poniedziałek, 17 listopada 2014

Rozdział 87: All of me loves all of you.

Nastolatka odruchowo położyła dłoń na staniku, by nie pozwolić mu upaść. Ross uśmiechnął się delikatnie i przysunął się do partnerki na tyle blisko, że ręka blondynki dotykała jego klatki piersiowej. Następnie pozwolił sobie powolnym krokiem zsunąć z niej biustonosz, po czym odrzucił go na bok, wciąż spoglądając w oczy dziewczyny.

- Nie patrzę – powiedział przez delikatny śmieszek.
- Dlaczego? – spytała nieśmiało Cassidy.
- Bo się wstydzisz – odpowiedział wciąż rozbawiony. – Ale to urocze – dodał. Blondynka spuściła głowę w dół i wtuliła się w chłopaka, po czym sama zaczęła się śmiać.
- Przepraszam. Wiesz, nie tak sobie to wszystko wyobrażałam.. Miało być idealnie, a póki co to wygląda jak scena z jakiejś komedii.
- Dla mnie jest idealnie, naprawdę – uśmiechnął się Ross. – I ty też jesteś idealna.
- Ale na przykład nie mam takich cycków jak twoje byłe dziewczyny i.. – przerwała, widząc jak osiemnastolatek stara się powstrzymać od kolejnego ataku śmiechu. – Z czego się śmiejesz?
- Kochanie, nie interesują mnie piersi moich byłych. Za to twoje są – urwał, zjeżdżając wzrokiem na biust partnerki. Przez krótką chwilę wpatrywał się w nie, po czym wziął głęboki wdech i kontynuował – idealne i tak strasznie seksowne, najpiękniejsze – powiedział z ciężkim oddechem. 


Tym razem już bez zbędnego zwlekania pchnął blondynkę delikatnie na łóżko. W następnej kolejności nachylił się nad nią i powoli, począwszy od szyi, posuwał się wzdłuż jej torsu, zatrzymując się przed dolną częścią bielizny Cassidy. Spojrzał raz jeszcze na jej twarz, po czym chwycił za materiał, subtelnie i bez pośpiechu ściągając go w dół.


- Nie – przerwała mu siedemnastolatka. Brązowooki zgodnie z wolą dziewczyny zaprzestał czynu, jednak pozostał w tej samej pozycji, wyczekując na jakikolwiek znak, co ma dalej zrobić. – Czy możesz ty pierwszy to zrobić? – zapytała przyciszonym głosem.
- Umm.. Rozebrać się? – spytał dla pewności. Cassidy delikatnie skinęła głową. – Jeśli tego chcesz, dobrze – powiedział sympatycznie, podniósłszy się z podłogi, na której dotychczas klęczał. – Ale obiecujesz, że nie uciekniesz? – rzucił w żartobliwy sposób.
-  Z ręką na sercu – uśmiechnęła się młodsza. 


Ross jak to Ross, starając się nieco rozkręcić partnerkę zaczął podśpiewywać fragmenty piosenki, wykonując przy tym kilka swoich seksownych ruchów.
‘’I want you, I want you.
I want you, I want you.
I want you, I want you..” – przerwał, zagryzając wargę. – ‘’I want you ba-ad” – zaśpiewał z nieschodzącym z jego twarzy wyrazem pewności siebie. – Podoba ci się, hmm? Wiem, że tak.
- Celowo to robisz, bo wiesz, że to na mnie działa. Możesz już przestać? – spytała rozbawiona i coraz bardziej niecierpliwa Cassidy. Z każdą chwilą była coraz bardziej pewna, że chce to zrobić, a wszystko, co robił Ross sprawiało, że jeszcze bardziej nie mogła się tego doczekać.
- A coo? Za bardzo cię podniecam? – zapytał, przejeżdżając ręką po swoim torsie.
- Uhm.. Chciałbyś – zaprzeczyła nastolatka. Co prawda chłopiec miał po części racje, aczkolwiek Cassidy nie zamierzała mu tego przyznawać.
- A owszem – przytaknął blondyn, następnie zsuwając bokserki nieco niżej, odsłaniając jeszcze bardziej v-line. – Chcesz, żebym kontynuował? – spytał zadziornie. Niebieskooka wzruszyła delikatnie ramionami. Ross nachylił się nad partnerką, kilkukrotnie musnął jej szyję, po czym zbliżył się do jej ucha. – Nie wiesz? – odparł kusicielsko. – ‘’I can’t help but feel this strong… The way you..’’ – raz jeszcze czule ją cmoknął, kontynuując następnie swoje kokietowanie. – TURN ME ON – mruknął w jeszcze bardziej szelmowski sposób.
- Oh dobrze, zdejmij już te bokserki! – rzuciła gorączkowo Cassidy. Chłopak z niedowierzaniem i uśmiechem zwycięstwa na nią spojrzał. – Nie wiem jak, ale to co robisz wywołuje u mnie takie.. dziwne uczucia.. Nie potrafię tego opisać – wyrzuciła.
- Już ci mówiłem, podniecam cię – powiedział z butnym uśmieszkiem, mrugnąwszy do siedemnastolatki. – I teraz sobie pomyśl, że tak wiele dziewczyn na całym świecie pragnie mnie u siebie w pokoju w takim stanie jak teraz, a tylko ty jedyna możesz to mieć i to na zawołanie. I jeszcze tego nie doceniasz, ty małpo, ty – zaśmiał się, składając całusa na czole Cass.
- To wcale nie było narcystyczne, ani trochę – rzuciła sarkastycznie. Chłopiec wzdrygnął delikatnie ramionami i ponownie zajął się swoimi bokserkami. Odpiął kolejne guziczki i bez dłuższego zastanowienia zsunął je na ziemię. 


