piątek, 13 lutego 2015

Rozdział 93: The heart wants what it wants.

Około godziny czternastej do domu wrócił Ross wraz z Rydel. W drodze powrotnej rozmawiali trochę o wydarzeniach z wesela, a gdy zajechali na miejsce od razu rozeszli się po swoich kątach. Delly udała się na górę do swojego pokoju, aby przebrać się w bardziej wygodne ciuchy, osiemnastolatek natomiast, zauważywszy na kanapie w salonie Rikera, od razu z uśmiechem ustał naprzeciw telewizora, zasłaniając tym samym bratu obraz.

- Czeeeeeeść – odezwał się młodszy.
- Hej, możesz mi odsłonić? – zapytał lekko poirytowany Riker, który właśnie był w trakcie oglądania meczu.
- Nie zapytasz jak było? – zasmucił się Ross.
- Umm.. Jak było? – spytał starszy, wychylając się na wszystkie strony, usiłujac zobaczyć telewizję.
- Spoko – odparł obojętnie blondas, wzruszając ramiona.
- No to spoko, czy teraz możesz się przesunąć?
- A nie spytasz co robiłem? – nalegał młodszy.
- Ehh co robiłeś? – westchnął Riker, będący coraz bardziej zmęczony zachowaniem brata.
- Hmm.. Nic takiego – odpowiedział tajemniczo Ross, starając się zaciekawić starszego.
- Okej – rzucił Rik, pokazując osiemnastolatkowi, by przesunął się z jego pola widzenia.
- Nie interesuje cię, co KONKRETNIE robiłem? – oburzył się nastolatek. Dorosły pokiwał przecząco głową. – Dobra! Oglądaj sobie ten głupi mecz! – burknął, po czym w nerwach skierował się do kuchni.
- Taki właśnie mam zamiar – odpowiedział Riker, wiedząc, że w ten sposób jeszcze bardziej zdenerwuje młodszego. Słusznie twierdził. Ross popatrzył przez moment na dorosłego i w końcu nie wytrzymał.
- No dobra! Powiem ci! Już nie musisz tak nalegać! – krzyknął, ponownie podchodząc do brata. – A więęęc.. – zaczął, wskakując na kanapę i zajmując miejsce koło dwudziestodwulatka.
- Przecież ja nic nie mówiłem..
- Riker ciii – uciszył starszego, kładąc mu palec na ustach. – Rozumiem, jesteś ciekawy, już nie musisz mnie tak wypytywać. Opowiem ci o wszystkim – odparł, kiwając przy tym głową. Starszy patrzył jedynie na brata z ubolewaniem, jednak nic mu nie odpowiedział, tylko pozwolił kontynuować swoje wywody. – To będzie dłuuuga i emocjonująca historia, mój bracie.
- Yey – rzucił bez żadnych emocji Riker.
- A więc tańczyłem, ee.. jadłem, piłem, później znowu tańczyłem i.. i to tyle – uśmiechnął się podekscytowany Ross. Riker spojrzał na niego z jeszcze większym politowaniem.
- Wow, to było niesamowite – powiedział cierpliwe dorosły.
- A wiesz co w tym wszystkim jest najlepsze? – kontynuował coraz bardziej nabuzowany.
- Nope.
- Jestem z Cassy – rzucił dumnie z zadowoleniem.
- Co? – zdziwił się Riker, momentalnie skupiając całą swoją uwagę na bracie.
- Noo – ucieszył się blondyn.
- Jesteście razem, bo TY tak mówisz? Ona chociaż o tym wie? – odezwał się cynicznie starszy.
- Uh, oczywiście, że tak! Całowaliśmy się! – odpowiedział pewnie osiemnastolatek. – Cudownie, prawda?
- Świetnie – Riker wstał z kanapy. - A teraz idę do sypialni, gdzie w spokoju będę mógł obejrzeć telewizję – mruknął niezbyt przyjemnie, zmierzając w stronę schodów.
- Okej – zasmucił się Ross. – Wiesz, mieliśmy z Cass o tym na razie nikomu nie mówić, ale tobie mówię o wszystkim.. Myślałem, że będziesz się cieszył razem ze mną.. – powiedział do odchodzącego blondyna. Następnie lekko przytłoczony jego zachowaniem, usiadł smętnie na kanapie.
- Ross.. – starszy odwrócił się na pięcie, a następnie wrócił do brata. – Przepraszam.. Cieszę się. Po prostu.. źle spałem i trochę kiepsko się czuję, chyba będę chory – odparł, położywszy rękę na karku młodszego.
- Naprawdę? Coś cię boli? – zapytał z przejęciem osiemnastolatek.
- Naprawdę. I nie, po prostu kiepsko się czuję. Pogadamy o tym kiedy indziej, ok? Teraz chciałbym pójść do pokoiku i trochę poleżeć – wyjaśnił, prawie że nie spoglądając na towarzysza. Co jakiś czas rzucił jedynie na niego okiem.
- Okej, przepraszam, nie wiedziałem, że źle się czujesz. Nie zawracałbym ci tak to głowy.
- Spoko – uśmiechnął się delikatnie Riker. Wstał z sofy i ponownie ruszył na schody.
- A co będziesz tam sam robił? – zapytał Ross, idąc za dorosłym.
- Obejrzę końcówkę meczu.
- Może obejrzymy razem? – zaproponował z zadowoleniem młodszym.
- Nie. Zrozum, Ross, jestem zmęczony, chcę trochę odpocząć. Wybacz – powiedział stanowczo, po czym wszedł do pokoiku i zamknął drzwi tuż przed nosem osiemnastolatka.
Ten nie wiedząc jak zareagować, postanowił poszukać towarzystwa w innych częściach domu. Pierw zajrzał do Rocky’ego i Ellingtona, a nie zastawszy ich, skierował się do Rydel. Zapukał delikatnie w drzwi, a następnie wszedł.
- Wow, co się stało? – zapytał, zauważywszy zapłakaną brunetkę w ramionach siostry.
- Ross, idź sobie – odezwała się Delly, wyraźnie nie chcąc stawiać przyjaciółki w niekomfortowej sytuacji. Przecież nikt nie lubi, gdy wszyscy się na niego gapią w takiej sytuacji.
- Ale chcę wiedzieć o co..
- Później porozmawiamy – przerwała chłopakowi, dając mu do zrozumienia, aby od razu opuścił pomieszczenie.

