- Taak! Nowa gitara, ta o której marzyłem! – zacieszał Riker. – Dziękuję wam,
jesteście najlepsi. – zwrócił się do rodzeństwa, od którego dostał wymarzony
prezent.
- Nie wierzę! To są Ahead Lars Ulrich Signature! Zawsze o nich marzyłem, a nigdzie nie mogłem ich znaleźć. Rocky skąd je wziąłeś? Jesteś super! – cieszył się Ratliff, z trzymanych w ręku pałek perkusyjnych. – Teraz zobaczycie, jak będę świetnie grał. – dopowiedział. – Ojeej.. Dziękuję, skarbie. – skierował do swojej dziewczyny równie zadowolony po odpakowaniu prezentu od niej. – Później ci lepiej podziękuję. – dodał szeptem.
- Nowy wzmacniacz, świetnie! – zadowalał się Rocky.
- A ja dostałem Xboxa i Kinecta! – radował się Ryland. – Dzięki!
- No młody, to dziś gramy całą noc. – oznajmił Riker.
- Pff.. Chyba raczej JA gram. – odparł Ry.
- Jeśli będziesz stawiał opór, to powiesimy cię za oknem, jako ozdobę. – zaśmiał się Ellington.
- No coś ty! Przecież to Wigilia, a nie Halloween. – zażartował Rocky.
- Psssst.. Pamiętajcie, że to on ma grę. – szepnął Ross.
- Ryland! Żartujemy.. Gdzież byśmy śmieli ci to zrobić? – uśmiechnął się starszy brunet. Po chwili całe towarzystwo wybuchło śmiechem.
- Nie no, ale tak na serio, to tylko żartujemy, młody. – powiedział tym razem poważnie, Riker.
- Jasne, przecież nie znam was od wczoraj. – uśmiechnął się najmłodszy.
- Przepraszam was bardzo, ale czy wy chcecie mi coś zasugerować, dając mi zestaw różnych pachnideł z Playboya? – spytał rozbawiony Ross.
- Owszem, że śmierdzisz. – uśmiechnął się najstarszy z braci.
- No bo wiecie, to, że Rikerowi daliście perfumy, to się wcale nie dziwię, bo jemu się przydadzą, no ale mi? – dokuczył Ross. – A tak na poważnie, to dzięki, świetny zapach. A prezent od ciebie otworzę później. – rzekł uśmiechnięty w stronę swojej dziewczyny.
- Oo.. Dziękuję, właśnie mi się tusz kończy. – ucieszyła się Emily i zaczęła rozpakowywać następny pakunek. – Ojej … Aww.. Dziękuję! – wykrzyczała i uradowana rzuciła się swojemu partnerowi na szyję. – Jesteś kochany!
- Nie wierzę! To są Ahead Lars Ulrich Signature! Zawsze o nich marzyłem, a nigdzie nie mogłem ich znaleźć. Rocky skąd je wziąłeś? Jesteś super! – cieszył się Ratliff, z trzymanych w ręku pałek perkusyjnych. – Teraz zobaczycie, jak będę świetnie grał. – dopowiedział. – Ojeej.. Dziękuję, skarbie. – skierował do swojej dziewczyny równie zadowolony po odpakowaniu prezentu od niej. – Później ci lepiej podziękuję. – dodał szeptem.
- Nowy wzmacniacz, świetnie! – zadowalał się Rocky.
- A ja dostałem Xboxa i Kinecta! – radował się Ryland. – Dzięki!
- No młody, to dziś gramy całą noc. – oznajmił Riker.
- Pff.. Chyba raczej JA gram. – odparł Ry.
- Jeśli będziesz stawiał opór, to powiesimy cię za oknem, jako ozdobę. – zaśmiał się Ellington.
- No coś ty! Przecież to Wigilia, a nie Halloween. – zażartował Rocky.
- Psssst.. Pamiętajcie, że to on ma grę. – szepnął Ross.
