzwi. – Rocky z
Lexie zajęli mój pokoik.. – westchnął blondyn.<br />
- Biedak, pewnie chodź – odparła Kelly. <br />
Chłopak wszedł, zamknąwszy za sobą drzwi, po czym ułożył się w łóżku siostry.<br />
- Ciekawe jak tam się na weselu bawią – odezwała się dziewczyna.<br />
- Ah no właśnie, byłbym zapomniał. Miałem zadzwonić do Rossa – powiedział Riker,
sięgając po iPhone’a, leżącego na półce przy biurku. Wybrał z listy kontaktów
numer do brata i zaczął dzwonić, jednakże nikt nie odebrał. Postanowił zatem
zadzwonić do Luci.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span face="Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif"><i>***- Mi scusi? – odezwał się przez słuchawkę Włoch.<br />
- Siema, jak tam? <br />
- O, hej Riker. Jest fenomenale! – odparł zadowolony i podekscytowany chłopak. –
Coś się stało?<br />
- Nie, po prostu chciałem się dowiedzieć jak tam Ross, ale on nie odbiera. Jest
może z tobą? – zapytał Riker.<br />
- Uhm.. Nie, w tej chwili go nie ma. Umm.. poczekaj, Rydel coś od ciebie chce –
powiedział, podając słuchawkę dziewczynie.<br />
- Hej, słuchaj, nie wzięłam kluczy do domu. Nie wiesz może czy Ross wziął
swoje? – odezwała się Rydel.<br />
- Nie mam pojęcia. Właśnie, co z Rossem? Dzwoniłem do niego, ale nie odbiera –
wyjaśnił starszy.<br />
- Nie wiem, Riker. Przy stole mieliśmy miejsca obok siebie, ale już od dobrych
dwóch godzin jak nie dłużej go nie widziałam. Poczekaj.. – powiedziała, idąc w
stronę miejsc, na których siedzieli. – W sumie, to nawet żadnej jego rzeczy nie
ma, ale może po prostu trzyma wszystko przy sobie. Nie wiem. <br />
- A Cass? – dopytywał dorosły.<br />
- Na krześle wisi jej bolerko, ale jej też nie widziałam. Pewnie gdzieś poszli,
wiesz jak to oni – zaśmiała się Rydel. <br />
- No tak, masz rację. A ty ja się bawisz? – zapytał na zmianę tematu.<br />
- Rewelacyjnie. Tutaj jest świetnie. Strasznie się cieszę, że tu jestem –
odpowiedziała z zadowoleniem.<br />
- To dobrze, też się cieszę – uśmiechnął się Riker. – Baw się dobrze, tylko nie
pij za dużo – zaśmiał się starszy. – Daj mi jeszcze Lucę.<br />
- Okej, paa, słodkich snów – pożegnała się siostra i oddała słuchawkę
przyjacielowi.<br />
- Co tam jeszcze? – zapytał Włoch.<br />
- Miałeś mieć go na oku – odparł z żalem dwudziestojednolatek.<br />
- Wiem, scusi. Chcesz, żebym się za nim rozejrzał? – zapytał brunet.<br />
- Jak byś mógł.. <br />
- Nie ma sprawy – uśmiechnął się młodszy.<br />
- Dzięki wielkie. Bawcie się dobrze i daj znać czy znalazłeś Rossa. I pilnuj
mi siostry – powiedział.<br />
- Okej, okej. Ciao! – pożegnał się, po czym rozłączył połączenie.***</i></span><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">_________________________________</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Mam nadzieję, że rozdział się podobał. :) </b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Teraz chciałabym Wam życzyć Szczęśliwego Nowego Roku, moi kochani! <br /><br />Dziękuję za waszą wspaniałą aktywność w 2014. To niesamowite, że jeszcze dosłownie troszkę i dobijemy już 150 tysięcy wyświetleń! Nie mam pojęcia jak to możliwe, ale to naprawdę wspaniałe. Wy jesteście wspaniali, że czytacie i wspieracie mnie w tym co kocham robić. Dziękuję! <3</b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div class="MsoNormal"><br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>~DarkAngel <3</b></span></div>
DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-87990113772954864862014-11-17T00:42:00.001+01:002021-01-18T19:08:14.054+01:00Rozdział 87: All of me loves all of you.<div class="MsoNormal"><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Nastolatka odruchowo położyła dłoń na staniku, by nie
pozwolić mu upaść. Ross uśmiechnął się delikatnie i przysunął się do partnerki
na tyle blisko, że ręka blondynki dotykała jego klatki piersiowej. Następnie pozwolił
sobie powolnym krokiem zsunąć z niej biustonosz, po czym odrzucił go na bok,
wciąż spoglądając w oczy dziewczyny.</span></div><div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Nie patrzę – powiedział przez delikatny śmieszek. <br />
- Dlaczego? – spytała nieśmiało Cassidy.<br />
- Bo się wstydzisz – odpowiedział wciąż rozbawiony. – Ale to urocze – dodał.
Blondynka spuściła głowę w dół i wtuliła się w chłopaka, po czym sama zaczęła
się śmiać.<br />
- Przepraszam. Wiesz, nie tak sobie to wszystko wyobrażałam.. Miało być
idealnie, a póki co to wygląda jak scena z jakiejś komedii.<br />
- Dla mnie jest idealnie, naprawdę – uśmiechnął się Ross. – I ty też jesteś
idealna.<br />
- Ale na przykład nie mam takich cycków jak twoje byłe dziewczyny i.. –
przerwała, widząc jak osiemnastolatek stara się powstrzymać od kolejnego ataku
śmiechu. – Z czego się śmiejesz?<br />
- Kochanie, nie interesują mnie piersi moich byłych. Za to twoje są – urwał,
zjeżdżając wzrokiem na biust partnerki. Przez krótką chwilę wpatrywał się w
nie, po czym wziął głęboki wdech i kontynuował – idealne i tak strasznie
seksowne, najpiękniejsze – powiedział z ciężkim oddechem. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Tym razem już bez zbędnego zwlekania pchnął blondynkę delikatnie na łóżko. W
następnej kolejności nachylił się nad nią i powoli, począwszy od szyi, posuwał
się wzdłuż jej torsu, zatrzymując się przed dolną częścią bielizny Cassidy.
Spojrzał raz jeszcze na jej twarz, po czym chwycił za materiał, subtelnie i bez
pośpiechu ściągając go w dół.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Nie – przerwała mu siedemnastolatka. Brązowooki zgodnie z wolą dziewczyny
zaprzestał czynu, jednak pozostał w tej samej pozycji, wyczekując na
jakikolwiek znak, co ma dalej zrobić. – Czy możesz ty pierwszy to zrobić? –
zapytała przyciszonym głosem. <br />
- Umm.. Rozebrać się? – spytał dla pewności. Cassidy delikatnie skinęła głową. –
Jeśli tego chcesz, dobrze – powiedział sympatycznie, podniósłszy się z podłogi,
na której dotychczas klęczał. – Ale obiecujesz, że nie uciekniesz? – rzucił w
żartobliwy sposób.<br />
- Z ręką na sercu – uśmiechnęła się
młodsza. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Ross jak to Ross, starając się nieco rozkręcić partnerkę zaczął podśpiewywać
fragmenty piosenki, wykonując przy tym kilka swoich seksownych ruchów. <br />
‘’I want you, I want you.<br />
<span lang="EN-US">I want you, I want you.<br />
</span>I want you, I want you..” – przerwał, zagryzając wargę. – ‘’I want you
ba-ad” – zaśpiewał z nieschodzącym z jego twarzy wyrazem pewności siebie. –
Podoba ci się, hmm? Wiem, że tak. <br />
- Celowo to robisz, bo wiesz, że to na mnie działa. Możesz już przestać? –
spytała rozbawiona i coraz bardziej niecierpliwa Cassidy. Z każdą chwilą była
coraz bardziej pewna, że chce to zrobić, a wszystko, co robił Ross sprawiało, że
jeszcze bardziej nie mogła się tego doczekać. <br />
- A coo? Za bardzo cię podniecam? – zapytał, przejeżdżając ręką po swoim
torsie.<br />
- Uhm.. Chciałbyś – zaprzeczyła nastolatka. Co prawda chłopiec miał po części
racje, aczkolwiek Cassidy nie zamierzała mu tego przyznawać.<br />
- A owszem – przytaknął blondyn, następnie zsuwając bokserki nieco niżej,
odsłaniając jeszcze bardziej v-line. – Chcesz, żebym kontynuował? – spytał zadziornie.
Niebieskooka wzruszyła delikatnie ramionami. Ross nachylił się nad partnerką,
kilkukrotnie musnął jej szyję, po czym zbliżył się do jej ucha. – Nie wiesz? –
odparł kusicielsko. – ‘’I can’t help but feel this strong… The way you..’’ –
raz jeszcze czule ją cmoknął, kontynuując następnie swoje kokietowanie. – TURN
ME ON – mruknął w jeszcze bardziej szelmowski sposób.<br />
- Oh dobrze, zdejmij już te bokserki! – rzuciła gorączkowo Cassidy. Chłopak z
niedowierzaniem i uśmiechem zwycięstwa na nią spojrzał. – Nie wiem jak, ale to
co robisz wywołuje u mnie takie.. dziwne uczucia.. Nie potrafię tego opisać –
wyrzuciła.<br />
- Już ci mówiłem, podniecam cię – powiedział z butnym uśmieszkiem, mrugnąwszy
do siedemnastolatki. – I teraz sobie pomyśl, że tak wiele dziewczyn na całym
świecie pragnie mnie u siebie w pokoju w takim stanie jak teraz, a tylko ty
jedyna możesz to mieć i to na zawołanie. I jeszcze tego nie doceniasz, ty
małpo, ty – zaśmiał się, składając całusa na czole Cass.<br />
- To wcale nie było narcystyczne, ani trochę – rzuciła sarkastycznie. Chłopiec
wzdrygnął delikatnie ramionami i ponownie zajął się swoimi bokserkami. Odpiął
kolejne guziczki i bez dłuższego zastanowienia zsunął je na ziemię. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Wiadomo, że jakieś drobne, minimalne zawstydzenie mu przy tym
towarzyszyło, aczkolwiek podobnie jak wszystko inne, przychodziło mu to ze
zdecydowanie mniejszą trudnością niż dziewczynie. Poza tym nie był to jego
pierwszy raz, gdy znajduje się w takiej sytuacji, zatem to również dodawało mu
pewności siebie. <br />
Żadnym zaskoczeniem było również to, że wzrok Cassidy spoczął na przyrodzeniu
Rossa, które tym razem widać było w całej okazałości. Oczywiście nie wgapiała
się w nie perfidnie, gdyż czuła się tym nieco speszona. Latała spojrzeniem po
wszystkich punktach pokoju, co chwilę zatrzymując się na wiadomym punkcie.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Nie wyszłaś, nie krzyczysz i nie robisz dziwnej miny.. Zapowiada się dobrze –
uśmiechnął się starszy, patrząc na nastolatkę. <br />
- On jest.. Duży.. – skomentowała niepewnie, wywołując u partnera moment
zaniemówienia. – Chyba.. Nie znam się.. – blondyn po momencie osłupienia,
wybuchł gromkim śmiechem, zasłaniając jednocześnie oczy. <br />
- Dzięki.. Chyba – powiedział wciąż nie przestając się śmiać. Spojrzał z
politowaniem na Cassidy, pokręcił głową i zbliżył się do niej. – Kocham cię.
Naprawdę strasznie cię kocham, a to.. To jest zdecydowanie najlepszy pierwszy
raz –odparł z uśmiechem, składając na ustach nastolatki namiętny pocałunek, w
którym obydwoje coraz bardziej się zagłębiali.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Atmosfera zrobiła się nieco poważniejsza. Żadne z nich nie myślało już o
głupotach, które dotychczas ich rozpraszały, teraz najważniejsi byli oni oraz
to, co się miało zaraz wydarzyć. Ich usta bezustannie tkwiły w jedności, nie
zważywszy nawet na to, gdy oboje pozostali bez kompletnie żadnej części
garderoby na sobie. <br />
Dla Rossa była to chwila, na którą wyczekiwał od bardzo dawna i mimo, że
obydwoje już tak daleko zaszli, wciąż trudno było mu uwierzyć, że to naprawdę
się dzieje. A nawet jeśli, to i tak gdzieś tkwiła obawa, że jednak znów coś się
wydarzy i ze wszystkiego nici, tak jak zawsze. Niemniej jednak starał się tym
nie trapić i żyć chwilą obecną. Cassidy od samego początku była dla niego
osobą, obok której nie mógł przejść obojętnie. Zdawał sobie sprawę z tego, że
wiele razy ją skrzywdził, aczkolwiek wiedział również, że gdyby kiedyś tego nie
zrobił, teraz mogłoby być między nimi zupełnie inaczej. A jakby nie patrzeć, ta
rozłąka dała im tylko jeszcze więcej siły i uczucia na odbudowanie tego, co ich
łączyło. Choć może dopiero zaczyna ich łączyć.. <br />
Dla Cassidy natomiast całe zdarzenie było czymś, czego doprawdy nie spodziewała
się tak wcześnie. Nigdy nie przeszło jej przez myśl, że będąc w jej wieku, może
zajść tak daleko z chłopakiem. Jak by nie patrzeć, ma ona dopiero siedemnaście lat, co jest jeszcze dość szczenięcym wiekiem. Jednak Ross miał w sobie coś
takiego, co ją przyciągało. Coś, co sprawiało, że nie liczyło się to, czy
powinna, czy też nie, tylko to, co podpowiadało jej serce. A wtedy jedyne czego
chciała, to być tak blisko niego, jak tylko było to możliwe.<br />
Obydwoje nie potrafili już zapanować nad emocjami. Pragnęli siebie tak mocno
jak jeszcze nigdy. Chcieli być blisko siebie, chcieli czuć swą obecność. Nie w
sposób, w który okazywali to dotychczas. Uściski, całusy.. To nie wystarczyło.
Potrzebowali czegoś więcej. Czegoś, co będzie w stanie zaspokoić tę potrzebę
wzajemnej bliskości i czegoś, co wymaże wszystkie złe wspomnienia, które
niejednokrotnie ich poróżniły. <br />
Ich wargi nieustannie tkwiły w namiętnych pocałunkach, odrywając się od siebie
tylko w konieczności złapania oddechu. Ich oczy naprzeciwko siebie, zamknięte
przez większość czasu, otwierały się tylko co jakiś czas, by widzieli, z kim
spędzają te czułe, pełne namiętności chwile. Ich dłonie splecione razem, by
jeszcze bardziej czuć, iż w tym momencie tkwią w jedności. A ich ciała, jedno
przy drugim. Najbliżej jak to tylko możliwe. Tak, że czują każdy swój
najmniejszy ruch.<br />
<br />
Po trwających kilka minut namiętnościach, które dla nich zdawały się ciągnąć w
nieskończoność, para przerwała pocałunki. Chłopiec usiadł między nogami
dziewczyny i delikatnie cmoknął ją w brzuch, po czym zaczął przymierzać się do
zrobienia ‘’przełomowego’’ kroku. Widząc pewnego rodzaju zawahanie w oczach
blondynki odezwał się.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Powiedz mi, że tego chcesz – powiedział, ponieważ nie chciał tego robić z
uczuciem, że ona nie jest tego w stu procentach pewna. To miało być coś, czego
obydwoje pragnęli, nie tylko jedna strona.<br />
- Chcę – odpowiedziała pewnie. – Tylko troszkę się boję.<br />
- Nie masz czego, kicia. To tylko ja – powiedział łagodnie, wysyłając jej
ciepły uśmiech.<br />
- Ale.. – zaczęła nieśmiało.<br />
- Tak?<br />
- Umm.. Ee.. – próbowała się wysłowić, jednak coś jej nie pozwalało. Chyba
wciąż trochę się krępowała. Ross uśmiechnął się do blondynki.<br />
- Będę delikatny, obiecuję – odparł zupełnie jakby czytał nastolatce w myślach.
To było dokładnie to, co chodziło jej po głowie, czego nie potrafiła powiedzieć.
– A jeśli będzie bolało, to powiedz i przestanę. Zgoda? – Cassidy przytaknęła
delikatnie. – Pamiętaj, że to ja, więc jeśli coć będzie nie
tak, możesz mi powiedzieć – dodał. Tym razem dziewczyna ma dobre się uspokoiła.
Po chwili blondas delikatnym ruchem wszedł w nastolatkę, uprzednio składając na
jej ustach pocałunek, by w razie czego, choć trochę zniwelować ból, mogący przy
tym towarzyszyć.</span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">__________________________<br /></span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">A teraz dla tych, którzy czytają to w nocy: dobranoc i miłej nocki, a dla tych, którzy czytają to nad radem dzień dobry i miłego dnia. :)</span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />~DarkAngel <33</span></b></div>
DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-18449475974587834582014-11-03T22:57:00.008+01:002021-01-18T18:59:57.464+01:00Rozdział 86 :The very first time.<div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #d5a6bd; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">*Ross i Cassidy cd.*</span></b><br />
<b><span style="color: #d5a6bd; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></b></div>
</div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
Para wciąż stała w objęciach na hotelowym parkingu, jednak po dłuższej chwili
chłopiec zaproponował, by udali się z powrotem do hotelu, jako że nad miastem
zbierały się chmury i prawdopodobnie lada moment spadłby deszcz. Dziewczyna się
zgodziła, aczkolwiek nie zamierzała wracać na salę, w której odbywało się
wesele, wolała wrócić do apartamentu i tam na spokojnie spędzić czas ze swoim
nowym chłopakiem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- No nareszcie trochę luzu – uśmiechnął się osiemnastolatek, odwieszając
marynarkę na krzesło, po czym poluźnił nieco krawat.<br />
- Ehh ledwo co weszliśmy do pokoju, a ty już się rozbierasz – powiedziała
żartobliwie Cassidy, przewracając oczami.<br />
- Przy tobie, to ja zawsze mam ochotę się rozebrać - odparł chłopiec,
poprawiając kołnierz od koszuli.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- No nieźle. Nie wiedziałam, że obnażanie się przed ludźmi sprawia ci frajdę -
rzuciła żartobliwie blondynka, jednocześnie sięgając do szafki dwie
szklanki. Następnie do każdej z nich nalała soku, po czym jedną podała
koledze.<br />
- Aż prawie się zaśmiałem - rzucił w dokuczliwy sposób Ross, zerknąwszy kątem
oka na nastolatkę.<br />
- Jesteśmy razem od kilkunastu minut, a ty już chcesz sobie nagrabić -
powiedziała Cass. - Rób tak dalej, kochanie - dodała zgryźliwie, cmokając
osiemnastolatka w polik.<br />
- O nie, nie - pokiwał głową, ukazując niezadowolenie. Następnie wystawił usta
i kilkukrotnie klepnął je wskazującym palcem, dając tym samym dziewczynie do
zrozumienia, czego więcej oczekuje. Niebieskooka zgodnie z wolą partnera,
cmoknęła go delikatnie we wskazane miejsce, a w następnej kolejności zmierzyła
w stronę swojego pokoiku. - Casiiidyyy.... - jęknął Ross, dając nastolatce
aluzję, by nie odchodziła.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Zaraz przyjdę, idę się przebrać - oznajmiła, po czym weszła do pokoju. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />Nie
zdając sobie sprawy, że osiemnastolatek postanowił pójść za nią, zaczęła
siłować się z zamkiem od sukienki. Stojący wówczas w futrynie drzwi blondyn,
widząc, iż dziewczyna nie może się z nim uporać, podszedł do niej i chwycił za
suwak, jednak nim zdążył go odpiąć, ta się odsunęła. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />- Co ty robisz? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Pomagam ci. Widziałem, że miałaś z tym problem - odpowiedział z zadziornym
uśmieszkiem.<br />
- W ogóle to jakim prawem mnie podglądasz? - zapytała blondynka, krzyżując ręce
na piersi.<br />Chłopak nie odpowiedział, tylko z wciąż nieschodzącym z jego twarzy
uśmiechem, powolnie przejechał nastolatkę wzrokiem z góry do dołu, zagryzając
na koniec wargę, co wywołało u niej delikatny rumieniec. <br />- Wiesz, mogłeś mnie
zmierzyć w bardziej dyskretny sposób. Odpowiesz mi teraz na pytanie? - odparła
po chwili.<br />
- Śliczna jesteś - skomplementował wymijająco, mrugnąwszy do partnerki.<br />
- Umm.. Czy ty mnie próbujesz uwieść? - spytała nieco zawstydzona, aczkolwiek podobało jej się to, co starszy robił.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- A co, wychodzi mi? - zapytał Ross, ponownie przygryzając wargę przez swój
zadziorny, dufny uśmieszek. Dziewczyna wzięła głęboki oddech i rozejrzała się
po pokoju.<br />
- Yhm.. Tak.. - odparła po chwili krótko, zawieszając wzrok na chłopaku.<br />
- W takim razie nie próbuję, tylko to robię - uśmiechnął się flirciarsko,
podchodząc bliżej nastolatki, po czym ponownie wystawił usta i rozłożył
ramiona. <br />
- Ty zawsze jesteś taki pewny siebie.. Szczególnie, gdy wypijesz - powiedziała
rozbawiona, wtuliwszy się w osiemnastolatka.<br />
- Przeszkadza ci to? <br />
- Ani trochę. Wręcz przeciwnie, raczej mnie to.. - przerwała próbując znaleźć
słowo.<br />
- Podnieca? - wtrącił z uśmiechem Ross.<br />
- Umm.. Chciałam powiedzieć kręci.. - odparła rozbawiona. Blondyn zaśmiał się
delikatnie.<br />
- Jedno i to samo - machnął ręką.<br />
- No właśnie nie do końca - zanegowała młodsza.<br />
- I tak wiem swoje - upierał się blondas. - Ojeejuu Cassy, przytul mnie.<br />
- Przecież cię przytulam - zaśmiała się dziewczyna.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Ale tak bardziej - wyjaśnił, sunąc rękoma w dół pleców partnerki, zatrzymując
je nieco poniżej pasa, po czym przycisnął ją do siebie najbliżej, jak było to
możliwe. - Mógłbym tak stać całą noc.. Choć w sumie, to jest wiele innych
równie ciekawych.. a nawet i bardziej ciekawych sposobów na spędzenie nocy -
powiedział, całując dziewczynę w szyję, jednocześnie zjeżdżając dłońmi jeszcze
niżej.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Ekhem, Ross - zakaszlnęła Cassy, oswobadzając się z objęć towarzysza i poszła w
stronę drzwi.<br />
- Ej no.. no nie niszcz takiej chwili. Cassidy.. - rzucił do wychodzącej z
pokoju blondynki i ruszył zaraz za nią, zatrzymując się w futrynie. -
Przepraszam, nie to miałem na myśli. Nie wychodź - odparł z przejęciem, widząc
jak ta kieruje się do drzwi wyjściowych. Ku jemu zdziwieniu, niebieskooka
jedynie przekręciła zamek.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Spokojnie - uśmiechnęła się, idąc z powrotem do blondyna. - Nie zostawiłabym
cię - dodała, składając na ustach wyraźnie zadowolonego partnera namiętny pocałunek.<br />
- Mmm.. - mruknął blondyn, przyciskając do siebie nastolatkę. - Uwielbiam to.<br />
- Tak? A to? - zapytała, zaczynając czule muskać szyję coraz bardziej
rozochoconego chłopaka. Ross delikatnie przygryzł dolną wargę, a z jego twarzy
nie schodził wyraz zadowolenia.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Mm.. Jak przyjemnie - rzucił przez uśmiech, cofając się wraz z partnerką do
pokoiku. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Następnie zatrzasnął nogą drzwi i sunął z blondynką na ścianę, wciąż tkwiąc w
pocałunkach. Zauważywszy, że Cassidy powoli zaczyna dobierać się z rękoma do
jego koszuli, zrobił kilka kroków do tyłu, ciągnąc za sobą nastolatkę, która po
chwili znalazła się na nim, na łóżku. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, to jest zdecydowanie lepszy sposób
na spędzenie nocy - powiedział z szybszym oddechem Ross.<br />
- Tak sądzisz? - uśmiechnęła się blondynka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Mhmm - mruknął coraz bardziej nakręcony chłopiec, zagryzając usta. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Niebieskooka kontynuowała zatem rozpinanie kolejnych guzików. Robiła to
doprawdy powolnie, całując w tym samym czasie to szyję, to dekolt chłopaka,
co tylko doprowadzało go do coraz większego rozgorączkowania.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Kotuś, możesz szybciej? - zapytał niecierpliwie.<br />
- Dlaczego? – spytała z uśmiechem blondynka.<br />
- Bo wcale niełatwo jest mi tak bezczynnie leżeć w tej sytuacji - odparł, na
co dziewczyna się zaśmiała, aczkolwiek postanowiła nic sobie nie robić ze słów
chłopaka. Co więcej, każdą czynność wykonywała w sposób pobudzający go coraz
bardziej z każdą sekundą. - Dobra, koniec. Wybacz kicia, ale teraz moja kolej -
rzucił niecierpliwie, próbując gwałtownie przekręcić się na dziewczynę.<br />
- Ej no nie bądź taki - odezwała się Cassidy, nie pozwalając chłopakowi na
przejęcie kontroli.<br />
- Ale.. Uhh.. Zaraz tutaj oszaleję, a ty chyba celowo mnie tak przetrzymujesz.
To nie jest proste trzymać ręce przy sobie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Proszę cię, bądź cierpliwy - odparła prosząco niebieskooka. Ross uśmiechnął
się ukradkiem.<br />
- Dobrze - powiedział przez delikatny uśmiech, nie schodzący z jego twarzy. -
Spróbuję, ale nie obiecuję, że dam radę.. I może chociaż zacznij od spodni,
bo wiesz.. Trochę ciasno mi się tam robi - dodał, kładąc jedną dłoń na biodrze
nastolatki.<br />
- Umm.. Myślałam, że masz coś w kieszeni - powiedziała zdziwiona. Blondas
pokiwał przecząco głową. - Dziwnie się poczułam - dopowiedziała speszona,
zaprzestając wszelkich wykonywanych czynności i pozostając we względnym
bezruchu.<br />
- No.. przecież tak się dzieje, gdy chłopak się podnieci.. <br />
- Ja jeszcze nic nie zrobiłam, żeby cię podniecić - odparła, będąc w coraz
większym zakłopotaniu.<br />
- Mówisz poważnie? - rzucił sarkastycznie. - Siedzisz na mnie okrakiem,
całujesz mnie po klacie i rozbierasz! Wyobraź sobie, że to chłopaka podnieca -
mówił nieco wzburzony. - Doprawdy niewiele mi potrzeba, aby doprowadzić się do
takiego stanu - Cassidy spojrzała na osiemnastolatka z jeszcze większą
dezaprobatą. - Z twoją pomocą.. Samemu nie jest tak łatwo.. - kontynuował
wypowiedź z lekkim zakłopotaniem, jeszcze bardziej pesząc dziewczynę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Ee.. Teraz to ja się boję cokolwiek zrobić - odparła, nie wiedząc jak się
zachować. Owszem, wiedziała co i jak w tej kwestii, jednakże była to dla
niej nowa sytuacja, więc jak by nie patrzeć, nic dziwnego, że stres dawał się
we znaki.<br />
- No przestań.. Niby jak ty to sobie wyobrażałaś? Że w ogóle nie będę reagował
na to co robisz? - zapytał, w przeciwieństwie do partnerki, zupełnie wyluzowany
brązowooki. - Skoro dziwi cię lub krępuje to, że mi stoi, to co ty zrobisz jak
już się rozbiorę i będę przed tobą zupełnie nagi? <br />
- Uhm.. N.. Nie wiem.. - odpowiedziała coraz bardziej roztrzęsiona. Z każdym
kolejnym wypowiedzianym przez chłopaka słowem, czuła się coraz bardziej
przytłoczona całym zajściem. Fakt, że dla niego to wszystko było takie proste i
oczywiste, tylko jeszcze bardziej ją forsował.<br />
- Nie wiesz? Po twojej reakcji na mój wzwód, przypominam, że jestem jeszcze w
ubraniu, śmiem twierdzić, że chyba stąd uciekniesz.. - rzucił z wyczuwalną
pogardą w jego głosie, jednak starając się nie zabrzmieć przy tym zbyt niemiło. Mimo to, słowa
te dotknęły dziewczynę i już po chwili jej oczy zaszkliły się.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Przestań mi tak mówić, to mój pierwszy raz, stresuję się - powiedziała z
załzawionymi oczami, schodząc z chłopaka, po czym usiadła obok, spuszczając
głowę w dół. Po tych słowach Ross stwierdził, że może jednak trochę przesadził.
Dosiadł się do Cassidy i mocno objął.<br />
- Przepraszam - powiedział, cmoknąwszy partnerkę w głowę. - Przesadziłem.. Ja
po prostu już ten... No... - urwał, chwyciwszy rękę dziewczyny. - W każdym bądź
razie nie musimy tego robić - odparł, następnie cmokając dłoń Cassidy.<br />
- Ale ja chce. Tyle, że ty mnie stresujesz.. <br />
- To co mam zrobić, żebyś się nie stresowała? - zapytał bezradnie. W chwili
obecnej kompletnie nie wiedział jak ma się zachowywać, by znów nie doprowadzić
do podobnej sytuacji.<br />
- Nie wiem.. - wzruszyła ramionami. <br />
- Dobrze.. - rzucił przez zaciśnięte zęby Ross, starając się nie pokazywać swojego
lekkiego podenerwowania. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
Rozumiał, że dziewczyna może się stresować i wcale go to nie dziwiło. Jednakże
był już doprowadzony do takiego stanu, że każda chwila zwlekania była dla niego
dość trudna do wytrzymania. Wiadomo, ma swoje potrzeby, a w
takiej sytuacji jest tym bardziej pobudzony. Nic więc dziwnego, że całe
zdarzenie coraz bardziej go irytowało. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Więc sam się rozbiorę - powiedział. Wstał z łóżka i zaczął ściągać z siebie
kolejne ubrania. Robił to zdecydowanie pewniejszymi i szybszymi ruchami niżeli
robiła to niebieskooka. - Może powinienem zamknąć drzwi? Przynajmniej miał bym
pewność, że mi zaraz uciekniesz.<br />
- Nie dokuczaj mi - jęknęła nastolatka.<br />
- Nie dokuczam, przepraszam - odezwał się. W tym momencie zsunął z siebie
spodnie, pozostając w samych bokserkach. Wciąż niepewny wzrok Cassy spoczął na
ostatniej części garderoby chłopca. Z szeroko otwartymi oczami zawiesiła się na
dosyć sporej wypukłości. - No ejj.. To niekontrolowane... - odezwał się Ross,
widząc jak dziewczyna przygląda się dolnej części jego ciała. Nie peszyłoby go
to zapewne, gdyby nie fakt, jakie zaskoczenie jej przy tym towarzyszyło. I z pewnością nie było to
żadnego rodzaju pozytywne zaskoczenie. <br />
- Ja nic nie mówię - odpowiedziała, wciąż patrząc w to samo miejsce.<br />
- Ale się dziwnie patrzysz.<br />
- A co mam robić? To samo przykuwa wzrok - rzuciła, wskazując ręka na odstające
przyrodzenie partnera.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Ale.. - zaczął, jednak nie dokończył. - Niee, no niee - rzucił
zrezygnowany, samemu nie wiedząc, co dalej robić. Zachowanie dziewczyny
przerosło go, zatem ostatecznie postanowił się poddać i sobie odpuścić. - Nieważne..
Zapomnijmy o tym - powiedział niechętnie.<br /><br />
Ustał tyłem do partnerki, oparłszy się łokciami o komodę i spuścił głowę w dół.
Był zawiedziony, że z jego planów zbliżenia z dziewczyną nic nie wyszło.
Zwłaszcza, że był na to tak bardzo nastawiony. Od kiedy tylko weszli do
pokoju, nie mógł przestać o tym myśleć, stąd też pojawiło się rozczarowanie.