Blondyn bez słowa wyszedł, nie chcąc się już dłużej napraszać. Po raz kolejny napadło go uczucie lekceważenia i to jeszcze gorsze niż zeszłej nocy, gdy to przyjaciele nie zwracali zbytnio uwagi na to co mówi. Tym razem został dość niemiło ‘’olany’’ przez rodzeństwo, któremu przecież nic złego nie zrobił. Chciał jedynie porozmawiać i wygadać się przed kimś, kto by go wysłuchał. Tym kimś miał być Riker, gdyż to jemu zawsze zwierzał się dosłownie ze wszystkiego. Pomimo, iż kochał całe swoje rodzeństwo jednakowo mocno, to z najstarszym miał najlepszy kontakt i najlepiej się dogadywał. Pomimo tego, że dorosły twierdził, iż źle się czuje, coś Rossowi nie dawało z tym spokoju. Niby od samego początku nie był on szczególnie zainteresowany opowieściami osiemnastolatka, jednakże jego nieprzyjemny ton pod koniec rozmowy oraz to jak zatrzasnął mu drzwi przed nosem, było aż zbyt chamskie. Rydel natomiast mogła powiedzieć w nieco delikatniejszy sposób, że chce pobyć z Kelly sama. Poza tym, jakby nie patrzeć brunetka to też jego przyjaciółka, więc może byłby w stanie jakoś załagodzić sytuację. Ale nie, przecież najłatwiej jest go od razu wyprosić, bez żadnego słowa wytłumaczenia.
Zrezygnowany udał się na parter, gdzie właśnie dostrzegł ściągającego buty Ratliffa. Po raz kolejny pojawiła się w nim odrobina nadziei, że może chociaż on będzie na tyle łaskaw, by spędzić z nim trochę czasu.