- Ryland! Żartujemy.. Gdzież byśmy śmieli ci to zrobić? – uśmiechnął się starszy brunet. Po chwili całe towarzystwo wybuchło śmiechem.
- Nie no, ale tak na serio, to tylko żartujemy, młody. – powiedział tym razem poważnie, Riker.
- Jasne, przecież nie znam was od wczoraj. – uśmiechnął się najmłodszy.
- Przepraszam was bardzo, ale czy wy chcecie mi coś zasugerować, dając mi zestaw różnych pachnideł z Playboya? – spytał rozbawiony Ross.
- Owszem, że śmierdzisz. – uśmiechnął się najstarszy z braci.
- No bo wiecie, to, że Rikerowi daliście perfumy, to się wcale nie dziwię, bo jemu się przydadzą, no ale mi? – dokuczył Ross. – A tak na poważnie, to dzięki, świetny zapach. A prezent od ciebie otworzę później. – rzekł uśmiechnięty w stronę swojej dziewczyny.
- Oo.. Dziękuję, właśnie mi się tusz kończy. – ucieszyła się Emily i zaczęła rozpakowywać następny pakunek. – Ojej … Aww.. Dziękuję! – wykrzyczała i uradowana rzuciła się swojemu partnerowi na szyję. – Jesteś kochany!
- Ojjeej.. Dzięki, Ryd. Właśnie tę torebkę chciałam. – ucieszyła się blondynka, obejmując przyjaciółkę. Dziewczyna
już zaczęła zabierać się za rozpakowywanie następnego prezentu, gdy zatrzymał
ją blondyn.
- Poczekaj, otworzymy później razem. – uśmiechnął się. – Ja swój i ty swój, zgoda?
- E.. Jasne. – zgodziła się niebieskooka.
- Ross! Kochany braciszku, jakie cudo! – wykrzyczała podekscytowana Rydel, oglądając łańcuszek, który podarował jej blondasek. – Ojejj.. I ten miś, Cassidy dziękuję. – zachichotała przytulając się w słodkiego pluszaka. – Aww.. Emily, kupiłaś mi tę kamizelkę! – cieszyła się.
Gdy wszyscy otworzyli i obejrzeli swoje prezenty, dorośli usiedli z powrotem do stołu, a młodzież porozdzielała się po kątach. Ryland poszedł do pokoju, wypróbować nową konsolę, a zaraz za nim poleciał Rocky z Rikerem oraz Rydel. W ich ślady chciał również pójść Ratliff, lecz zatrzymała go Emily, mówić, że chce spędzić z nim trochę czasu razem, więc chłopiec od razu się zgodził i razem z dziewczyną weszli do jego pokoiku. Ross i Cassidy natomiast rozsiedli się na schodach, gdyż obydwa pokoje na piętrze były zajęte, a para chciała pobyć sobie tylko w swoim towarzystwie. Para wzięła się za otwieranie prezentów. Jako pierwszy zrobił to Ross.
- Cudowny prezent, kotku. – ucieszył się szczerze blondyn. – A to co? – spytał spoglądając na jeszcze jedno małe pudełeczko, które po chwili otworzył. Na jego twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech. – ..forever . – przeczytał napis z zadowoleniem. – A gdzie druga połówka?
- A kto powiedział, że w ogóle jest druga? – droczyła się dziewczyna.
- Jak to? Myślałem, że.. ee.. – zmieszał się chłopiec.
- Dobrze myślałeś. – zaśmiała się blondynka. – Ja mam drugą. – uśmiechnęła się i pokazała chłopakowi wisiorek.
- Together.. Widzę, że w końcu wzięłaś nasz związek na poważnie.
- A czy ja go kiedyś nie brałam na poważnie? – zdziwiła się dziewczyna.
- No nie, ale… Nieważne, otwórz swój prezent.
- Dobrze. – odparła, po czym wzięła się za rozpakowywanie. – Ojejkuu.. Rossy. – zwróciła z uśmiechem do blondyna, spoglądając na łańcuszek. – Jesteś kochany! A ten miś jest przesłodki, a album cudowny.
