- To chociaż ze mnie zejdź i wtedy będę mogła pomóc ci wstać.
- Ale ona tak boli - zapierał Ross.
- Ale z ciebie głupek, odsuń się - nalegała blondynka, szturchając go delikatnie.
- Taki już jestem - uśmiechnął się i powoli zaczął zbliżać do dziewczyny.
- Ekhem! Czy możecie nie zajmować całego chodnika?! Ta dzisiejsza młodzież w ogóle wstydu nie ma! Rozłożą się na środku przejścia i robią nie wiadomo co! - krzyknęła starsza kobieta, przechodząca obok nastolatków, po czym ruszyła dalej, a para wybuchła śmiechem.
- Może już wystarczy jazdy na dzisiaj? - spytała z propozycją, podnosząc się z betonu.
- Jasne, ale i tak wciąż musisz mi pomóc wstać - uśmiechnął się.
Dziewczyna długo nie czekała. Od razu wyciągnęła dłoń do kolegi i tym razem bezproblemowo udało jej się go podnieść.
- To co, ściągamy się – zaproponował zadowolony blondyn.
- Chcesz się ze mną ścigać? – zdziwiła się dziewczyna. - Prędzej rozbijesz się o latarnię.
- Jasne – zaśmiał się chłopiec. – Może uda mi się nie przewrócić.
- Ale ja cię nie będę zbierała z betonu.
- Zgoda – uśmiechnął się. – To żeby było sprawiedliwie.. Gdy ty wygrasz to hmm.. dostaniesz ode mnie buziaka, a jak ja wygram, to dostanę od ciebie drugą randkę – powiedział zadowolony.
- O nie, nie.. Ja nie chcę od ciebie buziaka. Jeśli ja wygram, to dasz mi spokój z randkami, zalotami i podrywaniem mnie, będziemy tylko przyjaciółmi. Natomiast jeśli ty wygrasz, to zgoda.. pójdziemy na drugą randkę – odpowiedziała pewnie.
- Ale, że kompletny spokój? W ogóle nie będę mógł z tobą flirtować? Przecież to niesprawiedliwe.. – marudził Ross. – Wiesz, że nie jeżdżę najlepiej, mam marne szansę - dodał lekko zrezygnowany.
- Sam to zaproponowałeś. Więc idziesz na taki układ czy nie ma zakładu? – chłopiec westchnął ciężko.
- Wiesz co.. sam nie wierzę, że to mówię, ale... zgoda. Mogą być takie warunki, lubię wyzwania.. – odparł niepewnie brązowooki. – Okej, to pomóż mi się ustawić i ścigamy się do umm.. - rozejrzał się dookoła - ..budki z lodami – dziewczyna zrobiła to, o co poprosił ją kolega. Chwilę jeszcze popatrzyła z politowaniem na towarzysza i wraz z nim odliczyła trzy sekundy do startu.
Kiedy wystartowali oczywiste było, że Cassidy od samego początku obejmowała prowadzenie. Wielkim zaskoczeniem dla niej było, gdy niespodziewanie tuż obok niej znalazł się Ross, który doskonale sobie radził z jazdą. Chłopiec ze swym uśmiechem zwycięstwa minął blondynkę, mrugnąwszy do nie i po chwili był już na prowadzeniu. Zaskoczona dziewczyna wjechała prosto w brązowookiego, stojącego już od jakiegoś czasu przy budce, służącej za metę.
- Wygrałem!! – powiedział z głupawym uśmieszkiem na twarzy.
- Ale.. ale jak.. Ty przecież nie.. – zaczęła dukać zdumiona.
- Nie umiem jeździć? Mówiłem ci, że rolki i ja, to dwa nierozłączne słowa – odparł wciąż pokazując zwycięski uśmiech.
- Oszukałeś mnie! – krzyknęła blondynka, jednak po chwili uśmiech na jej twarzy przebił się na zewnątrz. – Dlaczego?
- Dla hecy – roześmiał się. – Tak bardzo starałaś się mnie nauczyć. To było urocze i dość zabawne.
- Nie, nie zabawne.
- To jak, kiedy mamy drugą randkę? – zmienił temat Ross.
- Słucham?
- Noo.. kiedy będzie nasza druga randka. Ja się dostosuję. Tylko w środę nie mam czasu, no wiesz.. wywiad i te sprawy – mówił.