- Hej, Ell – odezwał się smętnie, stając koło kumpla.
- A ty co masz taką minę? – zapytał, idąc do kuchni, po czym wyciągnął z lodówki karton soku.
- Chciałem z kimś pogadać, ale każdy mnie zbywa. W dodatku są niemili – odpowiedział, biorąc z suszarki dwie szklanki, następnie stawiając je koło bruneta.
- Sorry Ross, ale mam ważniejsze sprawy do roboty – wzruszył ramionami Ell i zaczął odchodzić od młodszego, który jedynie wydał z siebie jęk oburzenia. Momentalnie jednak zawrócił i z delikatnym śmieszkiem powiedział – żartowałem. Mów co się dzieje – szturchnął blondyna łokciem, po czym nalał do szklanek trunku.
- No bo sporo się wczoraj wydarzyło i chciałem o tym pogadać z Rikerem, ale on kompletnie olał to, co powiedziałem i w dodatku zatrzasnął mi drzwi przed nosem, tłumacząc się, że ‘’będzie chory’’ i chce pooglądać telewizję – wygarnął, biorąc łyk soku.
- Riker? – zdziwił się Ratliff. – Jeszcze ze dwie godziny temu śmiał się i nie wyglądał na.. złego ani chorego tym bardziej.
- Ah tak? To świetnie, teraz czuję się gorzej. Tym bardziej, że przecież nic nie zrobiłem – wycedził będąc w coraz większej rozsypce. – Poszedłem zatem do Rydel, ale ona też mnie wygoniła! A chciałem pomóc, bo widziałem jak Kelly płacze. Dzięki Bogu, że teraz chociaż ty raczysz mnie wysłuchać.
- Powiedziałeś, że Kelly płacze?
- Tak. Ale póki co, to to i tak nieistotne, bo Rydel już się tym zajmuje. Chodzi o to, że ja już naprawdę nie wiem..
- Tak, tak – wtrącił się Ratliff, dość szybkim krokiem odchodząc od blondyna. – Yy.. później pogadamy, Ross – dodał, wbiegając po schodach na górę.
- Ratliff.. – westchnął po cichu Ross, nie mogąc znieść, że kolejna osoba go zostawiła. Przez moment dosłownie zebrały mu się w oczach łzy. W ostateczności wyciągnął z kieszeni komórkę i postanowił zadzwonić do Cassidy, wiedząc, iż ona na pewno znajdzie dla niego trochę czasu.

***- Słucham? – odebrała po kilku sygnałach.
- Hej, kotku – uśmiechnął się, gdy tylko usłyszał głos ukochanej. – Co robisz? – zapytał, siadłszy na kanapie.
- Siedzę z mamą i tym jej gachem. Przylazł tu i teraz jestem zmuszona z nimi siedzieć i udawać szczęśliwą – odpowiedziała z niezadowoleniem.
- Aż tak źle? – zaśmiał się blondas.
- Tak. Nie wiem czemu, ale jakoś go nie lubię. A jak by tego brakowało, zaraz ma przyjść jego syn – westchnęła ciężko siedemnastolatka.
- Przyjdź do mnie – zaproponował zachęcająco.
- Chciałabym – uśmiechnęła się. – Na szczęście jest ze mną Em.
- Dobre i tyle – zaśmiał się Ross. – Wiesz, że nie mogę zapomnieć o tym, co robiliśmy – powiedział, zmysłowo zmieniając głos.
- Ja też, bardzo cię kocham.
- Ja ciebie też. Zobaczymy się jeszcze dzisiaj? Nie mieliśmy zbyt wiele okazji, żeby pobyć we dwoje.
- Wiem.. Dzisiaj nie dam rady, bo zapewne oni prędko nie pójdą, ale jutro możemy – powiedziała z przekonaniem. – I teraz przepraszam, ale muszę już kończyć, bo mnie wołają. Papa, kocham cię. Później zadzwonię.
- Ehh.. Okej. Pa.. – westchnął, następnie zakańczając połączenie.***

