- Ratliff! – ucieszył się młodszy. – Co tutaj robisz?
- Uznaliśmy z Emily, że nie możemy opuścić takiej imprezy. – wyjaśnił.
- To świetnie! Genialnie!
- Podejrzewam, że zdążyłeś już to opić z chłopakami, ale ze mną też musisz.
- No jaaas…
- Umm… Świetnie, że przyjechałeś, ale Rossowi już starczy, więc musisz się napić z kimś innym. – wtrąciła Cassy, która słyszała całą rozmowę.
- Kochanie… - zaczłą Ratliff, jednak po chwili przerwał mu blondyn.
- Ell poczekaj w kuchni, ja zaraz przyjdę. – rzucił w stronę kolegi, a sam odszedł z dziewczyną na bok. – Kicia, daj spokój. Mój przyjaciel specjalnie przerywa wyjazd, aby móc być na moich urodzinach, a ty mi zabraniasz się z nim trochę powygłupiać? Weź wyluzuj, a nie tylko wciąż mi czegoś zakazujesz.
- Ahh tak? Zgoda. Więc baw się dobrze – rzekła, a następnie odeszła, usadawiając się na schodach.
Impreza trwała w najlepsze. Każdy świetnie się bawił i nie było nikogo, kto by temu zaprzeczył. Może z wyjątkiem Cassy, która tak bardzo nie mogła znieść zachowania Rossa, że postanowiła zupełnie odłączyć się od zabawy. Niedługo nudziła się samotnie, gdyż po pewnym czasie została ona zauważona przez Rikera, który już po chwili znalazł się koło przyjaciółki, a na jej twarzy od razu automatycznie pojawił się delikatny uśmiech. Mężczyzna zapytał blondynkę, o co chodzi, choć zapewne i tak domyślał się, że o jego młodszego brata. Nie mylił się. Już po chwili nastolatka zaczęła rozprawiać na temat tego, jak źle czuje się z tym, że jej chłopak wypił już tak wiele alkoholu i wciąż nie zamierza przestać. Ewidentnie było widać, że jest ‘’podpity’’ kilka piw, czy drinków temu, a co dopiero teraz? A najgorsze w tym wszystkim dla niej było to, że blondyn już wtedy był wobec niej trochę arogancki, to co by wyszło z jego zachowania obecnie? Z zamartwiania się niepotrzebnymi sprawami, rzecz jasna wybił dziewczynę Riker, tłumacząc, że zapewne Ross nie potraktowałby jej źle, mimo bycia pod wpływem alkoholu, oraz że to jego pierwszy raz, więc niech nie ma mu tego za złe. Dzięki darze przekonywania, który u dwudziestojedno latka jest chyba talentem wrodzonym, bez większego problemu udało mu się nakłonić Cassy do swoich racji. Ponadto za moment ‘porwał’ ją do tańca, a wtedy już nie było miejsca na grymasy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*W tym samym czasie u Ella i Rossa*
Chłopcy,
którzy wciąż stali przy bufecie, gdzie znajdowały się ‘procenty’,
popijali właśnie drugie piwo, które poprzedzili dwoma drinkami. Ratliff
po wypiciu trunku postanowił odpuścić sobie dalsze picie, mimo przekonań
blondyna, aby skusił się na jeszcze jedno piwo, gdyż doskonale
wiedział, że tyle mu w zupełności wystarczy, a on sam nie chce tutaj
wprowadzać żadnych nieprzyjemności. Mimo tłumaczeń i zastrzeżeń
bruneta, co do młodszego, aby on również sobie darował dalsze
spożywanie owych napojów, na nic się to nie zdało. Po chwili
zrezygnowany Ell dołączył do Rydel i Emily, prowadzących właśnie typowo
damskie rozmowy, jednak jemu to nie przeszkadzało. Wręcz
przeciwnie, chłopak aż się wyrywał do wzięcia w niej udziału. Jednak
procenty robią swoje. Mimo, iż Ellington nie był pijany, to trochę
śmiałości i pewności siebie mu przybyło. Po pewnym czasie brunetka
stwierdziła, że musi iść do toalety. Faktycznie za moment odeszła na
piętro, pozostawiając dwójkę przyjaciół sam na sam. Nie zwlekając dłużej chłopak zaczął rozmowę. Początkowo była ona o
tradycyjnych sprawach, czyli zespół, nowe piosenki, samo poczucie i tak
dalej i tak dalej, jednak po chwili temat się zmienił z inicjatywy
bruneta.- Wiesz co, Ryd. Fajnie, że gramy razem w zespole.
