piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 76: What to do?

Przyjaciółki, mimo wciąż nie schodzącego z ich twarzy zdziwienia wywołanego akcją sprzed kilku minut, kontynuowały szykowanie się do babskiego wieczoru. Dochodziła godzina siedemnasta, zatem Jo powinna niebawem być. Tak też się stało i już  kilkanaście minut później cała trójka była w komplecie.

- Tak się cieszę, że mnie zaprosiłyście, to wiele dla mnie znaczy - odparła zadowolona brunetka.
- Daj spokój, przecież to nic takiego, prawda Cass? - powiedziała z uśmiechem Emily.
- Taa.. - odpowiedziała. - Too może na początek obejrzymy film? - zaproponowała, pokazując dziewczynom najwyraźniej przyszykowaną już wcześniej płytę. Obydwie się zgodziły, zatem chwilę później rozpoczął się seans.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

* Dom R5 *

~( Szli powoli obok siebie, tym razem w zupełnej ciszy. Dziewczyna po chwili poczuła, jak Ratliff łapie ją za rękę.
- Co ty Robisz? - spytała uśmiechnięta Emi.
- Ee.. - zmieszał się chłopak. - Pomyślałem, że... um.. Przepraszam, chyba nie powinienem. - wykrztusił zrezygnowany.
- Nie, nie. Jest dobrze. -  odparła zadowolona, po czym oboje ruszyli dalej.
Brunet trzymał ją za rękę […] W pewnym momencie objął dziewczynę i przytulił. Emily, początkowo bardzo zaskoczona zachowaniem kolegi, przycisnęłam go do siebie. Stawali się sobie coraz bliżsi. Obejmowali się i przytulali. Niespodziewanie nastolatka poczuła, jak usta partnera znajdują się na jej policzku i stopniowo zbliżają się do ust. Zdumiona, oswobodziła się delikatnie.
[…] - Nie zmuszam cię, jeśli nie chcesz, […] za bardzo cię pośpieszałem. Po prostu spotkałem dziewczynę, z którą świetnie się dogaduję i chciałem, żeby było jak najlepiej […] - wypowiadał się na jednym tchu. Jego przemowę przerwała Emily, która delikatnie ustała na palcach i pocałowała go.)~ rozdział 16 (17.11.2012r.)


Ellington, który zawsze tryskał radością, a energia wręcz go rozpierała, tym razem leżał na kanapie w salonie, niby oglądając telewizję, a tak naprawdę snując rozmyślania. Przytłaczało go wszystko, co w ostatnim czasie się wydarzyło. Mowa tutaj o Emily i Kelly. Obydwie były dla niego bardzo ważne, ale będąc z jedną, straci drugą. Choć i tak miał wrażenie, że tę, z którą był mieszkają w LA, już stracił.


~(- Kocham cię i uważam, że powinniśmy do siebie wrócić - odparła brunetka. Chłopaka zamurowało, nie wiedział co odpowiedzieć. Chciał to usłyszeć, ucieszyło go to, ale.. Przecież on nie może. Jest w całkiem szczęśliwym związku z Emily i ot tak ma sobie to wszystko zaprzepaścić? Po prawie roku spędzonym razem. - Ellington? - rzuciła dziewczyna, widząc niepewność w oczach partnera.
- Umm.. Nie możemy. Ja nie mogę - odezwał się wkrótce brunet. Nie chciał tego mówić, ale co innego pozostało mu w tym momencie?
- Jak to? Masz mi coś do powiedzenia? - speszyła się. Spodziewała się co mu chodzi po głowie, jednak wolała to usłyszeć od niego.
- Jestem z kimś. Przepraszam - odparł niechętnie, wyraźnie zasmucając dziewczynę.
- Jak długo? - spytała z łzami w oczach.
- Dziesięć miesięcy - odpowiedział, wywołując jeszcze większe rozgoryczenie i towarzyszki, która w tym momencie zaczęła ronić łzy. - Kelly ja strasznie cię przepraszam.
- Za co? Za to, że masz dziewczynę? Czy może za to, że przed wyjazdem zapewniałeś, że jestem jedyną? Że wrócisz do mnie? - mówiła coraz bardziej rozpłakana dziewczyna.
- Kelly jest mi naprawdę potwornie przykro. Nie sądziłem, że to wszystko się tak potoczy. To.. Co mam zrobić, żebyś mi wybaczyła? - zapytał z przejęciem, widząc, że partnerka z każdą chwilą jest coraz bardziej załamana.
- Ellington! Co ja mam ci wybaczać? To że kogoś kochasz? Nie mogę ci tego zabronić, ani cię za to znienawidzić. Rozstaliśmy się prawie dwa lata temu. Żałuję tylko tych dwóch dni. Nie, nie żałuję, bo były to najwspanialsze dni. Jest mi tylko głupio, że zachowywałam się wobec ciebie w taki sposób. Gdybym tylko wiedziała o tym wcześniej, w życiu bym tak nie robiła - mówiła. I choć była całą tą sytuacją bardzo roztrzęsiona, wyrozumiałość wciąż nad nią górowała. Nie zamierzała urządzać brunetowi żadnych afer, nie zaliczała się ona do osób kłótliwych czy mściwych. Tak jak powiedziała - nie są parą od kilku lat, zatem nie mogła mu zabronić romansu. To był jego wybór.
- Czyli, że dalej możemy się spotykać? - spytał z nadzieją.
- Nie, Ratliff. Zostaw mnie, proszę. Nie chcę cię już więcej widzieć - odparła, kierując chłopaka w stronę wyjścia.
- Kelly.. - rzucił łagodzącym głosem. Dziewczyna pokiwała przecząco głową, po czym otworzyła drzwi.
- Ta dziewczyna ma szczęście, że jest z takim facetem jak ty – uśmiechnęła się. – A ja na pewno nie zamierzam się w to mieszać, więc naprawdę idź już sobie. Mam nadzieję, że.. jesteście razem szczęśliwi – powiedziała, w delikatny sposób wypraszając kolegę z mieszkania.)~ nawiązanie do rozdziału 74 (25.12.2013r.)

