- Przepraszam cię bardzo.. - powiedział po cichu, wciąż nie puszczając
nastolatki.
- Za co? - zaśmiała się delikatnie niebieskooka.
- Za wszystko, mała. Za to, że byłem takim dupkiem, za to, że tyle razy cię skrzywdziłem, i za to, że pozwoliłem sobie cię stracić - odpowiedział, wywierając delikatny uśmiech na twarzy towarzyszki.
- Ross.. - zaczęła, mocno obejmując chłopaka. - ..przestań już przepraszać. Wystarczająco wiele razy to robiłeś. Wybaczyłam ci już dawno i nie gniewam się, więc doprawdy nie musisz tego więcej powtarzać. Ja wiem, że żałujesz.. A mnie wcale nie straciłeś. Wciąż mnie masz, jestem twoją przyjaciółką i tak już pozostanie, zatem serio nie masz się czym przejmować - ciągnęła wyrozumiała nastolatka.
- Dziękuję. Nie wiem jak ty to robisz, że ja zamiast pogodzić się z samą przyjaźnią, coraz bardziej chcę ciebie odzyskać.
- Zmieńmy temat, bo znów robi się.. dziwnie - zaproponowała. - Jeszcze nie dziś, ale może kiedyś się uda, Ross - uśmiechnęła się, gładząc delikatnie policzek blondyna. Para usiadła razem w salonie, chwilę jeszcze porozmawiała, po czym Ross poszedł do domu, zostawiając Cassy samą.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Za co? - zaśmiała się delikatnie niebieskooka.
- Za wszystko, mała. Za to, że byłem takim dupkiem, za to, że tyle razy cię skrzywdziłem, i za to, że pozwoliłem sobie cię stracić - odpowiedział, wywierając delikatny uśmiech na twarzy towarzyszki.
- Ross.. - zaczęła, mocno obejmując chłopaka. - ..przestań już przepraszać. Wystarczająco wiele razy to robiłeś. Wybaczyłam ci już dawno i nie gniewam się, więc doprawdy nie musisz tego więcej powtarzać. Ja wiem, że żałujesz.. A mnie wcale nie straciłeś. Wciąż mnie masz, jestem twoją przyjaciółką i tak już pozostanie, zatem serio nie masz się czym przejmować - ciągnęła wyrozumiała nastolatka.
- Dziękuję. Nie wiem jak ty to robisz, że ja zamiast pogodzić się z samą przyjaźnią, coraz bardziej chcę ciebie odzyskać.
- Zmieńmy temat, bo znów robi się.. dziwnie - zaproponowała. - Jeszcze nie dziś, ale może kiedyś się uda, Ross - uśmiechnęła się, gładząc delikatnie policzek blondyna. Para usiadła razem w salonie, chwilę jeszcze porozmawiała, po czym Ross poszedł do domu, zostawiając Cassy samą.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*godzina 6:20 dom R5*
Emily oraz Rydel od
dobrych dwudziestu minut urzędowały w kuchni, ponieważ brunetka na ósmą idzie
do szkoły, a tego dnia nocowała u przyjaciółki, gdyż nie chciała zostawić
przyjaciółki samej w pustym mieszkaniu. Około siódmej brunetka była
wyszykowana, więc jeszcze chwilę mogła posiedzieć.
- Więc.. umm.. jak wam się układa z Ratliffem? - zaczęła pytaniem blondynka.
- Dobrze.. wydaje mi się, że dobrze - odpowiedziała bez entuzjazmu.
- Nie przekonałaś mnie tym.
- Trudno.. na mnie już chyba pora, nie chcę się spóźnić - powiedziała. Zarzuciła torbę na ramię i ruszyła w kierunku drzwi. - Paa, dzięki za nockę! - rzuciła na odchodne.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Hej - uśmiechnęła się Rydel. - Czemu jesteś taki zadowolony? I gdzie byłeś całą noc? - zaczęła zadawać pytania.
- A czemu mam być smutny? - rzucił wciąż przez uśmiech. - A byłem u Cassy.
