sobota, 12 października 2013

Rozdział 68: Trip cz.5

Młodzież zamurowało. Kompletnie nie wiedzieli jak zareagować. Zapłakana dziewczyna zwijała się z bólu na ziemi, na trawie powoli zbierało się coraz więcej krwi a oni znajdują się na odludziu, gdzie złapanie zasięgu to nie lada wyzwanie. Po chwili bezczynnego wpatrywania się w poszkodowaną, towarzystwo momentalnie znalazło się przy niej.
- Boże Cassidy, przepraszam. Naprawdę. Nie chciałem tego zrobić - zaczął mówić przestraszony i roztrzęsiony sprawca wypadku. - Nic ci nie jest? - spytał równie zaniepokojony Ross. - Serio?! Mam w nodze strzale!! Nie, nic mi nie jest, taka teraz moda!! - krzyknęła zdenerwowana dziewczyna. Nie ma się co dziwić jej nieuprzejmości w takiej sytuacji. - Mała.. bardzo cie boli? - zapytał łagodnie Riker. - Jak cholera - odparła wciąż zapłakana. - Ratliff biegnij szybko do domku po komórkę i zadzwoń na pogotowie - wydała polecenie Rydel na co brunet nie zwlekał. Od razu w biegu ruszył w stronę budynku, jednak zatrzymała go blondynka. - Niee! Stój! - krzyknęła za kumplem. - Żadne pogotowie! - Faye, musisz pojechać do szpitala. To nie jest jakaś tam drzazga, tylko strzała, a to.. - Powiedziałam nie! - przerwała wypowiedź kuzyna. - Jeśli zadzwonicie, to już nigdy się do was nie odezwę. Nic mi nie będzie.. Już boli coraz mniej - powiedziała przekonująco. Wkrótce przyjaciele niechętnie zgodzili się przystać na prośbę Cassidy. Włoch podszedł do niej, by ją podnieść, co wywołało kolejny krzyk i atak szlochu. Nie zważając na to, chłopiec wziął ją na ręce, po czym zaniósł do kwatery. - I co teraz? Co z nią robimy? - spytał Ellington. - Umm.. Połóż ją na stole - skierowała w stronę Włocha Emily. W tym wypadku była ona "głową" całej sytuacji, gdyż najlepiej wiedziała co w takich sytuacjach najlepiej należy zrobić. Szóstkowa uczennica, w dodatku zawsze marzyła o studiach medycznych. Chłopak uczynił zgodnie z jej poleceniem. - Ja wam mówię, że potrzebne jest pogotowie - odezwał się Ross, widząc jak bardzo zapłakana jest Cassidy. - Ty lepiej nic nie mów! Wystarczy wyjąc strzałę i po wszystkim! - wtrąciła dziewczyna, dla której Ross był teraz obiektem, na którym można wyładować ból. - Nieprawda, przecież może się wdać zakażenie. - Nie popieram robienia tego nam bez żadnych kwalifikacji, ale skoro Cassy tak bardzo nie chce jechać do szpitala, to zawsze można użyć spirytusu - oznajmiła Emily. - Taaak. Spirytus byłby idealny - potwierdził Luca. - Może, ale przemywanie spirytusem jest okropne. Będzie cię strasznie bolało - zwrócił z troską do przyjaciółki. Ta natomiast złapała jedną ręką koszulę blondyna a następnie przyciągnęła go do siebie. - Powtórzę to po raz kolejny.. - zaczęła przez zaciśnięte zęby. - Mam strzałę w nodze!! Więc jeśli sądzisz, że jakiś pieprzony spirytus zrobi mi różnicę, to jesteś w błędzie!! - Dobra, starczy! Trzeba to wyjąc - przerwała Emi. - Kto to zrobi? - zapytał Ell. - Riker - odparła krótko Cassidy, spoglądając na dorosłego. - Słucham? Ja nie dam rady - rzucił roztrzęsiony. - On mówi prawdę, słabo mu na widok takich rzeczy - oznajmiła Rydel. To