Jednak bardziej zasmucało go to, że do tej pory myślał, że przy nim Cassy czuje
o wiele bardziej swobodnie, i że bardziej mu ufa. Z drugiej strony zastanawiał
się czy to nie on w tym wszystkim zawinił. Może, gdyby zamiast naskakiwać na
nią i czepiać się o jakieś głupoty, starał się załagodzić jej niepewność w
jakiś żartobliwy sposób, czy może nawet, gdyby spróbował na spokojnie jej
wszystko wyjaśnić, inaczej by się to potoczyło. Jedno jest pewne - czasu już
nie cofnie, więc nie ma co gdybać. A co najbardziej go trapiło, to obawa o to,
że teraz jego relacje z Cassidy znów się popsują, że będzie im trudniej ze sobą
rozmawiać. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
Po kilku minutach dumania, wybiła go z niego dziewczyna, objąwszy go od tyłu,
opierając głowę na jego plecach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Przepraszam - odezwała się blondynka, wciąż obejmując partnera. Chłopiec
odwrócił się przodem do niej i delikatnie przejechał dłonią po jej policzku.<br />
- Za co? - zapytał znacznie spokojniejszym głosem.<br />
- Bo miało być wyjątkowo i idealnie.. - zaczęła po chwili. - A tylko się
spinamy.. <br />
- Może jeszcze nie czas.. Ja rozumiem, że pierwszy raz może być trochę trudny
i.. I krępujący.. - odparł do stojącej na przeciwko, zagubionej Cass. - Ale ja
przeżywam dokładnie to samo w tym momencie.. Bo wszystko inne, co było kiedyś
jest nieważne i tylko to, co jest teraz ma znaczenie. Też się stresuje -
powiedział, posyłając nastolatce delikatny, ciepły uśmiech. <br />
- Ty się stresujesz? Poważnie? - spytała z niedowierzaniem. Starszy zamilkł na
moment, po czym wzruszył ramionami.<br />
- Wiesz.. Może tak troszkę.<br />
- Oh wcale mi to nie pomogło. Dla ciebie wszystko przychodzi tak na luzie.<br />
- Nie wszystko - nagiął. - Nawet nie wiesz, ile stresu i w ogóle kłopotów mi
sprawiło odzyskiwanie cię - zaśmiał się.<br />
- Warto było? - zapytała, spoglądając w oczy partnera. Ten pokiwał tylko
twierdząco głową, po czym cmoknął niebieskooką w czoło.<br />
- Nie musimy tego robić, skoro nie chcesz - powiedział na spokojnie,
przerzedzając kosmyk włosów towarzyszki.<br />
- Ja chcę - odparła, jednak w jej głosie wyraźnie można było wyczuć niepewność.<br />
- Ale? <br />
- Ale.. - przerwała, wpatrując się w chłopaka.<br />
- Ej, o co chodzi? - spytał, widząc, że Cassidy trapi coś więcej niż sam stres.
- Powiedz mi - nalegał.<br />
- Uhmm.. Bo.. Ktoś mi powiedział, że tyyy.. - mówiła przeciągle. - Chcesz mnie
tylko.. Do jednego.. <br />
- Słucham?! - oburzył się Ross. - Poważnie?! Uh, chcę cię, bo cię kocham. Jak
ty w ogóle możesz w to wątpić? Uważasz, że tyle czasu poświęciłbym na zdobycie
kogoś, kogo bym chciał tylko.. przelecieć? Naprawdę masz o mnie takie zdanie? I
kto ci takich głupot nagadał?! - rzucał podniosłym tonem na usłyszane o sobie
oszczerstwa. Oczywiście chłopiec mówił prawdę, zależało mu na dziewczynie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Niee, wcale tak o tobie nie uważam - powiedziała spokojnie.<br />
- Ale powątpiewasz. Gdyby tak nie było, wcale byś się nad tym nie zastanawiała
- odparł poruszony Ross.<br />
- Oj przestań, proszę - uspakajała Cassidy.<br />
- Kto ci to powiedział? - zapytał raz, drugi, a nie uzyskując odpowiedzi, tylko
znaczące spojrzenie ze strony dziewczyny, był niemalże pewny o kogo chodzi. -
Twoja mama. Zgadłem? - rzucił, jednak Cassy wciąż postanowiła się nie odzywać.
- Zgadłem - odparł triumfalnie. - Ale dlaczego? Wiem, że mnie nie lubi.., ale
niech cię nie buntuje przeciwko mnie.<br />
- Przecież się nie dam zbuntować - zapewniała blondynka.<br />
- Już się dajesz.. <br />
- To nieprawda, Ross.. Dobra, może i trochę mnie to ruszyło, ale wierzę tobie,
okej? - spytała, gładząc chłopaka po ramieniu. Ten jedynie skinął głową. -
Mówię serio.<br />
- No dobrze, spokojnie. Chcesz mi o czymś jeszcze powiedzieć skoro już tak
całkowicie się przed sobą otwieramy?<br />
- Mhm.. - przytaknęła dziewczyna. - Wiesz co.. Trochę przykro mi się zrobiło,
gdy tak na mnie naskoczyłeś. Odniosłam wrażenie, że byłeś jakiś taki.. Nie
wiem, oschły i ironiczny.<br />
- Naprawdę? - zdziwił się osiemnastolatek. Owszem, zdawał sobie sprawę, że
może trochę przesadził, ale nie spodziewał się, że dziewczyna aż tak mogła to
odebrać.<br />
- Tak. Coś jak "a już jest moja, to mogę sobie pozwolić".</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Cassy, słońce, przepraaszam. Wypiłem trochę i robię głupoty - zaczął się
tłumaczyć starszy.<br />
- Nie, Ross - przerwała mu blondynka. - Nie tłumacz się tym.<br />
- Dobrze - odezwał się po chwilowej ciszy. - Masz rację, to tylko i wyłącznie
moja wina. Wiem, przesadziłem. Myślałem nie tą częścią ciała, którą powinienem.
Ale też spróbuj zrozumieć jak to na mnie działa. Mam na myśli to wszystko, co
mi robiłaś. Mam prawie dziewiętnaście lat i już dosyć dawno nikt mi nie sprawił
TAKIEJ przyjemności, a wiesz.. trochę już wszystko we mnie buzuje - te słowa
wywołały u blondynki śmiech. Ross, który dotychczas utrzymywał w miarę poważny
ton, widząc jak jego partnerka się uśmiecha, sam delikatnie się zaśmiał. - I
trochę inaczej na te sprawy patrzę - dokończył przez uśmiech. - Cieszę się, że
w końcu udało mi się ciebie rozbawić. Atmosfera zrobiła się trochę sztywna -
powiedział. Cassidy ponownie zaczęła się śmiać, jednak tym razem blondas nie
był pewien o co chodzi. - Cooo? - spytał z szerokim uśmiechem, wpatrując się w
rozbawioną nastolatkę.<br />
- Nie nic.. - odparła pół śmiechem, zakrywając oczy dłonią.<br />
- No ejjj, przestań - zarumienił się chłopiec. Chwycił za pierwszą lepszą
poduszkę z łóżka i zasłonił nią przednią stronę swoich bokserek.<br />
- Przepraszam - rzuciła przez śmiech, cmokając brązowookiego w usta. - Ale tak
to powiedziałeś, że od razu jakoś tak.. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Zawstydzasz mnie - powiedział onieśmielony, ale i zarazem rozśmieszony, wciąż
trzymając poduszkę. <br />
- Dobra, już koniec - oznajmiła i zaprzestała śmiechu. <br />
- Cieszę się, że moje męskie przypadłości tak ci poprawiają humor.. A teraz tak
na poważnie. Jeszcze raz przepraszam. Powinienem był działać twoim tempem, a
nie wymagać od ciebie, żebyś leciała moim. Dlatego możemy z tym poczekać tak
długo jak tylko chcesz. Umm.. Ale też bez przesady.. - odparł Ross.<br />
- Kochany jesteś. Dzięki za wyrozumiałość - uśmiechnęła się delikatnie
blondynka, przytulając mocno partnera.<br />
- Soł.. Umm.. Mam iść teraz do łazienki się ogarnąć, czy może
jeednaak.. zmieniłaś zdanie i sama chcesz.. - Cassidy patrzyła na chłopaka z
uniesionymi brwiami. - No wiesz.. to.. to.. Nie?.. Ok.. - odparł zrezygnowany, kierując się w stronę drzwi od
pokoju. <br />
- Ross - zatrzymała go Cass. Osiemnastolatek odwrócił się w jej stronę z
wyraźną nadzieją. <br />
- Tak, słońce? - rzucił dwukrotnie unosząc brwi.<br />
- Tylko tam nie nabrudź - westchnęła, usiadłszy na łóżku. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Blondyn rzucił jej
przenikliwe spojrzenie i powolnym krokiem, głośno wzdychając zmierzył w stronę drzwi
z nadzieją, że dziewczyna może jednak zmieni zdanie. T</span><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">a jednak nie odezwała się nawet słowem. Przekręciła jedynie oczami, a ręce
chłopaka już po chwili znalazły się wokół jej bioder. Nieśpiesznym krokiem
zaczęli powtórnie kierować się w głąb pokoiku. Jednocześnie usta blondyna
spoczywały na szyi partnerki, cmokając ją. Bez dłuższego zwlekania Ross chwycił za suwak od sukienki nastolatki oraz pewnym, precyzyjnym ruchem zsunął go na dół i chwycił za kreację, by następnie
delikatnie zacząć ją zdejmować. Cassidy złapała gwałtowny oddech, a chłopiec
zaprzestał wykonywania czynności.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Spokojnie - powiedział łagodnie, po czym pogładził dłonią policzek
nastolatki. Widząc, że jego słowa
zadziałały, wznowił wcześniejszą czynność i już za moment sukienka znalazła się
na podłodze. Chłopak wziął głęboki wdech i zagryzł dolną wargę. - Jesteś cudowna - uśmiechnął się, położywszy ręce na biodrach partnerki, która
odpowiedziała łagodnym uśmiechem. - Chcesz mnie? - spytał, patrząc w jej oczy.
- Bo ja ciebie bardzo, a ty? - zapytał ponownie. Cassidy skinęła głową.
- A możesz to powiedzieć na głos? - z zadowoleniem zadał kolejne pytanie. <br />
- Chcę ciebie - odparła z uśmiechem, cmoknąwszy osiemnastolatka. - Zadowolony?
<br />
- Nawet nie wiesz jak bardzo - powiedział. - Ale wiedz, że po wypowiedzeniu
tych słów już mnie nie zatrzymasz - dodał. Obydwoje jednocześnie się zaśmiali.<br />
- Chcę zobaczyć co potrafisz - odparła z wyraźną zgryźliwością.
Blondyn z szerokim uśmiechem i niedowierzaniem spojrzał na Cass. Jeszcze chwilę
temu stała niepewnie, nie wiedząc co robić, a teraz odniósł wrażenie, że celowo
to powiedziała, by tylko sprowokować go do śmielszych działań.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- No proszę, proszę. To dość odważne słowa jak na taką sytuację - ucieszył się.
- Ja bardzo wiele potrafię. Oj długo tej nocy nie zapomnisz, kicia -
powiedział.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Nie zwlekając dłużej, objął mocno dziewczynę, a ta oplotła nogi wokół jego
torsu. Ross z coraz większym zapałem i namiętnością zaczął muskać jej szyję,
dosyć szybkim tempem przechodząc na dekolt. Niebawem obydwoje znaleźli się na
łóżku. Lynch, będący wówczas na dziewczynie, stopniowo schodził z pocałunkami
niżej, zatrzymując się dopiero na podbrzuszu. Po kilkusekundowym zastanowieniu,
podniósł się na poziom stanika partnerki. Uniósł delikatnie jej plecy, a
następnie jedną ręką chwycił za zapięcie, po czym jednym ruchem je odpiął.</span><o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><br /></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i>____________________________</i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><br /></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><b>A oto i on! - tak długo wyczekiwany przez wszystkich rozdział. Mam nadzieję, że Wam się podobał i w sumie to nie mam nic więcej do powiedzenia. Postaram się odnowić dawną systematyczność w dodawaniu rozdziałów, gdyż wiem, że jakiś czas temu się ona nieco zepsuła za co raz jeszcze Was przepraszam.<br /></b></span></div>
<span style="color: #6fa8dc;"><br /></span>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">~DarkAngel <3</span></b></span></div>
DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-30351825775352204562014-08-21T13:05:00.008+02:002021-01-18T18:32:23.393+01:00Rozdział 85: Getting back together.<div class="MsoNormal"><br /></div>
<div style="text-align: center;"><b><span style="color: #d5a6bd; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">*Rocky i Lexie*</span></b><br />
<b><span style="color: #d5a6bd; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></b></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
Rocky o umówionej dzień wcześniej porze, stawił się przy wejściu do wesołego
miasteczka. Dziewczyny jeszcze nie było, zatem postanowił usiąść na pobliskiej
ławce i na nią zaczekać, w międzyczasie robiąc sobie zdjęcia z kilkoma fankami,
które zauważywszy swojego idola, nie mogły przejść obojętnie. Wkrótce, po
kilkunastu minutach wyczekiwania, dwudziestolatka się zjawiła. Ubrana była w
krótkie szorty i luźną, białą bluzkę z nadrukiem. Chłopiec z uśmiechem na
twarzy przywitał blondynkę, po czym wspólnie weszli na teren lunaparku.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- To co, gdzie idziemy na początku? – zapytał z uśmiechem Rocky.<br />
- Pozwolę tobie wybrać – odpowiedziała równie zadowolona dziewczyna.<br />
- Więc może na początek coś lekkiego na rozgrzewkę? Diabelski młyn? –
zaproponował brunet, wskazując dłonią w stronę karuzeli.<br />
- To ma być dla ciebie lekkie? – zaśmiała się dziewczyna. – Ale dobrze, niech
ci będzie. Tylko, że wiesz.. Taka wysokość trochę mnie przeraża, więc nie zdziw
się, jeśli przez całą drogę będę cię trzymała – uprzedziła żartobliwie.<br />
- Nie ma sprawy – uśmiechnął się Rocky, po czym objął dziewczynę w pasie.<br />
- Jeszcze nie weszliśmy na karuzelę - dziewczyna spojrzała na partnera
roześmianym wzrokiem.<br />
- Umm.. To chodzenie trochę mnie przeraża, więc lepiej będzie, jeśli będę cię
trzymał - odparł w żartobliwy sposób brunet, starając się rozbawić towarzyszkę.
Po raz kolejny mu się udało, a dziewczyna wybuchła gromkim śmichem.<br />
- A to ciekawe - rzuciła przez śmiech. Chłopak puścił dwudziestolatce oczko, a
następnie wciąż nie zabierając swojej ręki z jej talii, para zmierzyła do kasy
w celu zakupienia biletów dla siebie i Lexie. Jak każdy z Lynchów, Rocky był
dobrze wychowany, zatem nie zamierzał pozwolić na to, by partnerka płaciła.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Po kilku minutach czekania w kolejce, parze udało się wreszcie wejść na
karuzelę. Rocky wraz z rodzeństwem dosyć często zabawiali się w wesołym
miasteczku, więc owa atrakcja nie wywoływała u niego strachu, jako że nie była
to dla niego żadna nowość. Wręcz przeciwnie było natomiast z Lexie, która nigdy
wcześniej nie odważyła się wejść na diabelski młyn. Nic więc dziwnego, że od
kiedy tylko maszyna ruszyła, blondynka mocno trzymała się ręki partnera.
Dodatkowego strachu przysporzyło jej zatrzymanie się karuzeli niemalże w
połowie drogi na dół. Rocky natomiast jedynie zaczął się śmiać, widząc panikę
dziewczyny.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- I z czego się śmiejesz? Bawi cię to? - spytała, siedząc wtulona w
dziewiętnastolatka.<br />
- Trochę tak - odpowiedział przez śmiech.<br />
- No to świetnie. Utknęliśmy kilkadziesiąt metrów nad ziemia, a ty się
śmiejesz.<br />
- Oj spokojnie, nigdzie nie utknęliśmy - powiedział. - Oni zawsze to robią,
żeby dodać odrobinę adrenaliny. Za moment znów ruszymy - uspokoił pewnie
brunet. <br />
- Jesteś pewien? - spytała nieco spokojniejsza Lex.<br />
- Oczywiście. Już kilka razy mi się to przytrafiło.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Zgodnie z zapewnieniami chłopaka, karuzela niebawem ponownie ruszyła, a para
szczęśliwie zeszła na ziemię. W następnej kolejce postanowili pójść na roller
coaster oraz do nawiedzonego domu. Później natomiast skorzystali z kilku
mniejszych karuzeli, aż wreszcie opuścili teren lunaparku. Dochodziła wtedy
godzina 17. Po krótkim namyśle Rocky zdecydował się skorzystać z wcześniejszej
propozycji rodzeństwa i zaprosił dwudziestolatkę do siebie. Ta bez zawahania
przystała na propozycję chłopca, zatem obydwoje spacerkiem ruszyli w wyznaczone
miejsce. </span><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
Będąc na miejscu, brunet ustał plecami do drzwi wejściowych i spojrzał na
partnerkę.<br />
- Ehh.. Więc tutaj mieszkam – powiedział Rocky.<br />
- Bardzo ładnie – skomplementowała Lexie. – A wpuścisz mnie do środka? –
zapytała lekko speszona.<br />
- Tak – odpowiedział krótko. Dziewczyna zrobiła krok na przód, jednak zatrzymał
ją Lynch. – Alee.. Uprzedzam, że moje rodzeństwo jest.. Umm.. Mogą być trochę
natarczywi i mówić różne głupie rzeczy, także proszę, nie słuchaj ich i nie
zwracaj uwagi na to, co mówią. Oni lubią mi dokuczać i czasem wymyślają różne
historie, żeby mnie ośmieszyć – wyjaśnił z przejęciem.<br />
- Nie ma sprawy – zaśmiała się dziewczyna. – Możemy teraz wejść?<br />
- Alee.. – dziewiętnastolatek ponownie zablokował przejście. – Pamiętaj, że mnie
lubisz – uśmiechnął się słodko.<br />
- Oj nie może być aż tak źle – zaśmiała się starsza.<br />
- Mhmm – westchnął ironicznie Rocky, po czym niepewnie otworzył drzwi,
wpuszczając do środka swoją towarzyszkę. </span></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Ellington i Riker, siedzący wówczas na
kanapie w salonie, momentalnie spojrzeli na brata i ze zdziwieniem zmierzyli
koleżankę brata. – Umm.. Hej wam, to jest Lexie – powiedział lekko skrępowany. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Dotychczas nigdy wcześniej nie przyprowadził do domu żadnej dziewczyny, gdyż
żadna nie wydawała mu się być na tyle ważna, by była taka potrzeba. Z Lexie
było natomiast inaczej. Mimo, że znali się dopiero od niedawna, wiedział, że
może wyjść z tego coś więcej i zamierzał się o to postarać.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- No proszę, proszę – zaczął donośnie Riker, przyglądając się dwójce, stojącej
na przedpokoju. – Czyżby Rocky wreszcie przyprowadził dziewczynę?<br />
- A może to tylko dziewczyna od ulotek? – wtrącił Ratliff. Obydwoje chłopców
spojrzeli na siebie znacząco.<br />
- Umm.. To może my już sobie pójdziemy – powiedział zakłopotany Rocky,
wycofując się w stronę drzwi.<br />
- Ależ dokąd idziesz, braciszku? – wstał z miejsca najstarszy. Zaraz za nim
ruszył Ellington. – Nie poznaliśmy jeszcze twojej dziewczyny. <br />
- Ee.. To nie jest moja dziewczyna – rzucił coraz bardziej skrępowany
dziewiętnastolatek. <br />
- Widzisz, mówiłem, że nie jest jego dziewczyną – odparł Ratliff, rzucając
spojrzenie starszemu koledze.<br />
- Przeestaańciee – wydukał przez zaciśnięte zęby, zmarnowany Rocky.<br />
- Ojeej, mój mały braciszek się zawstydził – rzucił z uśmiechem Riker,
poklepując młodszego po policzku. – Oj nie ma czego. A pamiętasz jak zawsze
mówiłeś, że nie dasz się uwiązać? – Rocky z zażenowaniem spojrzał na swoją
partnerkę.<br />
- Uhm, chodźmy Lex, nie zwracaj uwagi na tych dwóch pajaców, nie znam ich –
powiedział, wskazując dziewczynie drogę na górne piętro. Ta zaśmiała się
delikatnie, ale zgodnie z prośbą chłopaka, zmierzyła w kierunku schodów. Sam
natomiast cofnął się na moment do kolegów. – A z wami policzę się później –
zagroził, mrużąc oczy. <br />
- Ależ o czym ty mówisz, słodziaczku? – zapytał ironicznie Ellington. Młodszy
ponownie rzucił dwójce groźne spojrzenie, po czym pobiegł do dziewczyny.<br />
- Ehh.. przepraszam za nich – odezwał się Rocky.<br />
- Nic się nie stało – zaśmiała się starsza. – Są zabawni.<br />
- Zabawni powiadasz? – zdziwił się brunet. – Nie, oni po prostu robią starają
się uprzykrzyć mi życie na tysiąc możliwych sposób – zażartował. <br />
- Od czego ma się braci – uśmiechnęła się Lexie.<br />
- Riker, ten blondyn, to mój brat. Ten drugi, to mój najlepszy kumpel –
wyjaśnił brunet. – A to dlaczego mieszkamy razem, już ci wyjaśniałem.<br />
- Tak, tak – przytaknęła dwudziestolatka. – A resztę rodzeństwa gdzie
podziałeś?<br />
- Ross, ten najmłodszy, zapewne lata gdzieś z dziewczyną. I może to i lepiej,
bo przynajmniej od niego nie będziemy wysłuchiwali głupich komentarzy – zaśmiał
się chłopak. – A Rydel.. pewnie jest u siebie w pokoju. <br />
- Mhm.. Ją też mi przedstawisz? – uśmiechnęła się przekonująco Lexie.<br />
- Umm.. No w sumie, to czemu nie. Ona jest chyba jedyną w miarę rozgarniętą
osobą w tym domu – powiedział Rocky. – No poza mną oczywiście – dodał. W
następnej kolejności delikatnie zapukał w drzwi od pokoju siostry, a następnie
wszedł do środka. Dziewczyna akurat w dziwny sposób siłowała się z materacem od
łóżka, próbując coś spod niego wyciągnąć. – Powiedziałem w miarę… - westchnął
brunet. – Ehh, cześć Rydel – przywitał się zmarnowany.<br />
- Cześć, cześć. Może zamiast stać i się gapić, pomógłbyś mi z tym cholernym
materacem? Wyobraź sobie, że jest on dosyć cię.. – urwała, zauważywszy
nieznajomą dziewczyną, stojącą obok Rocky’ego. Momentalnie puściła materac i
poprawiła włosy, by ukazać się w jak najlepszym świetle. – Czeeeść –
uśmiechnęła się, podchodząc do gościa z wyciągniętą ręką. – Jestem Rydel,
starsza siostra Rocky’ego. A ty jesteś?..<br />
- Lexie – uśmiechnęła się rówieśniczka. – Koleżanka Rocky’ego. Miło cię poznać.<br />
- Mnie również – ucieszyła się Rydel. – Wiesz, cieszę się, że Rocky wreszcie
przyprowadził jakąś dziewczynę. Nigdy wcześniej..<br />
- Rydel! – wtrącił się Rocky. – Zdążyłem jej powiedzieć, że jesteś tutaj jedyną
rozgarniętą osobą.. Nie zepsuj tego. -
Obydwie dziewczyny się zaśmiały.<br />
- Nie martw się, jeszcze zdążę ci wiele o nim opowiedzieć – zachichotała Rydel,
szepcząc drugiej na ucho.<br />
- Ja to słyszałem – mruknął chłopiec. Blondynki ponownie się zaśmiały.<br />
- Jejku, jakie ty masz śliczne włosy – skomplementowała z uśmiechem Lexie,
przerzedzając kosmyk włosów rówieśniczki.<br />
- Ah dziękuję – ucieszyła się dziewczyna. – Twoje też są bardzo ładne.<br />
- Może, ale twoje są takie gęste i zdrowe.<br />
- Wiesz, chodź to ci pokażę czego używam. Mam taką super maseczkę na włosy,
jest naprawdę świetna – uśmiechnęła się Rydel. Złapała nowopoznaną za rękę i
pociągnęła za sobą do łazienki, pozostawiając Rocky’ego samego. <br />
- Ale.. – zaczął brunet. – Co ze mną? – westchnął ze smutkiem, po czym
niechętnie ruszył na dół do pozostałych chłopców.<br />
- A tobie co? – spytał Ratliff, widząc grymas na twarzy przyjaciela.<br />
- Rydel zabiera mi dziewczynę – westchnął niezadowolony. Starsi chłopcy wybuchli
śmiechem.<br />
- Hahaha, co? – spytał przez śmiech Riker.<br />
- No.. Lexie mówi do Rydel ‘’masz ładne włosy’’, na co Rydel ‘’dzięki, ty
też’’, a Lexie ‘’ale nie tak jak twoje’’ – powiedział, naśladując głosy
dziewczyn. – I teraz siedzą w łazience i oglądają szampony… <br />
- No popatrz Rocky, dwie randki, a ona już cię olała – dokuczył bratu starszy.<br />
- I to dla dziewczyny – dodał przez śmiech Ellington.<br />
- Ha, ha. Lepiej dla siostry, niż dla jakiegoś gacha – westchnął Rocky.<br /></span>
</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #d5a6bd; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><b>*Sobota, godzina 15; dzień ślubu; dom R5*<br /></b></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><div><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></span></div>
- Luca, Luca, Luca.. – zaczął Riker, zamykając drzwi od swojego pokoiku. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Był w
nim wówczas sam na sam z Włochem, który siedział obecnie na łóżku, nie będąc do
końca pewnym co się właściwie dzieje. Gdy tylko zdążył wejść do mieszkania
przyjaciół, dwudziestojednolatek od razu zaciągnął go do swojego pokoju i
zamknął drzwi. Następnie ustał obok zakłopotanego bruneta, oparłszy się o
parapet i zaczął mu się przyglądać. Całość wyglądała dla młodszego dosyć
krępująco, zatem siedział w bezruchu na łóżku i starał się nie spoglądać na
kolegę. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Jeśli proponujesz mi seks, to wiedz, że wolę dziewczyny.. – odezwał się
wreszcie speszony Luca.<br />
- Co?! – rzucił zszokowany przypuszczeniami kumpla. – Nie, nie proponuję ci
żadnego seksu. Boże, nie jestem gejem!<br />
- No ja nie wiem, czego ty tam możesz chcieć, przyjacielu - rzucił Włoch. – Ale
proszę cię zatem, abyś kontynuował to, do czego zmierzałeś. O ile to się nie
wiąże z seksem.. <br />
- Stany mają na ciebie dziwny wpływ.. No ale dobra.. Posłuchaj mnie – zaczął
ponownie starszy. – Przyjaźnimy się od pewnego czasu i naprawdę bardzo cię
lubię, ale teraz zapomnijmy o przyjaźni i porozmawiajmy o czym innym – kontynuował,
siadając obok coraz bardziej zdeterminowanego Luci.<br />
- Uhm.. Jesteś pewien, że nie chodzi ci o seks? – ponownie napomknął
dwudziestolatek, którego myśli chodziły już po najróżniejszych drogach.<br />
- Ty weź się jebnij – mruknął Riker, uderzając młodszego w tył głowy. <br />
- Beh<sup>1</sup>, mów dalej – rzucił krótko brunet.<br />
- No więc chodzi o to, że z zupełnie nieznanych mi przyczyn, zaprosiłeś moją
siostrę na wesele. <br />
- Oh, czy to jakiś problem? Nie wiedziałem, że powinienem cię spytać o zdanie.
Naprawdę, mi scusi<sup>2</sup> – odparł z przejęciem młodszy. <br />
- Nie, nie, nie, spoko – uspokoił Riker. – Po prostu nie sądziłem, że ją
lubisz.. Że ją aż TAK lubisz – poprawił się.<br />
- Bardzo ją lubię, jest taka.. meraviglioso – uśmiechnął się chłopiec.<br />
- Że niby jaka jest? <br />
- No, że cudowna – wyjaśnił młodszy. <br />
- Tak, tak, jest cudowna. Zatem tylko
spróbuj ją skrzywdzić, a wierz mi na słowo, że ja skrzywdzę cię o wiele, wiele
gorzej – zagroził dwudziestojednolatek. Włoch spojrzał na niego z przerażeniem.
– Rydel to moja młodsza siostra, więc bez względu na to czy się przyjaźnimy,
jeśli ją zranisz, to nie będę brał pod uwagę naszych relacji – wyjaśnił Riker.<br />
- Oh, jakbyś mnie nie znał. Przecież ja bym muchy nie skrzywdził, a co tu
dopiero mówić o takiej słodkiej kobiecie – oburzył się Luca.<br />
- Znam cię i wydaje mi się, że jesteś mądrym chłopakiem, który nie zrobiłby
niczego głupiego, ale po prostu cię uprzedzam. Taka jest rola starszego brata –
uśmiechnął się blondyn, poklepując młodszego po ramieniu.<br />
- Wiem, rozumiem. Ale serio możesz mi ufać. Sam byłbym w stanie skrzywdzić,
gdyby ktoś coś zrobił Faye, także nie martw się. Zaopiekuję się nią, nic jej
przy mnie nie grozi – zapewnił pewnie dwudziestolatek.<br />
- Okej, okej, ufam ci – uśmiechnął się Riker, podniósłszy się z łóżka. Zaraz za
nim to samo zrobił młodszy i razem zmierzyli do schodów. – Ej.. – zatrzymał
bruneta.<br />
- Hm? <br />
- Ty wiążesz z Rydel coś większego? – zapytał.<br />
- Umm.. Nie wiem, naprawdę ją bardzo lubię i chciałbym, żeby coś z tego
wyszło. Dlaczego pytasz?<br />
- Bo wiesz, jeśli nie czujesz nic więcej, to zwyczajnie sobie odpuść. Ona nigdy
tak naprawdę chłopaka nie miała. Wiem, że cię lubi, więc nie chcę, żeby później
cierpiała.<br />
- Riker, już ci mówiłem. W życiu bym jej
nie skrzywdził, wierz mi. Lo giuro – uśmiechnął się brunet. – Czyli przysięgam
– wyjaśnił.<br />
- Dobra, zatem powodzenia – powiedział z uśmiechem. – Ah, mógłbyś mieć też oko
na Rossa? Z nim to różnie bywa – zaśmiał się starszy.<br />
- Ha, muszę mieć na niego oko. Będzie z moją Faye, także..<br />
- Starszy brat czuwa – uśmiechnął się Riker.<br />
- Zawsze – zaśmiał się Luca.<br />
- A wam co tak wesoło? – spytała Rydel, podnosząc się z kanapy.<br />
- A co? Takie tam męskie rozmowy – odpowiedział rozbawiony mężczyzna. – Co nie,
Luca?<br />
- Dokładnie – przytaknął z zadowoleniem. – Jeeej, ślicznie wyglądasz –
skomplementował z uśmiechem partnerkę.<br />
- Dziękuję, ty też niczego sobie – odparła usatysfakcjonowana dziewczyna. – Ale
wiesz, to zasługa Kelly, ona mnie tak urządziła – przyznała, zwracając się w
stronę przyjaciółki.<br />
- Skądże znowu, ja tylko pomagałam – zarzekała się brunetka.<br />
- Ładnemu we wszystkim ładnie – sprostował Luca. – Ale dobra, chyba powinniśmy
się zbierać, bo za pół godziny się zacznie - powiedział, spoglądając na zegar.