- U Cassy? Całą noc? - blondyn przytaknął. - Coś się tam wydarzyło?
- No coś ty.. My się tylko przyjaźnimy - powiedział pewnie. - Ale to tylko taka faza przejściowa. Niebawem coś się na pewno wydarzy i Cass zrozumie, że nie chce tylko przyjaźni.
- Ehh.. Ross.. - westchnęła ciężko dziewczyna, podchodząc do brata. - Życzę ci tego.. Bardzo ci tego życzę, aby ułożyło się wam, ale nie bądź tego taki pewien, bo później możesz być rozczarowany.
- Nie, Rydel, po raz kolejny się nie rozczaruję.
- Kochasz ją, prawda? - uśmiechnęła się siostra.
- Skąd takie wnioski? - zaśmiał się Ross.
- A nie mam racji?
- Masz. Oczywiście, że masz - odpowiedział wciąż nie mogąc powstrzymać zadowolenia, które tylko narastało. - Kocham ją.
- W takim razie liczę na to, że wrócicie do siebie - rzekła Rydel, a następnie z uśmiechem na buzi mocno objęła brata. Chłopiec potargał ręką włosy siostry, po czym rzucił z pewną miną. - A ja liczę, że w końcu wyjaśnicie sobie z Ellem kilka spraw - mrugnął do blondynki i ruszył w stronę schodów.
- Co masz na myśli? - spytała z delikatnym uśmiechem.
- Oj proszę cię, siostrzyczko. Będziesz mi teraz próbowała wmówić, że nic się między wami nie dzieje? - powiedział ironicznie, siadając na kanapie.
- Umm.. A niby co ma się dziać? - chłopiec nie odpowiedział, tylko poklepał ręką miejsce obok siebie, dając dziewczynie sygnał, aby siadła obok. Po chwili Rydel zrobiła to, a czując na sobie wścipski wzrok brata, zaczęła mówić. - Ahh noo.. - zaśmiała się. - Nie wiem, Ross. Nie wiem. Ratliff to mój przyjaciel, a nawet brat.
- I co z tego? Cassy to także moja przyjaciółka, troszkę jak siostra, ale wiesz.. tak się tylko mówi. Co innego, gdybym miał być z tobą. To byłoby mega dziwne - zaśmiał się delikatnie.
- Ale z wami jest inaczej. Obydwoje jesteście wolni, a Ell ma dziewczynę, o ile się nie mylę. A ona jest moją przyjaciółką, więc jak widać są same minusy.
- Taa.. obydwoje jesteśmy wolni.. - westchnął blondynek, którego humor od razu się zmienił. – Byłoby fajnie..
- Zresztą Emi i Ratliff są szczęśliwi, a mi nic do tego. Poza tym ja sama nie wiem, czy chciałabym z nim być. Mogłoby nam nie wyjść i później nasza przyjaźń by się skończyła. Sam powinieneś wiedzieć to najlepiej. Nie rozmawiałeś z Cassidy przez prawie pół roku - ciągnęła brązowooka. – A tak na marginesie, to co miałeś na myśli, mówiąc, że byłoby fajnie, gdybyście obydwoje byli wolni?
- To, że raczej tylko jedno z nas jest wolne.. – odpowiedział, spoglądając w dół.
- Ale jak to? Cassidy powiedziałaby mi, gdyby miała chłopaka.
- Chyba, że to sekret, o którym wie tylko ona i on.
- A ty skąd byś o tym wiedział? – drążyła Rydel.
- Dobrze, powiem ci, ale pamiętaj, że to ma zostać między nami – zaczął Ross. Blondynka skinęła głową, co mogło oznaczać tyle, że się zgadza. – Może i nie powinienem tego robić.., ale znalazłem to w jej pamiętniku. Wróciła do Rikera.. Może nie całkiem wróciła, ale chyba znów coś ze sobą kręcą.. A ja.. spóźniłem się i raczej już nie mam najmniejszych szans.
