czwartek, 25 października 2012

Rozdział 2: Holidays plans cz.2.

Noc minęła szybko. O godzinie 2:30 wszystkie już stały na nogach i pakowały ostatnie rzeczy do walizek. Po śniadaniu ubrały się i wsiadły do samochodu, a Katie odwiozła dziewczyny na lotnisko. Parę minut po 4 zajechali na miejsce. Nastolatki pożegnały się z kobietą i niedługo potem wygodnie siedziały w samolocie, który niebawem ruszył. Już za parę godzin będą w Ameryce, w Stanach, a konkretniej w Miami, tuż przy wybrzeżu Oceanu Atlantyckiego.
Ciocia Cassidy prowadzi luksusowy hotel, w którym dziewczyny miały się zatrzymać. Odziedziczyła go po swym ojcu. Mieści się nieopodal cudownej, piaszczystej plaży.
Około 10-ciu godzin później ”stalowy ptak” wylądował. Tak jak było wcześniej ustalone telefonicznie, na lotnisku czekała już rudowłosa Suzie.
- Ohh… Cassy! Jak Ty się zmieniłaś! Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że Cię widzę! - powitała radośnie, rozkładając szeroko ręce na przywitanie.
- Cześć ciociu – uściskała kobietę Cassidy. – Jestem przeszczęśliwa, że pozwoliłaś nam tutaj przyjechać.
- Jakże mogłabym się nie zgodzić? Jesteś moją jedyną siostrzenicą - uśmiechnęła się szeroko. - A Ty pewnie jesteś przyjaciółką Cassidy? – trafnie wskazała na brunetkę.
- Tak, jestem Emily. Bardzo dziękuję, że zgodziła się Pani, abym ja też mogła przylecieć – odpowiedziała nieco zawstydzona dziewczyna.
- Dajcie spokój. Jaka ”Pani”, jaka ”ciocia” ? Przecież nie jestem taka stara - zaśmiała się serdecznie. - Mówcie mi po prostu Suzie, okej? – stwierdziła. Rzeczywiście nie była wcale stara, wręcz przeciwnie, miała raptem 27 lat. Dziewczyny uśmiechnęły się, co miało oznaczać, że się zgadzają. – No dobra, więc chyba możemy już jechać do hotelu.
- No pewnie. A tak właściwie to, czy masz tyle miejsca żeby pomieścić dwie nastolatki, z wielkimi bagażami pełnymi ciuchów? – spytała z uśmiechem na twarzy Cassidy, wsiadając do auta.
- Z tym raczej nie będzie problemu. Będziecie miały do swojej dyspozycji dwa pokoje, łazienkę oraz kuchnie z salonem – odpowiedziała Suzie, na co dziewczyny wymieniły między sobą pytające spojrzenia.
- Jak to? A co z tobą? – zapytała zdziwiona blondynka.
- To wy nic nie wiecie?
- O czym? – dopytywała coraz bardziej zaintrygowana.
- Przecież ja nie będę mieszkała z wami, tylko dwa piętra wyżej, w oddzielnym apartamencie - oznajmiła ciocia.
- Serio? – na twarzy dziewczyn widniało coraz większe zadowolenie.
- Serio. Doskonale zdaję sobie sprawę, że jesteście jeszcze młode i chcecie się tutaj bawić, więc po co wam ”ciotka” w pokoju? Oczywiście tak jak obiecałam twojej matce - posłała spojrzenie blondynce - będę do was zaglądała co jakiś czas. Ale spokojnie, dam wam trochę swobody. Nie musicie się mnie o wszystko pytać. Aczkolwiek nie przeginajcie z wolnością. Rzecz jasna nie zgadzam się na wracanie do domu po 22, chyba, że wcześniej uzgodnicie to ze mną. Zgoda? – wyjaśniła warunki. Nastolatki były wręcz wniebowzięte i gdyby nie to, że kobieta właśnie prowadziła auto, rzuciłyby się jej na szyję.
- Jasne, że tak! – wykrzyczały zadowolone.
- Nooo, więc Em.. możemy szykować imprezkę – powiedziała ze śmiechem Cassidy, szturchając łokciem przyjaciółkę, zerkając jednocześnie na Suzie. Rudowłosa spojrzała w lusterko z uśmiechem, świadczącym o zrozumieniu żartu

