niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 45: It's no good, but there is nothing you can say or do.

Emily wróciła do hotelu - w którym z niecierpliwością czekał na nią Ratliff - około godziny dwudziestej pierwszej. Od razu udała się do łazienki, umyła się i bez słowa poszła do pokoju, gdzie po chwili znalazła się w łóżku. Leżała i wciąż nie mogła zrozumieć, czemu on jej to zrobił? Przecież byli taką dobrą, wręcz idealną parą.. I to w dodatku jeszcze z Rydel?! Dlaczego?.. To był dla Emily mocny cios, jednakże kochała Ellingtona mimo wszystko i była w stanie mu to wybaczyć. Pod warunkiem, że obieca, że to się więcej nie powtórzy. Z rozmyśleń wybił ją brunet, który ułożył się przy dziewczynie, obejmując ją.

- Przepraszam, Emily - odezwał się po chwili. - Żałuję tego, to się więcej nie powtórzy. Wiem, że to co mówię jest dla ciebie zapewne żałosne, ale mówię to szczerze. Kocham tylko ciebie - rzekł przysunąwszy się bliżej do nastolatki.
- I co, to wszystko? Tylko tyle masz mi do powiedzenia? - spytała, zwracając się w stronę chłopaka. - Nie wiem jak ty to robisz, że ja nie potrafię się na ciebie obrażać - uśmiechnęła się delikatnie.
- To nie gniewaj. Obiecuję, że to był pierwszy i ostatni raz. Emily, bardzo cię kocham. Może pójdziemy teraz na spacer po plaży albo zostaniemy sobie tutaj.. - zaproponował, cmokając Emily w dłoń - ..żeby trochę ochłonąć i spędzić miło czas.
- Chyba wolę zostać.
- Ja też - zaśmiał się. Za moment zbliżył swoje wargi do ust partnerki, po czym pogrążył się w czułym pocałunku.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~




*Następy dzień. Godzina 9:12*
Cassidy z uśmiechem na twarzy się zbudziła, czując, że w końcu może odetchnąć z ulgą. Stresujący i burzliwy etap ciągłych kłótni z byłym partnerem zakończony, a poprzedni dzień, a w szczególności wieczór, był momentem, który pozwolił wszystkim emocjom ulotnić się z jej ciała. Tego poranka czuła się lekka, czuła, że od teraz będzie tylko lepiej. Wdzięczna była za to Rikerowi, gdyby nie on możliwe, że ostatecznie odważyłaby się zasięgnąć po więcej tabletek. Ale jednak był przy niej, pomógł jej oczyścić głowę, pozwolił jej powiedzieć wszystko, co leżało jej na sercu i zrzucić z siebie cały ciężar.
Cassidy odwróciwszy się spostrzegła nieobecność blondyna, co lekko ją zdziwiło. Co prawda wczoraj była jakby nie sobą, kierowały nią silne przeżycia i emocje i nie wszystko dokładnie utkwiło jej w pamięci, ale to, że zasypiała w objęciach Rikera pamięta doskonale. Uśmiech na jej twarzy zwiększył się, gdy spostrzegła czekające na nią śniadanie, leżące na półce obok łóżka. Była to jajecznica ze szczypiorkiem, a do tego bułeczka i kakao. Dziewczyna podniosła się z łóżka i po cichu udała do salonu. Tam na kanapie siedział mężczyzna, którego blondynka przywitała uściskiem.