prawda. Chłopakowi już od dziecka z trudem przychodziło oglądanie takich wypadków. Na pobieraniu krwi spojrzenie w stronę igły kończyło się zawrotami głowy, bądź nawet omdleniami. - Nie pozwolę, aby ktoś inny to zrobił. Riker zrobi to najdelikatniej. Ufam mu. - On prędzej zemdleje.. Może.. - Rocky urwał, gdyż przerwała mu poszkodowana. - Powiedziałam, że tylko Riker! I jeśli nie on, to sama ja sobie wyjmę, a później wbiję ją w Rossa! Chcecie tego?! - wykłócała się. - Dlaczego we mnie? - zdziwił się osiemnastolatek. - Bo jesteś najbliżej! - Rocky i Luca są bliżej.. - I co z tego?! - Uumm.. Może lepiej się odsunę - zdecydował. - Nie! Masz tu stać! - krzyknęła, zabraniając Rossowi odejść. - Dobrze, ja to zrobię - zgodził się Riker, widząc, że blondynka ma już dość. - Ale ty masz mi mówić co i jak - dodał, kierując do Emily.
Po chwili dziewczyny przyniosły potrzebne rzeczy takie jak ręcznik, gaza, bandaż czy spirytus. Dwudziestojednolatek niechętnie zabrał się za "zabieg". Wziął do ręki obcęgi, po czym uciął część strzały, wystającą po drugiej stronie rany (patrz. zdjęcie 1). Następnie zaczął przymierzać się do wyciągnięcia przedmiotu (patrz zdjęcie 2). Jedną dłonią mocno trzymał nogę blondynki, drugą koniec strzały. Przez dłuższą chwilę stał w osłupienie, nawet nie drgnąwszy.
- No na co ty czekasz?! Wyjmij to wreszcie! - krzyknęła zapłakana Cass, trzymając rękę Rossa. - Dobra, już.. - odparł Riker. Złapał głęboki oddech po czym jednym, gwałtownym ruchem wyciągnął ów przedmiot (patrz zdjęcie 3). Na raz w pokoju rozległ się głośny wrzask. - Mała, przepraszam. Zdezynfekuje ci to i za parę minut przestanie boleć.
- No to teraz będzie zabawa - westchnęła z ironią, z ledwo otwartymi ze zmęczenia oczami.
Najstarszy tak jak powiedział, zaczął przemywać ranę przyjaciółki. Ta wówczas wtuliła się mocno w osiemnastolatka, by jak najbardziej stłumić krzyk. Ross miał rację - bolało jak cholera.
- Spokojnie - odezwał się chłopiec. - Ohh zamknij się!! Niby jak mam być do cholery spokojna??!!
- Chciałem tylko pomóc - rzucił markotnie.
Kilkanaście minut później było już po wszystkim. Emily zabandażowała nastolatce ranę a z braku środków przeciwbólowych, chłopcy podali jej niewielką ilość alkoholu, by choć trochę załagodzić cierpienie. Jednakże nie tylko Cassidy wyszła z tego poszkodowana. Również dla Rossa było to dosyć bolesne przeżycie. Na szczęście w jego przypadku zakończyło się na śladach paznokci, które wbiła w niego dziewczyna, zaciskając z bólu dłonie na jego rękach. Tak czy inaczej z czasem siedemnastolatka ochłonęła.
- Rocky, jakim cudem w nią trafiłeś? - spytała Rydel, przerywając ciszę. - Przez przypadek - odparł chłopiec. - Serio mi przykro, Cassy. - I my mamy uwierzyć, że przez przypadek zmieniłeś kąt strzału o prawie dziewięćdziesiąt stopni i zamiast ucelować w tarczę, strzeliłeś w Faye? - wtrącił kpiąco Włoch. - Sugerujesz coś?! - spytał z lekkim bulwersem brunet. - Co masz na myśli, Luca? - zdziwił się Ratliff. - Przecież on już od jakiegoś czasu jest na nią cięty. A chwilę przed wypadkiem wyraźnie powiedział, że chciałby w nią