- Taaak. – zdziwiła się lekko. – Świetnie. Bardzo fajnie mi się z tobą współpracuje.
- I wzajemnie. – uśmiechnął się szerzej, aczkolwiek cała konwersacja przebiegła z zadowoleniem na twarzach rozmówców. – Pamiętam jak się poznaliśmy, a ty?
- Doskonale. Pamiętam tak, jakby to było wczoraj.
- Tak szczerze, to muszę ci się przyznać, że od samego początku miałem wrażenie, że będziemy razem. W sensie, że ja i ty no wiesz.. jako para, a nie tylko przyjaciele. – na te słowa blondynka szeroko otworzyła oczy ze zdziwienia. Nie mogła uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszała.
- Jeeej.. ja.. Nie wiem, co powiedzieć. Zaskoczyłeś mnie.
- Powiedz prawdę, bierz przykład ze mnie. – zaśmiał się.
- Zgoda. Co mam powiedzieć? A więc tak, ja też tak zawsze myślałam. Ba, ja chyba nawet tego chciałam.
- Chciałaś? – ucieszył się brunet.
- Oczywiście. Ale zmieńmy temat, bo już jest za późno. Masz dziewczyną i to w dodatku moją przyjaciółkę…, – posmutniała. - …więc takie rozmowy w ogóle nie powinny mieć miejsca.
- A właśnie, że powinny. Musimy być ze sobą szczerzy. I skoro ty mi już coś zdradziłaś, to teraz moja kolej. – rzucił stanowczo i pewny siebie. – Może i nie powinienem tego robić, ale chcę tego od dawna i zrobię to.
- O czym TY mówisz?
- O tym, że cholernie chcę cię pocałować i właśnie zamierzam to zrobić. – odparł, a już po chwili, pewnym ruchem pogrążył się w pocałunku.
Pech chciał, że całemu zajściu przyglądał się Rocky, który dość mocno wkurzył się na ten widok. W końcu zobaczył, jak jego siostra całuje się z chłopakiem swojej przyjaciółki. A co do Ratliffa, to on zachował się równie podle. ‘’Jak mógł zdradzić Emily?!” myślał. ‘’To, że jego i Rydel coś łączy, to było widać od dawna, ale po co w takim razie wciągał w to Emi?! Po co się z nią wiązał?! Po to, żeby ją później zranić?!”chodziło po głowie brunetowi. Natychmiastowo wziął ze stołu, to po co przyszedł, czyli nachosy i cały w nerwach ruszył w stronę ‘parkietu’, choć chwilowo na tańce nie miał najmniejszej ochoty. Nawet sam nie zauważył, gdy wpadł na Cassidy, a cała zawartość miseczki wylądowała na jej bluzce.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*20 minut wcześniej*
Cassy i Riker
tańczyli właśnie razem do jednej z piosenek, gdy niespodziewanie tuż
przy nich pojawił się Ross, który o dziwo nie zrobił awantury, tylko
zażądał ‘odbijanego’ i porwał swoją dziewczynę na bok. Posadził ją na
wysokim krześle barowym, złapał za nogi i po chwili stał już między
nimi, a następnie od razu, bez zwlekania nachylił się i zaczął namiętnie
całować blondynkę, która niezwłocznie tego zaprzestała.- Czy to ma być początek twoich kiepskich przeprosin? – spytała z wyrzutem.
- Umm.. Początek przeprosin – tak, natomiast kiepskich – zdecydowanie nie.