- Hej, już wstałaś? A śniadanie zjadłaś? - zapytał Riker, odwracając się przez ramię.
- Niee, nie zjadłam, bo pierw chciałam ci za nie podziękować - odparła. - A ty czemu nie jesz?
- Już zjadłem - uśmiechnął się. - A ty weź śniadanko i chodź tutaj.. Chyba, że wolisz tam.
- Nie, nie, zaraz przyjdę - rzekła. Po chwili siedziała już przy chłopaku, pałaszując jajecznicę. - Pyszna - pochwaliła, odkładając talerzyk do zlewu.
- Dziękuję.
- Riker.. - zaczęła. - Dziękuję, że przy mnie jesteś. Gdybym miał być tutaj sama, to.. nie wiem, co by wtedy było. Nie byłam wczoraj sobą.
- Daj spokój, nie masz za co mi dziękować. Przecież nie mógłbym cię zostawić.
- Jesteś wspaniały. Cieszę się, że mam takiego przyjaciela - objęła blondyna, który wyraźnie poczuł się niezręcznie.
- Umm.. No właśnie.. Przyjaciele.. Cassy, ja cię traktuje jak.. siostrę, przyjaciółkę.. trochę jak Rydel.. Ale ty wczoraj.. - jąkał się Riker.
- Pocałowałam cię. Tak, wiem. Ale spokojnie, ja wtedy nie myślałam racjonalnie. Przepraszam. Jesteśmy przyjaciółmi. Tylko - uśmiechnęła się Cassidy.
- Tak, to świetnie. Wybacz, że miałem takie głupie myśli, ale..
- Spoko, nic się nie stało - wtrąciła. - Nie dziwię ci się.
- No dobra, mniejsza z tym.. Mamy dzisiaj próbę przed koncertem, więc chyba powinienem się już zbierać, ale nie zostawię cię tu samej.. - blondyn zaczął rozmyślać. - Pojedź ze mną. Rydel powinna już być w domu.
- Okej - zgodziła się po chwili, jednak zawahała się. - Ale.. Nie chciałabym na niego wpaść.
- Powiem Rydel, żeby zabrała cię do swojego pokoju. Nie pozwolę mu się do ciebie zbliżyć, okej? - odparł po chwili namysłu. Niebieskooka jedynie przytaknęła i skierowała się do łazienki, w której lśniło czystością. Nikt nie domyśliłby się, co wydarzyło się tam dzień wcześniej.

Dziewczyna ubrała się i odświeżyła, więc niebawem wraz z Rikerem mogli ruszać do jego domu. Mężczyzna był na tyle uprzejmy, że podczas snu blondynki postanowił ogarnąć nieco mieszkanie - w razie wizyty jej matki - więc przed wyjściem nie trzeba było zawracać sobie tym głowy. Godzinę później zajechali na miejsce. Początkowo Cassidy niechętnie szła w stronę drzwi, gdyż spodziewała się tam tego, z którym nie miała najmniejszej ochoty rozmawiać. Tuż przed wejściem odruchowo objęła jedną ręką przyjaciela, który zrobił to samo, ponieważ czuł, że niebieskooka lekko dygota. Tak po chwili obydwoje znaleźli się w środku. Cassy od razu podeszła z uściskiem do Rydel, która zdążyła już wrócić od rodziców, po czym udały się na górę do jej pokoju, zgodnie z tym, co wcześniej obiecał Riker. 
Ross stał właśnie w kuchni, spożywając pierwszy posiłek od ostatnich trzech dni - jabłko - jednak zauważywszy wejście starszego brata w objęciu z Cassy, zupełnie odechciało mu się jeść. "A więc to u niej był całą noc.." myślał z boleścią, nie mógł tego znieść. Riker bacznym krokiem, wyraźnie wkurzony, ruszył w stronę młodszego blondyna i niespodziewanie wymierzył mu z pięści prosto w twarz tak, że chłopiec upadł. Zaskoczony całym zajściem Rocky podbiegł do braci, powstrzymując Rikera od kolejnego ciosu, którego już prawie dokonał, podczas gdy zdezorientowany Ross podniósł się właśnie, zasłaniając ręką zakrwawiony nos.