- Po pierwsze, to jak mogłeś przeczytać czyjś pamiętnik?! A po drugie, to czy jesteś tego pewien?
- Z tego co wiem, to zwykli przyjaciele raczej się nie całują.. Wrócili do siebie tego dnia, gdy Cassy zobaczyła mnie z Kaitlyn.. Uratował jej życie, za co jestem mu cholernie wdzięczny.. , spał u niej, za co mam cholerną ochotę go udusić – powiedział drżącym głosem.
- Przykro mi, Ross – dziewczyna dosunęła się do brata, objęła jedną ręką i położyła mu głowę na ramieniu.
- A najgorsze w tym wszystkim jest to, że on wiedział.. wiedział, jak mi na niej zależy, i jak bardzo chcę ją odzyskać. Sam mi nie raz doradzał, że nie warto.. myślałem, że chce mi pomóc, a on tylko chciał mieć ją dla siebie – rzucił lekko poddenerwowany.
- Umm.. Doprawdy nie wiem, co mam ci teraz powiedzieć. Uważam, że to faktycznie niezbyt ładnie z jego strony, ale może źle coś zrozumialeś - zasugerowała. - Tylko proszę cię, nie rób awantury, dobrze? – rzuciła łagodnie dziewczyna.
Rodzeństwo kontynuowało po chwili rozmowę. Z każdą minutą łączenia ze sobą różnych faktów, dotyczących Rikera i Cassidy, można by coraz bardziej wywnioskować, że faktycznie są oni parą. Świadomość tego wcale nie poprawiła Rossowi humoru, wręcz przeciwnie, był zawiedziony, a przede wszystkim wściekły. Wściekły na siebie, za to, że tak łatwo pozwolił, aby Cassy o nim zapomniała i związała się z kimś innym. Wściekły na nią, za to, że mimo faktu, iż jest zajęta, wciąż dawała mu dyskretne sygnały, jakoby miał szansę ją odzyskać. "Ale można to zdobyć" - doskonale pamiętał, gdy to powiedziała. Chodziło jej o siebie! Wyraźnie dała mu do zrozumienia, że mogą być jeszcze razem, że jednak wciąż widzi szansę. Najwidoczniej powiedziała to tylko i wyłącznie po to, aby zrobić blondynowi przyjemność choć na trochę, dopóki nie dowie się prawdy. A co jeśli te wszystkie jej dwuznaczne słowa i gesty wobec niego, były rzucane tylko dlatego, że Riker tego chciał? Może zwyczajnie chciał zatuszować swój związek z Cass i za wszelką cenę sprawić, żeby jego młodszy brat w końcu zaznał trochę szczęścia. Nie. Do Rossa w ogóle taka wersja nie docierała. W owym momencie był wściekły na brata za to, że mimo tego, iż doskonale zdawał sobie sprawę, że młodszemu zależy na tej dziewczynie, jak na nikim innym, to i tak miał jeszcze czelność się z nią wiązać. Przecież to on najlepiej znał całą sytuację, która wydarzyła się między Rossem a blondynką. Dotychczas to właśnie Riker był tym, któremu chłopiec spowiadał się ze swych wszelakich problemów, jednakże tym razem postanowił sobie w duchu, że już więcej mu nie zaufa. Nie po tym, jak go potraktował. Zakpił sobie z niego, a wszystkie jego uczucia, którymi darzył nastolatkę, zwyczajnie olał. Zapewne wciąż czuł do niej to samo, co można było zauważyć po jego zachowaniu, gdy wróciła ona ze szkoły. Mimo, że wówczas wiedział już o wszystkim, nie potrafił się na nią zezłościć.. nie po tym, co przeczytał w jej pamiętniku. Te wszystkie słowa.. Na samą myśl o tym, ile przez niego wycierpiała, chce mu się płakać. To nie zmienia faktu, że teraz, gdy wraz z siostrą zaczyna układać w jedną, logiczną całość, zaczyna coraz bardziej odczuwać zdenerwowanie wobec nastolatki i tego, jak go oszukiwała. Wtenczas no domu wparował Rocky, a tuż za nim Ellington i oczywiście najstarszy z rodzeństwa.