- Ja twierdzę inaczej.
- Oj kotkuuu… Nie bądź taka. Chciałem się tylko zabawić. Przecież nic się nie stanie, jeśli raz do roku trochę wypiję.
- Może i masz rację - westchnęła. - Ale zrozum, że ja się po prostu bałam, że jak za dużo wypijesz, to zrobisz coś głupiego. Jak widać, to trzymasz się całkiem nieźle, gdyby nie fakt, że ledwo utrzymujesz się na nogach i mam wrażenie, że zaraz się przewrócisz. – uśmiechnęła się.
- Kotek. Ja się wcale nie przewrócę, bo ja się tylko bujam w rytm muzyki, a moja kordy... korordy.. korydy.. koorydy.. kordyry..
- Koordynacja? – zaśmiała się niebieskooka.
- Właśnie. – przytaknął chłopiec. – No więc jest ona idealna, jak zawsze, gdyż jestem zupełnie trzeźwy.
- Tak, tak, jesteś tak bardzo trzeźwy, że nawet nie możesz powiedzieć ‘koordynacja’. – powiedziała ironicznie, lecz rozbawiona.
- No bo, no bo, to jest takie głupie słowo i ona jest trudne do wymówienia, więc twoje oskarżenia są jak najbardziej bezpodstawne i za to musisz mi to jakoś wynagrodzić. Możemy na przykład pójść na gór.. – tutaj chłopak urwał, ponieważ przerwała mu pocałunkiem partnerka. – Nie chodziło mi o takie wynagrodzenie, tylko o coś bliższego, więc chodźmy na górę. – odparł niezadowolony, po czym złapał blondynkę za rękę i delikatnie pociągnął w stronę schodów, prowadzących na piętro.
- Pozwól, że o bliższym kontakcie porozmawiamy, gdy wytrzeźwiejesz, a tymczasem możemy pójść tylko i wyłącznie potańczyć, ewentualnie porozmawiać. Co wybierasz? – stanowczo oznajmiła Cassidy.
- Hmm.. Możemy porozmawiać. – odpowiedział. – Na górze, w moim łóżku. – dodał po chwili, dobierając się do jej szyi.
- Okej, więc tańczymy. – uśmiechnęła się zwycięsko i zaciągnęła za sobą wyraźnie zdenerwowanego blondyna na sam środek pokoju.
- Nie rozumiem. Nie chcesz tego ze mną zrobić? – spytał zmartwiony.
- Ooo.. Moja ulubiona piosenka. – rzekła zupełnie nie na temat.
- Nieprawda, wolisz ‘One More Night’. – wtrącił rozdrażniony.
- Aww.. Jak ty mnie dobrze znasz. – uśmiechnęła się szeroko i cmoknęła partnera.
- Kurde Cassy! Skończ zmieniać temat i mi odpowiedz do cholery! – rzucił do nastolatki, która za wszelką cenę starała się tego uniknąć.
- Ahh.. Nie chodzi o to, że nie chcę, bo może i trochę chcę, tyle, że nie ciągnie mnie do tego, tak bardzo jak ciebie. Zrozum, że jestem dziewczyną i mam na takie sprawy inne poglądy niż ty. Nie tylko pójście do łóżka się dla mnie liczy. Więc proszę cię, abyś dał mi trochę czasu. – powiedziała spokojnie, gładząc włosy partnera.
- Ale dlaczego to ja mam zawsze przystawać na twoje decyzje i zachcianki? Czy tym razem, to ty nie możesz się przystosować do mnie i zrozumieć, że ja jestem chłopakiem i również mam inne potrzeby? To tylko seks, a ja cię kocham, więc nie widzę żadnej przeszkody. – mówił Ross, nie do końca miłym tonem.
- Ross! Czy ty się słyszysz? Zakończmy tę rozmowę, bo nie mam ochoty dyskutować z tobą na takie tematy, gdy jesteś pijany. I proszę cię, uszanuj moją decyzję, bo dla mnie to poważna sprawa, a nie tak jak ty to nazwałeś ‘’tylko .. Aa.. Rocky! O fee.. moja bluzka. – przerwała swoją wypowiedź, ponieważ właśnie teraz cała miska wypełniona natchosami wylądowała na jej ciuchu.