Ślub miał się odbyć o szesnastej, a wówczas było parę minut po wpół do. Rydel
zatem zgarnęła jeszcze tylko torebkę i była gotowa do wyjścia. <br />
- Ekhem – kaszlnął Riker. – Ręce przy sobie – powiedział, mrugnąwszy do kumpla,
widząc jak ten obejmują dziewczynę w pasie.</span><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #d5a6bd; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">*hotel Suzie’s, godzina 15*</span></b><br />
<b><span style="color: #d5a6bd; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></b></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Mamooo, długo jeszcze?! - krzyknęła niecierpliwie Cassidy, dobijając się do
drzwi od łazienki, w której od dłuższego czasu przebywała jej rodzicielka. - Ja
też muszę się pomalować przed wyjściem. <br />
- Chwila, masz jeszcze dużo czasu - odkrzyknęła dorosła. <br />
- Mhm, dużo czasu.. Pół godziny to wcale nie tak.. - urwała, słysząc dzwonek do
drzwi. - Otworzę! - oznajmiła, po czym wykonała czynność. W drzwiach stał
ubrany w garnitur Ross. - Jakie ciacho - rzuciła Cassy, zagapiając się na
kolegę. Ten zaśmiał się delikatnie. <br />
- Hahaha, co? - zapytał rozbawiony. <br />
- Uhm.. Chcesz coś do picia? <br />
- Kto przyszedł? - krzyknęła z łazienki dorosła. <br />
- Eeeeeeeee... - Cassidy wahała się z odpowiedzią, jako że do tej pory nie
poinformowała matki, kto będzie jej towarzyszył na weselu. Wiedziała, że gdyby
zrobiła to wcześniej, kobieta by się nie zgodziła, zatem zgodnie z radami
przyjaciółki, zdecydowała postawić ją przed faktem dokonanym. Przecież w takiej
sytuacji nie będzie kazała mu sobie iść... Przynajmniej taką nadzieję miała nastolatka.
W tym momencie dorosła wyszła z toalety, a widok Rossa co najmniej ją
zaskoczył. Mina na jej twarzy również na zadowoloną nie wyglądała. <br />
- Dzień dobry - przywitał się z uśmiechem blondyn. <br />
- No ja nie wiem czy taki dobry. Cassidy, pozwól na słówko - zwróciła się do
córki, a następnie razem udały się do pokoiku. <br />
- Mamuusiu, nim się zaczniesz złościć, to wiedz, że ślicznie wyglądasz, a złość
piękności szkodzi - uśmiechnęła się sztucznie. <br />
- Kiedy zamierzałaś mnie poinformować, że go zaprosiłaś? - zapytała stanowczo
kobieta. <br />
- Um.. Jakoś mi wyleciało z głowy. Ale teraz już wiesz - uśmiechnęła się
szeroko Cass. <br />
- Czy ja wyraziłam się niejasno, gdy zabroniłam ci się z nim zadawać? <br />
- Wyraziłaś się bardzo jasno.. Ale czy ja niejasno staram się dać ci do
zrozumienia, że go bardzo lubię? - rzuciła, będąc coraz bliżej płaczu, nie
mogła dłużej znieść podejścia jej mamy do Rossa. <br />
- Cassidy, rozmawiałyśmy o tym już wiele razy i nie zamierzam znów do tego
wracać. Doskonale znasz moje zdanie i nie licz na to, że je zmienię - odparła
zdecydowanie Katie. – Mam ogromną nadzieję, że nie zwiążesz się z tym
chłopakiem. Jestem więcej niż pewna, że on od razu zaciągnąłby cię do łóżka. -
Nastała chwila ciszy, którą przerwała siedemnastolatka. <br />
- Ross taki nie jest! – zaprzeczyła stanowczo Cassidy.<br />
- A w Sylwestra w piękny sposób to udowodnił.<br />
- Ugh! Dlaczego ty mi to robisz? Jeśli nie pozwolisz mu pójść na to wesele, to
wiedz, że choćby nie wiem co, ja też się na nim nie pojawię - rzuciła przez
łzy, a nie otrzymując od matki żadnej odpowiedzi, wyszła z pokoju i ruszyła do
łazienki. <br />
- Um.. Domyślam się, że mam iść do domu? - odparł zrezygnowany Ross, podnosząc
się z kanapy. <br />
- Nie lubię cię, ale skoro już tutaj jesteś, to przecież cię nie wyrzucę. Tylko
i wyłącznie ze względu na Cassidy.<br />
- I to właśnie w pani lubię, bezpośredniość - speszył się chłopiec, ponownie
siadłszy na sofie. <br />
- Cassidy, pośpiesz się, bo Ross się zaraz tutaj zgrzeje w tym garniturze -
powiedziała Katie, delikatnie pukając w drzwi od łazienki. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Na te słowa
nastolatce wyraźnie poprawił się humor. Była niemalże pewna, że jej rodzicielka
mimo wszystko zdecyduje się wyprosić Lyncha, co skutkowałoby jedynie kolejną
kłótnią. Na jej szczęście myliła się, zatem od razu chwyciła za kosmetyki i
kilka minut później była już gotowa do wyjścia. Z domu wyruszyli za dwadzieścia
czwarta, więc na miejscu byli dosłownie chwilę przed czasem. Sama ceremonia
trwała około godziny, do czego doszło jeszcze składanie życzeń i wręczanie
prezentów, a jako, że gości było doprawdy sporo, całość zakończyła się przed
osiemnastą. O tej porze wszyscy zaproszeni udali się do lokalu, gdzie miało odbyć
się wesele. Rzecz jasna miało ono miejsce u Suzie's, gdyż panna młoda była
siostrzenicą rudowłosej właścicielki hotelu. <br />
<br />
- Zatańczymy? - zaproponował z uśmiechem Ross, wyciągając rękę do Cassidy. Ta
uśmiechnęła się i razem z blondynem odeszła na parkiet. - Coś czuję, że to
będzie przełomowa noc w naszym związku - powiedział zadowolony chłopak. <br />
- Związku? - powtórzyła pytająco Cass. <br />
- Mhm - przytaknął Ross. - Całą noc tylko ty, ja i jacyś ludzie, którzy tylko
stanowią tło - uśmiechnął się. - Ah, no i oczywiście twoja mama, która
najchętniej by mnie teraz zabiła - zaśmiał się. <br />
- Głupiutki.. <br />
- Auuustiiin!!!! - para usłyszała donośny krzyk, a chwilę później mała
dziewczynka gwałtownie rzuciła się na Rossa z mocnym uściskiem. <br />
- To nie jest Austin - odezwał się chłopiec, stojący obok i obserwując całe
zdarzenie. Miał około ośmiu lat, dziewczynka natomiast wydawała się być trochę
młodsza. <br />
- Cześć, dziewczynko - uśmiechnął się osiemnastolatek, próbując oswobodzić się
z jej uścisku. - Nazywam się Ross, nie Austin - na te słowa, dziecko od razu
puściło chłopaka. <br />
- Widzisz, mówiłem ci. On nawet nie jest do niego podobny - odparł przemądrzale
starszy maluch. <br />
- Słucham?! - oburzył się Ross. - Przecież to ja! <br />
- Kłamczuch! Przed chwilą mówiłeś co innego - wykłócało się dziecko. Lynch z
politowaniem spojrzał na obserwującą całe zdarzenie, roześmianą Cassidy. <br />
- Ross jest aktorem, gra Austina w serialu - wyjaśniła rozbawiona blondynka.
Dzieci spojrzały na siebie pytającym wzrokiem. <br />
- To ty nie jesteś prawdziwy? - spytała zdeterminowana dziewczynka. <br />
- Ee.. No jestem prawdziwy, ale.. - Ross nie zdążył dokończyć zdania, gdyż
małolatka ponownie rzuciła się na niego z objęciami. Ten mając już dość
bezskutecznego tłumaczenia, po prostu odwzajemnił uścisk.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Przez kolejny, dłuższy odcinek czasu młodzieniec zmuszony był zabawiać dwoje
maluchów. Dziewczynka imieniem Lena, okazała się mieć siedem lat, natomiast
jej brat - Daniel, był o rok starszy. Ten, w przeciwieństwie do swojej młodszej
siostry, która wręcz była zapatrzona w osiemnastolatka niczym w obrazek i nie
odstępowała go na krok, wciąż sceptycznie podchodził do rzekomego aktorstwa
blondyna. Ośmiolatek twierdził, że Ross jest oszustem, bo niby jakim cudem
Austin poszedłby na wesele z jakąś inną dziewczyną niż Ally? Mniej więcej tak
przebiegła następna godzina wesela. A mianowicie, Lynch "niańczył"
kuzynostwo Cassidy, podczas gdy ta z rozbawieniem przyglądała się całemu
zajściu. Gdy nareszcie dzieci zostały zawołane przez swych rodziców, Ross z
ulgą dołączył do swojej partnerki. Niestety ich "przełomowa noc"
została po raz kolejny zakłócona. Tym razem przez jedną z ciotek blondynki.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Lucy, pamiętasz, to jest Cassidy? I jej chłopak.. przypomnisz jak się
nazywasz, chłopcze? - odezwała się kobieta, przedstawiając parę drugiej,
stojącej obok.<br />
- Jestem Ross - odparł zadowolony chłopiec.<br />
- Ale my nie jesteśmy parą - odezwała się zawstydzona Cassidy. W tym momencie
do grupy podeszła kuzynka niebieskookiej, z którą dziewczyna nigdy nie miała
dobrych stosunków, zatem, gdy tylko dowiedziała się, że ona również przyleciała
na ślub, postanowiła sobie omijać ją szerokim łukiem.<br />
- Przecież to było oczywiste, że nie przyjdzie tutaj z chłopakiem - rzuciła z
pogardą wspomniana wcześniej Caroline. - I to tym bardziej z takim.<br />
- Pozwól mi skończyć - dziewczyna na poczekaniu zaczęła wymyślać jak utrzeć
nosa kuzynce. Od kiedy tylko pamięta, za każdym razem, gdy się widziały, Car
zawsze dokuczała jej w kwestii chłopaków. Ciągle powtarzała, że dziewczyna
nigdy nie znajdzie sobie chłopaka, bo nikt jej nie będzie chciał. - Chciałam
powiedzieć, że nie jesteśmy parą.. od długiego czasu. I teraz cię zdziwię, Ross
to mój chłopak - uśmiechnęła się z dumą i złapała blondyna za rękę.
Osiemnastolatek z zadowolony i zarazem ciekawy tego, co jest grane pomiędzy
dziewczynami, bez zastanowienia odwzajemnił uścisk przyjaciółki. <br />
- Ahh tak? - parsknęła z niedowierzaniem brunetka. - A jak długo jesteście
razem?<br />
- Umm.. dwa tygodnie - odpowiedziała Cassy.<br />
- Od grudnia - powiedział równocześnie z niebieskooką.<br />
- Haha, ciekawe - zaśmiała się lekceważąco Caroline.<br />
- Za dwa tygodnie będzie pół roku - wykręcił się Ross. - Chodź, kochanie,
zatańczymy - rzucił, mając dość wysłuchiwania brunetki, po czym ruszył w stronę
parkietu.<br />
- I tak wiem, że to nie twój chłopak. Za wysoka ranga jak dla ciebie. Ale jak
dla mnie, to w sam raz - powiedziała zarozumiale, zatrzymując na moment
kuzynkę. Ta bez żadnej odpowiedzi, skierowała się do Rossa, a następnie razem
zaczęli tańczyć.<br />
- Ross.. - zaczęła niepewnie dziewczyna. - Pocałuj mnie.<br />
- Co? Chyba się przesłyszałem - rzucił z niedowierzaniem blondyn. Cassidy
zaśmiała się delikatnie.<br />
- Nie, głupku. Zrób to teraz - osiemnastolatek bez chwili zawahania, z
uśmiechem na twarzy, zrobił to, czego chciała partnerka. Ucieszyło go, że
wreszcie, po tak długim czasie do siebie wracają. Teraz mogło być już tylko
lepiej. - Dzięki. Całkiem miło - uśmiechnęła się Cassidy.<br />
- Rewelacyjnie! Aż trudno uwierzyć, że w końcu sama.. <br />
- Myślisz, że Caroline to widziała? - wtrąciła, rozglądając się dookoła. -
Obserwowała nas przed chwilą, ale już jej nie widzę.<br />
- A miała widzieć? - zdziwił się starszy.<br />
- No, tak. Dlatego chciałam, żebyś mnie pocałował.<br />
- A nie przypadkiem dlatego, że jestem twoim chłopakiem? - odparł przytłoczony,
gdyż dopiero zaczynało do niego docierać, o co tak naprawdę chodziło Cassidy.<br />
- Przecież ty nie jesteś moim chłopakiem - zaśmiała się, jednak po chwili,
widząc wyraz twarzy chłopaka, domyśliła się co miał na myśli. - Ojej Ross..<br />
- Wykorzystałaś mnie - przerwał siedemnastolatce. - Ale ze mnie idiota.. Jak
mogłem w ogóle pomyśleć, że ty wreszcie.. A zresztą wiesz co? Daj mi spokój -
odparł kompletnie zrezygnowany, ruszywszy do wyjścia.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Chłopiec w nerwach opuścił salę, na której odbywało się wesele, by następnie
zmierzyć na hotelowy parking, gdzie zaparkował samochód. Co prawda wypił
wcześniej kilka drinków i nie był w pełni trzeźwy, jednakże w obecnej chwili
nie przejmował się tym i jedyne, czego chciał, to znaleźć się jak najszybciej i
jak najdalej od miejsca zdarzenia, ponieważ jego nerwy coraz bardziej dawały
się we znaki. Był zarazem nieco zasmucony faktem, że dziewczyna w taki sposób
go potraktowała, aczkolwiek złość mimo wszystko brała nad nim kontrolę. <br />
Gdy tylko doszedł do auta, ustał na moment w miejscu, po czym wyciągnął z
kieszeni marynarki kluczyki i wsiadł do pojazdu. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Ross.. – rzuciła Cassidy, nim jeszcze chłopak zdążył odpalić samochód.<br />
- Nie interesuje mnie to. Mam już dosyć tych twoich gierek. Bez przerwy robisz
ze mnie idiotę i chyba celowo igrasz sobie z moimi uczuciami, bo wiesz, co do
ciebie czuję. Powtórzę jeszcze raz.. Daj mi spokój – powiedział nieprzyjemnym
tonem Ross, po czym zamknął drzwiczki i włożył klucz do stacyjki. Blondynka
natychmiast ponownie je otworzyła.<br />
- Masz prawo się wściekać i doskonale cię rozumiem, ale proszę wyjdź z auta.
Piłeś, więc nie powinieneś prowadzić.<br />
- Nie jestem pijany – burknął z wciąż nieprzyjemnym tonem chłopak.<br />
- Wiem, że nie jesteś, ale mimo wszystko nie powinieneś jechać. Wyjdź i
porozmawiajmy na spokojnie.<br />
- Na spokojnie powiadasz? Dobrze – rzucił poirytowany, wychodząc raptownie z samochodu.
– Proszę bardzo, wyszedłem. Czy teraz twoja kuzynka może nas lepiej zobaczyć?! <br />
- Nie mów tak, przepraszam. Nie to miałam na myśli, po.. <br />
- Jak zwykle – burknął blondyn, przerywszy dziewczynie. <br />
- Przepraszam, nie powinnam była tego mówić, nie pomyślałam o tym, że mogę cię
zranić – zaczęła, podchodząc do Rossa. Widząc, że ten ponownie zamierza się
odezwać, uprzedziła go. – Powiem ci coś.. – odparła szybko, by nie pozwolić osiemnastolatkowi niczego powiedzieć. - ..co zamierzałam powiedzieć już wcześniej, ale jakoś nigdy
nie mogłam się za to zabrać – kontynuowała tym razem dosyć powolnym tempem.
Lynch bacznie, z zaciekawieniem przyglądał się towarzyszce. – Umm.. Jakiś czas
temu uświadomiłam sobie.., żeee.. tak naprawdę umm.. – mówiła z wyraźnymi
zawahaniami. -..nigdy nic specjalnego do ciebie nie.. nie czułam.. <br />
- Oh, no dzięki. Mogłem się domyśleć – wtrącił z wyraźnym zażaleniem.
Gwałtownie zabrał rękę z uścisku blondynki i chwycił za drzwi auta.<br />
- ALE.. – ponownie zaczęła mówić Cassidy, raz jeszcze chwytając dłoń kolegi. – Teraz
wiem, że..uhm.. jesteś dla mnie naprawdę bardzo, bardzo, bardzo.. ważny i chyba
cię.. – urwała, spoglądając w oczy blondyna. – Um.. No wiesz.. – rzuciła
nieśmiało, spuściwszy w dół głowę. <br />
- Nie, no właśnie nie wiem – odparł ze znacznie lepszym humorem Ross.
Siedemnastolatka powtórnie na niego spojrzała.<br />
- Umm.. – zająkiwała się, a po chwili żwawym ruchem delikatnie cmoknęła usta
chłopaka, po czym przytuliła go, nawet na niego nie spoglądając. Blondyn
zaśmiał się donośnie.<br />
- A ty co? – rzucił przez śmiech. – Zrobiłaś to tak, jakbyśmy nigdy wcześniej
tego nie robili – powiedział rozbawiony,
szturchając delikatnie dziewczynę.<br />
- Ojej no.. To było tak dawno temu.. – odparła nieśmiało, wciąż nie podnosząc
wzroku na partnera.<br />
- Dobra, dobra – zaśmiał się Ross. – Mimo wszystko, to był mój trzeci ulubiony
pocałunek.<br />
- Trzeci? – spytała po cichu Cassidy, tym razem spoglądając na chłopaka.
Blondyn skinął głową. – A pierwsze dwa?<br />
- Drugi, to nasz pierwszy pocałunek, na plaży – uśmiechnął się.<br />
- A pierwszy? <br />
- Chcesz wiedzieć? – spytał z szerokim uśmiechem. <br />
- Mhm – kiwnęła głową. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Chłopak z zadowoleniem przygryzł wargę, a następnie
zbliżył się do nastolatki i czule musnął jej wargi. Zaraz po tym kolejny raz, i
jeszcze jeden, aż wreszcie tkwili w długim, namiętnym pocałunku. Po dłuższej
chwili para przerwała.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- To był ulubiony – uśmiechnął się Ross, mrugnąwszy do Cassidy. Ta uśmiechnęła
się szeroko, po czym delikatnie zachichotała, ponownie obejmując chłopaka. – Ja
też cię kocham – odparł, cmoknąwszy dziewczynę w głowę.</span><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">_____________________________</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span><br /></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #ffe599; font-size: large;">~DarkAngel <3</span></span></b></div>
DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com32tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-58994636505373618272014-07-23T14:03:00.006+02:002021-01-18T18:09:06.346+01:00Rozdział 84: Beach.<div class="MsoNormal">
<h2 style="text-align: center;"><br /></h2>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Przyjaciele wciąż przebywali na plaży. Męskie grono wygłupiało się w
wodzie, dziewczyny natomiast dalej leżały na kocach, opalając się i dyskutując.
Prawdę mówiąc rozmawiała głównie Rydel, ponieważ Kelly, jak i również Cassidy,
nie potrafiły się do siebie odezwać. Młodsza była raczej negatywnie nastawiona
do brunetki ze względu na Emily, starsza natomiast nie chciała powtórki z
poprzedniego dnia, zatem postanowiła się nie udzielać. Dopiero po pewnym czasie
udało im się przełamać niechęć.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br />
- Rydel, mógłbym prosić na słówko? - zapytał Luca, podchodząc do blondynki. Dwudziestolatka bez problemu się zgodziła, po czym wstała i odeszła z
chłopakiem.<br />
- Miło, że się poznałyśmy. Sporo o tobie słyszałam - odezwała się Kelly, chcąc
przerwać niezręczną ciszę, panującą przez ostatnie kilka minut.<br />
- Ah tak? - zdziwiła się blondynka.<br />
- Ross to prawdziwa papla – zaśmiała się starsza.<br />
- Mówił ci o mnie? – spytała z delikatnym uśmiechem Cassidy, na co druga
przytaknęła. – A co takiego? – dopytywała szesnastolatka.<br />
- Aaa różne takie – odpowiedziała rozbawiona Kelly. – Naprawdę musi cię bardzo
lubić.<br />
- Umm a ty za to jesteś przyjaciółką Ratliffa, tak? Też co nieco o tobie
słyszałam –zmieniła temat blondynka. <br />
- Domyślam się, że nie były to zbyt przyjemne rzeczy – powiedziała smętnie
brunetka. Cass wzruszyła ramionami. –
Nie orientuję się, co dokładnie słyszałaś od swojej przyjaciółki, ale zapewniam
cię, że to wszystko nieprawda. <br />
- Nie wiem, co o tym myśleć, ale chyba jednak wolę trzymać stronę przyjaciółki
– odezwała się blondynka. <br />
- Byłam z Ellingtonem jeszcze zanim powstał ten ich zespół.. – zaczęła mówić
brunetka po kilkuminutowym bezgłosie - ..rozstaliśmy się, gdy wyjeżdżał do
Miami, bo uznaliśmy, że związek na odległość by nie miał sensu. Jakiś czas temu
przyjechałam tutaj na staż i nawet nie spodziewałam się, że go spotkam, w ogóle
nie utrzymywaliśmy ze sobą kontaktu, a gdy już przypadkiem na siebie wpadliśmy,
nawet nie podejrzewałam, że on kogoś ma. Czy mi na nim zależy? Tak, oczywiście,
że tak.. Ale uwierz..<br />
- Wydaje mi się, że to nie jest raczej moja sprawa, tylko twoja i Emily. Po co
mi się z tego tłumaczysz? – wtrąciła się Cass.<br />
- Bo nie chcę, żeby teraz wyszło, że jestem jakąś zdzirą, kradnącą facetów.
Chcę tylko, żebyś i ty, i twoja przyjaciółka uwierzyły, że naprawdę nie
zamierzam rozbijać ich związku. Tak jak mówiłam, zależy mi na Ellingtonie, ale
jestem szczęśliwa, że ma on kogoś, z kim jest szczęśliwy. Przecież nie mogę
wymagać od niego, żeby przez taki czas był samotny i unikał dziewczyn.
Naprawdę.. – ciągnęła z przejęciem. Cassidy
zamilkła w zastanowieniu.<br />
- Może.. na chwilę obecną zapomnijmy o tym wszystkim - zaproponowała. - Obydwie
przyszłyśmy się tutaj odprężyć, a póki co tylko się nakręcamy.<br />
- Masz rację - uśmiechnęła się Kelly, a niedługo później dziewczyny, wówczas
już z Rydel, ponownie wszczęły rozmowę. </span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Tym razem jednak na bardziej pozytywne
tematy, zupełnie niedotyczące żadnego z chłopców. Oczywiście nie mogło się
obejść bez dopytywania się, co takiego od dwudziestolatki chciał Luca. Jak się
okazało, Włoch postanowił zaprosić blondynkę na wesele jako osobę towarzyszącą.
Dziewczyna, rzecz jasna, zgodziła się bez dłuższego zastanowienia. Bardzo
polubiła Lucę już od ich pierwszego spotkania. Początkowo wiązała jakieś
większe nadzieje z chłopakiem, po tym, jak na samym początku ich znajomości
zaprosił ją na spacer, jednak później okazało się, że była to tylko jednorazowa
sytuacja. Nic więc dziwnego, że Rydel ucieszyła się z propozycji kolegi.
"A może jednak coś z tego wypali" zastanawiała się.</span><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Kilka godzin </span><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">później, dochodziła wówczas dziewiętnasta, młodzież
zdecydowała się pozbierać swoje rzeczy i wrócić do domu. Co prawda mogliby
jeszcze trochę posiedzieć, aczkolwiek każdy z nich był już na tyle zmęczony, że
nie miał ochoty na dalsze przebywanie na plaży. Tak zatem Lynchowie wraz z
Ratliffem i Voosen <span style="font-size: x-small;">(nazwisko Kelly) </span>zapakowali się w drogę powrotną do auta, a
Cass z Lucą spacerkiem</span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"> zmierzyli w stronę hotelu. Na miejsce zaszli niedługo
przed ósmą. Luca tradycyjnie wrócił do swojego pokoju, a blondynka do swojego.
Tam już wyczekiwała na nią Emily z
milionem pytań.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br />
- No w końcu! - rzuciła z wytchnieniem. - Jak było?<br />
- Bardzo fajnie - odpowiedziała. - A Ross zerwał z Jolene - dodała z uśmiechem,
ściągając koszulkę.<br />
- Widzę, że bardzo ci z tego powodu przykro - zaśmiała się Emi, podpierając
ręką o oparcie sofy.<br />
- Ależ oczywiście, że tak. Przecież Jolene to moja przyjaciółka - powiedziała
sarkastycznie, sięgając z półki piżamę. Brunetka przekręciła oczami. <br />
- A jak tam Ellington? Czy ta dziewucha ciągle się przy nim kręciła? - zapytała
z przymrużonymi oczami.<br />
- Ee.. Nie - odpowiedziała krótko Cass. - Prawie cały czas była ze mną i Rydel
- dopowiedziała.<br />
- I co o niej sądzisz? Widać, że jest wredna.<br />
- Umm.. No wiesz.. Dla mnie była bardzo miła i nic do niej nie mam - odparła
blondynka.<br />
- Miła? Jak możesz tak mówić? Ona chce mi zabrać faceta - oburzyła się Emily.<br />
- Mówię tylko jak było. Nawet nie widziałam, żeby go podrywała. Jak dla mnie to
zwykli przyjaciele - skomentowała Cassidy, stając w progu drzwi od łazienki.<br />
- No pewnie, teraz mi jeszcze przyjaciółkę zabiera - burknęła Em, składając
ręce na piersi.<br />
- Nikt ci nikogo nie zabiera. Jesteś za bardzo przewrażliwiona - rzuciła druga,
podchodząc do przyjaciółki. Ta tylko po cichu westchnęła. - A chcesz usłyszeć
coś na poprawę humoru? - spytała z szerokim uśmiechem, siadając na podparciu.<br />
- Dawaj - odparła krótko brunetka.<br />
- No więc zgadnij kto idzie ze mną na wesele - zaczęła podekscytowana. Emily
skierowała na nią wzrok. - Rooooss - dokończyła zadowolona.<br />
- Aż tak bardzo mnie to nie zdziwiło - ciemnowłosa wytknęła drugiej język. -
Ale cieszę się. A co na to twoja mama? Bez problemu się zgodziła? - zdziwiła
się.<br />
- Moja mama o tym nie wie.. - odpowiedziała, drapiąc się po głowie. - Poza tym
na zaproszeniu wyraźnie jest napisane "Z OSOBĄ TOWARZYSZĄCĄ", więc
nic jej do tego kogo zabieram - uśmiechnęła się niepewnie.<br />
- Wiesz, że to z nią łatwo nie przejdzie? <br />
- Wiem - speszyła się Cassidy, po czym markotnie opadła na kolana towarzyszki.
- I co ja mam zrobić? <br />
- Może po prostu nic jej nie mów i postaw ją przed faktem dokonanym -
uśmiechnęła się brunetka. - No przecież chyba nie każe mu wyjść z wesela,
prawa? - zerknęła na Cass, jednak ta nic nie odpowiedziała. - Prawda? -
zawtórowała.<br />
- Ehh a kto ją tam wie. W życiu nie widziałam, aby ona aż tak bardzo kogoś nie
lubiła. Z reguły pozytywnie była nastawiona do moich przyjaciół. <br />
- No przecież wiem. Nie rozumiem, jakim trzeba być człowiekiem, żeby aż tak
zrazić do siebie twoją mamę - pokręciła głową.<br />
- Trzeba być Rossem - westchnęła Cassidy. - Ale za to go jeszcze bardziej
lubię - zaśmiała się. - W ogóle jejuu.. Czy ty widzisz co się dzieje?<br />
- Co masz na myśli? - zapytała zdziwiona Emily.<br />
- Ja kto co. Tylko spójrz. Jeszcze rok temu o tej porze siedziałyśmy w naszym
nudnym kraju, rozmarzając jak to fajnie byłoby chodzić z jakimś super
przystojnym hollywoodzkim ciachem, a teraz? Żyjemy jak w jakimś fanficu! Bo
niby ile dziewczyn ma taką szansę? Ile dziewczyn ma szansę przyjaźnić się z
kimś sławnym? To jest takie nierealne. Nigdy wcześniej o tym jakoś nie
myślałam.. Przecież on i Ratliff mogliby mieć każdą, a polecieli na takie nas,
które nawet nie miały pojęcia, kim oni są - mówiła, wpatrując się zamyślonym
wzrokiem w sufit.<br />
- Może to właśnie im się spodobało - skomentowała Emily. - Bo wiesz, fakt
faktem, że taka fanka na pewno szaleńczo ich kocha i chciałaby dla nich jak
najlepiej, ale bądźmy szczerzy.. Większość z nich leci na wygląd. Co prawda
mnie na samym początku wygląd Ratliffa urzekł, ale dopiero w jego charakterze
się zakochałam - zaśmiała się.<br />
- Pewnie masz rację.. - przytaknęła. - A mnie o dziwo wygląd Rossa nie omamił.
Wręcz przeciwnie, byłam jeszcze bardziej pewna, że to jakiś gwałciciel
psychopata - zaśmiała się dziewczyna. - Ahh cóż to były za czasy - westchnęła,
chwytając dłoń przyjaciółki.<br />
- Najlepsze lato naszego życia.. Idę zadzwonić do Ella. Ostatnio chyba trochę
przesadzałam - stwierdziła Emily, po czym podniosła się z kanapy i skierowała
do pokoiku, w którym leżał jej telefon.<br />
- To będzie jeszcze lepsze! - krzyknęła za nią uśmiechnięta blondynka, po czym
poszła do łazienki.</span><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br />
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #ea9999; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">*Następny dzień - piątek, dom R5*</span></b><br />
<b><span style="color: #ea9999; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></b></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">
Tego dnia Rocky od południa szykował się na spotkanie z Lexie. Umówili się w
wesołym miasteczku. Każdy z rodzeństwa, włącznie z Ratliffem, starał się go
namówić, aby przyprowadził swoją nową koleżankę do domu, ten jednak stanowczo
odmówił. Obawiał się różnych głupich komentarzy ze strony przyjaciół, co u nich
było naturalny zachowaniem. <br />
Riker z Ellingtonem natomiast, pojechali do supermarketu na zakupy, gdyż w
lodówce powoli zaczynało świecić pustkami. Rydel nieco wcześniej zrobiła im
dokładną listę potrzebnych produktów, będąc pewnym, że chłopcy jak to chłopcy,
bez instrukcji sobie nie poradzą. Nakupowaliby jakichś niepotrzebnych pierdoł
tak jak zwykle i tyle wyszłoby z ich shoppingu.<br />
Ross z kolei brał właśnie prysznic, ponieważ za moment wybierał się na spacer z
Cassidy. Dziewczyna tymczasem czekała u niego w pokoju.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br />
- Cassy! - krzyknął z korytarza Ross, wychylając delikatnie głowę przez drzwi
od łazienki. - Możesz mi sięgnąć jakąś bluzkę z półki?!<br />
- Spoko! – odkrzyknęła dziewczyna, otwierając szafę z ciuchami chłopaka.