- O wilku mowa - Ross burknął donośnie, aby mieć jeszcze większą pewność, że jego wyżej wspomniany brat to usłyszy. Następnie podniósł się z kanapy i zmierzył prosto do swojej pokoju.
- Ahh.. Ross - westchnęła smutna siostra. Niezadowalał jej fakt, że jej dwoje braci ponownie wchodzi w strefę kłótni. Od jakiegoś czasu sytuacja między nimi wreszcie się unormowała, a teraz po raz kolejny wszystko zaczyna się wahać.
- Umm.. Czy coś mnie ominęło? - spytał zdezorientowany Riker, który bezproblemowo wyczuł, kogo Ross miał na myśli. Rydel otworzyła usta, jakby zamierzała coś powiedzieć, jednak po chwili namysłu zamknęła je i pokiwała przecząco głową. Obiecała młodszemu, że nikomu o tym nie powie, a zwłaszcza Rikerowi. - No dobraaa.. to ja idę pograć na górę.
- Idę z tobą - wtrącił Rocky. - Niedługo przyjedzie Ry i zapewne zabierze nam konsolę - zaśmiał się.
- Taa.. o ile pierw nie rozwali jej w przypływie swej złości - rzucił blondyn.
- Haha! Święta racja. Jednak póki co, korzystajmy - uśmiechnął się. Starszy przytaknął głową i już po chwili obydwoje rozpoczęli grę.
Tymczasem na parterze Ratliff stał w miejscu ze skrzyżowanymi rękoma i z przymrużonymi oczami obserwował przyjaciółkę. Nic więc dziwnego, że już po chwili zaczęła się ona dość niekomfortowo czuć.
- Umm.. Obiecałam ci coś? - spytała zdziwiona.
- Nieeee - odpowiedział przeciągle brunet.
- Więc czemu tak dziwnie się na mnie patrzysz?
- Próbuję coś wywnioskować - powiedział. Dziewczyna jeszcze bardziej nie wiedziała, co o tym sądzić. Siedziała więc i również zaczęła obserwować chłopaka. - No dobra, poddaję się - odparł Ell. - Powiedz mi, moja droga.. co się dzieje między Rossem a Rikerem? - zapytał, siadając obok blondynki.
- Ee.. Już mówiłam, że nic - odpowiedziała niepewnie. Ratliff na tyle dobrze znał dziewczynę, że od razu wiedział, iż kłamie.
- Mhmm.. Jasne, jasne. Nie znam cię od wczoraj, Rydel. Potrafię poznać, kiedy próbujesz mnie oszukać, więc nawet tego nie próbuj tym razem - uśmiechnął się, smyrając blondynkę palcem w nos. Ta zaśmiała się, po czym wstała z kanapy i zaczęła prowadzić chłopca w stronę wyjścia na podwórko.
- Więc.. umm.. jak wam się układa z Ratliffem? - zaczęła pytaniem blondynka.
- Dobrze.. wydaje mi się, że dobrze - odpowiedziała bez entuzjazmu.
- Nie przekonałaś mnie tym.
- Trudno.. na mnie już chyba pora, nie chcę się spóźnić - powiedziała. Zarzuciła torbę na ramię i ruszyła w kierunku drzwi. - Paa, dzięki za nockę! - rzuciła na odchodne.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*mieszkanie Luci*
Pierwszy z chłopców - Rocky - obudził się około jedenastej. Do późna w nocy
bawili się nowo założonym kontem, więc zasnęli przed czwartą. Aczkolwiek to
bruneta nie powstrzymało przed zbudzeniem przyjaciół. Stwierdził, że skoro on
już nie śpi, to oni też nie, bo sam nie ma zamiaru się nudzić. Gdy udało mu się
wszystkich wybudzić, ubrali się, zjedli śniadanie, po czym postanowili wybrać
się do parku, by pojeździć trochę na deskach. Dzwonili także do Rossa, czy nie
chciałby się z nimi wybrać, jednakże ten nie odbierał telefonu, zatem zostało
im pojeździć w czwórkę.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*dom R5, godzina 17*
- Hej, siostrzyczko - do domu wszedł rozpromieniony Ross, witając siostrę
uściskiem.- Hej - uśmiechnęła się Rydel. - Czemu jesteś taki zadowolony? I gdzie byłeś całą noc? - zaczęła zadawać pytania.
