czwartek, 5 lutego 2015

Rozdział 89: That awkward moment.

*Rocky i Lexie*
- Jak było? - zapytał Rocky, sięgając z komody czyste bokserki i luźną koszulkę.
- Świetnie. Masz bardzo fajnych znajomych - uśmiechnęła się Lexie. - Szkoda tylko, że nie było Rydel. I tego twojego młodszego brata.
- Ma na imię Ross - odezwał się brunet.
- Ah, właśnie, Ross - poprawiła się dziewczyna. - Chciałabym ich lepiej poznać.
- Spokojnie, jeszcze zdążysz ich poznać. Wtedy będziesz tego żałowała - zaśmiał się chłopiec.
- Chcesz mnie zniechęcić? - zapytała rozbawiona blondynka, rzucając w chłopaka poduszką.
- Nie no skądże. Ja tylko uprzedzam - wyjaśnił dziewiętnastolatek.
- Dam radę - powiedziała Lex. - Rocky - zaczęła - ta Emily to zawsze jest taka nadąsana?
- Nie mów tak. Ona jest naprawdę bardzo w porządku. Ostatnio jest nieco nerwowa, ale to przez to, że jest zazdrosna o Ella. Kelly to jego była dziewczyna, więc Em czuje się chyba troszkę zagrożona - sprostował Rocky, siadając na krześle na przeciwko łóżka.
- Więc czemu Kelly tu mieszka? Też bym była wkurzona, gdybym była na miejscu Emily.
- Ale właśnie ona nie ma ku temu powodów - naginał Rocky.
- Czyżby? A czy to, że była jej chłopaka z nim mieszka, to niewystarczający powód? - kontynuowała Lexie. - Wiesz, to nie moja sprawa, ale spójrz na fakty.
- To naprawdę nie jest tak jak wygląda - mówił, wciąż stojąc przy swoim. - Ratliff i Kelly byli ze sobą około czterech lat, gdy mieszkaliśmy w LA. To była wręcz idealna para, ale gdy okazało się, że wyjeżdżamy do Miami, uznali, że lepiej będzie, jeśli się rozejdą w zgodzie, niż żeby później coś się między nimi popsuło przez odległość - wyjaśniał na spokojnie. - Prawie rok temu Ell poznał Emi i od razu coś między nimi zaiskrzyło. Jakiś czas temu z kolei okazało się, że Kelly ma tutaj praktyki, jest artystką. Jej naprawdę nie przeszkadza to, że Ratliff ma dziewczynę, wręcz przeciwnie, jest szczęśliwa. Wciąż się z nim przyjaźni, tak samo jak z nami i widzę, że próbuje jakoś się dogadać z Em. Nie daje jej żadnych powodów do zazdrości.
- Nie wiem, Rocky. Niby teraz to rzeczywiście nieco inaczej, ale mimo wszystko.. Za krótko ich wszystkich znam, żeby cokolwiek stwierdzić - powiedziała.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


*Ross i Cassidy*

Para leżała razem w łóżku pod kołdrą, nie odzywając się do siebie słowem. Ross wciąż dość szybko oddychał i nie był w stanie do końca się uspokoić po wszystkim, co wydarzyło się przed momentem. Cassidy natomiast ułożyła się przy chłopaku, z głową opartą na jego torsie, obejmując go jednocześnie jedną ręką. W przeciwieństwie do blondyna leżała nadzwyczaj spokojnie i nawet na niego nie spoglądała.