- Nie wiem kiedy, bo jej nie będzie.
- Ejj.. Zakład był jasny. Zgodziłaś się, a teraz zmieniasz zdanie. Tak nie można – wykłócał się chłopiec. – I mówisz, że to ja jestem nieuczciwy. Jest mi bardzo przykro. Ja się staram, żeby było fajnie, zabawnie, a ty po prostu to olewasz.. To boli, wiesz? – odparł ze smutkiem blondyn.
- Przepraszam Ross, masz rację. Więc kiedy ci pasuje? – uśmiechnęła się delikatnie.
- Hmm.. Co powiesz na przyszły weekend? – zaproponował.
- Jasne – ucieszyła się. – Uhh.. Niee.. Moja mam przyjeżdża. To może w piątek?
- W piątek jest impreza – odpowiedział. – Ale w czwartek może być.
- Będziemy przygotowywali imprezę. Umm.. W środę masz wywiad..
- To we wtorek – uśmiechnął się Ross.
- Odpada, mam zajęcia od ósmej do szesnastej.. później nauka, będę zmęczona.
- Ughh.. – westchnął niezadowolony. – A jutro? – spytał z nadzieją.
- Umm.. Lekcje mam do piętnastej.. Ale zajęcia w sumie całkiem luźne.. Mogę jeszcze jutro dać ci znać?
- Jasne, nie ma sprawy. Tylko napisz mi na pewno, zgoda? – uśmiechnął się.
- Na pewno. To co teraz, kierunek dom?
- Ale ona tak boli - zapierał Ross.
- Ale z ciebie głupek, odsuń się - nalegała blondynka, szturchając go delikatnie.
- Taki już jestem - uśmiechnął się i powoli zaczął zbliżać do dziewczyny.
- Ekhem! Czy możecie nie zajmować całego chodnika?! Ta dzisiejsza młodzież w ogóle wstydu nie ma! Rozłożą się na środku przejścia i robią nie wiadomo co! - krzyknęła starsza kobieta, przechodząca obok nastolatków, po czym ruszyła dalej, a para wybuchła śmiechem.
- Może już wystarczy jazdy na dzisiaj? - spytała z propozycją, podnosząc się z betonu.
- Jasne, ale i tak wciąż musisz mi pomóc wstać - uśmiechnął się.
Dziewczyna długo nie czekała. Od razu wyciągnęła dłoń do kolegi i tym razem bezproblemowo udało jej się go podnieść.
- To co, ściągamy się – zaproponował zadowolony blondyn.
- Chcesz się ze mną ścigać? – zdziwiła się dziewczyna. - Prędzej rozbijesz się o latarnię.
- Jasne – zaśmiał się chłopiec. – Może uda mi się nie przewrócić.
- Ale ja cię nie będę zbierała z betonu.
- Zgoda – uśmiechnął się. – To żeby było sprawiedliwie.. Gdy ty wygrasz to hmm.. dostaniesz ode mnie buziaka, a jak ja wygram, to dostanę od ciebie drugą randkę – powiedział zadowolony.
- O nie, nie.. Ja nie chcę od ciebie buziaka. Jeśli ja wygram, to dasz mi spokój z randkami, zalotami i podrywaniem mnie, będziemy tylko przyjaciółmi. Natomiast jeśli ty wygrasz, to zgoda.. pójdziemy na drugą randkę – odpowiedziała pewnie.
- Ale, że kompletny spokój? W ogóle nie będę mógł z tobą flirtować? Przecież to niesprawiedliwe.. – marudził Ross. – Wiesz, że nie jeżdżę najlepiej, mam marne szansę - dodał lekko zrezygnowany.
- Sam to zaproponowałeś. Więc idziesz na taki układ czy nie ma zakładu? – chłopiec westchnął ciężko.
- Wiesz co.. sam nie wierzę, że to mówię, ale... zgoda. Mogą być takie warunki, lubię wyzwania.. – odparł niepewnie brązowooki. – Okej, to pomóż mi się ustawić i ścigamy się do umm.. - rozejrzał się dookoła - ..budki z lodami – dziewczyna zrobiła to, o co poprosił ją kolega. Chwilę jeszcze popatrzyła z politowaniem na towarzysza i wraz z nim odliczyła trzy sekundy do startu.
