- Co ty tu robisz, głupku? Chcesz, żebym zawału dostała? - szeptała.
- Nie. - uśmiechnął się blondyn. - Nie mogę spać.
- I to jest powód, dla którego budzisz mnie?
- Po części. Pomyślałem, że możemy się gdzieś przejechać.
- Że co? Czy ty wiesz, która jest godzina?
- Tak, po drugiej. - nastała chwila milczenia. - To co, jedziemy?
- Dokąd?
- Zobaczysz, niespodzianka. Więc?
- W sumie, to i tak już pewnie nie zasnę, więc możemy iść. - powiedziawszy, po chichu wstała z łóżka i wraz z Rossem opuściła pokoik. - Tylko się jeszcze ubiorę.
- Daj spokój, jedziemy samochodem, nikt cię nie będzie oglądał.
- Sugerujesz, że mam jechać w piżamie? - zdziwiła się dziewczyna.
- Oj chodź. - zaśmiał się i pociągnął za sobą przyjaciółkę do auta.
Po dziesięciu minutach jazdy, chłopiec skręcił w leśną ścieżkę, co strasznie zdziwiło blondynkę.
- Ee.. Mogę wiedzieć gdzie jedziemy? - spytała zszokowana.
- Do lasu, nie widać? - uśmiechnął się, swym diabelskim uśmieszkiem.
- Yy.. No, no widać, ale.. czemu?
- Tak sobie. - ciągnął Ross, a z jego twarzy nie schodził uśmiech.
- Ross, proszę cię zawróć. Co ty planujesz? - przestraszyła się dziewczyna.
- Zobaczysz, Cass. Zobaczysz. - powtórzył.
- Ale ja nie chcę.
- Boisz się? - zerknął kątem oka na blondynkę, wciąż zadowolony.
- Ee.. A powinnam? - dopytywała z coraz większym strachem, aczkolwiek starała się tego nie okazywać.
- No nie wiem, Cass. - zachichotał delikatnie. - A boisz?
- Ross.. Do czego ty zmierzasz? Możesz zawrócić?
- Oj Cass. - zaśmiał się blondyn, po czym zamknął zamki w drzwiach i dalej jechał w głąb lasu.
- Ross, do cholery! Masz zawrócić!
- Słonko, nie mów mi co mam robić. - szczerzył się chłopiec i położył rękę na kolano dziewczyny. - Odpowiedz mi, proszę. Boisz się?
- Zabierz rękę i zawróć. - odparła z drżącym głosem.
- Cass, boisz się? - ponownie spytał, wciąż z uśmiechem.
- Teraz już tak, więc błagam cię zawróć.. - powiedziała, poprzez zamglone już oczy.
- Ale czego ty się boisz? - niebieskooki nie dawał za wygraną, lecz dziewczyna tym razem milczała. - Hmm? Cass, czego? Mnie?
- Dochodzi trzecia w nocy, jest ciemno, wyciągnąłeś mnie z domu w samej piżamie, zamknąłeś mnie w samochodzie i wieziesz gdzieś w głąb lasu. - rzuciła przez zaciśnięte zęby.
- Ojj.. głuptasku. - chłopak zatrzymał pojazd i zaśmiał się delikatnie. - Przepraszam, ja tylko żartowałem. Chyba nie myślisz, że mógłbym cię.. ee.. zgwałcić lub w jakikolwiek inny sposób skrzywdzić. - odparł Ross w stronę blondynki, siedzącej ze spuszczoną głową. - Cassy, naprawdę przepraszam. Nie jestem jakimś gwałcicielem, tylko przyjacielem. - powiedział, gładząc ramię dziewczyny. - Cassy.. Cassy.. Ojj no weź, przepraszam. Nie gniewaj się na mnie - zrobił smutną minę. - No to teraz mi nie dajesz wyboru. Skoro nie chcesz się do mnie odzywać, to muszę sobie jakoś sam z tobą poradzić. - młodzieniec wyszedł z samochodu i podszedł do drzwi od strony pasażera, tam gdzie siedziała nastolatka, po czym otworzył je. - Chodź, chodź. Wysiadaj. - uśmiechnął się do przyjaciółki, która nie reagowała na słowa chłopaka. - Cassy... zmuszasz mnie do środków radykalnych.