- Coś ty jej zrobił, szczylu?! - krzyknął najstarszy.
- Co ci odbiło?! - spytał Ross, gdy do kuchni weszła Rydel. Na jego twarzy widoczny był strach oraz smutek.
- Co tu się dzieje?! Ross, czemu krwawisz? - przestraszyła się siostra.
- Myślisz, że zmuszając dziewczynę do seksu staniesz się bardziej męski?! - ciągnął dorosły, nie zwracając uwagi na przyjście siostry. Na te słowa pozostała dwójka rodzeństwa ze zdziwieniem spojrzała na Rossa.
- Co?! Coś ty jej zrobił?! - wtrąciła Ryd.
- Nasz braciszek, skończywszy lat osiemnaście postanowił się zabawić w gwałt - odpowiedział Riker.
- Co?! Co ty.. ja.. nie mogę uwierzyć.. - rzucił załamanym głosem brunet. Rydel stała już cała zapłakana, nie mogąc przyjąć do siebie tego, co teraz słyszy.
- Słucham?! Nie zgwałciłem jej! - bronił się Ross.
- Nawet, jeśli była wtedy twoją dziewczyną, to i tak to nie zmienia faktu! - wykrzyczał mężczyzna i zamachnął się po raz kolejny na młodszego, jednak w ostatniej chwili zatrzymał go Rocky.
- Jak wy możecie?! - rozpaczał chłopiec z napływającymi do jego oczu łzami. - Przecież nie skrzywdziłbym jej! Byłem pijany!
- Tak, a wiesz, że przez ciebie mogła się zabić?! - wygarnął Rik.
- Że co?! - wydusił załamanym głosem.
- Tak, dobrze słyszałeś! Nie wiem, co by się stało, gdyby mnie tam nie było!
- Riker dość - Rydel starała się uspokoić brata.
- To niemożliwe, nie wierzę ci! - krzyknął zapłakany już Ross.
- To uwierz. Przez ciebie chciała odebrać sobie życie! Przez ciebie i tą pieprzoną Kaitlyn! - nie opuszczał Riker. Blondynek skapitulował. Nie mógł dłużej słuchać tego, co mówił najstarszy. Postanowił jak najszybciej porozmawiać z Cassy, jednakże gdy tylko znalazł się na schodach zatrzymał go Riker.
- Ona nie ma ochoty z tobą rozmawiać!
- Nie wiesz tego! Puść mnie! - wyrywał się chłopiec.
- Właśnie, że wiem! To ja byłem u niej w nocy, gdy tego potrzebowała, to mi mogła o wszystkim powiedzieć, nie tobie. Ty wolałeś Kaitlyn!
- Byłeś u niej w nocy.. Doszło do czegoś między wami.. - mówił przybity, jakby właśnie przeżywał najgorszą chwilę w życiu. Właściwie, to tak właśnie było.
- To już nie twój interes. Nic ci do tego. Trzeba było pomyśleć zanim.. - przerwał, zamykając oczy i zaciskająć pięści.. - ją zgwałciłeś - rzucił przez zacisnięte zęby.
- Riker przestań! - wściekła się Rydel, szturchając mężczyznę w ramię. - Już wystarczy!
- Zasłużył sobie! - burzył się starzy.
- Nie, skończ już - dołączył Rocky. - Pozwól mu dojść do słowa.
- Ale on ją..
- Ja... ja... nie mogę uwierzyć - wydukał przez łzy Ross, po czym opuścił dom.


Rodzeństwo pozostało w milczeniu przez następne kilka minut, spoglądając to na siebie, to na mieszkanie. Całą tę sytuację przerwała Cassidy, która weszła właśnie sprawdzić co z Rydel, ponieważ dobre dwadzieścia minut temu wyszła po napój i już nie wróciła. Zauważywszy dziwnie zachowujących się przyjaciół była lekko zdziwiona, tym bardziej, że po chwili podeszła do niej zapłakana Ryd i zaczęła obejmować blondynkę.


- Cassy ja cię przepraszam - zaczęła dziewczyna, co jeszcze bardziej skołowało nastolatkę. - Za Rossa. Wiem, że to teraz nic nie zmieni, ale.. Matko Boska musisz czuć się okropnie.
- Ee.. Niee.. Już lepiej.. Nie musisz przepraszać. Ross już to zrobił - mówiła coraz bardziej zdezorientowana.
- Rydel jest po prostu okropnie wstyd, że nasz młodszy brat mógł zrobić coś takiego - wtrącił z żalem Rocky.
- Okeeeeej... Ale o czym wy mówicie? - spytała wprost niebieskooka.
- No przecież on cię... - odparł skrępowany brunet. - Ehh.. nie będę już o tym mówił.
- Ale o czym? Pytam serio - powiedziała, spoglądając na Rikera. Rydel chwyciła ją za dłoń i odsunęła na stronę. 
- Wiemy już, że.. zmusił cię do tego.. - powiedziała zawiedziona. - Tak strasznie mi przykro. Gdybym..
- Coo? - przerwała zrozpaczonej przyjaciółce. - Myślicie, że on mnie.. zgwałcił? - powiedziała znacznie głośniej, aby reszta osób również ją usłyszała.
- A nie? - zdziwił się Riker.
- Oczywiście, że nie - zaprzeczyła Cassy. - Musiałeś źle zrozumieć. Nie pozwoliłeś mi dokończyć.. Pewnie, że tego nie zrobił - oznajmiła. Rodzeństwo wyraźnie głupio się poczuło, zwłaszcza Riker. Przecież on go uderzył, własnego brata, tego, którym powinien się opiekować. Z miejsca ruszył do wyjścia, po czym wsiadł do auta i odjechał. Zaraz potem Rydel podeszła do blondynki i poprosiła ją o rozmowę.

