czwartek, 14 lutego 2013

Rozdział 50: Valentine's Day.

Cassy i Luca niebawem wrócili do hotelu. Po drodze zawitali jeszcze do kwiaciarni, ponieważ w zwyczaju Luci jest podarowanie każdej dziewczynie czerwonej róży na przywitanie. Typowy, przystojny romantyk i flirciarz za razem, a w dodatku mający wielkie poczucie humoru i potrafiący wysłuchać. Nic więc dziwnego, że zawsze otaczało go towarzystwo dziewczyn. Można powiedzieć, że chłopak idealny. W hotelu od pewnego czasu czekała już Emily. Jako pierwsza weszła Cassy, pozostawiając przyjaciela za drzwiami.

- Hej Emi.. jak było? - uśmiechnęła się jak gdyby nigdy nic.
- Okropnie.. to była jedna wielka nuda. Inaczej wyobrażałam sobie piknik na świeżym powietrzu - odpowiedziała niezadowolona brunetka.
- A co było nie tak?
- No wiesz, wydaje mi się, że na pikniku powinny być koce lub coś do siedzenia, picia albo chociaż do jedzenia.
- Haha! - zaśmiał się blondynka. - To co wy robiliście na tym "pikniku" ?
- Oglądaliśmy rośliny - odparła wyraźnie rozczarowana. - Jakże imponujące są kwitnące krzaki.
- Oo.. to bardzo ciekawe - zachichotała.
- Ha ha, śmiej się, śmiej. A co ty masz dzisiaj taki dobry humor? - spostrzegła brunetka.
- Umm.. Będziesz miała coś przeciwko, jeśli przez jakiś czas będziemy miały nowego współlokatora? - spytała.
- Współlokatora? Czyli, że chłopaka? Nie dziewczynę? Cassy, kogo ty tutaj zaprosiłaś? - drążyła dziewczyna.
- Wejdź - powiedziała w stronę drzwi, a po chwili przeszedł przez nie wysoki Włoch.
- Ciao bella - uśmiechnął się.
- Kto to jest? - wyraźnie zaskoczona Emily wskazała na chłopaka.
- Co ty już narzeczonego nie poznajesz? - zaśmiał się niebieskooki, po czym podszedł i przytulił wciąż zdziwioną Emi. Dopiero po chwili nastolatka uświadomiła sobie, z kim ma do czynienia..
- Luca?! - ucieszyła się.
- We własnej osobie. Per favore (proszę) - podarował przyjaciółce czerwoną różę.
- Ojej.. dziękuję - Emi przytuliła kolegę na znak wdzięczności. - Oczywiście nie mam nic przeciwko żebyś tutaj na razie nocował. Możesz zostać tak długo, jak tylko będziesz chciał.
- Grazzie - ucieszył się Luca.
- Więc co zamierzamy teraz robić? - spytała Cassy.
- Film? - zaproponowała Emily.
- Horror? - dwukrotnie uniósł brwi Luca.
- Serio? Musimy horror? - marudziła Cassy.
- Tak - odpowiedzieli zgodnie Luca z Emily.
- Ehh.. zgoda, ale tylko dlatego, bo wiem, że Emi też się będzie bała - wytknęła język w stronę przyjaciółki.
- Mylisz się, Faye. Przy mnie się nie będzie bała - zażartował.
- Właśnie - przytaknęła rozbawiona brunetka.


Seans rozpoczął się kwadrans później. I choć Emily zastrzegała, że obejdzie się bez strachu, to już po dwudziestu minutach filmu siedziała z głową schowaną za plecami chłopaka. Podobnie zresztą zachowywała się blondynka. Nie obyło się również bez odrobiny krzyków dziewczyn i śmiechu Luci, którego bawiło przejęcie przyjaciółek. Niebawem horror się skończył. Przez kolejne kilka godzin młodzież siedziała na kanapie i rozmawiała, wspominając nieco dzieciństwo. Dialogi zakończyli przed dwunastą w nocy, czemu nie można się dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że do nadrobienia mieli całe dziesięć lat. Każdy po kolei poszedł się wykąpać począwszy od Luci, a skończywszy na Cassidy. Chwilę jeszcze podyskutowali, a następnie udali się do swych łóżek.