Jego ostatnia rozmowa z Kelly. Nie chciał, żeby tak wyszło. Zależy mu na niej i to bardzo, ale ona nie chce go znać. Nie robi tego z nienawiści, tylko z miłości. Zbyt bardzo ważny jest dla niej Ellington i nie potrafi udawać, że wszystko jest okej, podczas gdy on ma nową dziewczynę. Ale kocha go i chce, żeby był szczęśliwy, bez względu na to z kim. Pozostaje tylko pytanie, czy chłopak będzie potrafił być teraz szczęśliwy, po tak szokującym spotkaniu ze swoją byłą ukochaną, która wciąż tak wiele dla niego znaczy. Jak to możliwe? Zdawałoby się, że zapomniał o niej ostatniego lata, a nagle z dnia na dzień przypomniał sobie, że wciąż coś ich łączy? A może to jedynie wspomnienia dają się we znaki. Przecież nie da wymazać się ich z pamięci, zwłaszcza, gdy zupełnie niespodziewanie one wracają. Nie, to nie to. Od momentu ich spotkania w Miami nie myśli o niczym innym. Wciąż ta sama myśl – Kelly. Nie może znieść tego uczucia, które dręczy od chwili, w której wyprosiła go z domu. Była tak smutna, cała zapłakana. Nie spodziewał się, że w dalszym ciągu jest on kimś istotnym dla niej. Wprawdzie mówiąc jedyną przeszkodą, aby pozbyć się z głowy Ratliffa tego paskudnego wewnętrznego przeżycia jest zrezygnowanie z Emily. Niby takie proste, ale jakże trudne zarazem. Między nim a Kelly coś jest, ale czuje, że nie byłby w stanie rozstać się z Em. Spędzili razem w szczęśliwym związku dziesięć miesięcy i teraz przez dawną namiętność ma porzucić tę więź, która przez cały ten okres się budowała? To zbyt trudne i przytłaczające.  Chłopiec sięgnął do jednej z półek i wyciągnął z niej kilka pojedynczych zdjęć, po czym kolejno oglądał następne z nich.

~(
- Nie chcę, żebyś stąd wyjeżdżała. - powiedział smutny chłopak. - Słyszysz? Nie chcę!
- Ja też nie, ale oboje dobrze wiemy, że muszę. - odparła nastolatka, wtulając się do swego towarzysza. - Ahh.. Nie chcę się z tobą rozstawać.
- To nie rozstawaj. Zostań tutaj. - uśmiechnął się młodzieniec. […] Brunet spojrzał na ciemne już niebo, robiąc minę zamyślonego, co zazwyczaj oznaczało jakiś głupi pomysł. Tak było i tym razem. Nie zwlekając dłużej, podbiegł do dziewczyny, gwałtownie wziął ją na ręce i wbiegł do niedużego, lecz dosyć głębokiego jeziora, znajdującego się tuż obok.
- Co ty wyrabiasz?! Ja nie umiem pływać! - krzyknęła, zanurzając się pod wodę, gdyż chłopiec wyciągnął ją na taką odległość, że nie miała już gruntu. 
- Co?!! - przeraził się Ratliff. Nie czekając na dalszy ciąg wydarzeń, rzucił się w stronę dziewczyny, wynurzając ją spod cieczy. - O matko!! Nic ci nie jest?! Nie wiedziałem, że nie umiesz pływać, przepraszam.. - odparł wciąż przestraszony zaistniałą sytuacją. 
- Ale ja umiem. - Emily zaśmiała się.
- Ja.. jak to? Eej.. Oszukałaś mnie. - uśmiechnął się.
- Taak. - wytknęła język chłopakowi. - Chciałam zobaczyć, jak zareagujesz.
- Chyba raczej chciałaś, żebym umarł ze strachu. - powiedział całując dziewczynę.)~ rozdział 21. (27.11.2012r.)


