sobota, 17 listopada 2012

Rozdział 16: Like fire and rain.

Początkowo młodzież nie zauważyła cioci, gdyż jej wejście zagłuszały ich głośne śmiechy.
- Ekheem! - wydała dźwięk Suzie. Obydwoje nastolatków od razu zaprzestało dalszych wygłupów. - Mogę wiedzieć, co tu się wyrabia?
- Eee... - próbowała wydukać Cassy, jednak nic nie była w stanie wymyślić. Ewidentnie było widać, co tak naprawdę się działo. Zarumieniona spuściła głowę.
- A ty chłopcze, czy mógłbyś puścić moją siostrzenicę? - z rozbawioną miną zapytała Rossa, który wciąż trzymał ją na rękach.
- Uhh.. Jasne.. - odpowiedział uśmiechnięty, a zarazem zawstydzony, a następnie położył przyjaciółkę z powrotem do łóżka.
- To teraz czekam na wyjaśnienia.. - mówiła roześmiana rudowłosa.
- Umm.. To, to jest e.. - jąkała się Cass.
- Jestem Ross, proszę pani.. Przy ee.. przyjaciel Cassidy. My teraz tylko..
- Ahh.. tak. Brat Rydel, prawda? - przerwała Suz.
- Taak. - uśmiechnął się blondynek.
- Przyjaciółka powiadasz.. To z nim latałaś wtedy do trzeciej w nocy? - zwróciła się do siostrzenicy.
- Tak jakby.. - zerknęła kątem oka w stronę Rossa.
- No nieważne. Może jak wyjdziesz ze szpitala, to zaprosimy na obiad Rossa, Rydel, tego Rikera i resztę rodzeństwa? - zaproponowała.
- Rikera? - chłopiec spojrzał na blondynkę. - Taak.. Super. Z miłą chęcią przyjdziemy z RIKEREM i pozostałymi. - położył wyraźny nacisk na owe słowo.
- Świetnie. To może ja was zostawię samych. - odparła Suzie.
- Ouu.. Nie, nie. Ja już muszę iść. - powiedział spoglądając na zegarek. Dochodziła dwudziesta pierwsza, a w telefonie miał wiele nieodebranych połączeń. Rzecz jasna od Kaitlyn. - Paa, jeszcze raz przepraszam... - szepnął dziewczynie do ucha, obejmując ją. - Do widzenia.
- Do widzenia. - pożegnała go uśmiechem rudowłosa.
- Cześć Ross. Pomógłbyś mi jutro ze wszystkimi rzeczami? Wypisują mnie już.
- Jasne, nie ma sprawy, pa. - mrugnął do blondynki i wyszedł. ,,Ona mnie chyba zabije'' myślał w drodze do swej dziewczyny.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



*Godzina 20 - apartament dziewczyn*
W tym samym czasie Emily stroiła się właśnie w apartamencie. Przymierzyła masę sukienek, butów, spodni, bluzek, krótko mówiąc zakładała wszystko co się dało. W końcu dobrała idealny zestaw - elegancki i szykowny, a zarazem wygodny. Przejechała kilka razy tuszem po rzęsach, musnęła usta delikatnym różowym błyszczykiem, psiknęła się perfumami i wyszła z pokoju. Zostawiła w recepcji informację dla Suzie, że wróci dzisiaj trochę później, a następnie opuściła budynek. Przed hotelem spotkała się z Ratliffem. Oczywiście nie przez przypadek, byli ze sobą umówieni.
Była to piękna, gwieździsta noc. Księżyc w pełni cudownie oświetlał miasto. Ruszyli spokojnie porozmawiać i pospacerować w parku nieopodal. Było to z pewnością lepsze niż siedzenie w dusznej kawiarni, czy w kinie. Chodzili po kolejnych alejkach, na zmianę opowiadając o sobie, o zainteresowaniach, a także o problemach. Emily przedstawiła brunetowi sytuację, panującą u niej rodzinie, a ten słuchał i starał się ją pocieszyć. Dziwne, że nastolatka odważyła się o tym powiedzieć komuś, kogo zna niedługi czas.  Dotychczas jedyną osobą , która o tym wiedziała był nikt inny jak Cassidy, choć ona się ostatnio zmieniła. Wciąż tylko Ross, Riker, a teraz jeszcze szpital. Od kiedy przyjechały do Miami, prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiają. Nie było między nimi tak jak dawniej. Niby widywały się codziennie w apartamencie, a obecnie brunetka każdego dnia odwiedza przyjaciółkę, ale ich rozmowy wcale już się tak nie ciągną. Zawsze mogły rozmawiać całymi dniami, a tymczasem rozmowy urywają im się po krótkim czasie. Emily miała wrażenie, że w tym momencie tylko Ellington mógł i chciał jej wysłuchać, a ona musiała się przed kimś wypowiedzieć, aby nie zwariować. W tej chwili był to zupełnie inny chłopak niż zawsze. Był poważny i dorosły. Szli powoli obok siebie, tym razem w zupełnej ciszy. Dziewczyna po chwili poczuła, jak Ratliff łapie ją za rękę.

