Niedługo później Emily zaszła pod mieszkanie Lynchów oraz jej
chłopaka. Drzwi otworzyła jej Rydel. Wywołało to nieco niezręczną sytuację
między dziewczynami, jako że od pewnego czasu ich relacje zmieniły się i nie
przyjaźniły już tak jak dawniej. Spowodowane to było głównie Ellingtonem, gdyż
brunetka nie czuła się dobrze z faktem, że jej przyjaciółka praktycznie każdą
chwilę spędza w towarzystwie jej chłopaka, i że czasem dochodziło między nimi
do dwuznacznych sytuacji.
- Umm.. Jest Ellington? - spytała Emily, spoglądając niepewnie na
blondynkę.
- Tak - odpowiedziała krótko, odsuwając się z przejścia, aby wpuścić
koleżankę do środka. - Em, zaczekaj.. - zaczęła, zatrzymując nastolatkę. -
Ostatnio trochę się między nami zepsuło i.. nie podoba mi się to..
- Czyżby?
- No tak. Nie wiem co się dzieje, ale chcę to skończyć i może..
- Wiesz... Rydel. Mam teraz ważniejsze sprawy na głowie. Wali mi się
związek i jedyne co muszę teraz zrobić, to porozmawiać z moich chłopakiem -
powiedziała, przerywając blondynce.
- Co? O czym ty mówisz? - zdziwiła się starsza.
- Jakbyś nie wiedziała.. - rzuciła i poszła do pokoiku brunetów. Z
początku bała się trochę rozmowy z nim, aczkolwiek wiedziała, że bez tego się
nie obejdzie. Zapukała zatem, a następnie weszła do środka. Zastała tam
obydwoje lokatorów, których wyraźnie zdziwił widok nastolatki.
- Emi? Co ty tutaj robisz? - spytał Ratliff, podnosząc się z łóżka.
- Umm.. Rocky, mogę porozmawiać z Ellingtonem? - zwróciła się do
kumpla.
- Ee.. ta, jasne. Rozmawiaj - uśmiechnął się, rozkładając wygodnie na
swoim łożu.
- Miałam na myśli, że na osobności.
- Nie no spoko. Zamknijcie drzwi, to nikt z ciekawskich nie wejdzie.
No mówię ci.. ta Rydel to taka ciekawska, że wszystko musi wiedzieć. A Ross? Ten
to już w ogóle. Takie gumowe ucho. Nie
potrafi..
- Rocky! Jesteś w tym momencie zbędny w tym pokoju! - krzyknęła
dziewczyna. Dziewiętnastolatek podniósł się, przeszył przyjaciółkę
przymrużonymi oczami, a w następnej kolejności skierował się do drzwi.
- Pewnie, pewnie.. wyrzuć mnie z mojego własnego pokoju. Później się
dziwią, że nie szukam dziewczyny - burknął sam do siebie, zamknąwszy drzwi.
- Więc o czym chciałaś porozmawiać? - odezwał się Ell.
- Ty tak poważnie? Jeszcze kilka tygodni temu na przywitanie objął byś
mnie i pocałował.. dziś pytasz co ja tu robię.. - powiedziała z wyraźnym żalem
w głosie. Chłopiec zauważył to. Zbliżył się do partnerki, chcąc ją objąć i
uczynić to, co przed sekundy wspomniała, jednakże nie pozwoliła mu na,
odchodząc kawałek na bok.
- Co jest? - zaniepokoił się. Doskonale wiedział, że rozmowa
niekoniecznie przyjemnie się zapowiada.
- Dzwoniłam do ciebie cały dzień, gdzie byłeś? - zapytała poważnie,
wciąż z przejęciem.
- Umm.. Tu i ówdzie.. - odpowiedział niepewnie.
- Mhmm.. A telefonu czemu nie odbierałeś?
- Ee.. Nawet nie słyszałem, że dzwoniłaś - odrzekł, łapiąc się za
kieszeń. Spostrzegł wówczas, że nie ma tam swojej komórki. - W ogóle nie wiem
gdzie mam telefon. Chyba go zgubiłem.
- Może po prostu gdzieś go zostawiłeś.. U jakiejś dziewczyny na
przykład.