- Miłej nocy, drogie panie - powiedział zgryźliwie brunet, wiedząc, że obie koleżanki mają niezłego stracha po filmie.
- Spadaj, Luca - uśmiechnęła się Emi.
- Dobrze, dobrze. Uważajcie na siebie - dokuczył. - W razie co, jestem w pokoju obok - zażartował.
- Dobrze wiedzieć, idź już - zaśmiała się Cassy. 


Wkrótce po wielu zmaganiach z natrętnymi wspomnieniami z horroru, przyjaciółki zasnęły. Oczywiście potrzebna była interwencja lampki, którą zapaliła jedna z dziewczyn. Luca natomiast nie miał problemu ze snem. Zasnął bardzo szybko, tak więc wstał najszybciej z towarzystwa. Od razu się ubrał, odświeżył w łazience, a następnie wziął się za przygotowanie śniadania. Zrobił coś, co jest często jadane w jego kraju, a mianowicie makaron z sosem pomidorowym. Po przebudzeniu nastolatki ze smakiem zjadły danie
. Niedługo potem wybrały się wraz z Lucą pozwiedzać miasto, a później na plażę, na której spędzili czas aż do wieczora. W między czasie wstąpili jeszcze do KFC, aby skonsumować na obiad coś ciepłego. Do hotelu wrócili około dwudziestej pierwszej, trochę porozmawiali i tak jak poprzedniej nocy - w łóżkach znaleźli się przed pierwszą.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


 *14 lutego - walentynki*
Mimo iż wszyscy zasnęli późno, to o godzinie ósmej rano czekała ich pobudka. Dlaczego? A dlatego, że od dobrych trzech minut ktoś "molestował" dzwonek od drzwi. W końcu niechętnie z łóżka zwlekła się Cassidy i z niezadowoloną miną otworzyła. Widok ją co najmniej zdziwił.

- Czy pani Emily Bryan? - spytał mężczyzna. - Mam dla niej przesyłkę - wyjaśnił, wskazując na ogromny bukiet czerwonych i różowych róż, duże pudełko czekoladek w kształcie serca, a w nim czekoladki oraz misia.
- Niee.. to nie ja. Emily, do ciebie! - krzyknęła blondynka w stronę drzwi. Brunetka wyszła z pokoju, a na jej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech. Podeszła do dostawcy i podpisała kwitek odbioru.
- Czyżby twój ukochany - uśmiechnęła się niebieskooka.
- Tak - ucieszyła się Emily.
- Aww.. Jesteście razem tacy.. - nie dokończyła, gdyż przerwał jej mężczyzna.
- Mam jeszcze przesyłkę adresowaną na ten adres dla Cassidy Blue - odezwał się.
- Do mnie? - zdziwiła się blondynka. Po chwili jednak podpisała się i obrała paczkę. Był to taki sam bukiet, jaki otrzymała Em oraz miś. Blondynka przez moment zastanawiała się, kto mógł przysłać taki prezent, jednak zadanie ułatwiła jej kartka przyczepiona do pluszaka. Widniał na niej napis "Wybacz, że nie przyszedłem się pożegnać :(. Mam nadzieję, że ci się podoba prezent. Opiekuj się misiem. Twój Ross ;*". 


Po przeczytaniu, na jej twarzy automatycznie zagościł uśmiech, jednak po chwili poczuła się trochę głupio i.. po prostu dziwnie. Patrzyła się to na kwiaty, to na maskotkę bez żadnego większego celu.