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Nie uważacie, że straszna zołza z tej Jonie? Trzeba mieć mega tupet, żeby zabrać faceta przyjaciółce – odezwała się Cassidy. Mówiła o filmie, który oglądała wraz z koleżankami, a właśnie się on skończył.
- Ona wcale jej go nie zabrała. Przecież on i Natalie rozstali się prawie rok temu – skomentowała Emily.
- I co z tego? Co to za przyjaciółka, która umawia się z byłym facetem przyjaciółki? To tak jakbyś ty albo Jolene.. – odparła spoglądając na zdezorientowaną Jo  - ..się teraz spotykała z Rossem. Hello! Przyjaźnimy się, więc takie coś w ogóle nie ma prawa mieć miejsca, prawda kochana?  - uśmiechnęła się, obejmując jedną ręką brunetkę. – Na szczęście wy byście mi czegoś takiego nie zrobiły i za to wam dziękuję, że mam takie wspaniałe przyjaciółki.. A nie jakieś.. dwulicowe jędze jak w tym filmie – powiedziała, wywołując u gościa delikatne wyrzuty sumienia. Mimo wszystko brunetka postanowiła się nie odzywać, twierdząc, że skoro Cassidy tak mówi, to może lepiej będzie jeśli nie powie jej związku z Rossem. Wtedy zapewne by ją znienawidziła, a tego obawiała się najbardziej. Nie zdawała sobie wówczas sprawy, że blondynka dzień wcześniej się o tym dowiedziała, a teraz najzwyczajniej próbuje jej dopiec.
- Tak.. No jasne, że tak – uśmiechnęła się niepewnie Jo. – Obejrzymy coś innego? – zaproponowała.
- Może lepiej teraz trochę porozmawiajmy – stwierdziła Cass. – O chłopcach? Wiem! Poobgadujmy naszych ex – zaśmiała się. – Mogę zacząć? Prooooszę.
- Umm.. Dajesz – odparła bez przekonania Emily. Dopiero zaczynała zdawać sobie sprawę w co pogrywa jej przyjaciółka. Dotychczas myślała, że rzeczywiście postanowiła dać ich nowej znajomej szansę, z każdą kolejną minutą ich pobytu razem przekonywała się, że chodzi tylko o jedno – o uprzykrzenie Jo humoru. Była pewna natomiast, że tylko trochę pogada, po czym przestanie.
- No dobra, więc jako, że nie znasz żadnego z moich byłych chłopaków oprócz Rossa – zwróciła się do Jolene – to porozmawiamy właśnie o nim. Nie dowiedziałam się w końcu jak tam wam wyszła randka, ale pewnie pozytywnie, więc nim zaczniecie chodzić trochę ci o nim poopowiadam. Uwierz mi, że takiego słodziaka jak on w życiu nie spotkałam – powiedziała z podekscytowaniem. 

Przez kolejne kilkanaście minut blondynka opowiadała, jaki to Ross był, gdy stanowili parę. Co chwila zerkała na Jolene, której humor zmieniał się na coraz gorszy. Mimo to, Cass widząc, że nastolatka wciąż nie bardzo reaguje, postanowiła skończyć temat ich słodkich momentów i pójść w nieco innych kierunku. 

