niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 32: It's official.

- Co-ty-tu-robisz? - wydukała do półnagiego blondyna.
- Ee.. - zmieszał się chłopiec, drapiąc nerwowo po głowie. - Niezręczna sytuacja.
- No co ty. - odparła sarkastycznie. - I to w samych bokserkach. - spostrzegła. - Różowych? - zachichotała.
- Masz coś do moich różowych bokserek? - spytał szeptem Ross.
- Nieee.., skąd. Tylko teraz proszę mi wyjaśnić, co robisz w moim pokoju? W samych bokserkach! - pytała rozbawiona Emily.
- Ciiiszeeej. Bo ktoś nas usłyszy. - brązowooki uciszył przyjaciółkę, kładąc jej palec na ustach.
- Spoko, sorry. Słucham wyjaśnień. 
- No więc chcesz wiedzieć co ja tu robię tak? - pytał speszony Ross.
- Taak oraz dlaczego jesteś w bokserkach?
- Eee... - zaczął skrępowany. - No więc.... Cassy... to znaczy myy..... no dobra, jaa... - dukał spięty.
- Yhyyymm.. co ty? - pytała dalej ciemnowłosa.
- Oj no, dałabyś mi spokój. Czuję się niekomfortowo w takiej sytuacji, a ty mnie jeszcze męczysz. - zrobił smutną minę.
- Ooo.. pseplasam. - Emily poklepała Rossa po plecach. - A teraz gadaj.
- Już wiem, czemu się przyjaźnicie z Cassy. Obie jesteście takie wredne. - zażartował blondyn.
- Taaak. - uśmiechnęła się Em. - A teraz słucham.
- No dobra. Bo ja ee... - zawahał się. - Dobra. Oboje wiemy dlaczego Cassy jest taka spięta, a ja jestem zamknięty w samych bokserkach w jej pokoju, podczas gdy was ani nikogo innego nie było w domu. Więc zostaniemy przy tym, czy mam teraz wymyślić w pośpiechu jakąś bajeczkę typu, że moje wszystkie ciuchy zostały zeżarte przez niespodziewany atak plagi moli? - odparł Ross.
- Ee.. - Emily wybuchnęła śmiechem. - Domyślam się, co tu się działo.
- Coo? Ee.. Niee. Do niczego nie doszło. - odparł zmarnowany, usiadłszy na łóżku.
- Czyżby? - spytała podchwytliwie brunetka, siadając przy koledze.
- Tak, na pewno. Bo przyszła jej mama, a później wy. - powiedział smutny.
- Ohh.. Biedaczku. - zachichotała, kładąc głowę na ramieniu Rossa. - Biedny jesteś.
- Ja wiem. - przytaknął chłopiec, oparłszy łepetynę o głowę przyjaciółki.

Po kolejnych dwudziestu minutach rozmowy, Emi postanowiła wrócić do reszty towarzystwa. W salonie toczyła się właśnie rozmowa na temat wigilijnych planów. Wszyscy aktywnie uczestniczyli w dyskusji, lecz mimo to nie uszło uwadze Cassidy, to, że brunetka jest wyraźnie zadowolona.