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

*Nieco wcześniej w domu R5, po godzinie 13*

Kelly weszła do pokoiku, zamknąwszy za sobą drzwi i bezradnie rozłożyła się na łóżku. Sytuacja z Emily wciąż nie dawała jej spokoju. Z każdą chwilą rozmyślań, coraz bardziej obwiniała się ona za całe zajście. Może nie powinna była przyjmować oferty Ratliffa i poszukać sobie innego miejsca zamieszkania, zamiast pakować mu się do domu. Wtedy zapewne nie było by takich problemów i nieporozumień ze strony szesnastolatki.
Dziewczyna podniosła się z łóżka i włączyła laptopa. Po około półgodzinnym szperaniu w Internecie, podeszła do półki z ubraniami i bez pośpiechu zaczęła wyciągać z niej swoje ciuchy. Niespodziewanie do pokoiku weszła Rydel, a zauważywszy, że brunetka pakuje swe rzeczy do torby, od razu postanowiła zainterweniować.

- Co się dzieje? – zapytała, wyciągając z rąk przyjaciółki garstkę koszulek, po czym odłożyła je na łózko. – Czemu się pakujesz?
- Chyba najwyższa pora, żebym znalazła sobie jakieś mieszkanko – odpowiedziała brunetka, ponownie biorąc ubrania do ręki i pakując je do walizki.
- Nie, dlaczego? – zdziwiła się Rydel, wyciągając rzeczy rówieśniczki, nie pozwalając jej się zapakować.
- No bo ile można mieszkać u kogoś na garnuszku? Źle się z tym czuję – odpowiedziała, siadłszy na łóżku blondynki.
- Nie mieszkasz u nas na garnuszku. Przecież znamy się od wielu lat, a poza tym składasz się z nami na wszystko, co kupujemy – zwróciła uwagę Rydel, dosiadając się do przyjaciółki.
- Ale i tak.. Nie wiem, naprawdę mi dziwnie.
- Na pewno? Bo mi się wydaje, że chodzi o coś innego – analizowała blondynka, nie dając się przekonać słowom dziewczyny.
- Na pewno – uśmiechnęła się Kelly, kontynuując pakowanie ubrań.
- Pokłóciłaś się z Ellem? – zapytała, kucnąwszy przy przyjaciółce.
- Nie, no coś ty – odpowiedziała jednoznacznie i z przekonaniem.
- Więc o co chodzi? – dociekała Rydel. Była ona doprawdy ciekawską osobą, więc gdy coś ją zaintrygowało, nie odpuszczała, dopóki nie dowiedziała się prawdy.
- O nic – rzuciła krótko, zerkając w oczy rówieśniczki. Po chwili spoglądania się w nią łzy zaczęły napływać do jej oczu, więc odwróciła głowę przeciwnym kierunku, nie dając nie po sobie poznać.
- O nic, jasne. I dlatego płaczesz, tak? – burknęła Rydel, objąwszy mocno Voosen. Nie mówiąc nic, pozwoliła, by się trochę wypłakała przed dalszą częścią wywiadu, którego mimo wszystko nie zamierzała odpuścić. Wkrótce rozległo się ciche pukanie, poprzedzające wejście Rossa.
- Wow, co się stało? – zapytał, zauważywszy zapłakaną brunetkę w ramionach siostry.
- Ross, idź sobie – odezwała się Delly, wyraźnie nie chcąc stawiać przyjaciółki w niekomfortowej sytuacji. Przecież nikt nie lubi, gdy wszyscy się na niego gapią w takiej sytuacji.
- Ale chcę wiedzieć o co..
- Później porozmawiamy – przerwała chłopakowi, dając mu do zrozumienia, aby od razu opuścił pomieszczenie. Blondyn bez żadnego więcej słowa, postąpił zgodnie z wolą dorosłej.
- Dzięki, nie chcę w to wszystkich mieszać – odezwała się Kelly, pociągając nosem.
- Spoko, ale mnie akurat masz w to wmieszać – odpowiedziała Rydel, powtórnie próbując wyciągnąć z przyjaciółki jakieś informacje.
- Nie widzę takiej potrzeby, Rydel. Doceniam to, że chcesz mi pomóc, ale choćby nie wiem co, nie powiem ci. Przepraszam.
- Mogłabym ci jakoś pomóc, jestem twoją przyjaciółką – nalegała.
- Wiem, ale ja nie potrzebuję pomocy. Nic takiego się nie stało, naprawdę. Po prostu jestem trochę zbyt emocjonalna – zaśmiała się Kelly, ocierając z policzków łzy, które wciąż co jakiś czas wypływały z jej oczu.