Wiadomo, że jakieś drobne, minimalne zawstydzenie mu przy tym towarzyszyło, aczkolwiek podobnie jak wszystko inne, przychodziło mu to ze zdecydowanie mniejszą trudnością niż dziewczynie. Poza tym nie był to jego pierwszy raz, gdy znajduje się w takiej sytuacji, zatem to również dodawało mu pewności siebie.
Żadnym zaskoczeniem było również to, że wzrok Cassidy spoczął na przyrodzeniu Rossa, które tym razem widać było w całej okazałości. Oczywiście nie wgapiała się w nie perfidnie, gdyż czuła się tym nieco speszona. Latała spojrzeniem po wszystkich punktach pokoju, co chwilę zatrzymując się na wiadomym punkcie.


- Nie wyszłaś, nie krzyczysz i nie robisz dziwnej miny.. Zapowiada się dobrze – uśmiechnął się starszy, patrząc na nastolatkę.
- On jest.. Duży.. – skomentowała niepewnie, wywołując u partnera moment zaniemówienia. – Chyba.. Nie znam się.. – blondyn po momencie osłupienia, wybuchł gromkim śmiechem, zasłaniając jednocześnie oczy.
- Dzięki.. Chyba – powiedział wciąż nie przestając się śmiać. Spojrzał z politowaniem na Cassidy, pokręcił głową i zbliżył się do niej. – Kocham cię. Naprawdę strasznie cię kocham, a to.. To jest zdecydowanie najlepszy pierwszy raz –odparł z uśmiechem, składając na ustach nastolatki namiętny pocałunek, w którym obydwoje coraz bardziej się zagłębiali.


Atmosfera zrobiła się nieco poważniejsza. Żadne z nich nie myślało już o głupotach, które dotychczas ich rozpraszały, teraz najważniejsi byli oni oraz to, co się miało zaraz wydarzyć. Ich usta bezustannie tkwiły w jedności, nie zważywszy nawet na to, gdy oboje pozostali bez kompletnie żadnej części garderoby na sobie.
Dla Rossa była to chwila, na którą wyczekiwał od bardzo dawna i mimo, że obydwoje już tak daleko zaszli, wciąż trudno było mu uwierzyć, że to naprawdę się dzieje. A nawet jeśli, to i tak gdzieś tkwiła obawa, że jednak znów coś się wydarzy i ze wszystkiego nici, tak jak zawsze. Niemniej jednak starał się tym nie trapić i żyć chwilą obecną. Cassidy od samego początku była dla niego osobą, obok której nie mógł przejść obojętnie. Zdawał sobie sprawę z tego, że wiele razy ją skrzywdził, aczkolwiek wiedział również, że gdyby kiedyś tego nie zrobił, teraz mogłoby być między nimi zupełnie inaczej. A jakby nie patrzeć, ta rozłąka dała im tylko jeszcze więcej siły i uczucia na odbudowanie tego, co ich łączyło. Choć może dopiero zaczyna ich łączyć..
Dla Cassidy natomiast całe zdarzenie było czymś, czego doprawdy nie spodziewała się tak wcześnie. Nigdy nie przeszło jej przez myśl, że będąc w jej wieku, może zajść tak daleko z chłopakiem. Jak by nie patrzeć, ma ona dopiero siedemnaście lat, co jest jeszcze dość szczenięcym wiekiem. Jednak Ross miał w sobie coś takiego, co ją przyciągało. Coś, co sprawiało, że nie liczyło się to, czy powinna, czy też nie, tylko to, co podpowiadało jej serce. A wtedy jedyne czego chciała, to być tak blisko niego, jak tylko było to możliwe.
Obydwoje nie potrafili już zapanować nad emocjami. Pragnęli siebie tak mocno jak jeszcze nigdy. Chcieli być blisko siebie, chcieli czuć swą obecność. Nie w sposób, w który okazywali to dotychczas. Uściski, całusy.. To nie wystarczyło. Potrzebowali czegoś więcej. Czegoś, co będzie w stanie zaspokoić tę potrzebę wzajemnej bliskości i czegoś, co wymaże wszystkie złe wspomnienia, które niejednokrotnie ich poróżniły.
Ich wargi nieustannie tkwiły w namiętnych pocałunkach, odrywając się od siebie tylko w konieczności złapania oddechu. Ich oczy naprzeciwko siebie, zamknięte przez większość czasu, otwierały się tylko co jakiś czas, by widzieli, z kim spędzają te czułe, pełne namiętności chwile. Ich dłonie splecione razem, by jeszcze bardziej czuć, iż w tym momencie tkwią w jedności. A ich ciała, jedno przy drugim. Najbliżej jak to tylko możliwe. Tak, że czują każdy swój najmniejszy ruch.