- I tam jest coś jeszcze.
- Bilety do kina dla dwojga. – zachichotała.
- Tak, gdybyś chciała kogoś ze sobą zabrać. – odparł znacząco chłopiec.
- Oo.. świetnie. Spytam Emily. – powiedziała żartobliwie.
- Ohh.. Zapomniałem dodać, że możesz ze sobą zabrać tylko osobę, której imię zaczyna się na ‘R’. – uśmiechnął się. – I kończy na ‘oss’. – dodał.
- Ehh.. No trudno.. Skoro muszę. – rzekła ze zrezygnowaniem.
- Musisz. – rzucił Ross ze śmiechem.
- No dobrze. To teraz podejdź, bo chyba muszę ci jakoś podziękować. – zachichotała blondynka.
- Okeej.. Pokoje są zajęte, więc na nic wielkiego nie liczę, ale zgoda. – odparł Ross.
- Ahh.. tak? Więc pocałunek to dla ciebie nic wielkiego? Dobrze, zapamiętam to sobie. W takim razie go nie dostaniesz. – skrzyżowała ręce dziewczyna.
- Kotek, nie o to mi chodziło.
- Wiem o co ci chodziło.
- Ojj.. no chodź.. Nie każ się prosić, wiem, że tylko udajesz. – ciągnął Ross.
- Nie udaję. – przekonywała Cassidy.
- To daj mi buziaka. – uśmiechnął się.
- Nie.
- Daj, daj.
- Nie.
- Cassyy.. – chłopiec nachylił się do dziewczyny.
- Nie. Powiedziałam nie! – powiedziała stanowczo, jednak po chwili wybuchła śmiechem.
- A jednak. – ucieszył się Ross i jeszcze bardziej sunął w stronę blondynki, która się od niego odsuwała. – Kotku, nie odsuwaj się ode mnie.
- Bo co? – spytała.
- Bo to. – odpowiedział, po czym zaczął łaskotać dziewczynę.
- Haha! Niee.. – śmiała się niebieskooka. – Przestań głupku!
- Głupku? – chłopak przerwał na moment.
- Tak.
- Jesteś tego pewna?
- Jestem. – odparła, a nastolatek ponownie wrócił do wcześniejszej czynności. – Niee.. Proszę, przestań! – chichotała. – Nie jesteś głupkiem!
- Więc jaki jestem? – ciągnął młodzieniec.
- Kochany!
- Iiii?
- Fajny?
- Słaboo ci to idzie. – stwierdził i wciąż nie wypuszczał towarzyszki.
- Kochany, słodki, miły, wspaniały, cudowny, przystojny, najwspanialszy.. – wydukała na jednym wdechu, a wtedy chłopiec ją puścił. – I cały mój. – dodała, a następnie zbliżyła swe usta do jego.
- Co tu się wyrabia? – spytała z niezadowoloną miną Stormie a tuż obok niej stała Katie, której wyraz twarzy był identyczny.
- Właśnie, Cassidy. Możesz mi to wyjaśnić? – rzuciła druga kobieta.
- Ee.. Ja mogę wyjaśnić proszę pani. – rzekł Ross, wstając, jednak spoglądając na wzrok swojej i Cassy matki, zrezygnowany usiadł z powrotem. – Może jednak nie.
- Ross możesz mi powiedzieć, dlaczego całujesz dziewczynę swojego brata? – zapytała matka chłopaka.
- Ee.. Ale ja.. – zaczął blondyn, jednak po chwili umilkł, podpierając czoło ręką.
- No bo to nie taak.. – kontynuowała blondynka, lecz po chwili poszła w ślady chłopaka i dalej nic nie mówiła.
- Dobra, dobra, o co tu chodzi? Idę do kuchni się napić, a zastaję was kłócących się na schodach. – odparł zdezorientowany Riker. – Coś mnie ominęło?
- Riker wytłumacz to mojej i twojej mamie. – powiedziała Cassy.