- Słucham? Emily, czy ty się słyszysz? U jakiej znowu dziewczyny?
Kochanie.. - udawał, że kompletnie nie wie o czym nastolatka mówi. Nie zdawał
sobie wówczas sprawy, że wie ona z kim spędził dzisiejszy dzień.
- No nie wiem.. U Kelly może.. - drążyła temat. Na raz chłopak złapał
głęboki oddech. Nie spodziewał się takiego biegu wydarzeń. - Co? Teraz już taki
rozmowny nie jesteś? - rzuciła do Ellingtona, słysząc, że ten tylko coś jąkał.
- Skąd wiesz o Kelly? - zapytał w końcu.
- Odebrała twój telefon. Umm.. Więc.. od kiedy? - spytała z
zaszklonymi oczami. Nie chciała jednak płakać przy partnerze mimo, że była
już u szczytu wytrzymałości.
- Od kiedy co? - zdziwił się, nie zrozumiawszy zapytania dziewczyny.
- Mnie zdradzasz - wydukała.
- C-co? Zdradzam cię? Emily, teraz to przesadziłaś. W życiu bym cię
nie zdradził. Faktycznie, byłem z nią dzisiaj cały dzień, ale to przecież o
niczym nie świadczy. To moja stara.. znajoma, jeszcze z Los Angeles. Spotkałem
ją wczoraj na mieście i poprosiła mnie o małe oprowadzenie po mieście. Jest
tutaj sama i nikogo nie zna - wyjaśnił na spokojnie. Brunetka powoli zaczynała
ochłaniać.
- To czemu od razu mi tego nie powiedziałeś?.. No tak.. Przecież
ostatnio prawie wcale nie rozmawiamy.
- Ojeej.. Przepraszam - powiedział słodkim tonem, objąwszy brunetkę. -
Może w takim razie zostaniesz już na
noc, perełko ty moja?
- Już nie pamiętam, kiedy mnie tak nazwałeś - uśmiechnęła się szeroko.
- Kocham cię - odparła. Dwudziestolatek odpowiedział jedynie delikatnym
uśmieszkiem oraz mocniejszym objęciem.
- To co, zostaniesz?
- A Cass zostanie sama?
- I co, to tylko jedna noc. Powiemy Rossowi, że jest sama, to na
pewno się ucieszy - zażartował.
- Głupi jesteś - zaśmiała się. - Poza tym, nie będziesz jutro szedł po
telefon?
- No taaak.. Ale przecież nie muszę iść z samego rana. Więc? - ponowił
propozycję.
- Dobrze. Tak w ogóle to będziesz musiał mnie kiedyś poznać z tą
Kelly.
- Taaak, no pewnie - odpowiedział.
Tak naprawdę wcale nie zamierzał tego robić. Aż tak głupi nie jest, żeby poznawać ze sobą swoją byłą dziewczynę z obecną. Znał Emi i wiedział, że bywa zazdrosna, a co do Kelly.. po prostu nie byłoby przyjemnym dla niej poznawanie nowej partnerki swojego ex. Tym bardziej, że kiedyś byli ze sobą szczęśliwi i zapewne, gdyby nie konieczność wyjazdu bębniarza do Miami, wciąż stanowiliby dobrą parę.
- Taaak, no pewnie - odpowiedział.
Tak naprawdę wcale nie zamierzał tego robić. Aż tak głupi nie jest, żeby poznawać ze sobą swoją byłą dziewczynę z obecną. Znał Emi i wiedział, że bywa zazdrosna, a co do Kelly.. po prostu nie byłoby przyjemnym dla niej poznawanie nowej partnerki swojego ex. Tym bardziej, że kiedyś byli ze sobą szczęśliwi i zapewne, gdyby nie konieczność wyjazdu bębniarza do Miami, wciąż stanowiliby dobrą parę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nazajutrz najpóźniej z łóżka zwlekli się Ratliff z Emily, jako że
znając życie zasnęli o później porze. Niemniej jednak mieli okazję spędzić
wspólnie miłe chwile i zregenerować się po ostatnim spadzie w ich związku. Po
śniadaniu poszli razem na mały spacerek, a następnie mężczyzna odprowadził
ukochaną do domu. Sam zaś poszedł do Kelly, u której poprzedniego dnia zostawił
swój telefon. Aczkolwiek po głowie wciąż chodziła mu rozmowa z Emi i uświadomił
sobie, że może lepiej będzie, jeśli z byłą partnerką zacznie się nieco bardziej
ograniczać, gdyż przecież nie jest on singlem. Doskonale jednak zdawał sobie
sprawę, że będzie to dla niego nie lada łatwe zadanie, ponieważ jego
rówieśniczka wciąż, mimo tylu miesięcy rozłąki, coś dla niego znaczy. I to coś
bardzo ważnego.