Następnie zaczęła przeglądać jego koszulki. Przy okazji natrafiła na coś, czego
nie do końca spodziewała się tam znaleźć. W tym momencie do pokoju wszedł
blondyn w samych spodniach, wycierając włosy ręcznikiem.<br />
- I co, wybrałaś jakąś? - zapytał.<br />
- Umm.. tak, załóż tę - odparła, rzuciwszy koledze ciuch.<br />
- Dzięki.<br />
- Ross.. - zaczęła Cassidy.<br />
- Tak? - spytał.<br />
- Ciekawe rzeczy masz w półce - odpowiedziała.<br />
- Jakie? - w tym momencie blondynka wzięła do ręki paczkę prezerwatyw i z
uniesionymi brwiami, lekko rozbawiona spojrzała na kumpla. Ten łagodnie się
zmieszał, a na jego twarzy pojawił się delikatny, wstydliwy uśmieszek.<br />
- No wiesz.. nigdy nie wiem, na co będziesz miała ochotę, będąc u mnie -
powiedział po chwili.<br />
- Ha.. ha.. zabawne - zaśmiała się Cass.<br />
- Prawdziwe - mrugnął do niej. - Niee, a tak na serio, to.. to nie wiem jak mam
ci odpowiedzieć. Po prostu tam są.. już jakiś czas.. A co, chcesz mi pomóc się
ich pozbyć? - zapytał, dwukrotnie unosząc brwi.<br />
- No pewnie, że tak. O niczym innym nie marzę - odparła Cassy, przewracając
oczami. Ross zaśmiał się, a następnie założył bluzkę.<br />
- Dobra, możemy już wychodzić - powiedział, ruszając do drzwi.<br />
- Umm.. przed chwilą mi coś proponowałeś.. Tak tylko mówię.. - westchnęła
zawiedzionym głosem nastolatka, dalej stojąc przy szafie. Chłopiec odwrócił się
i spojrzał na nią zdziwionym wzrokiem. - Oh żartuję, głupku.. chodźmy -
uśmiechnęła się do niego, po czym również zmierzyła do wyjścia z pokoju,
obejmując partnera jedną ręką w pasie.<br />
- Uhm.. A może jednak chcesz, żebym wziął te gumki? Tak na wszelki wypadek -
rzucił osiemnastolatek, ze zdziwieniem obserwując poczynania przyjaciółki. <br />
- Oj Ross.. - zaśmiała się, obejmując chłopaka. <br />
- No co, leżą tam już tak długo, że jeszcze trochę i stracą ważność.. Korzystaj
póki masz okazję. Czy gumki mają w ogóle termin ważności?<br />
- Uhm nie wiem, nie znam się na prezerwatywach...<br />
- Lubię cię taką - uśmiechnął się, objąwszy partnerkę jedną ręką za ramię.<br />
- Czyli jaką?<br />
- Taką.. w stu procentach wyluzowaną - Cassidy zachichotała.<br />
- Zdarza się..<br />
- Zwykle za takie podteksty jesteś na mnie zła.<br />
- A chcesz żebym była?<br />
- To groźba czy propozycja? - uniósł dwukrotnie brwi. - Żarcik - uśmiechnął się
słodko, widząc mnie dziewczyny. - Nie, nie chcę żebyś była zła. <br />
- Więc się ciesz - zaśmiała się, a następnie przytuliła towarzysza. Jako, że
byli już dworze, Lynch wziął ją na ręce i zaczął iść w stronę plaży. <br />
- Ja też cię takiego lubię - uśmiechnęła się.<br />
- Czyli jakiego?<br />
- Takiego.. zwykłego, prawdziwego. No i przed wszystkim takiego.. mojego -
zaśmiała się dziewczyna.<br />
- Mm.. twojego.. - ucieszył się Ross. - Dzięki - w tym momencie chłopiec
odstawił niebieskooką i odwrócił się do niej tyłem, lekko nachylając. -
Wskakuj.<br />
- Żartujesz, prawda?<br />
- Niee, dlaczego miałbym? No chodź.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br />
W końcu Cassidy zgodziła się i zgodnie z propozycją kolegi, wskoczyła na jego
plecy, a ponieważ byli już na plaży, chłopak zaczął iść w stronę wody. Nie zważając
na prośby siedemnastolatki, aby tego nie robił, ciągle szedł dalej, aż wreszcie
znalazł się po kolana w wodzie.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br />
- Niee.. Proszę..<br />
- Dlaczego?<br />
- Przewrócisz się i będę cała mokra - zmartwiła się dziewczyna.<br />
- Cassy, spokojnie.. Nie przewrócę - powiedział pewnie, uspakajając dziewczynę
i odszedł kawałek dalej. W tej chwili nadeszła dosyć spora fala, która
wytrąciła go z równowagi i chłopiec momentalnie poleciał do tyłu. - Albo i
przewrócę, heh - uśmiechnął się słodko. Nastolatka podniosła się i powolnym
krokiem zaczęła iść w stronę Lyncha. Ten z kolei powoli cofał się na coraz
głębszą wodę. Zatrzymał się dopiero, gdy ciecz sięgała nieco poniżej jego pasa.<br />
- I co teraz? - zaśmiał się, zasłaniając rękoma. </span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Blondynka nie odpowiedziała,
tylko ustała blisko niego, położyła ręce na jego pasie i zaczęła zbliżać swoje
usta do jego. Ross z uśmiechem na twarzy zamknął oczy i wystawił do przodu
wargi. Nastolatka korzystając z okazji, pchnęła chłopaka delikatnie do tyłu, a
ten tracąc równowagę pod wpływem fal, ponownie zanurzył się w wodzie. Jego
wyraz twarzy momentalnie zmienił się na niezadowolony. </span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">- No niee! Nie, nie,
nie, po prostu nie! Wiedziałem, że to zrobisz! - krzyknął, uderzając rękoma w
wodę niczym małe dziecko. - Ja się tak nie bawię! - dodał, składając ręce na
piersi. Cassidy stała z politowaniem i rozbawieniem wpatrując się w
naburmuszonego chłopaka.<br />
- Oj weź już wstań, bo te fale cię zaraz utopią.<br />
- Nie - odparł krótko chłopak.<br />
- Ty się lepiej ciesz, że nie miałam przy sobie telefonu, bo wtedy bym gorzej z
tobą postąpiła - zaśmiała się Cass.<br />
- Cholera! - Ross momentalnie wstał z miejsca i z przestraszoną miną sięgnął do
kieszeni spodni, a następnie w pośpiechu wyciągnął z niej komórkę. - No nieeee!
Znowu to samo! - zmartwił się, starając uruchomić komórkę. - Zniszczyłem trzy
telefony w niespełna rok. Rydel mnie zabije - załamał się Ross. - Ehh trudno..<br />
- Trzy? Jakim cudem? - zdziwiła się młodsza.<br />
- Jeden przypadkiem utopiłem.. zaraz po tym jak cię poznałem, drugim rzuciłem o
ścianę.. po naszej rozmowie telefonicznej, a trzeci.. No sama widzisz co się z
nim stało - podrapał się po głowie, pokazując dziewczynie urządzenie.<br />
- Jeju, dzieci to ja bym ci pod opiekę nie powierzyła.<br />
- Ejj chwila.. To wszystko twoja wina! - stwierdził po chwili Ross. - Każda
śmierć moich telefonów wiąże się jakoś z tobą.<br />
- To nie moja wina. Jak można rzucić telefonem o ścianę? <br />
- Noo.. akurat tylko jego miałem pod ręką - tłumaczył się Ross.<br />
- A jeśli kiedyś się pokłócimy, a ty
będziesz miał pod ręką tylko dziecko lub pieska? - zapanowała chwilowa
niezręczna cisza.<br />
- Jeśli kilkuletnie dziecko to pół biedy, bo i tak pewnie nie dorzucę do
ściany... A jeśli piesek... – urwał.<br />
- Współczuję wszystkim małym istotom, którym przyjedzie kiedyś z tobą mieszkać
- westchnęła blondynka.<br />
- Ale wiesz, że ja tylko żartowałem? - spytał dla pewności Ross.<br />
- Taaak, oczywiście - odparła ironicznie Cass.<br />
- Ale ja mówię poważnie.<br />
- Mhmm - droczyła się nastolatka, wychodząc z wody.<br />
- Serio... Cassy no weź... Ejj no naprawdę! - przekonywał, biegnąc za
koleżanką.</span><o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">__________________________</span><br /></div><div class="MsoNormal"><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>~ DarkAngel <3</b></span></div>
DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com36tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-75645311830798820892014-06-29T00:15:00.007+02:002021-01-18T14:51:18.170+01:00Rozdział 83: There's still a hope.<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">- "Mało wiesz o miłości" powiedziała szesnastolatka -
rzuciła do siebie Cassidy, przedrzeźniając głos przyjaciółki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Słyszałam! - krzyknęła z łazienki Emily. Blondynka spojrzała z przymrużonymi
oczami na drzwi, przewróciła oczami, a następnie ciężko opadła na łóżko,
przykrywając głowę poduszką.<br /><br /><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #c27ba0; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">*Mieszkanie R5, pokój Rossa i Rikera*</span></b><br />
<b><span style="color: #c27ba0; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></b></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
Ranek. Promienie słoneczne z niewielkim trudem przebijały się przez delikatnie
odsłonięte rolety, drażniąc twarz śpiącego blondyna. Niebawem chłopiec
ostrożnie otworzył oczy, by nie pozwolić światłu zbyt mocno przebić się przez
powieki. Odwrócił głowę w przeciwną stronę, przetarł oczy, a następnie podwinął
żaluzje na samą górę, pozwalając słońcu swobodnie wbić się do pokoju. </span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Spoglądając przez szybę można było wywnioskować, że dochodziła godzina ósma,
może dziewiąta, w każdym bądź razie na pewno była to wczesna pora. Pogoda była
wręcz idealna. Czyste, bezchmurne niebo, delikatny wiaterek i temperatura
wynosząca co najmniej 30°C. Warunki
zatem doskonałe na spędzenie tego dnia na plaży. Właśnie tak postanowił
zagospodarować swój czas Ross. Pierw jednak planował odwiedzić Jolene, dopiero
później mógł pozwolić sobie na nieco relaksu i odcięcia się od wszystkich i od
wszystkiego. "Choć w sumie może fajniej byłoby wybrać się tam z
rodziną?" pomyślał, pakując do torby ręcznik. Dawno nie spędzali wspólnie
czasu, więc przydałoby się nadrobić te zaległości. Odłożył wówczas bagaż i
zszedł na dół do salonu, gdzie najprędzej mógł spotkać rodzeństwo. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><br /></span>
<div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Hej wszystkim - przywitał się wchodząc do pomieszczenia. - Gdzie wszyscy? -
zapytał najstarszego z braci, widząc, że tylko on był tam obecny.<br />
- No nie wiem, pomyślmy.. Jest ósma rano.. Stawiam, że gdzieś w przestrzeni
kosmicznej - odparł ironicznie Riker.<br />
- Ha, ha. Znam zabawniejsze żarty niż sarkazm - powiedział Ross. Starszy
wzruszył ramionami. - Widziałeś jaka dzisiaj ładna pogoda?<br />
- Nie, nie mam okien w pokoju.<br />
- To ciągłe mówienie przez sarkazm wcale nie jest zabawne. Just saying -
oznajmił coraz bardziej poirytowany osiemnastolatek.<br />
- Napraaawdę? A ja myślałem, że ty lubisz, gdy tak mówię - powiedział z wciąż
wyczuwalnym sarkazmem.<br />
- No przestań! Dobrze wiesz, że tego nie znoszę! Ugh!! - krzyknął u kresu
wytrzymałości i pobiegł na górę. Riker natomiast jedynie zaśmiał się pod nosem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Będąc już na górze rozejrzał się, a spostrzegłszy, iż nikogo na piętrze nie ma,
zapukał w drzwi od pokoju siostry. Stwierdził, że znacznie bezpieczniej będzie
obudzić siostrę, niżeli któregoś z braci, gdyż oni zawsze się o to wściekali.
Po chwili drzwi otworzyła mu Kelly, co, nie da się ukryć, nieco go zdziwiło.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Czyżbym miał nową współlokatorkę? - zapytał z uśmiechem blondyn.<br />
- Tymczasowo - odpowiedziała również uśmiechnięta dziewczyna. - Czyli, że nikt
cię nie uprzedził? Wiesz, trochę mi głupio. Prosiłam Ellingtona, żeby spytał
każdego o zdanie - dodała lekko speszona. <br />
- Nie no, spoko Kelly, wyluzuj - uśmiechnął się Ross. - Ja ogólnie ostatnio
jestem trochę, że tak powiem.. wypaczony z czasu - zaśmiał się. - Nie ogarniam
nic, co się wokół mnie dzieje.<br />
- Dziewczyna? - spytała z przekonaniem brunetka, oparłszy się o futrynę.<br />
- Mhm.. dwie.. - westchnął osiemnastolatek. <br />
- Dwie? No to nieźle. A pamiętam jak jeszcze w LA narzekałeś, że nigdy nie
miałeś dziewczyny - zaśmiała się Kelly. - Widzę, że teraz nadrabiasz -
zażartowała.<br />
- Taa.. Mam straszny dylemat.<br />
- Więc słucham - uśmiechnęła się Kelly, dając koledze znać, że chciałaby mu
pomóc.<br />
- No więc jest Jolene.. i jest Cassidy. Tak właściwie, to Jo jest moją
dziewczyną. Znamy się..<br />
- A cóż to za dyskusje beze mnie? - rzuciła z uśmiechem Rydel, przerywając
dwójce rozmowę.<br />
- Spadaj - zaśmiała się Kelly, odpychając delikatnie blondynkę. - Ross mi się
tutaj zwierza z miłosnych problemów, a ty mu bezczelnie przerywasz.<br />
- A pozwierzać się siostrze to nie łaska? - oburzyła się Rydel, składając ręce
na piersi.<br />
- Bo siostra o wszystkim wie na bieżąco - odparł Ross.<br />
- Ale z Rikerem zawsze o wszystkim rozmawiasz, czuję się tutaj niepotrzebna.
Więc teraz chodź i sobie porozmawiamy razem - uśmiechnęła się dwudziestolatka,
po czym usadziła młodszego brata na swoim łóżku. Sama zaś wraz z Kelly
rozsiadła się po przeciwnej stronie.<br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-JKgPg5qR1uY/U68qm4nNo6I/AAAAAAAABg0/LJimuGmT4zE/s1600/tumblr_mba12cBSSs1rodfrb.gif" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"></span></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Początkowo nie do końca śmiało Ross zaczął opowiadać wszystko od początku, aby
Kelly jak najbardziej mogła wczuć się w historię. Z czasem jednak mówił coraz
śmielej. Po pewnym czasie zakończył opowiadanie i jedynym czego oczekiwał była
jasna i przydatna rada. Brunetka jednak postanowiła zapytać o najgorszy z
możliwych tematów dla Rossa.<br />
- A możesz mi powiedzieć, co takiego zrobiłeś, że się rozstaliście z ta
Cassidy?<br />
- Umm.. - zająkał się, po czym pokiwał przecząco głową. - Nie chcę o tym
rozmawiać.. Także nie pytaj o więcej, okej?<br />
- Nie ma sprawy, przepraszam. A co do dziewczyn.. Wiesz, Ross, to powinna być
tylko i wyłącznie twoja decyzja. Z twoich opowiadań obydwie wydają się być
fajne i wnioskuję, że z obydwiema dobrze się dogadujesz, ale skoro jesteś z
jedną, a myślisz o drugiej.. to coś w tym musi być – uśmiechnęła się Kelly,
wyraziwszy swoje zdanie. Rydel natomiast na znak poparcia przyjaciółki również
przytaknęła głową. <br />
- Ehh miłość jest taka skomplikowana – westchnął Ross, opadłszy na łóżko.<br />
- No niestety – zgodziła się brunetka.<br />
- A tak na zmianę tematu.. Nie miałybyście ochoty wybrać się na plażę? Słońce
grzeje jak wściekłe, szkoda marnować czas w domu – zaproponował, wstając z
miejsca. <br />
- Świetny pomysł, przydałoby mi się trochę opalić – rzuciła zadowolona Rydel. –
W Los Angeles plaże są cudowne.. Ale tutaj.. PRAWDZIWY RAJ! – skierowała
zachęcająco do koleżanki.<br />
- W takim razie nie mogę się nie zgodzić – uśmiechnęła się Kelly.<br />
- To zgarnijcie resztę, a ja wrócę za jakiś czas i pójdziemy – oznajmił Ross,
zmierzając do wyjścia.<br />
- A dokąd się wybierasz? – zapytała blondynka. <br />
- Do Jo – odparł krótko Ross.<br />
- A więc jednak? – uniosła brwi Rydel. Chłopiec jedynie wzruszył ramionami i
wyszedł. <br /><br /><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Emily i Cassidy od samego rana siedziały na kanapie w salonie, rozkoszując się
chłodem wiejącym od wiatraka. Choć w Miami niemalże zawsze na dworze jest ciepło,
tak tym razem panowało tam istne piekło. Nic więc dziwnego, że nastolatki
postanowiły nic nie robić, tylko rozsiąść się wygodnie na sofie. W taką pogodę
odechciewa się wszystkiego, nawet jeść. Jedynym wówczas czego potrzeba do
szczęścia jest zimny napój z butelki i wiatrak. Tak też minął cały poranek
przyjaciółek. Zresztą nawet, gdyby było nieco chłodniej, Emily i tak zapewne
nie ruszyłaby się z miejsca, gdyż wciąż była nie w humorze po sytuacji mającej
miejsce zeszłego dnia. Strasznie bolała ją sytuacja zaistniała między nią,
Ellingtonem, a Kelly. Mimo, iż nie miała podstaw, była święcie przekonana, że
jej chłopak i jego była wciąż mają się ku sobie. Nie chciała nawet słuchać
wyjaśnień bruneta. Twardo trzymała się swojego zdania i nie zamierzała odpuścić.<br />
Podczas gdy znużone ciągłym siedzeniem siedemnastolatki oglądały kolejny nudny
program w telewizji, z pokoiku rozległ się dźwięk telefonu. Blondynka
niechętnie podniosła się z kanapy, by następnie pójść i odebrać połączenie. Jak
się okazało, dzwoniła Rydel.<br /><br /><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-4K7YDnHrn0U/U68vzGab36I/AAAAAAAABhI/XKK49wGB-_w/s1600/511729-the-heist-iphone-screenshot-a-mysterious-sophia-is-calling.png" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://1.bp.blogspot.com/-4K7YDnHrn0U/U68vzGab36I/AAAAAAAABhI/XKK49wGB-_w/s1600/511729-the-heist-iphone-screenshot-a-mysterious-sophia-is-calling.png" width="213" /></a></div>
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-4K7YDnHrn0U/U68vzGab36I/AAAAAAAABhI/XKK49wGB-_w/s1600/511729-the-heist-iphone-screenshot-a-mysterious-sophia-is-calling.png" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"></span></a><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>*** - Słucham - odebrała Cass.</i><br /><i>
- Hej, jakieś plany na dziś? - zapytała żwawo starsza.</i><br /><i>
- Hej, umm.. chłodzenie się przy wiatraku - odparła Cassidy.</i><br /><i>
- To w takim razie bierz Emi i Lucę i lecimy na plażę - zaproponowała.</i><br /><i>
- A kto jeszcze idzie? - spytała.</i><br /><i>
- Ja, chłopcy.. </i><br /><i>
- Poczekaj, spytam Em - powiedziała, po czym na moment odłożyła słuchawkę. </i><br />(-
Emi! Rydel pyta czy idziemy na plażę z nią i chłopcami - odparła, stając w
futrynie.<br />
- Z nią, chłopcami i zapewne Kelly.. nie, dzięki, odpadam! - burknęła brunetka.) </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Em mówi, że..</i><br /><i>
- Słyszałam - wyprzedziła Rydel. - Ehh, głupia sprawa. No, ale.. Ell i Kelly
się przyjaźnią, zresztą my wszyscy się z nią przyjaźnimy.. To co, Emily całe
życie będzie unikała wszelkiego kontaktu z nią? Jako dziewczyna Ella powinna
choć spróbować dać jej szansę - stwierdziła dwudziestolatka.</i><br /><i>
- Ja naprawdę nie mam zdania na ten temat, nawet nie znam tej dziewczyny. Ale
przyjaźnie się z Emily, więc bez względu na wszystko będę trzymała jej stronę -
powiedziała stanowczo blondynka.</i><br /><i>
- Czyli mam rozumieć, że nie idziecie? - spytała lekko zawiedziona.</i><br /><i>
- Na to wygląda.</i><br /><i>
- Szkoda - westchnęła Delly. - Ale jakbyście zmieniły zdanie, dajcie znać -
powiedziała z uśmiechem, a następnie się rozłączyła. ***</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- I co, będziesz teraz całymi dniami przesiadywała przed telewizorem
niczym stara babka, oglądając te denne seriale? - rzuciła Cassidy, stając przed
ekranem urządzenia, zasłaniając cały obraz.<br />
- Po prostu chcę trochę od tego wszystkiego odetchnąć - odparła, wychylając się
na boki, starając dostrzec choć kawałek obrazu.<br />
- Tak bardzo obawiasz się o tę Kelly, ale teraz zamiast iść na plażę, pozwalasz
Ratliffowi beztrosko spędzać z nią czas. Bardzo mądrze - wygłosiła blondynka,
licząc, że w ten sposób przemówi jakoś do rozsądku przyjaciółki. Sama bardzo
chciała wybrać się z paczką na plażę, jednakże nie zamierzała zostawić Emily
samej. Starała się zatem przekonać ją, aby zmieniła zdanie i również poszła się
z nimi zabawić.<br />
- Cassidy, jeśli chcesz, to idź z nimi. Ja naprawdę nie chcę jeszcze bardziej psuć
humoru sobie, ani tym bardziej psuć wam zabawy.<br />
- Przecież cię nie zostawię samej.<br />
- Ale ja chcę pobyć sama. Poza tym, będziesz miała oko na Ellingtona -
uśmiechnęła się do Cassy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Przyjaciółki jeszcze chwilę porozmawiały, po czym blondynka wreszcie postanowiła
się zgiąć i skorzystać z propozycji Lynchów. Szybko pobiegła do pokoiku,
przebrała się w strój kąpielowy, gdyż oczywistym było, że jak plaża, to i
również kąpiel, spakowała potrzebne rzeczy, a następnie zadzwoniła do Rydel,
aby dać jej znać, że wybiera się razem z nimi. Umówili się, że za pół godziny
spotkają się w umówionym miejscu na wybrzeżu, zatem dziewczyna chwilę jeszcze
posiedziała z przyjaciółką, po czym razem z Lucą ruszyła na plażę. Gdy zaszli
na miejsce, nikogo z przyjaciół tam nie zastali. Wypakowali więc swoje rzeczy,
po czym rozłożyli je na piasku i postanowili na nich zaczekać. Nie musieli
długo oczekiwać, gdyż po krótkim czasie z daleka można było usłyszeć wołanie
Lynchów.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-BPiDzSTIrc4/U68z66H3FgI/AAAAAAAABhU/FQON6I8juJI/s1600/tumblr_m6e5f5CsFS1r8zzljo3_250.gif" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"></span></a><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />- Heeej wam! – przywitał się jako pierwszy Rocky, przybijając Włochowi żółwika.<br />
- Hej – uśmiechnęła się Cassy, wstając z koca. – Emily nie udało mi się
zgarnąć, ale jestem ja.<br />
- Czemu Em nie chciała przyjść? - spytał Rocky, wyciągając z torby ręczniki.<br />
- Ma swoje powody - odparła Cassidy.<br />
- Chyba jednak wrócę do domu - Kelly szepnęła do Ellingtona.<br />
- Dlaczego? - zdziwił się chłopiec.<br />
- Czuję się jak jakiś intruz.<br />
- Oj przestań.. Cassy, Luca, to jest Kelly - powiedział do przyjaciół,
przedstawiając im brunetkę.<br />
- Hej, jesteś przyjaciółką Ratliffa, tak? - spytała badawczo Cassidy. Starsza
przytaknęła. - Jestem Cassidy, a to mój kuzyn Luca.<br />
- Ciao - uśmiechnął się dwudziestolatek, po czym złapał dłoń brunetki i
delikatnie ją cmoknął.<br />
- Dżentelmen - skomplementowała Kelly.<br />
- Zawsze. Szczególnie dla pięknych dziewczyn – odparł, z uśmiechem spoglądając
na nowo poznaną dziewczynę.<br />
- Tak, tak, świetnie, już się poznaliście – wtrącił Ellington, podchodząc do
Włocha. – A teraz pomóż mi rozkładać parawan – powiedział, po czym odciągnął
chłopaka na bok.<br />
- Urocza dziewczyna – stwierdził Luca.<br />
- Mhmm. Możesz wbić mocniej tego kija? – mruknął nieprzyjemnie Ratliff.<br />
- Przecież to zrobiłem. Już mocniej się nie da – odpowiedział zmieszany
chłopiec.<br />
- Widocznie ty tego nie potrafisz – ciągnął nieuprzejmi Ell.<br />
- Jeśli tak sądzisz, to sam spróbuj wbić go mocniej, mój przyjacielu – rzucił
spokojnie Luca.<br />
- No pewnie, sam wszystko muszę robić!<br />
- Per l'amor di Dio! – krzyknął poirytowany Włoch, wymachując rękoma w górę.<br />
- I jeszcze mruczy coś po włosku – burknął pod nosem starszy.<br />
- Słyszałem! I wiesz co.. – zaczął podchodząc do kumpla ze skwaszoną miną. -
..ugh! Stupido! – rzucił, a następnie oddalił się do reszty towarzystwa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-mKWug2fGupc/U680TtI9SbI/AAAAAAAABhc/3DUsg5yhQVM/s1600/tumblr_ma25qqgFfd1ql3f96o2_250.gif" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"></span></a><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To akurat zrozumiałem - przymrużył oczy Ell. Nie zwlekając ani chwili dłużej,
postanowił samodzielnie kontynuować rozkładanie parawanu co, jakby nie patrzeć,
nie należało do najtrudniejszych zadań. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />Tymczasem Luca udał się do Rikera i Rocky'ego, którzy powoli zaczęli zdejmować
ubrania, by za chwilę móc trochę popływać. Dziewczyny natomiast pierw
zdecydowały się trochę poopalać, a dopiero później popluskać się.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Hej, mała - rzucił Ross, chwytając od tyłu Cassidy.<br />
- Hej.. duży - odpowiedziała z delikatnym uśmiechem.<br />
- Czyżby ktoś sobie zrobił dzisiaj wagary, hm? - zapytał retorycznie. Był
środek tygodnia, a rok szkolny jeszcze się nie skończył, zatem dziewczyna
powinna jeszcze być w szkole.<br />
- Może - odparła krótko. – Jak tam sprawy? - spytała, zmieniając temat.<br />
- Chyba dobrze - odpowiedział blondyn. - A tam?<br />
- Jakoś leci, nie narzekam - powiedziała bez przejęcia, po czym położyła się na
kocu. - Rydel, możesz mi posmarować plecy? - spytała, podając dwudziestolatce
butelkę z kremem, jednak ta zamiast wylądować w rękach dziewczyny, została
przejęta przez Ross. Chłopiec wylał na dłonie trochę substancji, a następnie
zgodnie z prośbą Cass, zaczął ją rozsmarowywać. – Czy ty masz na imię Rydel?<br />
- Powiedziałaś Rydel? Usłyszałem Ross - odparł, nie przerywając smarowania.<br />
- Jak widać Ross ma poważne problemy ze słuchem - zażartowała starsza. - Ale
skoro tak bardzo podoba ci się smarowanie pleców, to mi też możesz posmarować -
uśmiechnęła się siostra.<br />
- Mhm - przytaknął niezbyt chętnie blondyn. - Jakieś plany na sobotę? - zapytał
przyjaciółki, siadając nad nią okrakiem, ciągle smarując jej ciało.<br />
- Owszem. I wiesz, wydaje mi się, że już możesz przestać - powiedziała, widząc
jak chłopiec wciąż nie przestaje wykonywać czynności.<br />
- Jeszcze nogi, bo się krzywo opalisz - oznajmił, ponownie wylewając krem na
dłonie. - A co takiego zamierzasz robić? <br />
- Moja kuzynka bierze ślub, więc muszę iść.<br />
- Nie wiedziałem, że masz tutaj kuzynkę - zdziwił się Ross.<br />
- Ja też tak do końca nie wiedziałam, prawdę mówiąc nawet jej zbytnio nie pamiętam.
Tak jak Suzie przeprowadziła się tutaj kupę lat temu, także nie utrzymywałyśmy
ze sobą kontaktu - wyjaśniła blondynka.<br />
- To chyba fajnie, że będziesz miała okazję się z nią zobaczyć. A jeszcze
fajniej by było, jakbyś miała partnera, samemu niezbyt fajnie się tańczy.<br />
- A skąd wiesz, że nie mam partnera? - rzuciła Cassy.<br />
- A masz? - spytał zdziwiony, przerywając dotychczas wykonywaną czynność.<br />
- Nie.. - powiedziała krótko. – Zagadam później z Rikerem.. Albo po prostu
pójdę z Lucą i tyle. On i tak też jest zaproszony i raczej idzie sam, więc.. <br />
- Poważnie? Chcesz iść na wesele z kuzynem? – odparł z delikatną pogardą.<br />
- Czemu nie? Wiesz, mogłabym spytać ciebie, ale są takie trzy rzeczy, które
mnie powstrzymały – powiedziała wywołując u Rossa moment zastanowienia.<br />
- Jakie? – spytał lekko rozbawiony.<br />
- Po pierwsze, masz dziewczynę. Po drugie, moja mama bardzo cię nie lubi. Po
trzecie.. od piętnastu minut smarujesz mi nogi.. Zaczęłam czuć się dziwnie już
po trzech – odpowiedziała, próbując podnieść się do pozycji siedzącej.<br />
- Ross, tak właściwie to czemu nie pływasz z chłopakami? – wtrąciła się Rydel.<br />
- Podczas gdy oni sobie pływają, ja smaruję plecy dwóm ładnym dziewczynom.
Wydaję mi się, że rozumiesz – powiedział dumnie.<br />
- Dwie.. – powtórzyła przeciągle Cassy, spoglądając na chłopaka z uniesionymi
brwiami, jako że była tam ich trójka.<br />
- No ty i Kelly. Rydel to moja siostra, więc się nie liczy. Jakoś niespecjalnie
satysfakcjonuje mnie smarowanie jej pleców.<br />
- Jestem ładna. Dzięki Ross – zaśmiała się Kelly.<br />
- Tak.. Dzięki Ross – zmrużyła oczy Rydel.<br />
- Cass, chodź popływać – zaproponował chłopiec.<br />
- Opalam się, może później.<br />
- Oj chodź, coś ci powiem – nalegał blondyn, nachylając się i ściszonym głosem
szepcąc do ucha przyjaciółki. Po chwili nastolatka uległa prośbom chłopaka i
odeszła z nim kawałek dalej od przyjaciółek, by móc w spokoju porozmawiać z
Rossem.<br />
- Więc co mi chciałeś powiedzieć? – spytała, siadając na piasku.<br />
- Co do tych trzech przeszkód.. Po pierwsze, skończyłem cię już smarować –
zaczął, wyliczając na palcach. – Po drugie, choćbym miał ziemię poruszyć, twoja
mama w końcu mnie polubi. I po trzecie uhh.. nie mam dziewczyny.. – zakończył
ze spuszczoną głową.<br />
- Co? Od kiedy? – zdziwiła się Cassidy. Jeszcze nie tak dawno słyszała jak to
wspaniale im się układa, a teraz mieliby się rozstać?<br />
- Od dzisiaj – odparł krótko.<br />
- Ojej Ross, tak mi przykro – rzekła, starając się stłumić uśmiech. Rzecz jasna
ta wiadomość nie sprawiła jej smutku, wręcz przeciwnie, można powiedzieć, że
doprawdy ją ucieszyła. Jednakże nie zamierzała okazywać swojej radości
Rossowi, będąc pewną, że dla niego wcale nie jest to łatwe przeżycie. – Jak to
się stało? Wydawało mi się, że dobrze się razem dogadujecie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- To prawda. Ale cóż, tak wyszło. <br />
- Naprawdę jest mi przykro Ross, nie wiem co więcej mogę powiedzieć –
powiedziała Cassidy, kładąc dłoń na ramieniu kolegi.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ah tak, widzę ten smutek na twojej twarzy – zaśmiał się, spoglądając na
towarzyszkę, która wciąż zaparcie starała się ukryć uśmiech. Blondynka
zarumieniła się delikatnie. – To była moja decyzja. Wiesz dobrze, że BARDZO cię
lubię.</span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Więc to przeze mnie? <br />
- Tak, to wszystko twoja wina – zażartował, na co Cassidy wymierzyła mu
delikatny cios w rękę. – Raczej przeze mnie i przez moją dobroduszność. Gdybym
wtedy nie zatrzymał się tym samochodem, teraz zapewne oglądałbym się za każdą
seksowną dziewczyną na plaży i zastanawiał, do której zagadać. Ale nie,
zobaczyłem taką sierotę, siedzącą na ławce w samym środku nocy i musiałem się
zatrzymać, bo przecież mam takie dobre serce – ciągnął w żartobliwym tonie.<br />
- Ja cię o pomoc nie prosiłam. Poza tym, beze mnie twoje życie byłoby nudne –
powiedziała, wytknąwszy język w stronę blondyna.<br />
- Tak, masz rację. Życie aktora, grającego w zespole musi być nudne.<br />
- Arogant! – burknęła siedemnastolatka.<br />
- Ej, zerwałem dla ciebie z dziewczyną, bądź chociaż teraz miła.<br />
- Zerwałeś dla mnie.. A czy ja ci coś proponowałam? Może mam ci za to
dziękować, hm? – chłopiec zamilkł, nie wiedząc jak odpowiedzieć. – No dobra,
miałeś rację.. Z zupełnie nieznanych mi przyczyn trochę mnie wiadomość o twoim
zerwaniu ucieszyła.<br />
- Ha, więcej Rossa dla ciebie – uśmiechnął się blondyn, szturchając
dziewczynę.<br />
- Nie przesadzajmy – zaśmiała się. – Ah, i skoro tak nalegasz, to bądź u mnie w
sobotę o 9. Tylko się nie spóźnij.<br />
- Że co proszę? Nalegam? – spojrzał na nastolatkę z uniesionymi brwiami.<br />
- Nie chcesz, to nie – wzruszyła ramionami Cassy, po czym wstała i zaczęła iść
w stronę dziewczyn.<br />
- Koniecznie pod krawatem? – spytał, zatrzymując nastolatkę. Ta subtelnie się
zaśmiała.<br />
- Wystarczy koszula – odpowiedziała z uśmiechem.<br />
- No problem – przytaknął. – A powiedz mi jeszcze, dlaczego ucieszyło cię moje
zerwanie? – zapytał, ponownie zatrzymując dziewczynę.<br />
- Słucham? <br />
- No bo wiesz, z reguły przyjaciele są smutni w takich sytuacjach..<br />
- Może po prostu.. nie przepadam za Jolene? <br />
- Jasne, a tak na poważnie? – spytał, licząc na szczerą odpowiedź. Cassidy
jednak nic nie odpowiedziała. – Czy chociaż raz nie możesz powiedzieć mi
wprost? Ja od samego początku zawsze byłem z tobą szczery.. niekiedy aż za
bardzo.. – spuścił głowę - ..ale mimo wszystko szczery. Doskonale wiesz, że mi
się podobasz; znasz moje myśli.. nawet te krępujące.. I jakoś potrafię z tobą normalnie rozmawiać, a ty zawsze owijasz w bawełnę..
