Nastolatka odruchowo położyła dłoń na staniku, by nie
pozwolić mu upaść. Ross uśmiechnął się delikatnie i przysunął się do partnerki
na tyle blisko, że ręka blondynki dotykała jego klatki piersiowej. Następnie pozwolił
sobie powolnym krokiem zsunąć z niej biustonosz, po czym odrzucił go na bok,
wciąż spoglądając w oczy dziewczyny.
- Nie patrzę – powiedział przez delikatny śmieszek.
- Dlaczego? – spytała nieśmiało Cassidy.
- Bo się wstydzisz – odpowiedział wciąż rozbawiony. – Ale to urocze – dodał. Blondynka spuściła głowę w dół i wtuliła się w chłopaka, po czym sama zaczęła się śmiać.
- Przepraszam. Wiesz, nie tak sobie to wszystko wyobrażałam.. Miało być idealnie, a póki co to wygląda jak scena z jakiejś komedii.
- Dla mnie jest idealnie, naprawdę – uśmiechnął się Ross. – I ty też jesteś idealna.
- Ale na przykład nie mam takich cycków jak twoje byłe dziewczyny i.. – przerwała, widząc jak osiemnastolatek stara się powstrzymać od kolejnego ataku śmiechu. – Z czego się śmiejesz?
- Kochanie, nie interesują mnie piersi moich byłych. Za to twoje są – urwał, zjeżdżając wzrokiem na biust partnerki. Przez krótką chwilę wpatrywał się w nie, po czym wziął głęboki wdech i kontynuował – idealne i tak strasznie seksowne, najpiękniejsze – powiedział z ciężkim oddechem.
Tym razem już bez zbędnego zwlekania pchnął blondynkę delikatnie na łóżko. W następnej kolejności nachylił się nad nią i powoli, począwszy od szyi, posuwał się wzdłuż jej torsu, zatrzymując się przed dolną częścią bielizny Cassidy. Spojrzał raz jeszcze na jej twarz, po czym chwycił za materiał, subtelnie i bez pośpiechu ściągając go w dół.
- Nie – przerwała mu siedemnastolatka. Brązowooki zgodnie z wolą dziewczyny zaprzestał czynu, jednak pozostał w tej samej pozycji, wyczekując na jakikolwiek znak, co ma dalej zrobić. – Czy możesz ty pierwszy to zrobić? – zapytała przyciszonym głosem.
- Umm.. Rozebrać się? – spytał dla pewności. Cassidy delikatnie skinęła głową. – Jeśli tego chcesz, dobrze – powiedział sympatycznie, podniósłszy się z podłogi, na której dotychczas klęczał. – Ale obiecujesz, że nie uciekniesz? – rzucił w żartobliwy sposób.
- Z ręką na sercu – uśmiechnęła się młodsza.
Ross jak to Ross, starając się nieco rozkręcić partnerkę zaczął podśpiewywać fragmenty piosenki, wykonując przy tym kilka swoich seksownych ruchów.
‘’I want you, I want you.
I want you, I want you.
I want you, I want you..” – przerwał, zagryzając wargę. – ‘’I want you ba-ad” – zaśpiewał z nieschodzącym z jego twarzy wyrazem pewności siebie. – Podoba ci się, hmm? Wiem, że tak.
- Celowo to robisz, bo wiesz, że to na mnie działa. Możesz już przestać? – spytała rozbawiona i coraz bardziej niecierpliwa Cassidy. Z każdą chwilą była coraz bardziej pewna, że chce to zrobić, a wszystko, co robił Ross sprawiało, że jeszcze bardziej nie mogła się tego doczekać.
- A coo? Za bardzo cię podniecam? – zapytał, przejeżdżając ręką po swoim torsie.
- Uhm.. Chciałbyś – zaprzeczyła nastolatka. Co prawda chłopiec miał po części racje, aczkolwiek Cassidy nie zamierzała mu tego przyznawać.