- Spoko. – uśmiechnął się blondyn. – Droga mamo Cassidy i moja. Chodzi o to, że.. – urwał. – Ee.. Właściwie to o co chodzi? Co ja mam tłumaczyć?
- Poczekaj, otworzymy później razem. – uśmiechnął się. – Ja swój i ty swój, zgoda?
- E.. Jasne. – zgodziła się niebieskooka.
- Ross! Kochany braciszku, jakie cudo! – wykrzyczała podekscytowana Rydel, oglądając łańcuszek, który podarował jej blondasek. – Ojejj.. I ten miś, Cassidy dziękuję. – zachichotała przytulając się w słodkiego pluszaka. – Aww.. Emily, kupiłaś mi tę kamizelkę! – cieszyła się.
Gdy wszyscy otworzyli i obejrzeli swoje prezenty, dorośli usiedli z powrotem do stołu, a młodzież porozdzielała się po kątach. Ryland poszedł do pokoju, wypróbować nową konsolę, a zaraz za nim poleciał Rocky z Rikerem oraz Rydel. W ich ślady chciał również pójść Ratliff, lecz zatrzymała go Emily, mówić, że chce spędzić z nim trochę czasu razem, więc chłopiec od razu się zgodził i razem z dziewczyną weszli do jego pokoiku. Ross i Cassidy natomiast rozsiedli się na schodach, gdyż obydwa pokoje na piętrze były zajęte, a para chciała pobyć sobie tylko w swoim towarzystwie. Para wzięła się za otwieranie prezentów. Jako pierwszy zrobił to Ross.
- Cudowny prezent, kotku. – ucieszył się szczerze blondyn. – A to co? – spytał spoglądając na jeszcze jedno małe pudełeczko, które po chwili otworzył. Na jego twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech. – ..forever . – przeczytał napis z zadowoleniem. – A gdzie druga połówka?
- A kto powiedział, że w ogóle jest druga? – droczyła się dziewczyna.
- Jak to? Myślałem, że.. ee.. – zmieszał się chłopiec.
- Dobrze myślałeś. – zaśmiała się blondynka. – Ja mam drugą. – uśmiechnęła się i pokazała chłopakowi wisiorek.
- Together.. Widzę, że w końcu wzięłaś nasz związek na poważnie.
- A czy ja go kiedyś nie brałam na poważnie? – zdziwiła się dziewczyna.
- No nie, ale… Nieważne, otwórz swój prezent.
- Dobrze. – odparła, po czym wzięła się za rozpakowywanie. – Ojejkuu.. Rossy. – zwróciła z uśmiechem do blondyna, spoglądając na łańcuszek. – Jesteś kochany! A ten miś jest przesłodki, a album cudowny.
- I tam jest coś jeszcze.
- Bilety do kina dla dwojga. – zachichotała.
- Tak, gdybyś chciała kogoś ze sobą zabrać. – odparł znacząco chłopiec.
- Oo.. świetnie. Spytam Emily. – powiedziała żartobliwie.
- Ohh.. Zapomniałem dodać, że możesz ze sobą zabrać tylko osobę, której imię zaczyna się na ‘R’. – uśmiechnął się. – I kończy na ‘oss’. – dodał.
- Ehh.. No trudno.. Skoro muszę. – rzekła ze zrezygnowaniem.
- Musisz. – rzucił Ross ze śmiechem.
- No dobrze. To teraz podejdź, bo chyba muszę ci jakoś podziękować. – zachichotała blondynka.
- Okeej.. Pokoje są zajęte, więc na nic wielkiego nie liczę, ale zgoda. – odparł Ross.
- Ahh.. tak? Więc pocałunek to dla ciebie nic wielkiego? Dobrze, zapamiętam to sobie. W takim razie go nie dostaniesz. – skrzyżowała ręce dziewczyna.
- Kotek, nie o to mi chodziło.
- Wiem o co ci chodziło.
- Ojj.. no chodź.. Nie każ się prosić, wiem, że tylko udajesz. – ciągnął Ross.
- Nie udaję. – przekonywała Cassidy.
