Wieczorem młodzież postanowiła rozpalić ognisko, a następnie usmażyć nad nim kiełbaski, gdyż każdy z nich był już głodny. Wprawdzie nie ma się co dziwić, ponieważ będzie to ich pierwszy posiłek od czasu wyjazdu. Nałożyli mięso na wcześniej przygotowane kije a gdy było już gotowe, mogli zacząć delektować się kolacją. W końcu prawdą jest, że na dworze wszystko smakuje lepiej. Po skonsumowaniu, Ellington zabrał się za zmianę tematu. Złapał za latarkę, po czym rozpoczął opowiadanie strasznej historii, która rzekomo wydarzyła się na faktach i to w miejscu, gdzie właśnie postawiony jest domek Ratliffa. I choć podczas recytowania opowieści wszyscy siedzieli obok siebie z podkulonymi nogami, pod koniec każdy zarzekał, iż brunet na pewno kręcić i że nie ma się czego bać.
- Więc około wieku temu znajdował się tutaj cmentarz? O tutaj - spytała lekko przerażona Rydel, którą ciarki przechodziły na samą myśl o paranormalnych zjawiskach, cmentarzach i innych takich. W odpowiedzi uzyskała tylko skinienie głową.
- Pff.. W ten cały cmentarz mogę jeszcze uwierzyć, ale w dziwne stwory żyjące w lesie, raczej nie - parsknęła z trwogą druga blondynka.
- To może przejdziesz się teraz sama do domku? Chwilę temu chciało ci się pić - rzucił ze zgryźliwością Rocky.
- Umm.. Odechciało mi się. Zresztą ejj.. powiedziałam, że wierzę w cmentarz, prawda?
- To może do lasu? - ciągnął brunet. Nastolatka nic nie odpowiedziała. - Odważna panienka się znalazła - burknął pod nosem, jednakże wspomniana osoba zdołała usłyszeć jego słowa.
- Nooo dobraa.. Może już starczy? Prawda jest taka, że każdy z nas się czegoś boi - wtrąciła Emily, która również słyszała obelgę skierowaną w stronę jej przyjaciółki. - Pograjmy w szczerość - zaproponowała. - Tak na rozluźnienie atmosfery.
Wszyscy zgodzili się po chwili zastanowienia. Jako pierwszy butelką zakręcił właściciel posiadłości, wówczas gra się rozpoczęła. Wkrótce wypadło na Rocky'ego, pytanie zadawał mu Luca.
- Wierzysz w stwierdzenie, że blondynki są głupie? - spytał Włoch. - Ja nic nie sugeruję, ragazze. Tylko pytam, jak dla mnie to idiotyczne i chamskie stwierdzenie - odparł w stronę Rydel i Cassidy.
- Nie wierzyłem, ale ostatnimi czasy na pewnym przykładzie coraz bardziej wierzę - odpowiedział.
- Dzięki - rzuciła z sarkazmem Cassy.
- Ależ o czym ty mówisz? Czyżbyś myślała, że ja mówię o tobie? Ależ skąd, przyjaciółko - odparł z pogardą, po czym wprowadził butelkę w ruch. Nieszczęśliwie wypadło właśnie na siedemnastolatkę. - No więc Cassidy.. O co by cię tu zapytać. Hmm.. Jeśli ktoś nie odpowie, musi 10 minut przesiedzieć w ciemnym lesie, tak? -zapytał dla pewności.
- Ponoć tak - przytaknął Riker. Rocky uśmiechnął się tylko.
- Cassidy.. Mam dla ciebie idealne pytanie. Od początku naszej znajomości mnie ono nurtuje. Bardziej dogadujesz się z Rikerem czy Rossem? - spytał wprost.
- Ee.. - zdziwiła się blondynka. - To głupie. Nie mogę wybierać między dwójką przyjaciół.
- Ale przecież mnie nie chodzi o wybranie, który jest lepszym przyjacielem. Którego wybrałabyś w chwili obecnej na partnera - wyżej wymienieni bracia spojrzeli się na siebie a następnie na przyjaciółkę. Nie da się ukryć, że obydwoje byli ciekawi odpowiedzi, jednak ten młodszy zdecydowanie bardziej. Po niedługim zastanowieniu, dziewczyna udzieliła odpowiedzi.
- Riker - powiedziała całkiem pewnie. Dorosły uśmiechnął się delikatnie.
- Noo dobra, kręć Cassidy - wtrącił nerwowo młodszy. - Butelkę oczywiście.
- Ojj Ross..
- Graj, nie gadaj. Jest okej - na te słowa siedemnastolatka kontynuowała grę, która w dalszej części szła całkiem sprawnie. Bynajmniej do czasu, gdy Riker musiał zadać pytanie siostrze.