Kiedy wystartowali oczywiste było, że Cassidy od samego początku obejmowała prowadzenie. Wielkim zaskoczeniem dla niej było, gdy niespodziewanie tuż obok niej znalazł się Ross, który doskonale sobie radził z jazdą. Chłopiec ze swym uśmiechem zwycięstwa minął blondynkę, mrugnąwszy do nie i po chwili był już na prowadzeniu. Zaskoczona dziewczyna wjechała prosto w brązowookiego, stojącego już od jakiegoś czasu przy budce, służącej za metę.
- Wygrałem!! – powiedział z głupawym uśmieszkiem na twarzy.
- Ale.. ale jak.. Ty przecież nie.. – zaczęła dukać zdumiona.
- Nie umiem jeździć? Mówiłem ci, że rolki i ja, to dwa nierozłączne słowa – odparł wciąż pokazując zwycięski uśmiech.
- Oszukałeś mnie! – krzyknęła blondynka, jednak po chwili uśmiech na jej twarzy przebił się na zewnątrz. – Dlaczego?
- Dla hecy – roześmiał się. – Tak bardzo starałaś się mnie nauczyć. To było urocze i dość zabawne.
- Nie, nie zabawne.
- To jak, kiedy mamy drugą randkę? – zmienił temat Ross.
- Słucham?
- Noo.. kiedy będzie nasza druga randka. Ja się dostosuję. Tylko w środę nie mam czasu, no wiesz.. wywiad i te sprawy – mówił.
- Nie wiem kiedy, bo jej nie będzie.
- Ejj.. Zakład był jasny. Zgodziłaś się, a teraz zmieniasz zdanie. Tak nie można – wykłócał się chłopiec. – I mówisz, że to ja jestem nieuczciwy. Jest mi bardzo przykro. Ja się staram, żeby było fajnie, zabawnie, a ty po prostu to olewasz.. To boli, wiesz? – odparł ze smutkiem blondyn.
- Przepraszam Ross, masz rację. Więc kiedy ci pasuje? – uśmiechnęła się delikatnie.
- Hmm.. Co powiesz na przyszły weekend? – zaproponował.
- Jasne – ucieszyła się. – Uhh.. Niee.. Moja mam przyjeżdża. To może w piątek?
- W piątek jest impreza – odpowiedział. – Ale w czwartek może być.
- Będziemy przygotowywali imprezę. Umm.. W środę masz wywiad..
- To we wtorek – uśmiechnął się Ross.
- Odpada, mam zajęcia od ósmej do szesnastej.. później nauka, będę zmęczona.
- Ughh.. – westchnął niezadowolony. – A jutro? – spytał z nadzieją.
- Umm.. Lekcje mam do piętnastej.. Ale zajęcia w sumie całkiem luźne.. Mogę jeszcze jutro dać ci znać?
- Jasne, nie ma sprawy. Tylko napisz mi na pewno, zgoda? – uśmiechnął się.
- Na pewno. To co teraz, kierunek dom?
- Nie, jeszcze spacer –
rzekł stanowczo Ross.
- Jeszcze ci mało, Ross? – powiedziała smętnie dziewczyna.
- Owszem i wiem, że tobie też, tak więc skończ marudzić i ruszaj się – rzucił chłopiec i wraz z blondynką ruszyli w stronę plaży.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Lynchowie zasiadali właśnie w kuchni, spożywając śniadanie. Dziś nie szykowali żadnych wymyślnych specjałów, tylko postawili na tradycyjne płatki z mlekiem. Pod koniec posiłku dołączył do nich zaspany Ratliff.
- Aww.. Jakie słodziutkie paputki - powiedziała zgryźliwie blondynka w stronę kolegi. Miał na sobie puchate kapcie z wizerunkiem misia pandy.
- Sama jesteś słodziutka - odparł bez zastanowienia.
- Coś ci chyba nie wyszło - zaśmiała się dziewczyna.
- Nie, dlaczego? Dobrze wyszło - uśmiechnął się.
- Ooł.. - zarumieniła się Rydel. Aby uniknąć dalszej niekomfortowej, aczkolwiek bardzo przyjemnej dla niej sytuacji, zebrała miseczki i ruszyła je pozmywać. Po chwili w kuchni pojawił się również Ell, sięgając sobie półmisek z szafki.
- Powiedziałem coś nie tak? - spytał, podchodząc do przyjaciółki. Jednocześnie nasypywał do naczynia małe, czekoladowe kuleczki.
