czwartek, 16 stycznia 2014

Rozdział 78: I had a dream the other night.

Blondynka wciąż bezczynnie, z bezradnością wpatrywała się w horror, rozgrywający się wówczas na jednej z ulic Miami. W życiu nie widziała czegoś gorszego, nigdy nawet nie potrafiłaby sobie tego wyobrazić. Do tej pory nie mogła uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Jeszcze chwilę temu stał obok niej, kłócili się, a teraz? Nie żyje. To nie może być prawda, to zbyt bolesne.
- Nieee!!! - krzyknęła głośno przez łzy, jakby to miało coś pomóc.
 


Nagle gwałtownie z przerażeniem podniosła głowę z poduszki i otworzyła oczy. Od razu zapaliła lampkę, stojącą przy łóżku i ponownie zaczęła płakać, wciąż nie mogąc ochłonąć po wyśnionym koszmarze. Niespokojnie rozglądała się po pokoiku, po chwili jednak złapała za telefon i spojrzała na zegarek. Dochodziła pierwsza, czyli praktycznie sam środek nocy. Nie zwracając na to większej uwagi, wybrała numer do Rossa i nieustannie drżącą dłonią nacisnęła zieloną słuchawkę na telefonie. Ich ostatnie spotkanie zakończyło się na nieprzyjemnej kłótni, ale w tym momencie ani trochę się tym nie przejmowała. Rozmyślała, że chłopak może nie mieć ochoty na rozmowę z nią, a fakt, że dzwoni o tej porze zdenerwuje go jeszcze bardziej, ale mówi się trudno. Byle tylko wiedziała, że nic mu nie jest. "Odbierz ten telefon" pomyślała, nie mogąc się dodzwonić.

Tymczasem Ross, pogrążony w głębokim śnie, nie słyszał początkowo komórki, mimo, że leżała ona tuż obok niego. Dopiero drugie połączenie rozbudziło go. Niezadowolony wziął urządzenie w dłoń i z trudem przeczytawszy na ekranie napis "Cassy", nacisnął przycisk z boku, którym wyłączył dźwięk i zdecydował ponownie zasnąć. Niemalże natychmiastowo zmienił decyzję. Chyba zaniepokoiło go dlaczego nastolatka dzwoni o tej porze.

** - Sschm? - wymamrotał zaspany, włączając głośnik, gdyż nie chciało mu się nawet utrzymywać telefonu w dłoni.
- H..hej Ross - odezwała się wciąż zapłakana, choć trochę spokojniejsza po usłyszeniu chłopaka.
- Mała, co się dzieje? - spytał, słysząc nieciekawy głos przyjaciółki. Oparł się na łokciu i przyłożył komórkę do ucha.
- Umm.. nic.., miałam koszmar - odpowiedziała.
- Kotek, to tylko sen - osiemnastolatek odruchowo uśmiechnął się do słuchawki. Bez względu na porę ucieszył się, że zadzwoniła z tym do niego. Odebrał to tak, że przy nim czuje się bezpieczniej. - To przecież nie była prawda, spokojnie.
- Wiem, ale mimo wszystko to nie było przyjemne.
- Nie myśl o tym, spróbuj zasnąć - uspakajał.
- Dziękuję Ross, poleżę sobie. Nie chcę powtórki. I przepraszam, że cię obudziłam.. Musiałam cię usłyszeć - powiedziała, wywołując uśmiech u przyjaciela.
- Umm.. Czy mam do ciebie przyjechać? - spytał sugestywnie.
- Słucham? Oszalałeś? Jest środek nocy - odparła, dając jednocześnie znak, by chłopiec nie przyjeżdżał.
- I co? Ratliff i Emi zajęli pokoik, więc śpię w salonie, a tu wcale nie jest aż tak wygodnie - rzucił przekonująco.
- Nie, nie pozwolę ci na to. Masz się wyspać. Przepraszam, że ci zawracam głowę o tej porze - powiedziała. W rzeczywistości chciałaby, aby blondasek był teraz przy niej, by mogła się do niego wtulić. Nie potrafiła mu tego wprost powiedzieć.
- To nie problem, do mnie możesz dzwonić kiedy chcesz. No dobra, to leż sobie, a ja będę za jakieś dwadzieścia minut, góra pół godziny - odparł, zrzucając z siebie kołdrę.
- Nie, naprawdę, poradzę sobie - zatrzymała go Cass.
- Na pewno?
- Tak. Dziękuję jest słodki - odparła, uśmiechając się do słuchawki.
- No dobra, to dobranoc, Cass.
- Dobranoc - odrzekła a następnie rozłączyła się. **