- Cassy, o co chodzi? Czemu Riker myślał, że to zrobił? - zapytała zmieszana dziewczyna. 
- Uhh.. Przerwał mi wczoraj w trakcie wyjaśnień i... rzeczywiście mógł tak zrozumieć, ale.. - westchnęła - .. nie mam siły o tym rozmawiać, proszę. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Przez kolejne godziny blondyn krążył bez celu po mieście. Około dwudziestej drugiej znalazł się na moście. Zważywszy na późną porę na dworze było ciemno, a niebo pokryło się gwiazdami. Pogoda była wręcz idealna - ni to zimno, ni gorąco. Delikatny wietrzyk rozwiewał bujne włosy blondyna. Stał on ze spuszczoną głową, trzymając poręczy i wgapiał się w niebieską taflę wody. Z jego oczu ciekły słone łzy, które nasilały się z każdą myślą. "Straciłem wszystko.. Cassidy, rodzinę, przyjaciół, zespół.. nawet samochód.. Wszystko, co kocham.." łkał blondyn  "Nic mi już nie zostało..". Wywody ciągnął przez długi czas, rozmyślał, jak pogodzić się z tym wszystkim. W końcu znalazł wyjście idealne dla niego. Po co ma dalej żyć, skoro wszystko zaprzepaścił? Gdy ze sobą skończy, nigdy więcej nikogo nie skrzywdzi, nikt nie będzie przez niego cierpiał. Ross ślamazarnie rozwiązał buty, jeden za drugim. Raz kozie śmierć. "Agh.. Idioto.. co ty robisz?!" pomyślał. Wyciągnął telefon i napisał SMSa
"Hej. Muszę z kimś porozmawiać. Będę u ciebie za dwadzieścia minut." 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~




*Godzina 23:52*
Ross podszedł do drzwi i delikatnie do nich zapukał, by nie zbudzić pozostałych domowników. Po chwili zostały one otwarte, a chłopiec wtulił się w postać, stojącą w nich.

- Ross, co się dzieje? Mam nadzieję, że masz poważne wytłumaczenie, że budzisz mnie o tej godzinie - odparła, wprowadzając chłopaka do salonu, po czym zapaliła światło. - Biłeś się z kimś? Kto ci to zrobił? - zmartwiła się.
- Tak jak ci już wspominałem. Cassy ze mną zerwała, rodzeństwo mi nie wierzy, a w dodatku Riker chciał mnie dzisiaj chyba zabić - odparł obojętnie. - Nic nowego, od początku nowego roku oberwanie po twarzy, to chyba najlepsze co mnie spotkało.
- Ojej.. Biedactwo. Umm.. Dzisiaj chyba już zostaniesz u mnie na noc, tak? - spytała brunetka, przemywając rozciętą wargę blondyna.
- Jeśli mogę, byłbym ci bardzo wdzięczny.
- Oczywiście, że możesz. Przecież nie będziesz szwendał się nie wiadomo gdzie po nocy.
- Dzięki Laura, jesteś super - uśmiechnął się Ross.
- Od czego ma się przyjaciół - odpowiedziała również uśmiechem. - Możesz się wykąpać w łazience na górze, jeśli chcesz. Zaraz dam ci czysty ręcznik.
- Dziękuję. Serio, to wiele dla mnie znaczy.
- Daj spokój, to nic takiego. Tylko bądź cicho, żeby nie obudzić rodziców. Nie mam ochoty się tłumaczyć, co robisz u nas w domu o tej godzinie - zaśmiał się Laura.
- Jasne, nie ma sprawy. Ale nie przejmuj się, w razie jakby co, to ja już jakieś wytłumaczenie znajdę - rozbawiony zmarszczył nos.
- Idź już się myć.