- Niech ci będzie, ale nie pozwalam ci się stąd wynieść. Nie w takim momencie. Wyciągaj te ciuchy – podeszła do torby dziewczyny, po czym zaczęła ją rozpakowywać.
- Delly, proszę cię.. – przerwała jej Kelly.
- Ja ciebie też.
- Co się stało? Ross mówił, że płakałaś – wtrącił się Ellington, który zupełnie bezszelestnie wtargnął do pokoju dziewczyn.
- No jeszcze ciebie mi tu brakowało – westchnęła niezadowolona brunetka.
- I bardzo dobrze, że przyszedł. Może on coś z ciebie wyciągnie. Zostawiam was – odparła Rydel, odchodząc od przyjaciółki. – A ty.. – skierowała do Ratliffa. - ..jeśli nie przekonasz jej, że ma tutaj zostać, to zarobisz porządnego kopa – zagroziła z uśmiechem i wyszła. Brunet  pociągnął za nią wzrokiem, a następnie zbliżył się do drugiej przyjaciółki.
- Płaczesz, chcesz się wyprowadzić.. O co biega? – zapytał Ell, podtrzymując przesłuchania Rydel.
- O nic. Czy nie możecie po prostu odpuścić? Jest okej, chcę tylko znaleźć sobie jakieś mieszkanie, a nie ciągle siedzieć na waszym – powiedziała, starając się przekonać dwudziestolatka.
- I dlatego płakałaś? Kelly, znam cię jak nikt inny. Nie widziałem cię przez rok, czego strasznie żałuję, ale wciąż potrafię rozpoznać, kiedy kłamiesz i kiedy coś jest nie tak. Więc teraz w tej chwili masz powiedzieć, co się stało. Chcę ci pomóc, jestem twoim przyjacielem – wypowiedział się stanowczym, donośnym tonem Ellington. Poza tym, że znał on brunetkę na tyle dobrze, że doskonale wiedział, kiedy coś ukrywa, dziewczyna nie była zbyt dobrym kłamcą, zatem nie trudno było zauważyć, kiedy mija się z prawdą.
- Nie powiem ci, więc skończ – rzuciła. Rzeczywiście kłamczucha była z niej marna, jednak uparta jak mało kto.
- Czy to ma coś wspólnego z Emily? – zapytał, zupełnie jakby czytał dziewczynie w myślach.
- Nie – odparła krótko.
- Kłamiesz.
- Nie, nie kłamię – twardo stała przy swoim. Nie chciała się ‘’skarżyć’’ z głupich, dziecinnych kłótni. W końcu nie ma już pięciu lat. Poza tym Ell mógłby się wściec i uznać, że dziewczyna kłamie, bądź, co według Kelly było mniej prawdopodobne, mógłby niepotrzebnie pokłócić się z siedemnastolatką.
- Spójrz mi w oczy i to powtórz – rozkazał, chwytając dziewczynę delikatnie za policzki tak, by patrzyła mu w oczy. Nie odezwała się nawet słowem. Od razu odchyliła głowę w przeciwnym kierunku. – Co ci powiedziała?
- To nie twój interes, Ratliff – wycedziła, chcąc ukryć prawdę.
- Owszem, mój. Powiedz mi, porozmawiam z nią o tym – odezwał się nieco spokojniej, jednak wciąż w sposób zdecydowany.
- Powiedziałam nie i zdania nie zmienię. Skończ drążyć temat – burzyła się brunetka.
- Dobrze, więc sam się jej o to zapytam! Pasuje? – krzyknął Ratliff, będąc coraz bardziej zdeterminowanym całym zajściem.
- Po cholerę?! Daj spokój tej dziewczynie! Czemu to cię tak bardzo interesuje?! Dlaczego nie możesz odpuścić?!
- Interesuje mnie, bo mi na tobie zależy! – wyrzucił się siebie, wprawiając brunetkę w osłupienie. Momentalnie zaniemówiła. – Nie mogę znieść tego widoku! Nie mogę patrzeć jak płaczesz i jak jesteś smutna! I nie mogę pozwolić, żeby ktoś cię krzywdził! Czuję się jak kompletny idiota, że pozwoliłem, aby kontakt zupełnie nam się urwał.. Ale myślałem, że tak będzie lepiej. I dla mnie i dla ciebie. Myślałem, że zapomnę – wyspowiadał się początkowo donośnie, jednak z każdym słowem coraz spokojniej, stojąc nieopodal brunetki i nieustannie wpatrując się w nią. Stali przez moment w milczeniu. – Byłaś dla mnie najważniejsza.. – wydukał, opuszczając pokój, zatrzaskując za sobą głośno drzwi. – Jesteś.. – powiedział szeptem do siebie, obierając drogę na dół. Założył buty i bluzę, po czym wyszedł z domu.  