Nastolatka odłożyła komórkę na bok, wzięła swojego misia i wtuliła się w niego, próbując zapomnieć o śnie. Nie miała zamiaru natomiast zasypiać, nie chcąc, aby koszmar się powtórzył. Do tej pory nie do końca uspokoiła się po pierwszym zdarzeniu, zatem drugiego by już chyba nie zniosła. Ręce nieprzerwanie dygotały, a blondynka co kilka chwil ponownie zanosiła się na płacz. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Cassidy od razu zmierzyła w ich kierunku, po czym otworzyła je.

- Ross? Miałeś nie przyjeżdżać - odparła, otwarłszy drzwi.
- Ale chciałem - uśmiechnął się. - To jak, wpuścisz mnie? - spytał. W odpowiedzi blondynka dosłownie rzuciła się chłopakowi na szyję. Ten z lekkim trudem wczłapał się do apartamentu, z wciąż uwieszoną na nim Cassidy. - Jeny co się stało? Uspokój się - powiedział spokojnie, obejmując dziewczynę.
- Już mówiłam, zły sen - odpowiedziała z zaszklonymi oczami.
- Ale przecież tu jestem, więc nic ci nie grozi. Przestań już - mówił chłopiec, starając się uspokoić przyjaciółkę. - Chodź do pokoiku - zaproponował z delikatnym uśmiechem. Następnie oswobadzając się z uścisków nastolatki, wszedł do jej pokoju. - Połóż się i spróbuj zasnąć - powiedział, oparłszy się o szafę. Dziewczyna jednak ponownie go objęła. - Oh Cassidy.. - westchnął.
- Ross ja cię przepraszam. Za wszystko. Za to, że cię skrzywdziłam i że tyle razy cię odrzucałam. Dosłownie za wszystko. I jeśli kiedyś powiedziałam, że cię nienawidzę, to to nieprawda. Pamiętaj o tym, jesteś dla mnie naprawdę ważny - powiedziała, nieustannie wtulając się w chłopaka. Po chwili jednak usiadła na łóżku, przymierzając się do snu.
- Ten sen chyba nieźle namieszał ci w głowie - zaśmiał się nastolatek. Niemniej jednak było mu strasznie miło usłyszeć od przyjaciółki te słowa, albowiem nigdy wcześniej nic takiego mu nie mówiła. Wiedział, że pomimo, iż ma dziewczynę, wciąż czuje coś do Cass, aczkolwiek starał się pilnować, by nie zrobić czegoś, co mogłoby skrzywdzić jego obecną partnerkę.
- Nie namieszał. Poukładał - odpowiedziała krótko. - Położysz się obok? - spytała, wskazując miejsce obok siebie. "Nie! Masz dziewczynę" pomyślał Ross.
- Jasne - uśmiechnął się i położył obok towarzyszki. - Co ci się śniło? - zapytał, odgarniając kosmyk włosów za ucho dziewczyny.
- Nie chce mi się o tym rozmawiać. Krótko mówiąc zaczęliśmy się kłócić, powiedzieliśmy o kilka słów za dużo, a ty wsiadłeś do auta.. i miałeś wypadek.. - odparła, wtuliwszy się w Rossa.
- Umarłem? - spytał, na co nastolatka kiwnęła twierdząco głową. - Poważnie? - zaśmiał się. - Budzisz mnie o godzinie pierwszej w nocy, zapłakana jakby ci ktoś rodzinę wymordował, a tu chodzi tylko o jakiś głupi sen, w którym umarłem? I tylko po to te łzy?
- Ee.. Przepraszam, że cię obudziłam - odparła speszona. Zasmuciła ją lekko reakcja chłopaka, spodziewała się czegoś innego
- Niee, źle mnie zrozumiałaś. Nie mam ci tego za złe, serio. Po prostu nie spodziewałem się, że umm.. aż tak bardzo ci na mnie.. zależy? - uśmiechnął się.
- Ja też nie. Ale to było najgorsze co w życiu przeżyłam. Gdyby to nie był tylko sen.. nie przeżyłabym.
- Cóż.. Ja raczej też nie - zaśmiał się osiemnastolatek. - Odwróć się i śpij, rano idziesz do szkoły - rzucił. 