- Hmm?
- Tak szybko odeszłaś, więc pomyślałem, że coś nie tak.
- Niee.. wszystko w porządku - uśmiechnęła się. - Serio pomyślałeś? To ty myślisz?
- Owszem, czasem mi się zdarza - zaśmiał się brunet.
- Rzadko.. Umm.. Naprawdę tak uważasz? - spytała nieśmiało.
- Że jesteś słodka? - dziewczyna przytaknęła.
- Uważałem, dopóki nie powiedziałaś, że ja nie myślę – chłopiec zmrużył oczy i wraz z przyjaciółką lekko się zaśmiali. Brunet nalał do miseczki mleka, po czym usiadł na blacie, spożywając posiłek. Obok niego zasiadła blondynka, po czym razem kontynuowali rozmowę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ross i Cassidy spacerowali wzdłuż plaży dość wolnym, aczkolwiek rytmicznym tempem, od około półtorej godziny. Pogoda była wręcz idealna na taki spacer. Gorące promienie słoneczne odbijały się od błękitnych fal oceanu, tworząc na nim piękną, błyszczącą, złocistą taflę. Gorący piasek drażnił stopy ludzi, których o dziwo niewielu było obecnie nad brzegiem. Drzewa natomiast delikatnie kołysały się w rytm morskiej bryzy, która stopniowo stawała się coraz mocniejsza. Niebawem nastąpiło małe, zupełnie niespodziewane załamanie pogody. Słońce pokryły gęste szare chmury, których z oddali przybywało coraz to więcej, a każda z nich była coraz ciemniejsza. Jednak nastolatkowie pochłonięci intensywną rozmową, nie zauważyli, że tuż za nimi zbierają się obłoki, niosące ze sobą zapewne deszcz, a osoby znajdujące się obecnie na plaży, zaczęły zbierać swoje rzeczy. Sielankę młodzieży przerwał Ross w momencie, w którym postanowił złapać dziewczynę za rękę. Wyraźnie ją to poirytowało.
- Jeszcze ci mało, Ross? – powiedziała smętnie dziewczyna.
- Owszem i wiem, że tobie też, tak więc skończ marudzić i ruszaj się – rzucił chłopiec i wraz z blondynką ruszyli w stronę plaży.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Lynchowie zasiadali właśnie w kuchni, spożywając śniadanie. Dziś nie szykowali żadnych wymyślnych specjałów, tylko postawili na tradycyjne płatki z mlekiem. Pod koniec posiłku dołączył do nich zaspany Ratliff.
- Aww.. Jakie słodziutkie paputki - powiedziała zgryźliwie blondynka w stronę kolegi. Miał na sobie puchate kapcie z wizerunkiem misia pandy.
- Sama jesteś słodziutka - odparł bez zastanowienia.
- Coś ci chyba nie wyszło - zaśmiała się dziewczyna.
- Nie, dlaczego? Dobrze wyszło - uśmiechnął się.
- Ooł.. - zarumieniła się Rydel. Aby uniknąć dalszej niekomfortowej, aczkolwiek bardzo przyjemnej dla niej sytuacji, zebrała miseczki i ruszyła je pozmywać. Po chwili w kuchni pojawił się również Ell, sięgając sobie półmisek z szafki.
- Powiedziałem coś nie tak? - spytał, podchodząc do przyjaciółki. Jednocześnie nasypywał do naczynia małe, czekoladowe kuleczki.
- Hmm?
- Tak szybko odeszłaś, więc pomyślałem, że coś nie tak.
- Niee.. wszystko w porządku - uśmiechnęła się. - Serio pomyślałeś? To ty myślisz?
- Owszem, czasem mi się zdarza - zaśmiał się brunet.
- Rzadko.. Umm.. Naprawdę tak uważasz? - spytała nieśmiało.
- Że jesteś słodka? - dziewczyna przytaknęła.