Więc jeszcze raz. Dlaczego cię to ucieszyło? – zapytał ponownie.<br />
- Może mi na tobie zależy – odparła po
cichu po dłuższej chwili. <br />
- Co takiego? Co powiedziałaś? – nadstawił ucho, symulując niedosłyszenie.<br />
- Powiedziałam, że mi zależy.. – zawtórowała nieco głośniej.<br />
- Hmm? Możesz troszkę głośniej? – nie dawał za wygraną osiemnastolatek.<br />
- Zależy mi na tobie, jasne?! – uniosła się dziewczyna. – I doskonale wiem, że
słyszałeś już za pierwszym razem. <br />
- Tak, masz rację. Ale chciałem, żebyś to powiedziała na głos – uśmiechnął się
zwycięsko Ross. – Ale jak ci zależy? Jak na przyjacielu? – drążył.<br />
- Tak, Ross, jak na przyjacielu – rzuciła ironicznie, przewracając oczami. –
Musisz mnie tak męczyć?<br />
- No dobra, na dzisiaj już ci odpuszczę. Usłyszeć z twoich ust, że ci na mnie
zależy, to już i tak wiele – zaśmiał się chłopiec.<br />
- Nie przyzwyczajaj się – odparła z przekąsem, a następnie wróciła do przyjaciółek,
by kontynuować opalanie.</span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<!--[endif]--><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><o:p></o:p><br /></span>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">_____________________________</span><br />
<br />
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Łapcie kolejny rozdział, mam nadzieję, że się Wam podobał :*</b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~DarkAngel <33</span></b></div>
</div>
DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-33969237106165451832014-04-29T13:07:00.005+02:002021-01-18T14:35:44.570+01:00Rozdział 82: Yesterday is history, tomorrow's a mystery.<div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #c27ba0; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><b>*Dom R5*</b></span><br />
<span style="color: #c27ba0; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><b><br /></b></span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">
Cała czwórka wciąż siedziała w salonie i toczyła ze sobą rozmowę. Nie była ona
za bardzo kreatywna, gdyż między Emily a Kelly nie pojawiały się żadne
pozytywne emocje. W ogóle nie miały chęci na wspólną dyskusję.
Jedynie Rydel na marne starała się podtrzymać towarzystwo. Nawet Ellington
siedział znudzony, a zarazem zatrwożony cała sytuacją. Choć akurat dla niego
cisza była znacznie lepszym wyjściem, niż rozmowa. A nóż widelec ktoś by
powiedział o słowo za dużo i cała prawda wyszłaby na jaw. Emily była by wściekła,
Kelly byłaby wściekła, nawet Rydel byłaby na niego wściekła, że tak we
wszystkim namieszał. Zdawać by się mogło, że nic w sumie nie jest tak
tragicznie dla bruneta - dziewczyny nie chcą ze sobą rozmawiać, więc nic się
wyda. Wówczas do mieszkania wrócił Ross.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br />
- Heej wszystkim - przywitał się zdziwiony widokiem. - No nieźle, nieźle.
Szalejesz, Ellington - zaśmiał się blondyn.<br />
- Co masz na myśli? - zdziwił się dwudziestolatek.<br />
- Emily i Kelly.. Razem.. Ha, to zaskakujące - powiedział wciąż rozbawiony
osiemnastolatek.<br />
- Co w tym zaskakującego? - spytała Em.<br />
- No bo wiesz.. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić Jolene, rozmawiającą z Kaitlyn
jak gdyby nigdy nic. A wy tak sobie siedzicie spokojnie i o.<br />
- Czemu akurat Kaitlyn? - zapytała siedemnastolatka.<br />
- Bo jest moją by..<br />
- Ross! - przerwał kumplowi zmieszany brunet.<br />
- Oł.. Ee.. Tak sobie, bez żadnego powodu - dokończył Ross. - Sorki Ell,
powodzenia - klepnął starszego w ramię, po czym pobiegł do pokoju na górę. <br />
- Bez żadnego powodu, tak? - powtórzyła podejrzliwie Emily. Po ostatniej
wypowiedzi blondyna, zdołała stwierdzić, że Ellington jednak coś ukrywa. - Robi
się coraz ciekawiej..<br />
- Mam dość, wychodzę. Od początku mówiłam, że to nie jest dobry pomysł -
odezwała się Kelly, wstając z kanapy. <br />
- I ty jesteś w to zamieszana - rzuciła opryskliwie szesnastolatka. - Ellington
co jest do cholery grane?<br />
- Dobra.. Powiem prawdę.. Rossowi chodziło o to, że.. To dziwne, że ze sobą
rozmawiacie, bo.. - zamilkł na moment w zamyśleniu. - Kelly to koziorożec, a ty
bliźnięta. To bardzo złe połączenie. Tak samo jak Kaitlyn i Jolene. Kaitlyn to
ryby, a Jo..<br />
- Ellington!! - wrzasnęła zdenerwowana Rydel. Nie mogła już dłużej słuchać kolejnych kłamstw kolegi, gdyż
wiedziała, że z każdym kolejnym oszustwem, wiążą się coraz gorsze konsekwencje.
Już i tak naważył sobie zbyt wiele piwa, które teraz z trudem będzie mu je
spić. Zwłaszcza, że Emily ostatnimi czasy bywała szczególnie zaborcza.<br />
- Dobraa.. Chodziło mu o to, że to zaskakujące, że moja była dziewczyna
rozmawia z obecną.. - wyjaśnił niepewnie. - Kelly i ja byliśmy kiedyś ze sobą.<br />
- Że co proszę? - rzuciła wyraźnie niezadowolona siedemnastolatka. - Czyli, że
nie dość, że ściągasz swoją ex do mieszkania, podczas, gdy chodzisz ze mną, to
jeszcze mnie oszukiwałeś?! <br />
- Noo.. tak - powiedział krótko chłopak. - Z tym, że ciebie miało tutaj teraz
nie być i o niczym miałaś nie wiedzieć. A ty jednak postanowiłaś przyjść i o..<br />
- Oh, więc zamierzałeś mnie wciąż oszukiwać? - spytała retorycznie Em. Z każdym
kolejnym słowem chłopaka, była coraz bardziej zdenerwowana.<br />
- Ekhem, troszkę za dużo tej szczerości - wtrąciła ściszonym głosem Rydel. <br />
- Jeśli można wiedzieć, ile czasu jesteś już w Miami? - Emily zwróciła do
Kelly.<br />
- Kilka dni - odpowiedziała krótko brunetka.<br />
- Kilka dni.. A wiesz od kiedy zaczęły się te wszystkie problemy w naszym
związku? - skierowała tym razem do partnera. - Od kilku dni! <br />
- O nie, nie.. Czy ty coś może sugerujesz? - zapytała jeszcze coraz mniej
spokojna Kelly.<br />
- Owszem! Że od kiedy się pojawiłaś, mieszasz Ellingtonowi w głowie - odparła
wprost młodsza, co zdecydowanie nie spodobało się drugiej.<br />
- Ah tak? Ja mu mieszam? Więc uważasz, że to normalne, że chłopak boi się nawet
spotkać z przyjaciółką? A myślisz, że dlaczego teraz musiał cię okłamać? Bo się
bał - wygarnęła rozzłoszczona Kelly. Była ona osobą z reguły dla każdego miłą
oraz opanowaną, jednakże tym razem postanowiła walczyć. Przecież nie mogła
sobie pozwolić na rzucanie takich oszczerstw na swój temat.<br />
- Ja przynajmniej nie mieszam się w cudze związki i ich nie niszczę! -
krzyknęła Emily.<br />
- Takie oskarżenia, to ja sobie wypraszam! - burknęła Kelly. - Nie staraj się
obwiniać kogoś o twoją nieumiejętność zadbania o związek.<br />
- Śmiesz twierdzić, że nie dbam o mój związek? Pff! - parsknęła. - A co ty niby
możesz wiedzieć?<br />
- Na pewno znacznie więcej niżeli ty. Przede wszystkim w przeciwieństwie do
ciebie, znam Ellingtona od wielu, wielu lat. Potrafię poznać kiedy jest
szczęśliwy, a kiedy nie jest - powiedziała spokojnym tonem.<br />
- Nie wiem do czego zamierzasz, ale lepiej to skończ. Pojawiłaś się tak nagle i
chcesz mi rozbić związek? Ale wiesz co, nie uda ci się to. Gdyby Ellingtonowi
naprawdę zależało, nie stał by teraz bezczynnie.<br />
- Nie mów za niego - pouczyła starsza. - Nie wiesz, co mu teraz siedzi w głowie.
Poza tym.. Ja nie zamierzam rozbijać żadnego związku. Ratliff chciał mi tylko
pomóc, bo jest dobrym przyjacielem.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">- Tak, on jest wspaniały. Jednak, gdybyś ty
była taka dobra za jaką się uważasz, Ellington wspomniałby coś o tobie przez
ten cały czas. Wiesz kiedy pierwszy raz o tobie usłyszałam? Z tydzień temu -
wciąż ciągnęła Emily. Podobnie jak Kelly, była osobą z reguły spokojną.
Tymczasem emocje poniosły nad nią kontrolę i wcale nie zamierzały się uspokoić.
Dopiero interwencja Rydel, zdołała stłumić nieco zdenerwowanie szesnastolatki<br />
- Dziewczyny, dość! - krzyknęła blondynka, zauważywszy bezradność ze strony
Ratliffa. Stał w niemocy, obserwując brunetki i nie był w stanie nic z tym
zrobić. Powinien już na samym początku zareagować, jednak sytuacja ta go
przerosła. Prawdopodobnie, gdyby nie dwudziestolatka, kłótnia ciągnęłaby się
jeszcze przez pewien czas. - Co wy wyprawiacie? Ja rozumiem, że możecie być..
wściekłe, delikatnie mówiąc, ale to nie jest od razu powód do kłótni. Ell
troszkę, mówiąc troszkę mam na myśli BARDZO, tutaj namieszał, ale zrobił to w
dobrej wierze - uśmiechnęła się sztucznie, chcąc wyciągnąć kumpla z bagna. -
Nie chciał sprawiać przykrości ani tobie, ani tobie - zwróciła się kolejno do
dziewczyn. - Chciał być dobrym przyjacielem i chłopakiem i chyba to
najważniejszy - zakończyła z szerokim uśmiechem, licząc na pozytywne skutki
swej przemowy.<br />
- Nie - rzuciła krótko Emily. Odwróciła się na pięcie i zmierzyła ku wyjściu.
Następnie założyła buty i wyszła, kompletnie nie zwracając uwagi na wołania i
prośby Ellingtona, aby została.<br />
- Umm.. Powinienem się przejąć faktem, że przed chwilą minąłem się z wściekłą Emily? - spytał Riker, wchodząc do mieszkania. - Oo, wszystko jasne - odparł,
zauważywszy była dziewczynę kumpla. - Hej, Kelly - uśmiechnął się i machnął
ręką w jej stronę. - Czy Ross wrócił już do domu?<br />
- Jest w pokoju - odpowiedział brunet. - Możesz mu powiedzieć, że go zniszczę -
szepnął groźnie starszemu do ucha.<br />
- Nie wnikam - odparł krótko Riker, a następnie skierował się na górę, by
porozmawiać z bratem i wyjaśnić z nim kilka spraw.<br />
- Ja też już pójdę - odezwała się brunetka.<br />
- Niee - zatrzymał ją Ellington. - Kelly, przepraszam. Nie chciałem ,żeby tak
wyszło.<br />
- Tak, wiem. I nie jestem zła - uśmiechnęła się wyrozumiale. - Ale nie chcę się
"wpieprzać w czyjś związek".<br />
- W nic się nie wpieprzasz. Oj zostań, proszę - nalegał.<br />
- No pewnie - przytaknęła Rydel. - Będziesz spała w moim pokoju, nie z
Ratliffem - uśmiechnęła się. - Nie przejmuj się tym wszystkim, to nie twoja wina.<br />
- Jasnee, to dlaczego czuję się jakby była?<br />
- Idź się wykąpać, przygotuję ci spanie - uśmiechnęła się Rydel.<o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br />
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br />
Tymczasem, gdy na dole rozgrywał się problem z tak zwanym "trójkątem
miłosnym", Riker postanowił porozmawiać z młodszym bratem o zdarzeniu,
zaistniałym nieco wcześniej. Wszedł do pokoju, na co Ross w ogóle nie
zareagował. Dalej leżał na łóżku i grzebał coś w telefonie, udając, że nikogo
więcej w pokoju nie ma.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br />
- Ratliff kazał ci przekazać, że cię zniszczy - zaśmiał się straszy,
szturchając brata. Ten nie zareagował. - Sorry, nie chciałem być niemiły. A ty
weź się nie gniewaj, jestem twoim starszym bratem, więc teoretycznie jestem
twoim pełnoprawnym dręczycielem - uśmiechnął się.<br />
- Ojj nie gniewam się - powiedział Ross. - Ale to nie było miłe. Kurczę Riker..
Ja naprawdę..<br />
- Dość - wtrącił starszy. - Wiem, wiem.. Jesteś z Jolene, kochasz Cass, nic
nowego. Ale wiesz co, to już się robi nudne. Zdecyduj się wreszcie, czego ty do
cholery chcesz! Tylko zdecyduj dobrze - rzucił, poklepując brata po policzku, a
następnie wyszedł.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br />Mężczyzna miał już po dziurki w nosie ciągłego marudzenia Rossa.
Starał się mu pomóc, ale nie potrafił, jako, że młodszy w ogóle nie starał się
współpracować, tylko bezustannie rozpaczał nad trudnością wyboru. Jeśli ostatecznie
wybierze jedną, skrzywdzi tym samym drugą, a tego nie chciał. Rozłożył się na
łóżku i po krótkich rozmyślaniach był niemalże pewien decyzji, którą dosłownie
przed chwilą podjął. Nieodwołalnie musiał tylko poinformować jedną z dziewczyn
o konieczności ograniczenia ich kontaktów, a to zdecydowanie była
najtrudniejsza część całości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</span></span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><b><span style="color: #c27ba0; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">*Hotel*</span></b></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><b><span style="color: #c27ba0; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></b></span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">
Pod wieczór do mieszkania wróciła Emily. Po jej minie nie trudno było zauważyć,
iż jest nie w sosie, a podkrążone, delikatnie zaczerwienione oczy świadczyć
mogły o tym, że niedawno płakała. W takim stanie weszła do salonu, usiadła na
kanapie obok Cassidy i oparła głowę na jej ramieniu.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br />
- Jeny, dziewczyno, co się stało? - zapytała zmartwiona blondynka, zauważywszy
nastrój przyjaciółki.<br />
- Ellington się stał - odparła zrozpaczona. - Jego była przyjechała i nie ma
gdzie mieszkać, więc dobroduszny Ellington zaprosił ją do siebie. I w ogóle to
zupełnie przez przypadek się dowiedziałam, że to jego ex. To z nią ostatnio
cały czas przebywał - powiedziała starając się powstrzymać łzy.<br />
- Mam mu nakopać? Poważnie, powiedz tylko jedno słowo, a zabiorę Luce
baseballa i się z nim rozprawię -
zaproponowała Cass. Mimo, że Ratliff był jej przyjacielem, nie zamierzała
obojętnie patrzeć jak krzywdzi on Emily. <br />
- Może lepiej nie - zaśmiała się brunetka. - Ostatnim razem, gdy postanowiłaś
się z kimś rozprawić, o mało co nie dostałaś nagany.<br />
- Pff, ja tylko przypadkowo zepsułam umywalkę w łazience - parsknęła Cassy.<br />
- Tak, głową Jonie - wtrąciła Em.<br />
- No przepraszam bardzo, nazwała mnie dziwką - powiedziała na swoją obronę
blondynka. - Poza tym, Ellington nie jest uczniem naszej szkoły. A tak na
poważnie, to przecież nie uderzyłabym go kijem, nie jestem walnięta.<br />
- Mhmm - przytaknęła nieprzekonująco Emily, na co druga przymrużyła oczy. -
Ee.. w pozytywnym sensie - sprostowała.<br />
- Jasne, jasne - mruknęła żartobliwie druga. Po chwili jednak spoważniała. -
Ehh, Emily - westchnęła. - Nie wiem co mam ci poradzić.. Bo co, powiem żebyś
poszła z nim porozmawiać, ale przecież to jest chyba oczywiste.<br />
- Sęk w tym, że z nim się nie da porozmawiać. A zwłaszcza teraz, gdy ta wywłoka
u niego siedzi - powiedziała niezadowolona.<br />
- Chwila.. On wie, że tobie się to nie podoba? - spytała Cass.<br />
- Oczywiście, że tak. Pokłóciliśmy się o to - odpowiedziała Emi.<br />
- A mimo to wciąż ją trzyma? Rozumiem, że może chcieć być dobrym przyjacielem,
ale no.. jakieś granice powinny obowiązywać wobec byłej, zwłaszcza jak ma się
nową dziewczynę.<br />
- Mam wrażenie, że to wszystko zmierza ku końcowi - brunetka ciężko westchnęła
i oparła głowę o oparcie kanapy.<br />
- Nie mów tak - rzuciła gwałtownie Cassidy. - Wszystko się ułoży, każda para ma
czasem gorsze dni, naprawdę - dodała, chcąc pocieszyć przyjaciółkę.<br />
- Ale co z tego, skoro tylko ja się tutaj staram? Czuję jakby jego to coraz
mniej ruszało - mówiła.<br />- Wiem jak się czujesz - westchnęła blondynka, obejmując koleżankę. Emily z politowaniem spojrzała na dziewczynę i oswobodziła z jej uścisku.<br />- Wiesz? - spytała z delikatną pogardą. - A niby skąd możesz wiedzieć? O ile się nie mylę, to Ross jest przy tobie cały czas. Chciałabym, żeby Ellington choć w połowie był taki jak on. Dziwię ci się, Cassidy. Chłopak tak się starał, ty to lekceważyłaś, a później się dziwisz, że ma kogoś innego. I jeszcze twierdzisz, że wiesz, co ja teraz czuję. Dziękuję za pomoc, naprawdę to doceniam, bo bez ciebie bym sobie nie poradziła, ale ty naprawdę mało wiesz o miłości. Idę się myć, dobranoc, Cass - powiedziała na odchodne i ruszyła do łazienki.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><o:p></o:p><br /></span>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">_________________________________</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><b>Heeej! <br />Łooo matkooo, ale mnie tu dawno nie było! Tak czy siak wracam (tym razem już na stałe) i mam nadzieję, że spodoba Wam się nowy etap w opowiadaniu. Przepraszam, że czekaliście na ten rozdział aż 50 dni, ale miałam zbyt wiele na głowie i dosłownie 0 czasu i chęci na pisanie. </b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><b><br /></b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><b>A teraz małe streszczenie, czego możecie się spodziewać w dalszych rozdziałach. ;)</b></span></div>
<ul>
<li><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Rocky pogłębi swoje relacje z nowo poznaną Lexie</span></li>
<li><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Luca zacznie zabiegać o względy pewnej dziewczyny </span></li>
<li><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Ratliffa czekają trudne decyzje</span></li>
<li><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Przed Rikerem mieszane uczucia</span></li>
<li><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Ross ostatecznie wybierze, z kim chce być</span></li>
<li><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Przy Rydel ktoś się zacznie kręcić</span></li>
<li><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Cassidy czeka lekka przemiana oraz pewne problemy</span></li>
<li><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Emily otrzyma ważną propozycję</span></li>
<li><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Chłopcy wpadną w drobne tarapaty</span></li>
<li><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="color: #f9cb9c;">Rossidy czeka ważne wydarzenie</span></span></li>
</ul>
<div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-weight: bold;">Co więcej:</span></span><br />
<ul><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">
<li><span style="color: #f9cb9c;">Nowe przyjaźnie</span></li>
<li><span style="color: #f9cb9c;">Nowe miłości </span></li>
<li><span style="color: #f9cb9c;">Nowe miejsca</span></li>
<li><span style="color: #f9cb9c;">Nowe sekrety</span></li>
<li><span style="color: #f9cb9c;">Nowe problemy</span></li>
<li><span style="color: #f9cb9c;">Nowa postać</span></li>
<li><span style="color: #f9cb9c;">Powrót starej postaci </span></li>
</span></ul>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">
</span>
</span><br />
<div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">
</span>
<br />
<div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="color: #6fa8dc; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><b>~DarkAngel <3</b></span></span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">
</span></div>
DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com49tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-82996393149499984562014-03-09T20:39:00.004+01:002021-01-18T14:26:34.846+01:00Rozdział 81: Lies.<div dir="ltr">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- I co, jak było na kręglach? - zapytała Katie.<br />
- Pozytywnie - uśmiechnął się Riker. - Dawno się nie widzieliśmy, więc musieliśmy trochę nadrobić - dodał na co blondynka przytaknęła. - Szkoda tylko, że był z nami Luca - zażartował.<br />
- Wielka.. - skomentował Ross.<br />
- Ale najważniejsze, że w ogóle spędziliście razem trochę czasu - uśmiechnęła się dorosła. - To miłe, że mimo rozstania wciąż się przyjaźnicie. To naprawdę rzadko się zdarza.<br />
- I tu ma pani rację - zaśmiał się mężczyzna. - Jesteśmy ze sobą po prostu w pewnym sensie zżyci, trochę niczym rodzeństwo. A rozstanie.. to pewnie głównie kwestia wieku, hm? - skierował do Cassidy.<br />
- Czy ja wiem.. Między moimi rodzicami było 8 lat różnicy. Tak więc niee, to raczej nie to. To coś innego - odparła nastolatka.<br />
- Tak, masz rację, coś innego - przytaknął dorosły. - Co nic nie mówisz, Ross? - zwrócił nagle do brata.<br />
- Co to miało być? Czy ty mi coś sugerujesz? - spytał niepewnie Ross.<br />
- Nieeee, skądże znowu - uśmiechnął się dwudziestoparolatek. - Co mógłbym ci sugerować?<br />
- No nie wiem.. Że to moja wina? <br />
- Ty to powiedziałeś, to są twoje słowa - powiedział Riker. <br />
- Ja już wychodzę - rzucił Ross. Wstał z kanapy a następnie skierował się na przedpokój po buty.<br />
- Oj poczekaj - wstał za nim Riker. - Przepraszam.<br />
- Cześć, Cassy. Do widzenia - powiedział, nie zważając na słowa brata, po czym wyszedł.<br />
- Ja już też powinienem się zbierać - stwierdził niezadowolony blondyn. Było mu trochę głupio, że tak nieciekawie wyszło z Rossem. Nie chciał mu sprawić przykrości, a jedynie trochę podokuczać. Prawdę mówiąc nie spodziewał się takiej reakcji ze strony siedemnastolatka.<br />
- Nie zostaniesz na kolacji? - spytała Katie.<br />
- Bardzo bym chciał, ale muszę porozmawiać z bratem. W takim razie może następnym razem - uśmiechnął się, wkładając trampki.<br />
- Obiecujesz? - zaśmiała się Cassy.<br />
- No pewnie, że tak. Nie mógłbym przegapić takiej okazji. Zatem do zobaczenia, pa Cass - uścisnął nastolatkę na pożegnanie i opuścił pomieszczenie.<br />
- Ten Riker to naprawdę bardzo fajny i miły chłopak - odparła dorosła.<br />
- Nom - rzuciła Cassidy, zbierając brudne szklanki ze stolika.<br />
- Sam przyszedł ze mną porozmawiać, grzeczny, kulturalny.. A ten Ross siedział jakiś naburmuszony i się wcale nie odzywał - ciągnęła.<br />
- Miał powody. Poza tym co miał mówić? Bał się cokolwiek powiedzieć, żeby się tobie nie narazić. I tak na marginesie.. Jak mogłaś? - spytała z wyrzutem. - Nie wiem co ty mu powiedziałaś, ale przesadziłaś, mamo. Czemu jesteś do niego taka uprzedzona?<br />
- Posłuchaj mnie, Cassidy.. Ja nie będę z tobą na ten temat dyskutowała. Ten chłopiec po prostu mi się nie podoba. Nie dziwię się, że z nim zerwałaś, ale dziwię się, że po tym co zrobił wciąż dajesz mu się tak ogłupić. Szczerze, to ostatnio zastanawiałam się, że może trochę przesadzam, ale teraz, gdy znam już prawdę, nie zamierzam udawać, że wszystko jest w porządku. Umarłabym, gdyby coś ci się stało i nie pozwolę, by ktokolwiek cię skrzywdził. Jemu już niedużo brakowało, więc wolę dmuchać na zimne, niż później żałować, że nie zareagowałam w porę. Nie lubię go, jest dla mnie myślącym tylko o jednym, zapatrzonym w siebie palantem. I w dodatku kto to widział, żeby w tak młodym wieku upijać się do granic możliwości.. Toleruję go tylko ze względu na ciebie oraz jego rodzinę. TOLERUJĘ, nie akceptuję, zapamiętaj to - przemówiła dorosła ze stanowczością w głosie. - Na tym kończy się nasza dyskusja na temat Ross'a. Jeśli nie chcesz tylko pogarszać całej tej sytuacji, lepiej nic nie komentuj.<br />
- Dobrze, mamo - odparła Cass, powstrzymując się od płaczu, po czym wyszła do swego pokoiku.<br /></span></div>
<div dir="ltr">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<br /></span></div>
<div dir="ltr">
</div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #c27ba0; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">*Nieco wcześniej u Ellingtona*</span></b><br />
<b><span style="color: #c27ba0; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></b></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Gdy Ratliff wraz z Kelly skończyli pakowanie jej rzeczy do walizek, ubrali się i wspólnie pojechali do mieszkanie bruneta, aby zapytać przyjaciół czy zgodzą się przenocować dziewczynę przez kilka dni, dopóki ta nie znajdzie sobie żadnego lokum. Był pewien, że Lynchowie bez problemu się zgodzą, aczkolwiek nie wypadało bez żadnego uprzedzenia sprowadzać kogoś do domu. Gdy zaszli na miejsce ku jego zdziwieniu nikogo nie zastali. Rocky i Riker byli w kręgielni, Ross był na planie, a Rydel.. właściwie nie wiadomo. Wyszła rano, aby odwieźć Emily do szkoły i do tej pory nie wróciła. "Pewnie poszła na zakupy" pomyślał dwudziestolatek, po czym ruszył do kuchni, by przygotować dla siebie i towarzyszki herbatę. Następnie usiedli razem na kanapie w salonie i włączyli telewizor, jednak zdecydowanie bardziej przejęci byli dyskutowaniem ze sobą, niżeli oglądaniem telewizji. Niedługo później, około piętnastej do domu wróciła "zagubiona" Rydel, a wraz z nią Emi, co wprawiło bruneta w niemałe osłupienie. W pierwszej chwili zaniemówił. Ostatnim czego mu było potrzeba, było spotkanie jego byłej dziewczyny z obecną. Bardzo chciał tego uniknąć nie tylko ze względu na sam fakt, ale również ze względu na obydwie dziewczyny. Emily, ponieważ mogłaby nie być zadowolona, widząc jak jej chłopak w najlepsze śmieje się z byłą dziewczyną; Kelly, ponieważ zdawał sobie sprawę, że byłoby to dla niej potwornie trudne, zwłaszcza po tym, co wydarzyło się między nimi ostatnio. Rydel, zauważywszy brunetkę na kanapie, od razu zmienił się wyraz twarzy, gdyż wiedziała, że nic dobrego z tego nie wyjdzie. Znała obydwie dziewczyny i mogła stwierdzić, że raczej się ze sobą nie dogadają, ze względu na Ellingtona oczywiście. W tym wypadku blondynka nie mogła zrobić nic innego jak tylko czekać i obserwować co się wydarzy. Gdyby tylko chłopak dał jej wcześniej znać chociażby SMS-em, że zamierza przyjść ze swoją ex, nie przyprowadzałaby wówczas w to samo miejsce szesnastolatki. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Heeeeej - przywitał się niepewnie Ellington.<br />
- Umm cześć - odparła Emily, spoglądając "badawczo" na towarzyszkę chłopaka.<br />
- Ee.. To jest moja przyjaciółka, Kelly. Ta, o której ci ostatnio wspominałem - wyjaśnił, wskazując na dziewczynę.<br />
- Ahh taak, hej. Jestem Emily, dziewczyna Ella - uśmiechnęła się, wyciągając dłoń w stronę nowo poznanej.<br />
- Oh.. Kelly, jego.. - dwudziestolatka zawahała się, spoglądając na chłopaka. - ..przyjaciółka. Miło cię poznać. Chyba będę się już zbierała - skierowała do Ratliffa.<br />
- Niee, no przecież miałaś.. - przerwał, zważywszy na Emily. - Poczekajcie chwilę - odezwał się do brunetek. - Delly, pozwól na słówko - dodał, odciągając przyjaciółkę na bok.<br />
- No, no.. Gratuluję, kochany - zaśmiała się dziewczyna. <br />
- Oj przestań, skąd miałem wiedzieć, że przyjdziesz tutaj z Em? - rzucił niezadowolony.<br />
- A skąd ja miałam wiedzieć, że przyprowadzisz Kelly? W ogóle co ona tutaj robi?<br />
- Jest pewna sprawa. Kelly do jutra musi wyprowadzić się z mieszkania, w którym obecnie przebywała i pomyślałem, że mogłaby tutaj pobyć, dopóki nie znajdzie czegoś na zastępstwo - wyjaśnił. <br />
- Dla mnie nie ma problemu, w końcu jakaś dziewczyna w domu - ucieszyła się Rydel. - Ale jak to wyjaśnisz Emi?<br />
- Powiem prawdę - uśmiechnął się dwudziestolatek.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div dir="ltr">
</div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #c27ba0; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">*10 minut później*<br /></span></b></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- ..i wtedy woda zalała całe mieszkanie, a biedna Kelly została chwilowo bez dachu nad głową, więc uznałem, że może pomieszkać u nas, dopóki nie znajdzie czegoś na zastępstwo - wyjaśnił swojej dziewczynie Ratliff. Co prawda minął się nieco z prawdą, ale najwyraźniej brunetka uwierzyła w każde jego słowo. Kelly natomiast nie była zachwycona z kłamstwa chłopaka, jednak postanowiła się nie odzywać.<br />
- Aha, straszne - powiedziała nie do końca przyjemnym tonem brunetka. - Ell wspominał, że już długo się znacie. Jak do tego doszło? - spytała z uśmiechem, siadając koło nowej znajomej.<br />
- Poznaliśmy się w szkole i tak jakoś się.. zaprzyjaźniliśmy - wyjaśniła pokrótce starsza. - Przepraszam na moment, muszę do toalety - dodała, podnosząc się z sofy.<br />
- Zaprowadzę cię - odparł Ratliff. - Ee.. To znaczy, Rydel cię zaprowadzi - poprawił, spoglądając na Emily.<br />
- No dobra, co jest grane, Ellington? - spytała nastolatka, gdy tylko starsze dziewczyny udały się na górę.<br />
- Ale co masz na myśli? Przecież powiedziałem, że w mieszkaniu Kelly była awaria. Ona nie jest stąd, przyjechała tylko na praktyki, więc nikogo tutaj nie zna i nie ma się gdzie podziać.<br />
- Czyli, że w XXI w. nie ma żadnych hoteli, moteli, kawalerek ani nic takiego, tak? - rzuciła ironicznie brunetka.<br />
- Emily, ale o co ci chodzi? <br />
- O nic, po prostu nie widziałeś się z nią tyle czasu, nigdy nic mi o niej nie wspominałeś, a teraz nagle pojawia się, a ty od razu ją zapraszasz do domu? - mówiła lekko naburmuszona.<br />
- Chcę jej tylko pomóc, jak przyjaciel. Poza tym.. jestem jej coś winien - powiedział na spokojnie dwudziestolatek.<br />
- Dlaczego? Nie mówisz mi o wszystkim, Ellington - stwierdziła.<br />
- Po prostu.. Porozmawiamy o tym kiedy indziej - urwał, widząc iż dziewczyny właśnie schodzą po schodach. - Bądź dla niej miła, proszę cię.<br />
- Przecież ja zawsze dla wszystkich jestem miła - odparła siedemnastolatka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div dir="ltr">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div dir="ltr">
</div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #c27ba0; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">*U Rocky'ego *</span></b><br />
<b><span style="color: #c27ba0; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></b></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Chłopak zważywszy na to, iż jego dwóch kumpli w najlepsze gra sobie z Cassidy w kręgle, postanowił skorzystać z okazji i wraz ze swoją towarzyszką ulotnić się z klubu. Trzeba przyznać, że ku zdziwieniu bruneta, okazała się być ona naprawdę ciekawa nie tylko pod względem wyglądu, ale również charakteru. Była wyluzowana, zabawna, a co najlepsze lubiła sport. Mimo tego była jednocześnie dziewczęca i to dodawało wszystkiemu jeszcze większego uroku. Nie trudno się zatem domyśleć, że Lexie zauroczyła niezależnego dotąd dziewiętnastolatka. Szli wzdłuż jednej z ulic Miami, tocząc rozmowę na temat muzyki, gdy rozległ się dźwięk telefonu Rocky'ego. Nastolatek przeprosił partnerkę, po czym odebrał. Po kilku minutach rozłączył połączenie i kontynuował randkę</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">.<br />
- Sorki, moja siostrzyczka zawsze wybiera najmniej odpowiedni moment, żeby powiedzieć jak bardzo za mną tęskni - zaśmiał się brunet.<br />
- Ahh te młodsze rodzeństwo - uśmiechnęła się dziewczyna.<br />
- Rydel jest o rok starsza - sprostował rozbawiony Rocky.<br />
- Ah tak? To urocze, że dzwoni, aby powiedzieć, że się stęskniła. Mam sześcioletniego brata, prawdziwy potwór. Tyle, że on raczej nigdy nie powiedział mi, że za mną tęskni. Musicie być naprawdę zżyci ze sobą.<br />
- Taa.. Tak naprawdę dzwoniła tylko po to, żeby ochrzanić mnie za niezmycie naczyń - zaśmiał się dziewiętnastolatek. - Ale nie mogę zaprzeczyć, jesteśmy ze sobą bardzo zżyci. <br />
- Z chęcią bym ją poznała. Mam nadzieję, że kiedyś mi ją przedstawisz. Ee.. Oczywiście jeśli tylko w ogóle będziesz chciał się jeszcze ze mną spotkać - odparła Lexie, zatrzymując się przed wejściem do jej mieszkania.<br />
- To chyba raczej ja się powinienem obawiać czy ty będziesz chciała się jeszcze spotkać.<br />
- Oczywiście, że tak! Jesteś uroczy - skomplementowała dziewczyna.<br />
- Ahh.. Jak mnie bliżej poznasz, to zmienisz zdanie - powiedział pewnie Rocky.<br />
- Chcesz mnie przestraszyć? - zaśmiała się blondynka, wyciągając z torebki klucze.<br />
- A przestraszyłem?<br />
- Wręcz przeciwnie. Lubię wyzwania - uśmiechnęła się zadziornie, cmoknęła chłopaka w polik, a następnie weszła do domu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div dir="ltr">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">_________________________</span><br /></div><div dir="ltr">
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b></div>
<div dir="ltr">
<b><span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~ DarkAngel <3</span></b></div>
DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-59771556691426223862014-02-18T20:45:00.008+01:002021-01-18T14:16:39.907+01:00Rozdział 80: When everything gets complicated.<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- I co, Rocky? Gotowy na randkę? - spytał Riker, stając w futrynie
drzwi od pokoju brata. Leżał on na łóżku, grzebiąc coś w telefonie i wcale nie
wyglądał jakby gdzieś mu się . Za pół godziny miał być w kręgielni, w której
umówił się - a właściwie to Riker umówił go - na siedemnastą z nieznajomą.<br />
- Nope - odpowiedział młodszy, wciąż nie odrywając wzroku od ekranu komórki.<br />
- A powinieneś. Za parę minut będzie Luca i wychodzimy - powiedział blondyn.<br />
- W takim razie tak, jestem gotowy - odparł Rocky, wstając z łóżka i kierując w
stronę drzwi.<br />
- Nie zamierzasz się przebrać? - zdziwił się drugi.<br />
- Po co? <br />
- Idziesz na randkę. To samo przez się wymaga nieco elegancji - rzucił Riker.<br />
- Nie w moim świecie, może psiknę się perfumami. Idę jedynie na kręgle z zupełnie
obcą mi wariatką.. lub wariatem.. - potrząsnął ciałem - której nigdy więcej na
oczy nie zobaczę.<br />
- A może dziś będziesz miał szczęście? Może ta laska okaże się być serio fajna
i coś z tego wyjdzie - mówił przekonująco blondyn.<br />
- Chrzanić to. Jestem Rocky i nie dam się uwiązać na smyczy. Moja dziewczyna
nie może chcieć mnie ograniczać, a w tych czasach takie dziewczyny można na
palcach policzyć. Zresztą o czym my gadamy? Jestem jeszcze młody, potrzebuję
się wyszaleć a nie zabawiać w związki - mówił z przekonaniem. Był on typem
chłopaka niedostępnego. Niby z jednej strony był z niego flirciarz, z drugiej
zawsze irytowały go te wszystkie słodziutkie pary miziające się na każdym
kroku. <br />
- Głupiutki jesteś, Rocky - podsumował starszy. Wkrótce dotarł do nich Luca i w
trójkę udali się na umówione miejsce. Znaleźli się tam kilka minut przed
czasem, zatem podeszli do barku i zamówili dla siebie trzy szklanki coli. <br />
- Nie przyszła. A to pech, spadamy - powiedział znudzony czekaniem Rocky,
spoglądając na zegarek. Było zaledwie pięć minut po siedemnastej.<br />
- Siadaj - zatrzymał go Luca. - W sumie, to jest tutaj kilka samotnych pań.