Tak też dziewczyna zrobiła. Odwróciła się i wkrótce, w objęciu partnera, trzymając jego dłoń, zasnęła. Ross natomiast przez dłuższy czas nie był w stanie nawet zmrużyć oka. Przez większość nocy zastanawiał się, co się tak właściwie przed momentem stało. Jeszcze nie tak dawno Cassidy dosłownie wyrzuciła go z domu, wcześniej denerwowała się o każdą najdrobniejszą próbę flirtu, a teraz? Teraz sama, bez przymusu pokazuje mu, jak wiele on dla niej znaczy. Jak bardzo go potrzebuje i jak bardzo go pragnie. I tu pojawia się problem, bo choćby nie wiadomo jak bardzo on również tego chciał, nie może tego okazać. Ma dziewczynę, która również nie jest mu obojętna. Jednak i tak zdawał sobie sprawę, że tej nocy zbyt wiele się wydarzyło między nim a Cass. Starał się jak tylko mógł, by nie przesadzić, ale przysporzyło mu to sporo trudności. Lecz co ma robić, gdy rozum mówi mu jeden, a serce każe drugie?

Cassidy obudziła się przed siódmą, na dźwięki budzika z telefonu. Rozejrzała się po pokoiku, jednak Rossa w nim nie zastała. 

- Ze mną poważnie jest coś nie tak - westchnęła, opadając twarzą w poduszkę.
- Wstałaś? Słyszałem budzik - odezwał się blondyn, wchodząc do pokoiku.
- Jesteś tu - ucieszyła się nastolatka, ujrzawszy chłopaka. Przez chwilę zaczęła się zastanawiać, czy to nie był tylko kolejny głupi sen.
- Oczywiście, że jestem - uśmiechnął się. - Czekam w pokoiku, zjemy coś i odprowadzę cię do szkoły - powiedział, po czym opuścił pokój. Blondynka z nieschodzącym uśmiechem podniosła się z łóżka i sięgnęła ciuchy z szafy. Następnie ubrała się i zmierzyła do salonu. - Jak ci się ze mną spało?
- Nie narzekam. Choć mogło być lepiej - odpowiedziała z przekąsem, wytykając koledze język.
- Ahh.. Moja Cassy wróciła - zaśmiał się, podchodząc do nastolatki. - W nocy chyba ktoś cię podmienił.
- Nie mogę być wiecznie miła. Po dzisiejszej nocy chyba do końca roku sobie odpracowałam.
- Ah tak? Jeszcze się przekonamy - uśmiechnął się Ross, zbliżając się jeszcze bliżej do przyjaciółki, a następnie objął ją jedną ręką w pasie, jednocześnie przyciągając do siebie.
- Ee.. Przepraszam za to co robiłam w nocy. Wiem, że masz dziewczynę i nie powinna byłam, bo Jo to moja koleżanka i nie chciałabym, aby jakaś inna laska kręciła się koło mojego chłopaka. Więc teraz chyba powinieneś mnie puścić - powiedziała nie do końca z przekonaniem.
- Nie - odparł krótko, idąc z blondynką w stronę ściany.
- Ross, serio puść mnie. Tak nie może być.
- Ale ja nie zamierzam się ciebie słuchać.
- A co zamierzasz?
- Ty już dobrze wiesz co - odpowiedział, docisnąwszy Cassy do ściany będącej za nią.
- Nie pozwalam ci.
- Trudno - uśmiechnął się. Następnie zaczął zbliżać twarz do blondynki, jednak w drodze do ust, spotkał się jedynie z jej ręką. - I co ty robisz? Po co? Przecież chcesz tego, ja tego chcę, więc przestań udawać, że jest inaczej. Serio po tym co mówiłaś w nocy, chcesz mi wmówić, że nic do mnie nie czujesz?
- Nie, nic ci nie chcę wmówić, bo obydwoje wiemy jak jest. Ja tylko nie chcę pośredniczyć w związku twoim i Jolene. Nigdy nie wybaczyłabym chłopakowi zdrady, więc nie chcę być też tą, która zabiera się za cudzych facetów - odparła. Nieważne jak bardzo chciała go teraz pocałować, nie mogła tego zrobić po tym, jak ostatnio potraktowała brunetkę. Sama mówiła jej, że podłym jest odbijanie faceta przyjaciółce, więc tym bardziej nie potrafiła pozwolić Rossowi na pocałunek.
- Jakoś w nocy ci to nie przeszkadzało. No ale cóż, nie pozostawiasz mi wyboru - powiedział łapiąc ręce dziewczyny i przyciskając je do ściany. 