- Stara się chłopak - uśmiechnęła się Emily.
- No wiem, że się stara, ale.. - blondynka zamilkła na moment. Po chwili wyszła do pokoiku, sięgnęła telefon i wybrała spośród listy kontaktów numer do adresata prezentu. Chłopiec odebrał po kilku sygnałach.


*** - Słucham? - spytał z wyczuwalnym zadowoleniem.
- Hej Ross. Dziękuję ci, jesteś słodki - powiedziała na przywitanie blondynka z delikatną niepewnością i uśmiechem na ustach.
- Czyli, że prezent doszedł? - spytał dla jasności. Był tak strasznie uradowany z tej rozmowy, niczym małe dziecko z zabawki.
- Tak.. i jest cudowny, ale wiesz, że nie musiałeś?
- Wiem, ale chciałem - odparł zadowolony.
- Jeszcze raz dziękuję, to urocze - rzekła również uśmiechnięta.
- Nie ma za co, cieszę się, że ci się podoba.
- W takim razie ty też coś ode mnie dostaniesz.. - rzuciła - Jak wrócisz - dodała.
- Co takiego? - zaciekawił się Ross.
- Zobaczysz.
- Drugą szansę? - spytał z nadzieją.
- Umm.. Niestety, ale cudotwórcą nie jestem - odpowiedziała, na raz zadowolenie Ross'a zniknęło.
- Tak myślałem - rzekł zrezygnowany.
- Ale wciąż trzymam się tego, co powiedziałam w samochodzie - z powodzeniem pocieszyła blondyna.
- Więc jednak szanse są ?
- Zawsze są.
- Cieszę się, że zadzwoniłaś. Sprawiłaś mi tym straszną radość.
- Ty mi też, kwiatami i misiem. Dziękuję - odparła przez uśmiech.
- Jakieś szczególne plany dzisiaj?
- Takie jak zawsze.. nic konkretnego.
- Z Emily?... i kolegą? - spytał zasmucony.
- Tak, zapewne z nimi. A ty z rodzeństwem?
-  Nie mam wyboru - odparł zrezygnowany.

(- Faye, pomyślałem, że może...
- Poczekaj sekundę, rozmawiam przez telefon - przerwała Luce, zasłaniając mikrofon komórki.
- Przepraszam, nie wiedziałem - uśmiechnął się chłopak, po czym opuścił pokój.)
- Faye? On cię nazwał Faye? - zdziwił się Ross. - Myślałem, że nie lubisz, gdy ktoś tak do ciebie mówi.
- Bo nie lubię, ale.. nie ważne, muszę już kończyć. Dziękuję za paczkę, jesteś kochany, paa
- Nie ma za co, baw się dobrze.
- Dzięki - uśmiechnęła się do telefonu, a następnie rozłączyła połączenie i wróciła do reszty towarzystwa.***

- Więc.. co chciałeś? - z zadowoleniem skierowała w stronę Luci.
- Pomyślałem, że z okazji walentynek zabiorę moje dwie śliczne, tymczasowe współlokatorki do kina, a później pójdziemy coś zjeść - odparł uśmiechnięty. 


Dziewczyny bez zastanowienia się zgodziły. Wyszykowały się, a piętnaście minut później były już gotowe do wyjścia, które nieco się opóźniło, gdyż Emily musiała pierw porozmawiać z ukochanym przez telefon. Chyba nie trzeba wspominać, że trwało to dość długo. Tak czy inaczej godzinę później byli już w kinie z zakupionym popcornem, tak więc pozostało tylko wybrać film. Wybór trwał chwilę, gdyż Luca pozwolił swoim towarzyszkom zadecydować, a jak wiadomo, pod tym względem obydwie mają podobne gusta. Parę minut później znajdowali się już w sali.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