- A owszem – przytaknął blondyn, następnie zsuwając bokserki nieco niżej, odsłaniając jeszcze bardziej v-line. – Chcesz, żebym kontynuował? – spytał zadziornie. Niebieskooka wzruszyła delikatnie ramionami. Ross nachylił się nad partnerką, kilkukrotnie musnął jej szyję, po czym zbliżył się do jej ucha. – Nie wiesz? – odparł kusicielsko. – ‘’I can’t help but feel this strong… The way you..’’ – raz jeszcze czule ją cmoknął, kontynuując następnie swoje kokietowanie. – TURN ME ON – mruknął w jeszcze bardziej szelmowski sposób.
- Oh dobrze, zdejmij już te bokserki! – rzuciła gorączkowo Cassidy. Chłopak z niedowierzaniem i uśmiechem zwycięstwa na nią spojrzał. – Nie wiem jak, ale to co robisz wywołuje u mnie takie.. dziwne uczucia.. Nie potrafię tego opisać – wyrzuciła.
- Już ci mówiłem, podniecam cię – powiedział z butnym uśmieszkiem, mrugnąwszy do siedemnastolatki. – I teraz sobie pomyśl, że tak wiele dziewczyn na całym świecie pragnie mnie u siebie w pokoju w takim stanie jak teraz, a tylko ty jedyna możesz to mieć i to na zawołanie. I jeszcze tego nie doceniasz, ty małpo, ty – zaśmiał się, składając całusa na czole Cass.
- To wcale nie było narcystyczne, ani trochę – rzuciła sarkastycznie. Chłopiec wzdrygnął delikatnie ramionami i ponownie zajął się swoimi bokserkami. Odpiął kolejne guziczki i bez dłuższego zastanowienia zsunął je na ziemię.
Wiadomo, że jakieś drobne, minimalne zawstydzenie mu przy tym towarzyszyło, aczkolwiek podobnie jak wszystko inne, przychodziło mu to ze zdecydowanie mniejszą trudnością niż dziewczynie. Poza tym nie był to jego pierwszy raz, gdy znajduje się w takiej sytuacji, zatem to również dodawało mu pewności siebie.
Żadnym zaskoczeniem było również to, że wzrok Cassidy spoczął na przyrodzeniu Rossa, które tym razem widać było w całej okazałości. Oczywiście nie wgapiała się w nie perfidnie, gdyż czuła się tym nieco speszona. Latała spojrzeniem po wszystkich punktach pokoju, co chwilę zatrzymując się na wiadomym punkcie.
- Nie wyszłaś, nie krzyczysz i nie robisz dziwnej miny.. Zapowiada się dobrze – uśmiechnął się starszy, patrząc na nastolatkę.
- On jest.. Duży.. – skomentowała niepewnie, wywołując u partnera moment zaniemówienia. – Chyba.. Nie znam się.. – blondyn po momencie osłupienia, wybuchł gromkim śmiechem, zasłaniając jednocześnie oczy.
- Dzięki.. Chyba – powiedział wciąż nie przestając się śmiać. Spojrzał z politowaniem na Cassidy, pokręcił głową i zbliżył się do niej. – Kocham cię. Naprawdę strasznie cię kocham, a to.. To jest zdecydowanie najlepszy pierwszy raz –odparł z uśmiechem, składając na ustach nastolatki namiętny pocałunek, w którym obydwoje coraz bardziej się zagłębiali.
Atmosfera zrobiła się nieco poważniejsza. Żadne z nich nie myślało już o głupotach, które dotychczas ich rozpraszały, teraz najważniejsi byli oni oraz to, co się miało zaraz wydarzyć. Ich usta bezustannie tkwiły w jedności, nie zważywszy nawet na to, gdy oboje pozostali bez kompletnie żadnej części garderoby na sobie.
Dla Rossa była to chwila, na którą wyczekiwał od bardzo dawna i mimo, że obydwoje już tak daleko zaszli, wciąż trudno było mu uwierzyć, że to naprawdę się dzieje. A nawet jeśli, to i tak gdzieś tkwiła obawa, że jednak znów coś się wydarzy i ze wszystkiego nici, tak jak zawsze. Niemniej jednak starał się tym nie trapić i żyć chwilą obecną. Cassidy od samego początku była dla niego osobą, obok której nie mógł przejść obojętnie. Zdawał sobie sprawę z tego, że wiele razy ją skrzywdził, aczkolwiek wiedział również, że gdyby kiedyś tego nie zrobił, teraz mogłoby być między nimi zupełnie inaczej. A jakby nie patrzeć, ta rozłąka dała im tylko jeszcze więcej siły i uczucia na odbudowanie tego, co ich łączyło. Choć może dopiero zaczyna ich łączyć..