trafić. Przypadek? - ciągnął niemiło dorosły. - Faktycznie mówił coś takiego - potwierdził Riker. - Oj no przestańcie. Przecież to przez tego szerszenia. Usiadł na mnie i tak jakoś.. Widziałaś go Rydel, powiedz im - bronił się Rocky. - No wiesz... Ja słyszałam coś tam o jakimś szerszeniu.. ale nic nie widziałam - odparła niepewnie siostra. - Jak możesz być przeciwko mnie? Ross.. ty mi na pewno wierzysz. - To faktycznie trochę głupio wygląda - dorzucił Ross. - Zwłaszcza, że noo.. Cass nie stała w pobliżu tarczy, tylko zupełnie po innej stronie. - Nie chciałem tego zrobić! - A może ty po prostu chciałeś ją trochę nastraszyć i trafić w drzewo obok a ci nie wyszło i o.. ? - starała się załagodzić Emily. Choć sama i tak zdawała się wierzyć, iż chłopak zrobił to celowo. - Akurat - burknął Luca. - Chciałeś trafić w Faye i każdy o tym wie. Sam to powiedziałeś po tym jak chciała, żebyś spudłował. - Skończcie pieprzyć głupoty! Riker zrób coś - westchnął prosząco. Starszy pokiwał tylko przecząco głową. - Cassy mówię prawdę.. - odpowiedziała mu cisza. Mając już dość wysłuchiwania oskarżeń, udał się na zewnątrz, zatrzaskując za sobą drzwi. - Nie mogę uwierzyć, że Rocky mógł zrobić coś takiego - powiedziała Rydel. - A jednak - odparł Riker. - Wybacz za niego Cassidy, nie mam pojęcia co mu odbiło. - Może on mówił prawdę. Co jak co, ale przecież na pewno nie chciałby mnie zabić.. Prawda? - spytała niepewnie. - Wątpię. Tak czy inaczej najważniejsze, że on nie ma cela i trafił tylko w nogę - rzucił Luca, obejmując mocno siostrę. - Nie wiem, nieważne.. Umm.. Ross, możemy porozmawiać? - zwróciła się do blondyna, kulejąco odchodząc z nim nieco ma bok. - A nie zrobisz mi krzywdy? - zażartował, nawiązując do jej niemiłego zachowania sprzed kilku chwil. - Jeśli będziesz grzeczny to nie - zaśmiała się, po czym skierowała w stronę schodów. Aczkolwiek z powodu urazu nogi ma małe utrudnienie z chodzeniem. - No proszę.. Dać Cassy trochę procentów i od razu prowadzi chłopaków do pokoju - zaśmiał się Ellington, na co powitał go niemiły wzrok Luci. - Przecież ja tylko żartuję - zaśmiał się. - Mnie pasuje - zażartował Ross, śmiejąc się do kumpla. - Ekhem! - kaszlnęła znacząco dziewczyna. - Ja chcę tylko porozmawiać. - Tak się mówi - kontynuował Ratliff. - Zazdrościsz? - nastolatka wytknęła chłopakowi język. - Mam może iść z wami? - rzucił Włoch, wsłuchujący się w całą sytuację. Oczywiście nie mówił tego zupełnie poważnie. Po prostu rzecz jasna opiekuje się i troszczy o swoją jedyną tak bliską kuzynkę. Nie zniósłby, gdyby coś jej się stało, zwłaszcza będąc pod jego opieką. A z Rossem nigdy nie miał szczególnie przyjacielskich relacji. Zapewne z powodu wszelkich historii, które słyszał od Cassy za czasów rozstania tej dwójki. - Nie trzeba - zaśmiała się siedemnastolatka, po czym zmierzyła do pokoiku i usiadła na łóżku. - Strasznie cię przepraszam. Nie chciałam być taka niemiła, ale to strasznie bolało i tak jakoś wyszło - wyrzuciła, kładąc dłoń na kolanie kolegi. - Nie ma sprawy, nic się nie stało. Ale taka mała prośba.. Obetnij paznokcie - uśmiechnął się żartobliwie. - Nie