- Hej, Kelly - uśmiechnął się na samym wejściu, gdy tylko brunetka
otworzyła mu drzwi.
- Po telefon? - spytała z przekonaniem, wpuszczając przyjaciela do
środka, na co ten kilkakrotnie skinął głową. - Dzwoniła wczoraj jakaś
dziewczyna. Nie chciałam odbierać, ale nie mogłam odblokować ekranu, żeby go
wyciszyć, a ona bez przerwy dzwoniła. Mam nadzieję, że się nie gniewasz?
- Niee, no coś ty. I już z nią rozmawiałem, jest okej.
- To dobrze - uśmiechnęła się.
- Umm.. Czemu tak na mnie patrzysz? - zaśmiał się Ell, spostrzegając,
że od jakiegoś czasu koleżanka bez przerwy mu się przygląda.
- Nieważne..
- Nie no powiedz, proszę.
- No bo.. Chodzi o to, że.. - zaczęła. Była tym lekko zakłopotane,
aczkolwiek definitywnie chciała to z siebie wyrzucić
- Długo mi każesz czekać? Chcesz, żebym jajko tutaj zniósł z
niepewności? - zaśmiał się Ratliff.
- Wybacz. No dobraa.. Myślałam o tym przez noc.. Wczoraj i.. i
przedwczoraj, jak z tobą byłam.. na raz przypomniały mi się wszystkie nasze
wspólne chwile. Wiem, że to tylko raptem dwa dni, ale było mi naprawdę dobrze i
wróciły wszystkie wspomnienia sprzed laty.. Liczyłam na to, że tobie też coś wczoraj
zaświtało - wyrzuciła z siebie z bijącym zadowoleniem.
- No pewnie, że tak. Było świetnie i cieszę się, że mamy okazję
wszystko ponadrabiać - ucieszył się, dziewczyna również.
- Ja właśnie też. I jedyne pytanie jakie mi się w tym momencie nasuwa
to.. Umm.. - przerwała na moment. Krępowała się trochę o to zapytać. Po chwili
jednak się przełamała. - Dlaczego ty.. umm.. wciąż nie spytałeś czy.. czy do
siebie wrócimy - rzuciła, patrząc w oczy bruneta. - Gdy tutaj leciałam bez
przerwy o tobie.. o nas myślałam, miałam nadzieję, że od razu będzie tak jak
dawniej. Później zdałam sobie sprawę, że to przecież aż dwa lata i że może to
wszystko wyparowało.. Jednak, gdy się spotkaliśmy i jeszcze wczoraj, czułam, że
to wciąż jest.. i że tęsknię za tym. Najbardziej na świecie. Tyle, że nie wiem
jak ty.. Dlaczego nic na ten temat nie powiedziałeś. Ja już nie dałam rady,
więc to zrobiłam i teraz decyzja zależy tylko od ciebie - wydeklamowała.
Bez problemu czuć było, że dziewczynie naprawdę strasznie zależy i że każde pojedyncze słowo jest mówione prosto z serca. Każde z nich powodowało jednocześnie coraz większe zamarcie u Ellingtona. W brzuchu czuł "motylki" i skakał z radości, rozum natomiast mówił mu co innego, a serce.. w tej chwili chyba najzwyczajniej nie wiedziało jak zareagować.
- Kocham cię i uważam, że powinniśmy do siebie wrócić.