Może któraś z nich to ona? - zasugerował.<br />
- Czyli, że mam teraz podchodzić do każdej po kolei i pytać czy to ona jest
kitty94? - rzucił ironicznie Rocky.<br />
- Ciekawe co oznacza to 94 - zamyślił się Riker.<br />
- Pewnie rocznik - powiedział Rocky.<br />
- Albo waga - zaśmiał się Riker, szturchając kumpla.<br />
- Może wzrost - odparł przez śmiech Włoch.<br />
- Albo rozmiar stanika - kontynuował blondyn.<br />
- Uu! Ja wiem! - podniósł się Luca. - To na pewno wiek. Spójrz, tam nawet
siedzi taka co wygląda na te lata - powiedział roześmiany.<br />
- Noo brawoo Rocky, leć do niej zagadać. Przynajmniej w jej wieku nie zauważy
twojego stroju - śmiał się najstarszy. - Kitty.. Zapalona kociara.<br />
- Ha, ha.. śmieszne - mruknął dziewiętnastolatek. - Wychodzę.<br />
- No nie noo, czekaj - zatrzymał go brat. - Zobacz, tam jest jakaś dziewczyna i
wyraźnie na kogoś czeka - powiedział, wskazując na blondynkę siedzącą na stołku
przy barze. Sączyła ona przez słomkę jakiś napój i wciąż rozglądała się
dookoła, więc oczywistym było, że kogoś wyczekuje.<br />
- Hmm.. Niee - machnął ręką Rocky. - Jest zbyt ładna i normalnie wygląda.. To
na pewno nie ona. To już raczej ta co stoi za nią.<br />
- To kartonowy Shrek - rzucił Luca.<br />
- No właśnie wiem.. <br />
- Oj skończ i idź się jej spytaj. A jeśli to nie ona, powiedz jakiś tekst na
podryw i ją zagadaj, fajna jest - odparł Riker, pchający brata do przodu. Ten
niechętnie wziął się w garść i podszedł do samotnej dziewczyny. Ustał naprzeciw
niej i przez moment stał, nie wypowiadając nawet jednego słowa, co wprawiło
blondynkę w małe skrępowanie.<br />
- Jakiś tekst na podryw - rzucił od czapy Rocky, cytując dokładnie słowa brata.<br />
- Słucham? - zdziwiła się dziewczyna.<br />
- Ee.. Czy to prawda, że.. To znaczy czy jesteś.. ee.. Ja też lubię pić przez
słomki - powiedział na jednym wdechu, po czym wyrwał dziewczynie z rąk szklankę
i zaczął pić znajdujący się w nim trunek.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
(- Co on wyrabia? - spytał kolegę Luca, oglądając całe przedstawienie.<br />
- Nie mam pojęcia - odpowiedział starszy. - Stresuje się.)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- No świetnie.. Kolejny świr - westchnęła do siebie speszona blondynka. - Umm..
Świetnie, że zamoczyłeś dziób w moim piciu, ale możesz już sobie iść. Czekam na
kogoś kto się spóźnia, więc nie psuj mi proszę cię bardziej humoru. Ale pierw
odkup mi picie - powiedział stanowczo.<br />
- Ejj! Nie jestem świrem - oburzył się chłopak. - Jestem Rocky i nie życzę
sobie takich określeń. Wolę raczej zabawny, seksowny, przysto.. <br />
- Chwila - przerwała mu nieznajoma. - Jesteś Rocky?<br />
- Tak, ale tak jak już wspomniałem możesz mówić se..<br />
- Wychodzi na to, że właśnie na ciebie czekałam - ponownie przerwała brunetowi.<br />
- To ty jesteś kitty94? - spytał dla pewności. Dziewczyna skinęła głową. -
Dzięki Bogu, że to nie był wiek.<br />
- Co takiego?<br />
- Nie, nic. Nie masz dziewięćdziesięciu czterech lat?<br />
- Umm.. Nie, no raczej nie - odpowiedziała skołowana. - Więc to ty jesteś Rocky
- rzuciła widocznie zaskoczona.<br />
- Ee.. no taaak.. A co?<br />
- Nie nic, spodziewałam się raczej.. aa nieważne. W każdym bądź razie miło cię
poznać - uśmiechnęła się, wstając ze stołka.- Serio? Chwilę temu nazwałaś mnie
świrem. W ogóle to wybacz za ten początek, trochę się speszyłem widząc taką
dziewczynę jak ty - powiedział nieśmiało.<br />
- Właśnie nadrobiłeś twoją wpadkę - zażartowała dziewczyna. - Teraz może być
już tylko lepiej.<br />
- Tak - zaśmiał się brunet. - To co, idziemy pograć ee..<br />
- Lexie - powiedziała, widząc zawahanie partnera.<br />
- Ładne imię – skomplementował chłopiec, po czym ruszył z nowo poznaną do kasy,
by zamówić jeden tor do gry w kręgle. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">W tym samym czasie Riker wraz z Lucą
siedzieli znudzeni przy barku, oglądając randkę kumpla. Póki co wszystko
wskazywało na to, iż partnerka bruneta jest doprawdy zrównoważona psychicznie,
co było jednoznaczne z tym, że nic ciekawego czy zabawnego, godnego ich
obecności się nie wydarzy. Niemniej jednak postanowili zostać i korzystając z
okazji, trochę sobie pograć. Niebawem, nim jeszcze zdążyli rozpocząć rozgrywkę,
rozbrzmiał telefon najstarszego. Niezwłocznie odebrał go, widząc, że jest to
połączenie od Cassidy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span face="Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif"><i>** - Słucham? - odezwał się, odchodząc na bok.<br />
- Hej, co słychać? <br />
- Aaa.. nic nowego, a u ciebie? - odparł krótko.<br />
- Też. Wiesz, pomyślałam, że może się spotkamy, porobimy coś - zaproponowała
blondynka.<br />
- Umm.. Nie mam dziś zbytnio czasu, Cass - powiedział. Było to jednoznaczne z
odmową.<br />
- Szkoda - nastolatka westchnęła z lekkim smutkiem. - Mogę się o coś ciebie
zapytać?<br />
- Jasne - przytaknął Riker.<br />
- Czy to, że ostatnio w ogóle ze sobą nie rozmawiamy ma coś wspólnego z.. TYM?
- spytała, kładąc nacisk na ostatnie słowo. </i></span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span face="Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif"><i><br /></i></span></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span face="Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif"><i>M</i></span></span><i style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">iała na myśli niedawne spotkanie
przyjaciół, które zupełnie niespodziewanie zaczęło przeradzać się w namiętność
i zaprowadziło ich do łóżka. Rzeczywiście zdawać by się mogło, że od tego dnia
para oddaliła się od siebie, ale nie było to raczej spowodowane zaistniałą
sytuacją. Główną, acz niejedyną przyczyną był brak czasu. Kolejnym powodem
rzeczywiście mogło być delikatne poczucie dyskomfortu w relacjach między nimi,
a zwłaszcza ze strony Rikera.</i><br />
<i style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><br /></i>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span face="Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif"><i>
- Ee.. Nie no, oczywiście, że nie - powiedział niepewnie. - Cass, może masz
ochotę pograć w kręgle?<br />
- Słucham? Dlaczego?<br />
- Chciałaś się spotkać, więc proponuję kręgle - uśmiechnął się blondyn.<br />
- Oo.. Jasne, czemu nie - ucieszyła się dziewczyna.<br />
- Spotkamy się na miejscu, tam gdzie zawsze - odparł Riker, po czym rozłączył
połączenie i wrócił do kumpla. Nie był do końca przekonany czy Włoch nie będzie
podenerwowany faktem, iż za moment przyjdzie tam jego kuzynka, zatem postanowił
nic mu o tym nie mówić.**</i></span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
Tymczasem, gdy Cassidy kończyła jeść obiad, ponieważ dopiero niedawno wróciła
ze szkoły, do mieszkania zawitała Katie. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Cześć, słońce - przywitała córkę.<br />
- Hej, mamo - odpowiedziała nieletnia, wkładając talerz po posiłku do zlewu, a
następnie złapała za parę trampek i zaczęła je zakładać.<br />
- Wychodzisz?<br />
- Tak - odpowiedziała krótko dziewczyna.<br />
- Myślałam, że może trochę porozmawiamy - powiedziała Katie.<br />
- Jestem już umówiona.<br />
- Z Rossem? Wiesz, że nie życzę sobie, aby moja córka się z nim spotykała -
odparła pewnym tonem.<br />
- Pff - parsknęła Cassidy. - Idę na kręgle z Rikerem, Ross jest na planie..
PRACUJE - powiedziała, chcąc pokazać kolegę w dobrym świetle. - Poza tym.. Co
ciebie ostatnio tak wzięło na matkowanie? Od kiedy tutaj mieszkamy jakoś mało cię
interesowało co robię, z kim robię i gdzie robię. Ciągle tylko siedzisz w
pracy, a jak przyjeżdżasz na weekendy to i tak jesteś zajęta tym swoim kolesiem
czy Bóg wie czym jesteś, a do mnie przychodzisz jedynie na parę minut. Więc
później się nie dziw, że każdą wolną chwilę spędzam z przyjaciółmi, skoro tak
naprawdę to tylko ich mam. Tak wiem, to przykre, że wolę spędzać ten czas z
nimi, ale to dlatego, że ty wiecznie o wszystko się mnie czepiasz. Zamiast
chociaż te dwa dni w tygodniu spędzić ze mną tak jak dawniej, zamiast ciągłych
wypominań. Nie pamiętam nawet kiedy ostatni raz się mnie spytałaś co u mnie
słychać, jak w szkole.. Przepraszam, ale muszę już iść - odparła, po czym nie
pozwalając dojść matce do słowa, wyszła z apartamentu. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Mimo, iż była już bliska
płaczu, wypełniała ją duma z tego, że wreszcie wygarnęła jej to co czuła.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Około piętnastu minut później dotarła na umówione miejsce. Zdziwił ją nieco
fakt, że prócz Rikera zastała tam również swojego kuzyna, którego zupełnie się
nie spodziewała. Wyraz twarzy chłopaka również wskazywał na to, iż nie
oczekiwał on obecności blondynki.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Faye? Skąd ty tutaj? – spytał zdziwiony Luca.<br />
- Umm.. Umówiłam się z Rikerem. Co ty tutaj robisz? – odparła nastolatka,
spoglądając niepewnie na obojga chłopaków.<br />
- Ee.. Przyszedłem pograć z kumplem w kręgle? - powiedział, posyłając starszemu
groźne spojrzenie. - Poczekaj sekundkę - dodał ze sztucznym uśmiechem,
odciągając blondyna na bok. - Czemu ją tutaj ściągnąłeś?<br />
- Chciała się spotkać.<br />
- A czy zasada, że nikt ma się nie dowiedzieć o tym, a zwłaszcza DZIEWCZYNY
jest dla ciebie zbyt trudna do zrozumienia? - rzucił nieprzyjemnie Włoch.<br />
- Byłeś milszy, gdy cię poznałem - burknął Riker, na co brunet tylko
przytaknął. - Poza tym ona nie musi się dowiedzieć.<br />
- Chłopcy, ja tu wciąż jestem - jęknęła Cassidy, widząc jak jej towarzysze
zacięcie dyskutują między sobą. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Obydwoje momentalnie zaprzestali dalszych
dyskusji i zabrali się grę, choć prawdę mówiąc Riker z Lucą znacznie bardziej
przejęci byli randką ich kolegi oraz tym by nastolatka nie odkryła prawdy. Nie
potrzebne im były żadne głupie komentarze, które zapewne by się pojawiły, więc
woleli, aby wszystko zostało między ich trójką. Co prawda wiedział o tym
jeszcze Ellington, ale to nie stanowiło dla nich żadnego problemu. Rozgrywka
przebiegała zwycięsko dla Riker’a niemalże przez całą konfrontację, dopiero pod
koniec Luce udało się przebić. Z takim
wynikiem gra się zakończyła, zatem wszyscy udali się do barku po napoje,
zupełnie zapominając o Rockym. Dopiero po jakimś czasie chłopcom przypomniał
się kumpel, jednak ku ich zdziwieniu w kręgielni nie było po nim nawet śladu.
Najwyraźniej brunetowi randka na tyle się spodobała, że postanowił spędzić ją
do końca bez towarzystwa kolegów. Niedługo później cała trójka udała się w
drogę powrotną do hotelu. Chwilę postali razem w holu po czym się rozdzielili.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Tylko pamiętaj, żebyś trzymał łapy z dala od mojej siostry - zaznaczył Luca,
odchodząc od pary.<br />
- A coś innego? - spytał żartobliwie starszy.<br />
- To może ja pójdę z wami - powiedział Włoch, spoglądając na blondyna.<br />
- No przecież żartuję - zaśmiał się. - Nawet jej nie tknę, obiecuję.</span><o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #c27ba0; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">*Pół godziny wcześniej, apartament dziewczyn*</span></b><br />
<b><span style="color: #c27ba0; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></b></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Oo dzień dobry.. - przywitał się niepewnie Ross, stojąc przed progiem drzwi.
Speszył go widok Katie po tym, co wydarzyło się nad ranem. - Jest może Cassidy?<br />
- Nie, nie ma - odpowiedziała krótko kobieta. <br />
- A mógłbym wiedzieć gdzie jest? - spytał.<br />
- Wyszła z twoim starszym bratem - odparła Katie na co wyraz twarzy blondyna od
razu się zmienił. Wielokrotnie zdarzały się rozmowy na temat tego, że Rikera i
Cassy nic nie łączy, aczkolwiek jego wciąż ściskało coś w środku ilekroć
słyszał, że są oni gdzieś razem.<br />
- Aha, dziękuję - rzucił. Odwrócił się w drugą stronę i chciał odejść, jednak
zatrzymała go dorosła.<br />
- Możesz na nią poczekać. Niedługo wróci - zaproponowała z uśmiechem, wskazując
ręką wejście, gestykulując tym samym, by młodzieniec wszedł do środka. Ten
uśmiechnął się kłopotliwie, gdyż wiedział, że to zapewne nie wróży nic dobrego,
jako że dorosła chociażby rano zdołała mu pokazać, iż nie życzy sobie jego
wizyt. Tymczasem sama zaproponowała mu wejście. Ross mimo różnych obaw
przelatujących mu przez głowę, powolnym krokiem wszedł do środka. <br />
- Nie chce pani robić problemu.. - ustał struchlały przy drzwiach. <br />
- Ależ to żaden problem, usiądź proszę – powiedziała do stojącego jak wryty
chłopaka. Ross widząc jednak, że kobieta wskazuje na fotel w salonie, usiadł na
nim niemalże jak na szpilkach. - Jak się masz, Ross? – spytała, siadając na
kanapie naprzeciw gościa.<br />
- Dobrzeee.. – przeciągnął skrępowany. –
Dziękuję, a pani?<br />
- Również. A jeszcze lepiej z myślą, że moja córka zadaje się z kimś godnym
zaufania.<br />
- Ojej, nie wiedziałem, że pani tak o mnie myśli – powiedział nieśmiało, lecz
jego wyraz twarzy od razu zmienił się na zadowolony. – Zapewniam panią, że taki
właśnie.. <br />
- Mam na myśli twojego brata – przerwała wypowiedź Rossa. Uśmiech z jego buzi
zszedł jeszcze szybciej niż się pojawił, a niepewność jeszcze bardziej się
nasiliła. Położył ręce na kolanach, spuścił głowę i zaczął bawić się nitką
odstającą od jego koszulki, gdyż stwierdził, że lepiej dla niego będzie, jeśli
już nic więcej nie powie. Ciszę jednak przerwała po chwili kobieta. - Wiesz.. Tyle
czasu temu rozstałeś się z Cassy, a ja wciąż nie wiem dlaczego to się stało.
Chciałbyś mi coś na ten temat powiedzieć?<br />
- Ee.. Niee – zająkał się osiemnastolatek. – To było już tak dawnooo.. Obecnie się przyjaźnimy i to chyba
najważniejsze. A panią uważam za bardzo dobrą i opiekuńczą kobietą – uśmiechnął się
nerwowo.<br />
- Zdaję sobie sprawę z waszych spraw osobistych, ale ze względu dobra dla mojej
córki możesz mi opowiedzieć dlaczego to się stało. Zdawaliście się być
szczęśliwi, a tu nagle takie coś. Hmm? – nalegała.<br />
- Tak wyszło. Dobrze nam w przyjaźni..
Ja już chyba sobie pójdę – odparł, podnosząc się z fotela.<br />
- Ross – zatrzymała go starsza. Chłopak niechętnie zatrzymał się i wysłuchał co
więcej ma do powiedzenia matka przyjaciółki. – Ja jeszcze nie skończyłam. Wiem
dlaczego Cassidy z tobą zerwała.<br />
- Słucham? Powiedziała pani? – spytał coraz bardziej zakłopotany. Nie chciał
znów do tego wracać, a po wyrazie minie Katie wyraźnie było widać, że nie jest
w dobrym humorze. Prawdę mówiąc bał się tego, do czego zmierzała dyskusja.<br />
- Jak się do tego ustosunkujesz? <br />
- Ja.. Ee.. Jest mi strasznie przykro, naprawdę nie chciałem. Zapewniam, że
Cass jest ze mną bezpieczna i nigdy w życiu bym jej nic nie zrobił. Po prostu
za dużo alkoholu.. Żałuję tego z..<br />
- I jeszcze pijesz.. – wtrąciła niezadowolona. <br />
- N.. nie. Tylko raz się zdarzyło. Były moje urodziny, sylwester. Naprawdę, ja
wca.. – przerwał wiedząc, że i tak nic już nie wskóra. Westchnął ciężko i ustał
bezradnie, bawiąc się palcami dłoni.
Zawsze tak robił, gdy znajdował się w niezręcznej, nieciekawej sytuacji.<br />
- Posłuchaj.. Ciesz się, że dowiedziałam się o wszystkim dopiero teraz, gdy już
wszystko odeszło w niepamięć. Ale zapamiętaj sobie, że jeśli kiedykolwiek to
się powtórzy lub w jakikolwiek inny sposób skrzywdzisz moją córkę, to uwierz
mi, że naprawdę źle się to dla ciebie skończy. Zrozumiałeś? – powiedziała z
powagą w głosie kobieta. <br />
-Nie byłbym w stanie jej..<br />
- Ja tylko spytałam czy rozumiesz.<br />
- Tak, oczywiście – odpowiedział po chwili. Wszystko wskazywało na to, że
rozmowa w tym momencie się zakończyła. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Dorosła opuściła salon i zaczęła
urzędować w kuchni, Ross natomiast stał w jednym miejscu zupełnie nie wiedząc
co robić. Był chyba zbyt przejęty i przestraszony sytuacją sprzed chwili, by
móc cokolwiek zrobić. Chciał już wrócić do domu, aczkolwiek nie był pewien, czy
w tej sytuacji powinien. Bał się nawet odezwać, a przecież nie wyjdzie bez
żadnego słowa, bo to byłoby nieuprzejme. Poza tym zamierzał spotkać się z
Cassidy, lecz po wszystkim co się wydarzyła obawiał się czy jeszcze bardziej
nie nagrabi sobie u jej mamy. W trakcie jego rozmyślań do apartamentu wróciła
nastolatka, a wraz nią Riker. Obydwoje zdziwili się na widok zakłopotanego Rossa.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Hej mamo, wróciłam – powiedziała blondynka, wchodząc do mieszkania.<br />
- Dzień dobry – przywitał się z uśmiechem Riker.<br />
- Dzień dobry – odpowiedziała z uśmiechem kobieta. – Coś do picia?<br />
- Może herbatę – odparł Riker.<br />
- Dla mnie też – wtrąciła Cassy. - Co ty tu robisz? – spytała, spoglądając na
stojącego na środku salonu kolegę.<br />
- Stoję sobie.. – zaśmiał się nerwowo. – Stęskniłem się – uśmiechnął się
delikatnie, podchodząc do nastolatki z zamiarem uścisku. Momentalnie jednak
zrobił krok w tył i wyciągnął w jej stronę rękę, wywołując u koleżanki zdziwienie.<br />
- Mamoooo co ty mu zrobiłaś? – rzuciła nieco rozbawionym tonem siedemnastolatka.<br />
- Nic, tylko trochę sobie porozmawialiśmy – odpowiedziała z kuchni kobieta.<br />
- Wyglądasz jakbyś ducha zobaczył – zażartował po cichu Riker, zerkając na
brata.<br />
- Nieśmieszne. Gdzie byliście? – zapytał zmieniając temat.<br />
- Na kręglach – rzucił odpowiedź drugi. <br />
- Fajnie się bawiliście? <br />
- Świetnie – uśmiechnął się, uniósłszy dwukrotnie brwi. Zrobił to po złości,
aby troszkę podrażnić młodszego brata, jako że wiedział, iż jest on zazdrosny.<br />
- Riker mógłbyś pójść na moment do mojej mamy
trochę ją zagadać? Chcę chwilę porozmawiać z Rossem – poprosiła kolegę.
Chłopak oczywiście się zgodził, więc dziewczyna z osiemnastolatkiem udała się
do osobnego pokoiku. – Dobra, a teraz mów o co chodzi.<br />
- O nic. <br />
- Poważnie? Czyżbyś był zły o Rikera? <br />
- Uhh niee.. Po prostu.. Jestem
zazdrosny.. Tak już mam – powiedział na co Cassidy nieśmiało się uśmiechnęła.<br />
- Pamiętaj, że to ty tutaj masz dziewczynę.. Poza tym był z nami Luca. No ale
wciąż się nie dowiedziałam co jest grane. Czemu jesteś taki.. dziwny? Co ci
moja mama zrobiła.<br />
- Ona mnie nie lubi – odparł robiąc smutną minę. <br />
- Tyle to wiem, ale..<br />
- Cassy, możesz tutaj przyjść?! – zawołała z drugiego pokoju Katie. <br />
- Już idziemy! – odkrzyknęła dziewczyna. Spojrzała raz jeszcze na przyjaciela,
a następnie udała się wraz z nim do salonu.</span><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">______________________</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Hej!</b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Dosyć długo nic nie dodawałam, ale dziś wracam z nowym, długalaśnym rozdziałem. Wybaczcie mi 3 tygodniową przerwę, ale miałam okropną blokadę twórczą i strasznie ciężko pisało mi się ten rozdział.</b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>~ DarkAngel <3</b></span></div>
DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-1664826820272923692014-01-27T15:57:00.002+01:002018-03-29T15:38:45.758+02:00Rozdział 79: Old love never dies.<div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #ffe599; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><span style="font-family: georgia, times new roman, serif;">*19 maja, dom R5*</span><br /><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></span></b></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
Emily zbudziła się około siódmej obok Ratliffa, co jak by nie patrzeć,
ucieszyło ją. Chłopiec jeszcze spał i nastolatka nie zamierzała go budzić,
zatem ubrała się, a następnie zeszła na dół do salonu, gdzie siedziała Rydel.
Oglądała ona jakiś program w telewizji, więc zapewne jej wczesne wygrzebanie
się z łóżka było spowodowane nowym odcinkiem show. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Hej, Em - przywitała brunetkę. - Idziesz już? - spytała wychylając głowę zza
kanapy.<br />
- Tak - odpowiedziała krótko, udając się do drzwi.<br />
- Wiesz co, Emily - zaczęła blondynka, wstając z sofy - zachowujesz się jak
dziecko.<br />
- Uh słucham?<br />
- Nie mówię tego, żeby cię urazić, ale to prawda. Ile czasu zamierzasz się na
mnie obrażać? Przecież ja ci nic nie zrobiłam.<br />
- Mhmm.. Podrywanie faceta przyjaciółki to dla ciebie nic? - spytała niemiło
dziewczyna.<br />
- Jakie znowu podrywanie? - zdziwiła się blondynka. - Tylko jeden jedyny raz
coś się między nami wydarzyło i było to w Sylwestra, gdy obydwoje byliśmy już
po alkoholu. Strasznie tego żałuję, ale przecież wyjaśniałyśmy to sobie i
wszystko było dobrze, a teraz ty znowu jesteś wściekła. Brakuje mi ciebie i
serio nie wiem, co mam zrobić, żebyś mi uwierzyła - mówiła. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Rydel już od
jakiegoś czasu zbierała się na tę rozmowę. Od kiedy tylko poznała nastolatki, zaprzyjaźniła
się z nimi. Prawdę mówiąc nie miała w Miami nikogo z kim mogłaby szczerze o
wszystkim porozmawiać. Może i z rodzeństwem są nierozłączni, ale chłopcy i tak
nigdy nie będą w stanie zastąpić jej przyjaciółek, dlatego tak bardzo zależało
jej na utrzymywaniu dobrych kontaktów z Cassidy i Emily, mimo iż były one od
niej o cztery lata młodsze. Co do Ellingtona.. Rydel sama momentami nie była
pewna swoich uczuć. Z jednej strony chce go traktować jak przyjaciela - i tak
też robi - a z drugiej czasem ma wrażenie, że obydwoje zmierzają w innym
kierunku. Lecz między prawdą a Bogiem są szczęśliwi w takich relacjach, jakie
panują dotychczas i żadne z nich nie zamierza tego zmieniać. Nie tylko ze
względu na to, że Ellington ma dziewczynę, ale również dlatego, iż w związkach
nigdy nic nie wiadomo, a gdyby coś poszło nie tak, mogłoby to zagrażać
zespołowi. Wchodząc w to głębiej, dla chłopaka każde ich zbliżenie
prawdopodobnie było jedynie chwilą słabości, dziewczyna natomiast nigdy nie
miała partnera, jako że nie spotkała nikogo godnego jej uwagi. Poza tym jej
bracia bezustannie starają się chronić ich jedyną siostrę, by nie wpakowała się
w żadne kłopoty. Zwykle "przeganiali" każdego osobnika płci męskiej,
kręcącego się koło ich siostrzyczki, więc Ratliff jest pierwszym i jedynym
mężczyzną mającym pełne prawo przebywania z nią. Może zatem to jest powód
delikatnych wahań odnośnie uczuć, nie żadna miłość, a jedynie potrzeba
bliskości ze strony chłopca, który nie jest jej bratem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Nie wiem, Rydel.. Czasem nie jest mi miło z myślą, że spędzasz z nim znacznie
więcej czasu niż ja - powiedziała spokojniejszym już tonem.<br />
- Ależ o czym ty mówisz? Prawie cały czas jest przy nas któryś z chłopców.