_________________________


Hej ;*
A więc jest ten kolejny rozdział :). Co o nim sądzicie? Ja osobiście nie mam zdania. Pojawiła się w nim nowa postać, którą zapewne sporo z Was lubi (Ross z nią nie będzie!! jest to postać epizodyczna).
Wracamy do starego schematu - rozdziały będą się pojawiały co tydzień. Niestety, ale kończą mi się ferie.
To na tyle, proszę o szczere opinie ;)


~DarkAngel <3

30 komentarzy:

  1. Laura ! :D Yeeeey :D
    Szkoda mi strasznie Ross'a.. każdy się od niego odwraca.. ale dobrze, że jest też ktoś kto z nim będzie..
    Cieszę się, że pojawiła się Laura :D
    Rozdział cudownyyy :D
    Nie mogę się doczekać kolejnego :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, ale.myślałam że ross skoczy, ale o tak takie wrazenoa....

    OdpowiedzUsuń
  3. Łiiiii Laura! :)
    super rozdział, aczkolwiek zupełnie się nie spodziewała, że wprowadzisz nową bohaterkę. nie mam nic przeciwko, bo bardzo lubię Laurę ;)

    a kiedy następny rozdział?
    ~`BabyBlue

    OdpowiedzUsuń
  4. Lauraaa... ;/ mam nadzeje ze ona nie bedzie z Ross'em... W kazdym razie biedny Rossy :C i nie mogl skoczyc bo przeciez musza do siebie wrocic (Rossidy <3) a ogolnie to rozdzial oczywiscie super ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Też mam nadzieję że Ross nie będzie z Laurą -,-. Świetnie ci ten rozdział wyszedł ;* dobrze że Ross nie wskoczył do wody. czekam na kolejny & zapraszam do mnie ;) ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Też mam nadzieję że Ross nie będzie z Laurą -,-. Świetnie ci ten rozdział wyszedł ;* dobrze że Ross nie wskoczył do wody. czekam na kolejny & zapraszam do mnie ;) ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wróciłaś do starego porządku. Super :D
    Rozdział- nie mam pytań. Strasznie mi się podoba. Jest akcja, kolejne nieporozumienia (bardzo miło ze strony Rikera, że został u Cassy, ale mógł dać jej powiedzieć prawdę), dynamizm, którego mi ostatnio brakowało też jest. No i nowa postać- mam nadzieję, że Laura odegra jakąś większą rolę w tym wszystkim. Ogólnie rozdział oceniam na porządną 5 :D :)

    Cleo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. stary porządek, to masz na myśli to, że będę dodawała rozdziały co tydzień? ;)
      i cieszę się, że Ci się podoba ;)

      Usuń
    2. Stary porządek- jest akcja ! :D
      Ja się cieszę, że Ty się cieszysz, że mi się podoba :D

      Cleo

      Usuń
  8. Widzę,że masz talent do pisania,ale nie pisz rzeczy na których się nie znasz.
    Mam tu na myśli scenę tego niby "gwałtu" i samobójstwa.
    Nie umiesz wcielić się w rolę takiej dziewczyny.
    Nawet jeśli do niczego nie doszło to
    taka dziewczyna NIE BĘDZIE na drugi dzień całować namiętnie drugiego chłopaka,NIE BĘDZIE się do niego przytulała,BĘDZIE unikała mężczyzn i to długie lata,BĘDZIE obwiniała siebie za to co się stało.
    Co do samobójstwa. Jest szansa,że będzie chciała je popełnić,ale tak samo na drugi dzień NIE wstanie z łóżka z uśmiechem na ustach. Bo te problemy nie miną wciągu jednej nocy. Wciąż będzie smutna i przygnębiona,NIE BĘDZIE chciała wychodzić z domu.