Bez problemu czuć było, że dziewczynie naprawdę strasznie zależy i że każde pojedyncze słowo jest mówione prosto z serca. Każde z nich powodowało jednocześnie coraz większe zamarcie u Ellingtona. W brzuchu czuł "motylki" i skakał z radości, rozum natomiast mówił mu co innego, a serce.. w tej chwili chyba najzwyczajniej nie wiedziało jak zareagować.
- Kocham cię i uważam, że powinniśmy do siebie wrócić.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kolejne dni mijały w mgnieniu oka. Riker, Rocky i Luca znaleźli na
portalu kolejną partnerkę na spotkanie, którą tym razem zajmie Włoch. Nie był
on do końca pewien jako, że poprzednim razem randka najstarszego z chłopców
okazała się totalną klapą. Aczkolwiek w związku z tym, że dziewiętnastolatek
lubi wyzwania, a jeszcze bardziej lubi dziewczyny, postanowił zaryzykować. Może
mu się poszczęści i wyjdzie z tego coś więcej. Przecież to, że jego starszy
kumpel trafił na wariatkę, nie znaczy, że jemu również takowa się przypałęta.
Ross z każdym kolejnym dniem coraz bardziej zbliżał się do Jolene, tym samym
oddalając od Cassidy, gdyż niemalże każdy swój wolny czas spędzał na
szlifowaniu związku z nową znajomą. Polubił ją, nawet bardzo. Nie można być
zatem zdziwionym, że wkrótce nie sposób było traktować nastolatków jako tylko
przyjaciół. Emily na każdym kroku starała się, aby mieć Ellingtona jak
najbliżej siebie. Trzeba przyznać, że wychodziło jej to nienagannie, ponieważ
para znów przebywała ze sobą bez przerwy. Brunetka prawie każdego dnia
wyciągała ukochanego a to na miasto w celu wspólnego pospacerowania, a to do
kina czy do innego miejsca rozrywki, lub po prostu zostawali w domu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*16 maja, godzina 17:30*
Cassidy siedziała znudzona na kanapie w salonie, przerzucając pilotem
kanały w telewizorze, próbując znaleźć coś ciekawego. Na nic takiego nie
natrafiła, zatem postanowiła całkowicie wyłączyć urządzenie. Wzięła ze stołu pierwszą lepszą gazetę i zaczęła ją czytać. Co prawda tam również nic
interesującego się nie znalazło, ale i tak lepsze to niż siedzenie bezczynnie.
Emily była wówczas u Ratliffa, więc blondynka została skazana na siebie. Tak
by się bynajmniej mogło zdawać do momentu, gdy rozległ się dźwięk dzwonka od
drzwi. Wstała, a gdy tylko spojrzała przez wizjerek od razu na jej twarzy
pojawił się uśmiech. Bez zastanowienia wpuściła do środka gościa. Był to Ross.
Ucieszyło to bardzo nastolatkę, jako że nie widziała się z przyjacielem od
ponad tygodnia. Chłopak miał teraz trochę zawalony czas. Jak nie próby z
zespołem, to praca na planie najnowszego sezonu Austina i Ally. Każdą wolną
chwilę natomiast spędzał z Jolene.
- Heej - rzuciła zadowolona na przywitanie. - Co cię tu sprowadza?
- No ty - odparł z delikatnym uśmiechem.
- Oh czyżby? Jakoś w ostatnim czasie trochę ci się o mnie zapomniało -
rzekła z lekkim wyrzutem.
- Przepraszam, Cass. Wiesz, że mam teraz masę rzeczy na głowie -
powiedział smętnie, opierając tył głowy o ścianę.
- A skąd mam to wiedzieć? Skoro nawet głupiego SMSa nie raczysz
napisać?
- Przepraszam, naprawdę - powtórzył.
- Już dobrze. Usiądź sobie, porobimy coś. Z nieba mi spadłeś,
myślałam, że się tutaj sama zanudzę - odparła. Osiemnastolatek zrobił to o co
poprosiła go dziewczyna. Chwilę razem porozmawiali, choć tak naprawdę to
głównie Cassidy mówiła, a Ross ledwo przytomny od czasu do czasu coś
odpowiedział.
- Dobra Cass, ja już lecę - odezwał się.
- Dokąd? Przecież dopiero co przyszedłeś - słusznie zauważyła
blondynka. Chłopak przyszedł raptem niecałe pół godziny temu.