- To daj mi buziaka. – uśmiechnął się.
- Nie.
- Daj, daj.
- Nie.
- Cassyy.. – chłopiec nachylił się do dziewczyny.
- Nie. Powiedziałam nie! – powiedziała stanowczo, jednak po chwili wybuchła śmiechem.
- A jednak. – ucieszył się Ross i jeszcze bardziej sunął w stronę blondynki, która się od niego odsuwała. – Kotku, nie odsuwaj się ode mnie.
- Bo co? – spytała.
- Bo to. – odpowiedział, po czym zaczął łaskotać dziewczynę.
- Haha! Niee.. – śmiała się niebieskooka. – Przestań głupku!
- Głupku? – chłopak przerwał na moment.
- Tak.
- Jesteś tego pewna?
- Jestem. – odparła, a nastolatek ponownie wrócił do wcześniejszej czynności. – Niee.. Proszę, przestań! – chichotała. – Nie jesteś głupkiem!
- Więc jaki jestem? – ciągnął młodzieniec.
- Kochany!
- Iiii?
- Fajny?
- Słaboo ci to idzie. – stwierdził i wciąż nie wypuszczał towarzyszki.
- Kochany, słodki, miły, wspaniały, cudowny, przystojny, najwspanialszy.. – wydukała na jednym wdechu, a wtedy chłopiec ją puścił. – I cały mój. – dodała, a następnie zbliżyła swe usta do jego.
- Co tu się wyrabia? – spytała z niezadowoloną miną Stormie a tuż obok niej stała Katie, której wyraz twarzy był identyczny.
- Właśnie, Cassidy. Możesz mi to wyjaśnić? – rzuciła druga kobieta.
- Ee.. Ja mogę wyjaśnić proszę pani. – rzekł Ross, wstając, jednak spoglądając na wzrok swojej i Cassy matki, zrezygnowany usiadł z powrotem. – Może jednak nie.
- Ross możesz mi powiedzieć, dlaczego całujesz dziewczynę swojego brata? – zapytała matka chłopaka.
- Ee.. Ale ja.. – zaczął blondyn, jednak po chwili umilkł, podpierając czoło ręką.
- No bo to nie taak.. – kontynuowała blondynka, lecz po chwili poszła w ślady chłopaka i dalej nic nie mówiła.
- Dobra, dobra, o co tu chodzi? Idę do kuchni się napić, a zastaję was kłócących się na schodach. – odparł zdezorientowany Riker. – Coś mnie ominęło?
- Riker wytłumacz to mojej i twojej mamie. – powiedziała Cassy.
- Spoko. – uśmiechnął się blondyn. – Droga mamo Cassidy i moja. Chodzi o to, że.. – urwał. – Ee.. Właściwie to o co chodzi? Co ja mam tłumaczyć?
- Dlaczego twój brat całuje twoją dziewczynę? – odpowiedziała Stormie.
- Umm.. Cassy? – spytał rozbawiony Riker. – To nie jest moja dziewczyna, tylko Rossa. – dodał uśmiechnięty i zupełnie pewny siebie.
- Słucham? Jak to?
- Ojeenyy.. Dajcie im spokój. Są młodzi, a wtrącacie się w ich związek i jestem pewien, że ich to irytuje. To ich sprawy, więc nie wypytujcie ich tak o wszystko. – wygarnął Riker. – A skoro tak bardzo chcecie wiedzieć, to ja i Cassy uznaliśmy, że chcemy zostać tylko przyjaciółmi i tak jest nam lepiej. I naprawdę cieszę, że Ross z nią jest, bo do sobie pasują. A teraz was proszę, dajcie im trochę czasu dla siebie. – odparł najstarszy z rodzeństwa, a na twarzy obydwu kobiet pojawiło się zdziwienie. - To by było na tyle, zapraszam panie na dół, a tych dwójkę zostawmy tutaj. – powiedział, ciągnąc za sobą na dół Katie wraz ze Stormie. – Dziękuję. – uśmiechnął się słodko, zabrał z lodówki napój i z powrotem ruszył do swojego pokoju.