Dla Cassidy natomiast całe zdarzenie było czymś, czego doprawdy nie spodziewała się tak wcześnie. Nigdy nie przeszło jej przez myśl, że będąc w jej wieku, może zajść tak daleko z chłopakiem. Jak by nie patrzeć, ma ona dopiero siedemnaście lat, co jest jeszcze dość szczenięcym wiekiem. Jednak Ross miał w sobie coś takiego, co ją przyciągało. Coś, co sprawiało, że nie liczyło się to, czy powinna, czy też nie, tylko to, co podpowiadało jej serce. A wtedy jedyne czego chciała, to być tak blisko niego, jak tylko było to możliwe.
Obydwoje nie potrafili już zapanować nad emocjami. Pragnęli siebie tak mocno jak jeszcze nigdy. Chcieli być blisko siebie, chcieli czuć swą obecność. Nie w sposób, w który okazywali to dotychczas. Uściski, całusy.. To nie wystarczyło. Potrzebowali czegoś więcej. Czegoś, co będzie w stanie zaspokoić tę potrzebę wzajemnej bliskości i czegoś, co wymaże wszystkie złe wspomnienia, które niejednokrotnie ich poróżniły.
Ich wargi nieustannie tkwiły w namiętnych pocałunkach, odrywając się od siebie tylko w konieczności złapania oddechu. Ich oczy naprzeciwko siebie, zamknięte przez większość czasu, otwierały się tylko co jakiś czas, by widzieli, z kim spędzają te czułe, pełne namiętności chwile. Ich dłonie splecione razem, by jeszcze bardziej czuć, iż w tym momencie tkwią w jedności. A ich ciała, jedno przy drugim. Najbliżej jak to tylko możliwe. Tak, że czują każdy swój najmniejszy ruch.
Po trwających kilka minut namiętnościach, które dla nich zdawały się ciągnąć w nieskończoność, para przerwała pocałunki. Chłopiec usiadł między nogami dziewczyny i delikatnie cmoknął ją w brzuch, po czym zaczął przymierzać się do zrobienia ‘’przełomowego’’ kroku. Widząc pewnego rodzaju zawahanie w oczach blondynki odezwał się.
- Powiedz mi, że tego chcesz – powiedział, ponieważ nie chciał tego robić z uczuciem, że ona nie jest tego w stu procentach pewna. To miało być coś, czego obydwoje pragnęli, nie tylko jedna strona.
- Chcę – odpowiedziała pewnie. – Tylko troszkę się boję.
- Nie masz czego, kicia. To tylko ja – powiedział łagodnie, wysyłając jej ciepły uśmiech.
- Ale.. – zaczęła nieśmiało.
- Tak?
- Umm.. Ee.. – próbowała się wysłowić, jednak coś jej nie pozwalało. Chyba wciąż trochę się krępowała. Ross uśmiechnął się do blondynki.
- Będę delikatny, obiecuję – odparł zupełnie jakby czytał nastolatce w myślach. To było dokładnie to, co chodziło jej po głowie, czego nie potrafiła powiedzieć. – A jeśli będzie bolało, to powiedz i przestanę. Zgoda? – Cassidy przytaknęła delikatnie. – Pamiętaj, że to ja, więc jeśli coć będzie nie tak, możesz mi powiedzieć – dodał. Tym razem dziewczyna ma dobre się uspokoiła. Po chwili blondas delikatnym ruchem wszedł w nastolatkę, uprzednio składając na jej ustach pocałunek, by w razie czego, choć trochę zniwelować ból, mogący przy tym towarzyszyć.
__________________________
A teraz dla tych, którzy czytają to w nocy: dobranoc i miłej nocki, a dla tych, którzy czytają to nad radem dzień dobry i miłego dnia. :)
A teraz dla tych, którzy czytają to w nocy: dobranoc i miłej nocki, a dla tych, którzy czytają to nad radem dzień dobry i miłego dnia. :)
~DarkAngel <33