niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 47: It's not easy to forget.

Chłopiec w pośpiechu zakładał swoje ciuchy, jednak czuł, że Vanessa wciąż pożera go wzrokiem, co strasznie go irytowało.
- Już wychodzisz? - spytała ciemnowłosa.
- Taaa, nie widać? - odburknął Ross.
- Dlaczego? Nie dokończymy tego co zaczęliśmy? - blondyn na to pytanie nie opowiedział.


Odwrócił się tyłem i zaczął zapisać pasek od spodni, gdy po chwili pod jego bluzkę zaczęły wjeżdżać czyjeś ręce. Nie czyjeś, tylko rzecz jasna Vanessy. Zdenerwowany Ross odepchnął ręce kobiety i zwrócił się w jej kierunku. Wtedy jego oczy rozszerzyły się, a on sam nie za bardzo wiedział co robić.

- Umm.. Ee.. Za.. Załóż bluzkę - wydukał po chwili. - Zresztą jak nie chcesz, to nie zakładaj. Ja i tak już stąd wychodzę - dodał obojętnie.
- Nie rozumiem co ze mną jest nie tak?! - poirytowała się dziewczyna, zakładając koszulkę.
- Mówisz serio? - parsknął kpiącym śmiechem, lecz po chwili o dziwo zrobiło mu się żal na widok smutku towarzyszki. - Umm.. Posłuchaj, Ness. Nie chodzi o to, że z tobą jest coś nie tak. Ja po prostu.. już kogoś kocham i mimo, że ten ktoś nie chce mnie znać, to ja i tak nie zamierzam się poddawać i walczyć o nią dalej. I nie poddam się jakiejś pokusie, choć byłaby ona nie wiadomo jak bardzo kusząca.. A w tym wypadku jest bardzo, ale to bardzo kusząca - uśmiechnął się blondyn.
- Już wiem do czego zmierzasz. Próbujesz mi uświadomić, że nie mogę się poddać i twardo stać przy swoim - powiedziała już zadowolona i ruszyła na chłopaka z kolejną próbą.
- Tsaa.. Ty jednak jesteś na tyle walnięta, że do ciebie już nic nie dociera. Żegnam, wariatko - odparł na odchodne i zszedł na dół, gdzie siedziała młodsza z sióstr. - Laura.. Dziękuję za pomoc, na serio bardzo mi się przydała. To, co dla mnie zrobiłaś jest wspaniałe. Jestem ci strasznie wdzięczny, że mogę na ciebie liczyć w trudnych dla mnie chwilach - powiedział, obejmując brunetkę.
- Ohhh.. Nie ma za co, Ross. Jesteśmy przyjaciółmi, jak mogłabym ci nie pomóc? - uśmiechnęła się. - A gdzie ty się wybierasz? Jest czwarta w nocy - spostrzegła, spoglądając na zegar ścienny.
- No właśnie, więc mam szansę wrócić do domu i nie natknąć się na żadne z mojego "rodzeństwa" - wyjaśnił chłopak. - Jeszcze raz bardzo i szczerze dziękuję ci za pomoc, jesteś super. Paa - dodał. Objął dziewczynę, pocałował ją w policzek i zmierzył do wyjścia.
- Umm.. zamów sobie chociaż taksówkę. Nie będziesz sam szedł o tej godzinie, taki kawał - zaproponowała.
- No dobra - zgodził się chłopiec.