- Umm.. Cassy? – spytał rozbawiony Riker. – To nie jest moja dziewczyna, tylko Rossa. – dodał uśmiechnięty i zupełnie pewny siebie.
- Słucham? Jak to?
- Ojeenyy.. Dajcie im spokój. Są młodzi, a wtrącacie się w ich związek i jestem pewien, że ich to irytuje. To ich sprawy, więc nie wypytujcie ich tak o wszystko. – wygarnął Riker. – A skoro tak bardzo chcecie wiedzieć, to ja i Cassy uznaliśmy, że chcemy zostać tylko przyjaciółmi i tak jest nam lepiej. I naprawdę cieszę, że Ross z nią jest, bo do sobie pasują. A teraz was proszę, dajcie im trochę czasu dla siebie. – odparł najstarszy z rodzeństwa, a na twarzy obydwu kobiet pojawiło się zdziwienie. - To by było na tyle, zapraszam panie na dół, a tych dwójkę zostawmy tutaj. – powiedział, ciągnąc za sobą na dół Katie wraz ze Stormie. – Dziękuję. – uśmiechnął się słodko, zabrał z lodówki napój i z powrotem ruszył do swojego pokoju.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W tym samym czasie Ellington wraz z
Emily leżeli na łóżku i prowadzili rozmowę na temat ich wyjazdu do Californii.
- Ale jak ty to sobie wyobrażasz? Że oleję wszystko i ot tak sobie wyjadę? –
spytała brunetka.
- Taak. Dlaczego nie? – zdziwił się chłopak.
- Jak to dlaczego? Przecież ja tu nie mieszkam na stałe. Po Sylwestrze wyjeżdżam do domu, a poza tym nie mogę olać sobie szkoły. Zwłaszcza teraz, kiedy jestem w środku liceum.
- A co by się stało, gdybyś została kilka dni dłużej i pojechała ze mną? – naciskał chłopiec. – Przecież wyjeżdżalibyśmy za trzy dni, a wrócimy czwartego stycznia, więc ominiesz tylko dwa dni nauki.
- Czy Ty się słyszysz? Nie wiesz jakich mam rodziców? – posmutniała dziewczyna.
- Skarbiee.. To w takim razie Cię porwę i oddam za dwa tygodnie, a wtedy będziesz miała usprawiedliwienie. – zaśmiał się brunet.
- Ale z Ciebie głuptas. – uśmiechnęła się Emily i pocałowała partnera.
- Albo porwę i już nigdy nie wypuszczę, żebyś została tu na stałe. – odparł, obejmując nastolatkę. – Plosssę.. Pojedź ze mną. Spytaj się mamy Cassidy do kiedy zostaniecie.
- Mimo wszystko nie wiem, czy to dobry pomysł.
- Plossssssęęę… Zlób to dla mnie. – prosił Ratliff z miną małego szczeniaczka.
- To na mnie nie działa, misiu. – zachichotała brunetka.
- A to? – spytał, po czym cmoknął dziewczynę.
- Może troszkę, ale nie wystarczająco żeby mnie przekonać. – uśmiechnęła się.
- A teraz? – zapytał, ponownie całując brązowooką.
- Lepiej, ale jeszcze za mało.
- Teraz na pewno Cię przekonam. – powiedział, a następnie namiętnie pocałował ukochaną.
- Chyba Ci się udało. – zaśmiała się Emily.
- Wiedziałem. Przecież ja każdego przekonam. W końcu jestem taki boski.. – zachichotał.
- Owszem, jesteś.
- Wiem. – uniósł dwukrotnie brwi. – Dobra, to teraz tylko trzeba porozmawiać z mamą Cassy i będziemy mogli się pakować. – cieszył się Ratliff.
- Taak. Dlaczego nie? – zdziwił się chłopak.
- Jak to dlaczego? Przecież ja tu nie mieszkam na stałe. Po Sylwestrze wyjeżdżam do domu, a poza tym nie mogę olać sobie szkoły. Zwłaszcza teraz, kiedy jestem w środku liceum.