ma sprawy.. A tak w ogóle to.. Mam nadzieję, że nikt się nie dowie o wszystkim, co wyczytałeś w moim pamiętniku - zmieniła nieśmiało temat. - Oczywiście, że nie. Cóż za pytanie? Tak na marginesie to bardzo przepraszam. Nie powinienem był tego czytać, to było totalnie chamskie. - Nie wiem, co cię do tego skłoniło, ale muszę być po prostu pewna, że nikt oprócz nas o tym nie wie i się nie dowie. Wiesz.. Wolałabym, abyś o niektórych sprawach umm.. bardziej intymnych się nie dowiadywał - ciągnęła nastolatka. Na kolegę nie spoglądała, wpatrywała się w zabandażowaną nogę, bo chyba nie bardzo chciała utrzymywać z nim kontaktu wzrokowego. - Umm.. Słucham? - spytał zaintrygowany chłopiec. Wydawał się nie wiedzieć o czym dziewczyna mówi.
- Co jak co, ale na przykład fakt, iż umm.. jeszcze tego nie.. nie robiłam, powinien być tylko i wyłącznie moją sprawą - wyrzuciła z niepewnością w głosie. Wyraźnie było widać, że jest skrępowana i ów temat przysparza jej niemałe problemy. Wypowiedziawszy te zdanie, zaczęła w sumie żałować ponownego wywlekania sprawy z tym pamiętnikiem. Ross praktycznie nic o tym nie wspominał, zdawał się nawet zapomnieć, teraz na pewno kontynuują rozmowę. Jednakże jak to zazwyczaj z dziewczynami bywa - najpierw robią, później myślą. Chłopiec jednak potraktował tę wypowiedź całkiem serio a na jego twarzy pojawił się nawet niewielki, aczkolwiek wyraźny uśmiech. - Nie mam zielonego pojęcia, o czym ty do mnie mówisz. Czytałem tylko i wyłącznie wpisy z wakacji - zaśmiał się delikatnie. Rzecz jasna nie robił tego w sposób wyśmiewania koleżanki. Ta natomiast tylko jeszcze bardziej się speszyła. - Ale jakoś nie rozumiem twojego zachowania. Krępujesz się mnie? - Ee.. Nie.. Nie wiem. Po prostu to trochę.. no wiesz.. - Jakie? Kicia, ja nie należę do tych, którzy wyśmieją dziewczynę za bycie dziewicą. Cieszę się. Przynajmniej mam pewność, że czekasz na tego wyjątkowego.. A ponieważ byłem twoim pierwszym chłopakiem na serio i już dwa razy bezczelnie nam przerwano, wnioskuję, że to ja jestem tym wyjątkowym - uśmiechnął się, szturchając dziewczynę. - Pozwól, że tego nie skomentuję - zaśmiała się lekko speszona blondynka. - Lubię z tobą rozmawiać. Ogólnie cieszę się, że choć trochę udało przywrócić się to co było. I przepraszam za wszystko. Wiem, że to tylko i wyłącznie ja spieprzyłem. - Nie mów tak.. Widocznie tak miało być - uśmiechnęła się, kładąc dłoń na kolanie towarzysza. - Jest dobrze. Cały czas się kłócimy, później godzimy.. Zupełnie jak kiedyś, za starych, dobrych czasów - zaśmiała się. - Stare, dobre czasy.. - powtórzył Ross. - Bardzo. Aż niecały rok temu - dodał sarkastycznie ze śmiechem. - Ojj nie łap mnie za słówka - rzuciła chichocząc. - Tak naprawdę nie da się złapać za słowa. To fizycznie niemożliwe - odpowiedział na przekór Cassidy. - Ross.. - westchnęła. Osiemnastolatek nie odezwał się, zrobił jedynie jedną ze swoich słynnych minek, spoglądając na przyjaciółkę. Niebieskooka odwzajemniła spojrzenie i stopniowo zaczęła zbliżać się do siedzącego obok partnera.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zdjęcie 2