_________________________________

Hej!
Oto obiecany rozdział. :) Jakże emocjonujący.


A teraz kilka pytań do Was:
1. Co uważacie o zachowaniu Rikera wobec Rossa? 
2. Jak byście się czuli na miejscu Rossa?
3. Czy Kelly słusznie postępuje, chcąc się wyprowadzić i broniąc Emily?
4. Co uważacie o wyznaniach Ellingtona?
5. Jak po tym wszystkim zmienią się relacje Emily, Ratliffa i Kelly?




~DarkAngel <3

43 komentarze:

  1. Pierwsza!
    Pseplasam, ze nke skomentowałam poprzedniego rozdziału, ale nawet nie mialam kiedy :(
    Świetny rozdział!
    Ross mi się taki nieporadny dzieioczek uroczy wydawał *o*
    Wkurzyło mnie, że wszyscy Go olewają :(
    1. Riker według mnie zachował się trochę chamsko w stosunku do Rossa, bo ten nic złego nie zrobił, a wszyscy traktują Rossiego jak powietrze :(
    2. Szczerze to niewiem... Byłoby mi na pewno przykro, że wszyscy mnie olewają.
    3. Nie! Emily to podła jędza nic nie warta! Odeślij ją z powrotem do domu!
    4. Niezmiernie się z tego cieszę!
    5. Hmm... To ja bym chciała żeby Kelly i Ell byli razem, a Emily, gdzieś tam znkła!
    Pozdrawiam cieplutko i życzę duuużo weny <5
    ~Suza

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :D
    Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział....
    1.To że Rikerowi sie coś nie podoba ... to nie znaczy ze moze byc chamski ... to moje zdanie :) 2.Bylo by mi smutno...:( :( :/
    3.Sama nie wiem ... Kelly jest mila i wgl...a Emi strasznie chamsko sie zachowuje wobec niej ...
    4.Nieźle to wymyśliłaś ....
    5.Niech wszystko się obróci o 360 stopni ...
    Czekam na nexta :) :* <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwaga: obrót o 360 stopni do powrót do tej samej pozycji.

      Usuń
  4. Dialog między braćmi przypomniał mi rozmowę nastolatki ze starszym bratem.
    1. Chyba Riker zareagował "chorobą" na wieść, że Rossidy są znowu razem. A może miał już dość bycia powiernikiem tajemnic. Choć raczej wyczuwam mały atak zazdrości.
    2. Czułabym się odsunięta i mało ważna dla innych, ale przeczekałabym ten czas.
    3. Kelly pokazuje, że nie chce tkwić we wrogich relacjach z Em. Przeprowadzka też nie jest złym pomysłem, przecież nie może ciągle tkwić u przyjaciół.
    4. Ell pokazuje dorosłość, mówiąc otwarcie o swoich uczuciach. Lepiej nie okłamywać osób, które są dla nas naprawdę ważne :)
    5. Przydałaby się ich rozmowa, taka szczera między całą trójką. Bo na razie to jest udawanie, że nic się nie dzieje. Sądzę, że Em nie dorosła do prawdziwego związku z Ellem, a Kelly powinna być traktowana jak świetna dziewczyna, którą jest, przez wszystkich w swoim otoczeniu.