Po trwających kilka minut namiętnościach, które dla nich zdawały się ciągnąć w nieskończoność, para przerwała pocałunki. Chłopiec usiadł między nogami dziewczyny i delikatnie cmoknął ją w brzuch, po czym zaczął przymierzać się do zrobienia ‘’przełomowego’’ kroku. Widząc pewnego rodzaju zawahanie w oczach blondynki odezwał się.


- Powiedz mi, że tego chcesz – powiedział, ponieważ nie chciał tego robić z uczuciem, że ona nie jest tego w stu procentach pewna. To miało być coś, czego obydwoje pragnęli, nie tylko jedna strona.
- Chcę – odpowiedziała pewnie. – Tylko troszkę się boję.
- Nie masz czego, kicia. To tylko ja – powiedział łagodnie, wysyłając jej ciepły uśmiech.
- Ale.. – zaczęła nieśmiało.
- Tak?
- Umm.. Ee.. – próbowała się wysłowić, jednak coś jej nie pozwalało. Chyba wciąż trochę się krępowała. Ross uśmiechnął się do blondynki.
- Będę delikatny, obiecuję – odparł zupełnie jakby czytał nastolatce w myślach. To było dokładnie to, co chodziło jej po głowie, czego nie potrafiła powiedzieć. – A jeśli będzie bolało, to powiedz i przestanę. Zgoda? – Cassidy przytaknęła delikatnie. – Pamiętaj, że to ja, więc jeśli coć będzie nie tak, możesz mi powiedzieć – dodał. Tym razem dziewczyna ma dobre się uspokoiła. Po chwili blondas delikatnym ruchem wszedł w nastolatkę, uprzednio składając na jej ustach pocałunek, by w razie czego, choć trochę zniwelować ból, mogący przy tym towarzyszyć.

__________________________


A teraz dla tych, którzy czytają to w nocy: dobranoc i miłej nocki, a dla tych, którzy czytają to nad radem dzień dobry i miłego dnia. :)


~DarkAngel <33

16 komentarzy:

  1. Jezu, jaka cudowna scena. No nie powiem uśmiałam się
    "-On jest duży...chyba...nie znam się
    - Dzięki..chyba"
    Mój ulubiony fragment. Haha.
    Ogólnie rozdział taki luźny. Podoba mi się. Jestem ciekawa co będzie dalej...jak ona będzie się czuła po swoim pierwszym razie.
    Jeju, tyle się zmieniło.
    Pamiętam jak odkryłam tego bloga i czytałam go od 22 do 6 rano. Warto było.
    To właśnie dzięki temu opowiadaniu zaczęłam pisać własne, na które Cię serdecznie zapraszam
    R5-my-love-story.blogspot.com
    Mam nadzieję, że zajrzysz.
    A co do rozdziału...pewnie uznasz mnie za idiotkę i jakąś psychiczną dziewczynę itp, ale przyznam ci się do czegoś...
    Jak czytałam ten rozdział, miałam przed oczami takiego nagiego Rossa...jak nigdy. Czytałam już tyle tych scenek, ale dopiero przy tej mój mózg zatrybił...
    Wyobraziłam sobie, że ja to Cass, a Ross..to Ross hahaha.
    Rozdział naprawdę dobry. Co ja gadam?! Jest cudowny.
    Czekam na next kochana ;**
    ~Julia

