niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 15: Making it up.

- Odnoszę wrażenie, że ja dla ciebie zupełnie nic nie znaczę i że nasza przyjaźń.. ahh.. była przyjaźń.. - poprawiła się blondynka. - .. tak samo.
- Cassy.. Nie mów tak, błagam cię. Nie mogę znieść jak tak mówisz. Znaczysz dla mnie bardzo wiele. Wtedy jak deklamowałem, że przy nikim nie czuję się tak dobrze.., to, to wszystko była prawda... - recytował szczerze.
- A Kaitlyn? - zapytała nastolatka. Chłopak złapał głęboki oddech.
- Umm.. Kaitlyn to zupełnie inna sprawa. Zależy mi na niej i kocham ją, ale ciebie też kocham.., jak siostrę, jak najlepszą przyjaciółkę. - ciągnął.

Ich rozmowa wreszcie nabierała normalnego tempa. Nie było już czuć aż tak tego napięcia, które towarzyszyło im na początku. Wyglądało na to, iż żadne z nich nie kryło urazy albo na tyle dobrze ją ukrywało, że nie można było tego czuć. Ale oboje byli pewni, że gdyby coś skrywali, wyczuli by to. Tak, samego początku tej znajomości nie potrafili długo kumulować w sobie emocji i prędzej czy później, zawsze wybuchali. Może więc i tym razem do tego dojdzie? Może nie zniosą tego  że będąc tak blisko, są tak daleko?  Może znów uda im się zacząć wszystko od początku? Chcieli, bardzo chcieli, aby ich pragnienia wygrały nad nimi, bo to ułatwiłoby całą sprawę. Lecz mimo wszystko byli pewni, że muszą jeszcze trochę powalczyć.

- Przepraszam. Przepraszam za wszystko.. Wiem, że to tylko słowo, ale ja szczerze żałuję tego jak to wyszło. Nie chciałem, żeby tak się między nami stało. Przepraszam. - mówił z coraz większą skruchą. - Skrzywdziłem cię i doskonale zdaję sobie z tego sprawę.. A w dodatku jeszcze to, że się dzisiaj spóźniłem. Nie wiem, czemu tak wyszło. Nie zdziwię się, jeśli nie będziesz chciała mnie już więcej widzieć. Zapewne nienawidzisz mnie jeszcze bardziej za to, że przylazłem tu i znów zawracam ci głowę, ale musiałem. Musiałem tu przyjść i o wszystkim ci powiedzieć. Wybacz. Byłem, a właściwie to jestem idiotą.. Jestem beznadziejnym palantem i frajerem i... 
- Nie mów tak.. - wtrąciła dziewczyna. - Jesteśmy tylko ludźmi, a.. pomyłki to naturalna cecha każdego człowieka.. Uczymy się na błędach, więc może następnym razem, gdy kogoś poznamy.. umm.. oboje będziemy bardziej dojrzali. - blondynek uśmiechnął się delikatnie.
- Możliwe.. No cóż, to chyba koniec mojej przemowy. Pójdę już i.. mam nadzieję, że poznasz kogoś, kto cię nie skrzywdzi, ale jakby co to.. na mnie możesz zawsze polegać. To.. cześć. Napisz mi chociaż SMSa jak wyjdziesz ze szpitala.. Umm.. Trzymaj się. I przepraszam za to, że zapamiętasz mnie jako kretyna.. - przygnębiony ruszył w kierunki drzwi wyjściowych. Wyszedł, a na pożegnanie rzucił dziewczynie chwilowe spojrzenie i powoli zamykał drzwi. 
- Ross, gamoniu! Zaczekaj. - krzyknęła Cassidy. Chłopiec bez zawahania cofnął się lekko zadowolony do sali z nadzieją, że może jednak to jeszcze nie koniec. - Zapomniałeś kluczy. - dodała poważnie.
Chłopak załamał się jeszcze bardziej, z resztą jego mina mówiła sama za siebie. Sięgnął klucze i ponownie skierował się do drzwi, nie mogąc uwierzyć, że chodziło jej tylko o to. Co on sobie myślał? Że ot tak zmieni zdanie? Mylił się. Ponownie złapał delikatnie za klamkę.