- Uważałem, dopóki nie powiedziałaś, że ja nie myślę – chłopiec zmrużył oczy i wraz z przyjaciółką lekko się zaśmiali. Brunet nalał do miseczki mleka, po czym usiadł na blacie, spożywając posiłek. Obok niego zasiadła blondynka, po czym razem kontynuowali rozmowę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ross i Cassidy spacerowali wzdłuż plaży dość wolnym, aczkolwiek rytmicznym tempem, od około półtorej godziny. Pogoda była wręcz idealna na taki spacer. Gorące promienie słoneczne odbijały się od błękitnych fal oceanu, tworząc na nim piękną, błyszczącą, złocistą taflę. Gorący piasek drażnił stopy ludzi, których o dziwo niewielu było obecnie nad brzegiem. Drzewa natomiast delikatnie kołysały się w rytm morskiej bryzy, która stopniowo stawała się coraz mocniejsza. Niebawem nastąpiło małe, zupełnie niespodziewane załamanie pogody. Słońce pokryły gęste szare chmury, których z oddali przybywało coraz to więcej, a każda z nich była coraz ciemniejsza. Jednak nastolatkowie pochłonięci intensywną rozmową, nie zauważyli, że tuż za nimi zbierają się obłoki, niosące ze sobą zapewne deszcz, a osoby znajdujące się obecnie na plaży, zaczęły zbierać swoje rzeczy. Sielankę młodzieży przerwał Ross w momencie, w którym postanowił złapać dziewczynę za rękę. Wyraźnie ją to poirytowało.
- Ross, co ty wyrabiasz? -
wyrwała dłoń z uścisku towarzysza. - Chyba wyraźnie powiedziałam, że to tylko
przyjaźń. I jeśli taki układ ci nie pasuje, to przykro mi, ale lepiej będzie,
jeśli zakończymy znajomość - powiedziała stanowczo, jednakże widać było, że
takie wyjście wcale by jej nie uszczęśliwiło.
- Dobrze, przepraszam. Już nie będę, dam sobie spokój. Miałem nadzieję, że może coś z tego wyjdzie, ale skoro jedynym wyjściem jest zakończenie znajomości, to odpuszczę. Już mi minęło - uśmiechnął się i dalej ruszyli w ciszy. Po chwili pierwszy odezwał się Ross. - Pamiętasz nasz pierwszy pocałunek, na plaży? - odparł niepewnie, sądząc, że blondynce nie spodoba się taki temat, jednak ku jego zdziwieniu posłała mu tylko spojrzenie i wciąż ze spokojem szła przed siebie. - Poszliśmy do ciebie i tak jakoś wyszło, że zostałem w samych bokserkach i wtedy przyszła twoja mamusia i moje kochane rodzeństwo - ciągnął.
- Ejj, ale ich w to nie wciągaj - zaśmiała się dziewczyna. - Na dobrą sprawę, chyba nawet lepiej, że wtedy przyszli.
- Nie sądzę. Gdyby nie oni, może zupełnie inaczej by się między nami ułożyło - Cassy przewróciła tylko oczami. - Ehh.. To były czasy.. Potem nadeszły święta. Udawałaś przed naszymi rodzicami, że wciąż jesteś z Rikerem - rzekł ze smutkiem, a koleżanka uważnie wsłuchiwała się w jego słowa. - A później, gdy w końcu byliśmy szczęśliwi, musiał nadejść ten cholerny Sylwester.
- Nadszedł i odszedł. Proszę, nie wspominajmy już go - rzuciła, zamknąwszy na kilka sekund oczy. Zapewne zawczasu chciała zapobiec wydostaniu się słonych kropli, które powoli zaczęły się gromadzić.
- Potem cierpiałaś przeze mnie.. Ja przez moją głupotę.. I wtedy pojechaliśmy na basen. W saunie wyraźnie zaiskrzyło - rzucił z chwilowym uśmiechem. - Następnie wyjechałem.. Później twój kuzyn.. A teraz jesteśmy tutaj. Zupełnie na początku naszej historii, zaczynając przyjaźń.
- Mam tylko nadzieję, że tym razem nie ukrywasz przed mną dziewczyny, ja nie wyląduję w szpitalu, a ty nie zerwiesz ze mną kontaktów bo twoja dziewczyna ci będzie kazała - wtrąciła.
- Jaka dziewczyna? Jeśli kiedyś nie dasz mi szansy, to już do końca życia będę samotny.
- Znowu zaczynasz?
- Przepraszam, skończyłem.. Jeej.. Jakie ciemne chmury - rzucił na zmianę tematu.
Faktycznie, niebo całe pokryte było ponuro wyglądającymi obłokami, a fale coraz mocniej uderzały o brzeg. W oddali wśród chmur widoczne były jasne błyski.