- No wieem, ale muszę sobie jeszcze powtórzyć trochę skrypt, jutro
rano idę na plan - odpowiedział, podnosząc się z sofy. Zmierzył na przedpokój i
powoli zaczął zakładać buty.
- Ty chyba żartujesz? Spójrz na siebie, wyglądasz jak żywy trup, masz
podkrążone oczy i w dodatku ledwo co chodzisz, zasypiasz na stojąco -
powiedziała, podchodząc do przyjaciela.
- Zdaje ci się - machnął ręką.
- Co mi się zdaje? Przecież widzę. Ty się spalasz, przystopuj trochę.
Rozumiem, że masz ten swój serial i zespół, ale przecież nie możesz się
nadwyrężać i zawalać nocek - mówiła z przejęciem. Chłopiec rzeczywiście nie
wyglądał zbyt ciekawie. Widać po nim było, że w tym momencie najbardziej
potrzebuje wypoczynku.
- A co mam niby poradzić? Tego jest zbyt wiele, ja nie nadążam -
powiedział bezradnie, siadając na podłodze.
- Zostań jeszcze trochę ze mną - uśmiechnęła się blondynka, siadając
obok chłopaka, opierając ręce o jego ramię.
- No nie wiem - rzucił niepewnie.
- Proszę. Zrobię kolację i coś razem obejrzymy czy coś porobimy, położysz się i
odprężysz. Martwię się o ciebie, jeszcze trochę i mi w depresję wpadniesz,
proszę cię - nalegała.
- Rozleniwię się i nie będzie mi się chciało wracać.
- To zostaniesz.. Ee.. Ratliff zapewne koło dwudziestej drugiej będzie
odwoził Emi, to cię weźmie. Odnoszę wrażenie, że nie chcesz spędzić ze mną
trochę czasu?
- No coś ty. Pewnie, że chcę -
uśmiechnął się. - Zgoda. Dzięki za troskę - powiedział przez uśmiech.
- Nie ma sprawy. To ja się pójdę umyć, a później zrobię coś do
jedzenia, połóż się - rzuciła uprzejmie, wskazując na kanapę.
- A masaż też mi zrobisz? - spytał z uniesionymi brwiami.
- Nie nadwyrężaj mojej dobroci, kochanie. Pomyślę - zaśmiała się. - A
teraz idę się myć, zaraz przyjdę.
Dziewczyna tak tez zrobiła, a Ross wygodnie rozłożył się na kanapie.
Około dwudziestu minut później wróciła i tak wcześniej oznajmiła, zamierzała
zrobić kolację.
- Co będziesz ja.. - urwała,
spostrzegłszy, że chłopiec najprawdopodobniej zasnął.
Uśmiechnęła się do siebie. Poszła na moment do pokoiku i wróciła z kocykiem, którym nakryła blondyna.Następnie usiadła obok niego i delikatnie pogładziła dłonią jego policzek, w następnej kolejności składając na nim pocałunek. Zaraz za nim jeszcze jeden, czuły i subtelny, aczkolwiek delikatny, aby nie zbudzić chłopaka, tym razem na jego ustach. Przez kolejną chwilę z wyczuwalnym smutkiem jeszcze na niego spoglądała, po czym ruszyła do kuchni i wzięła się za przygotowywanie kolacji. Nie wysilała się jakoś szczególnie, zrobiła jedynie kanapki z pomidorem, z szynką, czy z serem a do wypicia herbatę. Zaraz po tym postanowiła obudzić blondyna, szturchając delikatnie ramię.
Uśmiechnęła się do siebie. Poszła na moment do pokoiku i wróciła z kocykiem, którym nakryła blondyna.Następnie usiadła obok niego i delikatnie pogładziła dłonią jego policzek, w następnej kolejności składając na nim pocałunek. Zaraz za nim jeszcze jeden, czuły i subtelny, aczkolwiek delikatny, aby nie zbudzić chłopaka, tym razem na jego ustach. Przez kolejną chwilę z wyczuwalnym smutkiem jeszcze na niego spoglądała, po czym ruszyła do kuchni i wzięła się za przygotowywanie kolacji. Nie wysilała się jakoś szczególnie, zrobiła jedynie kanapki z pomidorem, z szynką, czy z serem a do wypicia herbatę. Zaraz po tym postanowiła obudzić blondyna, szturchając delikatnie ramię.