Pół godziny później Ross zajechał pod sam dom. Zapłacił kierowcy i ruszył w stronę drzwi, jednak nie był w stanie ich otworzyć, gdyż wychodząc w pośpiechu z domu nie wziął ze sobą kluczy. Pozostało mu nic innego, jak wspiąć się po werandzie i liczyć na to, że okno od pokoju Rylanda będzie otwarte. Chyba po raz pierwszy w tym roku mu się poszczęściło i bezproblemowo dostał się do środka. Przebrał się w piżamę i po cichu ułożył do łóżka z nadzieją, że nikt z domowników nie będzie zaglądał do owego pomieszczenia. Mimo wcześniejszych wrażeń, jakie zapewniła mu nie do końca normalna siostra Laury, to reszta nocy minęła w jak największym spokoju. Około godziny dziesiątej blondyn obudził się, a następnie ubrał. Powolnym, cichym krokiem zakradł się na korytarz, po czym stwierdził, że nikogo nie ma w domu, tak więc na spokojnie mógł zrobić sobie śniadanie, bez zbędnych kłótni z rodzeństwem. Przygotował jajecznicę oraz kilka małych bułeczek i zabrał się za pałaszowanie. Nie zdążył jeszcze zjeść całego posiłku, gdy spostrzegł coś ,co go co najmniej zdziwiło. A mianowicie, na przedpokoju wisiała kurtka Cassy, a na dole stały jej buty. Tyle, że dlaczego? Przecież nikogo więcej nie ma w domu, więc co tutaj robiłaby nastolatka? Nie zwlekają pozostawił talerzyk z jajkami na stole, po czym zmierzył na górę. Teraz albo nigdy, w końcu ma szansę, aby porozmawiać sam na sam z Cassidy.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Wspomniana wyżej blondynka, siedziała właśnie na łóżku, w pokoju Rydel, zastanawiając się, gdzie podziali się wszyscy domownicy. Po chwili rozmyśleń rozległo się ciche pukanie do drzwi. Dziewczyna podeszła, a następnie lekko je uchyliła, po czym momentalnie zamknęła. Zrobiła to, zauważywszy kto za nimi stoi. Mimo próby zatrzaśnięcia drzwi, nastolatce się nie udało, ponieważ silniejszy od niej Ross zdążył w samą porę je złapać.


- Proszę, wpuść mnie - odezwał się.
- Nie. Nie rozumiesz, że nie mam ochoty z tobą rozmawiać? - odpowiedziała pytająco, wciąż przytrzymując wejście.
- Nie, nie rozumiem. Błagam cię, odsuń się od tych drzwi - nie dawał za wygraną.
- Po co? Czemu tak bardzo chcesz tu wejść?
- Bo cię kocham i muszę ci coś powiedzieć.. ale nie przez drzwi, tylko prosto w oczy. Proszę. Pozwól mi wejść, nawet cię nie dotknę, obiecuję - przekonywał Ross.
- Nie, powiedziałam nie - ciągnęła stanowczo niebieskooka.
- Wybacz, ale ja muszę.. - powiedział, po czym delikatnie, tak aby nie odepchnąć dziewczyny - otworzył mocniej drzwi i wszedł do środka.
- Nie mamy o czym rozmawiać - odparła Cassidy.
- Dobrze, więc pozwól mi mówić..
- Ross wyjdź - powtórzyła dziewczyna.
- Nie, nie wyjdę dopóki ci wszystkiego nie wyjaśnię.
- Ross, chyba słyszałeś. Chciała, żebyś wyszedł - wtrącił Rocky, który właśnie wraz z rodzeństwem wrócił do domu, a kierując się do pokoiku usłyszał rozmowę dwójki nastolatków. Chłopiec podszedł do starszego brata.
- Rocky proszę cię. Zrób to dla mnie, błagam. Ja muszę z nią porozmawiać, bo nie wytrzymam - odparł z załzawionymi oczyma.
- W takim razie chyba nie mam wyboru - uśmiechnął się brunet. - Znaj moją dobroć. Robię to tylko dla ciebie, bo wiesz, że Riker już dawno by cię z tego pokoju wyrzucił.
- Wiem. Proszę, nie mów mu nic, to nie jego interes.
- Spoko, nie ma sprawy. Umm.. Cass, nie masz mi tego za złe? - skierował do blondynki, która pokiwała mu przecząco głową. - A i Ross..
- Słucham?
- Sorry za to wczorajsze. Przyznam, nie wierzyłem ci, ale Cassy wszystko nam wyjaśniła - poklepał młodszego po ramieniu i wyszedł.
- A więc jednak - Ross uśmiechnął się do dziewczyny.
- Jednak co?
- Zrobiło ci się mnie żal i powiedziałaś im prawdę.
- Za to ty mijasz się z prawdą. Powiedziałam im, bo przecież nie zrobiłeś mi tego. To, że nie chcę cię widzieć nie oznacza, że chcę, abyś cierpiał - wytłumaczyła.
- Ale ja wciąż cierpię, jak nie jesteś ze mną - odparł ze smutkiem.
- Aa to już jest inna kwestia.
- Ale i tak stanęłaś w mojej obronie, więc..
- Nie wiem, co ty sobie uroiłeś, ale to głupie. Cześć - rzuciła i skierowała się do wyjścia, jednak jak zawsze Ross złapał ją za rękę i przyciągnął w swoją stronę. - Miałeś mnie nie dotykać - rzekła z drżącym głosem.
- Chcę ci wytłumaczyć, że.. - mówił spokojnie, gładząc dłoń blondynki.
- Możesz mnie puścić? - spytała po cichu. - Proszę puść - dodała z mokrymi już oczyma, a jej ręce całe zaczęły się trząść.
- Co? Cassy, co się dzieje? - spytał zdezorientowany młodzieniec. 