- No pięknie. Zaraz zacznie padać.. będzie burza.. Nie ma gdzie się schować, a ty się cieszysz nie wiadomo z czego - rzuciła blondynka do chłopaka, na którego ustach z niewiadomych przyczyn pojawił się uśmiech. - Dlaczego zawsze wszystko dzieje się na twoją korzyść?!
- Słucham?
- Zawsze dzieje się tak, jak ty chcesz! Na początku naszej znajomości, gdy nie chciałam cię wpuścić do hotelu, zerwał się deszcz. Gdy byliśmy u ciebie wysiadły korki. Na basenie ugrzęźliśmy w saunie, a teraz znów nadchodzi nawałnica. Ja nie wiem, co z tobą nie tak?! - wygarnęła zdenerwowana Cass.
- Ejj! Nie zwalaj wszystkiego na mnie! Nie steruję pogodą i nie potrafię wyłączać prądu siłą woli.. Wyobraź sobie, że właśnie nic nigdy nie dzieje się po mojemu! - krzyknął równie rozdrażniony Ross. Zupełnie nie wiedział, czemu nastolatka znów wytyka mu jakieś problemy. - Zawsze to ja mam pod górkę. Moja dziewczyna, którą kochałem okazała się być zwykłą pijawką, będącą ze mną dla kasy! Ty byłaś z Rikerem, a ja cholernie nie mogłem tego znieść! Z moją drugą ex dziewczyną, którą WCIĄŻ kocham ponad życie, nie potrafiłem dojść do porozumienia! W Sylwestra, przez jeden pieprzony błąd ją straciłem! Zaraz po tym prawie straciłem rodzeństwo! Mój zespół przeze mnie zawalilił koncerty.. Przez Kaitlyn mało nie brakowało, a straciłbym cię na dobre! A na domiar złego zepsuło mi się auto, a siostra Laury próbowała się do mnie dobrać - powiedział załamanym tonem.
- Dobrze, przepraszam. Już nie będę, dam sobie spokój. Miałem nadzieję, że może coś z tego wyjdzie, ale skoro jedynym wyjściem jest zakończenie znajomości, to odpuszczę. Już mi minęło - uśmiechnął się i dalej ruszyli w ciszy. Po chwili pierwszy odezwał się Ross. - Pamiętasz nasz pierwszy pocałunek, na plaży? - odparł niepewnie, sądząc, że blondynce nie spodoba się taki temat, jednak ku jego zdziwieniu posłała mu tylko spojrzenie i wciąż ze spokojem szła przed siebie. - Poszliśmy do ciebie i tak jakoś wyszło, że zostałem w samych bokserkach i wtedy przyszła twoja mamusia i moje kochane rodzeństwo - ciągnął.
- Ejj, ale ich w to nie wciągaj - zaśmiała się dziewczyna. - Na dobrą sprawę, chyba nawet lepiej, że wtedy przyszli.
- Nie sądzę. Gdyby nie oni, może zupełnie inaczej by się między nami ułożyło - Cassy przewróciła tylko oczami. - Ehh.. To były czasy.. Potem nadeszły święta. Udawałaś przed naszymi rodzicami, że wciąż jesteś z Rikerem - rzekł ze smutkiem, a koleżanka uważnie wsłuchiwała się w jego słowa. - A później, gdy w końcu byliśmy szczęśliwi, musiał nadejść ten cholerny Sylwester.
- Nadszedł i odszedł. Proszę, nie wspominajmy już go - rzuciła, zamknąwszy na kilka sekund oczy. Zapewne zawczasu chciała zapobiec wydostaniu się słonych kropli, które powoli zaczęły się gromadzić.
- Potem cierpiałaś przeze mnie.. Ja przez moją głupotę.. I wtedy pojechaliśmy na basen. W saunie wyraźnie zaiskrzyło - rzucił z chwilowym uśmiechem. - Następnie wyjechałem.. Później twój kuzyn.. A teraz jesteśmy tutaj. Zupełnie na początku naszej historii, zaczynając przyjaźń.
- Mam tylko nadzieję, że tym razem nie ukrywasz przed mną dziewczyny, ja nie wyląduję w szpitalu, a ty nie zerwiesz ze mną kontaktów bo twoja dziewczyna ci będzie kazała - wtrąciła.