- Co ty Robisz? - spytała uśmiechnięta Emi.
- Ee.. - zmieszał się chłopak. - Pomyślałem, że... um.. Przepraszam, chyba nie powinienem. - wykrztusił zrezygnowany.
- Nie, nie. Jest dobrze. -  odparła zadowolona, po czym oboje ruszyli dalej.
Brunet trzymał ją za rękę i opowiadał o jego relacjach z Lynchami. W pewnym momencie objął dziewczynę i przytulił. Emily, początkowo bardzo zaskoczona zachowaniem kolegi, przycisnęłam go do siebie. Stawali się sobie coraz bliżsi. Obejmowali się i przytulali. Niespodziewanie nastolatka poczuła, jak usta partnera znajdują się na jej policzku i stopniowo zbliżają się do ust. Zdumiona, oswobodziła się delikatnie.

- Co się dzieje? - spytał Ratliff.
- Umm.. Nic. To znaczy.. eh.. Wydaje mi się, że to wszystko dzieje się trochę zbyt szybko. - odpowiedziała spoglądając w dół. Chłopak od razu puścił dziewczynę.
- Ołł.. Pewnie masz rację. Przepraszam, że tak naciskałem. - powiedział smętnie.
- Nie, ty wcale nie..
- Rozumiem. Jest za wcześnie. Okej. Wszystko w porządku.
- Ratliff ja..
- Naprawdę. Nie zmuszam cię, jeśli nie chcesz, to ja to rozumiem. Za bardzo cię pośpieszałem. Po prostu spotkałem dziewczynę, z którą świetnie się dogaduję i chciałem, żeby było jak najlepiej, ale najwidoczniej nie znam się na dziewczynach. Jeśli chcesz, żebyśmy byli tylko przyjaciółmi, to okej, nie będę miał ci tego za złe. Ale ja liczyłem, że może kiedyś... - wypowiadał się na jednym tchu. Jego przemowę przerwała Emily, która delikatnie ustała na palcach i złożyła na ustach rozgadanego Ellingtona subtelny pocałunek.
- Więc jednak? - zapytał zadowolony z szeroko otwartymi oczami.
- Tak. Miałam dość słuchania twojego paplania. - droczyła się.
- To muszę częściej tak paplać. - uśmiechnął się. - Jednak na serio nie rozumiem dziewczyn. Najpierw mówią, że jest za wcześnie, a później same.. - po raz kolejny jego wypowiedź została przerwana całusem. - Taak.. Bycie gadułą zdecydowanie się opłaca. - powiedział. Złapał dziewczynę za rękę i ruszyli z powrotem do hotelu.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