Dziewczyna nie odpowiedziała, tylko zaczęła jeszcze bardziej szlochać. Chłopiec starał się jakoś uspokoić partnerkę, objął ją, jednak wtedy zrozumiał, że tylko pogorszył całą sytuację. Cassidy wpadła w panikę, zaczęła płakać coraz mocniej, jej ręce drżały, a do tego wszystkiego dodała tylko pojedyncze słowa, które ledwo co udało jej się wydukać "zostaw mnie" oraz "puszczaj". 

- Rydel! - krzyknął Ross, licząc na pomoc siostry. Sam czuł się w tej sytuacji kompletnie bezbronny, nie wiedział co robić, co się dzieje. Kobieta już po chwili znalazła się w pokoju. Podeszła do Cassidy, siedzącej właśnie przy łóżku i przytuliła ją, każąc jednocześnie Rossowi opuścić pomieszczenie. Chłopiec niechętnie to zrobił.
- Ciiii... Spokojnie, już dobrze - uspokajała młodszą. - Poszedł sobie, nie ma go już tutaj. Nie musisz się bać, Cassy.. - ciągnęła. 


Po kilku minutach nastolatka się uspokoiła. Sama nie wiedziała, co ją przed chwilą napadło. W życiu by nie przypuszczała, że może wpaść w taką panikę przy Rossie. Przecież nigdy wcześnie się go nie bała, czuła się przy nim bezpiecznie, a teraz? Wszystko się zmieniło po tym 'nieszczęsnym' zdarzeniu, do którego doszło w Sylwestra. Czy już zawsze tak będzie? Czy już za każdym razem, gdy Ross jej dotknie, lęk da się we znaki? Czas pokaże.