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kilka minut później zajechały na hotelowy parking. Dziewczyny od razu weszły do hotelu, a Suzie zaprowadziła je do ich ekskluzywnego apartamentu. Był on sporych rozmiarów, można nawet powiedzieć, że dużych. Tak jak zapewniała ciocia: były dwa niemałe pokoje, choć przyjaciółki zadecydowały, że będą nocowały w jednym; pokaźnych rozmiarów łazienka, w której znajdowała się pokaźna, zabudowana wanna, ogromne lustro i niesamowite oświetlenie; kuchnia również była spora, urządzona w kolorystyce czerni i bieli z subtelnymi czerwonymi akcentami, łącząca się z salonem. Ów pomieszczenie stanowiło prawdopodobnie najlepszą część całego apartamentu. Brązowe skórzane fotele oraz kanapa do kompletu, biały okrągły puchaty dywan i około 40-sto calowy, plazmowy telewizor. Aż trudno uwierzyć, że to wszystko za darmo przez całe dwa miesiące. Tylko do dyspozycji dwóch nastolatek. I pomyśleć, że Cassidy i Emily początkowo nie były przekonane do wyjazdu. Teraz z pewnością wolą być tutaj, niż w swoim mieście.
Rudowłosa kobieta dalej oprowadzała je po całym mieszkaniu.
- To jeszcze nie koniec niespodzianek – odrzekła zachęcająco.
- Jeszcze nie koniec? – odparła zdziwiona Emily, która już i tak nie mogła uwierzyć, że spędzi całe wakacje w tak cudownym miejscu.
- Chyba żartujesz? Czy może być jeszcze lepiej, Suzie? – z niedowierzaniem pytała Cassy.
- Chodźcie za mną.
Kobieta podeszła do dużych, szklanych drzwi balkonowych, których wcześniej o dziwo nastolatki nie zauważyły. Prawdopodobnie były zbyt podekscytowane zwiedzaniem pozostałych pomieszczeń. Ponadto, owe okno kryło się za gęstą białą firaną.

- Wyjdźcie na zewnątrz - rzuciła zachęcająco, otworzywszy przed młodymi drzwi.


Obie bez zastanowienia wyszły na werandę. Ich oczom ukazał się nieziemski widok. Czegoś piękniejszego nigdy wcześniej nie widziały. Z tarasu idealnie było widać piękno oceanu, którego fale uderzały o brzeg oraz delikatnie kołyszące się na plaży palmy. Jeszcze większego uroku dodawało zachodzące słońce, które już w połowie znajdowało się za horyzontem. 
”O taak. To będą najwspanialsze wakacje w życiu” myślały uradowane do granic możliwości nastolatki.
- Dziewczynki, może pora się rozpakować? - przerwała sielankę dorosła.
- Oh tak, przepraszam. Po prostu, nie mogłam się napatrzeć – tłumaczyła Cassidy z wciąż wyraźnym uśmiechem.
- Spokojnie, zostajecie tutaj na dwa miesiące. Zdążycie się napatrzeć – mówiła rozbawiona kobieta.
- Jestem Pani.. – rudowłosa spojrzała na dziewczynę z uniesionymi brwiami. – ..Suzie – poprawiła się brunetka. – Jestem ci bardzo wdzięczna, że ja również mogłam tutaj zawitać. Przecież nawet mnie nie znałaś.
- Nie ma sprawy, kochana. Przyjaciółka Cassidy jest moją przyjaciółką – wypowiedziała te słowa, po czym objęła Emily. Po chwili dołączyła do nich blondynka.
- Jesteś najlepsza Suzie – dodała do uścisku.
- No przecież wiem – zaśmiała się dorosła. – Ale chyba już starczy tych przytulanek.
Proponuję żebyście się rozpakowały, a jak skończycie pójdziemy coś zjeść.
- Oo tak.. Jestem strasznie głodna - odparła Cass, chwytając się za brzuch.
- Ja również - zgodziła sie przyjaciółka.- Od odlotu nic nie jadłam.
- Tylko pamiętajcie, żeby zadzwonić do rodziców, bo będą się martwili - pouczała dorosła.