- Ale wiecie co.. Z niego to jednak jest też dupek.
- Przed chwilą mówiłaś coś innego - odezwała się Jo.
- Tak, bo nie brałam pod uwagę wszystkich złych rzeczy. Przecież on, gdy zaczynał kręcić ze mną miał dziewczynę, o której ja się dowiedziałam zupełnie przypadkiem - powiedziała. - Kochanie, nie obraź się, ale ja na twoim miejscu nie umawiałabym się z nim na drugą randkę. Nie tylko dlatego, że jesteś moją przyjaciółką, ale dlatego, że on szuka pocieszenia. Takiej naiwnej, głupiej dziewczyny - w tym momencie oczy brunetki zaszkliły się, na co ba twarzy Cass pojawił się delikatny uśmieszek. 
- Przestań - szepnęła po cichu Emily, widząc co się dzieje. Nie mogła uwierzyć, że jej przyjaciółka robi coś takiego i w dodatku czerpie z tego jakiekolwiek przyjemności.
- Ja się dopiero rozkręcam - odpowiedziała po cichu. - Powiedzieć ci, dlaczego zerwaliśmy? - spytała brunetki, jednak ta, nie mając już kompletnie żadnej ochoty na wysłuchiwanie tych wszystkich historii, ze spuszczoną głową wzruszyła ramionami.
- To było w Sylwestra..
- Cassidy do pokoju, już! - wtrąciła Emily. Przeprosiła na moment gościa i ze współlokatorką udała się do innego pomieszczenia. - Co ty do cholery robisz? - oburzyła się.
- Nie wiem o czym ty mówisz.
- Doskonale wiesz. I to jest podłe, chamskie i wredne - odparła brunetka.
- A ty mogłabyś mi trochę pomóc - rzuciła Cassy. - Ona już prawie płacze, jeszcze chwila i serio wyrzuty sumienia każą jej z nim zerwać.
- Tak bardzo ci na tym zależy? Tak bardzo, że aż musisz kogoś krzywdzić? Spójrz na siebie. Ja cię nie poznaję, ty się tak nie zachowujesz. Miło ci było, gdy Kaitlyn zgrywała twoją przyjaciółkę? Robisz dokładnie to samo. Jeśli zamierzasz to kontynuować, to proszę bardzo, droga wolna. Ale do mnie masz się nawet nie odzywać, twój wybór - powiedziała Emi, a następnie opuściła pokoik i usiadła z Jolene, która wówczas bliska była płaczu. Brunetka nigdy dotychczas nie widziała w przyjaciółce tyle zawiści i nie przypuszczała, że z powodu jakiegoś kaprysu, może komuś sprawiać tyle przykrości. Niebawem dziewczyna wyszła z pokoju.
- Jo - zaczęła - przepraszam. Za wszystko.
- O co ci chodzi? - zdziwiła się brunetka.
- O to wszystko, co ci mówiłam. Robiłam to po złości. Wiem, że jesteś z Rossem - odpowiedziała Cassidy. - Chciałam, żebyś miała wyrzuty, że jesteś z chłopakiem "przyjaciółki" i w ogóle.. Tylko dlatego cię zaprosiłam - wyjaśniła z trudem. Emily miała rację, że przesadziła i Cass też zdawała sobie z tego sprawę. Nie mogła po prostu znieść tego, że Ross w końcu jest z kimś szczęśliwy. 
- Tylko dlatego mnie zaprosiłaś.. - westchnęła Jo. - Udało ci się, jest mi przykro. Nie ze względu na Rossa, tylko na to, że znów zrobiono ze mnie idiotkę. A ja ci nigdy nie zrobiłam nic złego, nawet nie zamierzałam. Chciałam tylko się z wami zaprzyjaźnić, ale widzę, że to nie dla mnie - rzuciła przez płacz, zmierzając do wyjścia. - Przepraszam za Rossa i za to, że ciągle wam się narzucam.
- Nie wychodź - zatrzymała ją Cassidy. - I nie przepraszaj, bo to tylko moja wina. A Ross to świetny facet i mam nadzieję, że jesteś z nim szczęśliwa - uśmiechnęła się, obejmując dziewczynę. - Chciałabym żebyś została. Jesteś naprawdę fajna, a ja cię z góry oceniłam i chcę to naprawić.
- Awww aż muszę się do was przytulić - ucieszyła się Emily i w następnej kolejności objęła obie dziewczyny.
- Too.. mówiłaś coś, że Ross śpi z kocykiem? - zaśmiała się Jo.
- Zawsze - odparła rozbawiona Cass. - A jak go nie ma, wierci się pół nocy zanim uśnie - dodała.
- To słodkie - stwierdziła Em.

_________________________


Hej! 
Przepraszam, że dodaję ten rozdział kilka dni później niż powinnam, ale doprawdy nie miałam czasu. W dodatku wyszedł mi kiepski i za to też przepraszam. Liczę na to, że zregeneruję się następnym rozdziałem (tym, który miałam dodać w Sylwestra jako rozdział specjalny), gdyż tak jak już pisałam - szykuję dla Was coś "extra". 