- Ojej.. Sorki Cass, wybacz. Zagapiłem się i cię nie zauważyłem. Nie złość się. – przeprosił natychmiastowo.
- Spoko, nic się nie stało. – uśmiechnęła się Cassy. – Ale teraz będę miała problem ze starciem tego, a przecież nie mogę chodzić taka upaćkana.
- Nie przejmuj się. Idź na górę i załóż coś mojego. – zaproponował Rydel, która pojawiła się nagle ni stąd ni zowąd.
- Naprawdę? Dzięki Ryd, ratujesz mi skórę. – blondynka objęła przyjaciółkę. – A co mam ubrać?
- Weź co chcesz, co ci się spodoba.
- Okej. Wielkie dzięki, jesteś kochana.
- Wiem. – zaśmiała się starsza.
Po chwili gromadka się rozeszła, a niebieskooka ruszyła w stronę schodów, jednak zaraz zatrzymał ją blondyn.
- Cassy.. – zaczął.
- Hmm?
- Idziesz się przebrać? - zapytał osiemnastolatek, przygryzając dolną wargę.
- Tak, a co?
- To się nie śpiesz. – uśmiechnął się. – Zaraz do ciebie przyjdę. – powiedział znacząco i cmoknął blondynkę, która od razu poszła na górę.
Heej!!! Tu ~Gosia091198 za ~DarkAngel. Dodaję w jej imieniu rozdział, który dzisiaj mi wysłała, a następny będzie jak tylko będzie miała dostęp do komputera. Prosi również żebyście napisali co sądzicie. Ja nie wiem co by tu jeszcze napisać, więc DarkAngel was pozdrawia, całuje i jest z Wami duchem i przeprasza za ewentualne błędy ale pisała na szybko ;)
~Gosia091198
o.O Rydel i Ratliff.... wow, no nie spowdziewałam się :))) ehhh niedobry Ross.... ;P rozdział jak zwykle suuuuper :)) <333
OdpowiedzUsuńnom i moje standardowe pytanie... kiedy kolejny ?? ;**********
Buziaki ;)
łoooooooooooołłłłł...szok..
OdpowiedzUsuńTyle emocji :D Zszokował mnie Rossy..
I Rydel i Ell :O o.O Szok..kolejny..
Boski rozdział .. chcę kolejny :D
Pozdrowienia :D
Jej! ten rozdział mnie zdziwił, zaskoczył, zaszkokowal i zadowolił jednocześnie :) jest super i mam nadzieję że darkangel wróci szybko
OdpowiedzUsuńDziwnie sie czuje komentujac rozdzial ktory sama musialam dodac xd ale oczywiscie jest super jak kazdy i czekam az wrocisz bo chce nowy rozdzial i nie mam z kim pisac o tych doskonale uszytych spodniach If You Know What I Mean ;D
OdpowiedzUsuńDziwnie sie czuje komentujac rozdzial ktory sama musialam dodac xd ale oczywiscie jest super jak kazdy i czekam az wrocisz bo chce nowy rozdzial i nie mam z kim pisac o tych doskonale uszytych spodniach If You Know What I Mean ;D
OdpowiedzUsuńUmm chyba moj glupi telefon dodal podwojnie komentarz albo mi sie podwojnie wyswietla...
UsuńRozdział super i WOW zaszokował... Super Gosia091198 że dodajesz rozdziały jak DarkAngel nie ma dostępu do neta. A i mam nadzieje że szybko do nas wróci :)
OdpowiedzUsuńpozdro i czekam na kolejny>> :)
~ Maja231
Super :D
OdpowiedzUsuńHaha.. pijany Ross ^^ "koordynacja" no no ciężko to wymówić :D
Ratliff i Rydel.. łooo.. no nieźle. powinni być razem.
Czekam na następny rozdział :)