- Czyli jakich? - wykrztusiła.
- Oo.. odzywasz się do mnie. - ucieszył się Ross. - Oj no chodź tutaj, wyłaź z samochodu. Cassy.. Mała.. - chłopiec odpiął dziewczynie pasy i delikatnie wyciągnął z auta. - Głuptas z ciebie, jak możesz myśleć, że ja chcę ci coś zrobić. Przykro mi się zrobiło. - powiedział smutnym głosikiem.
- I bardzo dobrze! A myślisz, że jak ja się czułam, co?! - oburzyła się, po czym wtuliła w chłopaka.
- Wybacz, ale naprawdę mnie się nie musisz bać. - uśmiechnął się.
- Wiem, ale.., ale zachowywałeś się tak dziwnie. I błagam cię wracajmy, bo chyba zaraz zeświruję w tym ciemnym lesie - odparła, rozglądając się dokoła z przerażeniem.
- A ja myślałem, że się przejdziemy. - złapał dziewczynę za rękę i ruszył dalej w głąb lasu po ścieżce.
- Niee, proszę. Boję się, tutaj jest tak strasznie, na serio nie lubię lasów, proszę.
- Nie bój się, ja cię obronię. - uśmiechnął się. - No dobra, a tak na serio, to zabrałem cię tutaj specjalnie, bo ee... chcę coś zrobić..
- Co takiego?
- Porozmawiać z tobą. O tym, że.. ee.. Nie.., nie jesteś dla mnie tylko przyjaciółką. - wyjąkał. - Ja zawsze mówiłem, że kocham cię jak, jak siostrę.., ale umm.. to byłoby dziwne, gdybym czuł do Rydel to samo, co.. - chłopiec zamilkł na moment, łapiąc głęboki oddech. - ..co do ciebie.
- Ross.. ja..
- Nie, nie mów nic, proszę nie przerywaj mi. - położył palec na ustach dziewczyny i kontynuował przemowę. - No więc ja... chce powiedzieć, że.. kocham cię.. potrzebuję ciebie tutaj.. ee... jak najbliżej mnie, tutaj obok, bo inaczej ja.. chyba dostanę szału. Tak wspaniale jest mieć przy sobie kogoś.. kogoś takiego, na kim na prawdę ci zależy. Dziękuję ci, żee... że jesteś przy mnie. I mam taką prośbę, abyś nigdy więcej ode mnie nie odchodziła. Nie umiem ci powiedzieć... jakie szczęście mnie spotkało, gdy się tutaj pojawiłaś. Kocham Cię. - dodał na koniec, a następnie niepewnie spuścił głowę.
- Oo.. To urocze.. Czy to wszystko prawda?
- Każde słowo.
- Jesteś wobec mnie taki szczery i miły, a ja... a ja nawet nie wiem co powiedzieć, zaskoczyłeś mnie. - powiedziała z delikatnym uśmiechem na twarzy.
- Nie musisz nic mówić, tylko pozwól mi... to w końcu zrobić. - powiedział, po czym ruszył w kierunku dziewczyny. Ta z niepewności zaczęła się powoli cofać, lecz nie odeszła daleko, gdyż wpadła na samochodu. Blondyn oparł ręce o maskę auta, tak, że dziewczyna znajdowała się pomiędzy nimi, by za chwilę móc się do niej zbliżyć. Chłopiec złapał Cassy za biodra i podciągnął nieco wyżej.
- Ross.. co ty? - skierowała do partnera z coraz szybszym oddechem.
- A jak myślisz? - uśmiechnął się znacząco, delikatnie podciągając bluzkę dziewczyny w ten sposób, że ukazał się tylko jej brzuch. - Mogę dalej?
-Umm... - nic nie odpowiedziała, wpatrywała się w chłopaka, wciąż próbując zrozumieć, co się właściwie dzieje. Przed chwilą smacznie spała w wygodnym łóżeczku, a teraz leży na masce samochodu, rozbierana przez swojego przyjaciela. No właśnie, przyjaciela? Czy Ross to wciąż tylko przyjaciel?