- Wow – rzucił wreszcie Ross, przerywając martwą ciszę. – Aż.. aż zaniemówiłem. Dawno nie czułem się tak dobrze. Ba, ja nigdy nie czułem się TAK dobrze – powiedział, nie mogąc powstrzymać uśmiechu, po czym ręką zaczął delikatnie masować plecy dziewczyny. – Wszystko w porządku? – zapytał, nie widząc żadnego odzewu ze strony blondynki. Nastolatka skinęła delikatnie głową i tylko mocniej objęła chłopaka. – Jakoś ci nie wierzę – odparł, opierając się na łokciach, a następnie przekręcił się na bok tak, by być bezpośrednio na wprost partnerki. Położył dłoń na jej policzku i spojrzał jej w oczy. – Źle ci z tym? – zapytał zrezygnowany, a nie uzyskując odpowiedzi, wszystko stało się dla niego oczywiste. – Przepraszam – powiedział z bólem, po czym ułożył głowę na poduszce. Było mu okropnie źle w tym momencie. Nie chciał, żeby tak wyszło i zupełnie nie wiedział jak się zachować. Spodziewał się raczej innej reakcji ze strony dziewczyny, a tymczasem wychodzi na to, że tylko on czerpał przyjemności. A przez to czuł się jeszcze gorzej.
- Nie przepraszaj – odezwała się półszeptem Cassidy, kładąc głowę naprzeciwko Rossa. – To wszystko jest dla mnie.. nowe. Trochę dziwnie się czuję. Jestem strasznie zmęczona. Było okej. Nie powiem, że wspaniale, bo wcale nie, ale to mój pierwszy raz, więc to chyba normalne. Wspaniałe było to, że.. że z tobą. I nie żałuję, naprawdę – powiedziała, trzymając dłoń na karku blondyna. Na jego twarzy od razu zagościł uśmiech.
- Aż taka zmęczona jesteś? Byłem przecież spokojny – zaśmiał się Ross.
- Byłeś? W takim razie nie wiem czy chce wiedzieć jaki jesteś niespokojny – powiedziała lekko rozbawiona blondynka.
- I tak się dowiesz – odparł pewnie starszy z zadziornym uśmieszkiem.
- Czy ty mi grozisz? – zaśmiała się Cass.
- Nie. Ja ci to obiecuje – odpowiedział uśmiechnięty blondyn, ‘’wchodząc’’ na nastolatkę, po czym złożył na jej ustach namiętny pocałunek.
- Czyli, że od dziś już nie będę miała z tobą spokoju – odparła rozśmieszona niebieskooka.
- No dzisiaj już ci odpuszczę.. Ale chcę ci tylko powiedzieć, że moje hormony strasznie buzują.. Czy ty zdajesz sobie sprawę jak ja bardzo starałem się być dzisiaj opanowanym? – rzucił z zupełnie poważą miną. Cassidy patrzyła na niego z politowanie, po czym wybuchła śmiechem.
- Ty mnie zadziwiasz – powiedziała przez śmiech. – Jak to jest, że ty w jednej chwili jesteś tak strasznie słodki, czuły i.. i taki delikatny, a chwilę później zamieniasz się w takiego zadziornego zboczucha? – odparła żartobliwie. Chłopak zaśmiał się pod nosem.
- Ja jestem słodki i czuły, ale po prostu, gdy jestem napalony, to Rick przeze mnie przemawia. Ale wiem, że to lubisz.
- Rick?
- Mój penis.. – odpowiedział Ross. Cassidy spojrzała na niego ze zdziwieniem. – To połączenie Ross i dick.. Czyli Rick.. Tak go nazwałem.. – wyjaśnił chłopak.
- Uhm.. To miłe z twojej strony.. – powiedziała nieco zmieszana, jednakże rozbawiona zarazem nastolatka. – Jesteś ze mną tak bardzo szczery.. – westchnęła blondynka.
- Rick lubi całusy – uśmiechnął się osiemnastolatek..
- Ross, ty świnio! – rzuciła Cass, spychając z siebie chłopaka, a następnie uderzyła go poduszką. – Jesteś okropny! Nie wiem za co ja cię tak lubię – uśmiechnęła się, a następnie cmoknęła brązowookiego.


______________________


~DarkAngel <3

10 komentarzy:

  1. trochę krótki ale świetny...
    1. Rocki i Lexie będą razem
    2.Rossidy podoba mi się cholernie!!!
    czekam na next;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hańba Ci za opuszczenie nas! Jednakże wybczam albowiem rossdział jest awesome!!!
    Nie ufam Lexie. Niech tylko spróbuje skrzywdzić Rocky'ego... Wypadek samochodowy by się przydał. Ale nic nie sugeruję... Może odrobinkę xD
    Bosz, Ross, człowieku, rosswaliłeś system! Rick? Serio? Seeerio??? Nie no, best fragment ever. Śmiałam się jak głupia :)
    Rossidy forever <5
    Inspirujesz ludzi.
    xoxo
    ~Liv~

    OdpowiedzUsuń
  3. "- Ja jestem słodki i czuły, ale po prostu, gdy jestem napalony, to Rick przeze mnie przemawia. Ale wiem, że to lubisz.
    - Rick?
    - Mój penis.. – odpowiedział Ross. Cassidy spojrzała na niego ze zdziwieniem. – To połączenie Ross i dick*.. Czyli Rick.. Tak go nazwałem.. – wyjaśnił chłopak." - o mało nie popłakałam się w tym momencie ze śmiechu. Powaga. :D
    Strasznie mi się podoba ten rozdział ze względu na komizm i zdrowe podejście do przeżytych rzeczy z humorem.
    Matko, uwielbiam Rossidy po powrocie! Są tacy normalni, nie idealizują tego, co się między nimi wydarzyło :3
    Ja chcę więcej Lexie i Rocky'ego!

    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże... Ile ja sie naczekałam. Świetny rozdział. Kokejne ff które czytam w którym Ross jest zboczony XD

    OdpowiedzUsuń
  5. ej... już 2dni nie dodajesz... masz movistarplanet??

    OdpowiedzUsuń
  6. Do końca tyg miały być codziennie nowy rozdział... :( czekam z niecierpliwością na nexty.

    OdpowiedzUsuń
  7. miały być ale jak zwykle nie ma. najlepiej o tak se napisać i tyle a potem nie dodawać i znowu tłumaczyć się wieloma innymi sprawami jak obiecujesz to dodawaj a nie zlewasz czytelników a potem płaczesz że tyle hejtów. -.-

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczyno uwielbiam cie, ale ja stosuje taką zasade: nie obiecuj nic, jeśli nie dotrzymasz tego co obiecałaś. Więc nie obiecuj nam nic, ješli nie dasz rady. Ja nie jestem na cb zła, ty też potrzebujesz czasu. No ale wiesz....

    OdpowiedzUsuń

Template by Elmo