    Niepotrzebnie wprowadzałaś Laurę bo teraz jak znam życie to zrobisz z nich parę ;/
    A po drugie prawie w każdym opowiadaniu jest Laura,albo Ally,a opowiadanie bez niej też było fajne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie umiem wcielić się w tą postać, bo nikt nigdy nie próbował mnie zgwałcić. a co do tego, że nie przeżywa tej całej sytuacji tak okropnie, to może dlatego, że jednak nie był to pierwszy lepszy 'napaleniec', który chciał ją tylko przelecieć i zostawić samej sobie na pastwę losu, tylko ktoś komu odbiło pod wpływem alkoholu, lecz z całego serca ją kocha i nie potraktował jej jakoś brutalnie. a co do pocałunku, to nie wiem o co ci chodzi, bo to nic dziwnego, że to zrobiła, skoro był przy niej i w sumie to uratował jej życia, ponad to byli razem i zawsze traktował ją dobrze i z szacunkiem. przkro mi, że ci się nie podobało, ale nie każdemu musi. inni nie mieli nic przeciwko. mimo wszystko dziękuję za szczerą opinię.
      a co do Laury, to nie martw się, Ross NA PEWNO z nią nie będzie, bo po pierwsze ona będzie tylko w dwóch rozdziałach, a po drugie, to nie cierpię łączenia ich w parę tzw. Raura. tak więc spokojnie, Laura w moim opowiadaniu to tylko mały, nic nieznaczący epizod.

      Usuń
  9. A więc tak. Po pierwsze sorki za moją chwilową nie obecność, ale coś mi się z internetem wali.., że już nie wspomnę o telefonie :P Więc jak znów nie będę komentować rozdziałów, to znaczy, że po prostu mój net znów ze świruje :PP
    Po drugie. Rozdział (poprzednie rozdziały też) SUPER :). Trochę mnie szokowały i zasmuciły. Szczególnie dla tego, że Ross i Cassy się rozstali, że Cassidy o mało co nie odebrała sobie życia, a Ross chciał skoczyć z mostu... :( :(
    Mam nadzieje, że jeszcze ich połączysz.
    A i jeszcze Laura.. .Lubię ją i to bardzo, ale głupio by było gdyby ona była z Ross'em, bo tak jest prawie na każdym blogu o nim..., ale jak już napisałaś pod jednym komentarzem, ''NA PEWNO z nią nie będzie''. Więc trzymam cię za słowo ( ps. ja nic nie mam do Laury, wręcz przeciwnie.. bardzo ją lubię, ale fajnie by było gdybyś chociaż ty, na swoim blogu ich nie połączyła)
    pozdrawiam>> :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tym, że oni są parą jest blogów stanowczo za dużo, też nic do niej nie mam, ale nie lubię, wręcz nie cierpię łączenia ich w parę i też trzymam DarkAngel za słowo, że nie będą razem. I ogólnie to zapraszam do mnie Maja231, u mnie w ogóle nie ma Laury ;)

      Usuń
    2. Ja znam tylko 1 blog gdzie oni są parą.. zna ktoś więcej ? O.o
      Mi jest obojętnie czy oni będą parą czy Rossidy się zejdzie i tak będę kochała tego bloga :**

      Usuń
    3. dobrze, wybaczam ci ;p hehe, oczywiście żartuję, bo wcale się nie gniewałam, nic się nie stało ;)
      co do połączenia ich to.. sama wciąż nad tym myślę ;p
      w moim opowiadaniu Laura na pewno nie będzie z Ross'em, na 100% ;)

      Usuń
    4. :DD...
      Ale no weź... musisz ich połączyć.. :P Oni są tacy słodcy razem ♥♥♥...

      Usuń
    5. ale że Laura i Ross, czy Cassidy i Ross? xD

      Usuń
    6. Yyy... Cassidy i Ross xDD Sorki napisałam nie zrozumiale.. xDD :DD

      Usuń
  10. Huuuuuuraaaaa! :D
    W końcu udało mi sie przeczytać wszystkie rozdziały! :D Bloga zaczęłam czytać trzy dni temu i dziś już dotarłam do tego rozdziału :). Jest on świetny! Fajnie że Emily wybaczyła Ratliffowi bo to super para. Trochę a nawet bardzo szkoda mi Rossa :(. Postąpił okropnie wobec Cassidy ale teraz musi aż tyle znosić i cierpieć :( Czegóż to się nie robi dla miłości. Mam nadzieję że jeszcze nadejdzie wielki powrót Rossidy! <3 Uwielbiam ich :3. A co do Laury to nic do niej nie mam w sumie to jest mi obojętna ale mimo wszystko bardzo nie chcę aby była z Rossem więc bardzo się cieszę że obiecałaś nie łączyć ich w parę :D. Trzymam cię za słowo :). Czekam na kolejny rozdział :).
    I znalazłam się tutaj za sprawą autorki bloga : http://thatsmyconfession.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszy mnie, że Ci się podoba :) oo.. taak.. 'czegóż to się nie robi dla miłości.' zgadzam sie ;p Ross bardzo kocha Cassy ;3 możesz trzymać mnie za słowo ;) nie będzie z Laurą ;p
      i muszę podziękować Małgosi za polecenie mojego bloga ^^