- Śliczna jesteś, wiesz. - rzekł, a następnie jeszcze bardziej podsunął koszulkę blondynki do góry. Tym razem odsłaniając jej żebra. Zatrzymał się, nachylił głowę i delikatnie cmoknął Cassidy w brzuch. Podniósł się i ponownie złapał za bluzkę, chcąc ją zdjąć. Cały nastrój zepsuł huk pękającej gałęzi, dobiegający z krzaków obok.
- Co to było?! - Cassy gwałtownie podniosła głowę.
- Ee.. Nic. Leż dalej. - uśmiechnął się do niej, powracając do swej czynności. Nagle krzaki ponownie zaczęły się trząść, gdy wyskoczyła z nich, tuż przy parze, nieduża sarna. Cassidy na ten widok mało co nie dostała zawału. Zerwała się z maski, wtuliwszy się w Rossa.
- Aaa.. Zabierz mnie stąd! - krzyknęła przerażona.
- Spokojnie, to tylko sarenka. - uśmiechnął się blondyn.
- Oo.. I co z tego. Tutaj i tak jest strasznie i nie wiadomo co tam grasuje.
- Za dużo filmów się naoglądałaś.
- To wy wybraliście taki horror, w którym akcja z jakimiś mutantami rozgrywa się w lesie. Więc ja chcę już jechać do domu!
- Cassy, nic ci ze mną nie grozi. - objął dziewczynę w pasie.
- Nie! Ross, nie! Puść mnie! - odepchnęła ręce towarzysza. - Chcę jechać do dziewczyn i koniec!
- No dobrze, a może chociaż dostanę całusa. - nastawił usta w stronę dziewczyny.
- Nie, zabierz mnie stąd. - przewróciła oczami, a następnie weszła do samochodu.
- Szlag! Nie cierpię sarenek. Zobaczysz, znajdę cię i wtedy już ci nie będzie tak wesoło! Skończysz jako ozdoba w moim pokoju! - krzyknął w głąb lasu i wszedł do auta. Po chwili ruszył i odjechał.
________________________________________________
Witam Was znów, kochane dziewuszki :)
Rozdział miał być jutro, ale dodaję dzisiaj, gdyż jest to wyższa konieczność.
A więc moja droga Małgosiu bardzo bardzo proszę nie nosaj (ona już dobrze wie co mam na myśli) się na mnie :). Chciałabym Ci powiedzieć, że ten rozdział dedykuję dla Ciebie, ponieważ iż gdyż nie lubię, jak ktoś się na mnie nosa i bardzo bardzo przepraszam za robienie Ci na przekór "siostrzyczko".
Tak więc jeśli jeszcze kiedyś spróbujesz się na mnie nosać to zapamiętaj sobie że wtedy inaczej będziemy rozmawiać :).
~DarkAngel <3
Jest to blog z opowiadaniem, w którym główne role odgrywają członkowie zespołu R5 (Riker, Ross, Rydel, Rocky Lynch oraz Ellington Ratliff). Pewnego dnia dwie przyjaciółki - Emily i Cassidy, wyjeżdżają na wakacje do Miami. Ich życie wywraca się do góry nogami, gdy spotykają na swojej drodze piątkę ludzi. Początkowo nie zdają sobie sprawy, że jest to znany amerykański zespół. Wkrótce między Rossem, a Cassy zaczyna iskrzyć. Jak dalej potoczą się ich losy? Dowiecie się zaglądając na tego bloga.
sobota, 8 grudnia 2012
Rozdział 28: Night trip.