    Tyle ode mnie :) W rozdziale brakuje radości, śmiem napisać nawet, że pojawiają się minidramaty, ale pasują mi one :)

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale się rozpisujesz

      Usuń
    2. Uważam, że w komentarzach należy zawrzeć wszystkie odczucia związane z lekturą rozdziału.
      W ogóle jestem znana w blogosferze z dość dobrej długości komentarzy ;)

      Usuń
    3. Monika, mam propozycję. By uniknąć masy anonimowych wiadomości, które mogą pochodzić od jednej osoby (niczego nie sugeruję, to jedynie hipoteza), możesz postawić ogólny warunek komentowania z anonima: wymagany podpis. Obojętnie, czy będą to inicjały, czy też może jakieś słowo, ale żeby anonimy też były rozpoznawalne. Sama o to proszę moich czytelników i to się sprawdza ;)

      Usuń
    4. Anonimie, bardzo dobrze, że Cleo M. Cullen się rozpisuje. dla autora opowiadania nie ma nic bardziej przyjemnego niż długi komentarz, który szczerze wyraża opinię. :)

      @Cleo ciekawa propozycja, na pewno zastosuję twoją radę. :)

      Usuń
  5. To chore że ludzie piszą po kilka komów na raz żeby mieć nowy rozdział. Ludzie ona też jest człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a no chore, chore. to przykre, że niektórzy chcą mnie oszukać tylko po to, żeby jak najszybciej wymusić nowy rozdział. ja mogę czekać nawet i tydzień lub dwa na te 25 komentarzy, ale żeby one były prawdziwe.

      Usuń
  6. Cleo M. Cullen - ja jestem troche nierozgarnieta ,mialo tam byc 180 stopni .... pomylki to moja specjalność hah ... :) :*

    OdpowiedzUsuń
  7. super czekam na next
    1.nie podobało mi się zachowanie rikera ale on naprawdę będzie chory
    2.byłabym wkurwiona na miejscu rossa
    3.źle postępuje
    4.były słodkie
    5.emili zginie a ratliff będzie z kelly

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny kiedy next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest wyraźnie napisane na początku posta, kiedy niext..

      Usuń
    2. nie miła jesteś

      Usuń
    3. nie napisałam nic nie miłego. ktoś zapytał kiedy next, więc odpowiedziałam.

      Usuń
  9. Nie żeby było, kom powyżej to nie ja pisałam. Jeszcze 3 komy i będzie 15 :D

    OdpowiedzUsuń
  10. oj chyba z komami nie zkonczymi ale super rozdzial i czekam na cd. uwielbiam twoje opowiadania

    OdpowiedzUsuń
  11. i znów ja kom nad tym- tw notatkę tamtą przeczytałam i jeszcze raz super rozdział ale szkoda mi rossa

    OdpowiedzUsuń
  12. A więc:
    1. Chory Riker? Pff, chyba z miłości. Doskonale go rozumiem. Nadal czuje coś do Cassidy, prawda? I dobrze. Bosz, oni byli tacy słodcy, że cukrzycy można było dostać *.* Strasznie mi go szkoda. Mam do Rikera pewien sentyment. To dzięki niemu pokochałam R5. Potem wpadłam na Twojego bloga i pokochałam go jeszcze bardziej! O ile da się kochać go jeszcze bardziej. Nie wiem, jak to zrobisz, ale ja chcę, żeby mój mąż był szczęśliwy XD

    2. Ja się codziennie czuję tak jak Ross. Dosłownie wszyscy domownicy mnie olewają. Bardzo niefajne uczucie. Z drugiej strony, mógł nie mówić Rikerowi o Cassidy. Chyba wie, że kiedyś coś między nimi było, nie?

    3. Hmm... Ale czy wyprowadzka jest równoznaczna z jej zniknięciem z życia Lynchów i reszty? Bo jeśli tak, to pewnie byłoby to dobre dla związku Ellingtona, a Emily NA PEWNO nie miałaby nic przeciwko. Broniąc Emily, pokazuje, że jest w porządku.

    4. Cholerka, tego się nie spodziewałam.
    "Byłaś dla mnie najważniejsza..."
    "Jesteś..."
    Ratliff, czy ja o czymś nie wiem? Koniec love story z Emily? Muszę to przeanalizować dokładniej.