Następnie zbliżył usta do ust blondynki. Im bliżej niej był, tym bardziej czuł jej przyśpieszony oddech i mimo, iż się zapierała, wiedział, że tego właśnie chce. Był również świadom, że jest to niesprawiedliwe wobec Jo, ale za bardzo potrzebował tego pocałunku, by o tym teraz myśleć. Spojrzał raz jeszcze w oczy partnerki i z uśmiechem na twarzy złożył na jej ustach delikatnego, aczkolwiek namiętnego całusa. Zaraz za nim zamierzał kontynuować czułość, gdy przeszkodził mu dźwięk otwieranego z zewnątrz zamka. Momentalnie puścił ręce nastolatki i sunął krok w tył.

- Cassidy, co się dzieje? - spytała Katie, wchodząc do mieszkania i zauważając dwoje nastolatków z niezręcznymi minami.
- Ee.. Nic - odpowiedziała krótko Cassidy, łapiąc się za nadgarstek. Był to jej nawyk. Zawsze, gdy znajdowała się w niezręcznej, nieciekawej sytuacji, smyrała się po ręce.
- Gdzie jest Emily? I co tutaj robi ten chłopiec? O tej porze? - powiedziała  niemiłym tonem.
- Dzień dobry - uśmiechnął się do kobiety. - Ale ja nic złego nie robię. Przyszedłem tylko.. Wesprzeć Cassy. Ma dziś trudny test, do którego pomagałem jej się przygotować i po prostu.. Chciałem ją jeszcze zdopingować - wyjaśnił niezgodnie z prawdą. - A Emi jest już w szkole, musiała być dzisiaj wcześniej, bo pomaga w przygotowaniu jakiegoś ee.. przedstawienia.
- Tak - przytaknęła młodsza. - Widzisz jaki z niego dobry kolega? Umm.. Specjalnie rano wstał, żeby mnie wesprzeć.
- Mhm. Ale i tak nie życzę sobie jego wizyt o tak wczesnych godzinach - odezwała się nieprzyjemnie. Katie nie przepadała za Rossem i wcale tego nie ukrywała.
- Mamo.. - zaczęła niezadowolona dziewczyna.
- W porządku, Cassy - przerwał chłopak, kładąc rękę na jej ramieniu. - Pójdę już sobie. Do widzenia - uśmiechnął się do dorosłej, po czym opuścił mieszkanie.
- Do widzenia - rzuciła kobieta. - Następnym razem, jeśli będziesz miał zamiar przyjść, to w normalnych porach - dodała. Chłopiec jedynie skinął z delikatnym uśmiechem, a następnie odszedł.
- Ee.. To ja już też się zbieram - stwierdziła nastolatka, chwytając za torbę z książkami. Widziała niezadowolony wzrok matki, zatem oczywistym było, iż szykuje się awantura.
- Masz jeszcze ponad czterdzieści minut do lekcji - zauważyła dorosła, zatrzymując córkę. - O co chodzi z tym chłopcem?
- O nic.. A o co ma chodzić?
- Przychodzę do ciebie z samego rana, a zastaję cię z jakimś chłopcem. Dziwne, że chciało mu się tak wcześnie wstawać - identyfikowała.