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę uwierzyć! Nikt im nie przerwał? DarkAngel, jesteś kochana za niespieprzenie tej akcji :D
    Och, jak się cieszę, że Rossidy wreszcie jest jednością, a w takiej sytuacji pokazali, jak bardzo sobie nawzajem ufają.
    Ross wreszcie szczęśliwy, bo ma pewność, że jego związek z Cass to prawdziwy związek, taki, na który czekał. A Cassidy jest tą, którą prawdziwie kocha.
    Ach, tak romantycznie, choć odrobinę lubieżnie, ale napisane w sposób idealny, wyobraźnia ma punkt wyjścia, a teraz może ponieść czytelnika w odległe rejony ;D
    Bardzo mi się podoba :)

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahahahahahah boskie +.+

    OdpowiedzUsuń
  4. Padam u stóp XD
    "the way you TURN ME ON" :3
    A właśnie słucham "I want you bad".. Przypadek? Pff, przeznaczenie XD
    Pisz szybko rossdział, bo nie wyczymie kolejnego tygodnia nauki bez odprężenia przy dobrej lekturze (uwaga, ukryta pochwała).

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział!!! Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Tyle przeszli złego i dobrego że wkońcu musiało sie im ułożyć. Życze weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny <3
    Cieszę się, że w końcu "to" się stało :)
    Rozdział bardzo mi się podobał :)
    Wspaniale napisany :)
    Kurde też chcę mieć taki talent :*
    Buziaki życzę weny <555

    A teraz trochę spamiku:
    Promuje blog mojej kochanej kuzynki
    Wpadnij jak znajdziesz chwilkę http://uniquestoryaboutlife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jej jaka to jest świetna niespodzianka czytając nowy rozdział swojego ulubionego i jedynego opowiadania:* dziewcxymo jesteś genialna :)! Tak się cieszę że nikt im nie przerwał i że im się w końcu układa czekam na kolejny a będzie na pewno pełen wrażeń ahhh <3 ;) ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ah... Nareszcie...
    Nareszcie mam czas, aby przeczytać to arcydzieło. Mam sentyment do Twojego bloga. Był pierwszym, na którego wpadłam. Uwielbiam tu wracać. Z rozdziału na rozdział jest coraz... lepszy. Tak, wiem. I tak to najlepszy blog ever, ale Twój talent jest bezgraniczny <5 Ciągle mnie czymś zaskakujesz. Te dwa rozdziały (ten i poprzedni) są po prostu magiczne. Opisałaś wszystko w tak cudowny sposób, że brak mi słów, żeby to opisać. Jak tak można?! Gdzie się tego nauczyłaś? Choć pewnie tacy ludzie jak Ty rodzą się z takim talentem. Trochę to nie fair. Też bym chciała tak pisać. Pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś będę pisać choć w połowie tak dobrze jak Ty.
    Nie musisz za każdym razem przepraszać za opóźnienia z dodaniem rozdziału. Masz prawo mieć własne życie. Poza tym, na takie rozdziały warto czekać miesiącami.
    A w następnym chcę dużo Rikusia :3 Choć w sumie... Na tym blogu wszyscy są cudowni i o każdym uwielbiam czytać. Ale Rikerem i Rocky'm bym nie pogardziła xD
    Dobra, kończę swoje wywody na temat tego przenajcudowniejszego bloga. Wiesz, że Cię kocham i nigdy nie opuszczę.
    I jeszcze pytanko: Co z Twoim drugim blogiem?
    xoxo
    ~Bekuś~

    OdpowiedzUsuń
  10. KOCHAM tego bloga KOCHAM wszystkie rozdziały. Czytam go od początu <3 a ten rozdział czytałam na geografii i koleżanka czytała ze mną zaraziła sie, a na wf ja nie ćwiczyłyśmy dałam jej do przeczytania stare rozdziału jak to Ross był pijany i w sylwestra chciał zrobić krzywde Cassidy a potem jak do niej przyszedł i się obje popłakałyśmy <333

    zapraszam cie też do przeczytania histori o 16-letniej dziewczynie która nie chce dorastać, nie chce zaznać miłości, którą obdarzył ją Ross Lynch. Po prost historia nie z tej Ziemi
    Mile widziane komentarze
    http://historia-nie-z-tej-ziemi-r5.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny! Gratuluję opisu scenki, jesteś w tym świetna :P
    --Crying-- oni są tacy słodcy (w sensie Rossidy) <3
    Oczywiście czekam na nexta i powodzenia w dalszej pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow, rozdział boski :*
    Świetny opis, naprawdę masz talent <3
    Czekam oczywiście na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba mi się coś pomieszało, bo wydawało mi się, że Cassidy już spała z Rikerem... No nic, w każdym razie zgadzam się z innymi - rozdział boski, ale mam nadzieję, że będzie trochę więcej rozdziałów niż 100...
    A tak wgl to oczywiście, czekam na nexta z utęsknieniem.
    Serducha dla Cb <3 <3 <3 <3 <3
    ~Ania

    OdpowiedzUsuń

Template by Elmo