- Ross, co się stało? - spytał Riker.
- Ja... j.. ja nie wiem - odpowiedział zszokowany blondyn.
- Zostawiłem was samych na chwilę - wtrącił Rocky.
- Zostawiłeś go samego z Cassy?! - oburzył się najstarszy.
- Tak, zostawiłem.
- Dlaczego? Ona teraz nie ma ochoty z nim rozmawiać po tym, co jej zrobił! - rozdrażnił się Rik.
- Nie wiesz tego - odpyskował brunet. - Jakoś jak ją o to spytałem, to nie miała nic przeciwko.
- Mówiła mi to, jak ją skrzywdził.
- Dlaczego ty wszystko wyolbrzymiasz? Ross jest już duży, dorosły. Potrafi zająć się własnymi sprawami i ponieść konsekwencje złych czynów. Wie, że źle zrobił, ale to nie znaczy, że zrobi to drugi raz. On kocha Cassidy i nie skrzywdziłby jej, na pewno. Wiesz skąd to wiem? Stąd, że jestem jego bratem i mu ufam. Ty też to doskonale wiesz, ale nie potrafisz się pogodzić z tym, że on już sam może rozwiązywać swoje problemy. Nie jest już małym chłopcem, któremu trzeba wszystko mówić. To jest sprawa jego i Cass.. nie twoja. Więc przestań do cholery mu wszystkiego zakazywać. Jak on będzie sobie radził w przyszłości, skoro ty wtrącasz się w jego sprawy sercowe? Przepraszam Riker, ale musiałem ci to powiedzieć. Jesteś najstarszy, ponosisz za nas odpowiedzialność, a zwłaszcza za Rossa, ale daj mu trochę więcej swobody. Jeśli chce porozmawiać z Cass, to tobie nic do tego. Ja mu wierzę i wiem, że nie zrobi jej nic złego, więc wyluzuj i pozwól mu rozwiązywać swoje sprawy - wygłosił Rocky. - Teraz to nie on ma ze sobą problem, ale ty Riker. Przemyśl to sobie - dodał na koniec, po czym wraz z Rossem udał się do salonu, pozostawiając Rikera samego na korytarzu.


______________________________


Hej ;*
A więc dodaję ten obiecany rozdział. Jak dla mnie jest on... nic specjalnego. Pisany był spontanicznie, więc to może dlatego. Następny rozdział już mam zaplanowany, więc powinien być lepszy niż ten ;). Tak jak zawsze proszę o szczere opinie i dużo komentarzy. Nowy rozdział pojawi się za tydzień ;).


~DarkAngel <3

18 komentarzy:

  1. Cooo dopiero za tydzien .

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział super oczywiście ;D i co tu dużo pisać... dziwna Vanessa xD i czemu dopiero za tydzień?
    pzdr ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ! Normalnie bosko xD
    Nie mogę się doczekać kolejnego, czego dopiero za tydzień ? :'(
    Pozderki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. co?! mam czekać aż tydzień?! masz zaplanowany, więc pisz! Ja mam chwilowy brak weny, ale ty nieee!!! Więc pisz, proszę pisz...
    A teń choć krótki, to fajowski

    OdpowiedzUsuń
  5. Superowy ! :)
    Fajnie, że Rocky stanął w obronie Ross'a ;D
    Ale czemu dopiero za tydzień? :((
    pozdrawiam> :PP <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dobry rozdział. Czytało mi się go lekko.
    Cieszę się, że Rocky stoi murem za swoim bratem i stara się rozumieć.
    Co do Ross'a i Cassy- mam nadzieję, że jeszcze z rozdział pociągniesz te ich niedomówienia, a za dwa, trzy znowu będą razem.
    Och, rozczuliłam się, no nic.
    Tyle ode mnie. :*

    Cleo

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! Ta Vanessa to mnie po prostu dobija. Idiotka taka sama jak Kaitlyn. Sama nie wiem, która gorsza. Rozdział bardzo mi się podoba. Super, że Ross nie poddał sie pokusie tej Vanessy, bo powiedzmy sobie prawdę, ale zapewne nie jeden chłopak by skorzystał z takiej okazji ;p. I cieszy mnie również, to że Rocky stanął po stronie młodszego brata. Może teraz Riker przejrzy wreszcie na oczy, że to co robił było nie do końca prawidłowe. Rozumiem, że chcę dla Cassy jak najlepiej, ale niech robi tego kosztem Ross'a. I mam nadzieję, że nasze gołąbeczki się pogodzą i będą razem. Zgadzam się z Cleo - jeszcze jakiś jeden rozdział tych niedomówień, a później niech się zejdą :). Ahh no i czekam na nowego przystojniaczka (czyt. Luca ;p) i na nowy rozdział również. Mam nadzieję, że uda ci się go dodać wcześniej niż za tydzień ;).