- Mamo.. On jest naprawdę dobrym przyjacielem. A na imię ma Ross. Już nie pamiętasz jak na początku bardzo go lubiłaś? Nie rozumiem co cię teraz tak ugryzło - powiedziała Cassidy, siadając na kanapie. Tuż obok niej przysiadła również kobieta.
- Nie pamiętam. I dziwisz się, że interesuje mnie z kim się zadajesz? Jestem twoją matką.
- A czy to nie jest tak, że ty po prostu wolisz, abym była z Rikerem? I dlaczego? Bo jest starszy? Dojrzalszy? Tak, może i Ross jest jeszcze niedojrzałym nastolatkiem, ale nie przeszkadza mi to. To moje życie i ja o nim decyduję, zwłaszcza w takich sprawach - odparła stanowczo. - Poza tym o czym my mówimy? Ja się tylko z nim przyjaźnię.
- Masz rację, uważam, że Ross to niedojrzały nastolatek, ale to już nie o to chodzi, bo przecież każdy kiedyś musi przejść ten okres.
- Więc o co chodzi? - spytała coraz bardziej niespokojna dziewczyna.
- O to, że jest to jeden z tych chłopaków, który tylko szuka dziewczyny dla przyjemności. Zabawi się i zostawi - odpowiedziała dorosła.
- Niby z czego to wywnioskowałaś? - poirytowała się Cass.
- Chociażby z tego jak on na ciebie patrzy albo jak zawsze stara się być blisko. Gdyby tylko mógł już dawno zaciągnął by cię do łóżka.
- Mhmm.. Raczej by tego nie zrobił - powiedziała z przekonaniem, stając w obronie kolegi. Z każdą minutą miała coraz bardziej dość tej konwersacji. Czuła, że jeszcze chwila i wybuchnie.
- Jesteś taka naiwna Cassidy. A co gdyby jednak chciał? - drążyła starsza.
- Mamo, o co ty mnie w ogóle pytasz? Przecież jestem jeszcze za młoda na takie rzeczy i wcale mi się nie śpieszy. Wiem co to asertywność.
- Dzisiaj to ci chłopacy są tak niewyżyci, że potrafią posunąć się nawet do gwałtu. Żeby się nie okazało, że ten jest taki sam..
- Przestań! - krzyknęła, przerywając matce. - Gdyby taki był, to już dawno by to zrobił!! On taki nie jest! - kontynuowała nieumyślnie.
- Słucham? Czy on chciał ci coś zrobić? - zapytała zdenerwowana. Siedemnastolatka natomiast nie wiedziała jak zareagować. Nie może powiedzieć prawdy, bo wtedy jej mama kompletnie znienawidzi Ross'a, ale z drugiej strony nie miała pojęcia co powiedzieć. To wyszło z niej zupełnie niespodziewanie w przypływie złości. - Cassidy odpowiedz mi! - zawtórowała kobieta.
- Co? Nie! Nie chciał mi nic zrobić! Jak ty to sobie wyobrażasz?! - zaprzeczyła z oburzeniem.
- To co miałaś na myśli? - nie dawała za wygraną.
- Tak tylko powiedziałam, przykład dałam, a ty mamo zaraz w paranoję wpadasz!  