- No dobra siostra.. Nurtujące pytanie. Jak wspominasz swój pierwszy pocałunek? Podobał ci się? - spytał z delikatnym uśmieszkiem, wywołując lekki rumieniec na twarzy dwudziestolatki.
- Umm.. Wprawdzie to tak. Nawet bardzo - odpowiedziała ze spuszczoną głową.
- No popatrz - zaśmiał się porozumiewawczo Ratliff.
Kilka minut później blondynka musiała zmierzyć się z kolejnym pytaniem a mianowicie "z kim i gdzie się po raz pierwszy całowała". Rydel wręcz zatkało. Zupełnie nie wiedziała jak odpowiedzieć. Przecież nie może wprost powiedzieć, że zrobiła to z Ellingtonem, gdy obok siedzi jego dziewczyna, która jednocześnie jest jej przyjaciółką.
- Ojj no dajesz siostra, sami swoi - uśmiechnął się starszy. - Poza tym musisz powiedzieć prawdę albo czeka cię miła noc w lesie.
- Umm.. No z tym.. Ellem - wycedziła, nawet nie spoglądając na towarzystwo.
- OhOhoh.. Kto by się spodziewał. Ale nie odpowiedziałaś na całe pytanie, kiedy? - drążył blondyn. Zdenerwowana Delly w milczeniu spojrzała na Rocky'ego, Emily oraz kumpla z zespołu, po czym ponownie opuściła wzrok w dół.
- Chcesz wiedzieć kiedy? W Sylwestra! I owszem, Ratliff był wtedy ze mną, ale obydwoje mieli to gdzieś! - krzyknęła zdenerwowana brunetka. Wstała z miejsca, po czym szybkim krokiem zmierzyła do domku.
- No pięknie, Rydel. Wielkie dzięki, że jej przypomniałaś - odparł z wyrzutem dwudziestolatek.
- Słucham? Musiałam odpowiedzieć. Myślisz, że łatwo mi to przyszło? - broniła się kobieta.
- A trudno było coś wymyślić?! Mogłaś podać kogokolwiek!
- No przepraszam bardzo, że jestem szczera! I nie zapominaj, że to ty mnie pocałowałeś, palancie!! - wygarnęła Rydel, a następnie odwróciwszy się na pięcie ruszyła w drugą stronę.
- Byłem pijany!! A ty nie! Mogłaś inaczej zareagować - rzucił, jednakże przyjaciółka już nie zareagowała.
- Ratliff.. Jak mogłeś?! Jesteś z Emily - wtrąciła się Cassidy.
- Ejj ejj ejj.. Odczep się od Ratliffa! Ty sama nie jesteś lepsza - dodał Rocky. - Nie popieram tego, co zrobili, ale to ty kręcisz z dwoma moimi braćmi na raz.
- To nieprawda! - oburzyła się nastolatka.
- Ahh taak? Przecież..
- Zostaw moją Feye! Ubzdurałeś coś sobie. Nie masz prawa się tak do niej odzywać! - stanął w obronie siostry Włoch, przerywając kumplowi wypowiedź.
- O nie, nie. To szczera prawda!
- Właśnie, LUCA. Rocky ma po części rację! - odparł Ross.
- Ross! Jak możesz tak mówić? - zdziwiła się Cassy. - Nie kręcę ani z Rikerem ani tym bardziej z tobą.
- Tym bardziej?! Pff.. No wielkie dzięki - rzekł naburmuszony Ross.
- Cóż.. Prawda jest taka, że Ratliff zachował się jak skończony pajac, ale i tak jest tutaj gorsza osoba - odezwał się brunet.
- Skończony pajac?! Zajmij się lepiej sobą! - krzyknął Ellington.
- Tak? Mam się zająć sobą?! Dobra! Koniec z Rockliffem!! - zagroził dziewiętnastolatek.
- Ohhh, przegiąłeś! Świetnie! Nie potrzebuję cię! Mam jeszcze Lucę! I tak, od dziś jesteśmy.. Luckliff! I on ma nawet włosy fajniejsze! Ha! - wykrzyczał w stronę kumpla. - Chodźmy Luca.
- Fajnie! Ja mam Rossa! I jeszcze lepsze od Rockliff jest Ro.. Ross umm.. Rocky.. ee.. Ross i Rocky!
- Wy nawet nie macie fajnego imienia! - dokuczył Włoch.
- Grrr.. Chodźmy, Rocky! - warknął Ross, pociągnąwszy za sobą starszego brata.
_________________________
Heeeej ;**
Nie rozpisuję się, bo jestem na telefonie.
Heeeej ;**
Nie rozpisuję się, bo jestem na telefonie.
~ DarkAngel <33