- Co robiłaś tam tak długo? - spytała podejrzliwie przyjaciółkę.
- Musisz wszystko wiedzieć? - uśmiechnęła się Emi. - Później sobie porozmawiamy.
- Co ty produkowałaś tam te ciuchy? - spytał Rocky.
- A może znalazłaś sobie nowego chłopaka i przetrzymujesz go w pokoiku, hmm? - zażartował Ellington.
- Tak, wiesz. Przetrzymuję tam wysokiego, brązowookiego blondyna. - odpowiedziała sarkastycznie brunetka.
- Rossa? - zaśmiał się najstarszy z towarzystwa. Po chwili Emily wraz z Cassidy również zaczęły chichotać.
- A tak właściwie, to gdzie jest Ross? - spytała Rydel, zauważywszy nieobecność brata. - Był z tobą na plaży. - skierowała ze znaczącym uśmiechem do drugiej blondynki.
- Ee... No, no był, ale już poszedł. - odpowiedziała.
- Dokąd?
- Do domu chyba. Ale wspominał coś, że jeszcze do sklepu po resztę prezentów musi iść. - wyjaśniła przekonująco blondynka.
- To spoko. A my już się chyba powinniśmy zbierać, jest strasznie późno. - zauważyła Rydel.
- Ehh... - zrobił smutną minę Rocky, spoglądając na słodkości.
- Może weźmiecie sobie ciasto do domu, ja jutro kupię nam nowe. - zaproponowała Katie, zauważywszy smutek Rocky'ego.
- Niee, nie, na praw...
- Ohh... z miłą chęcią, skoro tak pani nalega. - przerwał siostrze uradowany brunet, po czym zabrał ciasto. - Ee.. a ma pani może jakąś reklamówkę?
- Tak, mam. - kobieta zaczęła się śmiać i podała chłopcu torbę.
- Dziękuję bardzo za przepyszne ciacho, którym nie podzielę się z Ratliffem. Do widzenia. - pożegnał się Rocky.
- Chciałbyś. - burknął Ell. - Łaskę zrobisz, że mi dasz!
- Owszem, zrobię.
- No to zaraz zobaczymy! - krzyknął Ellington w stronę starszego. - Do widzenia. - skierował do kobiety i pobiegł za brunetem, uciekającym właśnie do samochodu.
- Do widzenia. - śmiała się dorosła.
- Ja strasznie za nich przepraszam. - zaczęła Rydel. - To są takie duże dzieci i nie zawsze potrafią się zachować.
- Ależ nie ma sprawy. - uśmiechnęła się Katie. - To bardzo mili i sympatyczni chłopcy. Naprawdę, nie przejmuj się ich zachowaniem, są młodzi. - zaśmiała się.
- Oo.. dziękuję. - zdziwiła się Rydel. - No cóż, ja już też będę się zbierała. A może przyszłaby pani jutro do nas? Nasi rodzice przyjeżdżają, a mama z pewnością by się ucieszyła. W Miami nie zna praktycznie nikogo.
- Z miłą chęcią, kochanie.
- To świetnie. Do widzenia. Pa dziewczyny, do jutra. - pożegnała się z przyjaciółkami całusem w polik i pobiegła do samochodu.
- No dobrze dziewczynki, ja już też pójdę do Suzie. - oznajmiła kobieta, a następnie wyszła.
- Uff... - odsapnęła blondynka, rzuciwszy się na łóżko. - Ross! Możesz wyjść! - krzyknęła w stronę pokoiku, z którego już po chwili wyszedł wspomniany blondyn.
- Jeeeenyyy... Co tak długo? - spytał chłopiec.
- Twoje rodzeństwo to straszne gaduły, a Rocky to żarłok, więc powinieneś wiedzieć. - odpowiedziała rozbawiona Cassidy.
- Dobra, koniec o rodzeństwie Rossa. Teraz oczekuję wyjaśnień. - powiedziała Emily.
- Wyjaśnień? Jakich wyjaśnień. - zapytała Cass.
- No czy wyy.. jesteście razem? - zachichotała uradowana brunetka.
- Tak. - odparł stanowczo uśmiechnięty Ross.
- Nie. - powiedziała Cassy, równocześnie z blondynem.
- Nie? - posmutniał chłopak.
- Tak? - zdziwiła sie dziewczyna.
- Umm... - zdumiła się Emi. - To jesteście parą, czy nie?
- Teraz to ja już sam nie wiem. - oburzył się Ross. - Jej się spytaj. - powiedział, siadając na sofie.
- Czego nie wiesz? To takie trudne do zrozumienia? - zadała pytanie niebieskooka.
- Najwidoczniej tak. - irytował się chłopiec. 
- Ee.. Dobra, to bez sensu, skończcie się kłócić. - próbowała złagodzić sytuację Emily.
- My się nie kłócimy, tylko prowadzimy konstruktywną dyskusję. - odparł Ross.
- Właśnie, że się kłócimy. - parsknęła Cassy.
- To nie jest kłótnia, kotku, tylko konstruktywna dyskusja.
- Podejrzewam, że ty nawet nie wiesz, co to słowo oznacza.
- Nieprawda! Właśnie, że, że wiem. - skłamał chłopiec. - No dobra, nie wiem. I co z tego? Chodzi o to, że wszystko było okej, a ty teraz nagle mi mówisz, że nie jesteśmy parą?! Więc niby co w tym jest takiego zrozumiałego?
- A jesteśmy? Jakoś nic mi o tym nie wiadomo, nikt mnie o tym nie poinformował. 
- Okeeeej, to ja się pójdę umyć. - oznajmiła brunetka, a następnie ruszyła do łazienki.
- Mam ci to na papierze wydrukować? - dokuczył.
- Nie! Teraz już mi niczego nie musisz drukować i nad niczym się już nie musisz zastanawiać! - zdenerwowała się dziewczyna i skierowała w stronę pokoju.
- Kotek! - rzucił Ross, łapiąc dziewczynę i przyciągając ją do siebie. - Skończmy tę kłótnię.
- Przecież to nie kłótnia, to konstruktywna dyskusja.
- Ojj.. ty. - uśmiechnął się chłopak, próbując pocałować nastolatkę, która go odepchnęła.
- Nie dotykaj, puść mnie. - powiedziała niezbyt przekonująco.
- Nie puszczę cię. - zaśmiał się delikatnie.
- Puść! Nie chcę z tobą rozmawiać. - ciągnęła wciąż niepewnie.
- Wiem, że chcesz. - mrugnął do niebieskookiej, ponownie nachylając się w stronę jej ust.
- Nie. Nie chcę, masz mnie puścić.
- Kicia, uspokój się. - mówił czule chłopiec, po raz kolejny próbując cmoknąć dziewczynę.
- Nie chcę się uspokajać. Puść mnie.
- Dobrze. - odparł zrezygnowany, wypuszczając dziewczynę z objęć.
- Dobrze. - powtórzyła dziewczyna.
- Dobrze. - ponowił chłopak.