Zdjęcie 3

Zdjęcie 1

_______________________________________

Hej!
Tak jak mówiłam, postaram się dodawać rozdziały regularnie, więc proszę bardzo :) Jest on dłuższy, ponieważ ostatni był nieco krótki. Mam nadzieję, że się Wam podoba. Nie mam zbyt wiele czasu na rozpisywanie się, więc już uciekam. Bardzo proszę o komentarze :)
Jeśli macie blogi, to podajcie adres pod komentarzem. Mam małe braki i z chęcią bym je nadrobiła.

~ DarkAngel <3


Ps. Wypadek Cassidy został zainspirowany zdarzeniem z pewnego filmu co możecie zauważyć na zdjęciach powyżej, które dodałam, abyście mogli sobie lepiej to wyobrazić ;)

17 komentarzy:

  1. Świetny rozdział i jak zwykle ciekawy ! c: Czekam na więcej !

    Uwielbiam tego bloga i mam nadzieję że next , pojawi się szybko c:

    Pozdrawiam c:
    magic-story-raura.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, zresztą jak zawsze ;33
    Strasznie szkoda mi Rocky'iego, nie chciał zrobić tego celowo a wszyscy go obwiniają. Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni. Zresztą Ross'a też mi szkoda, ale wcale nie dziwie się Cassy, że wpadła w furię, ja też pewnie bym tak zrobiła. Dobrze, że ja nie mam strzały w nodze bo wtedy wolelibyście się do mnie nie zbliżać XD Cassidy zdecydowanie powinna obciąć te paznokcie ; D
    "No proszę.. Dać Cassy trochę procentów i od razu prowadzi chłopaków do pokoju" - To zdanie mnie rozwaliło. Ellington jest po prostu świetny. Ostatnie zdanie jest bardzo interesujące. Mam tylko nadzieję, że się pocałują i że żadna sarenka już im nie przeszkodzi.
    Jeszcze raz świetny rozdział ;33 Czekam na kolejny. ♥

    http://herecomesforever-r5.blogspot.com/

    ~KissOofDeath ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny. Biedny Rocky, nie wierzą mu. Ale i tak bardzo wyciągające. Czekam na kolejny rozdział, na pewno będzie niesamowity jak poprzednie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rewelacyjny rozdział! :) Kocham twojego bloga, zawsze coś się dzieje :D
    Żal mi się zrobiło Rocky'ego... Nikt mu nie chciał uwierzyć, a on na pewno nie zrobił tego specjalnie :) No ale coś musi być :) Jestem ciekawa czy się pocałują. Fajnie by było :)
    Czekam na next ;)
    Pozdrawiam

    http://readysetrock-r5-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział!! Wiedziałam, że to będzie Cassy! ;) Biedny Rocky ;( Nikt mu nie wierzy,a to wina tego szerszenia! Ciekawa jestem czy Rossowi i Cassy ktoś przeszkodzi czy sie pocałują ;)
    Czekam na next =]

    http://yougotmefallingirl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały rozdział przeczytałam go kilkanaście razy :D

    OdpowiedzUsuń
  7. boski!!!! aż mi nie dobrze na widok zdjęć :P
    czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Heh fajne jest to , że kończysz w najciekawszym momencie. Wtedy jeszcze bardziej się chce kolejnego rozdziału . Także rozdział naprawde interesujący , jestem baardzooo ciekawa co tam bedzię z
    Ross'em i Cass

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, super i jeszcze raz super! Miałam przeczucie że Cass dostanie strzałą... Czekam z zapałem na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział :)
    Biedny Rocky, nikt mu nie wierzy. Nawet ja ;)
    Brawo Riker!
    Obstawiam, że ktoś przerwie Cass i Ross'owi, aż tak cukierkowo być nie może.