Uwierz mi, że choćby nie wiem co się między nami działo, a nie dzieje się nic,
oni by na to nie pozwolili - uśmiechnęła się blondynka, delikatnie podśmiewając
pod nosem.<br />
- Przepraszam za to, Delly. Chyba trochę przesadziłam. Brakuje mi ciebie -
odparła Emily, wyciągając ręce w stronę przyjaciółki. Ta bez zastanowienia
odwzajemniła uścisk.<br />
- Ty głupia małpo. Jestem ostatnią osobą, która chciałaby w jakikolwiek sposób ci
zaszkodzić. I teraz udowodnię ci to, przerywając tę słodką chwilę, bo ty moja
droga musisz iść do szkoły - zaśmiała się Rydel, podając koleżance torbę z
podłogi. - Podrzucić cię?<br />
- Widzę, że chcesz się mnie już pozbyć.<br />
- Nie, no coś ty - zaprzeczyła druga. - Po prostu..<br />
- Żartuję - wtrąciła brunetka, otwierając drzwi. - I skoro nalegasz, to możesz
mnie podrzucić.<br />
- Ehh.. Chciałam być tylko miła - mrugnęła dwudziestolatka, a następnie wraz z
przyjaciółką zmierzyła do samochodu.<o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tymczasem Riker, który przebudził się najwcześniej z męskiego grona,
zastanawiał się gdzie o tak wczesnej porze mógł podziewać się jego młodszy
brat. Obiło mu się o uszy, że miał on być dziś na planie, ale przecież nie o
godzinie ósmej. Rozejrzał się po całym mieszkaniu, a następnie wrócił do
swojego pokoju. Przymierzał się do dzwonienia do blondyna, gdy wówczas zauważył
niewielką karteczkę, leżącą na komodzie. Widniał na niej napis "Jestem u
Cassy". Mężczyzna przeczytawszy informację, pokiwał jedynie głową, po czym
odłożył komórkę i włączył swojego laptopa. Pierwszym co zrobił był oczywiście
sprawdzenie co nowego na twitterze, drugim w kolejności obowiązkowo zostało
przejrzenie portalu randkowego. W skrzynce znajdowały się trzy wiadomości, co
wcale nie zaskoczyło blondyna, gdyż ku zdziwieniu jego i pozostałej dwójki,
dziewczyny dosyć często odzywały się do nich. Co prawda póki co randki z owymi
paniami nie były do końca udane, a jedna z kandydatek nie była nawet płci
żeńskiej, aczkolwiek na brak rozrywki narzekać nie można było. Tym razem jedna
z wiadomości była reklamą, nadawcą drugiej był.. chłopak, więc jedynie trzecia
okazała się być do zaakceptowania. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #f6b26b; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
"Hej :)<br />
Przeczytałam twoją biografię i znalazłam tam wiele ciekawych rzeczy. Wydajesz
się być naprawdę w porządku i chciałabym cię lepiej poznać. Mam nadzieję, że
się odezwiesz, czekam! ;)"</span><br />
<span style="color: #f6b26b; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
Mężczyzna z uśmieszkiem na twarzy przeczytał wiadomość i od razu uznał, że to
kandydatka w sam raz dla jego braciszka, który pozostał ostatnim w kolejce do
randki. Dwudziestojednolatek od razu postanowił odpisać, widząc iż dziewczyna
jest obecnie dostępna na czacie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="color: #6aa84f;"><b>
You:</b> Hej ;P z miłą chęcią się z tobą umówię. Co powiesz na spotkanie dziś o 17?
:)</span><br /><span style="color: #f6b26b;"><b>
Kitty94:</b> jasne! Co powiesz na kręgle? </span><br /><span style="color: #6aa84f;"><b>
You: </b>Brzmi świetnie :) kręgielnia na ..(wpisz nazwę ulicy)..? </span><br /><span style="color: #f6b26b;"><b>
Kitty94: </b>ok :) to do zobaczenia Rocky ;)</span><br /><span style="color: #6aa84f;"><b>
You: </b>Do zobaczenia :)</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
Chłopak zakończył rozmowę, wysłał z telefonu sms-a, a następnie zszedł na dół
do kuchni, by zjeść śniadanie. Kilka minut później dołączył do niego Ratliff, a
tuż za nim Rocky.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Mm dziś bekon na śniadanie? - ucieszył się dziewiętnastolatek, siadając obok
brata.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Umm.. Jak sobie zrobisz, to będzie – odpowiedział Riker, robiąc kolejny kęs
mięsa.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Zrobiłeś tylko sobie? - oburzył się Rocky.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Mhmm - przytaknął obojętnie blondyn. - Ratliff, jeśli chcesz to zostawiłem ci
trochę na patelni - dodał w stronę kumpla. Zadowolony chłopak od razu ruszył do
kuchni i po chwili wrócił z pełnym talerzem. - Ojj no nie gap się tak, przecież
dla ciebie też jest. Aż taki chamski nie jestem – uśmiechnął się do młodszego,
a minutę później cała trójka siedziała razem przy stole, pałaszując posiłek i
dyskutując na różne tematy. - Masz na dzisiaj jakieś plany, braciszku?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Nie - odpowiedział krótko. - A co?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Odezwała się jakaś laska, po ostatnim zdarzeniu tylko przypuszczam że to
laska, która chciała się spotkać, więc umówiłem was na siedemnastą w kręgielni
- oznajmił z uśmieszkiem Riker.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Co? Nie, nie, nie! Nie ma takiej opcji. Po tym co było ostatnio nie zamierzam
się już w to bawić - rzucił z przerażeniem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Wy jeszcze z tym nie skończyliście? - zdziwił się rozbawiony Ellington. - I
co wy niby z tego macie, bo jakoś na razie nie widzę, żeby któryś z was sobie
kogoś znalazł.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Ja z tym skończyłem i nie zamierzam z nikim iść na kręgle - powiedział
stanowczo Rocky.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Jesteś niesprawiedliwy - parsknął blondyn. - Ze mnie i Luci to się nabijałeś,
a teraz sam się boisz. Tchórz - dodał, starając się podjudzić brata. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Nie jestem tchórzem!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Owszem jesteś. Tchórz! - wtrącił Ellington, przybijając starszemu koledze
żółwika.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Zgoda, pójdę - mruknął młodszy, po czym udał się do swojego pokoju,
zabierając ze sobą talerz z jedzeniem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Obejrzymy coś? - zaproponował Riker.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Wiesz.. Nie mogę - odpowiedział Ell. - Właśnie wychodzę, także miłego
oglądania – dodał z uśmiechem, kierując się do drzwi wyjściowych. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Założył trampki,
bluzę i opuścił mieszkanie. Postanowił udać się do Kelly, jako że nie mógł
znieść tego, jak ją skrzywdził. Co prawda zrobił to nie do końca świadomie, ale
mimo wszystko ciężko mu było z myślą, iż dziewczyna nie chce go więcej widzieć.
To całkiem zabawne, ponieważ bardzo rzadko zdarzało mu się myśleć o niej od czasu,
gdy zamieszkał z przyjaciółmi w Miami, a teraz raptem jedno spotkanie
wystarczyło, by na nowo obudzić w nim jakieś uczucie. Niebawem dwudziestolatek
znalazł się pod mieszkaniem brunetki. Złapał głęboki oddech, po czym bez
przekonania zapukał. Nim ktoś mu otworzył minęła dłuższa chwila, ale w końcu
drzwi zostały otwarte. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Co ty tutaj robisz? – spytała z neutralnym wyrazem Kelly.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Zanim mnie stąd wyrzucisz i zaczniesz na mnie krzyczeć i.. – urwał, gdy w
wypowiedź wtrąciła mu się brunetka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Dlaczego miałabym? Wejdź – powiedziała, wpuszczając chłopaka do środka. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Ee.. Wyprowadzasz się? – spytał zaniepokojony, rozglądając się po pokoiku. Na
samym jego środku stały trzy pełne walizki oraz kilka kartonów wypełnionych
różnymi przedmiotami.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Mhmm.. Ale nie tak całkiem, zmieniam tylko lokal – uśmiechnęła się
delikatnie. – Do jutra muszę się stąd przenieść.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Masz już nową miejscówkę? – zapytał chłopak. Widząc jak dziewczyna usiłuje
podnieść jeden z kartonów, postanowił jej pomóc, gdyż sama zapewne nie dałaby
rady go przenieść.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Dzięki. No właśnie z tym jest mały problem.. Nie znam miasta, nie wiem gdzie
szukać.. W internecie nic nie mogę znaleźć. Powinnam była już dawno to
załatwić, a odstawiłam na ostatnią chwilę i teraz o.. Jestem w dziurze –
odpowiedziała, wkładając do jednej z walizek ostatnie ciuchy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Gratuluję zatem – rzucił dokuczliwie brunet. – Widzę, że z nieba ci spadłem –
zaśmiał się.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Czemu tak uważasz?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Bo masz co najwyżej dwadzieścia cztery godziny na wyprowadzenie się, a
jedynym noclegiem jaki znajdziesz od ręki, jest jakiś obskurny motelik z TOI TOI-em
zamiast kibelka – powiedział z przekonaniem Ellington. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Umm.. To miło.. – jęknęła niezadowolona. – Poszperam jeszcze w necie –
powiedziała, po czym sięgnęła laptopa. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Raz jeszcze cię przepraszam – odparł Ell, siadłszy obok przyjaciółki. –
Beznadziejnie wyszło.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Trochę.. Ale może ja też trochę przesadziłam ostatnio, przecież miałeś do
tego prawo. Po prostu dziwnie mi z tym i trochę ciężko. Oo, a może to –
zmieniła temat, zauważywszy na stronie jakąś ofertę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Fu, nie. To jedna z najgorszych dzielnic w Miami – rzucił zniesmaczony.
Zabrał partnerce urządzenie z rąk, zamknął je i odłożył na stolik, stojący
nieopodal. – To bez sensu, nie znajdziesz nic.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Przecież muszę, nie pójdę pod most.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- No to.. Możesz przenocować u mnie przez kilka dni, dopóki czegoś ci nie
znajdziemy – zaproponował z uśmiechem Ratliff.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Nie, nie, wykluczone – zaprzeczyła Kelly.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Dlaczego?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Nie mieszkasz sam, to po pierwsze. Nie uważasz, że takie rzeczy powinieneś
załatwić pierw z Lynchami? Poza tym nie.. po prostu nie. Powinnam ograniczać
kontakty z tobą, a nie zamieszkiwać u ciebie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Przecież oni cię lubią, nie będą mieli nic przeciwko. Ograniczać kontakty?
Niby dlaczego? – zdziwił się chłopiec.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Pomyśl – odparła krótko brunetka. – Jak by to wyglądało? Co by sobie twoja
dziewczyna pomyślała? Nie chcę mieszać się w takie coś.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Ona jest wyrozumiała. I nawet nie dopuszczę do tego, żebyście się spotkały.
Byłoby to niezręczne dla całej naszej trójki, nie uważasz? Zgódź się. Chociaż w
jednej setnej części będę mógł ci zrekompensować krzywdy – nalegał.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">
- Jesteś kochany – uśmiechnęła się Kelly, po czym przyjaźnie uścisnęła kolegę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">_____________________________</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #ffe599; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Hej!</b></span><br />
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="color: #ffe599;">tu gosia091198, dodaję za DarkAngel, ponieważ ona nie może.</span></span></b><br />
<span style="color: #ffe599; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>~Gosia</b></span></div>
DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-84507678589929955622014-01-16T15:12:00.005+01:002021-01-18T13:51:13.658+01:00Rozdział 78: I had a dream the other night.<div dir="ltr">
<span style="color: #999999; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span>Blondynka wciąż bezczynnie, z bezradnością wpatrywała się w horror, rozgrywający się wówczas na jednej z ulic Miami. W życiu nie widziała czegoś gorszego, nigdy nawet nie potrafiłaby sobie tego wyobrazić. Do tej pory nie mogła uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Jeszcze chwilę temu stał obok niej, kłócili się, a teraz? Nie żyje. To nie może być prawda, to zbyt bolesne. <br />
- Nieee!!! - krzyknęła głośno przez łzy, jakby to miało coś pomóc.</span> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Nagle gwałtownie z przerażeniem podniosła głowę z poduszki i otworzyła oczy. Od razu zapaliła lampkę, stojącą przy łóżku i ponownie zaczęła płakać, wciąż nie mogąc ochłonąć po wyśnionym koszmarze. Niespokojnie rozglądała się po pokoiku, po chwili jednak złapała za telefon i spojrzała na zegarek. Dochodziła pierwsza, czyli praktycznie sam środek nocy. Nie zwracając na to większej uwagi, wybrała numer do Rossa i nieustannie drżącą dłonią nacisnęła zieloną słuchawkę na telefonie. Ich ostatnie spotkanie zakończyło się na nieprzyjemnej kłótni, ale w tym momencie ani trochę się tym nie przejmowała. Rozmyślała, że chłopak może nie mieć ochoty na rozmowę z nią, a fakt, że dzwoni o tej porze zdenerwuje go jeszcze bardziej, ale mówi się trudno. Byle tylko wiedziała, że nic mu nie jest. "Odbierz ten telefon" pomyślała, nie mogąc się dodzwonić.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div dir="ltr">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tymczasem Ross, pogrążony w głębokim śnie, nie słyszał początkowo komórki, mimo, że leżała ona tuż obok niego. Dopiero drugie połączenie rozbudziło go. Niezadowolony wziął urządzenie w dłoń i z trudem przeczytawszy na ekranie napis "Cassy", nacisnął przycisk z boku, którym wyłączył dźwięk i zdecydował ponownie zasnąć. Niemalże natychmiastowo zmienił decyzję. Chyba zaniepokoiło go dlaczego nastolatka dzwoni o tej porze.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div dir="ltr">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>** - Sschm? - wymamrotał zaspany, włączając głośnik, gdyż nie chciało mu się nawet utrzymywać telefonu w dłoni.<br />
- H..hej Ross - odezwała się wciąż zapłakana, choć trochę spokojniejsza po usłyszeniu chłopaka.<br />
- Mała, co się dzieje? - spytał, słysząc nieciekawy głos przyjaciółki. Oparł się na łokciu i przyłożył komórkę do ucha.<br />
- Umm.. nic.., miałam koszmar - odpowiedziała.<br />
- Kotek, to tylko sen - osiemnastolatek odruchowo uśmiechnął się do słuchawki. Bez względu na porę ucieszył się, że zadzwoniła z tym do niego. Odebrał to tak, że przy nim czuje się bezpieczniej. - To przecież nie była prawda, spokojnie.<br />
- Wiem, ale mimo wszystko to nie było przyjemne. <br />
- Nie myśl o tym, spróbuj zasnąć - uspakajał.<br />
- Dziękuję Ross, poleżę sobie. Nie chcę powtórki. I przepraszam, że cię obudziłam.. Musiałam cię usłyszeć - powiedziała, wywołując uśmiech u przyjaciela.<br />
- Umm.. Czy mam do ciebie przyjechać? - spytał sugestywnie.<br />
- Słucham? Oszalałeś? Jest środek nocy - odparła, dając jednocześnie znak, by chłopiec nie przyjeżdżał.<br />
- I co? Ratliff i Emi zajęli pokoik, więc śpię w salonie, a tu wcale nie jest aż tak wygodnie - rzucił przekonująco.<br />
- Nie, nie pozwolę ci na to. Masz się wyspać. Przepraszam, że ci zawracam głowę o tej porze - powiedziała. W rzeczywistości chciałaby, aby blondasek był teraz przy niej, by mogła się do niego wtulić. Nie potrafiła mu tego wprost powiedzieć. <br />
- To nie problem, do mnie możesz dzwonić kiedy chcesz. No dobra, to leż sobie, a ja będę za jakieś dwadzieścia minut, góra pół godziny - odparł, zrzucając z siebie kołdrę.<br />
- Nie, naprawdę, poradzę sobie - zatrzymała go Cass.<br />
- Na pewno?<br />
- Tak. Dziękuję jest słodki - odparła, uśmiechając się do słuchawki.<br />
- No dobra, to dobranoc, Cass.<br />
- Dobranoc - odrzekła a następnie rozłączyła się. **</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div dir="ltr">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Nastolatka odłożyła komórkę na bok, wzięła swojego misia i wtuliła się w niego, próbując zapomnieć o śnie. Nie miała zamiaru natomiast zasypiać, nie chcąc, aby koszmar się powtórzył. Do tej pory nie do końca uspokoiła się po pierwszym zdarzeniu, zatem drugiego by już chyba nie zniosła. Ręce nieprzerwanie dygotały, a blondynka co kilka chwil ponownie zanosiła się na płacz. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Cassidy od razu zmierzyła w ich kierunku, po czym otworzyła je.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Ross? Miałeś nie przyjeżdżać - odparła, otwarłszy drzwi.<br />
- Ale chciałem - uśmiechnął się. - To jak, wpuścisz mnie? - spytał. W odpowiedzi blondynka dosłownie rzuciła się chłopakowi na szyję. Ten z lekkim trudem wczłapał się do apartamentu, z wciąż uwieszoną na nim Cassidy. - Jeny co się stało? Uspokój się - powiedział spokojnie, obejmując dziewczynę.<br />
- Już mówiłam, zły sen - odpowiedziała z zaszklonymi oczami.<br />
- Ale przecież tu jestem, więc nic ci nie grozi. Przestań już - mówił chłopiec, starając się uspokoić przyjaciółkę. - Chodź do pokoiku - zaproponował z delikatnym uśmiechem. Następnie oswobadzając się z uścisków nastolatki, wszedł do jej pokoju. - Połóż się i spróbuj zasnąć - powiedział, oparłszy się o szafę. Dziewczyna jednak ponownie go objęła. - Oh Cassidy.. - westchnął.<br />
- Ross ja cię przepraszam. Za wszystko. Za to, że cię skrzywdziłam i że tyle razy cię odrzucałam. Dosłownie za wszystko. I jeśli kiedyś powiedziałam, że cię nienawidzę, to to nieprawda. Pamiętaj o tym, jesteś dla mnie naprawdę ważny - powiedziała, nieustannie wtulając się w chłopaka. Po chwili jednak usiadła na łóżku, przymierzając się do snu.<br />
- Ten sen chyba nieźle namieszał ci w głowie - zaśmiał się nastolatek. Niemniej jednak było mu strasznie miło usłyszeć od przyjaciółki te słowa, albowiem nigdy wcześniej nic takiego mu nie mówiła. Wiedział, że pomimo, iż ma dziewczynę, wciąż czuje coś do Cass, aczkolwiek starał się pilnować, by nie zrobić czegoś, co mogłoby skrzywdzić jego obecną partnerkę.<br />
- Nie namieszał. Poukładał - odpowiedziała krótko. - Położysz się obok? - spytała, wskazując miejsce obok siebie. "Nie! Masz dziewczynę" pomyślał Ross.<br />
- Jasne - uśmiechnął się i położył obok towarzyszki. - Co ci się śniło? - zapytał, odgarniając kosmyk włosów za ucho dziewczyny.<br />
- Nie chce mi się o tym rozmawiać. Krótko mówiąc zaczęliśmy się kłócić, powiedzieliśmy o kilka słów za dużo, a ty wsiadłeś do auta.. i miałeś wypadek.. - odparła, wtuliwszy się w Rossa.<br />
- Umarłem? - spytał, na co nastolatka kiwnęła twierdząco głową. - Poważnie? - zaśmiał się. - Budzisz mnie o godzinie pierwszej w nocy, zapłakana jakby ci ktoś rodzinę wymordował, a tu chodzi tylko o jakiś głupi sen, w którym umarłem? I tylko po to te łzy?<br />
- Ee.. Przepraszam, że cię obudziłam - odparła speszona. Zasmuciła ją lekko reakcja chłopaka, spodziewała się czegoś innego <br />
- Niee, źle mnie zrozumiałaś. Nie mam ci tego za złe, serio. Po prostu nie spodziewałem się, że umm.. aż tak bardzo ci na mnie.. zależy? - uśmiechnął się.<br />
- Ja też nie. Ale to było najgorsze co w życiu przeżyłam. Gdyby to nie był tylko sen.. nie przeżyłabym.<br />
- Cóż.. Ja raczej też nie - zaśmiał się osiemnastolatek. - Odwróć się i śpij, rano idziesz do szkoły - rzucił. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tak też dziewczyna zrobiła. Odwróciła się i wkrótce, w objęciu partnera, trzymając jego dłoń, zasnęła. Ross natomiast przez dłuższy czas nie był w stanie nawet zmrużyć oka. Przez większość nocy zastanawiał się, co się tak właściwie przed momentem stało. Jeszcze nie tak dawno Cassidy dosłownie wyrzuciła go z domu, wcześniej denerwowała się o każdą najdrobniejszą próbę flirtu, a teraz? Teraz sama, bez przymusu pokazuje mu, jak wiele on dla niej znaczy. Jak bardzo go potrzebuje i jak bardzo go pragnie. I tu pojawia się problem, bo choćby nie wiadomo jak bardzo on również tego chciał, nie może tego okazać. Ma dziewczynę, która również nie jest mu obojętna. Jednak i tak zdawał sobie sprawę, że tej nocy zbyt wiele się wydarzyło między nim a Cass. Starał się jak tylko mógł, by nie przesadzić, ale przysporzyło mu to sporo trudności. Lecz co ma robić, gdy rozum mówi mu jeden, a serce każe drugie? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div dir="ltr">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Cassidy obudziła się przed siódmą, na dźwięki budzika z telefonu. Rozejrzała się po pokoiku, jednak Rossa w nim nie zastała. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Ze mną poważnie jest coś nie tak - westchnęła, opadając twarzą w poduszkę.<br />
- Wstałaś? Słyszałem budzik - odezwał się blondyn, wchodząc do pokoiku.<br />
- Jesteś tu - ucieszyła się nastolatka, ujrzawszy chłopaka. Przez chwilę zaczęła się zastanawiać, czy to nie był tylko kolejny głupi sen.<br />
- Oczywiście, że jestem - uśmiechnął się. - Czekam w pokoiku, zjemy coś i odprowadzę cię do szkoły - powiedział, po czym opuścił pokój. Blondynka z nieschodzącym uśmiechem podniosła się z łóżka i sięgnęła ciuchy z szafy. Następnie ubrała się i zmierzyła do salonu. - Jak ci się ze mną spało?<br />
- Nie narzekam. Choć mogło być lepiej - odpowiedziała z przekąsem, wytykając koledze język.<br />
- Ahh.. Moja Cassy wróciła - zaśmiał się, podchodząc do nastolatki. - W nocy chyba ktoś cię podmienił.<br />
- Nie mogę być wiecznie miła. Po dzisiejszej nocy chyba do końca roku sobie odpracowałam.<br />
- Ah tak? Jeszcze się przekonamy - uśmiechnął się Ross, zbliżając się jeszcze bliżej do przyjaciółki, a następnie objął ją jedną ręką w pasie, jednocześnie przyciągając do siebie.<br />
- Ee.. Przepraszam za to co robiłam w nocy. Wiem, że masz dziewczynę i nie powinna byłam, bo Jo to moja koleżanka i nie chciałabym, aby jakaś inna laska kręciła się koło mojego chłopaka. Więc teraz chyba powinieneś mnie puścić - powiedziała nie do końca z przekonaniem.<br />
- Nie - odparł krótko, idąc z blondynką w stronę ściany.<br />
- Ross, serio puść mnie. Tak nie może być.<br />
- Ale ja nie zamierzam się ciebie słuchać.<br />
- A co zamierzasz?<br />
- Ty już dobrze wiesz co - odpowiedział, docisnąwszy Cassy do ściany będącej za nią.<br />
- Nie pozwalam ci.<br />
- Trudno - uśmiechnął się. Następnie zaczął zbliżać twarz do blondynki, jednak w drodze do ust, spotkał się jedynie z jej ręką. - I co ty robisz? Po co? Przecież chcesz tego, ja tego chcę, więc przestań udawać, że jest inaczej. Serio po tym co mówiłaś w nocy, chcesz mi wmówić, że nic do mnie nie czujesz?<br />
- Nie, nic ci nie chcę wmówić, bo obydwoje wiemy jak jest. Ja tylko nie chcę pośredniczyć w związku twoim i Jolene. Nigdy nie wybaczyłabym chłopakowi zdrady, więc nie chcę być też tą, która zabiera się za cudzych facetów - odparła. Nieważne jak bardzo chciała go teraz pocałować, nie mogła tego zrobić po tym, jak ostatnio potraktowała brunetkę. Sama mówiła jej, że podłym jest odbijanie faceta przyjaciółce, więc tym bardziej nie potrafiła pozwolić Rossowi na pocałunek.<br />
- Jakoś w nocy ci to nie przeszkadzało. No ale cóż, nie pozostawiasz mi wyboru - powiedział łapiąc ręce dziewczyny i przyciskając je do ściany. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Następnie zbliżył usta do ust blondynki. Im bliżej niej był, tym bardziej czuł jej przyśpieszony oddech i mimo, iż się zapierała, wiedział, że tego właśnie chce. Był również świadom, że jest to niesprawiedliwe wobec Jo, ale za bardzo potrzebował tego pocałunku, by o tym teraz myśleć. Spojrzał raz jeszcze w oczy partnerki i z uśmiechem na twarzy złożył na jej ustach delikatnego, aczkolwiek namiętnego całusa. Zaraz za nim zamierzał kontynuować czułość, gdy przeszkodził mu dźwięk otwieranego z zewnątrz zamka. Momentalnie puścił ręce nastolatki i sunął krok w tył.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- Cassidy, co się dzieje? - spytała Katie, wchodząc do mieszkania i zauważając dwoje nastolatków z niezręcznymi minami.<br />
- Ee.. Nic - odpowiedziała krótko Cassidy, łapiąc się za nadgarstek. Był to jej nawyk. Zawsze, gdy znajdowała się w niezręcznej, nieciekawej sytuacji, smyrała się po ręce.<br />
- Gdzie jest Emily? I co tutaj robi ten chłopiec? O tej porze? - powiedziała niemiłym tonem. <br />
- Dzień dobry - uśmiechnął się do kobiety. - Ale ja nic złego nie robię. Przyszedłem tylko.. Wesprzeć Cassy. Ma dziś trudny test, do którego pomagałem jej się przygotować i po prostu.. Chciałem ją jeszcze zdopingować - wyjaśnił niezgodnie z prawdą. - A Emi jest już w szkole, musiała być dzisiaj wcześniej, bo pomaga w przygotowaniu jakiegoś ee.. przedstawienia.<br />
- Tak - przytaknęła młodsza. - Widzisz jaki z niego dobry kolega? Umm.. Specjalnie rano wstał, żeby mnie wesprzeć.<br />
- Mhm. Ale i tak nie życzę sobie jego wizyt o tak wczesnych godzinach - odezwała się nieprzyjemnie. Katie nie przepadała za Rossem i wcale tego nie ukrywała.<br />
- Mamo.. - zaczęła niezadowolona dziewczyna.<br />
- W porządku, Cassy - przerwał chłopak, kładąc rękę na jej ramieniu. - Pójdę już sobie. Do widzenia - uśmiechnął się do dorosłej, po czym opuścił mieszkanie. <br />
- Do widzenia - rzuciła kobieta. - Następnym razem, jeśli będziesz miał zamiar przyjść, to w normalnych porach - dodała. Chłopiec jedynie skinął z delikatnym uśmiechem, a następnie odszedł.<br />
- Ee.. To ja już też się zbieram - stwierdziła nastolatka, chwytając za torbę z książkami. Widziała niezadowolony wzrok matki, zatem oczywistym było, iż szykuje się awantura.<br />
- Masz jeszcze ponad czterdzieści minut do lekcji - zauważyła dorosła, zatrzymując córkę. - O co chodzi z tym chłopcem? <br />
- O nic.. A o co ma chodzić? <br />
- Przychodzę do ciebie z samego rana, a zastaję cię z jakimś chłopcem. Dziwne, że chciało mu się tak wcześnie wstawać - identyfikowała.<br />
- Mamo.. On jest naprawdę dobrym przyjacielem. A na imię ma Ross. Już nie pamiętasz jak na początku bardzo go lubiłaś? Nie rozumiem co cię teraz tak ugryzło - powiedziała Cassidy, siadając na kanapie. Tuż obok niej przysiadła również kobieta.<br />
- Nie pamiętam. I dziwisz się, że interesuje mnie z kim się zadajesz? Jestem twoją matką.<br />
- A czy to nie jest tak, że ty po prostu wolisz, abym była z Rikerem? I dlaczego? Bo jest starszy? Dojrzalszy? Tak, może i Ross jest jeszcze niedojrzałym nastolatkiem, ale nie przeszkadza mi to. To moje życie i ja o nim decyduję, zwłaszcza w takich sprawach - odparła stanowczo. - Poza tym o czym my mówimy? Ja się tylko z nim przyjaźnię.<br />
- Masz rację, uważam, że Ross to niedojrzały nastolatek, ale to już nie o to chodzi, bo przecież każdy kiedyś musi przejść ten okres.<br />
- Więc o co chodzi? - spytała coraz bardziej niespokojna dziewczyna.<br />
- O to, że jest to jeden z tych chłopaków, który tylko szuka dziewczyny dla przyjemności. Zabawi się i zostawi - odpowiedziała dorosła.<br />
- Niby z czego to wywnioskowałaś? - poirytowała się Cass.<br />
- Chociażby z tego jak on na ciebie patrzy albo jak zawsze stara się być blisko. Gdyby tylko mógł już dawno zaciągnął by cię do łóżka.<br />
- Mhmm.. Raczej by tego nie zrobił - powiedziała z przekonaniem, stając w obronie kolegi. Z każdą minutą miała coraz bardziej dość tej konwersacji. Czuła, że jeszcze chwila i wybuchnie.<br />
- Jesteś taka naiwna Cassidy. A co gdyby jednak chciał? - drążyła starsza.<br />
- Mamo, o co ty mnie w ogóle pytasz? Przecież jestem jeszcze za młoda na takie rzeczy i wcale mi się nie śpieszy. Wiem co to asertywność.<br />
- Dzisiaj to ci chłopacy są tak niewyżyci, że potrafią posunąć się nawet do gwałtu. Żeby się nie okazało, że ten jest taki sam..<br />
- Przestań! - krzyknęła, przerywając matce. - Gdyby taki był, to już dawno by to zrobił!! On taki nie jest! - kontynuowała nieumyślnie.<br />
- Słucham? Czy on chciał ci coś zrobić? - zapytała zdenerwowana. Siedemnastolatka natomiast nie wiedziała jak zareagować. Nie może powiedzieć prawdy, bo wtedy jej mama kompletnie znienawidzi Ross'a, ale z drugiej strony nie miała pojęcia co powiedzieć. To wyszło z niej zupełnie niespodziewanie w przypływie złości. - Cassidy odpowiedz mi! - zawtórowała kobieta.<br />
- Co? Nie! Nie chciał mi nic zrobić! Jak ty to sobie wyobrażasz?! - zaprzeczyła z oburzeniem.<br />
- To co miałaś na myśli? - nie dawała za wygraną.<br />
- Tak tylko powiedziałam, przykład dałam, a ty mamo zaraz w paranoję wpadasz! </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
Blondynka nie mogąc dłużej znieść kazań matki, wyszła z mieszkania, gwałtownie zamykając drzwi. Miała już serdecznie dość jej wiecznych pretensji odnośnie tego co wolno nastolatce, a czego nie. Rozumiała, że Katie to jej rodzicielka i jest za nią odpowiedzialna, co jest jednoznaczne z tym, że ma prawo decydować o losach swej córki, aczkolwiek w tej kwestii Cassidy nie zamierzała jej ustępować. Bez względu na to, czy to jej matka czy nie, nie powinna ingerować w to z kim nieletnia się spotyka. Z wciąż nie ustępującym zdenerwowaniem, dziewczyna wyszła z terenu hotelu, a tuż za bramą zatrzymał ją Ross.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br />
- No wreszcie, co tak długo? - spytał, podbiegając do koleżanki.<br />
- Czekałeś na mnie?<br />
- Noo przecież tu jestem - zaśmiał się.<br />
- Niezła ściema z tym testem. Na poczekaniu wymyślasz takie bajery? - spytała z uniesionymi brwiami.<br />
- No a jak - odparł z dumą blondyn.<br />
- I po co ja głupio pytam? Znam cię już tyle czasu, że zdążyłam poznać jak potrafisz kokietować - przewróciła oczami.<br />
- Albo ma się dar, albo się go nie ma - zaśmiał się Ross. - A tak naprawdę, przed każdym naszym spotkaniem dwie godziny wymyślam z lustrem jakimi tekstami cię zbajerować. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Oczywiście teraz żartuję.<br />
- Jak mnie zbajerować, powiadasz? I uważasz, że ci to wychodzi? - spytała z uniesioną brwią. Chłopiec wzruszył delikatnie ramionami. <br />
- Musisz iść do szkoły? Chodźmy się gdzieś przejść - spytał po chwili.<br />
- Jesteś starszy, powinieneś mnie namawiać na dobre rzeczy, a nie na wagary.<br />
- No dobra, dobra.. - jęknął. - Jeden raz. Jeden jedyny raz - namawiał, jednak widząc wzrok przyjaciółki odpuścił sobie. - Dobraa.. W takim razie cię odprowadzę.<br />
- Ross, może lepiej idź już do domu? Nie chcę wpaść z tobą na Jolene. Zdajesz sobie sprawę, że to co..<br />
- Cii.. - wtrącił. - Zdaję - westchnął. - A co jak wpadniemy na Jo? Przecież ja tylko idę z przyjaciółką. Nie może mi tego zabronić - powiedział pewnie. Uważał, że głupotą byłoby unikanie Cassidy, gdy w pobliżu jest Jolene. Nie potrafiłby tego zrobić po tym, co wydarzyło się w ciągu ostatniej nocy. Niedługo przed ósmą znajdowali się już przy szkole, gdzie akurat z naprzeciwka nadchodziła wspomniana brunetka.<br />
- Hej, kochanie - powiedziała na przywitanie, widząc Rossa. Planowała dołączyć do tego całusa, jednak blondyn ją wyprzedził i cmoknął delikatnie w policzek. <br />
- No hej, hej. Too.. Miłej nauki. Cześć dziewczyny - rzucił, a następnie bez zastanowienia odszedł, zostawiając nastolatki same.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">________________________</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div dir="ltr">
<span style="color: #9fc5e8; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Hej! <br />
Dodałam wreszcie ten długo wyczekiwany rozdział. Fanom Rossidy zapewne się spodobał haha. Jak widać jest on dosyć długi i tylko o Rossie i Cassidy, zatem w następnym nie będzie kompletnie NIC o nich. Tak żeby było sprawiedliwie. </b></span></div>
<div dir="ltr">
<br />
<b><span style="color: #9fc5e8; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~DarkAngel <3</span></b></div>
DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-35598375461339033372014-01-06T13:15:00.004+01:002021-01-18T13:36:13.039+01:00Rozdział 77: This is the end station. <div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #ffe599; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">*18 maja, ranek*</span></b><br />
<b><span style="color: #ffe599; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></b></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">
- Dobra, Riker, to nie jest normalne. Z nim się nie da rozmawiać - odparł
Rocky, siedząc na oparciu i szturchając leżącego na niej Włocha. Ten nawet na to
nie reagował.<br />
- I co ja mam z tym zrobić? Ja już serio
nie wiem. Spodziewałem się mniejszej reakcji z jego strony. Ty, a może on śpi?