Tak jak uzgodniły, tak też zrobiły. Na kolację zamówiły przenajróżniejsze potrawy, których u nich w mieście nigdy nie jadły, a nawet i nie napotkały. Po posiłku Suzie pokazała dziewczynom, gdzie w razie potrzeby znajduje się jej pokój. 
Czas zleciał niemiłosiernie szybko. Nim się spostrzegły, dochodziła już godzina 23:30, a przecież chciały jeszcze wyjść na mały spacer po okolicy. Suz odprowadziła dziewczęta do apartamentu, a następnie sama wróciła do swego. Cassidy wyciągnęła z kieszeni komórkę i zdecydowała się zadzwonić do matki, o czym wcześniej zupełnie zapomniała, a na ekranie telefonu widniało powiadomienie o 10 nieodebranych połączeniach.

*** - Halo… Cześć mamo… Tak… Już jesteśmy… Przepraszam, że nie odbierałam, ale zostawiłam telefon w pokoju, a z dziewczynami byłyśmy na kolacji…. Tak, jest cudownie…. Tak…. Tak… Dobrze…. Kocham cię bardzo, paa…. – blondynka rozłączyła się. ***

- Ja chyba też powinnam zadzwonić do rodziców – powiedziała nie do końca z przekonaniem brunetka. Wyciągała telefon z torby, z towarzyszącą jej nadzieją, że rodzice jednak trochę się martwili i że może będzie chociaż jedno nieodebrane połączenie. Niestety myliła się - ani jednego nieodebranego połączenia. Po chwili zwątpienia wykręciła numer i zadzwoniła. 

*** - Mamo, już jesteśmy na miejscu - oznajmiła małolata.
- I tylko po to zadzwoniłaś? - usłyszała odpowiedź w komórce.
- Noo… tak. Żebyście się nie martwili – odparła. Dziewczyna wyraźnie posmutniała.
- Dziecko, nie interesuje mnie, co teraz robisz – po głosie matki - Marie, od razu można było wyczuć, że była już pod wpływem alkoholu.
- Alee… – oczy brunetki zaszkliły się. 
Marie wykrzyczała do córki, że ta nieustannie zawraca im głowę, oraz że kompletnie jej nie interesuje, co obecnie dzieje się z nieletnią. Emily rzuciła telefon, a z jej oczu popłynął wodospad łez. ***

- Emily... – Cassy, zauważywszy reakcję przyjaciółki, podeszła i przytuliła ją z całych sił. – Nie płacz kochana.. Wiem, że jest ci ciężko, ale proszę cię, nie myśl o tym. Jesteśmy z dala od nich. Ty, ja i Suzie. Zapomnij chociaż na te dwa miesiące o  tej beznadziejnej sytuacji i po prostu żyj, baw się. Po to tutaj przyleciałyśmy. Dlatego chciałam żebyś zbyła tutaj zo mną. Dobrze? – w tym momencie również blondynka bliska była uronienia z jej oczu kilku łez.
- Masz rację. Oni się mną nie interesują, więc i ja nie będę myślała o nich – brunetka wstała dumnie i otarła łzy z policzków. - Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła – ponownie objęła Cassidy.
Przyjaciółki po kolei wzięły kąpiel, a  następnie położyły się do swych łóżek. Z podekscytowania nie zmrużyły oczu przez kolejne dwie godziny. Rozmawiały głównie o planach na następne dni. Nazajutrz miały zamiar spędzić cały dzień na plaży. 
Jako pierwsza zasnęła Emily, już nie myślała o telefonicznym zdarzeniu. W tym czasie Cassy postanowiła zapisać wszystko w swym pamiętniku, który oczywiście zapakowała do walizki.


*Pamiętnik Cassidy*
”…..już się nie mogę doczekać. Kto by pomyślał, że z mojej cioci taka fajna babka. Gdyby nie ona, musiałaby teraz siedzieć w domu i umierałabym z nudów. Wakacje będą cudowne. Plaża, zakupy, chłopcy, koncerty i jeszcze raz plaża. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że cały czas będę z Emily... ”

Jeszcze wtedy nie wiedziała, że niebawem, całe wakacje ponownie nabiorą innego tempa.



___________________________________________________

Mamy drugi rozdział :D. Wiem, że trochę wszystko przeciągam, ale nie chcę, żeby wszystko działo się tak nagle.
Mimo wszystko liczę na to, że Wam się podoba.


Kontakt: better--together@wp.pl


~DarkAngel <3


1 komentarz:

Template by Elmo