Etykiety:
Cassidy,
Ellington,
Ellington Ratliff,
Emily,
opowiadanie,
R5,
Ratliff,
Riker,
Riker Lynch,
Rocks,
Rocky,
Rocky Lynch,
Ross,
Ross Lynch,
Rydel,
Rydel Lynch,
Ryland,
story,
voe
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rozdział cudowny, ale sorki nie napiszę nic więcej, bo moja psychika razem z twoją wariuję :D:D
OdpowiedzUsuńPo co mi to pokazałaś ?! Maka Paka <333
Teraz przeżucam się na Dobranocny Ogród i Teletubisie <33
Pozdrowienia :) (Dla Maka Paka też ;) )
Ja tez kochan odcinek o Dobranocnym Ogrodzie xd polecam rowniez telezakupy
UsuńNaleśniki?! ;D
Wszystko, wszystko, wszystko w tym rozdziale jest super i powiem iz troche mnie zdziwil Ross xd ale nie no, rozdzial super i juz nie bede na Ciebie nosowac ;*
OdpowiedzUsuńAle wciaz czekam na taki magiczny pocalunek Rossa i Cassy... Najlepiej pod jemiola :3
super rozdział! cały czas się uśmiecham! nie no po prostu cudowny :D ^^ szkoda, że zobaczymy się dopiero za tydzień :((((((((((((((
OdpowiedzUsuńWhat this it?
OdpowiedzUsuńGenialne, Ross wyznaje jej miłość, a ona się boi sarenki :D
Nie spodziewałam się takiego rozwinięcia akcji.
W końcu Ross nie wie, co Cassy do niego czuje, bo się przestraszyła.
Co planujesz w kolejnym rozdziale?
Już się nie mogę doczekać :*
Cleo
hah ;D
Usuńmoże nie tyle boi się sarenki, co faktu, że nagle z krzaków w ciemnym lesie coś wyskoczyło ;p
a co planuję, to zobaczysz niebawem ;D
oo ludzie no tego,że on się zacznie do niej dobierać to muszę powiedzieć, że się nie spodziewałam ;) ale nawet lepiej, tylko stanowczo nie zgadzam się, żeby rozdział był dopiero za tydzień !
OdpowiedzUsuńwystarczy że ja piszę za rzadko i za krótko, nieeee rób mi tego :p
rozdział rewelacyjny!
cieszę się, że Was lekko zaskoczyłam ;D
Usuńrozdziału nie dodam za tydzień, ponieważ:
1. jest on już prawie gotowy
2. w czwartek nie mam lekcji
3. w środę mam lekcje do 13:20
więc dodam go w środę lub czwartek ;)
Wow ! Szok ! :) Widzę, że Ross nieźle działa.. :D niestety przeszkodziła mu w tym sarenka.. ehh.
OdpowiedzUsuńAle rozdział jest super. :)
Jestem ciekawa co planujesz dalej. Czekam na następny rozdział. :)
O mój boże..... Rozdział jest cudowny !!!!! <3333 a Ross.... hmmmm... miód, cud i orzeszki :) przez ciebie przestanę lubić sarenki! no ale cóż mam nadzije że w najbliższym czasie dasz naszym gołąbeczkom dokończyć to co zaczęli i nie przeszkodzi im żadne dzikie zwierzę. :P
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :)))))
Aaa... O matko ROSS! <333333
OdpowiedzUsuńOn się do niej dobierał! :D
Lady Sound: Ja też przestanę je lubić :p.
Tak liczyłam, że coś się zaraz wydarzy, a tutaj ta cholerna sarenka! ;( Ale trudno, liczę na to, że wkrótce jednak dojdzie między Ross'em i Cassy do duuuużo bliższych kontaktów ^^ (owszem, właśnie o to mi chodzi :p).
Tak więc czekam na kolejny rozdział i chcę zobaczyć, co teraz będzie między naszą parą :D. Po tych wyznaniach Ross'a i po tym niedoszłym bliższym kontakcie fizycznym :p. Czy Cass będzie na niego wściekła? Czy może nie.. :D. Nie mogę się doczekać :D.
no więc : bliższy kontakt trochę szokuje :D ale jest spoko :) ogólnie jestem ciekawa co czuje Cassy ... i trochę przedstawiłaś Rossa z innej perspektywy .. ale jest spoko .. bardzo fajny rozdział ! ^_^ to teraz w zamian oczekuję kolejnego rozdziału :p
OdpowiedzUsuńO wow... sporo się wydarzyło między Rossem i Cassy. Jestem ciekawa Co dalej
OdpowiedzUsuń