- powiedział starszy, poklepując Luce po policzku.<br />
- Zabieraj te łapy, ja nie śpię - rzucił chłopak, odganiając od siebie ręce
kumpla, po czym usiadł. - Nic mi nie jest. Prócz tego, że moja godność ucierpiała
po całości.<br />
- Nie przesadzaj. Może to było straszne, wstrętne, obrzydliwe, pedalskie i
jeszcze..<br />
- Ty to potrafisz pocieszyć - wtrącił sarkastycznie Włoch.<br />
- Sorki - zaśmiał się nerwowo blondyn. - No ale chodzi o to, że przecież nikt
tego nie widział, nie nagrywał, więc zapomnijmy o tym.<br />
- Jak to nie? Nie pamiętasz, że kazałeś mi to nagrać? - odparł Rocky,
wyciągając z kieszeni telefon.<br />
- Co?! - pisnął Luca.<br />
- No.. ee.. nie codziennie widzi się takie akcje. Poza tym.. to tak tylko na
wypadek sprawy w sądzie. Będziesz miał dowód molestowania. Nie ma za co -
uśmiechnął się Riker.<br />
- To nie jest śmieszne, usuńcie to - westchnął Włoch.<br />
- Obiecuję, że nikt tego nie zobaczy. Nie mogę usunąć, za dziesięć lat razem
będziemy się z tego śmiali - odpowiedział z przekonaniem Rocky. <br />
- Jakoś ci nie ufam.<br />
- A powinieneś. Czy ja cię kiedyś zawiodłem? - spytał pewny siebie brunet. -
Nie odpowiadaj. <br />
- Tooo może rundka w bilarda, panowie? - zaproponował najstarszy, łapiąc za
kije bilardowe.</span><o:p></o:p><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<div class="MsoNormal">
<br />
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #ffe599; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">*Apartament dziewczyn*</span></b></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">
Przyjaciółki przebudziły się za świtu mimo, że zasnęły dość późno, bo dopiero
po drugiej. Zjadły wspólnie śniadanie, trochę jeszcze porozmawiały, a około
trzynastej Jolene postanowiła wrócić do domu, ponieważ wcześniej umówiła się z
Rossem mniej więcej w tych godzinach. </span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br />
- I co, aż taka zła? - spytała retorycznie Emily. Miała na myśli ich nową
koleżankę.<br />
- Nie, nie jest zła. Ale zaprzyjaźniać się z nią nie zamierzam - odpowiedziała
pewnie. - Ty jesteś moją najlepszą przyjaciółką i nikogo więcej nie potrzebuję
- uśmiechnęła się. - Mam jeszcze Rydel.<br />
- Dzięki, że ją wczoraj przeprosiłaś. Nie sądziłam, że wciąż ci tak bardzo
zależy na Rossie.<br />
- Taa.. Ja też nie. Ale cóż.. Co ma być to będzie, ja nic nie jestem w stanie
zmienić - powiedziała wzruszając ramionami. - A jak tam z Ratliffem? -
spytała, zmieniając temat.<br />
- Dobrze. Chyba. Nocuję dziś u niego - odparła zadowolona.<br />
- Znowu? I zostawisz mnie samą? Jutro pewnie przyjdzie mama z tym jej gachem -
mówiła niezadowolona.<br />
- Wrócę nad ranem, obiecuję - uśmiechnęła się, po czym zmierzyła do pokoiku
zaczęła pakować do torby potrzebne rzeczy.<o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal">
<br />
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #ffe599; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">*Godzina 23, hotel*<br /></span></b></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">
Była to niedziela, zatem Cassidy nie zwlekając dłużej, postanowiła ułożyć się
do łóżka. Nie była jeszcze szczególnie śpiąca, ale co miała sama robić o tej
godzinie? Wzięła zatem szybki prysznic, zjadła delikatną kolację i parę minut
przed północą leżała, grzebiąc coś w telefonie. Wkrótce mimo nieodczuwalnego
zmęczenia, zasnęła.<br /><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #999999;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Obudziła się nazajutrz około dwunastej. Spojrzała na zegarek i
momentalnie zerwała się z łóżka i pognała do łazienki, gdyż na trzynastą
umówiła się z Rossem na pewnym placu. Choć zdawałoby się nie zdąży, na miejscu
znalazła się kilka minut przed czasem. Chłopiec przywitał się z nastolatką
uściskiem, po czym razem mieli udać się do kina. Cały czas towarzyszyła im
spokojna atmosfera do momentu, gdy niespodziewanie któreś z nich niespecjalnie
wszczęło temat do kłótni. Początkowa niewielka sprzeczka od słowa do słowa
przechodziła w coraz większą i większą awanturę. Padały coraz mniej przyjemne
słowa z ust obojga, wówczas dziewczyna będąc u granic wytrzymałości, uderzyła
blondyna w policzek.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br />
- Nie sądziłam, że to kiedyś powiem, ale po prostu cię nienawidzę - krzyknęła
zdenerwowana, wymierzając cios. Osiemnastolatek syknął z bólu.<br />
- I vice versa! - rzucił, trzymając się za czerwony, pulsujący z bólu polik. -
Mam cię dosyć i tego całego twojego zachowania!<br />
- Skoro tak bardzo masz mnie dosyć to co tutaj jeszcze robisz?! I co robiłeś przez
te wszystkie miesiące? Huh?! <br />
- No właśnie nie wiem! Marnowałem tylko niepotrzebnie mój czas! - wykrzyczał w
furii.<br />
- Przesadziłeś! Nigdy więcej do mnie nie pisz, nie dzwoń, nie przychodź. Zrób
mi przysługę i zostaw mnie w spokoju! Żebym tylko nigdy więcej nie musiała cię
oglądać!<br />
- Taka przysługa będzie dla mnie przyjemnością - zaśmiał się kpiąco. </span><span style="font-family: georgia, "times new roman", serif;">Nie
spodobało się to Cassy, która momentalnie odpowiedziała kolejnym uderzeniem. -
I to niby ja przeginam? Idź w cholerę! - krzyknął na odchodne i wszedł do auta,
po czym odjechał. </span><br />
<span style="font-family: georgia, "times new roman", serif;"><br /></span>
<span style="font-family: georgia, "times new roman", serif;">Siedemnastolatka natomiast odwróciła się na pięcie i ruszyła w
swoją stronę. Zdążyła przejść kilka kroków, gdy za sobą usłyszała hałas i
potężny huk. Odruchowo spojrzała w tamtą stronę i z miejsca zamarła. Jej ciało
dosłownie przeszedł paraliż, nogi miała jak z waty, a w głowie pojawiły się
niemiłosierne zawroty głowy. Dopiero po dłuższej chwili wgapiania się w obraz,
dotarło do niej, co się stało. Wybuchła niepohamowanym szlochem, z trudem
łapiąc powietrze. Na drodze w mgnieniu oka wytworzył się karambol, jednak
jedynym co nastolatka była w stanie dostrzec był zmasakrowany samochód
blondyna</span><span style="font-family: georgia, "times new roman", serif;">. Jego stan był tak tragiczny i opłakany, że oczywistym faktem było, iż
na przeżycie kierowca nie miał najmniejszych szans. Stał on przygnieciony przez
ogromne, ciężkie bale drewna, - które uprzednio spadły z innego auta, biorącego udział w karambolu - czołowo wbity w latarnie. Cassidy nie mogła w to
uwierzyć. To co się z nią działo w tej chwili było nie do zniesienia. Czuła się
tak okropnie, chciała tak wiele zrobić, ale nawet sama nie wiedziała co. Poza
tym jej ciało odmawiało współpracy, nie mogła zrobić nawet małego kroku. Jedyne na co jej pozwalało był płacz. Stała
zatem zalana łzami, wgapiając się w akcję ratunkową oddziałów ratowniczych.
Jeszcze gorszym przeżyciem było to dla niej przez każde złe słowo wypowiedziane
tuż przed wypadkiem. Powiedziała, że nigdy więcej nie chce go widzieć i
spełniło się to, czego oczekiwała. Tylko dlaczego takim kosztem? Nie tego
chciała. Nigdy nawet o tym nie myślała. A wszystko co dziś powiedziała, było
tylko pustymi, nic nie znaczącymi słowami. Cholernie się o to obwiniała. Gdyby
tylko inaczej zareagowała, gdyby nie pozwoliła mu odejść, tylko zwyczajnie by
go przeprosiła. Jedno słowo. Tylko jedno, głupie "przepraszam"
mogłoby wszystko zmienić. Ale już za późno. Ratunku nie ma i tak już pozostanie.</span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;"><br /></div>
___________________________________________________<br />
<br />
<b><span style="background-color: black; color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Hej! </span></b><br />
<b><span style="background-color: black; color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Dodaję ten obiecany rozdział. Nie jest on szczególnie długi, jako, że jest to w pewnym sensie drobny "dodatek" ode mnie, w prezencie.. nie szczególnie szczęśliwym dla Was. </span></b><br />
<b><span style="background-color: black; color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b></div>
<span style="background-color: black; color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="background-color: black; color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<b><span style="background-color: black; color: #6fa8dc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~DarkAngel <3</span></b>DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com43tag:blogger.com,1999:blog-3682787425178084809.post-49173197278742031992014-01-03T13:28:00.010+01:002021-01-18T13:32:29.672+01:00Rozdział 76: What to do?<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Przyjaciółki, mimo wciąż nie schodzącego z ich twarzy zdziwienia
wywołanego akcją sprzed kilku minut, kontynuowały szykowanie się do babskiego
wieczoru. Dochodziła godzina siedemnasta, zatem Jo powinna niebawem być. Tak
też się stało i już kilkanaście minut
później cała trójka była w komplecie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak się cieszę, że mnie zaprosiłyście, to wiele dla mnie znaczy - odparła
zadowolona brunetka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Daj spokój, przecież to nic takiego, prawda Cass? - powiedziała z uśmiechem
Emily.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Taa.. - odpowiedziała. - Too może na początek obejrzymy film? -
zaproponowała, pokazując dziewczynom najwyraźniej przyszykowaną już wcześniej
płytę. Obydwie się zgodziły, zatem chwilę później rozpoczął się seans.</span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #ffe599; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><b>* Dom R5 *</b></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #999999;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~( </span><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Szli powoli obok siebie, tym razem w zupełnej ciszy. Dziewczyna po chwili poczuła, jak Ratliff łapie ją za rękę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co ty Robisz? - spytała uśmiechnięta Emi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ee.. - zmieszał się chłopak. - Pomyślałem, że... um.. Przepraszam, chyba nie powinienem. - wykrztusił zrezygnowany.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie, nie. Jest dobrze. - odparła zadowolona, po czym oboje ruszyli dalej.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Brunet trzymał ją za rękę […] W pewnym momencie objął dziewczynę i przytulił. Emily, początkowo bardzo zaskoczona zachowaniem kolegi, przycisnęłam go do siebie. Stawali się sobie coraz bliżsi. Obejmowali się i przytulali. Niespodziewanie nastolatka poczuła, jak usta partnera znajdują się na jej policzku i stopniowo zbliżają się do ust. Zdumiona, oswobodziła się delikatnie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">[…] - Nie zmuszam cię, jeśli nie chcesz, […] za bardzo cię pośpieszałem. Po prostu spotkałem dziewczynę, z którą świetnie się dogaduję i chciałem, żeby było jak najlepiej […] - wypowiadał się na jednym tchu. Jego przemowę przerwała Emily,
która delikatnie ustała na palcach i pocałowała go.)~<u><b> rozdział 16 (17.11.2012r.)</b></u></span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ellington, który zawsze tryskał radością, a energia wręcz go rozpierała, tym
razem leżał na kanapie w salonie, niby oglądając telewizję, a tak naprawdę
snując rozmyślania. Przytłaczało go wszystko, co w ostatnim czasie się
wydarzyło. Mowa tutaj o Emily i Kelly. Obydwie były dla niego bardzo ważne, ale
będąc z jedną, straci drugą. Choć i tak miał wrażenie, że tę, z którą był
mieszkają w LA, już stracił.<br /><br /><o:p></o:p></span></span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #999999;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~(- Kocham cię i uważam, że powinniśmy do siebie wrócić - odparła
brunetka. Chłopaka zamurowało, nie wiedział co odpowiedzieć. Chciał to usłyszeć,
ucieszyło go to, ale.. Przecież on nie może. Jest w całkiem szczęśliwym związku
z Emily i ot tak ma sobie to wszystko zaprzepaścić? Po prawie roku spędzonym
razem. - Ellington? - rzuciła dziewczyna, widząc niepewność w oczach partnera.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Umm.. Nie możemy. Ja nie mogę - odezwał się wkrótce brunet. Nie chciał tego
mówić, ale co innego pozostało mu w tym momencie?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jak to? Masz mi coś do powiedzenia? - speszyła się. Spodziewała się co mu
chodzi po głowie, jednak wolała to usłyszeć od niego.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jestem z kimś. Przepraszam - odparł niechętnie, wyraźnie zasmucając
dziewczynę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jak długo? - spytała z łzami w oczach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dziesięć miesięcy - odpowiedział, wywołując jeszcze większe rozgoryczenie i
towarzyszki, która w tym momencie zaczęła ronić łzy. - Kelly ja strasznie cię
przepraszam.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Za co? Za to, że masz dziewczynę? Czy może za to, że przed wyjazdem
zapewniałeś, że jestem jedyną? Że wrócisz do mnie? - mówiła coraz bardziej
rozpłakana dziewczyna.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Kelly jest mi naprawdę potwornie przykro. Nie sądziłem, że to wszystko się
tak potoczy. To.. Co mam zrobić, żebyś mi wybaczyła? - zapytał z przejęciem,
widząc, że partnerka z każdą chwilą jest coraz bardziej załamana.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ellington! Co ja mam ci wybaczać? To że kogoś kochasz? Nie mogę ci tego
zabronić, ani cię za to znienawidzić. Rozstaliśmy się prawie dwa lata temu.
Żałuję tylko tych dwóch dni. Nie, nie żałuję, bo były to najwspanialsze dni.
Jest mi tylko głupio, że zachowywałam się wobec ciebie w taki sposób. Gdybym
tylko wiedziała o tym wcześniej, w życiu bym tak nie robiła - mówiła. I choć
była całą tą sytuacją bardzo roztrzęsiona, wyrozumiałość wciąż nad nią
górowała. Nie zamierzała urządzać brunetowi żadnych afer, nie zaliczała się ona
do osób kłótliwych czy mściwych. Tak jak powiedziała - nie są parą od kilku lat,
zatem nie mogła mu zabronić romansu. To był jego wybór.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czyli, że dalej możemy się spotykać? - spytał z nadzieją.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie, Ratliff. Zostaw mnie, proszę. Nie chcę cię już więcej widzieć - odparła,
kierując chłopaka w stronę wyjścia.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Kelly.. - rzucił łagodzącym głosem. Dziewczyna pokiwała przecząco głową, po
czym otworzyła drzwi.</span><br />
</span><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="color: #999999;">- Ta dziewczyna ma szczęście, że jest z takim facetem jak ty – uśmiechnęła się.
– A ja na pewno nie zamierzam się w to mieszać, więc naprawdę idź już sobie. Mam
nadzieję, że.. jesteście razem szczęśliwi – powiedziała, w delikatny sposób
wypraszając kolegę z mieszkania.)~ <b><u>nawiązanie do rozdziału 74 (25.12.2013r.)</u></b></span><o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="color: #cccccc;"><b><u><br /></u></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Jego ostatnia rozmowa z Kelly. Nie chciał, żeby tak wyszło. Zależy mu
na niej i to bardzo, ale ona nie chce go znać. Nie robi tego z nienawiści,
tylko z miłości. Zbyt bardzo ważny jest dla niej Ellington i nie potrafi
udawać, że wszystko jest okej, podczas gdy on ma nową dziewczynę. Ale kocha go
i chce, żeby był szczęśliwy, bez względu na to z kim. Pozostaje tylko pytanie,
czy chłopak będzie potrafił być teraz szczęśliwy, po tak szokującym spotkaniu
ze swoją byłą ukochaną, która wciąż tak wiele dla niego znaczy. Jak to możliwe?
Zdawałoby się, że zapomniał o niej ostatniego lata, a nagle z dnia na dzień
przypomniał sobie, że wciąż coś ich łączy? A może to jedynie wspomnienia dają
się we znaki. Przecież nie da wymazać się ich z pamięci, zwłaszcza, gdy zupełnie
niespodziewanie one wracają. Nie, to nie to. Od momentu ich spotkania w Miami
nie myśli o niczym innym. Wciąż ta sama myśl – Kelly. Nie może znieść tego
uczucia, które dręczy od chwili, w której wyprosiła go z domu. Była tak smutna,
cała zapłakana. Nie spodziewał się, że w dalszym ciągu jest on kimś istotnym
dla niej. Wprawdzie mówiąc jedyną przeszkodą, aby pozbyć się z głowy Ratliffa
tego paskudnego wewnętrznego przeżycia jest zrezygnowanie z Emily. Niby takie
proste, ale jakże trudne zarazem. Między nim a Kelly coś jest, ale czuje, że
nie byłby w stanie rozstać się z Em. Spędzili razem w szczęśliwym związku
dziesięć miesięcy i teraz przez dawną namiętność ma porzucić tę więź, która
przez cały ten okres się budowała? To zbyt trudne i przytłaczające. Chłopiec sięgnął do jednej z półek i
wyciągnął z niej kilka pojedynczych zdjęć, po czym kolejno oglądał następne z
nich.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="color: #999999; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~(</span></span><span style="color: #999999;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie chcę, żebyś stąd wyjeżdżała. - powiedział smutny chłopak. - Słyszysz? Nie chcę!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja też nie, ale oboje dobrze wiemy, że muszę. - odparła nastolatka, wtulając się do swego towarzysza. - Ahh.. Nie chcę się z tobą rozstawać.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To nie rozstawaj. Zostań tutaj. - uśmiechnął się młodzieniec. […] Brunet
spojrzał na ciemne już niebo, robiąc minę zamyślonego, co zazwyczaj oznaczało
jakiś głupi pomysł. Tak było i tym razem. Nie zwlekając dłużej, podbiegł do
dziewczyny, gwałtownie wziął ją na ręce i wbiegł do niedużego, lecz dosyć
głębokiego jeziora, znajdującego się tuż obok.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co ty wyrabiasz?! Ja nie umiem pływać! - krzyknęła, zanurzając się pod wodę, gdyż chłopiec wyciągnął ją na taką odległość, że nie miała już gruntu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co?!! - przeraził się Ratliff. Nie czekając na dalszy ciąg wydarzeń, rzucił się w stronę dziewczyny, wynurzając ją spod cieczy. - O matko!! Nic ci nie jest?! Nie wiedziałem, że nie umiesz pływać, przepraszam.. - odparł wciąż przestraszony zaistniałą sytuacją. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale ja umiem. - Emily zaśmiała się.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja.. jak to? Eej.. Oszukałaś mnie. - uśmiechnął się.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Taak. - wytknęła język chłopakowi. - Chciałam zobaczyć, jak zareagujesz.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chyba raczej chciałaś, żebym umarł ze strachu. - powiedział całując dziewczynę.</span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">)~ </span><b style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><u>rozdział 21. (27.11.2012r.)</u></b></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie uważacie, że straszna zołza z tej Jonie? Trzeba mieć mega tupet, żeby
zabrać faceta przyjaciółce – odezwała się Cassidy. Mówiła o filmie, który
oglądała wraz z koleżankami, a właśnie się on skończył.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ona wcale jej go nie zabrała. Przecież on i Natalie rozstali się prawie rok
temu – skomentowała Emily.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- I co z tego? Co to za przyjaciółka, która umawia się z byłym facetem
przyjaciółki? To tak jakbyś ty albo Jolene.. – odparła spoglądając na
zdezorientowaną Jo - ..się teraz
spotykała z Rossem. Hello! Przyjaźnimy się, więc takie coś w ogóle nie ma prawa mieć miejsca, prawda kochana? -
uśmiechnęła się, obejmując jedną ręką brunetkę. – Na szczęście wy byście mi
czegoś takiego nie zrobiły i za to wam dziękuję, że mam takie wspaniałe
przyjaciółki.. A nie jakieś.. dwulicowe jędze jak w tym filmie – powiedziała,
wywołując u gościa delikatne wyrzuty sumienia. Mimo wszystko brunetka
postanowiła się nie odzywać, twierdząc, że skoro Cassidy tak mówi, to może
lepiej będzie jeśli nie powie jej związku z Rossem. Wtedy zapewne by ją
znienawidziła, a tego obawiała się najbardziej. Nie zdawała sobie wówczas
sprawy, że blondynka dzień wcześniej się o tym dowiedziała, a teraz
najzwyczajniej próbuje jej dopiec. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak.. No jasne, że tak – uśmiechnęła się niepewnie Jo. – Obejrzymy coś
innego? – zaproponowała.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Może lepiej teraz trochę porozmawiajmy – stwierdziła Cass. – O chłopcach?
Wiem! Poobgadujmy naszych ex – zaśmiała się. – Mogę zacząć? Prooooszę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Umm.. Dajesz – odparła bez przekonania Emily. Dopiero zaczynała zdawać sobie
sprawę w co pogrywa jej przyjaciółka. Dotychczas myślała, że rzeczywiście
postanowiła dać ich nowej znajomej szansę, z każdą kolejną minutą ich pobytu
razem przekonywała się, że chodzi tylko o jedno – o uprzykrzenie Jo humoru.
Była pewna natomiast, że tylko trochę pogada, po czym przestanie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No dobra, więc jako, że nie znasz żadnego z moich byłych chłopaków oprócz
Rossa – zwróciła się do Jolene – to porozmawiamy właśnie o nim. Nie
dowiedziałam się w końcu jak tam wam wyszła randka, ale pewnie pozytywnie, więc
nim zaczniecie chodzić trochę ci o nim poopowiadam. Uwierz mi, że takiego
słodziaka jak on w życiu nie spotkałam – powiedziała z podekscytowaniem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><o:p></o:p>Przez kolejne kilkanaście minut blondynka opowiadała, jaki to Ross był, gdy stanowili parę. Co chwila zerkała na Jolene, której humor zmieniał się na coraz gorszy. Mimo to, Cass widząc, że nastolatka wciąż nie bardzo reaguje, postanowiła skończyć temat ich słodkich momentów i pójść w nieco innych kierunku. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale wiecie co.. Z niego to jednak jest też dupek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przed chwilą mówiłaś coś innego - odezwała się Jo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, bo nie brałam pod uwagę wszystkich złych rzeczy. Przecież on, gdy zaczynał kręcić ze mną miał dziewczynę, o której ja się dowiedziałam zupełnie przypadkiem - powiedziała. - Kochanie, nie obraź się, ale ja na twoim miejscu nie umawiałabym się z nim na drugą randkę. Nie tylko dlatego, że jesteś moją przyjaciółką, ale dlatego, że on szuka pocieszenia. Takiej naiwnej, głupiej dziewczyny - w tym momencie oczy brunetki zaszkliły się, na co ba twarzy Cass pojawił się delikatny uśmieszek. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przestań - szepnęła po cichu Emily, widząc co się dzieje. Nie mogła uwierzyć, że jej przyjaciółka robi coś takiego i w dodatku czerpie z tego jakiekolwiek przyjemności.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja się dopiero rozkręcam - odpowiedziała po cichu. - Powiedzieć ci, dlaczego zerwaliśmy? - spytała brunetki, jednak ta, nie mając już kompletnie żadnej ochoty na wysłuchiwanie tych wszystkich historii, ze spuszczoną głową wzruszyła ramionami.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To było w Sylwestra..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cassidy do pokoju, już! - wtrąciła Emily. Przeprosiła na moment gościa i ze współlokatorką udała się do innego pomieszczenia. - Co ty do cholery robisz? - oburzyła się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wiem o czym ty mówisz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Doskonale wiesz. I to jest podłe, chamskie i wredne - odparła brunetka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A ty mogłabyś mi trochę pomóc - rzuciła Cassy. - Ona już prawie płacze, jeszcze chwila i serio wyrzuty sumienia każą jej z nim zerwać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak bardzo ci na tym zależy? Tak bardzo, że aż musisz kogoś krzywdzić? Spójrz na siebie. Ja cię nie poznaję, ty się tak nie zachowujesz. Miło ci było, gdy Kaitlyn zgrywała twoją przyjaciółkę? Robisz dokładnie to samo. Jeśli zamierzasz to kontynuować, to proszę bardzo, droga wolna. Ale do mnie masz się nawet nie odzywać, twój wybór - powiedziała Emi, a następnie opuściła pokoik i usiadła z Jolene, która wówczas bliska była płaczu. Brunetka nigdy dotychczas nie widziała w przyjaciółce tyle zawiści i nie przypuszczała, że z powodu jakiegoś kaprysu, może komuś sprawiać tyle przykrości. Niebawem dziewczyna wyszła z pokoju.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jo - zaczęła - przepraszam. Za wszystko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- O co ci chodzi? - zdziwiła się brunetka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- O to wszystko, co ci mówiłam. Robiłam to po złości. Wiem, że jesteś z Rossem - odpowiedziała Cassidy. - Chciałam, żebyś miała wyrzuty, że jesteś z chłopakiem "przyjaciółki" i w ogóle.. Tylko dlatego cię zaprosiłam - wyjaśniła z trudem. Emily miała rację, że przesadziła i Cass też zdawała sobie z tego sprawę. Nie mogła po prostu znieść tego, że Ross w końcu jest z kimś szczęśliwy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tylko dlatego mnie zaprosiłaś.. - westchnęła Jo. - Udało ci się, jest mi przykro. Nie ze względu na Rossa, tylko na to, że znów zrobiono ze mnie idiotkę. A ja ci nigdy nie zrobiłam nic złego, nawet nie zamierzałam. Chciałam tylko się z wami zaprzyjaźnić, ale widzę, że to nie dla mnie - rzuciła przez płacz, zmierzając do wyjścia. - Przepraszam za Rossa i za to, że ciągle wam się narzucam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wychodź - zatrzymała ją Cassidy. - I nie przepraszaj, bo to tylko moja wina. A Ross to świetny facet i mam nadzieję, że jesteś z nim szczęśliwa - uśmiechnęła się, obejmując dziewczynę. - Chciałabym żebyś została. Jesteś naprawdę fajna, a ja cię z góry oceniłam i chcę to naprawić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Awww aż muszę się do was przytulić - ucieszyła się Emily i w następnej kolejności objęła obie dziewczyny.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Too.. mówiłaś coś, że Ross śpi z kocykiem? - zaśmiała się Jo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zawsze - odparła rozbawiona Cass. - A jak go nie ma, wierci się pół nocy zanim uśnie - dodała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To słodkie - stwierdziła Em.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">_________________________</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="color: #9fc5e8; font-family: inherit;">Hej! <br />Przepraszam, że dodaję ten rozdział kilka dni później niż powinnam, ale doprawdy nie miałam czasu. W dodatku wyszedł mi kiepski i za to też przepraszam. Liczę na to, że zregeneruję się następnym rozdziałem (tym, który miałam dodać w Sylwestra jako rozdział specjalny), gdyż tak jak już pisałam - szykuję dla Was coś "extra". </span></span></b></div><div class="MsoNormal"><b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="color: #9fc5e8; font-family: inherit;"><br /></span></span></b></div><div class="MsoNormal"><b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="color: #9fc5e8; font-family: inherit;">W razie jakichkolwiek pytań czy czegokolwiek, możecie skontaktować się ze mną na moim e-mailu :</span><span style="color: #ffe599; font-family: inherit;"> better--together@wp.pl</span></span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="color: #ffe599; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><span style="color: #9fc5e8;"><br />~DarkAngel <3</span></b></span></div>
DarkAngel ♥http://www.blogger.com/profile/10088844502434508083noreply@blogger.com16