- A co by się stało, gdybyś została kilka dni dłużej i pojechała ze mną? – naciskał chłopiec. – Przecież wyjeżdżalibyśmy za trzy dni, a wrócimy czwartego stycznia, więc ominiesz tylko dwa dni nauki.
- Czy Ty się słyszysz? Nie wiesz jakich mam rodziców? – posmutniała dziewczyna.
- Skarbiee.. To w takim razie Cię porwę i oddam za dwa tygodnie, a wtedy będziesz miała usprawiedliwienie. – zaśmiał się brunet.
- Ale z Ciebie głuptas. – uśmiechnęła się Emily i pocałowała partnera.
- Albo porwę i już nigdy nie wypuszczę, żebyś została tu na stałe. – odparł, obejmując nastolatkę. – Plosssę.. Pojedź ze mną. Spytaj się mamy Cassidy do kiedy zostaniecie.
- Mimo wszystko nie wiem, czy to dobry pomysł.
- Plossssssęęę… Zlób to dla mnie. – prosił Ratliff z miną małego szczeniaczka.
- To na mnie nie działa, misiu. – zachichotała brunetka.
- A to? – spytał, po czym cmoknął dziewczynę.
- Może troszkę, ale nie wystarczająco żeby mnie przekonać. – uśmiechnęła się.
- A teraz? – zapytał, ponownie całując brązowooką.
- Lepiej, ale jeszcze za mało.
- Teraz na pewno Cię przekonam. – powiedział, a następnie namiętnie pocałował ukochaną.
- Chyba Ci się udało. – zaśmiała się Emily.
- Wiedziałem. Przecież ja każdego przekonam. W końcu jestem taki boski.. – zachichotał.
- Owszem, jesteś.
- Wiem. – uniósł dwukrotnie brwi. – Dobra, to teraz tylko trzeba porozmawiać z mamą Cassy i będziemy mogli się pakować. – cieszył się Ratliff.
_______________________________________________
A więc dziś dodaję kontynuację poprzedniego rozdziału, która w przeciwieństwie do pierwszej części w ogóle mi się nie podoba :< może dlatego rozdział nie wyszedł zbyt ciekawy, gdyż pisałam go w nocy (mniej więcej od 2 do 5) i kończyłam przed chwilą. Ale ostateczną ocenę zostawię wam ;)).
A tak w ogóle, to dziękuję LadySound za pomoc ;))~DarkAngel <3
No i czemu ci się nie podoba ?? Rozdział bardzo fajny <3 no ale nie myśl że jak już dodałaś to dam ci spokój, teraz czekam na kolejny i znowu będę cię męczyć :)))
OdpowiedzUsuńI też uwielbiaaaaam tą piosenkę :***
Usuńrozdział jest super i nie wiem co Ci się w nim nie podoba i jakie to było słodkie jak Riker poszedł i wszystko wyjaśnił ;3 i czekam na kolejny ^^
OdpowiedzUsuńTo było takie cudownne...boskie :D:D
OdpowiedzUsuńDopiero wróciłam do domu i serio nie mogłam się doczekać kiedy na spokojnie przejżę ten rozdział :D
Bosko..
Kocham tą piosenkę :D
Rozdział super thx za dodanie co parę godzin sprawdzałam czy już dodałaś.. :)
OdpowiedzUsuńmasz super bloga ;D
a tak po za tym to kiedy tak około będzie następny rozdział?? :P
a, i sorki że piszę jako anonim ale zapomniałam hasła do konta więc do puki mi się nie przypomni będę pisała jako anonim... :)
pozdro>> :DD
następny rozdział prawdopodobnie jutro ;)
Usuńa czy mogłabyś chociaż na dole dopisywać swój nick? :)
a ok :)
Usuńa co do nicku to spk :D
pozdroo>>
- Maja231 - :DD
Superowy i boski, a nitka świetna loff...
OdpowiedzUsuń