- Jaka dziewczyna? Jeśli kiedyś nie dasz mi szansy, to już do końca życia będę samotny.
- Znowu zaczynasz?
- Przepraszam, skończyłem.. Jeej.. Jakie ciemne chmury - rzucił na zmianę tematu.
Faktycznie, niebo całe pokryte było ponuro wyglądającymi obłokami, a fale coraz mocniej uderzały o brzeg. W oddali wśród chmur widoczne były jasne błyski.
- No pięknie. Zaraz zacznie padać.. będzie burza.. Nie ma gdzie się schować, a ty się cieszysz nie wiadomo z czego - rzuciła blondynka do chłopaka, na którego ustach z niewiadomych przyczyn pojawił się uśmiech. - Dlaczego zawsze wszystko dzieje się na twoją korzyść?!
- Słucham?
- Zawsze dzieje się tak, jak ty chcesz! Na początku naszej znajomości, gdy nie chciałam cię wpuścić do hotelu, zerwał się deszcz. Gdy byliśmy u ciebie wysiadły korki. Na basenie ugrzęźliśmy w saunie, a teraz znów nadchodzi nawałnica. Ja nie wiem, co z tobą nie tak?! - wygarnęła zdenerwowana Cass.
- Ejj! Nie zwalaj wszystkiego na mnie! Nie steruję pogodą i nie potrafię wyłączać prądu siłą woli.. Wyobraź sobie, że właśnie nic nigdy nie dzieje się po mojemu! - krzyknął równie rozdrażniony Ross. Zupełnie nie wiedział, czemu nastolatka znów wytyka mu jakieś problemy. - Zawsze to ja mam pod górkę. Moja dziewczyna, którą kochałem okazała się być zwykłą pijawką, będącą ze mną dla kasy! Ty byłaś z Rikerem, a ja cholernie nie mogłem tego znieść! Z moją drugą ex dziewczyną, którą WCIĄŻ kocham ponad życie, nie potrafiłem dojść do porozumienia! W Sylwestra, przez jeden pieprzony błąd ją straciłem! Zaraz po tym prawie straciłem rodzeństwo! Mój zespół przeze mnie zawalilił koncerty.. Przez Kaitlyn mało nie brakowało, a straciłbym cię na dobre! A na domiar złego zepsuło mi się auto, a siostra Laury próbowała się do mnie dobrać - powiedział załamanym tonem.
__________________________
~DarkAngel
ahhahah rozdział świetny jak zwykle :) Uwielbiam tą część jak Cassy i Ross wspominali stare czasy hah xD głupia starsza pani.....
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :)
Buziaki ;*
Ejj ! Co ja? :P Ja jestem nie winaa xD
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału, to super <33 Ugh! Musiałaś tą starszą panią wtrącić? Głupia baba ! Nie miała kiedy po parku chodzić? Nie mogli się pocałować? ;( Zgadzam się z Lady Sound, też uwielbiam ten moment jak wspominali stare czasy ;P
Czekam na kolejny ;** ;)
Rozdział świetny .. Głupia starsza pani .. hahaha ten moment mnie rozwala "jakaś psychiczna wariatka chciała mnie zgwałcić" xD Maja231 czyli wychodzi na to że rozdział z dedykacją dla nas ^^
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział ? : >
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial czekam z niecierpliwoscia na nastepny.
OdpowiedzUsuńgłupia pani -_- zawsze ktoś musi przeszkodzić... coś się kręci między Rydel i Ell'em? czekam na kolejny i jestem ciekawa co się dalej wydarzy między Cassy i Ross'em ;3
OdpowiedzUsuńbosski :)
OdpowiedzUsuńgłupia starsza pani -,- musiałaś ją wepchnąć ? xD
OdpowiedzUsuńrozdział boski, dodawaj szybko kolejny :*
super rozdział jak zawsze najbardziej mi się podobało jak wspominali stare czasy hehe :)i jak ross opowiadał czemu to on ma pod górke hehe
OdpowiedzUsuń:)
ps. zapraszam na mojego bloga http://moja-historia-o-r5.blogspot.com/ i zapraszam do komentowania go :)
Taaa najlepsze jak wspominali dawne czasy i na końcu: Psychiczna wariatka :D.