    OdpowiedzUsuń
  8. Rocky to dobry brat, walnął takie przemówienie, że Rikera pewnie zamurowało :D
    a Vanessa mnie przeraża O.o
    pozderki!
    ~`BabyBlue (:

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha! Zgadzam się z BabyBlue :D. Rocky to dobry brat, a Vanessa jest przerażająca :P. Mam nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży :). Nie rozpisuję się dzisiaj (co jest do mnie niepodobne), bo mam strasznie mało czasu. Tak więc pisz kolejny rozdział i dodawaj jak najszybciej! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział :D
    Rocky dobrze postąpił,że stanął w obronie brata. pozostało mi tylko czekanie na kolejny ;P

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział :D
    Rocky dobrze postąpił,że stanął w obronie brata. pozostało mi tylko czekanie na kolejny ;P

    OdpowiedzUsuń
  12. Hejka. Hymm... mam problem co do twojego bloga, jak na niego próbuję wejść to wyskakuje mi jakiś '' wirus'' czy coś takiego. Mogę być tylko na tym rozdziale, bo na innych mi coś wyskakuje i się nie da. ( Wszystkie strony mi normalnie działają tylko nie twój blog :'( ) Wiesz może o co chodzi?
    pozdrawiam >> I sorki że jako anonim, ale pisałam tego koma na szybkiego.
    ~ Maja231

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok już mi wszystko działa jak powinno :) Sama nie wiem co się wtedy stało, że mi nie działało, ale jedno wiem na pewno, Ze nie wytrzymała bym bez twojego bloga ;)
      pozdrawiam>> :)

      Usuń
  13. Ten rozdział jest boski! W sumie to każdy kolejny jest coraz lepszy ;d. Mam nadzieję że będzie tak dalej. A czy dałabyś radę dodać nowy rozdział wcześniej niż w piątek? Proszę cię! Ja nie wytrzymam już dłużej ;(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ohh.. dziękuję :)
      cieszy mnie, że ci się podoba ;)
      a nowy rozdział będzie dzisiaj ;)

      Usuń
  14. KochamRossaLyncha5 lutego 2013 15:04

    Cuuuuuudo! Rocky jest swietny ze stanal w obronie brata :D. Mam nadzieje ze nowy rozdzial dodasz szybciej niz w piatek. Prosze cie :(. Odpisz nam czy dasz rade wczesniej. Blagam cie!
    PS Ross & Cassy ! <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Aww.. Zakochałam się w tym blogu, a to u mnie rzadkość. Nie wiem, jak to zrobiłaś, ale zauroczyłaś mnie nim tak bardzo, że zaczęłam słuchać tego zespołu i muszę powiedzieć, że jest rewelacyjny, choć w takiej muzyce zwykle nie gustuję. Generalnie piszesz w bardzo ciekawy sposób, twój styl mi się podoba.
    Riker & Cassy - są cudowni razem, ale cieszę się, że zdecydowali się na tylko przyjaźń, ponieważ ja widzę Cassy z kimś innym.
    Ross & Cassy - taaaak! Oni są dla siebie stworzeni! Muszą być razem, bo inaczej będzie mi strasznie przykro. Co prawda wcale nie musisz tego robić, bo nawet jeśli oni do siebie nie wrócą, to ja i tak będę czytała tego bloga. Po prostu byłabym ci bardzo wdzięczna, gdybyś połączyła ich ze sobą z powrotem.
    Ratliff & Emily - nic dodać nic ująć. Para idealna i mam nadzieję, że tak pozostanie. Mam nadzieję, że będą ze sobą.
    To tyle ode mnie. Czekam na kolejny cudowny rozdział. Mam nadzieję, że pojawi się jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
  16. super !!!!! <3 świetnie piszesz! pozdrawiam :)
    ~Megan

    PS, zapraszam na nowy, trzeci rozdział u mnie: www.itscrazystory.blog.pl :)

    OdpowiedzUsuń

Template by Elmo