*Dom Kaitlyn*

- No dobra, nie jest tak źle. Spóźniłeś się tylko.. - Ross prowadził monolog stojąc przed drzwiami Kaitlyn. Spojrzał na zegarek. - ..półtorej godziny?! O matkooo! Już po mnie.. - złapał się za głowę. Po chwili rozmyśleń postanowił zapukać.
- Ohh proszę! Czego chcesz?!! - drzwi otworzyła rozzłoszczona szatynka.
- Przepraszam, że tak późno, ale mieliśmy naprawdę wiele do wyjaśnienia.. - tłumaczył spokojnie.
- Mam gdzieś co robiliście!! Miałeś tu być prawie dwie godziny temu!! Jestem strasznie ciekawa, co ty tam tak długo robiłeś?! A w ogóle to trochę dziwne, że mogłeś przebywać w szpitalu o tej godzinie!! - wrzeszczała.
- Uspokój się skarbie..
- Nie mów do mnie skarbie!! - przerwała.
- Ahh.. No przestań.. Przecież nic takiego się nie stało.
- No nie wiem czy nic!! Mam rozumieć, że przez tyle czasu tylko z nią ''rozmawiałeś''?!!
- Taaak! To przez cały czas usiłuję ci powiedzieć. Chyba nie myślisz, że mógłbym z nią robić coś innego?
- Sądząc po tym, że siedzicie sami o tej godzinie, to ja nie wiem co wy tam mogliście robić!!
- Daj spokój. Przecież do niczego nie doszło i nigdy nie dojdzie, skarbie. Kocham tylko Ciebie. - przejechał po twarzy dziewczyny.
- Niech ci będzie. Ale i tak nie mam ochoty z tobą rozmawiać, więc idź już sobie i nie dotykaj mnie! Jutro też masz nie przychodzić. - odparła nieco ciszej.
- Mieliśmy jutro być razem..
- Nie mam ochoty. Cześć. - wypowiedziawszy te słowa, zamknęła drzwi tuż przed nosem Rossa.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

*Dom R5*
- Oddawaj to, Rocky!
- Nieee! Teraz moja kolej!
- A właśnie, że moja!
- Rydel, cały dzień oglądałaś jakieś swoje babskie durnoty, teraz ja!! - wykłócał się Rocky z Rydel, wyrywając sobie na wzajem pilota z rąk.
- Sam jesteś durnota! To są bardzo ciekawe i pouczające programy! - krzyczała blondynka, która właśnie przejęła obiekt sprzeczki i pobiegła w stronę kuchni.
- Faktycznie, strasznie pouczające jest to, jak malować usta, lub która modelka jest chudsza! - przekomarzał się chłopak. - Oddawaj tego pilota!
- Spadaj! Mam dość oglądania meczów, boksu i innych pierdoł!
- Ojj.. no weź. - zrobił smutną minę. - Bądź dobrą siostrą i oddaj mi go..
- Niee! - zaśmiała się.
- To sam sobie wezmę! - podbiegł do dziewczyny usiłując wyrwać jej przedmiot.
- Teraz ja będę oglądała!
- Nie! Teraz ja!
- A właśnie, że nie, bo teraz ja. - wtrącił Riker, który niespodziewanie zabrał pilota obojgu rodzeństwu, a następnie rozłożył się na kanapie.
- Dobra! To ja sobie zjem ciasto. - oznajmiła Rydel.
- Mi też ukrój. - powiedział brunet.
- Okej. Ale jest tylko jeden kawałek, więc nie dostaniesz. - uśmiechnęła się zadziornie.
- Niby dlaczego? - oburzył się Rocky.
- Bo ja mam zamiar go zjeść?
- Spadaj, zjadłaś prawie całe, więc ten kawałek jest mój!
- Wcale, że nie! To ty się nim obżerałeś!
- Nie e. Oddaj je!
- Nieee! To moje! - rodzeństwo znów zaczęło się przekomarzać.
- Matko! Z kim ja mieszkam? - powiedział do siebie Rik, spoglądając do kuchni. Do domu wszedł najmłodszy z rodzeństwa.
- Cześć. - burknął.
- Hej. Co się stało? - zapytał najstarszy, podchodząc do brata.
- Nic. Wkurzyłem się ee.. co oni robią? - spytał patrząc na Rocky'ego i Ryd.
- Ahh.. Nie wiem, mam ich dosyć. Kłócą się, które ma zjeść ciasto.
- Oo.. Jest jeszcze ciasto? - zachichotał blondynek.
- Ostatni kawałek. I teraz oboje chcą zjeść.
- Eejj! Ale to jest moje ciacho! Wcale jeszcze go nie jadłem! Wara od mojego ciasta! - krzyknął i pomaszerował do kuchni.
"Świetnie" pomyślał załamany Riker, po czym poszedł do swego pokoju. Sięgnął po telefon i wykręcił numer do Cassy. Blondynka odebrała po kilku sygnałach.