- A czemu mam być smutny? - rzucił wciąż przez uśmiech. - A byłem u Cassy.
- U Cassy? Całą noc? - blondyn przytaknął. - Coś się tam wydarzyło?
- No coś ty.. My się tylko przyjaźnimy - powiedział pewnie. - Ale to tylko taka faza przejściowa. Niebawem coś się na pewno wydarzy i Cass zrozumie, że nie chce tylko przyjaźni.
- Ehh.. Ross.. - westchnęła ciężko dziewczyna, podchodząc do brata. - Życzę ci tego.. Bardzo ci tego życzę, aby ułożyło się wam, ale nie bądź tego taki pewien, bo później możesz być rozczarowany.
- Nie, Rydel, po raz kolejny się nie rozczaruję.
- Kochasz ją, prawda? - uśmiechnęła się siostra.
- Skąd takie wnioski? - zaśmiał się Ross.
- A nie mam racji?
- Masz. Oczywiście, że masz - odpowiedział wciąż nie mogąc powstrzymać zadowolenia, które tylko narastało. - Kocham ją.
- W takim razie liczę na to, że wrócicie do siebie - rzekła Rydel, a następnie z uśmiechem na buzi mocno objęła brata. Chłopiec potargał ręką włosy siostry, po czym rzucił z pewną miną. - A ja liczę, że w końcu wyjaśnicie sobie z Ellem kilka spraw - mrugnął do blondynki i ruszył w stronę schodów.
- Co masz na myśli? - spytała z delikatnym uśmiechem.
- Oj proszę cię, siostrzyczko. Będziesz mi teraz próbowała wmówić, że nic się między wami nie dzieje? - powiedział ironicznie, siadając na kanapie.
- Umm.. A niby co ma się dziać? - chłopiec nie odpowiedział, tylko poklepał ręką miejsce obok siebie, dając dziewczynie sygnał, aby siadła obok. Po chwili Rydel zrobiła to, a czując na sobie wścipski wzrok brata, zaczęła mówić. - Ahh noo.. - zaśmiała się. - Nie wiem, Ross. Nie wiem. Ratliff to mój przyjaciel, a nawet brat.
- I co z tego? Cassy to także moja przyjaciółka, troszkę jak siostra, ale wiesz.. tak się tylko mówi. Co innego, gdybym miał być z tobą. To byłoby mega dziwne - zaśmiał się delikatnie.
- Ale z wami jest inaczej. Obydwoje jesteście wolni, a Ell ma dziewczynę, o ile się nie mylę. A ona jest moją przyjaciółką, więc jak widać są same minusy.
- Taa.. obydwoje jesteśmy wolni.. - westchnął blondynek, którego humor od razu się zmienił. – Byłoby fajnie..
- Zresztą Emi i Ratliff są szczęśliwi, a mi nic do tego. Poza tym ja sama nie wiem, czy chciałabym z nim być. Mogłoby nam nie wyjść i później nasza przyjaźń by się skończyła. Sam powinieneś wiedzieć to najlepiej. Nie rozmawiałeś z Cassidy przez prawie pół roku - ciągnęła brązowooka. – A tak na marginesie, to co miałeś na myśli, mówiąc, że byłoby fajnie, gdybyście obydwoje byli wolni?
- To, że raczej tylko jedno z nas jest wolne.. – odpowiedział, spoglądając w dół.
- Ale jak to? Cassidy powiedziałaby mi, gdyby miała chłopaka.
- Chyba, że to sekret, o którym wie tylko ona i on.
- A ty skąd byś o tym wiedział? – drążyła Rydel.