Blondynka nie mogąc dłużej znieść kazań matki, wyszła z mieszkania, gwałtownie zamykając drzwi. Miała już serdecznie dość jej wiecznych pretensji odnośnie tego co wolno nastolatce, a czego nie. Rozumiała, że Katie to jej rodzicielka i jest za nią odpowiedzialna, co jest jednoznaczne z tym, że ma prawo decydować o losach swej córki, aczkolwiek w tej kwestii Cassidy nie zamierzała jej ustępować. Bez względu na to, czy to jej matka czy nie, nie powinna ingerować w to z kim nieletnia się spotyka. Z wciąż nie ustępującym zdenerwowaniem, dziewczyna wyszła z terenu hotelu, a tuż za bramą zatrzymał ją Ross.


- No wreszcie, co tak długo? - spytał, podbiegając do koleżanki.
- Czekałeś na mnie?
- Noo przecież tu jestem - zaśmiał się.
- Niezła ściema z tym testem. Na poczekaniu wymyślasz takie bajery? - spytała z uniesionymi brwiami.
- No a jak - odparł z dumą blondyn.
- I po co ja głupio pytam? Znam cię już tyle czasu, że zdążyłam poznać jak potrafisz kokietować  - przewróciła oczami.
- Albo ma się dar, albo się go nie ma - zaśmiał się Ross. - A tak naprawdę, przed każdym naszym spotkaniem dwie godziny wymyślam z lustrem jakimi tekstami cię zbajerować. 

Oczywiście teraz żartuję.
- Jak mnie zbajerować, powiadasz? I uważasz, że ci to wychodzi? - spytała z uniesioną brwią. Chłopiec wzruszył delikatnie ramionami.
- Musisz iść do szkoły? Chodźmy się gdzieś przejść - spytał po chwili.
- Jesteś starszy, powinieneś mnie namawiać na dobre rzeczy, a nie na wagary.
- No dobra, dobra.. - jęknął. - Jeden raz. Jeden jedyny raz - namawiał, jednak widząc wzrok przyjaciółki odpuścił sobie. - Dobraa.. W takim razie cię odprowadzę.
- Ross, może lepiej idź już do domu? Nie chcę wpaść z tobą na Jolene. Zdajesz sobie sprawę, że to co..
- Cii.. - wtrącił. - Zdaję - westchnął. - A co jak wpadniemy na Jo? Przecież ja tylko idę z przyjaciółką. Nie może mi tego zabronić - powiedział pewnie. Uważał, że głupotą byłoby unikanie Cassidy, gdy w pobliżu jest Jolene. Nie potrafiłby tego zrobić po tym, co wydarzyło się w ciągu ostatniej nocy. Niedługo przed ósmą znajdowali się już przy szkole, gdzie akurat z naprzeciwka nadchodziła wspomniana brunetka.
- Hej, kochanie - powiedziała na przywitanie, widząc Rossa. Planowała dołączyć do tego całusa, jednak blondyn ją wyprzedził i cmoknął delikatnie w policzek.
- No hej, hej. Too.. Miłej nauki. Cześć dziewczyny - rzucił, a następnie bez zastanowienia odszedł, zostawiając nastolatki same.


________________________

Hej! 
Dodałam wreszcie ten długo wyczekiwany rozdział. Fanom Rossidy zapewne się spodobał haha. Jak widać jest on dosyć długi i tylko o Rossie i Cassidy, zatem w następnym nie będzie kompletnie NIC o nich. Tak żeby było sprawiedliwie. 

~DarkAngel <3

28 komentarzy:

  1. Super że dodałaś nowy rozdział , i jak zawsze superowy Ż.Sz :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny, fanki Rossidy żądzą XD
    Bardzo chętnie zacznę czytać twoją nową ''produkcję'', więc nie widzę przeszkód w założeniu nowego bloga c:

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział boski!!! Nareszcie <333
    Czekam na next i liczę, że pojawi się szybko :***
    A co do tego nowego bloga... Hmm, pomysł niby niezły, ale nie chcę, żeby to miało wpływ, na ten blog... Bo tak to rozdziały pojawiałyby się coraz rzadziej, a tego nie zniosłabym... Mam nadzieję, że to przemyślisz. :)
    I jeszcze raz powiem. Czekam na NEXT!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział super ale co do tego pomysłu nie wytrzymała bym gdybyś dawała rzadziej rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdziały dodawałabym tak samo często jak teraz. na pewno nic by się nie zmieniło. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdzial ekstra,zreszta jak zawsze. Co do nowego bloga jestem za,choc bardzo bym chciala,zeby byl tez o r5... Ale bez Laury,Mai,Caluma,Raini.... Cos odmiennnego jak ten. Choc jesli bedzie z nimi albo wgl bez nich i bez r5 to tez bede czytac,ale tylko jesli to nie wplynie na rozdzialy w tym blogu ;)

      Usuń
  6. Rozdział genialny!
    To był jedynie sen, haha, nie ma to jak zasiać panikę wśród czytelników.
    Ojoj, dzieje się, oj, dzieje :)
    Czekam na kolejny ^^

    A co do 2 bloga- sama od 2 tygodni mam prowadzę drugi blog o innej tematyce i jakoś daje radę, więc Ty także dasz radę to połączyć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. dzisiaj mkałam jakis taki byle jaki chumor ale po przeczytaniu od razu sie poprawił,Rossdy takk,wkońcu coś konkretnego się zaczeło miedzy nimi dziac a co do nowego bloga to fajny pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak dobrze, że go nie umarnęłaś XD
    Rozdział fajny, czasami trzeba poświęcić jeden cały jakiejś konkretnej sprawie. A co do kolejnego bloga, to moja odpowiedź brzmi 'tak'! Piszesz naprawdę genialnie i ubóstwiam twojego bloga, a jeślibym miała tę przyjemność czytania twego kolejnego dzieła to normalnie byłabym zachwycona :D Więc jeśli założysz tego drugiego bloga, to daj znać, a ja się od razu zjawię :)
    A... I zapraszam do siebie:
    http://ificantbewithyou.blogspot.com/
    i... i do siebie:
    http://my-own-r5-story.blogspot.com/
    Zależałoby mi na twojej opinii ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. O matko, nawet nie wiesz jak mi ulżyło gdy okazało się, że Ross nie deadnął i to był tylko sen!! Rozdział genialny!! <3 Jeśli chodzi o drugi blog to byłabym w niebo wzięta :) Koooocham jak piszesz <3
    Czekam na next (rozdział i blog) =]

    OdpowiedzUsuń
  10. No super sama mam bloga ale nie jest tak dobry jak twój XD i opowiadania super czekam na następne a powiedz mi czy dodasz jeszcze jeden w tym tygodniu ?

    OdpowiedzUsuń
  11. Rewelacyjny rozdział! Matko jak się cieszę, że to był tylko sen. Nie przeżyłabym z myślą, że Ross'a mogło by już nie być w opowiadaniu, ale jest. I z tego się bardzo cieszę :) Kocham ten rozdział, oczywiście dlatego że jest pełno Rossidy! A jeśli wspomniałaś już o nowym blogu to oczywiście jestem za! :) Skoro masz taki pomysł na założenie nowego bloga to czemu nie. Ten blog bardzo mi się podoba i z twoim talentem do pisania wiem, że drugi blog będzie równie dobry!
    No nic...Rozdział genialny! Oczywiście czekam na następny z wielką niecierpliwością i mam nadzieję, że wkrótce pojawi się twój drugi blog. Czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział, próbuję spojrzeć na niego obiektywnie, ale fakt, iż był cały o Rossie i Cassy wszystko psuje ;).
    Jeśli chodzi o drugiego bloga to nie jestem pewna czy to dobry pomysł. Wiem, że mówisz, iż sobie poradzisz i nie zaniedbasz tego bloga, ale w życiu bywa różnie i możesz nie mieć jednak czasu na regularne dodawanie rozdziałów, a nie chciałabym, żeby tak się stało, bo bardzo pokochałam to opowiadanie. Ale ostatecznie to Twój wybór i zrobisz jak uważasz, oczywiście będę czytać wszystkie Twoje blogi, bo po prostu nie mogłabym inaczej <3
    Luna