***-Słu.. słucham? - wydukała zaspana.
- Cześć, Cass. Obudziłem cię? 
- Nie, nie, tak.
- Oh.. Przepraszam, kochanie. To zadzwonię jutro.
- Nic się nie stało. - uśmiechnęła się do telefonu. - To co tam chciałeś?
- Chciałem tylko .. - ,,Chwila, chwila. Czy on powiedział do mnie kochanie?'' pomyślała Cassy, odłączając się zupełnie od tego, co w danej chwili mówił do nie Riker. - .. dobrze?
- Ee.. Tak, jasne. Przepraszam, zagapiłam się, co mówiłeś?
- Haha. - zaśmiał się. - Mówiłem, że jutro muszę polecieć do L.A. , więc nie dam rady do ciebie przyjść. - wyjaśnił.
- Nic nie szkodzi, jakoś sobie poradzę. Tylko obiecaj, że zadzwonisz, od razu jak dolecisz.
- Nie ma sprawy. To paa, słodkich snów.
- A o czym mam śnić? - uśmiechnęła się delikatnie.
- O mnie, rzecz jasna. - zaśmiał się dorosły.
- Chcesz żebym miała koszmary? - droczyła się.
- Serio? - odparł zasmucony.
- Pewnie, że nie, głuptasie.
- No to masz szczęście. Jeszcze raz, słodkich snów, mam nadzieję, że chociaż raz o mnie.
- Oczywiście. Papa, nawzajem. - rozłączyli się.***



__________________________________


Uff.. Dodałam! :D
Jest już rozdział 16! 
Przepraszam, że tak późno, ale nie miałam wcześniej czasu. Jutro dodam kolejny rozdział, obiecuję. :)

~DarkAngel <2



PS. Proszę Weroniko i już mnie tak więcej nie męcz :P

6 komentarzy:

  1. a) Ashley Tisdale- He Said, She Said
    b)Avril Lavigne- What The Hell
    c)Demi Lovato- Skyscraper
    d)Selena Gomez- Who Says
    e)Rihanna- You Da One

    Po pierwsze: Wcale cię nie męczyłam, a do tego obiecałaś, że dodasz do 19 a nie dodałaś bo się spóźniłaś.:D
    Po drugie:Świetny, extra, boski rozdział...
    I po trzecie: Super zdjęcia, ikonki itp.
    Jednym słowem bosko!

    OdpowiedzUsuń
  2. a) Ashley Tisdale - Angels
    b)Avril Lavigne - Smile
    c)Demi Lovato - Get Back
    d)Selena Gomez - Fly To Your Heart
    e)Rihanna - California King Bed

    ROZDZIAŁ SUPER! DO JUTRA ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG trzymam cie za słowo ,że dodasz jutro kolejną część .. bo jak nie... to poznasz tą złą stronę mnie :p ten rozdział świetny nawet nie wiem jak mam skomentować :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaah... Cudowny ten rozdział!! <33
    Kiedy nowy?

    OdpowiedzUsuń
  5. KochamRossaLyncha18 listopada 2012 20:16

    ahahahah <33
    czemu tak mało Rossa? :(
    ale to nic, blog i tak supeeeer! :d
    dodaj nowy rozdział, szybkooooo! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny rozdział. Rozmowa Rikera i Cassy na końcu taka słodka aww

    OdpowiedzUsuń

Template by Elmo