      Usuń
  11. Świetny rozdział! ;D
    Super, że między Emi a Ratliff'em jest ok ^^ to świetna para :D. Żal mi Ross'a :( Riker był nieźle wkurzony. Biedny Ross, mam nadzieję, że po tych wszystkich cierpieniach w końcu uda mu się odzyskać Cassy. Kocham Rossidy <3 ! A Laury osobiście nie lubię. Pojawiła się w opowiadaniu, spoko, ale cieszę się, że nie będzie odgrywała większej roli :).
    Czekam na kolejny rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. masz swietnego bloga! ;d zaluje ze wczesniej tu nie trafilam ^^ tyle czasu szukalam czegos idealnego dla mnie o r5 i w koncu znalazlam ;d jest tutaj duzo ciekawych zdarzen, masz super pomysly, wszystko tak fajnie i ladnie opisujesz, a w dodatku te watki romansowe ;3 nic dodac nic ujac. emily i ratliff, to taka idealna para, ktora jest w stanie wybaczyc sobie wszystko, a ross i cassy, to.. hm.. sama nie wiem. oni obydwoje wiedza, ze sie kochaja, a mimo wszystko nie potrafia ze soba byc. ale widac, ze rossowi bardzo zalezy na cass, i ze kocha ja ponad zycie ;3 o takie cos mi zawsze chodzilo. w dodatku mozna tutaj poczytac o scenach cieplejszych, pikantniejszych oraz bardzo rzeczywistych. twoje opowiadanie jest takie ralne. czytajac je mam wrazenie, ze wszystko sie dzieje na prawde. z takim opowiadaniem sie jeszcze nie spotkalam. mnie jest serio ciezko zadowolic ;) powodzenia w dalszym pisaniu. pisz tak dalej i jak najdluzej :)

    OdpowiedzUsuń
  13. KochamRossaLyncha29 stycznia 2013 23:32

    cudaśny rozdział :d mam nadzieję że Rossy będzie z Cassy choć Laurę też uwielbiam. tak więc jak nie z Cass to z Laura :p przepraszam za długą nieobecność ale miałam zawalony cały czas.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawe to opowiadanie. Szczerze przyznaję, że pierwsze słyszę o takim zespole - R5, ale mimo wszystko nie żałuję, że od dwóch dni czytam tego bloga. Masz bardzo ciekawy i rozmaity styl pisania. Wszystko jest rozbudowane, czytelne i przejrzyste, nie da się tutaj pogubić, a zdarzyło mi się już kilka razy zagubić w fabule. W bardzo interesujący sposób ukazałaś nam to, jak się obróciło życie dwóch nastolatek. Podoba mi się również to, że R5 opisujesz jako zwyczajną młodzież, która również potrafi się bawić, jak zwyczajni, a nie sławni ludzie. Cieszę się, że trafiłam na tego bloga, choć sama nawet nie wiem jak ;). No to.. Powodzenia w prowadzaniu bloga i czekam na nowy rozdział. Mam nadzieję, że nie każesz mi długo na niego czekać :).

    OdpowiedzUsuń
  15. pop pierwsze super rozdział :D po drugie.. awww... Ratliff i Emily są znowu szczęśliwi :) po trzecie... szkoda chyba mi trochę ,że z Rikerem to nic więcej :D po czwarte co Ross robi u Laury ? jeszcze szczególnie kąpiac się ? o_O haha jestem ciekawa co z tego wyniknie :) czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ciekawy rozdział, mam cichą nadzieję, że kolejny pojawi się wcześniej, bo już nie mogę doczekać się dalszych losów :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ooo ! :D Boski rozdział :) więc..
    Ratliff i Emily..aww szczęśliwa para. :) To dobrze.
    Ii Laura.. lubię ją i szczerze mi by nie przeszkadzało jakby byli parą.. no jo ale mogą być przyjaciółmi czemu nie xD
    Jestem ciekawa co bedzie dalej, więc czekam ^^

    OdpowiedzUsuń

Template by Elmo