_______________________________
Hej!
Jak tam u Was? Miałam dodać ten rozdział wczoraj, ale jakoś nie za bardzo miałam czas. Nie jest on bardzo długi, tak jak zamierzałam zrobić dla Was na święta, ale tak jakoś wyszło. W związku z tym postaram się dodać jutro kolejny rozdział. Nie rozpisuję się już. Mam nadzieję, że mieliście udane święta w gronie rodziny, bogatego Mikołaja i że spędziliście piękne chwile. :)
~ DarkAngel <3
Kocham końcówkę! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
Ell, miej się na baczności, bo ci się może noga powinąć i Emi pozna Kelly, a wtedy będziesz miał istne piekło na ziemi.
Biedny, zapracowany Ross. Dobrze, że masz kogoś takiego jak Cassidy.
Czekam na nn ^^
Wesołych Świąt! :)
Ahhhh koncowka <3 ale umowmy sie ze chcemy Rossa z Cass! Mam nadzieje, ze ich w koncu polaczysz, bo...ehh... bardzo bym chciala ich razem zobaczyc :3 pasuja do siebie, sa tacy uroczy! No, ale dobra, zostawie na razie w spokoju Rossidy :p
OdpowiedzUsuńw kazdym razie rozdzial swietny, z reszta tam jak twoj blog! Zycze weny :* no i zapraszam do mnie, jesli chcesz przeczytac ;) www.austin-and-ally-auslly-mystory.blogspot.com zajrzyj prosze :D
Awwwwww!!! Ja chcę Ross'a i Cassy! <3 (Rossidy FOREVER) I fajnie byłoby gdyby Rocky miał też jakąś dziewczynę heh ;D to mogłoby być śmieszne ^^ W każdym razie rozdział świetny ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na next =]
MONIA MONIA MONIA MONIA MONIA ♥ haha ♥ Cudeńko *.* awwwwwwww. Rossidy jest cudowne .. <3 hah. Nie mogę doczekać się jutrzejszego rozdziałuuuu ♥ !!! / Wika Gar.
OdpowiedzUsuńomnomnomnmomnmo <3333333333333333
Rozdział cudowny... jak każdy. Najlepsza końcówka... Oni są tacy słodcy.. Połącz ich w końcu... <333333
OdpowiedzUsuńPozdrawiam... / Anita
kolejny świetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na następny :D
story-by-sophie.blogspot.com
Aww ;3 kochaam cię za tą końcówkę :3 mam nadzieje, że w końcu będą razem xD
OdpowiedzUsuńuwielbiam Kelly, ale jeżeli spróbuje zniszczyć Ellily - znajdę cię i nie skończy się dobrze. XD fajnie, że Ell i Emily znowu spędzają razem tyle czasu, brakowało mi ich ;3
także.. świetny rozdział, czekam na następny i wesołych świąt :)
oooo... super nie no nie wierze Ross iCass aaaaaaaaa mega super mam nadzieję że nie długo będą razem <3 <3 kocham Cię za tą końcówkę jest EVER AAAA!!!!! czekam na next i zapraszam do mnie <3 http://crazzystory.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRewelacyjny rozdział! Oczywiście najlepsza końcówka.. Oh biedna Cass tak mi jej żal. Szkoda że Ross się nie obudził jak go pocałowała :) Emily zaczyna mnie wkurzać jest o wszystko zazdrosna, ale coś musi się dziać :) Tak czy inaczej rozdział jest genialny! Czekam z niecierpliwością na next :D
OdpowiedzUsuńHehe, a tu się okaże, że Ross nie spał podczas pocałunku XD. Fajnie by było :( .., Rozdział super. Mam nadzieję, że Em i Kelly się w końcu spotkają. Ale będzie zadyma :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, bardzo bym chciała aby Ross i Cass byli razem, ale to od ciebie zależy. Ale i tak uwialbiam ten blog. ~~ mali
OdpowiedzUsuń