OdpowiedzUsuńKocham <3
Fajny rozdział :D
OdpowiedzUsuńWracanie do starych czasów hah.. uwielbiam to ^.^
Starsza pani - głupia -_-
Czekam na kolejny :)
Kiedy w kancu nastepny. Czeeeeeeeekam.
OdpowiedzUsuń:-D
super !!! kiedy nowy ?
OdpowiedzUsuńEjj niecierpliwie siee. Napisz juz .
OdpowiedzUsuńProooooosze wstaw juz ten rozdzial.
UsuńUwielbiam twojego bloga. Twoj blog jest moim ulubionym blogiem.
( oczywiscie nie mowie ze nie podobaja mi sie inne blogi. Zeby nie bylo).
W skrocie niewytrzymuje jak nie ma dlugo opowiadania.
;)
Kocham to! <3
OdpowiedzUsuńRoss jest strasznie słodki, gdy tak za wszelką cenę próbuje poderwać Cassy <3. Głupia starsza pani! -,- Mogła sobie przejść obok albo poczekać, albo pójść później na te zakupy -,-. Mam nadzieję, ze nie każesz nam długo czekać, aż w końcu się pocałują i nikt im nie przeszkodzi? Ahh po co ja pytam xD. Przecież to Ty, a Ty uwielbiasz nas denerwować i robić takie podstępy xD. Pewnie chcesz uśpić naszą czujność :D. Albo serio nie masz zamiaru ich z powrotem ze sobą łączyć :<. Aleeeeeeeee.... błagam! Ja ich uwielbiam :3.
Rydel i Ellington.. Uwielbiam ich. Z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej widzę ich ze sobą :D. Tak więc nie będę miała nic przeciwko, jeśli ich ze sobą połączysz :3.
Bardzo Cię proszę, żebyś dodała nowy rozdział jak najszybciej, bo serio już nie mogę się doczekać :P. Tak więc czekam NIEcierpliwie, bo chcę już wiedzieć, co dalej :P. Dodawaj szybciutko :).
Many websites are involved in the funny picture concept and they include the cat playing with the plaything or with the
OdpowiedzUsuńtrainer. It seems like the internet today is almost entirely
full of nothing but funny pictures and videos that
people use to pass their days. Laughter is the finest
medication, and we need to partake in it as typically
as we are ready to do so.
Feel free to surf to my web-site :: lol pictures
Stunning story there. What happened after? Thanks!
OdpowiedzUsuńMy web site ... http://boombook.altervista.org/groups/battling-to-stick-to-a-specialist-fitness-method-attempt-these-thoughts-rather
Also see my website - ozzys.cba.pl
Świetny. Tak szybko i przyjemnie mi się go czytało. To zapewne przez Rossa i Cass oraz Ellingtona i Rydel. Uwielbiam ich. I podobnie jak Bagietka coraz bardziej się przekonuję do Rydliff. Czekam na nowy rozdział. Mam nadzieję, że dodasz go jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńDodaj juz ten rozdzial. Niecierpliwie sie .
OdpowiedzUsuńsuper piszesz rozdział exstra kiedy nastepny ???
OdpowiedzUsuńPisz pisz pisz !!!!.
OdpowiedzUsuńCzekam :)))
Prooooooooooosze napisz juz bo nie moge wytrzymac. Pisz pisz pisz .
OdpowiedzUsuńProsze dodaj nowy rozdzial !!!!
UsuńTwoj blog jest super :)))
Mam nadzieje ze ross i cassidy beda znowu razem
Information that informs the public and makes them good citizens is the kind of quality information that one can be proud to call news, and if
OdpowiedzUsuńit ever goes completely out of style, may the Lord help us, for it will be the end of civilization as we know it.
The effects of what they see, read and hear are having a devastating affect on our society today.
You can only visit once a day and there is no guarantee that you will
get anything from it but as I always say, free is free.
Also visit my web-site: Latest Daily News
Bring your favorite magazines to the i - Phone with an i - Phone app.
OdpowiedzUsuńHowever there are several troubleshooting steps you need to perform in order to
determine the problem. With this online store you
need not worry about being fooled because the site is accorded security.
my page; latest celeb news
I believe that each of us has the potential to create personal miracles, and to spread
OdpowiedzUsuńthese miracles throughout the world. He tells the tale of a young boy, a
tot, who was riding a toy car near the railroad crossing.
These have become world famous with all the passing days.
Review my web blog ... Latest Daily News