W razie jakichkolwiek pytań czy czegokolwiek, możecie skontaktować się ze mną na moim e-mailu : better--together@wp.pl


~DarkAngel <3

16 komentarzy:

  1. fajny jest :D
    a ja chyba zachowałabym się tak samo jak Cassidy :p
    czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Brooke :) Świetny rozdział.
    Zachowanie Cass było podłe, ale chyba tego potrzebowała. Przecież w końcu się wytłumaczyła i przeprosił Jo.
    Ciekawe, co zrobi Ell?

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój Ty potworku, nareszcie dodałas :-)
    Tak jak już mówiłam, mam nadzieję, że Cassy będzie z Rossem ;*
    Czekam na nn, ale pamiętaj, lepiej się pospiesz, bo i tak będę Cię męczyć <33
    Rozdział oczywiście boski :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na następny. Jesteś wspaniała
    :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdzialik genialny... nie mogę się doczekać następnego. . <3 /Anita

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski zajebisty jak zawsze też bym się zachowała tak jak Cass szkoda mi jej biedna ;( Ona jest nieszczęśliwa ;( a Ross szczęśliwy ;P to nie sprawiedliwe ;P mówię Ci od dłuższego czasu niech Ona sobie znajdzie kogoś i niech Ross trochę pocierpi już nie mogę się doczekać następnego rozdziału <33 jeszcze raz powiem że świetny i jesteś coraz lepsza jeszcze Ci mówię będziesz reżyserem filmów i seriali <33 no to chyba tyle co chciałam Ci powiedzieć ;)) pozdrawiam ;)) ---> PaulaxD

    OdpowiedzUsuń
  7. Cassidy... Oj, no nie zachowała się najlepiej. Ale za to szczerze przeprosiła. W sumie to mogłaby się teraz umówić z tym C.. C... Cholera, nie pamiętam jak się nazywał, ale z tym co ją zaprosił gdzieś tam jak jeszcze byli w tym domku dziadka Ella. A propos Ratliffa... Ma dość trudny wybór, ciekawe kogo wybierze ^.^ Mam nadzieję, że nie będzie tego potem żałował. Hmm... Lubię tą Jolene i jak napisałaś o niej pierwszy raz, to od razu skojarzyło mi się właśnie z tą piosenką u góry XD
    Czekam na rozdział i oczekuję, że nas zaskoczysz :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedny Ell... Ma teraz wielki problem... Cassy ostro próbowała zniechęcić Jo do Ross'a ale na szczęście Emi jej przypomniała, że zachowuje się jak tamta wredna... Rozdział suuuper :) Umieram z ciekawości co będzie w następnym rozdziale ^.^
    Czekam na next =]

    OdpowiedzUsuń
  9. super rozdział ale jak czytałam o Cass i Jo to aż mi łezka poleciała

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział... Jestem ciekawa co będzie w następnym... :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow...Rozdział jak zwykle niesamowity! Szczerze mówiąc nie spodziewałam się tego po Cass, nie aż tak...Ale jej dowaliła. Na szczęście była tam Emily :) Rozdział bardzo mi się podoba..I oczywiście czekam z niecierpliwością na ten 'specjalny' ... Jestem ciekawa co przygotujesz. Ale i tak na pewno będzie cudowny, bo ty nie umiesz innych pisać kochana :*
    Czekam z niecierpliwością na next <33

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział świetny ! <3 Najbardziej podobało mi się jak przedstawiłaś rozmyślania Ellingtona :D na prawdę wielkie BRAWA za pomysł i wykonanie!
    Jeśli chcesz to zajrzyj do mnie, na mojego nowego bloga :D
    www.hate-ignore-love-raura.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Łał rozdział mega superaśki czekam na następny ten specjalny będę codziennie sprawdzać twojego bloga czy nie dodałaś już tego specjalnego :) Ż.Sz

    OdpowiedzUsuń
  14. Czemu ty nie umiesz pisać dobrych rozdziałów? Wychodzą ci tylko najlepsze XD... Nie no, ale serio, piszesz świetnie. Czekam na następny rozdział, jako że powiedziałaś, że jest specjalny. Może zatem Ell już w nim podejmie decyzję, coś się stanie między Cassidy i Rossem albo między Cassidy i Rikerem. Nie wiem, ale jestem pewna, że bez względu co w nim napiszesz, będzie wspaniały!
    Tylko... tylko dodaj jak najszybciej, bo ja tu umieram z ciekawości!!!...

    OdpowiedzUsuń
  15. Moim zdaniem świetny rozdział i mam nadzieję , że bedzie takich rozdziałów wiecej .Naprawde jestem pod wrażeniem

    OdpowiedzUsuń

Template by Elmo