- Dobrze, powiem ci, ale pamiętaj, że to ma zostać między nami – zaczął Ross. Blondynka skinęła głową, co mogło oznaczać tyle, że się zgadza. – Może i nie powinienem tego robić.., ale znalazłem to w jej pamiętniku. Wróciła do Rikera.. Może nie całkiem wróciła, ale chyba znów coś ze sobą kręcą.. A ja.. spóźniłem się i raczej już nie mam najmniejszych szans.
- Po pierwsze, to jak mogłeś przeczytać czyjś pamiętnik?! A po drugie, to czy jesteś tego pewien?
- Z tego co wiem, to zwykli przyjaciele raczej się nie całują.. Wrócili do siebie tego dnia, gdy Cassy zobaczyła mnie z Kaitlyn.. Uratował jej życie, za co jestem mu cholernie wdzięczny.. , spał u niej, za co mam cholerną ochotę go udusić – powiedział drżącym głosem.
- Przykro mi, Ross – dziewczyna dosunęła się do brata, objęła jedną ręką i położyła mu głowę na ramieniu.
- A najgorsze w tym wszystkim jest to, że on wiedział.. wiedział, jak mi na niej zależy, i jak bardzo chcę ją odzyskać. Sam mi nie raz doradzał, że nie warto.. myślałem, że chce mi pomóc, a on tylko chciał mieć ją dla siebie – rzucił lekko poddenerwowany.
- Umm.. Doprawdy nie wiem, co mam ci teraz powiedzieć. Uważam, że to faktycznie niezbyt ładnie z jego strony, ale może źle coś zrozumialeś - zasugerowała. - Tylko proszę cię, nie rób awantury, dobrze? – rzuciła łagodnie dziewczyna.
Rodzeństwo kontynuowało po chwili rozmowę. Z każdą minutą łączenia ze sobą różnych faktów, dotyczących Rikera i Cassidy, można by coraz bardziej wywnioskować, że faktycznie są oni parą. Świadomość tego wcale nie poprawiła Rossowi humoru, wręcz przeciwnie, był zawiedziony, a przede wszystkim wściekły. Wściekły na siebie, za to, że tak łatwo pozwolił, aby Cassy o nim zapomniała i związała się z kimś innym. Wściekły na nią, za to, że mimo faktu, iż jest zajęta, wciąż dawała mu dyskretne sygnały, jakoby miał szansę ją odzyskać. "Ale można to zdobyć" - doskonale pamiętał, gdy to powiedziała. Chodziło jej o siebie! Wyraźnie dała mu do zrozumienia, że mogą być jeszcze razem, że jednak wciąż widzi szansę. Najwidoczniej powiedziała to tylko i wyłącznie po to, aby zrobić blondynowi przyjemność choć na trochę, dopóki nie dowie się prawdy. A co jeśli te wszystkie jej dwuznaczne słowa i gesty wobec niego, były rzucane tylko dlatego, że Riker tego chciał? Może zwyczajnie chciał zatuszować swój związek z Cass i za wszelką cenę sprawić, żeby jego młodszy brat w końcu zaznał trochę szczęścia. Nie. Do Rossa w ogóle taka wersja nie docierała. W owym momencie był wściekły na brata za to, że mimo tego, iż doskonale zdawał sobie sprawę, że młodszemu zależy na tej dziewczynie, jak na nikim innym, to i tak miał jeszcze czelność się z nią wiązać. Przecież to on najlepiej znał całą sytuację, która wydarzyła się między Rossem a blondynką. Dotychczas to właśnie Riker był tym, któremu chłopiec spowiadał się ze swych wszelakich problemów, jednakże tym razem postanowił sobie w duchu, że już więcej mu nie zaufa. Nie po tym, jak go potraktował. Zakpił sobie z niego, a wszystkie jego uczucia, którymi darzył nastolatkę, zwyczajnie olał. Zapewne wciąż czuł do niej to samo, co można było zauważyć po jego zachowaniu, gdy wróciła ona ze szkoły. Mimo, że wówczas wiedział już o wszystkim, nie potrafił się na nią zezłościć.. nie po tym, co przeczytał w jej pamiętniku. Te wszystkie słowa.. Na samą myśl o tym, ile przez niego wycierpiała, chce mu się płakać. To nie zmienia faktu, że teraz, gdy wraz z siostrą zaczyna układać w jedną, logiczną całość, zaczyna coraz bardziej odczuwać zdenerwowanie wobec nastolatki i tego, jak go oszukiwała. Wtenczas no domu wparował Rocky, a tuż za nim Ellington i oczywiście najstarszy z rodzeństwa.