*R5 LOUDtour*
- Z kim rozmawiałeś? - spytała jak zawsze ciekawska Rydel.
- Z Cassidy - odparł krótko.
- Czyżby prezent podziałał? - uśmiechnęła się, szturchając brata.
- Na chwilę tak.. Było miło i fajnie, dopóki ten koleś nie przyszedł - odburknął Ross.
- Ten ze zdjęcia?
- Nie wiem czy ten, ale pewnie tak, bo niby kto inny mógłby być teraz u niej? No chyba, że znalazła sobie jeszcze jednego - ciągnął niezadowolony.
- Nie mów tak. Nie wiesz kim on jest, może to tylko przyjaciel - pocieszała Rydel.
- Taa.. i jest u niej już od samego rana. Pewnie był na noc. Ciekawe gdzie spał.. Emily zapewne w drugim pokoju lub w salonie, a on.. - dramatyzował blondyn.
- Przestań! - przerwała siostra. - Uspokój się.. Co ci mówiła przez telefon?
- Że dziękuje, że jestem kochany, słodki..
- I serio sądzisz, że mówiłaby ci takie rzeczy, gdyby miała chłopaka?
- No.. ja nie wiem, ale..
- Więc skończ panikować i rozluźnij się trochę. Twoi bracia wygłupiają się właśnie przed autem, chodźmy po nich i pójdziemy na kręgle. Co ty na to? - uśmiechnęła się blondynka.
- Zgoda - ucieszył się nastolatek. Objął mocno swoją siostrę, a następnie wraz z nią przewalił się na kanapę. Parę minut później, tak jak się umawiali, poszli całym zespołem do kręgielni.

_____________________________________


Heeej ;**
Dodaję ten obiecany rozdział walentynkowy. Co o nim sądzicie? Proszę o szczere opinie ;). Przepraszam, że go tak późno dodaję, ale jakoś wcześniej nie miałam czasu. 

Ps. Jak Wam minęły Walentynki? ;)



~DarkAngel <3

15 komentarzy:

  1. Rozdział super <33 O.o Cassy nazwała Ross'a kochanym i słodkim, co mnie "cieszy jak małe dziecko z zabawki" xDD
    Czekam na kolejny, i na bonus ;P ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny <33 haha jaki Ross jest słodki jak się tak stara ;3 No ten Luca to rzeczywiście taki trochę idealny haha xD czekam na kolejny ;*
    Buziaki <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy następny ?? Super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski xd tylko trochę krótki xd ale fajny

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajedwabisty ! Czekam na następny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział ! :d
    Czekam na kolejny ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. super rozdział, jak każdy oczywiście ;D i jestem ciekawa co to będzie z tym Lucą... i nie mogę się doczekać, aż wreszcie wrócą z tour i Cassy się zobaczy z Ross'em ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny jest ten rozdział, tak samo jak wszystkie inne. Jestem strasznie szczęśliwa, że Cassy powiedziała tak słodko do Rossa, a ten prezent taki słodkii.. Ratliff dla Emily również się postarał :). Czekam na kolejny rozdział, który mam nadzieję, że pojawi sie jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się z "kaaroolaajnaa95" :D. Rozdział jest cudowny, tak jak wszystkie :). Już się nie mogę doczekać kolejnego. Nie spodziewałam się, że Cassy tak powie do Rossa, więc mile mnie to zaskoczyło :). Dodawaj nowy rozdział jak najszybciej i nie trzymaj nas w takiej niepewności co do tego trójkąciku (Luca, Cassy i Ross) :p. Mam nadzieję, że Luca i Cass, to tylko przyjaciele :).

    OdpowiedzUsuń
  10. Aww jakie to słodkie ze strony Ratliffa i Rossa :3. Mam nadzieję, że Ross i Cassy szybko dojdą do porozumienia. A Luca? Hmm... Luca jest cudowny *.* Uwielbiam go. Jestem strasznie ciekawa, co to z nim będzie. Oczekuję szybko nowego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny rozdział:)

    od razu polubiłam Lucę. wydaje się bardzo sympatyczny ^^

    OdpowiedzUsuń

Template by Elmo