Po niezręcznej chwili milczenia i wpatrywania się w siebie wzajemnie, chłopiec podszedł do blondynki i jeszcze raz zbliżył się do jej ust, aby móc ułożyć swe wargi na jej. Tym razem Cassidy z chęcią odwzajemniła pocałunek i mocno wtuliła się w chłopaka.

- Kotkuuu... - zaczął niepewnie chłopiec, obejmując partnerkę.
- Co?
- Już w porządku?
- Nie.
- Ee.. Okeeej. - odparł skołowany, a dziewczyna jeszcze mocniej się do niego przytuliła. Przez kolejne kilka minut stali w objęciach w zupełnej ciszy. Żadne z nich nie odezwało się ani słowem, dopiero Cassidy w końcu raczyła przemówić.
- Przepraszam. - wydukała po cichu.
- Za co? Nic nie zrobiłaś.
- Zrobiłam. Rozpętałam niepotrzebną kłótnię. 
- Ojj.. tam, nie przesadzaj. To nie była kłótnia, tylko konstruktywna dyskusja. - zaśmiał się chłopiec. - A zresztą miałaś rację, nie jesteśmy parą.
- Jak to? - spytała dziewczyna.
- Nawet ci tego nie zaproponowałem, a jako chłopak powinienem. - uśmiechnął się.
- Widzę, że mnie rozgryzłeś. - zachichotała.
- Jeszcze nie, ale jestem coraz bliżej. - powiedział zadowolony. - Więc Cassidy, zostaniesz moją dziewczyną? - spytał wesoły.
- Ale ty jesteś głupi. - zaśmiała się blondynka. - Oczywiście, że tak. Ale wiesz, że zrobiłeś z tego wydarzenie, jakbyś mi się oświadczał.
- Jeszcze nie dziś. - uśmiechnął się Ross. - Z tym jeszcze troszkę poczekajmy.
- Jesteśmy ze sobą dopiero od minuty, a ty już masz takie plany. - zażartowała.
- Plany to ja mam już od dawna. - odparł, po czym czule pocałował dziewczynę.

_________________________________________________________________

Heeej :*
Macie tutaj kolejny rozdział :). Ta część wydłużyła mi się tak bardzo, że rozdział świąteczny dodam dopiero następnym razem, przepraszam. Postaram się dodać go jutro (a właściwie, to już dzisiaj) wieczorem, bądź w poniedziałek (tj. Wigilia) wcześnie rano, gdyż później nie będę miała czasu ;).

Dobranoc dziewuszki ;*. Ja również spróbuję już zasnąć, ale od dwunastej w nocy męczę się z dokończeniem tego rozdziału, aby móc go Wam wstawić jak najszybciej, gdyż jutro mnie nie będzie przy komputerze prawdopodobnie cały dzień. Ale w razie, gdybym napisała rozdział sobie na telefonie, a nie dała rady osobiście go wstawić, to poproszę Gosię, aby mnie wyręczyła :).

~DarkAngel ;**

9 komentarzy:

  1. Jaki fajniusi rozdzial ;3 nareszcie sa razem ;D czekam na kolejny, swiateczny jak sie domyslam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super
    ! już myślałam że soe pokloca, ale na szczęście nie xd rozdział boski i czekam na kolejny
    ala s

    OdpowiedzUsuń
  3. sorki że dopiero teraz łaskawie komentarz dodaję, ale zapomniałam, że miałam dodać ;D

    super, w końcu "oficjalnie" są razem <3 ohohooo a tu Ross już z jakimiś propozycjami matrymonialnymi wyskakuje ^^

    pisuj pisuj, czekam na kolejny i to jeszcze dzisiaj !
    ~`BabyBlue

    OdpowiedzUsuń
  4. aha i zapraszam do mmnie ;)
    http://takethatchance.blogspot.com/

    ~`BabyBlue

    OdpowiedzUsuń
  5. łołooohhoooohołłł !!! <3333
    Booooskie <333
    Kocham ten rozdział, a Cass i Ross...cudowna z nich parka :D
    Czekam na kolejny i ciesze się, że oficjalnie zostali parą :D
    Pozdrawiam i Wesołych :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nooo nareszcie oficjalnie są razem... ;))))) świetny rozdział jak zwykle :) i czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział ! :D
    Awwww.. Ross i Cassidy.. piękna z nich para.. pasują do siebie ^^
    Czekam na kolejny rozdział. :)
    Wesołych świąt ! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojeeeeeeeeejj... Ross i Cassidy :3 awww...
    Jacy oni są słodcy :D Ja ich po prostu kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ross i Cassy razem wnerwiają mnie. Sama nie wiem czemu. Potrzebuje Cassy i Rikera ♡♡

    OdpowiedzUsuń

Template by Elmo