- O wilku mowa - Ross burknął donośnie, aby mieć jeszcze większą pewność, że jego wyżej wspomniany brat to usłyszy. Następnie podniósł się z kanapy i zmierzył prosto do swojej pokoju.
- Ahh.. Ross - westchnęła smutna siostra. Niezadowalał jej fakt, że jej dwoje braci ponownie wchodzi w strefę kłótni. Od jakiegoś czasu sytuacja między nimi wreszcie się unormowała, a teraz po raz kolejny wszystko zaczyna się wahać.
- Umm.. Czy coś mnie ominęło? - spytał zdezorientowany Riker, który bezproblemowo wyczuł, kogo Ross miał na myśli. Rydel otworzyła usta, jakby zamierzała coś powiedzieć, jednak po chwili namysłu zamknęła je i pokiwała przecząco głową. Obiecała młodszemu, że nikomu o tym nie powie, a zwłaszcza Rikerowi. - No dobraaa.. to ja idę pograć na górę.
- Idę z tobą - wtrącił Rocky. - Niedługo przyjedzie Ry i zapewne zabierze nam konsolę - zaśmiał się.
- Taa.. o ile pierw nie rozwali jej w przypływie swej złości - rzucił blondyn.
- Haha! Święta racja. Jednak póki co, korzystajmy - uśmiechnął się. Starszy przytaknął głową i już po chwili obydwoje rozpoczęli grę.
Tymczasem na parterze Ratliff stał w miejscu ze skrzyżowanymi rękoma i z przymrużonymi oczami obserwował przyjaciółkę. Nic więc dziwnego, że już po chwili zaczęła się ona dość niekomfortowo czuć.
- Umm.. Obiecałam ci coś? - spytała zdziwiona.
- Nieeee - odpowiedział przeciągle brunet.
- Więc czemu tak dziwnie się na mnie patrzysz?
- Próbuję coś wywnioskować - powiedział. Dziewczyna jeszcze bardziej nie wiedziała, co o tym sądzić. Siedziała więc i również zaczęła obserwować chłopaka. - No dobra, poddaję się - odparł Ell. - Powiedz mi, moja droga.. co się dzieje między Rossem a Rikerem? - zapytał, siadając obok blondynki.
- Ee.. Już mówiłam, że nic - odpowiedziała niepewnie. Ratliff na tyle dobrze znał dziewczynę, że od razu wiedział, iż kłamie.
- Mhmm.. Jasne, jasne. Nie znam cię od wczoraj, Rydel. Potrafię poznać, kiedy próbujesz mnie oszukać, więc nawet tego nie próbuj tym razem - uśmiechnął się, smyrając blondynkę palcem w nos. Ta zaśmiała się, po czym wstała z kanapy i zaczęła prowadzić chłopca w stronę wyjścia na podwórko.
___________________________
Hej!
W końcu udało mi się skończyć ten rozdział. Jak Wam się podoba? Walczę z nim od tygodnia, aż w końcu dzisiaj w nocy udało mi się wymyślić te 800 słów.
Komentujcie i proszę Was o szczere komentarze ;).
~DarkAngel
W końcu udało mi się skończyć ten rozdział. Jak Wam się podoba? Walczę z nim od tygodnia, aż w końcu dzisiaj w nocy udało mi się wymyślić te 800 słów.
Komentujcie i proszę Was o szczere komentarze ;).
~DarkAngel