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział rewelacyjny , nie mogę się doczekać następnego. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział :) jak zwykle mam nadzieję, że dodasz szybko następny rozdział! Czytam twojego bloga od wakacji, jedną noc nawet zarwałam, bo tak się zaczytałam :p pisz dalej, jak najwięcej i jak najszybciej. Całuje i zapraszam do mnie. byłabym zachwycona, gdybyś odwiedziła i przexzytała moje opowiadanie :D
    http://austin-and-ally-auslly-mystory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. UWAGA #R5ers!

    W środę (16.10) o godzinie 18.00 na twitterze odbędzie się akacja #R5ComeToPoland. Musimy się sprężać, bo 23 października mają być wybrane państwa do trasy koncertowej w przyszłym roku, a my MUSIMY być wśród nich! Proszę, zachęcacie innych do tego spamu, podawajcie dalej, piszcie o tej akcji na tt albo blogach, SPAMUJCIE. Akcja musi się udać, to jest nasza szansa! Do dzieła! Liczę na was #R5family!

    SKOPIUJ I PODAJ DALEJ, TO NIE JEST TRUDNE, A JA BĘDĘ OGROMNIE WDZIĘCZNA <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział genialny. Tylko im w tym pocałunku nie przerywaj. I żadna sarenka tego też niech nie robi.
    P.S. Zapraszam do siebie. Dopiero zaczynam... Blog o R5 oczywiście http://ificantbewithyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Łooooohooohooo cóż to się tutaj dzieje! :D Pozwól, że mój komentarz podzielę na kilka punktów tak jak zawsze :P

    1. No więc Cassy… Ouch :/ Ja bym chyba na jej miejscu umarła. I czemu ona nie chciała, żeby zadzwonili na pogotowie? :O Twarda dziewczyna, haha. I te jej nerwy, biedny Ross się musiał wycierpieć. A Riker… Ahhh Riker :3 Jak zwykle ratuje z opresji, bohater <3 Nie mniej jednak podziwiam również Rossa za zachowanie spokoju, gdy Cassidy traktowała go… No chyba każdy wie jak :P Co więcej… Miałam ciarki jak czytałam o tej strzale w nodze. A jeszcze gorzej było, gdy zobaczyłam zdjęcia. Brrr .-. Ale przynajmniej można sobie wszystko lepiej wyobrazić :D

    2. Boże mój biedny Rocky ;( dlaczego nikt mu nie wierzy?! Przecież on tego nie zrobił specjalnie! Prawda? :| Tak mi go żal :( mam nadzieję, że w końcu się wyjaśni i okaże, że to był tylko przypadek, że on nie chciał jej zrobić krzywdy. Ja oczywiście mu wierzę <3

    3. NDFIODSGIOTINJHISOTGIDHSIOANKFIOGJITO Ross i Cassy *_____* K*rwa! Ona chce go pocałować! Cassidy chce pocałować Rossa! :O Jak to możliwe?! Ona go kocha! Wiedziałam! Jejciu <3 Błagam cię, nie przerywaj im teraz! Musisz im pozwolić na to! Oni obydwoje na to od dawna czekają! Niech nikt ani nic nie wchodzi, nie wlatuje, nie wbiega, nie wpełza, po prostu niech nikt im tego momentu nie zakłóci. Cassy! Nie Ross, tylko Cassy! Cassy chce pocałować Rossa, nie on ją. Musisz im w końcu pozwolić. On tego na pewno nie przerwie, bo zbyt mocno tego chce, ona też tego chce. Proszę cię… pozwól im na to <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

    To tyle ode mnie pod tym rozdziałem. Zamierzam jeszcze skomentować WSZYSTKIE rozdziały, pod którymi nie ma komentarza ode mnie :) a zatem sprawdzaj co jakiś czas powiadomienia :P

    -Bagietka XO

    OdpowiedzUsuń
  16. zacznę komentować od pierwszego rozdziału, bo właśnie mnie naszło na czytanie bloga od początku :D

    OdpowiedzUsuń
  17. jejuu...nbd sie rozpisywac ale wow 4słowa WIĘCEJ NIŻ 1000000000000000000000000000000000000 SŁÓ

    OdpowiedzUsuń

Template by Elmo