    5. Nie odpowiem na to pytanie. Nie chcę snuć jakichś opowieści albo wymyślać własne zakończenia tego wątku. Zaskocz mnie :)

    Przez cały początek szczerzyłam się do ekranu, szczególik XD Jesteś niesamowita!
    xoxo
    ~Liv~

    OdpowiedzUsuń
  13. to w końcu ile ma być komow 15 czy 25?!!
    a i super czekam na next animki powyżej nie moje

    OdpowiedzUsuń
  14. 1. Riker nadal kocha Cass.
    2. Niefajnie, wszyscy go olewają.
    3. Wg mnie- tak :p
    4. Jestem w szoku :0
    5. Nie wiem, mam nadzieje ze kelly zniknie :D
    Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  15. Super rozdział, biedny Ross:(
    Relacje Ellington Kelly i Emily są skomplikowane
    Niech Emily gdzieś zniknie
    Pozderki :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Może jeszcze dzisiaj dobijemy do 25 komów

    OdpowiedzUsuń
  17. Aż 25?! Dobra ludzie damy radę, więc się nie obijać tylko komentować!
    1.ale Riker ściemnia z tą chorobą. Wkurzony i smutny. Nadal coś tam czuje do Cassidy.
    2.na miejscu Ross'a moje czucia byłyby złe? Wkurzyłabym się gdyby mnie tak olewali.
    3. Nie! Emily to jędza! Niech Kelly zostanie!
    4. Czy on coś jeszcze czuje do Kelly?? Niech kończy z Em
    5. Wszyscy mówią papa emily!

    Czekam na dalszą część.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej papa Kelly.

      Usuń
    2. Ja jestem antyfanką Emily. Wredna jest. :D

      Usuń
    3. Ja ją lubie.

      Usuń
  18. 1. No cóż, Rik i Cass czuli kiedyś coś do siebie i może sie dowiedział że Cass jest z Rossem to sie poczuł dotknięty. Albo...... Nie wiem co może być albo.
    2. Przygnębienie, samotnośč. Też jestem często olewana przez wszystkich, więc wiem jak to jest.
    3. Nie lubie Kelly, dobrze robi wyprowadzają się, a źle że broni Emmy, jak by powiedziała Ellowi co sie dzieje to by pogadał z Emmą i by sobie wszystko wyjaśnili.
    4. Był z Kelly, teraz jest z Emmą. Jak nadal kocha Kelly to po co związywał się z Emmą. Ale jak kocha Emme to by więcej rozmawiał, spędzał czasu z Emmą niż z Kelly.
    5. Ell powinien być z Emmą, są słodką parą, bardzo ich lubie. Relacje dziewczyn jak szczerze i bez kłótni porozmawiają powinny sie poprawić.


    Przepraszam jeśli są jakieś błędy ortograficzne w moim komentarzu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam bardzo, z jaką Emmą?

      Usuń
    2. Czemu ja pisałam "Emma"? XD
      Przepraszam, ale Emma lepiej mi brzmi niż Emily. Ale to chyba dlatego że naoglądałam sie reklamy, gdzie gościu mówi cały czas Emma i daje do zrozumienia żonie że jest zacofana technologicznie XD

      Usuń
  19. super rozdział kiedy next czekam! jest już powyżej 25komow więc...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "jest już powyżej 25komow więc..." więc? napisałam wyraźnie, że rozdział pojawi się w ciągu 24h od dodania dwudziestego piątego komentarza.

      Usuń
    2. nie miła jesteś:-P ale piszesz ok

      Usuń
    3. "super rozdział kiedy next czekam! jest już powyżej 25komow więc..." drugie zdanie tego komentarza również zbyt uprzejmie nie brzmi. poza tym ja nic niemiłego nie napisałam, tylko odpowiedziałam na pytanie.

      Usuń
  20. DarkAngel jest miłą osobą. To wy nie umiecie rozpoznać normalnej odpowiedzi od bycia niemiłym.

    OdpowiedzUsuń
  21. A uda ci sie dobić do 100 rozdziałów może?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. raczej nie. :( ale szykuję dla Was pewną niespodziankę, o której dowiecie się w notce pod ostatnim rozdziałem. :)

      Usuń
    2. To szkoda. Ale jestem ciekawa twej niespodzianki ;)

      Usuń

Template by Elmo