- Ross.. - ponownie wydukała dziewczyna.
- Coo? Znów czegoś zapomniałem? - mówił z zaszklonymi lekko oczami. - Czego tym razem? Kurtki, bluzy, telefonu? Aa.. zaraz, zaraz, przecież ja nie mam telefonu.. - ciągnął roztargniony. 
- Ross! - wykrzyknęła Cassidy. Blondyn spojrzał na nią niepewnie. - Nie chodzi mi o żaden przedmiot! 
- A o co? - pytał ze smutkiem.
- Zapomniałeś mnie przytulić. - powiedziała z miną małego szczeniaczka, wyciągając jednocześnie ręce w stronę kolegi. Ten odpowiedział szerokim uśmiechem i od razu podbiegł do dziewczyny z uściskiem. Z uściskiem, który trwał co najmniej kilka minut. Nie obyło się bez ogromnego szlochu ze strony Cassidy i uronienia kilku, ale za to bardzo szczerych łez przez Rossa.  
- Więc.. zaczniemy od początku naszą przyjaźń? - uśmiechnął się chłopak.
- Jasne. - odpowiedziała Cassy.
- A zatem. Witam Panią. Zwę się Ross Shor Lynch, zamieszkuję Miami, lecz kiedy niekiedy bytuję również w Los Angeles, milady. - starał się mówić poważnie, jednak przejawiały się delikatne śmieszki. 
- Ross, co ty odwalasz? - wybuchnęła śmiechem dziewczyna.
- Jakże karygodnie do mnie przemawiasz, białogłowo... Pragnę, abyś przedstawiła się.
- Dobrze. Tak więc, mienię się Cassidy Faye Blue. Mam 16 lat, bytuję w Anglii, jaśnie Panie. - mówiła poprzez śmiech.
- Nader miło mi niewiastę poznać.
- Mnie również. - w tym momencie obydwoje nie wytrzymali i parsknęli śmiechem, trwającym bardzo długo. 
- Kiedy wyjdziesz ze szpitala? - spytał Ross, wycierając ostanie łzy śmiechu.
- Jutro. - uśmiechnęła się. - Niestety, przez najbliższy czas będę musiała chodzić o kulach. - powiedziała niezadowolona. - Przez co najmniej dwa tygodnie.
- Haha! Ty kaleko.. - dokuczył dziewczynie. - .. oczywiście moja kaleko. 
- Chciałbyś! - skrzyżowała ręce na znak ''obrazy''. 
- Czyżby panienka się na mnie gniewała?
- Tak! - odwróciła głowę, chowając uśmiech.
- To w takim razie, nie pozostawiasz mi wyboru. - wziął dziewczynę na ręce i pognał do drzwi. - Wszystkim zaraz wykrzyczę jaka z ciebie kaleka. - chichotał.
- Ross!! Przestań, proszę cię!! - śmiała się razem z nim.
- A lubisz mnie? - zerknął na dziewczynę ukradkiem.
- Niee! Jesteś głupi! - odpowiedziała.
- Więc idziemy dalej. - droczył się.
- Dobra, dobra! Lubię cię!
- Jak bardzo? - nie dawał za wygraną.
- Bardzoo! - uśmiechała się.
- To za mało. - dokuczał, i dołączył delikatne łaskotki.
- Bardzo cię lubię! Uwielbiam cię, ale błagam przestań już! - śmiała się wniebogłosy, gdy do sali weszła Suzie.

_______________________________________________


Dodaję ten rozdział na prośbę Weroniki (www.austin-story-ally.blogspot.com) i Ali (www.doubletakerosslynch.blogspot.com). Jest on krótki, ale nic więcej nie dało się napisać w godzinę. Mogą się w nim znajdować nieliczne błędy, gdyż chciałam go skończyć jak najszybciej, bo muszę się jeszcze trochę pouczyć. Mam nadzieję, że wpis się spodoba. Tym razem już na pewno DO ZOBACZENIA ZA TYDZIEŃ! 

~ DarkAngel <3

W razie jakichś pytań / próśb / niejasności zapraszam na email: better--together@wp.pl

15 komentarzy:

  1. Jak ja się ciesze, że się pogodzili :) Bardzo lubię o nich czytać. To się nazywa prawdziwa "przyjaźń" . No, ale błagam dlaczego AŻ za tydzień? Nie możesz wcześniej ?
    A tak poza tym to rozdział jest świetny. Kocham tego bloga! :D

    Zapraszam do mnie :
    fame-is-not-everything.blogspot.com
    austin-story-ally.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. super! krótki, ale konkretny. Dobrze, że nie skupiasz się na opisywaniu jednego szczegółu!
    To do za tydzień ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :D
    Fajnie, że się pogodzili ;3
    Czekam na następny ;)
    Pozdrawiam Torii :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny! Super, że dodałaś chociaż taki krótki :). A i mam małą prośbę.. Zauważyłam, że ostatnio jest coraz mniej Emily ;p Dodaj też jakiś większy wątek z nią :) Pliss.. ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaa... jacy oni są słodcy razem <3
    kiedy kolejny? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział. dodaj następny jutro błagam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Supeeer! Ejj.., ale kiedy nowy rozdział? Jest już piątek, a jeszcze nic nie ma :(.

    OdpowiedzUsuń
  8. niestety nie wiem czy dodam coś jeszcze dzisiaj :(.
    jestem strasznie śpiąca, mam dopiero połowę rozdziału i może jeszcze dziś go skończę, ale nie zrobiłam jeszcze ikonek do notki bonusowej, ponieważ nie miałam czasu :/. tak więc nie sądzę, że wpis pojawi się dzisiaj..
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. to nie rob dzisiaj! dodasz nastepnym razem a teraz zajmij sie rozdzialem :*

    OdpowiedzUsuń
  10. KochamRossaLyncha16 listopada 2012 18:57

    No dodaj dzisiaj! Blagam ! <3
    Nie musi byc zadnego bonusa, tylko dodaj :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Noo chciałabym już nowy rozdział , a jeszcze go nie ma . Czekam niecierpliwie . Twoja czytelniczka .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, przepraszam bardzo :(.
      Obiecuję, że dzisiaj będzie, po prostu od wczoraj w ogóle nie miałam czasu, ale teraz już mam, więc dodam na pewno :). Zapraszam za około 3 godzinki ;)

      Usuń
  12. Przepraszam, ale rozdział będzie o około 19, gdyż właśnie muszę wyjść do sklepu z mamą ;(.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo fajny rozdział. Naprawdę. Super że Cassy i Ross w końcu doszli do porozumienia

    OdpowiedzUsuń

Template by Elmo