    OdpowiedzUsuń
  13. Co do tego rozdziału, to oczywiście bardzo mi się podoba. A co do pomysłu na nowy "projekt" , to gdyby rzeczywiście powstał - bym go z chęcią i ciekawością czytała , nawet gdyby nie był o R5 , gdyż lubię (hmm jak to napisać) twój styl pisania ! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział ! <3
    A z nowym blogiem to niezły pomysł ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Superowy i to z tą zmianą czyli muzyka itd.. a i zapraszam na mojego bloga Opowiadania o Rossie Lynchu i R5 też na Bloggerze. Przepraszam że ci takie rzeczy piszę w komentach

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej, niedawno zaczęłam czytać twojego bloga i przeczytałam wszystkie rozdziały oraz poleciłam go znajomym, bo jest świetny!!
    Szczerze mówiąc wolę żeby Cassy była z Rikerem. Ten Ross robi się wkurzający xDD
    Fajnie że ten wypadek to tylko sen, ponieważ wcześniej wyppadek miała Cass..
    Mam jeszcze takie jedno pytanko: Czy mi się tylko wydaje, czy jakoś tak Rik nie rozmawia z Cassy od ,,sceny łóżkowej'' ??.
    I ciekawe czy Stormie przyjedzie w sprawie,,orientacji seksualnej'' Rikera?? :DD

    ~Pozderki

    OdpowiedzUsuń
  17. Wkońcu. Tak długo ma niego czekałam. Ciesze sie że to był tylko sem cass. A o nowym blodu co wspominasz to ja jestem za. Masz duży talent do pisania i powinnaś się rozwijać. ;) ~~ Mali

    OdpowiedzUsuń
  18. Twój blog został nominowany do Liebster Award! Zajrzyj i dowiedz się więcej - http://r5-and-raura-time-to-love.blogspot.com/2014/01/liebster-blog.html

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny!
    Przyjaciólka poleciła mi ten blog i bardzo się z tego ciesze. :)
    Strasznie spodobał mi się ten rozdział i szybko zabieram się za czytanie poprzednich. Będę wpadać tu regularnie i komentować każdy następny rozdział. :D
    Chętnie też poczytam Twojego kolejnego bloga.
    Pozdrawiam Cię serdecznie i zapraszam: http://oczywampira2.blogspot.com/

    + Obserwuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chcesz opowiem o Twoim opowiadaniu reszte znajomych. :)
      W moim blogu już niedługo także pojawi się Ross, więc mam nadzieję że zajrzysz i jeśli się spodoba skomentujesz: http://oczywampira2.blogspot.com/ .

      Usuń
  20. A kiedy pojawi sie Lexie???

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej, hej. Zostałaś nominowana do Libster Blog Award. Pytania znajdziesz tutaj : http://here-comes-forever-r5-story.blogspot.com/2014/01/liebster-blog-award.html :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej, zostałaś nominowana przeze mnie do Libster Blog Award więcej infomacji na moim blogu
    http://r5-my-life-and-my-history.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Kiedy następny rozdział. Jezu, nie moge się tego rozdziału doczekać. Sprawdzam codziennie twój blog z nadzieją że już jest nowy dział.~~ Mali

    OdpowiedzUsuń
  24. hej! Uwielbiam twoje rozdziały jestem ich wielką fanką tylko szkoda ze tak rzadko dodajesz nowe :'( prosze ób jak najwiecej rozdziałów z ROSSIDY <3 i w kazdym zeby byli :D pozdrawiam serdecznie. <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Genialny rozdział! Fajnie, że było dużo o nich :)
    Btw. Mam pytanie, jak dodałaś motyw wskaźnika? (myszki)

    OdpowiedzUsuń
  26. Całe szczęście, że był to tylko sen! ;c
    Rozdział jak zwykle! Cool xD Czekam na następnego! :)

    Jeśli być miała chęć i czas to wpadniesz na mojego bloga? :)
    Dopiero zaczynam, chciałabym poznać opinie twoją i twoje rady! :)

    http://inkheart-r5-stories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Template by Elmo